Blogowanie na ekranie - Z ogródka
dzejes - 9 Marca 2009, 22:45
Oj, bo zorganizuję Ju(a)rkon - fantastyczne przeżycia na Jurze z herbatką gratis!
Martva - 9 Marca 2009, 22:52
dzejes napisał/a | - Gdzie lepiej będzie mięcie? W ogródku, czy w kuchni, w doniczce? |
Lepiej jej będzie w ogródku, to na 100% ale będzie trudniej dostępna.
W sumie jeśli część wysiejesz do gruntu, to potem jak się rozrośnie możesz wykopywać kawałki kłączy i wsadzać do doniczek. Nie wiem jak jest z sianiem mięty, zawsze jak rozmnażałam to przez sadzonki kłączowe
BTW zawsze mnie uczyli że mięta pieprzowa nie wytwarza nasion, bo się rozłazi, a w sprzedaży widziałam nasiona różnych firm. Normalnie mnie okłamali, znowu...
Rafał - 10 Marca 2009, 09:18
Mięta, jak już się rozkorzeni jest nie do wytępienia. Po atomowej zagładzie pozostaną karaluchy żrące miętę. U mnie rośnie pod murem od południowego-zachodu od niepamiętnych czasów. Latem wystarczy poskubać parę listków, do szklani po brzegi, zalać wrzątkiem, wystudzić - naprawdę kapitalna sprawa.
Martva - 22 Marca 2009, 13:00
Tylko fajnie by było mieć kilka odmian/gatunków mięty, ja mam dwa, w tym jeden fajny. Drugi przelazł od sąsiadów i jest mniej fajny. A mięta ma jakieś straszne ilości gatunków, swobodnie się ze sobą krzyżujących, plus masa odmian... zwykłą pieprzową bym sobie sprawiła.
Byłam dziś w lesie i oglądałam mech. Uwielbiam mech i chętnie bym sobie zorganizowała jakieś miłe mszyste miejsce w ogrodzie, tylko że dość sucho mam. Ale w jednym miejscu trawnika nie mam trawy, tylko mech i stokrotki, stokrotki regularnie koszę, mech raz wygrabiłam, ale zrobiło się brzydko i stwierdziłam że wolę mech niż nic a na zbitej glebie w cieniu na trawnik nie ma szans.
Lynx - 22 Marca 2009, 13:08
Martva, mech ponoć kwaśniej gleby potrzebuje.
Martva - 22 Marca 2009, 14:08
Mchów jest sporo gatunków i myślę że jednak nie każdy - rodzice mi wmawiali od zawsze że mamy w ogrodzie kwaśną glebę, ja nie jestem tak pewna, bo to glina wytworzona z wapieni, stokrotki rosną jak szalone, one lubią wyższe pH, trzeba będzie kupić coś do mierzenia pH i sprawdzić Mech też jest, jeden gatunek, nie wiem jaki
Wilgoć jest chyba bardziej kluczowa.
W ogóle to chyba nazbieram kilka egzemplarzy i zobaczę co wytrzyma
Jak się pogoda ustabilizuje, to trzeba się będzie zabrać za porządki ogrodowe, ułożyć jedną ścieżkę, przełożyć inną, przyciąć róże, przesadzić róże, wypadałoby jeszcze zrobić coś z warzywnikiem, ale właściwie ten kawałek powinien zmienić nazwę na tulipannik...
Nie wiem jak to jest, ale w gazetach jest masa projektów ogródków o wymiarach 4/5 m w których jest miejsce na wszystko (łącznie z wodą i altanką), a w moim nie ma miejsca na nic
Lynx - 22 Marca 2009, 15:57
Wilgoć, kwasowość gleby, zacienienie.
Chziałabym znowu mieć w czym dłubać. Echhh...
