To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Kasiek - 14 Maj 2008, 06:03

Hmmm, mam bardzo motylki w brzuchu. Jasny gwint. Martva i to bez trzymania kciuków itd. :D Normalnie szok...

A broń chemiczna... znaczy czosnkiem smarowałeś, czy jak? ;)

Dunadan - 14 Maj 2008, 07:47

Izotretynoina - pochodna witaminy A ;-) przy tym leku picie alko jest raczej niewskazane i w ogóle... ale chyba warto.
Martva - 14 Maj 2008, 08:45

Cytat
Oj tak... straszne, nie? Hormony psiakrew.


Ej, pożeram piguły antypomysłowe. Jak je zaczynałam brać, te akurat konkretne, to mi gin powiedział że one właśnie dobrze robią na cerę (a potem w dalszej rozmowie użył brzydkiego słowa :oops: ). Więc może to jednak nie hormony, średnia mówi ze jej coś takiego wyłazi jak ma uczulenie. Tylko skąd uczulenie, jak ja właściwie kosmetyków nie używam?
Dziś to wygląda jakby lepiej (<odpuk, odpuk>)

Kasiek napisał/a
A ja zaczynam mieć motylki w brzuchu.


Zazdroszczę, moje zdechły :(

Dunadan napisał/a
przy tym leku picie alko jest raczej niewskazane i w ogóle...


Przebóg, straszne :shock:
Na razie smaruję tormentiolem (wszelkie zmiany na pyszczku smaruję tormentiolem) i staram się nie dotykać. Ciężko jest. Znaczy nie mogę patrzeć w lustro.

Dunadan - 14 Maj 2008, 11:15

Martva, ja przeszedłem przez przenajróżniejsze mazidła ( w tym utleniacze które mi zniszczyły kilka koszulek :mrgreen: ) i nawet antybiotyki... nie dało rady. Na razie biorę to świństwo i i nie mam ani jednego badziweia na twarzy. Cud normalnie. Ty;e że on sporo kosztuje :-/
Byłas z tym u dermatologa?

corpse bride - 14 Maj 2008, 12:01

martva to pewnie ma za mało na tego kalibru broń... mi pomaga benzacne, tylko trzeba uważać na koszulki faktycznie.

ja też mam motylki w brzusiu, dużo motylków :D

Dunadan - 14 Maj 2008, 13:11

corpse bride, nie ma silniejszego leku przeciw trądzikowi niż izotretynoina ( Roacutan albo tańszy Izotek ).

A co chodzi z motylkami?...

Kasiek - 14 Maj 2008, 14:05

Ha :D Mój braciszek co właśnie powrócił na łono rodziny z Afganu się ucieszył z motylków. I zaakceptował motylkowicza :P Fajnie :D

edit literówka i...
Dziś zdecydowanie szara sukienka z Orsaya mode on. I czerwone szpilki ;) Wreszcie mogę bez wyrzutów sumienia :D

dalambert - 14 Maj 2008, 14:45

Martva, no, no czyżbym wszedł do klasyki hej :wink:
Martva - 14 Maj 2008, 15:13

Dunadan napisał/a
Byłas z tym u dermatologa?


Nie, mam błogą nadzieję ze to chwilowe :)
Bo dobra, może przesadziłam z porównaniem tego do trądziku, to są na razie takie małe świństewka, z których sie wszystko może wykluć.

Cytat
A co chodzi z motylkami?...

Taki cytat znalazłam, ale nie do konca się zgodzę:
Cytat
Have butterflies in your stomach -motylki w brzuchu. Zapozyczony idiom oznaczajacy zdenerwowanie/podekscytowanie. Towarzyszy nie tylko przy zakochaniu,ale i podczas egzaminow,testow,rozmowy wstepnej,etc.


