Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Kruk Siwy - 20 Grudnia 2006, 13:09
hjeniu, znaczy raz byłeś na tyle trzeźwy żeby widzieć na łocy? hihihi
Wiem, że chleją, tak sobie walnąłem.
Oni tak przestrzegają tego zakazu jak katolicy postu...
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 13:27
Dla mnie wegetarianin nieideologiczny to też taki, który sam mięsa nie je, ale swoje dziecko karmi szynką. Znam takiego pragmatyka, córeczkę mają jak żywe srebro.
Wracając do posta Dabliu, o uboju inteligentnych stworzeń, to zastanawiam się, co jest gorsze - zabić jedną świnię, którą pożywi się kilkudziesięciu ludzi, czy też dla tej samej liczby ludzi zabić kilkanaście kurczaków albo kilkaset szprotek.
Piech - 20 Grudnia 2006, 14:54
Przyjrzyjmy się logice miłośników zwierząt: szkoda nam świnki, dlatego jej nie zjemy. W rzeczywistości, masowy wegerianizm oznaczałby zagładę gatunku Sus domesticus, gdyż straciłby on rację bytu. Gatunek świni domowej ma się świetnie jedynie dzięki mięsożercom.
Martva - 20 Grudnia 2006, 15:06
'Ma się świetnie'? Nie wiem czy życie po to, żeby zostać zabitym i zjedzonym, a wcześniej pocierpieć trochę w wiadomych warunkach, to jest taka wspaniała perspektywa? Może dla Ciebie.
Sasori - 20 Grudnia 2006, 15:10
No jasne, bo dzikie świnie dawnoby już stworzyły cywilizację i odbywały loty na księżyc.
A żyć po to, by paść w krzakach i nakarmić robale? Albo zginąć w szponach i pazurach jakiegoś drapieżnika?
Jesteśmy na szczycie drabiny pokarmowej i stawianie się ponad nią jest odżegiwaniem się od natury i jej praw.
Pako - 20 Grudnia 2006, 15:10
A z kolei ja przedstawię prosiaki które żyją u mnie. Fakt, nie jest to 5* ale też nie jest przecież tak źle. Poza tym po to są zwierzęta, żeby je szamać. Z takiego założenia wychodzę ja i te całe pokolenia lwów. A że cżłowiek doszedł do tego, ze zamiast polowac, można hodować i jest to efektywniejsze, to co w tym złego?
Fakt, że warunki pozostawiają nierzadko wiele do życzenia. A ilu ludzi żyje w skrajnie tragicznych warunkach?
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 15:26
Cytat |
'Ma się świetnie'? Nie wiem czy życie po to, żeby zostać zabitym i zjedzonym, a wcześniej pocierpieć trochę w wiadomych warunkach, to jest taka wspaniała perspektywa? Może dla Ciebie. |
Martva nie obraź się ale dla mnie to zaczątki choroby psychicznej. Świnia jest po to żeby ja zjeść i dlatego sie ja hoduje. Podobnie jak kurczaki, ślimaki, pomidory, szczypiorek i pare innych stworzęń.
Naturalnie również jestem przeciw bezsensownemu zadawaniu cierpień jakiejkolwiek istocie ale nie przeginajmy pały. Żeby świnie zjeść trzeba ją zabić. Z reklamacjami proszę do Pana Boga czy kogotam.
Martva - 20 Grudnia 2006, 15:34
Widzisz, może ja za delikatna jestem, ale... nie jestem typem mięsożercy. Surowego mięsa brzydziłam się zawsze i odkąd pamiętam. Z zapachem wędlin w sklepie miałam traumę straszną lat temu kilka. Wolę traktowac zwierzaki jak przyjaciół, nie jak pożywienie. Tak mi dobrze i nie widzę sensu zmiany tego.
Psychiczna? Kto dzis nie jest psychiczny? Wolę być psychiczna, ale żyć w zgodzie ze sobą.
Chyba się nie przekonamy
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 15:38
jak w większości dyskusji na tym forum
też nie lubię surowizny a skoro Twoje niejedzenie mięsa ma związek z jakąś traumą to wypadało by to wyleczyć.
Mój pies to dla mnie przyjaciel i nie zjadłbym go bez względu na okoliczności (taką mam przynajmniej nadzieję) natomiast jakiegoś obcego, nieznanego mi psa, w przypadku głodu, jak najbardziej . Razem ze szpikiem.
Martva - 20 Grudnia 2006, 15:50
Najpierw było niejedzenie, potem trauma. Ale po niej szanse na wrócenie do grona wszystkożerców są bliskie zeru.