Godzilla - 10 Kwietnia 2009, 14:32
Zajrzałam dziś rano do "ogródka" pod oknem, czyli na mój nieogrodzony poprzerastany kawałek skalniaczka. I szok! Krokusy już przekwitły, to nie ich pora, ale trzymają się żonkile, zakwitł malutki (3 kwiatuszki) ale obłędnie pachnący hiacynt, rozkwitły fiołki, a mam dwa gatunki, zwykły ciemnofioletowy i różowy, i na dodatek zdążyły się porozsiewać po okolicy, kwitnie kilka kępek rozrzuconych to tu to tam po trawie I bratki na dokładkę, takie ładne, granatowo-białe. I barwinek. No wiosna pełną gębą!
A że moi mężczyźni przytargali wraz z zakupami z Auchan doniczkę z cyprysikiem, kolekcja pod balkonem się wzbogaci, tylko muszę doczytać na ile cyprysik jest odporny na mrozy i w ogóle jakie ma wymagania, bo tam gleba niespecjalna jest.
Martva - 10 Kwietnia 2009, 17:59
Godzilla napisał/a | tylko muszę doczytać na ile cyprysik jest odporny na mrozy i w ogóle jakie ma wymagania, |
To mam nadzieję że etykietkę masz, cyprysików jest kilka gatunków i sporo odmian
Hiacynty kwitną, pierwszy tulipan się pokazał, żonkilków małych całe stadko, duży jeden, miodunki, cebulice (uwielbiam cebulice!), pierwiosnki i takie tam.
Boję się że jedna róża się na mnie obrazi, bo ciachnęłam ją dość nisko i nie bardzo ma pąki z których mogłaby wybić - ale uznałam że 200 cm to sporo jak na różę rabatową...
Godzilla - 10 Kwietnia 2009, 18:09
Jest bardzo jasno zielony, malutki, ma króciutkie igiełki, będzie sobie stał w doniczce na świątecznym stole. W domu doczytam co tam na nim napisali.
Martva - 10 Kwietnia 2009, 18:20
Oj, to możliwe że on jest z tych niezimujących w gruncie - mgliście mi się kojarzy że takie maleństwa kiedyś sprzedawaliśmy, można je było zimować w oranżerii.
Ale na etykietce powinna być nazwa odmiany, ich jest straszne mnóstwo - nie znam się specjalnie bo nieliściastych nie lubię
ihan - 10 Kwietnia 2009, 19:35
Datury pewnie też osiągają tam nieprzyzwoite rozmiary. Gdybym miała więcej pewności siebie, mniej zobowiązań, nie kochała konkretnie tej pracy i tych współpracowników, wyemigrowałabym do kraju o jakimś normalnym klimacie. Eh.
A ten cyprysik to nie jest przypadkiem ivonne ?
Godzilla - 10 Kwietnia 2009, 21:33
Cupresus Gold Crest.
Na doniczce bardzo skrótowa instrukcja - pół słoneczka i pół konewki. Nic nie ma o temperaturach, jakie wytrzymuje. W Internecie jedyna wskazówka - nie w pełni mrozoodporny. To co, jakiś chochołek na zimę wystarczy?
Piech - 10 Kwietnia 2009, 21:36
Tak trochę apropos zastanawiam się czasem dlaczego pewne gatunki roślin żyją u nas całkiem nieźle, gdy się je kupi i posadzi, a nie występują naturalnie. Na przykład te różne iglaki, które ludzie sadzą w ogródkach. Taką mam teorię, że one wprawdzie nieźle przeżywają typową polską zimę, ale nie taką, która się u nas zdarza raz na x lat. Dwa czy trzy lata temu była taka zima, co zdziesiątkowała iglaki na mojej ulicy.
Albo platany. Wielkie, wspaniałe drzewa, których pełno w Poznaniu. Ale trzeba posadzić. Widać, że żadna zima im nie straszna, gdy są już takie, jakie są - ale coś im przeszkadza się rozmnażać. Może są wrażliwe na zimno, gdy są całkiem małe, a może nawet nie mogą same u nas wykiełkować z jakiegoś powodu.
