Zadomowienie - powitania na forum - Luźne rozmowy bez tematu
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 20:45
Adashi, mieszasz te fakty, obawiam się.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 20:47
Jakie? To ja mieszam serial z rzeczywistością, no nie gadaj
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 20:53
Czepiasz się trafnego rzeczywistości opisu. A z moich obserwacji wynika, że całkiem sporej grupie ludzi miesza się rzeczywistość z serialami, więc utrwalanie fałszywych memów jest szkodliwe! Rzekłam.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 21:08
Czepiam się iście staropanieńskiego narzekactwa godnego starych dewotek a widzisz jak łatwo się rzuca epitety Absolutnie nie popieram prowadzenia na gazie, ale z postu ihan uderza jakaś mieszczańska "wyższość" nad wiejskimi pijaczkami, przynajmniej ja to tak odbieram. Naprawdę nie kumam, po co takie brzydkie określenia, chęć zastosowania „prawdziwych imion”, czy jak?
Miria napisał/a | A z moich obserwacji wynika, że całkiem sporej grupie ludzi miesza się rzeczywistość z serialami, więc utrwalanie fałszywych memów jest szkodliwe! |
Taa, a filmy i gry komputerowe zawierające sceny przemocy produkują seryjnych morderców, jasne...
illianna - 27 Sierpnia 2009, 22:04
Adashi napisał/a | mieszczańska wyższość nad wiejskimi pijaczkami | miejscy są tacy sami a nawet gorsi, jakoś tak chyba bardziej cuchną, może dlatego, że nawet rzeczki nie ma, do której można przypadkiem się zatoczyć, obawiam się, że też spotykam dość często takich ludzi i w mieście, i na wsi, a nie jestem ani bardzo stara, ani religijna, a na dodatek mężatka
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 22:45
Adashi, ironii nie łapiesz.
Miejskie pijaczki mają mózgi tak samo przeżarte wódą, też cuchną, często są obszczani i na ogół prymitywni. No taka brutalna prawda. I owszem, czuję wyższość w stosunku do nich, do tych wiejskich też zresztą, co w tym dziwnego?
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 23:02
Miria napisał/a | I owszem, czuję wyższość w stosunku do nich, do tych wiejskich też zresztą, co w tym dziwnego? |
Twoja broszka... najpierw pijaczki, potem żebracy, a dalej to już leci z górki - cyganie, murzyni, etc Ale skoro dobrze się z tym czujesz, to ok.
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 23:12
Przecież nie postuluję, żeby ich zutylizować czy cokolwiek. Szanować mam ich za to, że wyłudzają pieniądze od państwa (czyli ode mnie też) na zalewanie pały, zamiast pracować na siebie? Że wyrządzają krzywdę swoim nieszczęsnym rodzinom? Że sikają do śmietników? Tak, zdecydowanie czuję się świetnie ze swoją wyższością.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 23:21
Miria napisał/a | Tak, zdecydowanie czuję się świetnie ze swoją wyższością. | Wyrazy współczucia.
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 23:23
Jedyne uczucie jakie mam patrząc na tych ludków to smutek i obrzydzenie.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 23:24
Ani tyci poczucia wyższości? No popatrz, jednak można.
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 23:26
Cieszę się że jestem sobą i że mnie TO nie trafiło. Jak na froncie, gdy odczuwasz ulgę i radość że to jednak nie ciebie tylko kolegę obok rozerwało.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 23:32
Kruku, sprawiasz że odzyskuję wiarę w ludzi
Gdzieś nieopodal, bodajże w wątku Andrzeja Pilipiuka koleżanka illianna ujęła się za ludźmi cierpiącymi na choroby umysłowe i świetnie, zaimponowała mi jej postawa. Czyż ludzi cierpiących na chorobę alkoholową czy też mających problemy z odnalezieniem się w społeczeństwie (i przez to topiących smutki w trunkach) nie należy potraktować podobnie?
