To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

jewgienij - 4 Listopada 2009, 00:16

Dalambert, Rafał i Seba
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele dobrego zrobiliście by dla Kościoła, gdybyście się w ogóle tu nie odzywali.
Prymitywizm i karykatura chrześcijan, nawet już nie śmieszna, tylko budząca wstręt.

Rafał - 4 Listopada 2009, 00:29

Tymczasem włoski rząd zapowiedział odwołanie się od wyroku. W tej sytuacji nadmierna ekscytacja jawi się jako nieco przedwczesna.
jewgienij - 4 Listopada 2009, 01:04

seba napisał/a

Jedna noc wspolnego picia ze mna i bedzie z Ciebie dobry Katolik :D


Że nie pozwolę Ci spać w kuchni na podłodze, tylko przeniosę na tapczan?

Rafał - 4 Listopada 2009, 01:16

dzejes napisał/a
Nie ma żadnego podobieństwa między symbolami państwowymi, a religijnymi.
rząd włoski napisał/a
W spór włączył się również rząd włoski, który oświadczył, że krzyż jest nie tylko symbolem religijnym, ale także, jako „flaga” jedynego kościoła wymienionego w konstytucji, symbolem państwa.
NSA napisał/a
Podobne stanowisko zajął Najwyższy Sąd Administracyjny. Stwierdził, że krzyż jest symbolem włoskiej historii, kultury i włoskiej tożsamości. Odzwierciedla zasady wolności, równości i tolerancji. Jest symbolem świeckości państwa.

Jak widzisz, zdania są co najmniej podzielone :twisted:

stąd: http://www.efakt.pl/Dosta...ly,56298,1.html

jewgienij - 4 Listopada 2009, 01:19

Oszołomów nie brakuje. Niech to teraz przepchną.
Giordano Bruno mógłby we Włoszech robić za maskotkę tego tolerancyjnego wizerunku Kościoła.

Gustaw G.Garuga - 4 Listopada 2009, 01:23

jewgieniju, Twoja odpowiedź idzie trochę w bok, ale to inna sprawa. Nie było moim celem wywyższanie się, więc jeśli tak to odebrałeś, to wybacz. Natomiast co do "nieudolnej obrony", to pozostaniemy przy swoich zdaniach - w moim odczuciu nie pierwszy raz w dyskusji na te i podobne tematy posługujesz się zużytymi schematami, które jako "głos w sprawie" nie są przydatne w najmniejszym stopniu, a do tego wydaje Ci się, że toczysz walkę z przeważającymi siłami.

Zresztą sam zobacz - wyniki badań, które wykazały szczegółowo, jak niskie Polacy mają zdanie o samych sobie zinterpretowałeś właśnie jako dowodzące naszej megalomanii. Aż zerknąłem do słownika, żeby się upewnić, co zacz owa megalomania: "przesadne przekonanie o swojej wartości, skłonność do przeceniania własnych możliwości, znaczenia, osiąganych sukcesów; mania wielkości". Jak by się nie obrócić, jakich faktów by nie przytoczyć, ty dalej swoje.

Do pogadania

jewgienij - 4 Listopada 2009, 01:27

Ale wiesz o tym, że megalomania może mieć źródło w kompleksie niższości?
Martva - 4 Listopada 2009, 08:27

Rafał napisał/a
naprawdę nie widać, że to grubymi nićmi szyta podpucha? :|


Widać, jest bardzo moffissowa ;P:

seba napisał/a
dzejes - dla mnie to absurdalne, że moze komus przeszkadzać krzyz w kraju katolickim.


Dla mnie absurdalne są krzyże wiszące w każdy możliwym publicznym miejscu w kraju nie-wyznaniowym.

Fidel-F2 - 4 Listopada 2009, 08:40

Rafał, wieszasz symbol który nic mnie nie obchodzi, jest dla mnie dwoma patykami z pilocikiem, dodatkowo jest to symbol organizacji którą uważam za przestępczą, i na koniec, z jakiegoś niezrozumiałego powodu muszę mu oddawać szacunek. Jakim cudem możesz uważać, że to jest w porządku?
dzejes - 4 Listopada 2009, 12:25

Posty dotyczące Unii Europejskiej przeniosłem do właściwszego tematu i tam proszę kontynuować dyskusję.
dalambert - 4 Listopada 2009, 12:43

Fidel-F2 napisał/a
wieszasz symbol który nic mnie nie obchodzi, jest dla mnie dwoma patykami z pilocikiem, dodatkowo jest to symbol organizacji którą uważam za przestępczą, i na koniec, z jakiegoś niezrozumiałego powodu muszę mu oddawać szacunek. Jakim cudem możesz uważać, że to jest w porządku?

