To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Romuald Pawlak.

Romek P. - 15 Stycznia 2006, 15:48

gorat napisał/a
Romek P. napisał/a
Miałem na mysli stos, jaki analizowany autor wyszykuje krytykowi

Stos materiału do analizy?
Ależ prosimy - wyprodukuj tyle co Kraszewski :twisted:


Widzę, że stos będziecie mieli wspólny z Wiedźmą, koedukacyjny :D

Wiedźma - 15 Stycznia 2006, 15:51

Romek P. napisał/a
Wiedźma napisał/a
Romek P. napisał/a


Poważna analiza naukowa przywiedzie do paru ciekawych wniosków, albo do... stosu :P


Stos autorowi przyda się z pewnoscią :mrgreen: :twisted:


Miałem na mysli stos, jaki analizowany autor wyszykuje krytykowi :D :D :D


Miałam na myśli stos książek na półce księgarskiej ;)
A tutaj widzę jakieś podejrzenia i chęć palenia wiedźm ;(

Romek P. - 15 Stycznia 2006, 15:59

Wiedźma napisał/a
Miałam na myśli stos książek na półce księgarskiej ;)
A tutaj widzę jakieś podejrzenia i chęć palenia wiedźm ;(


No bo w zgodzie ze stereotypem Wiedźmy służą do palenia :P

Wiedźma - 15 Stycznia 2006, 16:00

Romek P. napisał/a


Widzę, że stos będziecie mieli wspólny z Wiedźmą, koedukacyjny :D

A jak autor będzie taki chętny do organizowania stosów, to nie będzie miał problemów z wydawcą - ojciec Rydzyk pomoże :mrgreen:

Romek P. - 15 Stycznia 2006, 16:04

Wiedźma napisał/a
Romek P. napisał/a


Widzę, że stos będziecie mieli wspólny z Wiedźmą, koedukacyjny :D

A jak autor będzie taki chętny do organizowania stosów, to nie będzie miał problemów z wydawcą - ojciec Rydzyk pomoże :mrgreen:


Bohaterów? Polityką? Wieźma niech idzie do kąta, albo na grochu klęczeć!

A fe! (biedny autor jak kot prycha z obrzydzeniem, bo żarcie w miseczce było nieświeże)

Wiedźma - 15 Stycznia 2006, 16:10

Wiedźma idzie planować założenie wydawnictwa FS (Fabryka Stosów) :D :D :D
Romek P. - 17 Stycznia 2006, 11:24

Miałem o tym napisać wczoraj. Zabawną przesyłkę dostałem.

Jakieś sto lat temu, czyli w ubiegłym wieku, czyli tak z dziesięć lat temu albo i więcej, zdarzyło mi sie napisać coś, co zatytułowałem "Overland i okolice". Fragmenty tego puścił zresztą Maciek Parowski.
No i w tych wspomnianych zamierzchłych czasach porozsyłałem tekst do mliona ówczesnych wydawnictw głownonurtowych, bo ta krótka książeczka (jakieś 100 str maszynopisu) i tak nie pasowała do profilu jedynego wówczas wydawcy na rynku fantastycznym, czyli Nowej.
No i wczoraj dostalem przesyłkę. Gruba paka, nadawca: IW Świadectwo. Numer pisma literackiego "Akant", książka pana Pastuszewskiego, jakieś blankiety i list:
"Szanowni Państwo. Zamierzamy w tym roku wydać książkę pt. Overland i okolice. W związku z tym prosimy o odpowiedź, czy oferta jest nadal aktualna. Jeśli nie, to prosimy o dyspozycję, co zrobić z nadesłanym maszynopisem.
Książka w nakładzie 500 egzemplarzy i kolportażu ogólnopolskim kosztować będzie 3200 zł, z tego my możemy wyasygnować jedynie 800 zł. Prosimy więc o deklarację bądź sugestię, skąd zdobyć brakujące środki. Z serdecznością - Stefan Pastuszewski".
Blankiet to oczywiście druk do przesłania pieniędzy :)

I co ja mam zrobić? Wyslać te pieniądze? Czy raczej tekst - genialny, jak każdy owoc żywota mojego - wrzucić do kosza i do końca życia pluć sobie w brodę, że publikują mi (i płacą za) jakieś grafomańskie pomioty, a do arcydzieł muszę dopłacać?