Kruk Siwy - 27 Sierpnia 2009, 23:38
Nie umiem na to odpowiedzieć. Wielu z nich rzeczywiście ze względów genetycznych zostało takimi, wielu ukierunkowało środowisko, niestety wielu bycie w takim stanie bardzo się podoba.
Tu nie ma prostego rozwiązania.
No i znam wielu ludzi (jak wiecie jestem ze Szmulek) którzy mieli rodziców pijących, mieszkali w koszmarnych melinach ale nie poszli na łatwiznę, na zalewanie twarzy wszędzie i zawsze. Czyli można, czyli nie ma też sensu nadmierne roztkliwianie się nad śmierdzącymi lumpami.
Ja odczuwam smutek bo to też mogli być ludzie, a już nie są.
Anonymous - 27 Sierpnia 2009, 23:42
Zasadniczo to odczucia mam podobne, jak Kruk. Może wyższość to złe określenie, radość z tego, że to nie ja raczej właśnie. Szacunku brak, no niestety, jeśli chodzi o tych rechoczących radośnie panów, drących gęby na kilometr i rzucających ohydnymi bluzgami, sępiących "50 groszy, kierowniczko", sikających po wspomnianych śmietnikach i skazujących własne dzieci na nieszczęście to współczucia dla nich nie mam. Choroba alkoholowa niczego nie sprawiedliwa ani nic jej nie usprawiedliwia, zwłaszcza, jeśli nie próbuje się niczego zmienić. Cierpiący na choroby umysłowe sami sobie nieszczęścia na głowę nie ściągnęli., to różnica drobna.
EDIT: O, Kruk dobrze prawi.
Martva - 27 Sierpnia 2009, 23:47
Miria napisał/a | Cierpiący na choroby umysłowe sami sobie nieszczęścia na głowę nie ściągnęli., to różnica drobna. |
Ja się podpisuję pod postem Mirii, a zwłaszcza pod tym zdaniem.
Z jednej strony rozumiem że alkoholizm to choroba, z drugiej - często pijani ludzie budzą we mnie furię. Doskonale rozumiem moją śp sukę która była bardzo spokojnym, wesołym zwierzakiem ale na pijaków się jeżyła i była agresywna. Też jestem. Na szczęście to wyczuwają i trzymają się z daleka.
Adashi - 27 Sierpnia 2009, 23:47
Miria napisał/a | Może wyższość to złe określenie |
Raczej tak, imho. Niestety na początku wyraźnie przebijała ona z Twoich wypowiedzi.
Miria napisał/a | Choroba alkoholowa niczego nie sprawiedliwa ani nic jej nie usprawiedliwia, zwłaszcza, jeśli nie próbuje się niczego zmienić. Cierpiący na choroby umysłowe sami sobie nieszczęścia na głowę nie ściągnęli., to różnica drobna. |
Widzisz, alkoholizm to taka choroba, że choremu cholernie ciężko zdać sobie sprawę, że w ogóle potrzebuje pomocy, nie mówiąc o chęci walki z własną słabością.
Anonymous - 28 Sierpnia 2009, 00:01
Nie pouczaj mnie, drogi Adashi, bo na temat alkoholizmu wiem akurat sporo. I podtrzymuję zdanie, że ludzie sami siebie upodlający i niszczący przy okazji innych na szacunek nie zasługują. Nazwij to sobie jak chcesz, wyższością, obrzydzeniem czy co tam pasuje. Zdaję sobie sprawę z wpływu środowiska (aż za dobrze czasem), z mechanizmów jakie prowadzą do alkoholizmu, ale nadal - nikt nie jest zmuszany do chlania aż do utraty człowieczeństwa.
A skoro jak twierdzisz, dana jednostka nie odczuwa potrzeby pomocy ani chęci zmian, to nad czym tu się litować?
Easy - 28 Sierpnia 2009, 00:12
Przyjdą jeszcze takie czasy, że będziemy musieli przepraszać pijaczków za to, że powodzi nam się lepiej niż im.
illianna - 28 Sierpnia 2009, 08:09
To faktycznie złożony problem i wszyscy macie po trochę racji, pracowałam 5 miesięcy z osobami chorymi na alkoholizm na oddziale detoksykacyjnym.