Masz go tolerować ! Ty też, a co sobie myślisz to Twoja prywatna sprawa i twojej religii, ale tolerancja np. wobec Krzyża i fanatycznych ateistycznych agitatorów obowiązuje. ;P:
i to by bylo na tyle :mrgreen:

Agi - 4 Listopada 2009, 12:50

dalambert napisał/a
tolerancja np. wobec Krzyża i fanatycznych ateistycznych agitatorów obowiązuje.

Jeśli,j ak sam twierdzisz, obowiązuje tolerancja również wobec fanatycznych ateistycznych agitatorów, to dlaczego ich nie tolerujesz, tylko zwalczasz na każdym kroku? ;P:

dalambert - 4 Listopada 2009, 13:05

Ależ oczywiście, ze toleruję / jak bym nie tolerował to bym strzelał/ ale tolerancja nie oznacza, że mam obowiązek ulegać ich agitacji, raczej przeciwnie ;P:
seba - 4 Listopada 2009, 13:54

dalambert napisał/a
Fidel-F2 napisał/a
wieszasz symbol który nic mnie nie obchodzi, jest dla mnie dwoma patykami z pilocikiem, dodatkowo jest to symbol organizacji którą uważam za przestępczą, i na koniec, z jakiegoś niezrozumiałego powodu muszę mu oddawać szacunek. Jakim cudem możesz uważać, że to jest w porządku?

Masz go tolerować ! Ty też, a co sobie myślisz to Twoja prywatna sprawa i twojej religii, ale tolerancja np. wobec Krzyża i fanatycznych ateistycznych agitatorów obowiązuje. ;P:
i to by bylo na tyle :mrgreen:


Jesli rodzice dzieci katolików zloza pozew do TPCZ, że brak krzyza jest dyskryminacja ich praw. Ale pewnie antyklerykalny TPCZ wyda wyrok poprawny politycznie.

Najlepsze rozwiązanie, to niech powstaja klasy dla ateistów i katolików. Wszyscy beda zadowoleni! Co wy na to ateusze? Pasuje? My i Wy bedziecie zadowoleni, mam nadzieje, że nie bedziecie chcieli narzucac innym waszego swiatopogladu.

hrabek - 4 Listopada 2009, 14:03

Taa.. tak jak religia teraz też jest nieobowiązkowa, a szkoła ma zapewnić zajęcie uczniom na religię niechodzącym, tak i na pewno zapewni odpowiednią liczbę sal i nauczycieli dla podzielonych na dwie części uczniów.
NURS - 4 Listopada 2009, 14:07

Seba, wybacz, ale szkoła nie jest instytucją kościelną, więc twoje argumenty są nietrafione.
Gdyby komuś zabraniano wywieszania krzyży tam, gdzie odbywają sie praktyki religijne, wtedy mógłbyś podnosić krzyk, ale w tym wypadku absolutnie nie masz racji.
TPCZ jest instytucja mającą bronić zdrowego rozsądku i praw jednostek wobec systemów, a nie odwrotnie. IMO, a wierze w istnienie Boga, tylko może nie we wszystko, co ludzie napisali na jego temat, państwo powinno być oddzielone od struktur religijnych, bo ich zbytnie panoszenie się prowadzi do czegoś na kształt Iranu, gdzie fanaberie duchowieństwa stały sie prawem
I jako taki nie jest anty-coś tam, tylko obiektywny. Dla niego wyznacznikiem jest prawo.

seba - 4 Listopada 2009, 14:08

Czyli mamy sie zgodzic na dyskryminacje wiekszosci dzieci, ktorzy sa katolikami? :?
Przepraszam, ale tylko jedno slowo cisnie mi sie na usta - neokomunizm( katolików wyrzucic ze szkoł)

Ewentualnie Panstwo moze podzielic szkoly na te, ktore bede dla ateistów i te ktore bede dla wierzacych.

Agi - 4 Listopada 2009, 14:16

seba, bzdury piszesz, aż zęby bolą.

Cytat
USTAWA z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania
(tekst jednolity)
Art. 10. 1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań.

