Blogowanie na ekranie - Przez łąki, przez pola...
Ziuta - 22 Kwietnia 2010, 14:54
Rozdział o kamieniach w pęcherzu mrozi krew w żyłach
dzejes - 22 Kwietnia 2010, 15:27
Wezmę ją ze sobą do szpitala i będę czytał co lepsze fragmenty na głos
ketyow - 22 Kwietnia 2010, 15:35
dzejes, przypomniałeś mi, że jutro mam imieniny, tak to na pewno bym przegapił - dzięki
Anonymous - 22 Kwietnia 2010, 18:01
dzejes, weź jeszcze "Nad Niemnem".Poproś anestezjologa żeby ci poczytał przed operacją.
dzejes - 22 Kwietnia 2010, 21:23
Jednak chciałbym się obudzić po wszystkim...
joe_cool - 23 Kwietnia 2010, 14:48
"Stulecie chirurgów" jest fascynujące - właściwie to wszystkie rozdziały mrożą krew w żyłach Była jeszcze jakaś książka o pacjentach, ale coś nie mogę znaleźć...
dzejes - 23 Kwietnia 2010, 18:23
Tego samego autora - "Pacjenci". Jest też "Triumf chirurgów" i "Stulecie detektywów".
Jeśli podejdzie pierwsza pozycje, łyknę i resztę
joe_cool - 23 Kwietnia 2010, 18:27
Hm, wydawało mi się, że ten tytuł był jakiś taki bardziej wyrafinowany
"Stulecie detektywów" zaczęłam ze 3 m-ce temu (pół roku?), ale już nie jest tak fascynujące jak chirurdzy - utknęłam w drugim czy trzecim rozdziale...
dzejes - 23 Kwietnia 2010, 18:30
No właśnie inne są takie opisowe, jakieś stulecie, wiktorie, a tutaj ot Pacjenci
BTW proszę przekonać Mirię, żeby dała mi książkę, bo stwierdziła, że to bardzo zła lektura przed operacją i chce ją przechować aż będę po.
joe_cool - 23 Kwietnia 2010, 18:40
To tutaj też wygląda zachęcająco
Agi - 23 Kwietnia 2010, 18:46
dzejes, będzie dobrze.
Miałam taki zabieg dwa lata temu, po tygodniu od laparoskopii poszłam popracować w ogrodzie.
dzejes - 23 Kwietnia 2010, 19:05
Przyznam, że bałem się trochę, chyba najbardziej samej narkozy (o rany rany, ja będę tak całkiem bezbronny, uśpiony, a ktoś będzie mi w bebechach grzebał!!!1111oneone), ale już przeszło i chcę mieć to za sobą, bo chodzenie z grzechotką zamiast pęcherzyka to nic przyjemnego
Agi - 23 Kwietnia 2010, 19:30
Sam moment zasypiania nie jest zły, budzenie się bywa gorsze
Przez całe popołudnie budziłam się i przysypiałam od nowa.
hijo - 23 Kwietnia 2010, 20:00
dzejes, będziem trzymać kciuki
dzejes - 25 Maj 2010, 21:42
Ufff, wstałem o szóstej, cały dzień malowania mebli, z czego samego malowania były cztery godziny, reszta to:
- szorowanie mebli papierem ściernym,
- wyciąganie szarego kota z szafki, która została do wyszorowania
- mycie benzyną mebli
- wyciąganie szarego kota z szafki, która została do umycia
- obłaskawianie psa, który się zrobił zazdrosny o to całe memłanie kota
- poszukiwania trójkolorowego kota, który zaginął i odnalazł się w kuchni na najwyższej szafce
- zbieranie potarganego papieru na prezenty, którym pobawił się szary kot
- blokowanie wszystkim wymienionym wyżej zwierzętom wejścia do pokoju, gdzie meble stoją pomalowane
- zastanawianie się, czy te wszystkie kabelki za telewizorem są naprawdę niezbędne
- zastanawianie się, czy da się dokupić oszlifowane z rozpędu plastikowe coś, co było przy meblach, a niekoniecznie przemalowane być miało
- zastanawianie się ile będą kosztowały nowe meble
- i jeszcze kilkanaście innych zadań.
Po 22 siadłem już wolny, wypiłem ciechana pszenicznego i niemal zasnąłem...
Martva - 25 Maj 2010, 21:51
Zwierzątka jednak uciekawiają życie, nie?
dzejes - 25 Maj 2010, 21:55
Rzekłbym nawet, że ubogacają.
