To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - "300"

Ixolite - 7 Kwietnia 2007, 23:02

babochłop?
Iscariote - 8 Kwietnia 2007, 09:46

czy ja wiem... taki trend raczej (bo babochłop to raczej z transseksualistą albo transwestytą się kojarzy.) tutaj jest dobrze opisane. Ale to już w stronę offtopu zmierza więc koniec z tym :)
Sasori - 10 Kwietnia 2007, 12:39

http://www.encyclopediadramatica.com/index.php/300
joe_cool - 13 Kwietnia 2007, 10:33

film cały obejrzałam i jestem zachwycona :D muszę koniecznie do kina na to iść ;)

EDIT: a Kserkses to taka trochę drag-queen był :mrgreen:

NURS - 13 Kwietnia 2007, 10:59

Słuchajcie, a jak w filmie nazywani sa Spartanie? znaczy w kinowym tłumaczeniu?
Ariah - 13 Kwietnia 2007, 12:32

Spartiaci.

Poprawnie.

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 12:39

Wg SJP PWN mieszkańcy starożytnej Sparty to Spartanie (jeden Spartanin, dwóch Spartan itp.) oraz Spartanki. Z kolei spartiata (małą literą) to "w ustroju starożytnej Sparty: pełnoprawny obywatel, użytkownik działki ziemi państwowej uprawianej na jego rzecz przez helotów".
Ariah - 13 Kwietnia 2007, 12:42

Spartanin -- mieszkaniec geograficzny Sparty.

Spartiata -- potocznie przyjęło się (i w podręcznikach jest używane) -- Spartanin posiadający ziemię, czyli obywatel, za czym idzie wojownik.

W tłumaczeniu filmowym użyto więc poprawnego terminu. Heloci się w czerwonych płaszczach z włócznią pałętać nie mogli...

Rodion - 13 Kwietnia 2007, 12:44

Obejrzałem. I o rany! Co za .... :?
NURS - 13 Kwietnia 2007, 12:49

Z miny wygląda, że lewa część ekranu bardziej ci sie podobała :-)
Rodion - 13 Kwietnia 2007, 12:55

A zwłaszcza Kserkses :evil:

Że o taktyce walki hoplity nie wspomnę :x

lavojtek - 13 Kwietnia 2007, 14:32

No i wracamy do punktu wyjscia. Traktowanie 300 jako ekranizacji bitwy termopilskiej. Ehhh... Szkoda gadac :roll:
NURS - 13 Kwietnia 2007, 15:21

I to komiksiarz mówi :-)
lavojtek - 13 Kwietnia 2007, 15:24

No wlasnie. Pewnie Millera nie czytal to mu mozna ostatecznie wybaczyc ;P:
NURS - 13 Kwietnia 2007, 15:28

A czy Shakeseare w swoich dziełach naprawdę trzymał się prawd historii?
Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 17:43

Skoro sami do tego wróciliście... :wink:

Jako autor, który próbuje w swoich tekstach czerpać z historii, chciałbym Was zapoznać z taką oto - uwaga! - analogią:

Powiedzmy, że chcę odmalować sytuację na chińskim dworze cesarskim, gdzie dobrego cesarza oplątują macki wszechwładnych doradców. Kraj jest w ruinie, a wszystkiemu winni są mandaryni i eunuchowie, dbający tylko o własne interesy. Co robię - przedstawiam mandarynów jako zepsutych i ohydnych urzędników, a eunuchów jako skorumpowanych i odrażających doradców? A może tych pierwszych jako psychopatyczych mnichów sączących cesarzowi do ucha pokrętną religię, a tych drugich jako zboczonych kucharzy plujących cesarzowi do zupy? Bo Snyder poszedł tą drugą drogą.

