To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Marcin Robert - 1 Listopada 2009, 13:32

seba napisał/a
Marcin Robert napisał/a
Niczego takiego nie stwierdziłem. Po prostu sadzę, że termin uczucia religijne jest niebezpieczny i dlatego powinniśmy zastępować go jakimiś innymi sformułowaniami.


W ksiazce prof Atoniego Dudka jest taki cytat gen Jaruzelskiego, że katolicy sa niebezpieczni itd. Widzie, że taki tok myślenia powraca.
To jest dopiero bardzo niebezpieczne.


Skoro nie potrafisz odróżnić zdania "posługiwanie się pojęciem uczucie religijne jest niebezpieczne" od stwierdzenia "katolicy są niebezpieczni" to znaczy, że albo masz kłopoty z logicznym myśleniem albo po prostu wykazujesz złą wolę. Jedno i drugie dyskwalifikuje Cię jako uczestnika dyskusji.

REMOV - 1 Listopada 2009, 13:40

jewgienij napisał/a
Co mnie obchodzi to studium? Studium sobie, wydarzenia sobie. I gdzie napisałem, że nie zdawali sobie sprawy z sytuacji?
Wyżej. Tutaj nie miało miejsce żadne - jak to sobie wymyśliłeś - "chojrakowanie".
Cytat
Czyli nie wjechali w nas jak w masło, bo Francja też zawiodła u siebie na całej linii? Dziwna logika i to, co z niej wynika
To, że albo to "wjeżdżanie w masło" powinno dotyczyć wielu innych państw - z ZSRS czy Francją na czele, albo jest fałszywe. Do początku 1942 Niemcy generalnie "wjeżdżali jak w masło" we wszystkich. Nie byliśmy tutaj żadnym wyjątkiem.
Cytat
To ma być żart?
Raczej tłumaczenie rzeczy oczywistych osobie, która o temacie nie ma pojęcia i operuje schematami.
seba - 1 Listopada 2009, 14:06

Marcin Robert napisał/a
seba napisał/a
Marcin Robert napisał/a
Niczego takiego nie stwierdziłem. Po prostu sadzę, że termin uczucia religijne jest niebezpieczny i dlatego powinniśmy zastępować go jakimiś innymi sformułowaniami.


W ksiazce prof Atoniego Dudka jest taki cytat gen Jaruzelskiego, że katolicy sa niebezpieczni itd. Widzie, że taki tok myślenia powraca.
To jest dopiero bardzo niebezpieczne.


Skoro nie potrafisz odróżnić zdania posługiwanie się pojęciem uczucie religijne jest niebezpieczne od stwierdzenia katolicy są niebezpieczni to znaczy, że albo masz kłopoty z logicznym myśleniem albo po prostu wykazujesz złą wolę. Jedno i drugie dyskwalifikuje Cię jako uczestnika dyskusji.


Ale slaby chwyt erystyczny.
Bo czy katolicy maja uczucia religijne czy nie? Widać logika nie jest twoja mocna strona.
To raczej ciebie twoje posty dyskwalifikują.


Na you tubie jest taki film z Dawnkinsem w roli głownej, gdzie autor wmawia widzom, że katolicka masza, procesja może sie przeobrazić w żadnych krwi szalenców. :bravo A już sama katolicka masza jest bardzo niebezpieczna :shock:
Lepiej zeby Dawnkins i jego ekipa poszukali wsrod swoich (antykleryakłów)- zwyrodnialców.
Pierwsza 10 najwiekszych zbrodniarzy, to antykleryaklowie. Wrogowie religii.

Marcin Robert - 1 Listopada 2009, 14:19

seba napisał/a
Marcin Robert napisał/a
Skoro nie potrafisz odróżnić zdania posługiwanie się pojęciem uczucie religijne jest niebezpieczne od stwierdzenia katolicy są niebezpieczni to znaczy, że albo masz kłopoty z logicznym myśleniem albo po prostu wykazujesz złą wolę. Jedno i drugie dyskwalifikuje Cię jako uczestnika dyskusji.


Ale slaby chwyt erystyczny.
Bo czy katolicy maja uczucia religijne czy nie? Widać logika nie jest twoja mocna strona.
To raczej ciebie twoje posty dyskwalifikują.


1. Gdybyś - inteligentny człowieku - przeczytał moje wcześniejsze posty, widziałbyś, iż twierdzę, że nie ma czegoś takiego, jak uczucia religijne. (Nie ma zresztą również czegoś takiego, jak uczucia ateistyczne).

2. Pojęcie uczuć religijnych jest niebezpieczne, ponieważ jest fikcją używaną do tłumienia wolności słowa.

3. Katolicyzm nie musi wykorzystywać do swojej obrony pojęcia uczuć religijnych. Taki wybieg dobry jest dla nieuków, natomiast wśród katolików dosyć jest wykształconych ludzi, aby czynić to znacznie inteligentniej. :)

seba - 1 Listopada 2009, 14:26

Dobry człowieku - znam ten typ myslenia, bo jakis czas temu zalinkowałem w tym temacie video rozmowe, w ktorej antykleryaklowie domagali sie zniesienia z kodeksu karnego przepisu o ochronie uczuc religijnych.