Towarzyszą na ogół wstępnej fazie zakochania/zauroczenia :) I są przyjemne, zdecydowanie :)

Kasiek napisał/a
Fajnie :D


No :)

dalambert napisał/a
Martva, no, no czyżbym wszedł do klasyki


Nie, tylko do mojego podpisu. Chociaż wciąż się zastanawiam czy powinnam to potraktować jako komplement, czy powód do ciężkiego obrażenia się ;P:


Ehhh, wróciłam dziś z dwugodzinnego łażenia po sklepach. Nie znalazłam żadnych butów, ale zaczęłam się zastanawiać nad tenisówkami na koturnach. Widzieliście kiedyś takie zjawisko jak tenisówki na koturnach? :shock: W czerwoną szkocką kratkę. Z kokardką. Słodkie, tylko do czego ja je będę nosić, jak 3/4 spódnic i sukienek mam we wzorki inne niż szkocka kratka lub w kolorze gryzącym się z czerwienią?
Poza tym odwiedziłam dwa sklepy z bielizną i wywnioskowałam że zatrudniają w takich miejscach osoby niedosłyszące, bo na moje pytanie o stanik w rozmiarze 70F w granicach 80zł otrzymałam odpowiedź 'W jakim rozmiarze? Nieeee...' i zdumione spojrzenie poniżej mojej szyi. Kurde, no :(
W ramach odstresowania poszłam pooglądać sukienki w sklepach indyjskich i stwierdziłam że sklepy te zlazły na psy, znaczy po pierwsze jest drogo, a po drugie nieciekawie.

No więc kupiłam rabarbar i wróciłam do domu. Po drodze gapiąc się na biusty mijanych kobiet - jak można robić taką krzywdę swoim piersiom, rany boskie :shock: spokojnie 7/10 kobiet jest źle ostanikowanych.

corpse bride - 14 Maj 2008, 15:51

jeśli chodzi o tenisówki, to moje ulubione to psy rakiety. proszę: http://www.zappos.com/n/es/d/722059327/page/1.html
moje serduszko pojedzie do usa i mi przywiezie, tylko sobie muszę wybrać jakieś. i tu są też na koturnie.

Martva - 14 Maj 2008, 15:58

Podoba mi się ekspozycja butów na tej stronie. Znaczy zdjęcia z przodu, boku, tyłu i spodu. To rozumiem.
corpse bride - 14 Maj 2008, 16:07

nooo - dokładnie. a że mają równą rozmiarówkę, to wiem, jaki rozmiar będzie pasował i mogę coś wybrać. z innymi butami bym tak nie ryzykowała.
jewgienij - 14 Maj 2008, 16:47

Martva napisał/a
Podoba mi się ekspozycja butów na tej stronie. Znaczy zdjęcia z przodu, boku, tyłu i spodu. To rozumiem.

A z góry, czyli z perspektywy samego obutego, też jest?

Kasiek - 15 Maj 2008, 11:21

Szara sukienka i czerwone szpilki zadziałały. Mhmmm.... motylki...
Martva - 15 Maj 2008, 11:34

jewgienij napisał/a
A z góry, czyli z perspektywy samego obutego, też jest?


A ktoś Ci broni sprawdzić? ;P:

Kasiek napisał/a
Szara sukienka i czerwone szpilki zadziałały


A co bardziej? ;)

Średnia zabrała moje pudełko z biżu. Mam nadzieję że zbierze coś oprócz komplementów :|

Kasiek - 15 Maj 2008, 12:21

Hmmm nie wiem, ale chyba razem :D Razem działają bosko. :D

Oj, oby wróciła z pustym pudełkiem i kasą...

corpse bride - 15 Maj 2008, 16:04

ja muszę, muszę, muszę coś sprzedać, bo kiepsko, kiepsko, kiepsko z kasą. a zamówiłam znowu produkty. bo znalazłam orzechy kukui, które są moimi największymi fanami.
jewgienij - 15 Maj 2008, 16:46

Martva napisał/a
A ktoś Ci broni sprawdzić? ;P:


Nie chcę handlarzom nabijać otwarć na stronie :wink:

Martva - 15 Maj 2008, 17:45

Kasiek napisał/a
Razem działają bosko. :D


Ehh, zaczynam żałować że nie umiem chodzić na szpilkach ;)

Kasiek napisał/a
Oj, oby wróciła z pustym pudełkiem i kasą...


Ehhh, nawet by nie musiało być puste, ale lżejsze o 4 pary by nawet wystarczyło...

corpse bride napisał/a
ja muszę, muszę, muszę coś sprzedać, bo kiepsko, kiepsko, kiepsko z kasą.