Wiem, jakie rozumowanie stało za decyzją o zbudowaniu filmu wg "wersji Diliosa". Co więcej, mam je za literacko / filmowo uzasadnione i płodne. Szkopuł w tym, że pewne elementy w filmie z tą decyzją się kłócą. Bo zastanówmy się, jaka przemowa mocniej zadziała na słanego w ogień walki żołnierza: czy taka, z której dowie się, że bohaterowi kłody pod nogi rzucali jego właśni ziomkowie, wśród nich "wsobne świnie" - zdegenerowani strażnicy wyroczni, manipulujący wyrocznią za srebrniki od największego wroga (wersja hollywoodzka), czy taka, w której usłyszy, że bohater ów wiedział od bogów, że idzie na śmierć, ale ukochał własny kraj tak bardzo, że postanowił się poświęcić, bo tylko tak mógł swój kraj i lud uratować (wersja legendarna)?

Ale jeśli już zapadła decyzja o wyborze wersji pierwszej, to po co u licha dorzucać do sprawy eforów, którzy - przypominam - w rzeczywistości byli wysokimi, wybieranymi co roku urzędnikami, nie kazirodczymi strażnikami wyroczni??

Pewne rzeczy Snyder pominął - słusznie, bo niepotrzebnie bełtałyby fabułę (choć niewykluczone, że ktoś mógłby wpaść na pomysł takiego ich wykorzystania, że fabuła by zyskała), np. podwójni królowie Sparty itp. Dlaczego więc nie pominął też tych nieszczęsnych eforów? Przecież strażnicy wyroczni nie musieli występować pod specjalną nazwą, a zwłaszcza nazwą oznaczającą kogoś innego. Po co przedstawiać mandarynów jako mnichów, eunuchów jako kucharzy, a eforów jako strażników wyroczni?

Treści wyroczni przekazanej nam przez historię szkoda mi, bo IMO wersja bliższa historycznej byłaby mocniejsza i bardziej atrakcyjna, niż zbanalizowana wizja filmowa. Eforów też mi szkoda, bo skoro prawda historyczna kłóciła się z potrzebami filmu, powinno się ich całkiem wyciąć, a nie traktować instrumentalnie samą nazwę, zupełnie niepotrzebnie nadając jej inny sens. I o to mam do twórców 300 żal.

NURS - 13 Kwietnia 2007, 18:38

Gustaw, weź ty przeczytaj dzieło, na podstawie którego powstał film :-)
To jest ekranizacja konkretnego komiksu, w ktorym tak rzecz jest przedstawiona. to jest genialna ekranizacja tegoz komiksu.
To nie jest film o bitwie pod termopilami, ale ekranizacja legendy pokazanej w komiksie.

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 18:43

NURSie, przedstawiłem dość ważkie IMO argumenty. Nie zbywaj ich tak lekko :P Poza tym, czy mi się zdaje, czy ktoś wcześniej nie pisał, że Snyder dodał od siebie sporo (np. nosorożce, wątek Gorgo szukającej dla męża poparcia itp.)? A w ogóle, to czy eforów nadużyto w filmie, czy w komiksie, ten sam żal.
NURS - 13 Kwietnia 2007, 18:53

Nosorożec to w komiksie IMO jest.
Nie chodzi mi o wage argumentów, tylko o fakt, że nie znasz oryginału, który Snyder filmował, więc nie mozesz wiedzieć, na ile jest on zgodny z ekranizacją. a jest zgodny. I w tym momencie nalezy zapytac, czy powinien przerabiać to na prawde historyczna, czy raczej pozostać wierny duchowi legendy. Zrobił to drugie i żebys nie wiem jak ważne argumenty wytoczył, to nie bedziesz mial racji, bo to nie jest film pseudohistoryczny, jak Troja, tylko ekranizacja wizji Millera.

lavojtek - 13 Kwietnia 2007, 19:24

NURS napisał/a
to nie jest film pseudohistoryczny, jak Troja, tylko ekranizacja wizji Millera


Dokladnie. Jedyne nad czym mozna podebatowac to dlaczego Miller narysowal to tak a nie inaczej, ale to juz bylo w tym watku 100 razy wiec nie widze powodu wznawiac dyskusji.
Jezu, jak wy chodzicie do kina (to do ludzi bioracych filmy fabularne na serio)? Takie dajmy na to filmy SF i zawarta w nich ilosc prawd fizycznych i matematycznych musza u was powodowac ataki zblizone do padaczki. Ja chodze do kina zeby sie odstresowac i dobrze bawic (lub nie :) ).