Wolnosc slowa nie polega na tym, żeby czlowieka obrazac, dyskryminować ze wzgledu na wyzanie czy rase.

Wiec o co Im chodzi? Ano o to, żeby sobie jezdzic i wysmiewać sie za pomocą feministek ala Nieznalska.
Wielka szkoda, że nie pojezdziła sobie po Islamie czy Judaizmie, to już bysmy mieli Ja i jej srodowisko z głowy.

jewgienij - 1 Listopada 2009, 14:40

REMOV napisał/a
jewgienij napisał/a
Czyli nie wjechali w nas jak w masło, bo Francja też zawiodła u siebie na całej linii? Dziwna logika i to, co z niej wynika
To, że albo to wjeżdżanie w masło powinno dotyczyć wielu innych państw - z ZSRS czy Francją na czele, albo jest fałszywe. Do początku 1942 Niemcy generalnie wjeżdżali jak w masło we wszystkich. Nie byliśmy tutaj żadnym wyjątkiem.


Gdybym napisał, że "wyjątkowo" jak w masło w nas wjechali, to miałbyś rację, bo inni też dostawali szybko łomot. Ale tak nie napisałem. Stwierdziłem fakt, który nie ulega zmianie nawet w ogólnym kontekście. Jakim sposobem uznałeś to zdanie za fałszywe, nie mam pojęcia. Albo zawracasz gitarę, albo pogubiłeś się ociupinkę w tej obronie polskiego Września.

[quote="REMOV"]Raczej tłumaczenie rzeczy oczywistych osobie, która o temacie nie ma pojęcia i operuje schematami.

Dobrze, wiem już, że Francuzi i Anglicy okazali się Romantykami, przyszli nam z pomocą i umierali za Gdańsk. To rzeczywiście nieschematyczne. Teraz jeszcze mi powiedz, kiedy i jak się w Twojej rzeczywistości skończyła wojna. Będziemy mogli porównać.

Marcin Robert - 1 Listopada 2009, 14:51

seba napisał/a
Wolnosc slowa nie polega na tym, żeby czlowieka obrazac, dyskryminować ze wzgledu na wyzanie czy rase.


Zgoda, tylko że nie każda odmienna opinia czy też odmienne od ortodoksyjnego wykorzystanie symboli religijnych jest obrażaniem i poniżaniem, a tak zdają się sądzić klerykałowie.

Dla mnie nauki Chrystusa nie są bzdurą, jednak ateista może twierdzić coś wręcz przeciwnego i moim zdaniem ma do tego prawo. Nieznalska zaś swoim dziełem chciała coś przekazać. Coś, co nijak się miało do obrażania czyichkolwiek uczuć, lecz co okazało się niepojęte dla dyżurnych ich tropicieli.

REMOV - 1 Listopada 2009, 15:00

jewgienij napisał/a
Gdybym napisał, że wyjątkowo jak w masło w nas wjechali, to miałbyś rację, bo inni też dostawali szybko łomot. Ale tak nie napisałem.
Wynikało to z kontekstu Twojej wypowiedzi. Oczywiście rozumiem dosyć infantylną linię obrony, którą obrałeś, ale wydaje mi się, że chyba taki ping pong niezbyt Ci przystoi. Wiesz, bo mnie licytacja na pojedyncze wyrazy znudzi się mniej więcej tak samo szybko, jak chęć czytania jednolinijkowych ripost.
Cytat
Stwierdziłem fakt, który nie ulega zmianie nawet w ogólnym kontekście.
Owszem, ulega. Bo tak się dziwnie składa, że inni - mający znacznie lepszy i porównywalny sprzęt, mający państwo, które nie zostało pozszywane ledwie dekadę wcześniej z trzech zupełnie odrębnych fragmentów, radzili sobie tak samo lub nawet znacznie gorzej. Akurat wojna obronna Polski - mimo powtarzanej przez Ciebie propagandy niemieckiej i radzieckiej (a później komunistycznej), z czego nie zdajesz sobie sprawy - nie broniło się wcale gorzej, niż inne. W które Niemcy wchodzili jak w masło. I nie robili tego wyjątkowo, a raczej standardowo. Tego rodzaju sloganów się czepiam.
Cytat
Jakim sposobem uznałeś to zdanie za fałszywe, nie mam pojęcia. Albo zawracasz gitarę, albo pogubiłeś się ociupinkę w tej obronie polskiego Września.
A teraz masz dwie drogi - bronić się tak głupio, jak do tej pory i w sumie zniechęcisz mnie do polemiki, albo postarać się lepiej. To zależy czy jesteś rozmówcą dojrzałym emocjonalnie, czy - powiedzmy - chłopczykiem, który zawsze chce postawić na swoim. Jeżeli tylko na tym ostatnim Ci zależy, to ja oczywiście mogę napisać: "Tak, miałeś, masz i zawsze będziesz miał rację" i z jakiejkolwiek polemiki teraz i w przyszłości zrezygnować. O to Ci chodzi? Bo jeżeli tak, to nie ma sprawy. Już to napisać, czy dopiero za chwilę?
Cytat
Dobrze, wiem już, że Francuzi i Anglicy okazali się romantykami, przyszli nam z pomocą i umierali za Gdańsk.
Owszem, sojusznicy wypełnili swoje obietnice. W całości, można dodać. I owszem, można być z historią na bakier i znowu powtarzać slogany, że "zdradzili" i coś w ten deseń. I owszem, jest to bardzo proste. Nie wymaga wiedzy.
Cytat
Teraz jeszcze mi powiedz, kiedy i jak się w Twojej rzeczywistości skończyła wojna. Będziemy mogli porównać.
Wiesz, tego rodzaju infantylne docinki można znosić do czasu. Mogę, owszem, się po Tobie przejechać, tylko nie bardzo na razie widzę sensu. Jak już napisałem - naprawdę mogę przytaknąć, napisać jaki jesteś "wielki i genialny". Spoko. O to chodzi? Naprawdę, przyznam to i już więcej niczego do Ciebie nie napiszę. Bo jeżeli nie o to chodzi, to albo zachowuj się jak normalny, dorosły człowiek, albo powiem "pas" i zaczniesz mnie obchodzić tyle, co zeszłoroczny śnieg. Twój wybór. Manierę 14-latka w dyskusji można przyjmować, ale jednocześnie Twój adwersarz może po prostu się na takie słowne odbijanie piłeczki nie zgodzić. I tyle. To tak do przemyślenia.
seba - 1 Listopada 2009, 15:11