Ech... ciężki wybór...

A tak serio, świetnie to ilustruje różnicę pomiędzy rynkiem komercyjnym, a tzw. głównym nurtem, w którym każdy może wydać - potrzeba tylko parę złotych, ale niemal wszyscy przechodzą niezauważeni.
Jak mi któryś młody autor teraz powie, że jest ciężko na fantastycznym poletku i zacznie chlipać, to mu wyślę kserokopię tego pisma :P

Rodion - 17 Stycznia 2006, 11:31

Romek P. napisał/a
Książka w nakładzie 500 egzemplarzy i kolportażu ogólnopolskim kosztować będzie 3200 zł, z tego my możemy wyasygnować jedynie 800 zł. Prosimy więc o deklarację bądź sugestię, skąd zdobyć brakujące środki. Z serdecznością - Stefan Pastuszewski.
Blankiet to oczywiście druk do przesłania pieniędzy Smile


To faktyczni jakis przekaz miedzy obcymi cywilizacjami. :P
Wnioski na usta cisna sie co najmniej dwa. Ale dam sobie spokój i zamilcze. :(

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 11:34

Rodion napisał/a
Romek P. napisał/a
Książka w nakładzie 500 egzemplarzy i kolportażu ogólnopolskim kosztować będzie 3200 zł, z tego my możemy wyasygnować jedynie 800 zł. Prosimy więc o deklarację bądź sugestię, skąd zdobyć brakujące środki. Z serdecznością - Stefan Pastuszewski.
Blankiet to oczywiście druk do przesłania pieniędzy Smile


To faktyczni jakis przekaz miedzy obcymi cywilizacjami. :P
Wnioski na usta cisna sie co najmniej dwa. Ale dam sobie spokój i zamilcze. :(


Ależ nie, Rodion, właśnie po to wklepałem opis tej historii, aby słowa mogły si ę wydobyć z głębin jestestwa :P

Co to za wnioski masz aktualnie na stanie, i to niewydobyte :P

Czarny - 17 Stycznia 2006, 11:42

Nie chcę Cię martwić Romku, ale ta propozycja, chyba jest już nieaktualna. A jeśli jest to wpłacaj różnicę. Niczyjej książki nie wycenili obecnie na 3200zł. Kruk albinos jak cholera :twisted:
Rodion - 17 Stycznia 2006, 11:45

Wniosek pierwszy - "gość' szuka frajera.

Wniosek drugi - pisarze *beep* nurtowi sa gotowi placic ciężki szmal by ich dziela pojawiły sie na rynku nawet w znikomym nakladzie ( jak to nazwać?) i jeszce mozna z tego wyzyc, no chyba ze sa to wydawnictwa non profit dla samej idei.

Sugestia dala Ciebie - poczekaj wydaj jeszcze ze dwie ksiazki i daj "Overland..." do jakiegoś zbiorku z opowiadaniami ( Twoimi oczywiście). :wink:

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 11:48

Czarny napisał/a
Nie chcę Cię martwić Romku, ale ta propozycja, chyba jest już nieaktualna.


A, zapomniałem napisać, że list jest świeżuteńki. To moja książczyna marna zwietrzała i uschła :)

Czarny napisał/a
A jeśli jest to wpłacaj różnicę. Niczyjej książki nie wycenili obecnie na 3200zł. Kruk albinos jak cholera :twisted:


Kruk to by był :) ale chyba zdechły :D

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 11:54

Rodion napisał/a
Wniosek pierwszy - gość' szuka frajera.


Uśmiejesz się - w tzw. kręgach głównonurtowych to nie jest takie złe wydawnictwo :) a przynajmniej taka ma opinię :P

Rodion napisał/a
Wniosek drugi - pisarze *beep* nurtowi sa gotowi placic ciężki szmal by ich dziela pojawiły sie na rynku nawet w znikomym nakladzie ( jak to nazwać?) i jeszce mozna z tego wyzyc, no chyba ze sa to wydawnictwa non profit dla samej idei.


