Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Jezebel - 22 Września 2013, 10:38
Magnis napisał/a | Jezebel tak się Ciebie jeszcze zapytam. Na pierwszym zdjęciu siedzą oba na półkach wśród książek. Lubią sobie czasami z Tobą poczytać czyli jak coś czytasz przychodzą ?
Widziałem takie już zdjęcia z książką i stąd moje pytanie. |
Pewnie, kładą się wtedy obok, na mnie lub na książce Ten ostatni wariant oczywiście uskuteczniają najczęściej.
Martva - 22 Września 2013, 21:20
ihan, sąsiadka odczytała numer i dzwoniła po różnych miejscach, gołąb okazał się być młodym rzeszowianinem. Posiedział parę dni, pojadł pszenicy, zabrudził mi nieodwracalnie parapet od warsztatu, a po paru dniach odleciał (tak jak mówili gołębiarze przez telefon) albo coś go zżarło.
charande - 22 Września 2013, 21:36
Kocica ostatnio lubi do mnie przychodzić rano do łóżka. Zawsze rano. Kładzie się obok i mruczy, czasem mnie liźnie po ręku, czasem chwyci pieszczotliwie ząbkami. Odczytuję to jako zawoalowaną sugestię "no, wstawaj już i daj mi jeść"
Godzilla - 22 Września 2013, 22:11
Moja kota na pierwsze oznaki życia (jeszcze po ciemku) włazi mi do łóżka, układa się koło poduszki i mruczy. Zza okna dobiega tymczasem cienkie, żałosne "miauuuu" rudaska sąsiadki. Niech całe osiedle wie, że jestem wstrętna i nieużyta, i taki piękny kot marnuje mi się na parapecie. Jak ktoś się wreszcie zwlecze, pokręci po domu i otworzy drzwi na balkon, rozlega się jeszcze głośniejsze "miauuuu" i tupot kocich łap niczym kopyt kawalerii. Kawaleria jedzie zdobywać miskę z chrupkami. Jak ta sąsiadka to robi, że jej kot umie tak artystycznie miauczeć na moim oknie?
morham - 23 Września 2013, 06:16
Godzilla napisał/a | Moja kota na pierwsze oznaki życia (jeszcze po ciemku) włazi mi do łóżka, układa się koło poduszki i mruczy. Zza okna dobiega tymczasem cienkie, żałosne miauuuu rudaska sąsiadki. Niech całe osiedle wie, że jestem wstrętna i nieużyta, i taki piękny kot marnuje mi się na parapecie. Jak ktoś się wreszcie zwlecze, pokręci po domu i otworzy drzwi na balkon, rozlega się jeszcze głośniejsze miauuuu i tupot kocich łap niczym kopyt kawalerii. Kawaleria jedzie zdobywać miskę z chrupkami. Jak ta sąsiadka to robi, że jej kot umie tak artystycznie miauczeć na moim oknie? |
Sąsiadka prawdopodobnie nic nie robi
Ot kot wyczuł kolejnego sługę
Rafał - 23 Września 2013, 07:02
Sąsiedzi mają nową panią do pomocy, kobieta w zaawansowanym średnim wieku, kot jakiś mało typowy, rasa z włochatym ogonem i grzywą. Kot jak coś chce to strasznie drze japę, kobieta jak sąsiadów nie ma to też i czasem sobie gadają:
- miauuu
- czego miauczysz, zamknięte, nie wejdziesz,
- miauuu
- no przecież mówię, pojechali, zamknij się,
- miauuuułauuu
- a pocałuj mnie w dupę, i tak nie wpuszczę,
- miaur???
morham - 23 Września 2013, 10:46
Rafał, hahahahaha - dobre
Przylazło, legło razu pewnego i wystawiło łapę. Nie wiem czy to tylko była informacja - jesteś moim człowiekiem czy pocałuj kota w łapkę
Martva - 23 Września 2013, 10:48
Łał, widać że dziewczyna wie czego chce
Jezebel - 23 Września 2013, 10:55
Wasze kociska też lubią się wylegiwać w okolicach zlewu, czy tylko z moich takie dziwadła?
merula - 23 Września 2013, 11:32
a mój pieso wczoraj dokonał pierwszej kradzieży jedzenia. awantura była sroga.
morham - 23 Września 2013, 11:36
Magnis - 23 Września 2013, 14:05
morham napisał/a | Przylazło, legło razu pewnego i wystawiło łapę. Nie wiem czy to tylko była informacja - jesteś moim człowiekiem czy pocałuj kota w łapkę |
To mi wygląda na jakąś karę. Może chciała byś przyniósł jej coś dobrego .
morham ostatnie dwie fotki obłędne. Na pierwszym jest : a kuku .
Za to na drugim juz jest bardzo zadowolona . Ciekawe dlaczego.