Marcin Robert napisał/a
seba napisał/a
Wolnosc slowa nie polega na tym, żeby czlowieka obrazac, dyskryminować ze wzgledu na wyzanie czy rase.


Zgoda, tylko że nie każda odmienna opinia czy też odmienne od ortodoksyjnego wykorzystanie symboli religijnych jest obrażaniem i poniżaniem, a tak zdają się sądzić klerykałowie.

Dla mnie nauki Chrystusa nie są bzdurą, jednak ateista może twierdzić coś wręcz przeciwnego i moim zdaniem ma do tego prawo. Nieznalska zaś swoim dziełem chciała coś przekazać. Coś, co nijak się miało do obrażania czyichkolwiek uczuć, lecz co okazało się niepojęte dla dyżurnych ich tropicieli.


Profanacja symboli religijnych jest obrazaniem i ponizaniem!!
Kazdy ma prawo wierzyc w co chce. Można wierzyć, że Boga nie ma lub, że Jest. Jestem tak samo przeciwnkiem, tych wszystkich, ktorzy uważaja, że czlowieka niewierzacego mozna ponizać lub wysmiewać.

Te kity, że Nieznalaska swą "sztuka" nie obrazila nikogo, to sa smiechu warte.
Takie samo bzdurne tlumaczenia jak wokalisty Behemoth Nergala, ktory podarl biblie i tlumaczyl, że to nie obraza uczuc katolików, ale uprawia "sztuke"
Znam na tyle Nergala(wywiady w archiwum Trash em 'all), że wiem, iż on prawdziwie nienawidzi chrzescjanstwa, co raz gada bzdury, że chrzejanstwo to system totalitarny itd.
Oczywiscie potem udaje Idiote, jak wtedy gdy mu wypomniano, że chwali morderców sw. Wojciecha(tekst. pt. Chwała Mordercom Wojciecha). Na co Nergal odpowiada jak glupek, że to o innego Wojciecha chodziło.

Gdy dam Nieznalskiej czy Nergalowi po gembie. I bede sie tlumaczyl przed Sadem, że to "sztuka", to też znajda sie idioci, ktorzy podziela moj poglad?? Chyba tak ;P:

Marcin Robert - 1 Listopada 2009, 16:14

seba napisał/a
Profanacja symboli religijnych jest obrazaniem i ponizaniem!!


Profanacja to pojęcie mające sens tylko dla ludzi, którzy posiadają określony, wspólny system wartości. Jeżeli na przykład jakaś grupa religijna uważa za profanację lekturę Pisma Świętego przed śniadaniem, to nie wynika jeszcze z tego, że katolik oddający się lekturze Biblii tuż po przebudzeniu faktycznie ją profanuje. Mogą tak twierdzić członkowie owej grupy religijnej i oburzać się na tych, którzy publicznie propagują poranne czytanie Pisma, ale to tylko ich subiektywne przekonanie, do którego katolicy nie muszą się stosować.

seba napisał/a
Każdy ma prawo wierzyc w co chce. Można wierzyć, że Boga nie ma lub, że Jest. Jestem tak samo przeciwnkiem, tych wszystkich, ktorzy uważaja, że czlowieka niewierzacego mozna ponizać lub wysmiewać.


