Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek
mawete - 21 Października 2007, 19:34
No to ja poczekam... jakoś dawno nie miałem czego sie przyczepić
Gustaw G.Garuga - 21 Października 2007, 20:27
Mam nadzieję, że w tym względzie znów zawiodę
Gustaw G.Garuga - 24 Października 2007, 08:15
Fidel-F2 w wątku Tekst numeru 23 napisał/a | Twarzą w twarz - świetne opko. Kojarzy mi się z pewnym procesem pewnego pana K. Tamten spotykał sie z niezrozumiałą rzeczywistością, ten zaś z potężnymi problemami wewnętrznymi podobnej jakości. I nie uwierzę jeśli Gustaw powie że użycie inicjału 'Ł.' było niezamierzone. Wkurzyło mie tylko pedalskie zakończenie ale przyznaję, że uratowanie długowłosej, zgrabnej blondynki byłoby zdecydowanie tandetne. Patrząc wstecz, zauważam, że opowiadania z cyklu chińskiego stawiam na końcu jakościowym dorobku autora. |
Po kolei zatem:
Inicjał był oczywiście zamierzony, choć co do kryjącego się za nim imienia to podpowiem Cortazara
Z tą "zgrabną blondynką" trafione w sedno - w pierwotnej wersji opowiadania (2004 r.) Ł. ratuje piękność w czerwonej sukni
Kolejny czytelnik łamie mi serce nie doceniając Xiao... Żartuję oczywiście, choć nie uszło mej uwagi przyjęcie, z jakim spotkało się swego czasu Obywatelstwo, a teraz Twarzą w twarz. Kolejne opowiadanie przyszłościowe w drodze A Xiao jeszcze Was zaskoczy, spokojna głowa
Rafał - 24 Października 2007, 09:49
W tym momencie przypomina mi się przysłowie - jesli piąta osoba mówi ci ześ pijany, wróć do domu i się połóż"
Gustaw G.Garuga - 24 Października 2007, 20:14
Jedno drugiemu nie wadzi. Chciałbym też opublikować jakiś horror / grozę, żeby pozyskać kolejną grupę czytelników. Zobaczymy
Fidel-F2 - 24 Października 2007, 22:58
Gustaw G.Garuga, chińczykom nic specjalnie nie brakuje ale to taka 'zwykła przygodówka', przeczytać, zapomnieć a tu... jest jakaś konkretna myśl, coś ciekawego, nowego, sklaniającego do zastanowienia.
PS i nie mów, że 'chińszczyzna' jest nowa, to tylko dekoracja
Kuba - 26 Października 2007, 09:56
Fidel-F2 napisał/a | Gustaw G.Garuga, chińczykom nic specjalnie nie brakuje ale to taka 'zwykła przygodówka', przeczytać, zapomnieć a tu... jest jakaś konkretna myśl, coś ciekawego, nowego, sklaniającego do zastanowienia. |
Coś ciekawego a jednocześnie orientalnego jest też w nowym Czasie Fantastyki.
Interesująca rzecz, Gustaw, oczywiście po przeczytaniu informacji warsztatowej, bo bez tego historia wydawała mi się dość zwyczajna
Gustaw G.Garuga - 28 Października 2007, 17:22
To się cieszę, że Parowski namówił mnie na ten komentarz Słowo zachęty dla niekupujących CzF - "Skrypt opowiadacza z epoki" napisałem zgodnie z regułami snucia opowieści obowiązującymi w Chinach przed tysiącleciem. To była ta zachęta
Gustaw G.Garuga - 29 Października 2007, 21:21
Wychodzi na to, że mam mały jubileusz - w październiku 2005 ukazała się antologia "Bez bohatera", a w niej "Skała Która Sprowadza Cień", czyli mój debiut literacki. W ciągu tych dwóch lat opublikowałem dziewięć opowiadań i piętnaście artykułów oraz kilka przekładów i tekstów w Internecie. Chcę ten wynik poprawić jeszcze do końca tego roku
Oto spis papierowych publikacji:
OPOWIADANIA
- Skrypt opowiadacza z epoki - Czas Fantastyki 4 (13)
- Twarzą w twarz, czyli sześć dni z (nie)pewnego życia - SFFiH wrzesień 2007
- Podniebny Fort - SFFiH czerwiec 2007
- Odwet - NF 4/2007
- Chmury i deszcz - SFFiH luty 2007
- Klasztor nad brzegiem rzeki - SFFiH grudzień 2006
- Czerwony Tygrys - NF 11/2006
- Obywatelstwo w standardzie - SFFiH kwiecień 2006
- Skała Która Sprowadza Cień - antologia ''Bez bohatera'' październik 2005
PUBLICYSTYKA
- Środek w podróży - Polityka 10/2007
- ポーランド人が見た大学生の素顔 - Courrier Japon 2/2007 [przedruk z Polityki 48/2006]
- Guilin: chińska perła - Poznaj Świat 11/2006
- Przebijanie głową Muru - Polityka 48/2006
- Shaolin: flesze w aromacie kadzideł Gazeta Wyborcza-Turystyka 41/2006
- Klasyka made in China - Lampa 9/2006
- Nie tylko smoki: fantastyka w klasyce literatury chińskiej - Czas Fantastyki 3/2006
- Tama Trzech Przełomów - Dziennik Polski 122/2006
- Rządy prawa, prawa rządu - Dziennik Polski 94/2006
- Fenghuang: nadepnąć na stopę Miao... - Dziennik Polski-Podróże 04-03-2006
- Koniec wielkich imprez na Wielkim Murze? - Dziennik Polski-Podróże 11-02-2006
- Druga rewolucja kulturalna - Dziennik Polski 17/2006
- Wulingyuan: kamienne serce Chin - Dziennik Polski 5/2006
- Czerwony Mikołaj - Dziennik Polski 293/2005
- Przychodzi Chińczyk do lekarza - Dziennik Polski 269/2005
A teraz czas siadać do pracy nad kolejnym jubileuszem...