Mechanizmy chorby są straszne, zaprzeczenia, iluzje, że sobie sami poradzą, obiecaniki już nigdy się nie napiję. W ciągu tych 5 miesięcy niektóre osoby wróciły 3 razy na odział, za każdym razem zdziwione, jak to się mogło w ogóle im przytrafić.
Z jednej strony na leczenie alkoholizmu i jego skutków w rodzinach idą olbrzymie pieniadze z akcyzy na alkohol, czyli z ich piniędzy, tych które przepiją, ale z drugiej, to rodziny są okradane z tych pieniedzy, czasami dosłownie, kiedy w trakcie ciągu picja ktoś wynosi z domu przedmioty, rozbija świnkę skarbonkę dziecka, sprzedaje biużuterię żony itd. Poza tym są koszty społeczne typu OIOM, który reanimuje takiego, koszty leczenia rodziny po pobiciach, koszty leczenia psychiatrycznego dla wielu żon i dzieci, nie wspominając o kosztach wypadków spowodaowanych przez pijanych kierowców, wypadków w pracy z maszynami itp, koszty pracodawców, których pracownik nawet jeśli nie pije w pracy, to się obija, bo pił wczoraj i ma kaca.
Tych rzeczy zwykle się nie dostrzega lub o nich nie myśli, a ona rosną w napradę ogromne sumy plus straty nieprzeliczalne na pieniądze typu zdrowie fizyczne i psychiczne rodziny.
Ja nie czuję wyższości, bo zdaję sobie sprawę, że też mogę tak skończyć, jeśli będę sobie pozwalać na coraz częstsze picie, tak jak każdy z nas.
W mojej pracy spotykałam ludzi z każdej warstwy społecznej i z bardzo różną kondycją finansową, profesorów, nauczycieli, sędziów, tancerzy, strażaków, policjantów, strażników więziennych, dekarzy, stolarzy, górników, budowlańców, rolników i można tak w nieskończoność, ale chciałam to uplastycznić. Byli to ludzie utalentowani i miernoty, inteligentni i głupi, ładni i brzydcy, młodzi i strzy, kobiety i męzczyźni, mieli szczęśliwe dzieciństwa, przecietne albo koszmarne. tak naprawdę dane socjometryczne nie miały żadnego znaczenia. To jest proste, wzrasta ilość spożywanego alkoholu w twoim życiu, wzrasta prawdopodobbieństwo uzależnienia.
Tyle gadulstwa, a na koniec jeszce jedno, łatwiej bronić osoby chore psychicznie, to już jest w kulturze, tak jak obrona zwierząt, alkoholika ciężko się broni, bo wzbudza on zwykle dużo agresji i ma w nosie nasze strania względem niego, ale to nie zmienia faktu, że jest chory i to choroba przez niego przemawia
Agi - 28 Sierpnia 2009, 08:42
Jako przyczynek do dyskusji.
ihan - 28 Sierpnia 2009, 10:18
Adashi napisał/a | ihan napisał/a | ot słyszę, w jakimś polskim serialu Ranczo, czy coś, pijaczki spod sklepu są pokazywani jako miejscowi filozofowie. Miłe chłopy co sobie popijają piwko. | ihan napisał/a | widzę jak to środowisko wygląda. Odmóżdżeni, z przeżartymi wódą mózgami, śmierdzący i obsikani, prymitywy |
:shock: serial jest z przymrużeniem oka, to raz. Dwa, od kiedy fakt, że chłop za kołnierz nie wylewa uprawnia do użycia takich epitetów? Aż muszę się napić ;P: Kolejka mamrota dla wszystkich :lol: |
Adashi, zapraszam do nas. Pozbierasz takiego ze śniegu w dwunastostopniowym mrozie i doprowadzisz do domu, przywieziesz go własnym samochodem z drugiego końca wsi, gdzie leży nieprzytomny, spotkasz jego kolegów i pogadasz z nimi i potem zobaczymy jakich epitetów będziesz używał i czy dalej będziesz się troszczył o moje poczucie wyższości.