Co powiecie?
Godzilla - 10 Kwietnia 2009, 22:54
Nie mam pojęcia, pewnie rzeczywiście to coś z rozmnażaniem. A platany chyba lepiej się sprawdzają w mieście niż różne inne gatunki. Obserwuję jak z roku na rok wykruszają się klony przy Świętokrzyskiej. Sąsiedztwo ulicy bardzo im nie służy, chyba szczególnie od czasu gdy zaczęto ulice i chodniki obsypywać solą każdej zimy. W miejsce wyciętych drzew sadzi się platany, takie ładnie podrośnięte. I trzymają się, zobaczymy jak im się powiedzie.
ihan - 11 Kwietnia 2009, 08:19
Zabawne, że w moich okolicach platany w zasadzie znane nie są. Ot, jeden gigant rośnie przed jakąś szkołą i tyle. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzicie, że jest problem z rozmnażaniem, te które widziałam w Polsce miały normalne owoce. Bywa, że pewne rośliny nie mają czasu zakwitnąć i wydać owoców, bo potrzebują więcej ciepła, albo później zaczynają wegetację, niż w naturalnych siedliskach. Platan, piękne drzewo.
Problem z klonami jest chyba już ogólnopolski, podobnie w przypadku świerków, które masowo usychają stawiałabym na susze jako pierwotną przyczynę.
Godzilla, nic więcej niż chochołek na zimę nie wymyślisz. A w czasie tej ostrej zimy, o której pisze Piech oprócz tego, co mi standardowo wymarza, wymarzł mi też bluszcz.
Martva - 11 Kwietnia 2009, 09:49
Platany się świetnie sprawdzają jako drzewa przyuliczne, tylko jest z nimi jeden problem - trza je ciąć, a nikt o tym nie pamięta.
Widzieliście rynek w Pszczynie?
Piech napisał/a | Tak trochę apropos zastanawiam się czasem dlaczego pewne gatunki roślin żyją u nas całkiem nieźle, gdy się je kupi i posadzi, a nie występują naturalnie. |
Bo na przykład pochodzą z Ameryki i nie miały jak występować naturalnie
Albo, jak pani doktor ihan pisała, potrzebują ciut innego klimatu do rozmnożenia się. Zależy jaki konkretnie gatunek masz na myśli, bo roślin nierodzimych, a porastających Polskę na potęgę jest masa.
W ogóle mamy dziwny klimat, przemarzają u nas na przykład byliny pochodzące z Syberii - bo owszem, znoszą straszne mrozy, ale tam jak się zaczyna wiosna to już jest, a u nas czasem wali mrozem.
Piech - 11 Kwietnia 2009, 10:00
Alternatywnie do tradycyjnego chochołka można małą roślinę całą otulić specjalną gąbczastą folią.
Zauważyliście jak śnieg topnieje w pobliżu roślin? Wygląda na to, że rośliny zimą, nawet takie gołe, wydzielają całkiem sporo ciepła.
Martva - 12 Kwietnia 2009, 17:05
Godzilla napisał/a | Cupresus Gold Crest.
Na doniczce bardzo skrótowa instrukcja - pół słoneczka i pół konewki. Nic nie ma o temperaturach, jakie wytrzymuje. W Internecie jedyna wskazówka - nie w pełni mrozoodporny. To co, jakiś chochołek na zimę wystarczy? |
Pogooglałam i nie jestem pewna czy dobrze znalazłam - on pachnie cytrynami trochę? - ale nie wygląda to zbyt różowo. Bo to cyprys, nie cyprysik, a cyprysy są dużo bardziej wrażliwe.
'Cyprys macrocarpa „Goldcrest” może zimować w domu , w temp. Od 16-22 C. Zalecane jest jednak umieszczenie go w temp 5-15 stopni. Lubi wilgotne powietrze więc wskazane jest częste zraszanie.'
