To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

Hubert - 20 Grudnia 2009, 12:45

Zgaga, Krwawy sport jest filmem kopanym, nie bezsensownym mordobiciem. Jeden z niewielu filmów, w których lubię van Damme'a.
Fajnie opowiada o nielegalnym turnieju. Jak na tego typu produkcję - film trzyma niezły, specyficzny klimacik. Kilka scen przeszło do historii filmów walki. A ile fajnych stylów walki pokazano. Kung-fu, Karate, Capoeira, TKD, Muay thay chyba nawet się załapało, że nie wspomnę o Kick-boxingu.
IMO jeden z ciekawszych obrazów o nielegalnych walkach, nawet moi rodzice nieźle się przy tym bawili.
Warto też obejrzeć Najlepsi z najlepszych, choć to już nieco inna kategoria. Takie odrobinę dojrzalsze Karate Kid, stworzone na większym luzie i z bardziej różnorodnymi stylami walki. Podobno można się dopatrzeć czegoś na kształt naiwnego, ale budującego przesłania. Podobno.
W obu wypadkach lepiej nie tykać kontynuacji ;-)
O, przypomniałem sobie - obejrzyj Wąż w cieniu orła. Podobne do Pijanego Mistrza, zdaje się, że ten sam dziadek szkolił w nim Chana.
Quest z van Damme'm i Rogerem Moorem nie jest najgorszy.
Warto też sprawdzić Kick-boxera, z tego co słyszałem.

NURS napisał/a
Jeśli nie żyłas świadomie w tamtych czasach, to nie skumiesz nawet za dwudziestym razem. A Ryś jest dla pokolenia Ambioryxów. Mnie nie dziwi, ze jemu się to podoba.


Wiesz, w Rysiu jest parę fajnych momentów, po prostu film mógłby być trochę krótszy, można by z pół godziny wyciąć i nadawałby się do oglądania. Choć szczerze mówiąc, zaśmiałem się ze cztery razy.

feralny por. - 20 Grudnia 2009, 12:47

NURS napisał/a
Jeśli nie żyłas świadomie w tamtych czasach, to nie skumiesz nawet za dwudziestym razem.
Raz, że Zgaga w "tamtych" czasach żyła, a dwa, moja siostra rocznik '85 filmy Barei uwielbia, choć "tamtych" czsów nie pamieta. Poczucie humoru, to sprawa indywidualna i nawet jeżeli widać pewne tendencje, to jednak nie generalizowałbym.

O Rysiu szkoda gadać.

Zgaga - 20 Grudnia 2009, 13:00

NURS napisał/a

Jeśli nie żyłas świadomie w tamtych czasach, to nie skumiesz nawet za dwudziestym razem.

Obawiam się, że żyłam i żyłam świadomie. Film mi nie podchodzi i tyle. Może taki smutas jestem. A może królestwo absurdu Barei nie jest moim królestwem. Inne filmy tego pana też tak jakoś...

NURS - 20 Grudnia 2009, 13:48

Zgaga, chyba rzeczywiście musisz być malkontentem. A bareja nierówny jest, ale akurat Miś, to raczej Tym i jego świetne pióro. Ryś byłby może dobry, gdyby nie wepchnięto wszystkich grzybów w barszcz, kilka wątków mogłoby z niego wyleciec, dzięki czemu stałby się klarowny, ale ponoć każda gwiazda chciała się w nim pojawić, więc...
joe_cool - 20 Grudnia 2009, 14:40

A ja obejrzałam Lwa, Czarownicę i Starą Szafę - ładny film, Tilda Swinton mroziła spojrzeniem, ale jakoś tak wszystko szybko poszło, raz, dwa i gotowe... Ale z drugiej strony chyba tak musiało być :roll:
Ambioryks - 20 Grudnia 2009, 14:42

Zgaga napisał/a
Policyjna opowieść 3

Nawet nie wiedziałem, że nakręcili trzecią część. Dobrze wiedzieć jakby co. Za to widziałem "Nową policyjną opowieść" - i stwierdziłem, że to jest jedyny poważny i niehumorystyczny film z Chanem, jaki w ogóle widziałem - bo reszta to komedie.
feralny por. napisał/a
Ambioryks, powiedz, że się zgrywasz