dzejes - 28 Sierpnia 2009, 10:24
illianna napisał/a | ...ale to nie zmienia faktu, że jest chory i to choroba przez niego przemawia |
Takie teksty są dobre dla samych zainteresowanych. Gdy próbują zerwać z nałogiem, poradzić sobie z syfem, kórego sami narobili. Prawda jest bardziej skomplikowana. Owszem, alkoholizm to choroba, ale to nie jest białaczka, która uderza nagle i chory nie ma na to wpływu. Zawsze jest wybór. Wybierasz wartość największą - i to dotyczy masy innych rzeczy, nie tylko alkoholizmu. Trwasz w syfie, obojętnie jakim, uzależnieniu chemicznym, użalaniu się nad sobą, toksycznych relacjach z ludźmi - to nie marudź, że ludzie od ciebie uciekają, bo najzywczajniej w świecie śmierdzisz, wylewasz na nich swój syf, niszczysz ich, więc oni uciekają.
illianna - 28 Sierpnia 2009, 12:02
dzejes, nie twierdzę niczego innego, ale nie chcę mylić postępowania polegającego na stawianiu im właściwych granic i konfrontowaniu z konsekwencjami, co zapewne miałeś na myśli, z pogardliwym, wrogim lub wyższościowym traktowaniem ich. Oczywiście wcale nie jest to łatwe, bo jak wszyscy wiemy, wzbudzają oni z łatwością te uczucia, ale kierowanie się takimi właśnie uczuciami nikomu nie wychodzi na dobre ani temu co je przeżywa, bo w ten sposób zostaje wciagnięty w to bagno, ani uzależnionemu, bo to podtrzymuje jego zachowania, dając mu psudo powód do picia.
Trzeba na spokojnie i zimno stawiać granice, pomagać, ale w spsób właściwy, nie bezmyślnie, bo taka pomoc tylko im szkodzi,
rzekłam
dzejes - 28 Sierpnia 2009, 12:26
Rzeczywiście, napisałaś to, co ja chciałem. Dodałbym co najwyżej, że "pomoc" sprowadza się do obrony siebie przed szkodliwym zachowaniem drugiej osoby, bo jeśli ktoś ma chorą wolę, to sam musi chcieć sobie pomóc.
illianna - 28 Sierpnia 2009, 12:28
dzejes napisał/a | Dodałbym co najwyżej, że pomoc sprowadza się do obrony siebie przed szkodliwym zachowaniem drugiej osoby | tak, z wyjątkiem terapeutów oczywiście
dzejes - 28 Sierpnia 2009, 12:29
No tak
Adashi - 28 Sierpnia 2009, 20:04
Miria napisał/a | Nie pouczaj mnie, drogi Adashi | Ech, nie mam aż takich ambicji
illianna napisał/a | Ja nie czuję wyższości | I mnie się wydaje, że tym ludziom (owszem pogrążającym się po części na własne życzenie, po części zaś doświadczonym srodze przez los) należy się jakiś elementarny szacunek, taki ludzki odruch, ale to tylko moje prywatne zdanie.
ihan napisał/a | czy dalej będziesz się troszczył o moje poczucie wyższości. | Nie dbam o nie zupełnie, przecież wiesz. Szczerze, mierzi mnie ono jedynie, ale to już mój problem.
edit: lit
ihan - 28 Sierpnia 2009, 21:13
Adashi, a nie wstyd ci, że przy tej całej trosce o wszystkich skrzywdzonych i wyimaginowanych skrzywdzonych, nie masz na tyle tolerancji, że mierżą cię cudze poglądy?
Adashi - 28 Sierpnia 2009, 22:03
Nie zamierzam nikogo piętnować za poglądy, to też tolerancja czy raczej jej brak nie ma tu nic do rzeczy.
|
|
|