I tu się zgadzamy. :)

seba napisał/a
Te kity, że Nieznalaska swą sztuka nie obrazila nikogo, to sa smiechu warte.
Takie samo bzdurne tlumaczenia jak wokalisty Behemoth Nergala, ktory podarl biblie i tlumaczyl, że to nie obraza uczuc katolików, ale uprawia sztuke


Te sytuacje są nieporównywalne. Nieznalska chciała swym dziełem przekazać jakąś myśl (mniejsza o to, czy dużej wartości), natomiast Nergal zaprezentował wyłącznie swoje negatywne uczucia. Ale nawet z tej sprawy nie robiłbym afery. Nikt przecież nie każe wierzącym chodzić na koncerty Behemotha. W pewnej katolickiej parafii - niejedynej zresztą w Polsce - regularnie obrażani są i wyszydzani ci wszyscy, którzy głosują na inne partie niż PiS (wcześniej AWS itd.). Z tego też jednak nie robiłbym afery. Nikt przecież nie musi chodzić na msze do tej parafii. Co innego, gdyby oba opisane wydarzenia odbyły się w miejscu przeznaczonym dla wszystkich mieszkańców, na przykład na miejskim rynku.

seba napisał/a
Znam na tyle Nergala(wywiady w archiwum Trash em 'all), że wiem, iż on prawdziwie nienawidzi chrzescjanstwa, co raz gada bzdury, że chrzejanstwo to system totalitarny itd.


To akurat jest wyłącznie problem Nergala. A od wygadywania bzdur świat się jeszcze nie zawalił. :D

seba napisał/a
Gdy dam Nieznalskiej czy Nergalowi po gembie. I bede sie tlumaczyl przed Sadem, że to sztuka, to też znajda sie idioci, ktorzy podziela moj poglad?? Chyba tak ;P:


Wątpię, żeby danie komuś po gębie zawierało jakikolwiek ładunek intelektualny lub estetyczny. :D

Anonymous - 1 Listopada 2009, 16:49

REMOV napisał/a
Tutaj nie miało miejsce żadne - jak to sobie wymyśliłeś - chojrakowanie.


Przepraszam, Remov, że się wetnę, ale zamiast cytowania studium historycznego, wystarczy zacytować
ministra Becka, który w przemówieniu z 1939 roku napisał/a

Pokój jest na pewno celem ciężkiej i wytężonej pracy dyplomacji polskiej. Po to, aby to słowo miało realną wartość, potrzebne są dwa warunki : 1) pokojowe zamiary, 2) pokojowe metody postępowania. Jeżeli tymi dwoma warunkami Rząd Rzeszy istotnie się kieruje w stosunku do naszego kraju, wszelkie rozmowy, respektujące oczywiście wymienione przeze mnie uprzednio zasady, są możliwe. Gdyby do takich rozmów doszło - to Rząd Polski swoim zwyczajem traktować będzie zagadnienie rzeczowo, licząc się z doświadczeniami ostatnich czasów, lecz nie odmawiając swej najlepszej woli. Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.


Całość przemówienia Becka tutaj Twierdzenie więc o chojrakowaniu wobec Niemiec jest nieprawdziwe. Ponadto znacznie wcześniej Piłsudski proponował Francji wojnę prewencyjną przeciwko Rzeszy.

jewgienij - 1 Listopada 2009, 16:54

REMOV napisał/a
jewgienij napisał/a
Gdybym napisał, że wyjątkowo jak w masło w nas wjechali, to miałbyś rację, bo inni też dostawali szybko łomot. Ale tak nie napisałem.
Wynikało to z kontekstu Twojej wypowiedzi.


A może raczej z Twojego błędnego zrozumienia? Nie wziąłeś tego pod uwagę?
Żeby nie było, że jedna tylko linijka ( bo cóż więcej poza wskazaniem błędu mam Ci napisać?), dodam demoniczny uśmiech: :twisted:

[quote="REMOV"]Oczywiście rozumiem dosyć infantylną linię obrony, którą obrałeś, ale wydaje mi się, że chyba taki ping pong niezbyt Ci przystoi. Wiesz, bo mnie licytacja na pojedyncze wyrazy( ...)

Używaj ich właściwie, to nie będziemy się licytować. Skoro robisz bałagan, to trzeba posprzątać, bo inaczej mówimy obok siebie. Uwierz mi, mnie też to nudzi.

REMOV napisał/a
jewgienij napisał/a
Stwierdziłem fakt, który nie ulega zmianie nawet w ogólnym kontekście.
Owszem, ulega. Bo tak się dziwnie składa, że znacznie lepszy i porównywalny sprzęt, mający państwo, które nie zostało pozszywane ledwie dekadę wcześniej z trzech zupełnie odrębnych fragmentów, radzili sobie tak samo lub nawet znacznie gorzej. Akurat wojna obronna Polski - mimo powtarzanej przez Ciebie propagandy niemieckiej i radzieckiej (a później komunistycznej), z czego nie zdajesz sobie sprawy - nie broniło się wcale gorzej, niż inne. W które Niemcy wchodzili jak w masło. I nie robili tego wyjątkowo, a raczej standardowo. Tego rodzaju sloganów się czepiam.


Czy standardowo, czy wyjątkowo - faktem jest, że zrobili to w Polsce szybko i gładko.
I tyle napisałem w swoim poście, Ty natomiast chcesz mnie przekonać, że to nieprawda, stając na głowie i przywołując na pomoc propagandę itp, zamiast po prostu wycofać się z błędnie obranej taktyki. Jeżeli zabolało Cię określenie "jak w masło", trzeba było o tym napisać. To kwestia tylko pewnego doboru słów, zmieniłbym na inne. Ale Ty postanowiłeś udowodnić coś przeciwnego faktom, posiłkując się pokrętną logiką.