Ja mam całkiem sporo, jak na siebie - ale jak mam, to nie będę robić słodkich oczu do rodziców o bilet miesięczny, tylko go sobie kupię sama. Plus płyta/książka dla Papy na imieniny jutro, może drut jak będzie w empiku, jakiś drobiazg typu kosmetyk, albo trafienie na ładne przecenione buty i znów wychodzę na zero. A za dwa tygodnie giełda minerałów, na którą by było fajnie mieć ze stówę.

jewgienij napisał/a
Nie chcę handlarzom nabijać otwarć na stronie


Yyyyy :shock: No tak, pisarze są ekscentryczni. Tak, jest.

Odwiedziłam dziś z ojcem market budowlany. Przed nami w kolejce stała dziewczyna obdarzona imponującym biustem, Ciut pulchniejsza i naprawdę duuuuzo bardziej biuściasta niż ja. Miseczki OK, żadnych buł, ale jak sie odwróciła... zapięcie na karku. Kurde, jak wbić wszystkim decydentom w firmach bieliźniarskich że nazwa 'biustonosz' nie wzięła sie z niczego?

Kasiek - 16 Maj 2008, 06:07

Martva napisał/a
Kasiek napisał/a:
Razem działają bosko. :D


Ehh, zaczynam żałować że nie umiem chodzić na szpilkach ;)

Kasiek napisał/a:
Oj, oby wróciła z pustym pudełkiem i kasą...


Ehhh, nawet by nie musiało być puste, ale lżejsze o 4 pary by nawet wystarczyło...


Szpilki są naprawdę fajne. Kup sobie jedną parę i zacznij ćwiczyć. W domu. Na chodniku przed. Siedząc przed kompem i dłubiąc biżu. Nie żartuję. Powaga. Nauczysz się wtedy je czuć w każdej sytuacji. Ja nie miałam jakichś ciekawych przejść, tylko szybko zdzieram fleki :/ i czasem mam mniej stabilne, zanim nie zaniosę do szewca żeby wymienił te fleki. Ja nie wiem, nie mogliby robić jakichś trwalszych?
I miałam to szczęście, że mimo dość wysokich 9.5 cm i 11 cm trafiłam na naprawdę wygodne i nie czyniące mi krzywdy poza jakimiś pęcherzami małymi, jak np nie założę rajstop/stopek a jest mocno ciepło na zewnątrz, no ale to już inna rzecz. I co najlepsze, kupiłam obie moje ukochane pary... na targu, zdesperowana szukaniem odpowiednich wstąpiłam właśnie na targ. Od razu złapałam te i do domu rozchodzić.

I jak poszło z tymi czterema parami?

Kasiek - 16 Maj 2008, 06:10

Martva napisał/a
Kasiek napisał/a:
Razem działają bosko. :D


Ehh, zaczynam żałować że nie umiem chodzić na szpilkach ;)

Kasiek napisał/a:
Oj, oby wróciła z pustym pudełkiem i kasą...


Ehhh, nawet by nie musiało być puste, ale lżejsze o 4 pary by nawet wystarczyło...


Szpilki są naprawdę fajne. Kup sobie jedną parę i zacznij ćwiczyć. W domu. Na chodniku przed. Siedząc przed kompem i dłubiąc biżu. Nie żartuję. Powaga. Nauczysz się wtedy je czuć w każdej sytuacji. Ja nie miałam jakichś ciekawych przejść, tylko szybko zdzieram fleki :/ i czasem mam mniej stabilne, zanim nie zaniosę do szewca żeby wymienił te fleki. Ja nie wiem, nie mogliby robić jakichś trwalszych?
I miałam to szczęście, że mimo dość wysokich 9.5 cm i 11 cm trafiłam na naprawdę wygodne i nie czyniące mi krzywdy poza jakimiś pęcherzami małymi, jak np nie założę rajstop/stopek a jest mocno ciepło na zewnątrz, no ale to już inna rzecz. I co najlepsze, kupiłam obie moje ukochane pary... na targu, zdesperowana szukaniem odpowiednich wstąpiłam właśnie na targ. Od razu złapałam te i do domu rozchodzić.
Nie zapomnę min chłopaków, kiedy na specjalne życzenie brata, założyłam szpilki na jego imprezę pożegnalną przed Afganistanem :D W torbie miałam baleriny, żeby zmienić szpilki jak bedziemy wracać (jednak trochę zwalniają tempo marszu), ale koleżankę obtarły jej buty. No to jak szła boso pod koniec września o pół do 4 przez Kraków to dostała te baleriny a ja zasuwałam w szpilkach. Szacun chłopaków był wielki..... Pół Krakowa, dosłownie w takich szpilach.... Nawet chcieli się zmieniać przy noszeniu mnie na rękach ale stwierdziłam, że dam radę :twisted:


I jak poszło z tymi czterema parami?