Wnioskuję, że nie podoba Ci się ten rodzaj humoru. Cóż, ja lubię wiele rodzajów - np. lubię zarówno "Hot Shots!" i "Hot shots 2" i "Ści(ą)ganego" z Lesliem Nilsenem, jak i "Misia", "Rozmowy kontrolowane", "Seksmisję", "Hydrozagadkę", "Vabank" i "C.K. Dezerterów" (pierwszą część).
Sosnechristo napisał/a
jak to w chińskich filmach, wrogiem są źli koreańscy kapitaliści - taekwondecy.

Za to w hongkońskich filmach (czyli też chińskich, ale jednak autonomicznych) często wrogami są agenci KGB - np. w "Za ciosem" czy tym filmie z Chanem, którego akcja dzieje się m.in. w Seulu i Stambule (nie pamiętam tytułu) - ze słynną sceną w łaźni tureckiej.
Zgaga napisał/a
Zaczynała oglądać, ale do końca nigdy nie dobrnęłam.

A do którego momentu dobrnęłaś?
NURS napisał/a
Ryś jest dla pokolenia Ambioryxów. Mnie nie dziwi, ze jemu się to podoba.

Moim rodzicom to też się podobało. Też ryczeli ze śmiechu. Mimo że wcześniej też oglądali i polubili "Misia", "Rozmowy kontrolowane", "Vabank", "Seksmisję" i inne klasyczne filmy.

A z komedii (tym razem zagranicznych) polecam "Różowa Pantera kontratakuje" z nieodżałowanym Peterem Sellersem - jedna z najlepszych angielskich komedii.
W ogóle cykl o inspektorze Clouseau (o, pardon, nadinspektorze Clouseau) jest świetny.
Sosnechristo napisał/a
Wąż w cieniu orła. Podobne do Pijanego Mistrza, zdaje się, że ten sam dziadek szkolił w nim Chana.

Tak, ten sam. I w dodatku identycznie ubrany i z identyczną fryzurą. Nauczyciela w szkole kung-fu też gra ten sam, co w "Pijanym mistrzu". Wroga gra ten sam, co "Grzmiącą nogę" w "Pijanym mistrzu".

NURS - 20 Grudnia 2009, 14:48

Ambioryks napisał/a
NURS napisał/a
t;]Ryś jest dla pokolenia Ambioryxów. Mnie nie dziwi, ze jemu się to podoba.

Moim rodzicom to też się podobało. Też ryczeli ze śmiechu. Mimo że wcześniej też oglądali i polubili Misia, Rozmowy kontrolowane, Vabank, Seksmisję i inne klasyczne filmy.
.


Przepraszam, ale czy to czegoś dowodzi?
wymieniane przez ciebie stare filmy bija Rysia na głowę. Choćby tym, ze mają scenariusze, którego, co przyznano po premierze, tutaj zachowac się nie dało, bo Tym dopisywal epizody dla kolejnych gwiazd, które koniecznie musiały zagrac i tak rozpieprzył akcję, że wyszedł IMO kotlet zamiast steku. Ale sa tacy, którzy wola kotleta - głównie ludzie młodzi, wychowani już na pulpie i to napisalem.

Chal-Chenet - 20 Grudnia 2009, 14:50

Dowodzi chociażby tego, że może się podobać nie tylko ludziom z pokolenia Ambioryksa. ;)
NURS - 20 Grudnia 2009, 14:51

A jak się to stwierdzenie ma do mojego zdania?
Cytat
Ryś jest dla pokolenia Ambioryxów. Mnie nie dziwi, ze jemu się to podoba.

Chal-Chenet - 20 Grudnia 2009, 15:03

Ma się tak, że mimo tego, że uważasz, że ów film jest dla pokolenia "Ambioryksów", to podoba się również ludziom z innych pokoleń. IMO więc generalizowałeś.
EOT.