[quote="REMOV"]
jewgienij napisał/a
Jakim sposobem uznałeś to zdanie za fałszywe, nie mam pojęcia. Albo zawracasz gitarę, albo pogubiłeś się ociupinkę w tej obronie polskiego Września.
A teraz masz dwie drogi - bronić się tak głupio, jak do tej pory i w sumie zniechęcisz mnie do polemiki, albo postarać się lepiej. To zależy czy jesteś rozmówcą dojrzałym emocjonalnie, czy - powiedzmy - chłopczykiem, który zawsze chce postawić na swoim. Jeżeli tylko na tym ostatnim Ci zależy, to ja oczywiście mogę napisać: "Tak, miałeś, masz i zawsze będziesz miał rację" i z jakiejkolwiek polemiki teraz i w przyszłości zrezygnować. O to Ci chodzi? Bo jeżeli tak, to nie ma sprawy. Już to napisać, czy dopiero za chwilę?

Strasznie dużo nabijasz piany, wiesz o tym? Nie potrafisz od razu przejść do rzeczy? Myślisz, że im więcej słów, tym lepiej? Zamiast martwić się o mnie, martw się o siebie, bo coraz bardziej pogrążasz się we własnym gadulstwie, co tylko zaciemnia dyskusję. Tymczasem sensu w Twoich wypowiedziach jak nie było, tak nie ma, bo cała para idzie w gwizdek.

[quote="REMOV"]
jewgienij napisał/a
Dobrze, wiem już, że Francuzi i Anglicy okazali się romantykami, przyszli nam z pomocą i umierali za Gdańsk.
Owszem, sojusznicy wypełnili swoje obietnice. W całości, można dodać. I owszem, można być z historią na bakier i znowu powtarzać slogany, że "zdradzili" i coś w ten deseń. I owszem, jest to bardzo proste. Nie wymaga wiedzy.

Brytyjczycy zbombardowali Berlin ulotkami( pewnie ze sloganami, więc mamy slogan do kwadratu ;P: ) , historia romantyzmu zyskała nowych bohaterów, a Polacy otrzymali to, na co liczyli. O Francuzach nie chcę nawet wspominać.

Chcesz, żeby traktować Cię poważnie. Na to trzeba najpierw zasłużyć, na razie zasłużyłeś w tym wątku na coś wręcz przeciwnego.

I nie przestawiaj mnie na tory "zdrady Zachodu", gdzie by Ci pewnie było teraz wygodniej, bo ja nie zdradzieckim Zachodzie pisałem, tylko o polskiej naiwności.

Wydaje Ci się pewnie, że cholernie zależy mi na rozmowie z Tobą. Ja mogę gadać z każdym, ale jeśli masz zamiar nabijać bez sensu znaki, lekceważąc mój czas i oczy, to chętnie zrezygnuję z tej szansy i łaski.

Saimoz - 1 Listopada 2009, 18:07

jewgienij napisał/a

Czy standardowo, czy wyjątkowo - faktem jest, że zrobili to w Polsce szybko i gładko.


Tylko zapominasz, że świat nie był przygotowany na to co Niemcy przygotowali na tamtą "okoliczność". Nikt wcześniej nie wierzył w to, że można sprawnie przeprowadzić jednoczesny atak piechotą, pancernymi jak i lotnictwem

I bardzo bym prosił, żeby nie mówić gładko, bo szybko to może i owszem, może i szybko przejechali pół Polski, ale gładko to napewno nie ..... Gładko to Niemcy podbili sobie Belgię czy Francję .... już nie wspominającym o tym, że po walkach we wrześniu 1939 r. kolejne tak wysokie "straty" w ludziach i sprzęcie miały miejsce dopiero w Stalingradzie

Agi - 1 Listopada 2009, 18:17

Do dyskusji na tematy wojenne zapraszam do wątku obok. Nie będę przenosić pojedynczych postów bo wyjdzie sieczka.
jewgienij - 1 Listopada 2009, 19:05

Saimoz napisał/a
jewgienij napisał/a

Czy standardowo, czy wyjątkowo - faktem jest, że zrobili to w Polsce szybko i gładko.


Tylko zapominasz, że świat nie był przygotowany na to co Niemcy przygotowali na tamtą okoliczność. Nikt wcześniej nie wierzył w to, że można sprawnie przeprowadzić jednoczesny atak piechotą, pancernymi jak i lotnictwem


Ja tego przecież nie neguję.
Ale fakt, że świat nie był przygotowany, oznacza, że nie można tych zwycięstw nazwać szybkimi i łatwymi? Ten sam błąd co u Remova, aż dziw, że trzeba to tłumaczyć. Więcej logiki w wypowiedziach, a od razu łatwiej będzie rozmawiać.