Rafał napisał/a | Sąsiedzi mają nową panią do pomocy, kobieta w zaawansowanym średnim wieku, kot jakiś mało typowy, rasa z włochatym ogonem i grzywą. Kot jak coś chce to strasznie drze japę, kobieta jak sąsiadów nie ma to też i czasem sobie gadają:
- miauuu
- czego miauczysz, zamknięte, nie wejdziesz,
- miauuu
- no przecież mówię, pojechali, zamknij się,
- miauuuułauuu
- a pocałuj mnie w dupę, i tak nie wpuszczę,
- miaur??? |
Rafał . Tak się odezwała, ze aż kot się zdziwił .
Kruk Siwy - 23 Września 2013, 19:58
Odrobina pornografii, czyli Mr. Spock w akcji:
http://s1250.photobucket....tml?sort=3&o=32
hrabek - 24 Września 2013, 06:34
Go get'em dawg!!!
morham - 24 Września 2013, 09:06
Magnis napisał/a |
Za to na drugim juz jest bardzo zadowolona . Ciekawe dlaczego. |
Heh. Zdjęcie fajne ale tak naprawdę to wtedy jej coś oczko chorowało i tak je mrużyła. Odpowiednie krople od weta pomogły i potem już robiła tylko swoje standardowe wielkie oczy jak chciała wyłudzić coś do jedzenia (trzeba ją zobaczyć jak filety rybne wcina - mam rybę to sam nie zjem - pół musi wyłudzić ona - zawsze skutecznie).
P.S.
http://9gag.com/gag/a5dn47N?ref=fb.s
morham - 27 Września 2013, 20:48
Po prostu uczyniło to mój wieczór lepszym...
http://www.youtube.com/watch?v=CjB_oVeq8Lo
P.S. Niestety z tego co piszą to kotek potem zmarł w nocy ale i tak podnosi wiarę w ludzi...
Magnis - 27 Września 2013, 21:12
morham napisał/a | (trzeba ją zobaczyć jak filety rybne wcina - mam rybę to sam nie zjem - pół musi wyłudzić ona - zawsze skutecznie). |
Wiem coś o tym. Kiedyś miałem styczność z dwoma kotami. Jeden bardzo milutki i fajny, a drugi za to rozrabiaka jakich mało. Miły okazał się kotką o męskim imieniu, które zostało jej nadane wcześniej przez wujka i tak zostało . Pamiętam jak wskakiwała mi na kolana i chodziła w kółko. Kurcze jak ona wtedy wczepiała się pazurami aż na skórze czułem . Ze dwa - trzy okrążenia i szła spać . Za to Czarny (jej syn i kolor futra miał jak imię wskazuje) to był rozrabiaka jakich mało i po części jednak trochę dziki.
Oboje jak przychodzili po jedzenie to ona mnie zaczepiała łapką, robiła oczy i normalnie nie mogłem nic z tego powodu nie dać. Zawsze miała obrywki u mnie ,
Za to Czarny był taki, ze wskakiwał, miauczał lub wyciągał się jak najdalej by mu coś dać i też mu coś ode mnie zleciało pod stół . Chociaż był z drugiej strony bardzo natrętny i nieraz trzeba było go nawet trochę pogonić, bo by wskoczył może na stół i zeżarł by mi wszystko .
Procella - 29 Września 2013, 21:20
Jezebel napisał/a | Wasze kociska też lubią się wylegiwać w okolicach zlewu, czy tylko z moich takie dziwadła? |
Moje bure nawet pare razy w karierze spało w zlewie
Futra mam dwa:
Fajdros
Fedon
Komplet
Magnis - 29 Września 2013, 21:29
Mi się spodobało ostatnie zdjęcie . Oblizywały się jakby coś podwędziły i zjadły dobrego .
morham - 30 Września 2013, 06:22
Magnis napisał/a | Mi się spodobało ostatnie zdjęcie . Oblizywały się jakby coś podwędziły i zjadły dobrego . |
No bardziej to wyglądają jak na jakimś kocim tripie
A mnie ostatnio zastało coś takiego Jakość gorsza niż gorsza ale przekaz czytelny...
Blue Adept - 30 Września 2013, 08:25
Coś o psach:
My Dog: The Paradox.