Ambioryks - 20 Grudnia 2009, 15:08

NURS napisał/a
czy to czegoś dowodzi?

Tego, co już napisał Chal-Chenet.
NURS napisał/a
wymieniane przez ciebie stare filmy bija Rysia na głowę. Choćby tym, ze mają scenariusze, którego, co przyznano po premierze, tutaj zachowac się nie dało, bo Tym dopisywal epizody dla kolejnych gwiazd, które koniecznie musiały zagrac i tak rozpieprzył akcję, że wyszedł IMO kotlet zamiast steku.

Możliwe. Zresztą, to by pasowało do charakteru scenariusza - który faktycznie był papką i zlepkiem niepasujących do siebie wątków, nieukładających się w logiczną całość. O ile "Misia" uważam za arcydzieło, a "Rozmowy kontrolowane" za rewelacyjny film, o tyle "Rysia" uważam za fajny, śmieszny film, idealny dla poprawienia sobie humoru w zimowy wieczór. I wczoraj mi i rodzicom znakomicie humor poprawił.
NURS napisał/a
sa tacy, którzy wola kotleta - głównie ludzie młodzi, wychowani już na pulpie i to napisalem.

To nie kwestia wychowania, tylko gustu. Ja wychowałem się na "Gwiezdnych wojnach" i cyklu o inspektorze Clouseau przede wszystkim - bo te filmy pamiętam z najwcześniejszych lat, kiedy już mogłem mieć jakikolwiek gust filmowy. Potem doszła klasyka polskich filmów, jak te wcześniej wymienione - i też mi się spodobały. Oraz klasyka fantasy jak "Władca Pierścieni", gdy tylko go zekranizowali. Nigdy nie oglądałem "filmów" nakręconych na podstawie Big Brothera typu "YYrek", czy "Gulczas, a jak myślisz". Od czegoś takiego zawsze trzymałem się z daleka.

Adon - 20 Grudnia 2009, 16:31

Casshern - wytrzymałem niemal do połowy, ale stanowczo ponad moje siły było wytrzymać dalej. Dawno takiego badziewia nie widziałem.
NURS - 20 Grudnia 2009, 16:46

Ambioryks napisał/a

NURS napisał/a
wymieniane przez ciebie stare filmy bija Rysia na głowę. Choćby tym, ze mają scenariusze, którego, co przyznano po premierze, tutaj zachowac się nie dało, bo Tym dopisywal epizody dla kolejnych gwiazd, które koniecznie musiały zagrac i tak rozpieprzył akcję, że wyszedł IMO kotlet zamiast steku.

Możliwe. Zresztą, to by pasowało do charakteru scenariusza - który faktycznie był papką i zlepkiem niepasujących do siebie wątków, nieukładających się w logiczną całość. O ile Misia uważam za arcydzieło, a Rozmowy kontrolowane za rewelacyjny film, o tyle Rysia uważam za fajny, śmieszny film, idealny dla poprawienia sobie humoru w zimowy wieczór. I wczoraj mi i rodzicom znakomicie humor poprawił..


Widzisz, a mnie głupoty humoru nie są w stanie poprawić. Albo coś jest dobre, albo nie jest. Popatrz na pogrubienie twoich słów. Bawi cie bezsens i brak logiki? Film bez fabuły wypełniony nie przystającymi do siebie, czasem żenującymi gagami, że przypomnę wymienianie się wibratorami naprawdę jest wart polecenia? :-)

ilcattivo13 - 20 Grudnia 2009, 17:28

Ambioryks napisał/a
Nawet nie wiedziałem, że nakręcili trzecią część. Dobrze wiedzieć jakby co...


cały cykl to części: Ging chat goo si, Ging chaat goo si juk jaap, Ging chat goo si 3: Chiu kup ging chat, Zhong an zu, Chao ji ji hua, Ging chaat goo si 4: Ji gaan daan yam mo, Xin jing cha gu shi. Trzeci, czwarty i piąty film mają różne regionalne tytuły, ale każdy ma przynajmniej raz w tytule "Police story 4".