Martva - 16 Maj 2008, 07:47

Kasiek napisał/a
Szpilki są naprawdę fajne.


Tak, na kimś ;)

Kasiek napisał/a
Na chodniku przed. Siedząc przed kompem i dłubiąc biżu.


Tak, siedzenie w szpilkach, znaczy w ogóle obcasach, jest zupełnie znośne. Gorzej jak trzeba wstać :( a jeszcze gorzej jak trzeba przejść chociaż parę kroków. A w ogóle obcasy + (polski) chodnik = zło. Nawet z moimi potwornymi platformami (?) mam problem, a do szpilek im daleeeko.

Kasiek napisał/a
I miałam to szczęście, że mimo dość wysokich 9.5 cm i 11 cm trafiłam na naprawdę wygodne


Słuchaj, a ja mam intymne pytanie - jaki masz numer buta? Bo wg mojej teorii ja mam za małe stópki na obcasy, bo mi krytycznie maleje powierzchnia przylegania do podłoża i organizm chce ją zwiększyć o kilkaset procent, dlatego się przewracam.

Kasiek napisał/a
Szacun chłopaków był wielki..... Pół Krakowa, dosłownie w takich szpilach....


O jaaaaa. Gratuluję samozaparcia ;)

Kasiek napisał/a
I jak poszło z tymi czterema parami?


Nie wiem, siostra nie dała znaku życia. Boję sie że kiepsko :(

Kasiek - 16 Maj 2008, 08:36

Martva napisał/a
Słuchaj, a ja mam intymne pytanie - jaki masz numer buta?


39/40 zależy gdzie w jakim sklepie, targu, frma jaka... dużo czynników. A to oczywiście jest prawda. Mając krótką stopę nie założysz 11 cm obcasów bo musiałabyś stać na palcach.... na samych czubkach palców.

Czy 5 telefonów do 9.03 to jest dobrze czy źle? :shock: Bo chyba mi się to podoba...

Martva - 16 Maj 2008, 09:09

Kasiek napisał/a
Mając krótką stopę nie założysz 11 cm obcasów bo musiałabyś stać na palcach.... na samych czubkach palców.


Właśnie :( jak mam wysoko z tyłu, to przód tez muszę mieć wysoki - proporcja 8/4 nie jest zła, tylko wygląda topornie. I trudno.
Mierzyłam kiedyś nawet nie szpilki, tylko słupki - mogły mieć koło 6 cm - nie byłam w stanie przejść do lustra normalnie. Wyglądałam bosko, ale co z tego :(
No i jeszcze jedna kwestia - przy obcasach i cienkiej podeszwie z przodu potem boli mnie przedni spód stopy. A w tym przypadku kupowanie rozmiar większych butów żeby włożyć do nich wkładkę jest dość ryzykownym pomysłem...

Cytat
Czy 5 telefonów do 9.03 to jest dobrze czy źle?


A to zależy od kogo ;)

Martva - 16 Maj 2008, 15:37

Łaziłam godzinę po Galerii Krakowskiej. Wspominałam że nienawidzę tego typu sklepów? Wychodziłam stamtąd roztrzęsiona z nerwów i z gulą w gardle, tak a' propos rozważań o normalności ;)
Kupiłam płytę w ramach prezentu, dwa zwoje drutu 0,8mm - miedzianego i mosiężnego, właściwie jeszcze nie wiem po co. Stopień frustracji zakupowej w skali od 0-10 wynosi jakieś 11,5.
Buty są chyba gorsze niż staniki. Albo porównywalnie złe. Tak sobie myślę że nie byłam taka głupia, jak nosiłam przez zimne pół roku glany, a przez ciepłe pół roku sandały.