'Niektóre cyprysiki (np. goldcrest wilma) są tak wrażliwe, że uznawane sa za rośliny domowe, jednak zimowanie nawet tych najwrażliwszych odbywa się, tak jak zauważył Rozmaryn, na balkonie z osłoniętą bryłą korzeniową, a także częścią nadziemną, w pomieszczeniu gospodarczym, piwnicy, strychu (niewielkie rośliny), a przydomek "domowy" w przypadku cyprysika oznacza, że ewentualnie można go zimować w nieogrzewanym pokoju bez przeciągów. Absolutnie żaden iglak nie zimuje w pomieszczeniach z ogrzewaniem centralnym.
Moje przepiękne pachnące cytryną zieloniutkie 3 cyprysiki zbrązowiały wraz z pierwszą falą mrozu zeszłej zimy'
'Na stronie http://www.kwiat.pl/kwiat...1/bok_prawy.htm znalazłam coś takiego.
"Cyprys Goldcrest Wilma wymaga stanowiska chłodnego, jasnego nie nasłonecznionego, ale z wysoką wilgotnością powietrza. W lecie lubi stać na balkonie lub ogrodzie. Utrzymywać stałą wilgotność gleby, w zimie ograniczyć podlewanie, ale nie przesuszać ziemi. Nawozić od wiosny do jesieni 2 razy w miesiącu, w pozostałym okresie co 8 tygodni."'
'O wymaganiach cyprysa (Cupressus macrocarpa) piszą w wielu książkach o roślinach domowych. Mam wrażenie czytając wątek, że trochę się tu myli cyprys z cyprysikiem:) Cyprysa absolutnie nie przezimuje się na działce, chyba że zima będzie taka jak w tym roku. Najzimniejszy pokój w domu, zraszanie, ograniczenie podlewanie i trzymanie kciuków. Są tacy, co uprawiają przez wiele lat araukarie, które muszą zimowiać w podobnych warunkach, czemu z cyprysem miałoby się nie udać? Smile
I jeszcze co się tyczy zimowania iglaków w pomieszczeniu z centralnym ogrzeaniem. Da się zrobić - dostawałam takie cyprysiki (prawdziwe cyprysiki Wink ) zimą jako mini-choinki, do wiosny trzymałam w domu, latając po prostu codziennie do wanny i zraszając część nadzeimną (bez spryskiwania ziemi). Teraz rosną na działce i są piękne!'
EDIT: w ogóle znalazłam w lesie stos wyrzuconych z doniczek wrzosów. No więc następnego dnia przyszłam z torbą i trochę przygarnęłam. W ogóle zdziwiona jestem, bo do tego że ludzie swoje odpadki ogrodowe wywalają do lasu to jestem przyzwyczajona (ziemia w okolicy droga, więc chyba nie mają w ogrodach miejsca na kompost), ale żeby wyrzucać żywe rośliny?
ihan - 12 Kwietnia 2009, 17:57
Ogródkowo: posiałam dzisiaj szałwię (czerwoną i śliwkową, nasion kremowej kolejny rok nie udało mi się kupić), minę, pałczatkę, kobee fioletową i ciemnoniebieski groszek pachnący. Jeszcze muszę nabyć błękitną lobelię zwisającą. Wiem, że sieje troche późno, ale nie mam cierpliwości do wyciągających się w domu do światła chabazi, a tak mogę wystawić na balkon (bo ciepło) i bez problemu wysadzić po połowie maja.
EDIT: Wszystkim pikującym polecam koreczki torfowe Jiffy, używamy na uczelni, sa świetne:
https://magma.dns-systems.net/secure/headshigh/store/image.php?type=P&id=16296
Martva - 12 Kwietnia 2009, 18:07
O, a jak szałwie siejesz o tej porze to one Ci kwitną? Mam omączoną i lśniącą 'Lunę' (klasycznej czerwonej nie lubię, bo mi nie pasuje), i znów przegapiłam sugerowany termin luty-marzec, pikowanie i takie tam.