Słuszny wniosek :) zwlaszcza pierwsza część. Żeby było zabawniej, w tej samej skrzynce, tego samego dnia, czyli wczoraj, znalazł sie rachunek od innego wydawcy :) tylko, że w świetle tego rachunku to mnie będą płacić :)

Ale rozpaczliwa sytuacja ludzi piszących w głownym nurcie staje w całej jaskrawości :) brrr...

Rodion napisał/a
Sugestia dala Ciebie - poczekaj wydaj jeszcze ze dwie ksiazki i daj Overland... do jakiegoś zbiorku z opowiadaniami ( Twoimi oczywiście). :wink:


Widzisz, czas tego tekstu - to są takie króciutkie, momentami zabawne opowiadania - chyba minął... Z rok temu Maciek P. proponował mi nawet puszczenie kolejnego fragmentu... ale to chyba nie ma sensu.

Nie, ja nie jestem zwolennikiem publikowania wszystkiego. Prędzej kiedyś całośc na jakiejś stronie wywieszę.

Ale historia zabawna...

Margot - 17 Stycznia 2006, 12:08

Policzyłam szybko, że 3 200 zł podzielone na 500 szt. daje 6,40 zł za egzemplarz. Zrobiłam to tylko z jednego powodu, byłam ciekawa, jaki koszt produkcji narzucili. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji poprosiłabym o szczegółowy kosztorys => zakładane koszty druku, dystrybucji, inne (te inne najbardziej by mnie interesowały) :mrgreen:
Romek P. - 17 Stycznia 2006, 12:12

Margot napisał/a
Policzyłam szybko, że 3 200 zł podzielone na 500 szt. daje 6,40 zł za egzemplarz. Zrobiłam to tylko z jednego powodu, byłam ciekawa, jaki koszt produkcji narzucili. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji poprosiłabym o szczegółowy kosztorys => zakładane koszty druku, dystrybucji, inne (te inne najbardziej by mnie interesowały) :mrgreen:


Upadłem z wrażenia, Margot, po raz kolejny :)

Po co, pardon, mam prosić o kosztorys? :)

Margot - 17 Stycznia 2006, 12:21

Romek P. napisał/a
Margot napisał/a
Policzyłam szybko, że 3 200 zł podzielone na 500 szt. daje 6,40 zł za egzemplarz. Zrobiłam to tylko z jednego powodu, byłam ciekawa, jaki koszt produkcji narzucili. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji poprosiłabym o szczegółowy kosztorys => zakładane koszty druku, dystrybucji, inne (te inne najbardziej by mnie interesowały) :mrgreen:


Upadłem z wrażenia, Margot, po raz kolejny :)

Po co, pardon, mam prosić o kosztorys? :)

Żeby się dowiedzieć, jakiego rodzaju jest to szwindel i ile wydawnictwo rzeczone chce wziąć dla siebie, rzecz jasna. Z ciekawości bym ten kosztorys obejrzała :mrgreen:
I jako materiał porównawczy do innych ofert, niekoniecznie w sprawie rzeczonego maszynopisu :twisted: :twisted: :twisted:

gorat - 17 Stycznia 2006, 12:37

A może ten kosztorys puścić tutaj z komentarzami? :lol:
Rodion - 17 Stycznia 2006, 12:43

To mi przypomina te "super" oferty z reklamówek. wgrales darmowa wycieczke na Hawaje! Wystarczy ze zaplacisz za.... itd.
A dystrybucja taka jak ksiazki p Pastuszewskiego, jako dodatek do innych ofert! :twisted:

Vened - 17 Stycznia 2006, 12:48

Taa, też mi się wydaje to dziwne trochę z tą oferta, ale nie mówię, że sie znam na szczegołach funkcjonowania rynku wydwaniczego. Ja bym chcial teraz o czyms z innej beczki, czyli o "Innych okretach". Nie wiem jaki był odbiór tej książki przez innych czytelników. Mnie się bardzo podobała, choć podchodziłem do niej raczej sceptycznie. Świat gdzie "heretycy" zostali stłamszeni... To bardzo ciekawe. Tym bardziej, że wizja p. Pawlaka trzyma się kupy (nieskromnie stwierdzę, że trochę sie znam na historii jak i jej mechanizmach). Czyzby był planowany utwór o dalszych dziejach tego świata?
Romek P. - 17 Stycznia 2006, 13:03