Nie mam teraz czasu na szerszą polemikę, więc tylko tyle.

seba - 4 Listopada 2009, 14:19

NURS napisał/a
Seba, wybacz, ale szkoła nie jest instytucją kościelną, więc twoje argumenty są nietrafione.
Gdyby komuś zabraniano wywieszania krzyży tam, gdzie odbywają sie praktyki religijne, wtedy mógłbyś podnosić krzyk, ale w tym wypadku absolutnie nie masz racji.
TPCZ jest instytucja mającą bronić zdrowego rozsądku i praw jednostek wobec systemów, a nie odwrotnie. IMO, a wierze w istnienie Boga, tylko może nie we wszystko, co ludzie napisali na jego temat, państwo powinno być oddzielone od struktur religijnych, bo ich zbytnie panoszenie się prowadzi do czegoś na kształt Iranu, gdzie fanaberie duchowieństwa stały sie prawem
I jako taki nie jest anty-coś tam, tylko obiektywny. Dla niego wyznacznikiem jest prawo.


To prawda - szkola nie jest i nie powinna byc instytucja kosciela. Wiec nikt nie jest zmuszany do lekcji religii. W krajach katolickich, gdzie historia panstwa od zawsze byla zwiazana z chrzescjanstwem, to krzyz od zawsze był w histori tego narodu. I jako czesc historii, a nie symbol religiny powinien byc traktowany przez ateuszy.

Moj dobry kolega jest ateuszem i jego dziecko nie chodzi na religie A krzyz mu absolutnie nie przeszkadza, bo jak sam mowi, nie jest wierzacy i krzyz nic a nic dla niego nie znaczy.
Gdy go spytalem komu przeszkadza, tomi odpowiedzał ze antyklerykalnym lewakom, ktorzy nienawidzą chrzscjanstwa.

I to powiedział ateusz, a nie jakis moberet

hrabek - 4 Listopada 2009, 14:21

seba napisał/a
Czyli mamy sie zgodzic na dyskryminacje wiekszosci dzieci, ktorzy sa katolikami? :?


Brak krzyża w sali do nauki nie dyskryminuje katolików. Czy w Twojej pracy (albo np. u rodziców) w każdym biurze jest krzyż? Podejrzewam, że go nie ma. Czy czują się dyskryminowani?
Dyskryminacją jest powieszenie krzyża i niepowieszenie symboli innych religii. Jak ma się poczuć młody muzułmanin w klasie z krzyżem, ale bez jego symbolu?

seba - 4 Listopada 2009, 14:21

Agi napisał/a
seba, bzdury piszesz, aż zęby bolą.

Cytat
USTAWA z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania
(tekst jednolity)
Art. 10. 1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań.

Nie mam teraz czasu na szerszą polemikę, więc tylko tyle.


Agi - dobrze zeto przytoczylaś - bo akurat jest to zgodne z tym, że w Polsce mamy nauke religii w szkolach.
Czyli wszystko sie zgadza.

Anonymous - 4 Listopada 2009, 14:23

Jak tak sobie czytam co niektóre wypowiedzi, to mój raczej neutralny stosunek do symboli religijnych i innych przejawów dominacji katolicyzmu w szkole zmienia się w głęboką niechęć. Nie narzucam nikomu swojego światopoglądu, w rozmowach z uczniami staram się omijać ten temat, prowadzę dzieci na rekolekcje (co akurat uważam za poważne przegięcie, żeby na rzecz rekolekcji nie było w szkole zajęć) i co w zamian? Kolejne ograniczenia, zakaz dyskotek w piątki (który mam zamiar zignorować, gdyż rodzice w mojej klasie nie widzą przeciwwskazań), pani od religii wymuszająca na redaktorce gazetki szkolnej wycofanie artykuły o Halloween, bo to wbrew przekonaniom... Szanowni dyskutanci broniący krzyży w klasie jakoś nie dostrzegają, że strona przeciwna bynajmniej nie domaga się propagowania w szkole ateizmu czy jakiegokolwiek innego światopoglądu. Domaga się neutralności, zapewnianej - przynajmniej teoretycznie - przez prawo. Więc kto tu komu coś narzuca?
seba - 4 Listopada 2009, 14:26

hrabek napisał/a
seba napisał/a
Czyli mamy sie zgodzic na dyskryminacje wiekszosci dzieci, ktorzy sa katolikami? :?


Brak krzyża w sali do nauki nie dyskryminuje katolików. Czy w Twojej pracy (albo np. u rodziców) w każdym biurze jest krzyż? Podejrzewam, że go nie ma. Czy czują się dyskryminowani?
Dyskryminacją jest powieszenie krzyża i niepowieszenie symboli innych religii. Jak ma się poczuć młody muzułmanin w klasie z krzyżem, ale bez jego symbolu?