Godzilla - 25 Maj 2010, 21:56
To może by tak jeszcze kozę?...
dzejes - 25 Maj 2010, 22:18
Niee, nie dogada się z kotami.
dalambert - 25 Maj 2010, 22:29
dzejes, co ty wiesz! kozy idealnie dogadują się z kotami
dzejes - 26 Maj 2010, 09:36
Ale koty z kozami niekoniecznie.
dzejes - 18 Lipca 2010, 22:42
Z rejsu po Zalewie Zegrzyńskim. Było nieprzytomnie gorąco.
dzejes - 16 Września 2010, 15:40
Byłem dziś na rozmowie o pracę. W sumie to na teście. Wszystko zaczęło się od ochlapanej krwią koszuli i poplamionego krawata, by przejść następnie w megakorek.
Żeby utrzymać konwencję thrillera - spóźniłem się 15 minut, strażnik w pewnym Bardzo Ważnym Państwowym Urzędzie na moje "tu nie ma gdzie zaparkować!" odpowiedział "a tam u góry to jest dopiero konkurencja, a pan się jeszcze spóźnił". Zrobiłem pfff, zabrałem przepustkę i poszedłem.
Sala 23556 B/GF była już wypełniona, ale akurat jedno krzesło przy komisji było wolne. Świetnie! Jeszcze tylko przewodnicząca ze swoim "spóźnił się pan, więc za karę będzie pan miał 15 minut mniej czasu" i moim "oszywiście' i zaglądam co też na mnie czeka.
...
.
...
O lisku chytrusku.
Radio zagrało stary przebój, a ja spojrzałem na piszących od kwadransa. Nikt nie padł rażony piorunem, nikt nie tarzał się po podłodze tocząc pianę z ust, więc spojrzałem jeszcze raz. I zacząłem kręcić biczyk z piasku.
Komisja debatowała nad usunięciem krzyża, koniecznością zawierania intercyz przez młodych oraz na inne ważne tematy - hitem był katalog z ofertą firmy organizującej wyjazdy integracyjne. Ja to wszystko kodowałem i umieszczałem w mych odpowiedziach - albowiem jak się przekonałem, gdy doszedłem do strony trzeciej testu - były także pytania otwarte! "Sporządź notatkę służbową..." "Jakie widzisz możliwości działania organu..." i takie tam.
Pierwsze osoby zaczęły oddawać prace, ja walczyłem. Gdy już zostało ledwie kilka osób pani przewodnicząca zaczęła komentowanie prac. "O popatrz tutaj, hahaha!" "No niesamowite hihihi" Siedzący po jej prawicy okularnik dzielnie jej wtórował swym głebokim basem. "Hłe hłe hłe, niemożliwe".
Oddałem pracę na pożarcie sępoharpiom i poszedłem do samochodu. Odpaliłem i usłyszałem to, co wydało mi się cholernie trafne. Tylko nie mam pojęcia dlaczego.
Pako - 16 Września 2010, 17:17
Heh, cóż, powodzenia więc
Ja regularnie czytuję na jednym blogu historie z rozmów o pracę - tak ze strony pracodawców jak i pracowników, się zdziwić można, jakie cyrki ludzie czasem odstawiają. Twoja brzmi po prostu na ciężkie zasuwanie, może nie będzie więc tak źle
hrabek - 16 Września 2010, 17:21
Ha, ja mam jutro rozmowę. Telefoniczną i z pośrednikiem i pewnie nic z tego nie wyjdzie, ale pogadać zawsze można.
dzejes - 16 Września 2010, 18:53
No więc ja zasadniczo mam co robić i te rozmowy w ostatnich dniach też raczej hobbistycznie, ale wielce szanowna komisja rechocząca z prac przy jeszcze piszących kandydatach to nowa jakość.
Pako - 16 Września 2010, 19:19
Niektórzy po prostu czerpią przyjemność z patrzenia, jak jeden z drugim się poci, żeby na chleb mieć gdzie zarobić.
dzejes - 1 Listopada 2010, 18:37
Obejrzałem RED i najbardziej spodobało mi się hodowanie awokado w szklance.
Więc:
Dzień 0
dalambert - 1 Listopada 2010, 18:41
dzejes, i to wyrasta ?
Martva - 1 Listopada 2010, 18:41
Powodzenia Moja siostra wyhodowała w doniczce dwie sztuki i nawet urosły dość wysokie, ale potem chyba je szlag trafił i uschły (albo dostały grzyba, albo wilgotnośc powietrza była za niska), ale broń Bogini nie mów tego tym nasionkom
|
|
|