[quote="Saimoz"]I bardzo bym prosił, żeby nie mówić gładko, bo szybko to może i owszem, może i szybko przejechali pół Polski, ale gładko to napewno nie ..... Gładko to Niemcy podbili sobie Belgię czy Francję .... już nie wspominającym o tym, że po walkach we wrześniu 1939 r. kolejne tak wysokie "straty" w ludziach i sprzęcie miały miejsce dopiero w Stalingradzie

Niezależnie, czy Ci się to podoba, czy nie - tak było.
Roznieśli nas na strzępy. Nie mówię, że to był walkower jak u Francuzów, ale na pewno szybka, spektakularna klęska. Wtedy jeszcze bez precedensu chyba.

Agi, w takim razie przenieś, bo trudno tak odpowiadać w innym wątku. Zgadzam się, że temat wojenny tu zupełnie nie pasuje, ale że ludzie ze wszystkiego, co napisałem, uczepili się jednego zdania o wojnie, to i się absurdalnie rozrosło.

Fidel-F2 - 1 Listopada 2009, 23:43

chyba mogę odejść na emeryturę
Gustaw G.Garuga - 2 Listopada 2009, 04:33

jewgienij, ależ nie mówisz nic nowego. Ja też powtórzę się po raz n-ty mówiąc, że szukanie winy w nas samych jest polską tradycją, której z niepojętych dla mnie względów nie chcesz dostrzec. Tobie chyba się wydaje, że odkrywasz Amerykę, gdy tymczasem takie tezy jak Twoje obecne są w polskiej dyskusji o nas samych od w i e k ó w. Problem niniejszej dyskusji tkwi w ignorowaniu przez Ciebie innych niż mentalnościowe czy kulturowe czynników, które wpłynęły na dzisiejszą sytuację Polski. Weź Niemcy - te Wschodnie i te Zachodnie. Nie powiesz, że jedne są protestanckie a drugie katolickie, jedne słowiańskie a drugie germańskie. To jedna cywilizacja (oczywiście wewnętrznie złożona itd.). A jednak dziś różnice w mentalności, sytuacji gospodarczej, nawet infrastrukturze między wschodem a zachodem są, i to są wielkie. Czemu? Bo tu był komunizm, a tam nie. Komunizm niewybrany ani przez Niemców, ani przez Polaków. Jeśli więc teraz wkurza Cię polskie dziadostwo, to z łaski swojej przestań zwalać wszystko na polską religijność i "słowiańską mentalność niewolnika".

W tezach przez Ciebie głoszonych (do których wybacz, ale nie widzę sensu odnosić się indywidualnie, bo to wszystko już w naszych dyskusjach było, a ja swoje poglądy ujawniałem nieraz, także w formie literackiej; powiem tylko, że Czechy, które podawałeś jako przykład, ucierpiały jednak w II wojnie nieporównanie mniej) widzę siebie sprzed paru lat. Nie wyrosłem w domu o tradycjach patriotycznych, mój ojciec za poprzedniego systemu "stał tam, gdzie stało ZOMO", pojęcia takie jak "polska megalomania" miałem za oczywistość, jako nastolatek szermowałem ateizmem, długo by wymieniać. Ale to się na szczęście zmieniło, gdy zacząłem myśleć samodzielnie i samodzielnie wyciągać wnioski. Nie chcę pisać, że życzę Ci tego samego, ale chcę, abyś zrozumiał, że tam, gdzie wydaje Ci się, że dzielnie rozbijasz mity i obalasz stereotypy, tak naprawdę gardłujesz za tymi samymi tezami, którymi Polacy w kółko katują się od pokoleń.

Na koniec, ten "niedojrzały, dziecinny naród, zapatrzony w siebie i swoje krzywdy" tak naprawdę jest narodem głęboko samokrytycznym, który w żadnej, ale to żadnej dziedzinie nie jest w siebie zapatrzony. Dowód? Międzynarodowe badania socjologiczne z 2006 roku, w których na 34 kraje Polska zajęła przedostanie, a de facto ostatnie miejsce pod względem poziomu dumy narodowej. Nie mamy żadnej dziedziny, z której bylibyśmy szczególnie dumni. Takie np. Węgry, które ogółem zajęły też słabe miejsce 21, są szczególnie dumne ze swojej literatury (3 miejsce), podobnie Bułgaria, ogółem 22, a z historii dumna na miejscu 3. A Polska? Miejsce 33, za nami tylko sztucznie wydzielone Niemcy Wschodnie, i najwyżej jesteśmy dumny z polskiego wojska - miejsce dopiero 18! Więc zmiłuj się i zamiast rozcinać ten węzeł toporem, spróbuj ruszył mózgownicą i rozsupłać go jak na to zasługuje.

Adanedhel - 2 Listopada 2009, 08:08

REMOV napisał/a
Moim zdaniem nie. Jeżeli już to 80 do 20 chodzenie po wodzie wygrywa z wcielaniem się w różne zwierzątka i przelatywaniem płci pięknej, jak popadnie. A już tym bardziej w takich krajach pogranicza (by tak to delikatnie ująć) kulturowego, jak Polska.

Jeśli wyjąć "kraje pogranicza" - jest to twierdzenie nie do udowodnienia. Co widać m.in. w sztuce, filozofii czy nauce.
Saimoz napisał/a
Nikt wcześniej nie wierzył w to, że można sprawnie przeprowadzić jednoczesny atak piechotą, pancernymi jak i lotnictwem

Blitzkrieg przewidziało wiele osób. W tym kilku francuskich generałów, kilku angielskich, kilku amerykańskich oraz Sikorski. Po pierwszej wojnie światowej pojawiło się sporo książek o teorii strategii i taktyki, w której zapowiedziano takie właśnie (lub podobne) zmiany w prowadzeniu wojny.
EOT.