W demokracj zawsze stosujemy sie do wymogow wiekszosci.

Oczywiscie, że jesli antykleryakl czuje sie dyskryminowany krzyzem na scianie, to katolik ma prawo czuc sie dyskrymiwany brakiem krzyza w szkole.

Nie dlugo dojdziemy tego ze TPCZ bedzie wydawal wyroki, że katolicy nie moga miec w krzyza w domu, bo gdy sasiad ateista przyjdzie na chwile do nich, to bedzie dyskryminowany.

O tym pisal chocby Jarosław Grzędowicz w GaPolu

Poprawnosc Polityczna nowa ideologia

Nie moze byc tak, że antyklerakl jest rowniejszy, lepszy, a katolik gorszy i dyskryminowany przez mniejszosc.

Anonymous - 4 Listopada 2009, 14:28

hrabek napisał/a
Jak ma się poczuć młody muzułmanin w klasie z krzyżem, ale bez jego symbolu?

Generalnie kiepsko, bo u nas jest kilkoro takich (uchodźcy z Czeczenii). Zgłaszali to wychowawcy, ale są w mniejszości, więc musieli się z tym faktem pogodzić.

NURS - 4 Listopada 2009, 14:38

seba napisał/a
Czyli mamy sie zgodzic na dyskryminacje wiekszosci dzieci, ktorzy sa katolikami? :?
Przepraszam, ale tylko jedno slowo cisnie mi sie na usta - neokomunizm( katolików wyrzucic ze szkoł)
.


Widzisz, mam przed oczami świadestwo z religii mojej mamy, z początku lat pięćdziesiątych. wtedy religia była w szkołach, za Stalina. tyle wiesz o historii, co ci nagadają :-)

Szkoły sa państwoe, nie koscielne (przynajmniej ich część), jesteś praktykujący, idź do szkoły katolickiej, to jest od wielu lat możliwe.

hrabek - 4 Listopada 2009, 14:45

seba napisał/a
W demokracj zawsze stosujemy sie do wymogow wiekszosci.


Nie, w państwie równości gwarantowanej konstytucyjnie wszystkich traktujemy równo. Nawet tych, co jest ich mniej.

seba napisał/a
Nie dlugo dojdziemy tego ze TPCZ bedzie wydawal wyroki, że katolicy nie moga miec w krzyza w domu, bo gdy sasiad ateista przyjdzie na chwile do nich, to bedzie dyskryminowany.


Nie rozmawiamy o prywatnych mieszkaniach, w których każdy może sobie robić co chce, a gosć musi się pogodzić z fanaberiami gospodarza, albo odmówić wizyty, tylko o miejscu publicznym, które powinno jednakowo traktować wszystkich. Tych wierzących i tych niewierzących, a także tych wierzących w co innego.

Miria pokazuje prawdziwy problem. Według Ciebie wszystko jest ok? Dzieci jest kilkoro, to nie mają siły przebicia i nie trzeba wieszać symbolu ich religii? A jak dzieci będzie więcej - ponad 50% w klasie? To wtedy w tej sali na czas tej jednej lekcji mają ściągać krzyż i wywieszać półksiężyc? Według Twoich słów tak powinno być. A jak to się ma do równego traktowania wszystkich, w końcu katolików co prawda jest mniej, ale wciąż jest ich niezerowa ilość. Mają się wtedy czuć dyskryminowani, czy siedzieć cicho, bo większość ma rację?

Marcin Robert - 4 Listopada 2009, 14:55

seba napisał/a
W demokracj zawsze stosujemy sie do wymogow wiekszosci.


Bzdura, która odpowiada wrogom demokracji.

seba napisał/a
Oczywiscie, że jesli antykleryakl czuje sie dyskryminowany krzyzem na scianie, to katolik ma prawo czuc sie dyskrymiwany brakiem krzyza w szkole.


Gdyby w szkole wisiał jakiś symbol ateistyczny, to wierzący mieliby prawo czuć się dyskryminowani, lecz gdy w szkole nie wiszą ŻADNE symbole - za wyjątkiem tych, które symbolizują państwo - to cóż wtedy może być dyskryminowane, poza własnym poczuciem bycia pępkiem świata?

seba napisał/a
Nie dlugo dojdziemy tego ze TPCZ bedzie wydawal wyroki, że katolicy nie moga miec w krzyza w domu, bo gdy sasiad ateista przyjdzie na chwile do nich, to bedzie dyskryminowany.