Dabliu - 20 Grudnia 2006, 16:06
Fidel-F2 napisał/a | Dabliu rozumiem, że nie palisz, nie pijesz alkoholu i kawy o innych uzywkach nie wspominajac. Wydawało by się to logiczne jeśli tak duze znaczenie przywiązujesz do zdrowia. |
Hehe... napisałem parę uwag, ale błędne wnioski wysnuwacie, panie Fidel.
Palę (choć właśnie rzucam), piję (choć rzadko), kawa mi się zdarzy, a czarna herbata hektolitrami...
Zarywam noce, żyję w stresie, jem niezbalansowane posiłki, do tego tłuste i ciężkie. Zdarzają mi się chipsy jakieś, czy wiadro ciastek... No, o zdrowie to ja raczej nie dbam... tak tylko się udzieliłem w temacie...
Mięso zdarza mi się jeść (poza wieprzowiną), ale głównie są to raczej śmieci z mięsa (tym bardziej niezdrowo) typu parówki, czy jakaś mielonka, bo mięsa po prostu nie lubię. A kurczaka po prostu nie znoszę...
Za to nie uważam, by świnia, choć istnieje by ją jeść, zadsługiwała na taką śmierć. Cholera, jesteśmy przecież fantastami, nietrudno nam sobie wyobrazić wyżej stojącą cywilizację z kosmosu, która zakłada sobie hodowlę ludzi, w celach spożywczych. Jak wówczas trafne byłyby argumenty typu - "człowiek istnieje, by go żreć. Jakbyśmy go nie jedli, to przecież cywilizacji międzygalaktycznej i tak by nie rozwinął. Może to trochę okrutne, ale bez przesady... gotowana nóżka z pięciolatka jest zbyt smaczna, żebym się takimi bzdurami przejmował" itd.
Fidel - zarzucanie komuś choroby psychicznej, czy kretyństwa z powodu wyznawanych poglądów (całkiem zwyczajnych BTW) niezbyt dobrze IMO o Tobie świadczy...
Ja nie jestem obrońcą zwierząt, sam mam na sumieniu mord na kurczaku z użyciem siekiery, więc przynajmniej wiem, jak to jest - zabić zwierzaka. Nie jestem również przeciwny prawom natury, spożywaniu świń itd. Kiedyś jadłem dzika prosto z rożna - pełen wypas... Mi się rozchodzi o sposób uboju i hodowli tych świnek, których mięsko później kupujemy w sklepach. Dlaczego świnek? Z powodu IQ... a argument ze zjedzeniem psa w sytuacji skrajnego głodu jest nietraffiony, bo ja nie o takiej sytuacji pisałem, ale o najedzonym osobniku z nadwagą, który pakuje w hipermarkecie cały wózek wieprzowinki. Wiem co to głód; było mi go dane poznać w życiu i gdyby to zaszło dalej, pewnie zeżarłbym i psa, czy szczura...
I jeszcze jedno - zwierzęta wszystkożerne rzadko jedzą mięso, bo jelita wszystkożercy są dłuższe niż drapieżnika i mięsko w owych jelitach, znaczy resztki, gniją i zatrywają lekko układ pokarmowy. Zresztą, ludzkie mięso jest ponoć trujące i okropnie niesmaczne - ciekawe dlaczego...? A większość ludzi je bardzo dużo mięsa, co być może nie jest wcale typowe dla wszystkożerców (patrz szympansy - wszystkożerne... jedzą mięso małp, ale znacznie rzadziej, niż rośliny, a przecież to stworzenie najbardziej przypominające człowieka).
Martva:
Akurat wiewiórki są wszystkożerne zdarza im się pisklęta z gniazd wyjadać...
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 16:14
Powiem tak - nie uważam, żeby życie świni czy kurczaka było samo w sobie jakąś wielką wartością. Nie chciałbym jednak, żeby cierpiały. I istotnie parę razy obejrzane sceny z rzeźni utkwiły mi na długo w pamięci. Dlatego chciałbym, żeby wprowadzono ubój maksymalnie humanitarny. Unia rozważała jakiś czas temu ubój za pomoca tlenku węgla. Zwierzę nawet nie zdawałoby sobie sprawy, że umiera. Może ktoś wreszcie przyjmie jakąś dyrektywę. Wyobrażam sobie wędliny z napisem "Ubój humanitarny". I takie będę kupował. Póki co jednak, mogę mieć tylko nadzieję, że w rzeźniach pracują ludzie, którzy nie zadają zwierzętom zbędnych cierpień.