Ambioryks napisał/a
[...]czy tym filmie z Chanem, którego akcja dzieje się m.in. w Seulu i Stambule (nie pamiętam tytułu) - ze słynną sceną w łaźni tureckiej.


"Szpieg z przypadku"

Zgaga - tym razem nie słuchaj Hrabiego. "Najlepszych..." i "Krwawy sport" (nawet nie będę pogrubiał tych tytułów, bo sobie na to nie zasłużyły) sobie odpuść. Najlepsza, pierwsza część "Najlepszych..." jest beznadziejnie głupia i w dodatku amierikańce pobili sowietów w ilości treści propagandowo-ideologiczych, które można wsadzić do półtoragodzinnego filmu. Same walki są mocno takie sobie, zwłaszcza główna finałowa, w której
Spoiler:
Następne filmy z serii są jeszcze gorsze.
Co do "Krwawego..." - to film ten tylko i wyłącznie pokazuje Jaśka Kłodę i nic więcej (podobnie inne filmy z tym panem, może jedynie "Uniwersalny żołnierz" przedstawia jakiś poziom, ale tylko "jakiś"). Dla mnie Jaśko Kłoda i Chuck Norka stoją na jednym poziomie i ten drugi tylko dlatego jest popularniejszy, że powstała o nim masa dowcipów.
Jedyny plus "Krwawego..." to Bolo Yeung, który grając miał ponad pięćdziesiąt lat na karku. No i mieli co parodiować w "Hot Shots 2" (walka na początku filmu) :lol: .

A jeśli koniecznie chcesz obejrzeć naprawdę dobre kino walki, to tylko ""Ip Man", albo (wg. mnie nieco słabszy) "Ong Bak" (drugiej części nie oglądałem, więc nie będę się wypowiadał).

Poza tym jest masa nowego chińsko-hongkongskiego kina kung-fu, z "Przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem" na czele, z "Domem latających sztyletów", "Hero" i masą innych filmów, w których oprócz przepięknie zrobionych walk wszystko inne też jest super. Japończycy też przez ostatnie ~10 lat zrobili sporo fajnych filmów w tym stylu.

Można też rzucić się na filmy z H-K, które powstały w latach 90-tych (np. obie części "Once Upon a Time in China" z Jetem Li). To są filmy milion razy lepsze od "tfórczości" Jaśka Kłody i nie czujesz się po ich oglądnięciu jak po lobotomii.

**************************

Adon - "Casshern" Ci się nie podobał? Przecież to najczystsze anime w wersji "ludziowej"? I nawet ma sensowną fabułę... co przy tradycyjnym anime nie zawsze się zdarza. Może i jest troszeczkę trudny w odbiorze, ale to chyba wina podejścia - trzeba oglądać jak anime. A nie jak film.

Dunadan - 20 Grudnia 2009, 17:36

ilcattivo13,
Cytat
Co do Krwawego... - to film ten tylko i wyłącznie pokazuje Jaśka Kłodę i nic więcej

Bluźnierca! ;P: :mrgreen: Krwawy sport to klasyka... nie jest to najwyższych lotów film ale ma swoje mocne strony. Jest parę naprawdę fajnych scen ( Van Damme robiący szpagat o wschodzie, generalnie sceny walki ) no i warto zobaczyć Bolo Yeunga chyba w najlepszej roli choć bidula prawie zawsze grał zuych ( kilka miesięcy temu dowiedziałem się że miał wtedy ponad 50 lat - byłem w szoku :shock: ) i... Foresta Whitakera :mrgreen: jak ktoś lubi kino walki to jest to IMHO OBOWIĄZKOWA pozycja - klasyka ;)

Co do nowych filmów w stylu Smoków, Sztyletów i Hirołsów - mają jedną wadę - wszystkie są niejako na jedno kopyto. Największe wrażenie zrobił na mnie Hero stroną wizualną - jest naprawdę piękna, tzn... tak artystycznie, nie pod względem realizmu.

PS: Yeung zagrał kiedyś pozytywna role w takim dziwnym postapokaliptycznym filmie... ale mało co z niego pamiętam.