Rozumiem, że niedługo sam będziesz czuł się dyskryminowany z powodu braku krzyża w domu Twojego kolegi ateusza. ;P:

seba napisał/a
O tym pisal chocby Jarosław Grzędowicz w GaPolu

Poprawnosc Polityczna nowa ideologia


W porządku, skończmy z wszelką poprawnością polityczną. Również z tą, która daje niesłuszne przywileje wierzącym.

seba napisał/a
Nie moze byc tak, że antyklerakl jest rowniejszy, lepszy, a katolik gorszy i dyskryminowany przez mniejszosc.


Wstyd mi za tych współwyznawców, dla których dyskryminacją jest brak zgody na ich agresywność wobec inaczej myślących.

seba - 4 Listopada 2009, 14:59

hrabek napisał/a
seba napisał/a
W demokracj zawsze stosujemy sie do wymogow wiekszosci.


Nie, w państwie równości gwarantowanej konstytucyjnie wszystkich traktujemy równo. Nawet tych, co jest ich mniej.


Ale ty mówisz o czyms zupelnnie innym.
Mam nadzieje, że moje stanowsiko wyjasnił Rzecznik Praw Obywatelskich Dr Janusz Kochanowski

Cytat
Ile praw dla mniejszości

Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości. W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy wobec prawa. Jeśli zaś chodzi o znaczenie, to jednostkę ceni się nie ze względu na jej przynależność do pewnej grupy, lecz ze względu na jej talent osobisty, jakim się wyróżnia. (...) Jesteśmy posłuszni każdej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią pokrzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę” – głosił Perykles w mowie z 430 r. p.n.e.

O ile u Peryklesa pojęcie mniejszości występuje raczej jako przeciwieństwo większości, o tyle w wieku XX stopniowo dokonuje się włączanie mniejszości do procesu sprawowania władzy w państwach zachodnich i w naszej części Europy. Poprzez przyznanie praw wyborczych kobietom, faktyczne upodomiotowienie różnych grup religijnych, poprawę sytuacji grup narodowych i etnicznych, zwiększanie wrażliwości wobec osób niepełnosprawnych oraz mniejszości seksualnych.

Z jednej strony jest to wytłumaczalne historycznie w ramach rekompensaty za złe traktowanie w przeszłości. Z drugiej – przez odwołanie się do idei czy też do ideologii praw człowieka. W bardzo krótkim czasie w prawie dokonała się ewolucja stosunku wobec mniejszości. Można to zilustrować na przykładzie mniejszości narodowych. W powszechnej deklaracji praw człowieka mowa jest o równości i zakazie dyskryminacji (art.7). Ale nie ma mowy o ochronie mniejszości. Już kilkanaście lat później pojawia się w art. 27 międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych ochrona dla mniejszości etnicznych, religijnych i językowych.

Postępująca rozbudowa instrumentarium prawnego służącego konkretyzacji ogólnego zakazu dyskryminacji w jakiś sposób przekłada się na mnożenie grup mniejszościowych, a więc zagrożonych naruszeniem zakazu dyskryminacji w stosunku do nich. Jest to paradoksalne, bo w walce o dyskryminację chodzi o równe traktowanie, a nie traktowanie szczególne dla wybranych osób, które to niebezpieczeństwo się obecnie pojawia.

Widać tendencje do wyróżniania raczej w kulturze niż w prawie mniejszości subiektywnych opartych na indywidualnym wyborze jednostki.

Prawo odwzorowywuje te tendencje, bo ostatecznie kultura prawna nie kształtuje się w próżni. Instytucje tworzące i stosujące prawo, zwłaszcza współcześnie sądy, w tym sądy międzynarodowe, a zwłaszcza Europejski Trybunał Praw Człowieka, dysponują potężnymi środkami do promowania i udzielania ochrony mniejszościom. Innym przykładem są liczne dyrektywy antydyskryminacyjne przyjmowane w ramach Unii Europejskiej.

Zjawisko mnożenia się różnego rodzaju mniejszości ma swoje dobre i złe strony. Do dobrych należy próba konkretyzacji zasady szacunku dla każdego człowieka oraz ochrony osób pokrzywdzonych. Towarzyszy temu jednak coraz większa fragmentaryzacja społeczna, tworzenie enklaw konserwujących odrębność raczej niż otwierających się na dialog z większością czy z innymi mniejszościami.