Jezebel - 30 Września 2013, 09:09
Procella napisał/a | Jezebel napisał/a | Wasze kociska też lubią się wylegiwać w okolicach zlewu, czy tylko z moich takie dziwadła? |
Moje bure nawet pare razy w karierze spało w zlewie |
To jest mi łatwiej pojąć, niż leżenie na blacie przy zlewie i gapienie się z fascynacją na zalegające w nim brudne gary
Anqetrix - 30 Września 2013, 13:44
Miałam kiedyś kotę, co non stop siedziała w samym zlewie. Podkładała łepek pod kran i łapała języczkiem krople. Nawet jej fotę zrobiliśmy, siedzi taka czarna kulka z oczami jak spodki i wygląda niczym mały czort. Ciągle tylko do zlewu i do zlewu. Dziwne i mądre było to kocisko, sama sobie otwierała drzwi do pokojów, skakała z rozbiegu na klamkę, żeby drzwi "poluzować", po czym wsadzała w szczelinę między drzwiami a futryną łapkę i odpychała drzwi. Komedia. Co rano wszystkich budziła, skacząc na pościel. Szkoda, że się jej zdechło, kiedy czymś się struła, bo to była najmądrzejsza kotka, jakie miałam. I piekielnica cholerna. Nie dawała się skarcić, nie słuchała. Kiedy się ją lekko trzepnęło, żeby dać nauczkę, w grzbiecik, udawała skruszoną, bestia, podkulała ogonek i niby nie ma jej. A za paręnaście sekund odwracała się i... jak nie przypadnie do łydki, jak się pazurkami wszystkimi nie wczepi, nie obejmie nogi jak małpa gałąź...! Gryzła po kostkach i ani myślała się kajać. Warczała czasem jak pies i śmiesznie zgrzytała-szczękała zębami na wróble. Diablica
Jezebel - 30 Września 2013, 14:12
Anqetrix napisał/a | i śmiesznie zgrzytała-szczękała zębami na wróble. |
Kot-predator! Mój Wrzesień tak robi na ptaki, owady i "zajączki", co po ścianach kicają w słoneczne dni
Anqetrix - 30 Września 2013, 14:25
Najwyraźniej nawet moje koty to biomody albo obcy. Nie uciekniesz przeznaczeniu.
Teraz i tak nie mam futrzaków, bo jednak cierpliwość nie ta, miłość do zwierząt umiarkowana, co do kotów jako takich też mi się po paru zdarzeniach odwidziało (nieco mnie przerażają), a jeszcze alergia... Co ciekawe, rzeczywiście silniejsza przy kotach czarnych (a sądziłam, że to taka mądrość obiegowo-pantoflowa). Niedawno zdechło się też naszemu starusieńkiemu owczarkowi i w sumie żadnych domowych pupili nima. Za to całe to ptasio-owadzio-dzikie otoczenie jak najbardziej jest. Raz na drogę w parku wyskoczył mi bażant i wystraszył cholernie. W starym domu-oborze sąsiada gniazda wiją wróble. Królestwo mają kosy, szpaki i kwiczoły. Czasami zawita makolągwa, pliszka szara czy żółta, słychać charakterystyczne pohukiwanie cukrówki, na łące można spotkać sarnę czy zająca (zające to nawet psy znosiły czasem do domu). Wraz z modernizacją starej szkoły i jej przyległości wycięto część starego parku, który ma swoje legendy i niepowtarzalny zapach lip w okresie ich kwitnienia. Coś mnie boli, jak tamtędy spaceruję. Niby to samo, a tak łyso. Pół biedy, że od ruchu drogowego odetnie nas trochę autostrada. Główna ulica, tranzytowa, jest gwarna jak w mieście i przyczynia się zapewne do tego, że ptasich treli jakby mniej. Zimą karmimy sikorki, hodujemy ryby. No i to tyle z inwentarza.
Magnis - 30 Września 2013, 16:32
morham napisał/a | A mnie ostatnio zastało coś takiego Jakość gorsza niż gorsza ale przekaz czytelny... |
Wiesz to wygląda jak na demotach . Tam było napisane : nie ma jedzenia to nie ma laptopa . Może kot chce wycyganić dodatkową porcje żarcia ?
Jezebel - 30 Września 2013, 16:43
Tessska, kiedy to czytam, potęguje się mój smutek i przygnębienie związane z faktem mieszkania w ogromnym mieście Niby na obrzeżach, i do lasu blisko, ale mimo wszystko miejskości zaprzeczyć trudno i nawet pole buraków tuż za osiedlem nie pomaga Najchętniej bym się w środku lasu osiedliła.
Procella - 30 Września 2013, 18:53
Kontakt z dzikim życiem bywa fajny, ale kiedy w zeszłym roku sarna wyjadła mi większość kapusty surówkowej, wcale nie byłam zachwycona. Rodzinka lisów, parę lat temu podchodzących bezczelnie w biały dzień po kury, też nie była najlepszym pomysłem. A walki i wrzaski kun na poddaszu to już kompletne zUo.
Jezebel - 30 Września 2013, 19:28
Chętnie się zamienię. Nawet gdyby to oznaczało poświęcenie kapusty na rzecz sarnich wyjadaczy Albo cukinii na rzecz wyjadaczy lisich, co z kolei widziałam w jakimś programie typu "gość się wyprowadził na wieś i opowiada o swoim nowym życiu". Bezczelnik leżał na trawniku tuż za ogrodzeniem, w biały dzień, i spokojnie konsumował
Procella - 30 Września 2013, 19:41
Żadnych zamian, nie oddam mojej okolicy, z zapomnianym cmentarzem na skraju lasu, nawiedzonym zakrętem i utopcami w rzece! Zwłaszcza że lisów ostatnio nie widać, a problem kun rozwiązał się po zmianie dachu (znaczy nie ze względu na kuny był zmieniany, ale dlatego, że był stary jak świat i przeciekał; pozbycie się kun nastąpiło niejako przy okazji).
|
|
|