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 16:21
Cytat | Hehe... napisałem parę uwag, ale błędne wnioski wysnuwacie, panie Fidel. |
Faktycznie, błędne.Cytat | Mi się rozchodzi o sposób uboju i hodowli tych świnek, których mięsko później kupujemy w sklepach. | Nie mam nic do sposobu. Też uważam, że powinien być możliwie najbardziej humanitarnyCytat | argument ze zjedzeniem psa w sytuacji skrajnego głodu jest nietraffiony, bo ja nie o takiej sytuacji pisałem | to jest fragment dyskusjiz Martvą nie z Tobą.Cytat | zwierzęta wszystkożerne rzadko jedzą mięso, bo jelita wszystkożercy są dłuższe niż drapieżnika i mięsko w owych jelitach, znaczy resztki, gniją i zatrywają lekko układ pokarmowy | a może dlatego, że w przyrodzie o mięso nie jest tak znowu łatwo?Mięso jest jednym z najbardziej energetycznych pokarmów i z tego powodu jest cenne.Cytat | Zresztą, ludzkie mięso jest ponoć trujące i okropnie niesmaczne - ciekawe dlaczego...? | ponoć jest pyszne - ciekawe dlaczego...?Cytat | A większość ludzi je bardzo dużo mięsa | ilości to odrębna dyskusja. IMHO opychanie się samym mięsem jest równie szkodliwe jak życie wyłącznie na makaronie.
Przy okazji wiewiórek. Kiedyś ugotowaliśmy rosół na wiewiórce ale ktoś nas nastraszył, że wścieklizna i takie tam i rosół razem z wiewiórką zeżarł pies.
hjeniu - 20 Grudnia 2006, 19:21
Kilka świniobić w życiu widziałem i szczerze mówiąc to bardziej niehumanitarne są wiejskie zabawy no ale to nie były świniobicia na skalę przemysłową, a mój ojciec ma niezłą wprawę. Co do mięsa z supermarketu - próbowałem kilka razy - to ja już wolę serek czy inne tofu (błeeee) natomiast "swojskie" wędlinki (szczególnie ciotki Andzi) to zupełnie inna sprawa
Martva - 20 Grudnia 2006, 19:30
Nie jadłam wędlin z supermarketu, przebywałam w ich towarzystwie, oddalona o parę metrów, i wystarczyło. A normalnie nie mam problemów z żołądkiem.
Tofu jest zupełnie bez smaku, i tu nawet czosnek nie pomaga Wędzone jest fajniejsze.
Tomcich - 20 Grudnia 2006, 19:31
Piech
Cytat | W rzeczywistości, masowy wegerianizm oznaczałby zagładę gatunku Sus domesticus, gdyż straciłby on rację bytu. Gatunek świni domowej ma się świetnie jedynie dzięki mięsożercom. |
Piech ma rację. Z punktu widzenia ewolucji świnia jako gatunek odniosła bardzo duży sukces. Ile osobników żyje na całym świecie? Oczywiście, z punktu widzenia osobniczego nie jest to już jednak tak wesołe. Dla gatunku świni opłaca się po prostu być zjadanym.
Lu - 21 Grudnia 2006, 01:25
Savikol:
Cytat | Sceptyczne podejście Piecha jest w pełni usprawiedliwione, sam znam dwa przypadki dla których przejście na wegetarianizm skończyło się anemią (oba przypadki to młode dziewczyny) (...) |
Cześć Savikol, miło cię widzieć :
W wieku 14 lat przestałam jeść mięso. Przez 3,5 roku nie jadłam miesa oraz potraw do których uzycia stosowano tłuszcze zwierzęce, choć, przyznaję - jadłam musztarde (zawiera zwiazki kolagenu i własciwie nie powinnam była ale mam słabosć do musztardy ). Nie skończyło się to anemią ani u mnie, ani u mojej koleżanki (mniej wiecej w tym samym okresie nie przyjmowałyśmy produktów mięsnych).
Ale powodem mojej diety były nie tyle względy smakowe (choć do tej pory raczej rzadko jadam mięso a zupy gotuję tylko z warzyw) ile ideologiczne - jako wrażliwa nastolatka widzac kotleta na swoim talerzu widziałam świnkę w chlewiku, czułam jej cierpienie i doświadczałam całego jej ubogiego życia. Wyobrażałam sobie co czuła każdego dnia budząc się rano i co czuła kładąc się na słomie w południe, kiedy słońce wpada przez otwarte dzrwi chlewu (mam rodzinę na wsi ). Po prostu nie mogłam jej zjeść, mając świadomość że jem żywą istote.