RD - 2 Listopada 2009, 08:45

Gustawie :bravo
NURS - 2 Listopada 2009, 08:53

Gustaw G.Garuga napisał/a

W tezach przez Ciebie głoszonych (do których wybacz, ale nie widzę sensu odnosić się indywidualnie, bo to wszystko już w naszych dyskusjach było, a ja swoje poglądy ujawniałem nieraz, także w formie literackiej; powiem tylko, że Czechy, które podawałeś jako przykład, ucierpiały jednak w II wojnie nieporównanie mniej) widzę siebie sprzed paru lat. .


Gustaw, Czechy ja przywołałem, jako ilustrację pasującą do tezy, kiedy ktoś stwierdził, ze nie da się czegoś takiego pokazać - przypomne autostrady+ protestantyzm.
Przy okazji stanąłem na twoim stanowisku, co do mentalności niewolnika.

Rafał - 2 Listopada 2009, 08:53

Ano racja, Gustaw utrafiłeś w sedno, nic dodać, nic ująć.
jewgienij - 2 Listopada 2009, 21:31

Gustawie, Przede wszystkim wdzięczny Ci jestem za pokazanie mi, że nie mówię niczego nowego, nie obalam mitów, nie odkrywam Ameryki, no i że do tradycyjnych przywar Polaków należy również zła opinia o samych sobie ( kompleks będący zresztą najczęstszą przyczyną owej megalomanii) - wszystko to jest dla mnie teraz szokiem, bo łudziłem się, że wywrotowe te opinie są owocem mojego niepokornego umysłu.

Chyba za łatwo przeniosłeś to swoje naiwne "nastawienie sprzed paru lat" na moje posty. Nie jestem Tobą sprzed paru lat, poczucie wyższości możesz schować sobie do kieszeni. Patrzysz trochę na mnie przez swoje okulary, nie zdając sobie sprawy, że można takich poglądów i pomysłów jak te, które przedstawiam, używać bez konieczności pełnej z nimi identyfikacji i naiwnej wiary w jedynie słuszny pogląd. Problem nie tkwi w samej opinii, tylko w tym, w jaki sposób broni się ona w dyskusji, i na ile jest przydatna jako głos w sprawie.
Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, że zarzucając mi naiwność człowieka, który dopiero co usłyszał o krytyce Kościoła i Polski i koniecznie chce to przekazać - sam okazujesz się strasznie naiwny?
Co jak co, ale po Tobie spodziewałem się większej czujności.

PS,
Moje uparte trzymanie się pewnych poglądów i ich obrona wynika jedynie z faktu, że są one tutaj wyjątkowo nieudolnie zwalczane, nie z sentymentu. Ale nie musi tak być.
Nie broniłem np. do upadłego tezy o "wrodzonych słowiańskich cechach".

dalambert - 2 Listopada 2009, 21:51

jewgienij napisał/a
Moje uparte trzymanie się pewnych poglądów i ich obrona wynika jedynie z faktu, że są one tutaj wyjątkowo nieudolnie zwalczane, nie z sentymentu.

Czy mam rozumieć, ze gdyby były "udolnie" zwalczane to byś ja porzucił :?: :mrgreen:

Easy - 2 Listopada 2009, 21:57

dalambert napisał/a
jewgienij napisał/a
Moje uparte trzymanie się pewnych poglądów i ich obrona wynika jedynie z faktu, że są one tutaj wyjątkowo nieudolnie zwalczane, nie z sentymentu.

Czy mam rozumieć, ze gdyby były udolnie zwalczane to byś ja porzucił :?: :mrgreen:


A gdyby twoje były "udolnie" zwalczanie - gdybyś został wypunktowany i gdyby pokazano ci, że się mylisz - to byś je porzucił, czy twardo się upierał przy swoim?

jewgienij - 2 Listopada 2009, 22:00

dalambert napisał/a
jewgienij napisał/a
Moje uparte trzymanie się pewnych poglądów i ich obrona wynika jedynie z faktu, że są one tutaj wyjątkowo nieudolnie zwalczane, nie z sentymentu.

Czy mam rozumieć, ze gdyby były udolnie zwalczane to byś ja porzucił :?: :mrgreen:


Ciężko by było ze względu na moją bufonowatość, ale bym już raczej do nich nie wracał w innych dyskusjach :)

dalambert - 2 Listopada 2009, 22:00

Easy, Alez oczywiscie, ze trwal bym przy swoim - tu sie porusza kwestie wiary, a ta wlaściwie nie podlega dywagacjom, ale właśnie wierze ;P:
shenra - 2 Listopada 2009, 22:03

dalambert napisał/a
a ta wlaściwie nie podlega dywagacjom, ale właśnie wierze
ale można ją kwestionować i poddawać próbie :wink:
Rafał - 2 Listopada 2009, 23:18

No ale chyba nie tu? :wink:
seba - 3 Listopada 2009, 14:16

Kolejny przykład z cyklu - co wolno wojewodzie to nie tobie s.............