Margot napisał/a
Żeby się dowiedzieć, jakiego rodzaju jest to szwindel i ile wydawnictwo rzeczone chce wziąć dla siebie, rzecz jasna. Z ciekawości bym ten kosztorys obejrzała Mr. Green
I jako materiał porównawczy do innych ofert, niekoniecznie w sprawie rzeczonego maszynopisu Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Ale co tu, tak serio, porównywać? Tam facet chce, żebym ja mu zapłacił. Ja, kiedy prponuję komuś swoją książkę, chcę, żeby to mnie zapłacili :)

Nie jest to szwindel, nawiasem mówiąc. W sądzie byś prxegrała sprawę o zniesławienie :P Po prostu takie są realia na tzw. rynku wydawniczym w obrębie głównego nurtu. Mikroskopijna ilość autorów dostaje kasę za publikowane ksiązki, reszta - wydaje kasę, żeby się publikacją mogła pochwalić :P


Vened napisał/a
Ja bym chcial teraz o czyms z innej beczki, czyli o Innych okretach. Nie wiem jaki był odbiór tej książki przez innych czytelników. Mnie się bardzo podobała, choć podchodziłem do niej raczej sceptycznie. Świat gdzie heretycy zostali stłamszeni... To bardzo ciekawe. Tym bardziej, że wizja p. Pawlaka trzyma się kupy (nieskromnie stwierdzę, że trochę sie znam na historii jak i jej mechanizmach). Czyzby był planowany utwór o dalszych dziejach tego świata?


Najpierw: błagam, nie pisz "p. Pawlaka", mam imię :)

Co do książki:
Wizja jest przemyślana i konsultowana :) pośród bibliografii do tej ksiązki były prace teoretyczne :) takie widzenie biegu zdarzeń byłbym w stanie obronić.

Co do świata, sytuacja wygląda tak, że owszem, myślę sobie nad tym, mam parę koncepcji, choć jak powiedziałem, losy de Manjarresa są zamkniete. Odeszli, aby żyć w sposkoju, bo o tym marzyli. Gdybym popełnił o nich cokolwiek wiecej, byłoby to nieuczciwe - i tylko dla kasy. Więc odpada.

Ale świat z założenia opisywałem ponadmiarowy, stąd on troche ucieka z powieści, czasem może ją przytłaczając - tak zostały np. odebrane te wizje, które ja uważam za niezbędne do pokazania, że to wizja alternatywna, a nie jakaś strzelanka mogąca się dziać gdziekolwiek.

Mam parę pomysłów, co wiecej - mam ochotę wrócić do tego świata. Kto wie, może się doczekacie :P

Margot - 17 Stycznia 2006, 13:20

Romek P. napisał/a
Margot napisał/a
Żeby się dowiedzieć, jakiego rodzaju jest to szwindel i ile wydawnictwo rzeczone chce wziąć dla siebie, rzecz jasna. Z ciekawości bym ten kosztorys obejrzała Mr. Green
I jako materiał porównawczy do innych ofert, niekoniecznie w sprawie rzeczonego maszynopisu Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Ale co tu, tak serio, porównywać? Tam facet chce, żebym ja mu zapłacił. Ja, kiedy prponuję komuś swoją książkę, chcę, żeby to mnie zapłacili :)

Nie jest to szwindel, nawiasem mówiąc. W sądzie byś prxegrała sprawę o zniesławienie :P Po prostu takie są realia na tzw. rynku wydawniczym w obrębie głównego nurtu. Mikroskopijna ilość autorów dostaje kasę za publikowane ksiązki, reszta - wydaje kasę, żeby się publikacją mogła pochwalić :P


Nie myślałam o kwestiach prawnych, raczej o zapokojeniu mojej próżnej ciekawości, co to niektórzy potrafią wymyślić, żeby sobie do kieszeni parę złotych wpakować, autorowi honorarium nie zapłacić, a jeszcze kasę od niego wyciągnąć. Do kolekcji jeszcze jeden absurd, po prostu :mrgreen:

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 13:29

Margot napisał/a
Romek P. napisał/a
Nie jest to szwindel, nawiasem mówiąc. W sądzie byś prxegrała sprawę o zniesławienie :P Po prostu takie są realia na tzw. rynku wydawniczym w obrębie głównego nurtu. Mikroskopijna ilość autorów dostaje kasę za publikowane ksiązki, reszta - wydaje kasę, żeby się publikacją mogła pochwalić :P


Nie myślałam o kwestiach prawnych, raczej o zapokojeniu mojej próżnej ciekawości, co to niektórzy potrafią wymyślić, żeby sobie do kieszeni parę złotych wpakować, autorowi honorarium nie zapłacić, a jeszcze kasę od niego wyciągnąć. Do kolekcji jeszcze jeden absurd, po prostu :mrgreen:


No tak. Dlatego pisałem o liście z butelki etc.
Bo niech ktoś powie, że w tym kontekście rynek książki fantastycznej nie jest lepszy? :)

PS. Margot, samo wydrukowanie takiej książeczki to koszt rzędu 1-1,5 zł. Najwyżej.

Vened - 17 Stycznia 2006, 13:37

De Manjarres niech sobie żyje w spokoju;) Akurat pytajac o kontynuację nie miałem jego losów konkretnie na myśli tylko całego świata. Przeciez wiele postaci tam można znaleźć. Chcociażby ci strażnicy nad Wielkimi Jeziorami...
Romek P. - 17 Stycznia 2006, 13:45

Vened napisał/a
De Manjarres niech sobie żyje w spokoju;) Akurat pytajac o kontynuację nie miałem jego losów konkretnie na myśli tylko całego świata. Przeciez wiele postaci tam można znaleźć. Chcociażby ci strażnicy nad Wielkimi Jeziorami...


Tak jest. Gdybym pisał nie "coś z boku" - czyli z tego indiańskiego świata, tylko z nurtu "innokrętowego", to albo rozwinięcie wątku strażników, albo trzeciej wizji, tylko tego świata, gdzie Tawantinsuyu jest watykańskim protektoratem.

Piotrek Rogoża - 17 Stycznia 2006, 14:21

Romek, mało z krzesła nie spadłem, jak zobaczyłem tę "propozycję wydawniczą". Mój komentarz jest taki: :shock: .
To przecież jakaś paranoja jest. Boże, jak to dobrze, że zacząłem grafomaństwo od fantastyki - jeszcze bym uznał, że takie praktyki są czymś oczywistym. Dżizas, płacić wydawnictwu za wydanie książki... Aż nie wiadomo, śmiać się, bo to trochę surrealistyczne i zwyczajnie śmieszne, czy płakać nad krajowym rynkiem wydawniczym...

Margot - 17 Stycznia 2006, 14:30

Płakać, zdecydowanie. Choć i smieszno, i straszno, jak mawiają. Bo to straszne trochę jest, że literatura głównego nurtu (czyli tzn. piękna) stosuje mechanizmy promujące z jednej strony grafomanię, a z drugiej - wyzysk autorów, którzy, być może, wcale nie są grafomanami.

Pamiętam, że trafił mi w ręce ongiś tomik poezji polskich hippisów => bardzo mi się spodobał. A przecież był to właśnie taki tomik, który wydano de facto za pieniądze, których nie zapłacono autorom tych wierszy oraz za pieniądze, które ci autorzy zapłacili za wydanie ksiażeczki. Pamiętam również powieść mojego kolegi z roku, który wydał ją własnym sumptem - w zasadzie, tylko o sobie mogę powiedzieć, że napisałam coś bardziej grafomańskiego (na usprawiedliwienie dodam, że nie próbowałam tego nigdy wydać) :mrgreen:

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 14:42

Piotrek Rogoża napisał/a
Romek, mało z krzesła nie spadłem, jak zobaczyłem tę propozycję wydawniczą. Mój komentarz jest taki: :shock: .
To przecież jakaś paranoja jest. Boże, jak to dobrze, że zacząłem grafomaństwo od fantastyki - jeszcze bym uznał, że takie praktyki są czymś oczywistym. Dżizas, płacić wydawnictwu za wydanie książki... Aż nie wiadomo, śmiać się, bo to trochę surrealistyczne i zwyczajnie śmieszne, czy płakać nad krajowym rynkiem wydawniczym...