Piech - 13 Kwietnia 2007, 19:45

Początkowo myślałem, że to ot takie B-movie, ale widzę, że wywołuje tak sążniste dyskusje, że sam już nie wiem.

Eeee, jednak B-movie.

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 19:49

NURSie, nie uszło mej uwagi, że zignorowałeś kwestię rozbudowanego w stosunku do komiksu wątku królowej Gorgo :mrgreen: Jeśli Snyder mógł odejść od komiksu w tym aspekcie, czemu nie mógł wywalić idiotycznego nawiązania do eforów? Jaki korzystny efekt dało wykorzystanie samej nazwy eforów? IMO żadnego. To daje tylko amunicję ludziom, dla których takie szczegóły są pretekstem do dezawuowania całego filmu.

lavojtku, napisałem we wcześniejszym poście dość dokładnie, co i dlaczego mnie razi. Dobra zabawa nie musi być bezsensowna. A ja w zachowaniu z eforów tylko ich nazwy sensu się dopatrzeć nijak nie mogę.

Poza tym mam wrażenie, że tworzy się sztuczna polaryzacja. Osobiście mam 300 za film dobry, z kilkoma niepotrzebnymi lub źle rozegranymi aspektami. Wy też może napiszcie, co Wam leży na wątrobie, zamiast tylko nieugięcie odpierać zarzuty :wink:

NURS - 13 Kwietnia 2007, 19:59

Gustaw G.Garuga napisał/a
NURSie, nie uszło mej uwagi, że zignorowałeś kwestię rozbudowanego w stosunku do komiksu wątku królowej Gorgo mrgreen: Jeśli Snyder mógł odejść od komiksu w tym aspekcie, czemu nie mógł wywalić idiotycznego nawiązania do eforów? Jaki korzystny efekt dało wykorzystanie samej nazwy eforów? IMO żadnego. To daje tylko amunicję ludziom, dla których takie szczegóły są pretekstem do dezawuowania całego filmu.


gustaw, dodanie czegoś od siebie, to nie odejmowanie. On to dodał, żeby uzupełnic historię, a to zupełnie inna sprawa. Ty mowisz o stylistyce, która jest dzielem Millera i została skopiowana do najmniejszego szczegółu (nawet groty strzał perskich są kopiami tych z rysunku) i tutaj nie mial prawa do ingerencji - natomiast dodanie wątku królowej pozwala na rozwarstwienie dość jednoliniowej akcji komiksu, która jest opowieścia saczona w uszy żolnierzy przed bitwą (w komiksie też) i jako taka jest zapisem legendy a nie historii. Eforowie są jak w komiksie. Tak na marginesie. Wszystko jest jak w komiksie, a ty masz za złe rezyserowie, że wiernie zrealizował to, co mial zrealizować :-)

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 20:52

Jesteś pewien, że Snyder niczego nie ujął? A jeśli tak, to czy zauważyłbyś, gdyby wywalił tych eforów? Bo są rzeczy, których się nie da uniknąć (i dlatego uważam, że falangi jest w sam raz, więcej się po prostu nie dało), i są takie, których braku nikt nie zauważy (eforowie właśnie), a odebrałyby krytykom łatwe punkty zaczepie/ania. No i sam dzielisz zmiany na te cacy, i na te be. Innym też wolno :P

Zastanawiam się, czy z ekranizacją nie jest trochę tak, jak z przekładem. Nie wierzę w opozycję wiernie vs pięknie - dobry tłumacz czasem musi być wierny, a czasem powinien być od autora mądrzejszy.