Czekam Kiedy Nieznalska zrobi wystawe z symbolami Islamu, a Nergal zniszczy Koran.
No to kiedy bedzie manifestacja antyklerykałów przeciwko konkretnie Islamowi?
Oczywiscie ze nie bedzie, bo antyklerykalowie sa Tylko przeciwko Chrzescjanstwu, a Islam to samo dobroooooo.
Widać to dobrze na przykladzie Francji i Anglii. Znani tam politycy antykatolitcy na każdą krytykę zwiazaną z Islamem reaguja natychmiast.


Cytat
Muzułmańska dywizja Waffen SS – tego się nie pokazuje



W Berlinie, ze strachu przed wyznawcami Allaha, zrezygnowano z wystawy pokazującej kolaborację muzułmanów z nazistami podczas II wojny światowej.



Spotkanie Wielkiego Muftiego Jerozolimy z Hitlerem w listopadzie 1941 roku.Spotkanie Wielkiego Muftiego Jerozolimy z Hitlerem w listopadzie 1941 roku.

Wystawę „Trzeci Świat podczas II wojny światowej” miało pokazać finansowane ze środków publicznych centrum wielokulturowe Werkstatt der Kulturen w Berlinie, położone w dzielnicy Neukölln, zamieszkiwanej przez liczną populację turecką i arabską,

Okazało się, że historyczne niepoprawne jest przypominanie nazistowskiej przeszłości palestyńskiego przywódcy Mohammada Amina al-Husajniego (1897-1974) wuja Jasera Arafata. Najpierw był on oficerem armii tureckiej podczas ludobójstwa 1,5 miliona chrześcijańskich Ormian, a od 1922 roku wielkim muftim Jerozolimy.

Ideologią nazistowską i postacią Adolfa Hitlera zainteresował się już na początku lat 30 tych. Po dojściu NSDAP do władzy oferował Niemcom swoje usługi na Bliskim Wschodzie. W 1936 roku spotkał się z bankierem Hitlera François Genoudem i ich znajomość przetrwała aż do połowy lat 60-tych. Genoud finansował Front Wyzwolenia Palestyny.

W 1940 roku al-Husajni apelował do wodza III Rzeszy o rozstrzygnięcie problemu żydowskiego „w Palestynie i innych krajach arabskich (...) w zgodzie z procedurą, stosowaną przy rozwiązywaniu kwestii żydowskiej w Niemczech i we Włoszech”. Po klęsce antybrytyjskiego przewrotu w Iraku, który ogłosił świętą wojną, uciekł do Niemiec i 30 listopada 1941 roku został przyjęty przez samego Hitlera. Chociaż fuehrer odmówił oficjalnego wsparcia, obiecał popieranie arabskich aspiracji. Od tej pory al-Husajni propagował udział muzułmanów w wojnie u boku III Rzeszy i usiłował werbować ochotników do służby w armii niemieckiej.

W Bośni wspierał tworzenie dywizji górskich Waffen-SS: 13. „Handschar” i 23. Kama, natomiast w 1944 roku finansował organizację 1. Wschodniomuzułmańskiego Pułku SS, mając nadzieję, iż rozwinie się on w dywizję. Pododdziały tej jednostki w składzie Brygady Szturmowej SS Dirlewanger brały udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego.

Po wycofaniu zgody na otwarcie wystawy dyrektorka centrum Philippa Ebene wyjaśniała, że chciała uniknąć przypuszczalnych protestów ze strony muzułmanów. Zaznaczała jednakże, iż jako osoba „nie-biała” (jej ojciec jest Kameruńczykiem) nie obawiała się Arabów. Takie tłumaczenie pośrednio sugeruje, że „biali” obywatele Niemiec mieliby powody by bać się mówić prawdę o Arabach.

Wobec fali krytyki w mediach w obronie Philippy Ebene stanął berliński komisarz do spraw integracji Günter Piening, który w wypowiedzi dla dziennika „Der Tagesspiegel” stwierdził: „We wspólnocie jaką jest Neukölln potrzebujemy zróżnicowanego pokazania udziału świata arabskiego w II wojnie światowej”. Komisarz zezwolił jednak na otwarcie okrojonej wersji ekspozycji.

Autor planowanej ekspozycji niemiecki dziennikarz Karl Rössel stawia pytanie, dlaczego ludzie którzy tak jednostronnie widzą antagonizm arabsko-żydowski i uważają Izrael za główny problem regionu, nie biorą pod uwagę wpływu, jaki mieli na konflikt na Bliskim Wschodzie dawni poplecznicy nazistów.

Pewien niemiecki dziennikarz, spróbował niedawno wyjdobyć tę historię na światło dzienne, wywołał złość niemieckich obrońców arabskich kolaborantów.

Chal-Chenet - 3 Listopada 2009, 15:09

seba napisał/a
Nergal zniszczy Koran

A po co ma to robić? Czy Koran jest u nas "świętą" księgą? To "Biblia" nią jest. Logiczne, że podrze właśnie ją.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group