Płakać. Bo co by nie mówić, na naszym poletku, jakby jakiś normalny wydawca autorowi takie coś zaproponował, to by w zęby chyba dostał, no nie?

Zresztą, z tego co wiem, nadal 99 procent głównego nurtu tak wygląda. Autor wydaje tomik na kserografie :) albo żebrze w Urzędzie Miejskim, Wojewódzim czy u kogos innego. Po czym - w wyniku rozlicznych cierpień i upustu gotówki - może się pochwalić kolegom, że ma, i może sprzedawać książkę z plecaka albo wstawic do trzech zaprzyjaźnionych księgarń...

Piotrek Rogoża - 17 Stycznia 2006, 15:18

Romek P. napisał/a
Zresztą, z tego co wiem, nadal 99 procent głównego nurtu tak wygląda. Autor wydaje tomik na kserografie albo żebrze w Urzędzie Miejskim, Wojewódzim czy u kogos innego. Po czym - w wyniku rozlicznych cierpień i upustu gotówki - może się pochwalić kolegom, że ma, i może sprzedawać książkę z plecaka albo wstawic do trzech zaprzyjaźnionych księgarń...


Aż się wierzyć nie chce... Boże, żeby tylko nie przeniosło się to na poletko fantastyczne. Mentalność gettowa swoją drogą, ale - pod pewnymi względami nie chciałbym mieć z mainstreamem wiele wspólnego :) .
To tłumaczyłoby niechęć środowiska głównonurtowego - zwyczajnie naszym pisarzom zazdroszczą :) .

Ech, co to za kraj, że tylko w fantastyce jest normalnie? 8)

Romek P. - 17 Stycznia 2006, 15:43

Piotrek Rogoża napisał/a
Romek P. napisał/a
Zresztą, z tego co wiem, nadal 99 procent głównego nurtu tak wygląda. Autor wydaje tomik na kserografie albo żebrze w Urzędzie Miejskim, Wojewódzim czy u kogos innego. Po czym - w wyniku rozlicznych cierpień i upustu gotówki - może się pochwalić kolegom, że ma, i może sprzedawać książkę z plecaka albo wstawic do trzech zaprzyjaźnionych księgarń...


Aż się wierzyć nie chce... Boże, żeby tylko nie przeniosło się to na poletko fantastyczne. Mentalność gettowa swoją drogą, ale - pod pewnymi względami nie chciałbym mieć z mainstreamem wiele wspólnego :) .
To tłumaczyłoby niechęć środowiska głównonurtowego - zwyczajnie naszym pisarzom zazdroszczą :) .

Ech, co to za kraj, że tylko w fantastyce jest normalnie? 8)


A tego to akurat bym nie powiedział - to znaczy, czy normalnie jest tylko w fantastyce. Bo moim zdaniem, po pierwsze, ten jeden procent głównonurtowców publikuje na normalnych warunkach.
A po drugie, nie mam pojęcia, czy tak samo nie wygląda sytuacja np. w Niemczech czy USA. To znaczy, czy przypadkiem miliard publikacji nie odbywa się na zasadzie, że autor pokrywa koszty.

Bo gdzieś czytałem o amerykańskim wydawnictwie, które za parę tysięcy dolców drukuje 1000 egz i wprowadza na rynek :)

Piotrek Rogoża - 17 Stycznia 2006, 15:58

Romek P. napisał/a
Bo moim zdaniem, po pierwsze, ten jeden procent głównonurtowców publikuje na normalnych warunkach.


Jeden na stu - niezbyt pocieszające. A już na pewno nie dla pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu :) .

Romek P. napisał/a
Bo gdzieś czytałem o amerykańskim wydawnictwie, które za parę tysięcy dolców drukuje 1000 egz i wprowadza na rynek


Ale z drugiej strony, w amerykańskich poradnikach dla pisarzy podają, że za debiut nie należy oczkiwać więcej, niż osiem tysięcy dolarów... :) . [ Przykład ten powtarzam za Pilipiukiem i jego "Piszemy bestsellera"].

No i kurde, skąd się biorą pisarze zawodowi? Przecież nawet w Polsce znajdzie się takich. Czyżby ten jeden procent, czy to jeszcze jakieś promile?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group