NURS - 13 Kwietnia 2007, 23:07

Dzisiaj sobie obejrzałem ten komiks raz jeszcze, IMO jest wszystko. i wizualnie jota w jotę. Tak to narysował Miller - a komiks to przerysowanie, uproszczenie. Gdyby eforów wyrwać, to by troche bezsensownie było, bo sa integralną cześcia opowieści. Miller opisal po swojemu legende, zrobil to zreszta w sposób najlepszy z mozliwych pozwalając snuc opowieśc żołnierzowi przed bitwą, więc wszelkie koloryzacje sa na miejscu. i te przerysowania - tak zapewne wygladały opowiesci ku pokrzepieniu serc. wyidealizowane obrazy, to nam pokazuja Miller i Snyder. Nie prawde o bitwie, ktora wcale nie byla taka, jak to wynika z naszych przekonań.
a ty masz pretensje, czemu nie powywalal zeby było zgodniej, bo niby z czym miało być zgodniej? Z prawda historyczną? to nie ten film.

Gustaw G.Garuga - 14 Kwietnia 2007, 08:10

Tak, mam pretensje, bo to jest odpowiednik pozostawienia w przekładzie bzdury z oryginału. Bzdury nie tylko merytorycznej, ale i stylistyczno-fabularnej (zestawiłem wyżej dwie przemowy, IMO ta bliższa historycznej prawdzie lepiej pokrzepiałaby serca). Tłumacz może wstawić przypis wyjaśniający lub informujący, co było w oryginale; filmowiec może być niewolnikiem ekranizowanej opowieści, lub nie. I Snyder rozbudowując wątki pokazał, że nie traktuje komiksu Millera na kolanach, że tam, gdzie wymaga tego materia filmu, robi swoje.

Postacie strażników wyroczni odgrywają ważną rolę, Miller tak a nie inaczej wyobraził sobie przemowę Diliosa, i nie postuluję ich wywalenia; chodzi mi tylko o nazwę. To wygląda niestety tak, jak gdyby Miller nijak nie mógł wcisnąć do komiksu eforów, a bardzo chciał, więc postanowił zachować z nich chociaż nazwę, nadając ją postaciom nic z prawdziwymi eforami nie mającą wspólnego. Sama nazwa nie odgrywa w opowieści żadnej roli. Snyder mógł po prostu nie wymieniać słowa "eforowie", niewielu by zauważyło, opowieść toczyłaby się bez przeszkód.

Peter Jacksona chwalono, że pozwolił sobie na spore zmiany względem tekstu Tolkiena i stworzył rasowe filmowe widowisko, wg niektórych (choćby Kresa :wink: ) lepsze od oryginału. Snyder zatrzymał się w pół kroku. Wolalbym, żeby zachował ducha komiksu, kompilując to, co o Termopilach wiemy, z wizją Millera. Powstałby być może film bardzo dobry, a nie tylko dobry. To plan maksimum; nie żyjemy w idealnym świecie, więc jest i plan minimum. Słowo "eforowie" naprawdę mnie uwierało, nic nie wnosiło, mogło tylko filmowi zaszkodzić. Niestety, na filmie jest skaza.

Fearfol - 14 Kwietnia 2007, 09:25

Hmm , mi to śmiac się chciało że jak przekłuwali Kserksesowi twarz to się chyba krew nie lała bo jak go Leonidas trafił włócznią to się przeraził że nie płynie w nim woda.
NURS - 14 Kwietnia 2007, 10:44

Gustaw, ale to byłaby Twoja wizja, snyder miał inną. I chyba nienajgorszą, co widać po reakcjach. Dla ciebie to jest problem, dla mnie nie.
Fidel-F2 - 14 Kwietnia 2007, 17:20

Gustaw G.Garuga, popieram Twoje pretensje, też doprowadzają mnie czasem do szału i psują przyjemność oglądania filmu historyczne głupoty
Snyder i Miller sucks :!:
jak chcieli tworzyć o starożytnych grekach to trzeba było się trzymać realiów
a jeśl chcieli opowiedzieć historię fantasy to trzeba było sobie stworzyć świat

Dabliu - 14 Kwietnia 2007, 17:31

A mi się tam podobało ;P: a mojej żonie to nawet baaardzo :wink:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group