Z drugiej strony na torebkach każą się tak cackać z tytoniem ozdobnym, a rozsiewa się doskonale sam, jeśli mu się pozwoli...
ihan - 12 Kwietnia 2009, 18:14
Kwitną, trochę póżniej, ale przed zimą zdążą. To jak z astrami, jak kupi sie sadzonki, to kwitna w lipcu, bez sensu, bo aster jako kwiat jesienny ma kwitnąć we wrześniu. Na omączoną choruję, bo kwitnie w kłosach, uwielbiam jak coś kwitnie w wyrażnych kłosach albo w baldachach, ale jakoś nigdy nie udało mi się dohodować własnej. A w tym roku jakos nasiona nie wpadły mi w oczy.
Martva - 12 Kwietnia 2009, 18:25
Ja moją nabyłam w budce na Kleparzu albo w jakimś supermarkecie, nie pamiętam nawet Mam też ukochaną szałwię mojej babci, czyli Salvia horminium, po polskiemu wdzięczna, powabna bądź też trójbarwna. A lekarską ciachnęłam bardzo mocno, z nadzieją że puści jakieś młodsze pędy, roślina jako taka jest strasznie stara.
Przyjrzałam się akebii, kupiłam ją kwitnącą w 2007, w zeszłym roku nie kwitła, za to rosła jak szalona, teraz jest cała w pąkach kwiatowych, strasznie się cieszę.
I jednoroczny łubin (cały jeden) mi kiełkuje. I maciejka. Albo lnica, juz nie jestem pewna co gdzie poszło
ihan - 12 Kwietnia 2009, 18:29
Akebia ładna jest. W tym roku najbardziej mnie cieszy, że po raz kolejny nie przemarzła mi hortensja, błękitna, błękitniutka. Mam jazdy na punkcie błękitu.
Martva - 12 Kwietnia 2009, 18:49
Bo błękit fajny jest Takie scylle/cebulice, snieżniki, niezapominajki, ułudki, hortensje właśnie - mrrr. Ołownik też jest błękitny ślicznie, ale z zimowaniem ciężko
gorat - 12 Kwietnia 2009, 22:46
ihan napisał/a | Wszystkim pikującym polecam koreczki torfowe Jiffy, używamy na uczelni, sa świetne: | Co, my jastrzębie jesteśmy, żebyśmy mieli pikować?
Godzilla - 18 Kwietnia 2009, 14:07
Kto mi powie, kiedy mam wsadzić do gruntu cebulki irysów i gladioli? Piszą że po przymrozkach, ale co to praktycznie znaczy? Teraz? W połowie maja? A może w czerwcu?
Lynx - 18 Kwietnia 2009, 14:11
Godzilla, a nie czas był jesienią?
Teraz zdaje się powinnaś je wykiełkować w domu i sadzonkę raczej w ziemię wsadzić. Ale 100% pewności nie mam. Sprawdzę w mądrej książce jeśli chcesz.
Agi - 18 Kwietnia 2009, 14:13
gladiole sadzi się na wiosnę, mniej więcej teraz.
cherryen - 18 Kwietnia 2009, 16:05
Godzilla google prawdę Ci powie:
http://www.swiatkwiatow.p...olus-id400.html
Mieczyki wysadzamy pod koniec kwietnia/ na początku maja w rozstawie 8-12 x 20 cm.
http://rkmk.cyberdusk.pl/...y_cebulowe.html
Najwcześniej, bo w końcu września lub na początku października sadzimy cebule irysa angielskiego, w końcu października cebule irysa żyłkowanego a cebule irysa hiszpańskiego i holenderskiego sadzimy jak najpóźniej, tzn. w drugiej połowie listopada lub, jeżeli warunki na to pozwolą nawet w grudniu.
|
|
|