Zjawisko to doprowadzone ad extremum zagraża wspólnocie i demokracji. Żeby demokracja była możliwa, musi dać się zidentyfikować jako podstawowa i trwała większość, w ramach której kształtuje się consensus co do fundamentów życia zbiorowego. Z punktu widzenia trwałego i ukierunkowanego rozwoju społecznego, który tak bardzo jest potrzebny szczególnie naszemu krajowi, nie wystarczą tylko chwilowe większości i koalicje interesów.

I wreszcie, co jest charakterystyczne, ale i niepokojące, prawo nie mówi o prawach większości poza rozwiązaniami proceduralnymi dotyczącymi sposobu głosowania. W końcu trzeba zauważyć, że każda grupa mniejszościowa to nie tylko kategoria socjologiczna czy prawna, ale przede wszystkim polityczna. To, z czym mamy do czynienia współcześnie, co można zaobserwować także w naszym kraju, to zjawisko dążenia grup mniejszościowych do uzyskania swoistej, właściwej tylko dla niej ochrony prawnej ze strony państwa. Nie tylko w sferze zmian legislacyjnych pozwalających im na realizację oczekiwanych możliwości i zachowań, lecz jest to walka o instytucjonalizację ochrony prawnej. Przejawia się to w dążeniu do wywarcia takiego nacisku na władze publiczne w państwie, by przekonać do powołania nowych organów państwowych, które stać mają na straży tej konkretnej grupy mniejszościowej. Istniejące od wielu lat i efektywnie przeciwdziałające dyskryminacji postrzegane są jako mało postępowe albo ich właściwości uznawane są za zbyt ogólne. Spełnienie takich oczekiwań może zaowocować specyficznym partykularyzmem instytucjonalnym, który przynieść może jedynie efekt w postaci osłabienia istniejących instytucji.

W ten sposób przekonanie o wyjątkowej przynależności do jakiejś grupy mniejszościowej, seksualnej, społecznej, religijnej, etnicznej oraz pogląd, że to, co robimy, i to, kim jesteśmy, zależy od naszej płci, preferencji seksualnej czy też rasy, paradoksalnie przyczynia się efektywnie do niszczenia wizji społecznej harmonii i wspólnego dobra, która leżeć ma u podstaw ideologii politycznej poprawności.

Zamiast jednoczyć – dzieli, stwarza coraz to nowe sprzeczne ze sobą interesy, niwelując płaszczyzny możliwego porozumienia. W ten sposób na placu boju pozostają wyłącznie poszczególne grupy interesu z ich niekończącą się listą roszczeń czy też jeszcze dłuższą listą pretensji do nadania tym roszczeniom ochrony normatywnej. Państwo powinno dbać o to, aby nieokiełznane partykularne żądania nie zniszczyły całkowicie wspólnoty, a co za tym idzie, nie osłabiły czy wręcz zniosły możliwości państwa do ochrony jednostek przed nierównym traktowaniem.

Wydaje się, że mniejszość i większość nie powinny być podstawowymi kategoriami, w jakich obywatele definiują swoją tożsamość. Podstawową kategorią powinna być równość wobec prawa, które ma zagwarantować odpowiednią sferę wolności. Antropologia naszego kręgu kulturowego zakłada z jednej strony równość wszystkich ludzi, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że pierwotna wobec tej równości jest idea, że każdy człowiek jest wyjątkowy i niepowtarzalny.

Patrzenie więc na człowieka w pierwszym rzędzie jako na członka grupy mniejszościowej czy większościowej grozi zapominaniem o istocie jego człowieczeństwa. Prawa człowieka w swej modelowej, a nie w zniekształconej i zinstrumentalizowanej wersji dają wyraz takiej właśnie uniwersalistycznej i głęboko egalitarystycznej ideologii

NURS - 4 Listopada 2009, 15:09

w cytowanym tekście:
Wydaje się, że mniejszość i większość nie powinny być podstawowymi kategoriami, w jakich obywatele definiują swoją tożsamość. Podstawową kategorią powinna być równość wobec prawa, które ma zagwarantować odpowiednią sferę wolności.

to tyle na temat twojego stanowiska, seba :-)

seba - 4 Listopada 2009, 15:12

NURS napisał/a
w cytowanym tekście:
Wydaje się, że mniejszość i większość nie powinny być podstawowymi kategoriami, w jakich obywatele definiują swoją tożsamość. Podstawową kategorią powinna być równość wobec prawa, które ma zagwarantować odpowiednią sferę wolności.

to tyle na temat twojego stanowiska, seba :-)


co nie zmienie, iż
Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości.

:D Równość wobec prawa musi byc, ale prawo musi spleniac moralne i etyczne kryteria.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group