A, i spotkałam obłędnego rudzielca. Fantastyczne nogi, jasnorude loki do ramion, srebrzyste okulary i ciekawa spódniczka. Stałam na przejściu dla pieszych i starałam się nie gapić zbyt nachalnie. Ciężko było ;)

jewgienij - 16 Maj 2008, 17:47

Nie martw się, nie jesteś sama, ja też się w takich sklepach czuję jak pies w autobusie :D
Robi mi się gorąco i duszno, jestem wtedy strasznie naładowany, nieprzyjemny i powtarzam tylko dwa zdania:
-Po co ci to?
-Idziemy do kasy.
W Galerii w życiu nie byłem( w Plazie też nie) i nie planuję, ale do hipersklepów czasami muszę pojechać. Brrr. Nie na moje nerwy.

ilcattivo13 - 16 Maj 2008, 20:51

Martva - raptem tydzień mnie nie ma i już depresja? Czuję się zaszczycony :mrgreen: Teraz pewnie szybko minie... :wink:
A może i nie :mrgreen:

Na zdjęciu z 10-go wyglądasz "mrauuu" - dobrze że go nie oglądałem przed weselem ;P:

Tak sobie myślę, że z tym wklejaniem przez Ciebie zdjęć jest jak z moim pisaniem o katapultach - ciężko bez tego wytrzymać dłużej niż kilka dni :wink: .

Martva - 16 Maj 2008, 22:27

jewgienij napisał/a
Nie martw się, nie jesteś sama, ja też się w takich sklepach czuję jak pies w autobusie


Ja nie lubię tych tłumów, i sklepów wyglądających jak laboratoria. Zwykłe duże sklepy typu Tesco są jakieś przyjaźniejsze, znaczy nie lubię ich, ale mnie nie stresują.

ilcattivo13 napisał/a
raptem tydzień mnie nie ma i już depresja?


Gdzie?

ilcattivo13 napisał/a
Na zdjęciu z 10-go wyglądasz mrauuu


:D

ilcattivo13 napisał/a
dobrze że go nie oglądałem przed weselem


Znaczy bolałyby Cię zatoki, czy co?

ilcattivo13 napisał/a
ciężko bez tego wytrzymać dłużej niż kilka dni


No bo jak sobie zrobię ładne zdjęcie, to się dzielę ze społeczeństwem ;)


A w ogóle zapomniałam napisać - wpadłam do sklepu dr Martens, widziałam obłędne klasyczne martensy, białe w liliowo-turkusowe kwiatki, cudo absolutne.
Widziałam również buty w typie poszukiwanych, ale cenie przekraczającej moje możliwości finansowe.

EDIT: właśnie się dowiedziałam że 3 pary kolczyków mi poszły :D

Kasiek - 17 Maj 2008, 05:36

Bingo! Może buty będą bardziej dostępne?

Ja się dowiedziałam, że na uzupełniające dzienne 2letnie polonistyka-edytorstwo jesteśmy przyjęci niejako automatycznie. Mam teraz dylemat: Lublin i dzienne czy Wawa i zaoczne. Za Lublinem przemawia kilka argumentów, tak samo jak za Warszawą.
Choć Lublin zaczyna mieć jeden bardzo bardzo silny argument. Plusem także to, że wolne weekendy pozwolą przyjechać na SKOFĘ. Zobaczymy.

A wczoraj był taaaki fajny wieczór. A dziś wesele. Wreszcie kiecka przejdzie chrzest bojowy, tylko pogoda średnia. Ale zaczyna się błękitne niebo pojawiać więc może będzie dobrze. Bo ten mały trenik by był w stanie żałosnym.

Martva - 17 Maj 2008, 09:05

Kasiek napisał/a
Bingo! Może buty będą bardziej dostępne?


E, niestety w tym wypadku 57 zł nie robi specjalnej różnicy (za cholerę nie wiem które pary poszły, poza jednymi z ametystem i labradorytem, nawet nie jestem w stanie wyliczyć czy szklane czy kamienne), zwłaszcza że fajnych butów po prostu nie ma. Zastanawiam się czy nie pojechać na jakiś drugi koniec Krakowa, albo i trzeci, i nie szukać po małych sklepikach. Tylko nie mam pojęcia gdzie tam można znaleźć małe sklepiki :roll:

Kasiek napisał/a
Mam teraz dylemat: Lublin i dzienne czy Wawa i zaoczne. Za Lublinem przemawia kilka argumentów, tak samo jak za Warszawą.


Weź karteczkę i sobie spisz :)

Kasiek napisał/a
Ale zaczyna się błękitne niebo pojawiać więc może będzie dobrze. Bo ten mały trenik by był w stanie żałosnym.


A wesele jest 'ogrodowe'?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group