PS2: właśnie odkryłem ze postać Chonga którą Yeung grał w Krwawym sporcie przewijała się przez kilka filmów z tym aktorem ;) ciekawe :D

Memento - 20 Grudnia 2009, 19:41

Chal-Chenet napisał/a
Pytasz kogo teraz?

Pytam Fidela. Dreams In The Witch House widziałem, napisałem o tym parę pięter wyżej.

ilcattivo13 - 20 Grudnia 2009, 19:48

miałem jedenaście czy dwanaście lat, jak oglądałem "Krwawy sport". Wtedy robił jako takie wrażenie, teraz już żadnego. Lepiej sobie "Amerykańskiego Ninję" obejrzeć. Albo coś z Lungrenem, Dacascosem albo nawet coś z klasycznego Seagala (Tak do pierwszego "Liberatora"). Ba, nawet Dudikoff jest lepszym aktorem niż Jaśko Kłoda.
Dunadan - 20 Grudnia 2009, 19:52

ilcattivo13, IMHO nieco przesadzasz... widziałem gorsze filmy ;)
Khorne_S - 20 Grudnia 2009, 19:56

A co do Bolo...to polecam ten link :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bolo_Yeung

Dunadan - 20 Grudnia 2009, 19:57

A ja az sobie normalnie obejrzę Krwawy sport raz jeszcze, teraz ;P:

Dzięki za linka!

Hubert - 20 Grudnia 2009, 20:57

ilcattivo13 napisał/a
Zgaga - tym razem nie słuchaj Hrabiego. Najlepszych... i Krwawy sport (nawet nie będę pogrubiał tych tytułów, bo sobie na to nie zasłużyły) sobie odpuść.


Zgaga, masz dwie sprzeczne opinie. Musisz więc sprawdzić sama ;)

ilcattivo13, aktorstwo w Krwawym sporcie nie jest najważniejsze. Ja w ogóle Van Damme'a nie lubię, ale po prostu film ma to coś.
A Najlepsi.. Hm, jak się zastanowić, to rzeczywiście, nie chce mi się do niego wracać. Natomiast KS, to bym sobie przypomniał.
Natomiast Seagala w żadnej roli nie trawię...

NURS napisał/a
Bawi cie bezsens i brak logiki? Film bez fabuły wypełniony nie przystającymi do siebie, czasem żenującymi gagami, że przypomnę wymienianie się wibratorami naprawdę jest wart polecenia? :-)


Chyba coś przegapiłem, fakt, nie oglądałem od początku.
Cóż, jakie czasy, taki Miś. Przepraszam, Ryś.

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2009, 23:48

Talvisota Wojna zimowa na ekranie poprzez historię jednego z oddziałów. Film przydługi, przez to nudnawy, przez kilkadziesiąt minut widzimy wciąż te same sceny. Pewne sprawy ukazane trochę nadmiernie schematycznie/symbolicznie (w moim wyobrażeniu) co lekko razi. Brak mi szerszego ujęcia całej wojny. Dobrze pokazana 'ludzka' strona wojny. Mimo wszystko warto choć chyba nie dla każdego.
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2009, 01:35

2012 Supernova Gdzieś w kosmosie wybuchła supernowa i zamierza zniszczyć Ziemię ale Ziemia walczy dzięki swym bohaterskim bohaterom i nie będzie to za cholerę spojlerem jeśli powiem, ze daje radę. Film klasy gdzieś pomiędzy B i C. Efekty specjalne lepiej zrobiłoby z pewnością kilka osób z tego forum używając domowych komputerów. Ilość nagromadzonych bzdur z pewnością plasuje ten film gdzieś w ścisłej czołówce tej kategorii. Na plus można zapisać fajne, biegające czasem, cycki. Jak chcecie to oglądajcie. Memento powinien się spodobać.
Zgaga - 21 Grudnia 2009, 10:18

joe_cool napisał/a
A ja obejrzałam Lwa, Czarownicę i Starą Szafę - ładny film, Tilda Swinton mroziła spojrzeniem, ale jakoś tak wszystko szybko poszło, raz, dwa i gotowe... Ale z drugiej strony chyba tak musiało być :roll:

Idź za ciosem i obejrzyj jeszcze Księcia Kaspiana. Bardzo pozytywny film na święta.