Dopiero po pewnym czasie odkryłam że głupotą jest zawężanie świata istot żywych tylko do człowieka i zwierząt. Przeciez mamy jeszcze roślinki, które także żyją.
Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2006, 09:38
Jeno rośliny w porównaniu ze świnią to dopiero są głupie!
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2006, 09:41
ale swój rozum mają
Martva - 21 Grudnia 2006, 10:38
Nieeeee, błagam, nie zaczynajmy o krzyczących marchewkach! Mam za sobą 2 semestry zajęć z fizjologii roślin i swoje wiem.
Lu, z tą musztardą mnie zdziwiłaś, wiem o żelatynie w niektórych jogurtach, ale kolagen w musztardzie? Albo tylko w niektórych, albo nie piszą tego w składzie (a jest obowiązek).
Wiecie? Ja jestem mało ideologiczna i prawie nie wojująca, nie przepadam za takimi dyskusjami, nie czuję się lepsza od wszystkożerców, jestem daleka od nazywania mordercami ludzi jedzących mięso itd. Ale jak słyszę 'Wegetarianizm=anemia', albo 'Jesteś wegetarianką? No to już jesteś bezpłodna!' albo 'Na pewno masz niedobory' albo coś takiego, wszyscy nagle stają się specami od dietetyki i kiwają mądrze głowami, to krew mnie zalewa. Ale nauczyłam się zachowywać spokój i pytać 'a po ilu latach (ta bezpłodność, anemia, niedobory, utrata okresu, zielone białak oczu, galopujące suchoty zgnilizna korzeni i uwiąd liści)? I jestem górą.
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2006, 10:43
do czasu
Adashi - 21 Grudnia 2006, 10:44
Martva, ale nie jest Ci żal tych zrazów wołowych, pierogów z mięsem, szaszłyków z polędwicy cielęcej, De Volaille z piersi kurczęcia albo kotletów sote, np po hawajsku z ananasem... zaraz odpłynę.
Martva - 21 Grudnia 2006, 10:50
Ale do jakiego czasu? Konkrety proszę.
Nie, nie żal, naprawdę. Nigdy nie byłam szczególnie mięsożerna, jak zobaczyłam że da się przeżyć i zupełnie dobrze się trzymać na roślinkach, jajkach i produktach mlecznych to nie zastanawiałam się długo.
Nie jestem z tych, którzy sobie lubią czegoś odmawiać. Nigdy w życiu nie byłam na diecie. Łakoma jestem tak, że hej. Pamiętam jak ojciec mojego byłego namawiał mnie na ziemniaczki z tłuszczem spod kiełbaski, z paroma kawałkami owej kiełbaski, że przecież nikt nie zobaczy, że nie musze się głodzić etc. 'Wyrzeczenie się' mięsa to zupełna pestka w porównaniu z ograniczeniem ostrych przypraw z powodu jednej genetycznej choroby występującej w rodzinie, która zaczęła się u mnie objawiać - no i tego, to sobie nie wyobrażam
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2006, 10:54
to zależy
a poza tym jesteś gorsza od nas bo hipokrytka, zjadać nienarodzone kurczaczki? barbarzyństwo
Martva - 21 Grudnia 2006, 10:59
Nie mam dostępu do wiejskich jajek, jem takie z dużych ferm. Widziałeś kiedyś koguta na takiej fermie?
EDIT: A poza tym, czy ja mówiłam że jesteście hipokrytami?
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2006, 11:02
wykręty a poza tym nigdy nie masz pewności
Pako - 21 Grudnia 2006, 14:44
Bosz... ludziska, co wy tak się uparliście na nawracanie Martvej :> ?
Mi się tam zdaje, że ja ją rozumiem. Nie chce mięska, nie ciągnie jej do niego i nie je. Proste. Ja mięsko wielbię, ona mnie nie nawraca na wegetarianizm. I cóż w tym złego, że smaki i charaktery są różnorodne? Nic w tym złego
Każdy neich je, co uważa, byle z sensem i się nie zabijać ani nie zabjać kogoś, bo żre coś innego
Martva - 21 Grudnia 2006, 16:21
Pako :*
Pako - 21 Grudnia 2006, 16:22
Argael - 21 Grudnia 2006, 22:58
Powiedzcie mi, dlaczego jak ktoś deklaruje, że nie je warzyw, to nikt ani słowa nie piśnie, ale jak się trafi jakiś wegetarianin (i to niekoniecznie z powodów ideologicznych, tylko najzwyczajniej w świecie, smakowych), to zaraz jest nagonka i gadki o hipokryzji.
|
|
|