Jednoręki szermierz
http://www.filmweb.pl/f16...+szermierz,1971
Taka sobie historyjka o tym
Spoiler:

Ładnie walczą. Poza tym trochę nienachalnej, ładnie wkomponowanej, łopatologicznej filozofii.
Godny polecenia.

Duke - 21 Grudnia 2009, 11:44

Far Cry. Od razu się przyznam - w grę nie grałem (Uwe też ;-) ) z tego powodu nie będę poruszał kwestii zgodności filmu z grą. Co do filmu to ot przeciętny senacyjniak klasy B z Tilem w roli głównej. Til dobrym aktorem jest pokazał się w "Bandycie" a także w "Mężczyzna przedmiot pożądania" (swoją drogą polecam ten film) oraz paru innych filmach. Tutaj widac że się chłopina nie wysilał. Ot zapłacili mu to zagrał. Bez polotu, jedną miną z fatalnym akcentem. Widać zbiera na implanty bo mu się fryzurka przezedza ;-)
Co do samego filmu to tak jak pisałem sztampowa produkcja klasy B, łącznie z całą obsadą kina klasy B. Mamy szalonego naukowca, antypatyczną panią najemnik, ponętną panią dziennikarz, naszego uber twardziela, scenę rozbieraną trochę pościgów i masę strzelania. A sens, logika? A kto u cięzkiego licha szuka tego w kinie klasy B? :twisted:

gorbash - 21 Grudnia 2009, 19:15

Ostatni dom po lewej - mocny film (niestety nie widziałem oryginału). Czwórka bandziorów ostro poniewiera nastolatkę. Źli trafiają w zasięg rodziców. Raczej nie polecam wrażliwym. Trzyma napięcie od początku do końca. Fajny soundtrack. Trailera też polecam - podoba mi się akustyczna wersja szlagieru: http://www.youtube.com/watch?v=SqXnowJjfDc
Spoiler:

Fidel-F2 - 22 Grudnia 2009, 01:19

Event Horizon Dobry pomysł, średnia historia, tanie efekciarstwo, kilka baboli logicznych, wizualnie przyzwoity. Suma sumarum średniak.
Kruk Siwy - 22 Grudnia 2009, 01:30

Znakomity początek. Potem coraz gorzej. Zazwyczaj oglądam jakieś dwie trzecie tego filmu.
savikol - 22 Grudnia 2009, 08:38

Event horizont osobiście bardzo lubię. Dobrze, że przypomnieliście o jego istnieniu, pora sobie odświeżyć. Dość rzadki gatunek – horror space operowy. Zrobił na mnie wielkie wrażenie oglądany dawno temu w kinie. Ciężka atmosfera, wrak zaginionego statku dryfujący w kosmosie, zło, dużo zła i mhhhrok…
Acha, a do tego żadnych kosmicznych potworów, czy innych obcych!

Dunadan - 22 Grudnia 2009, 08:39

Fidel-F2 napisał/a
średnia historia

Bo ja wiem... mnie się bardzo podobała, rzadko kiedy widać cos takiego na ekranie a mnie kręcą takie historie sci-fi z elementami horroru z piekłem w tle :mrgreen: IMHO czegoś takiego jeszcze nie było. Nie było chyba też po tym filmie, poza Dead Space ale to gra.

Pamiętacie scenę w której astronauta ( chyba murzyn ) próbuje uciec ze statku kosmicznego który ma zaraz wybuchnąć? po wybuchu astronauta łapie się jakiegoś kawałka statku i spada na księżyc i... przeżywa :mrgreen: na kilka dni przed obejrzeniem Event horison obejrzałem sobie Dark Star - taki rodzaj pastiszu filmów sci-fi ( głównie Odysei ) w reżyserii Johna Carpentera ( możliwe że ten film stał się nawet źródłem pomysłu na "Obcego ósmego pasażera" ) - no i tam była niemal taka sama scena. Mały tribute? :wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group