Agi - 29 Października 2007, 23:00
Gratuluję Gustawie i życzę następnych twórczych jubileuszów
Edit: chochlik podstępny literkę mi zmienił
Gustaw G.Garuga - 29 Października 2007, 23:07
Serdeczne dzięki
mBiko - 30 Października 2007, 08:33
Jak ten czas leci. Życzę dalszych, nie mniej licznych sukcesów.
Gustaw G.Garuga - 30 Października 2007, 09:01
Oj, leci, leci... Dzięki, już nad nimi pracuję
Ziuta - 22 Listopada 2007, 13:29
Gustawie, zajrzyj do Filmów Oczekiwanych. Ruskie idą w tuziny.
Gustaw G.Garuga - 25 Listopada 2007, 20:57
Słowo się rzekło...
STARA GWARDIA - KONKURS
Obiecywałem drugi konkurs związany z moim opowiadaniem i niniejszym dotrzymuję obietnicy. Zasady tej nader interesującej i niezwykle stymulującej intelektualnie rywalizacji będą w aktualnej edycji następujące - przez najbliższy miesiąc, a dokładniej do ukazania się kolejnego numeru SFFiH, czekam na odpowiedzi PRZEZ PW NA FORUM (najlepiej z nagłówkiem "Konkurs"). W przypadku nadesłania kilku prawidłowych odpowiedzi, decyduje data stempla postowego. Można nadsyłać poprawione wersje odpowiedzi. Procedura wyłaniania zwycięzcy jest ściśle tajna i znana wyłącznie głównemu i jedynemu żyriorowi, czyli mnie. Wyniki ogłoszone zostaną wraz z ukazaniem się kolejnego numeru pisma.
Zasady mogą ulec zmianie, jeśli okaże się, że czegoś nie wziąłem pod uwagę lub przekombinowałem
A zadanie jest następujące: proszę odszukać w tekście nazwy wszystkich nacji i wyłuszczyć, jakie prawdziwe narodowości za nimi stoją i dlaczego. Przykład - powiedzmy, że pojawia się nacja Ellecy. Z kontekstu wynika, że to tacy fantastyczni Grecy, ale aby odpowiedź była godna miana prawidłowej, należy wyłuszczyć, iż nazwa powstała przez połączenie słowa "Grecy" ze słowem "Hellada" w wymowie greckiej (ellada). Łatwizna? Masakra? Tak czy owak, do roboty
Nagrodą będzie ciekawa książka niebeletrystyczna.
mistique - 27 Listopada 2007, 21:42
Masakra. Listę zrobiłam, skojarzenia jakieś z niektórymi miałam a tu nijakiego wyjaśnienia znaleźć nie mogę. I po co ja się będę męczyć, jak ktoś na forum na pewno już dawno wie i ma to w małym palcu...
Gustaw G.Garuga - 29 Listopada 2007, 21:47
Póki co w skrzynce pusto, więc się nie zrażaj! Odpowiedź nie musi być idealna - w przypadku braku takowej, zwycięża po prostu najlepsza z nadesłanych
joe_cool - 4 Grudnia 2007, 22:19
ha, zobaczymy, co uda mi się wymodzić. trzeba się chyba wreszcie wziąć za czytanie nowego numeru...
Zerowiec - 9 Grudnia 2007, 00:09
Jakiś bez jaj ten Con…, znaczy się Cairen. Co to za barbarzyńca co brzydzi się przemocą i gwałtami zamiast zarżnąć chłopów, splądrować i puścić z dymem ich domostwa, a dziewki wyobracać na wszystkie strony tak jakby miał do tego pełne prawo? Może i oryginalny Conan nie był potworem, ale też z pewnością nie był politycznie poprawnym świętoszkiem.
Ponadto opowiadanie jest z jednej strony napisane zbytnio na serio, z drugiej strony jest jednocześnie zbyt rozrywkowe i bezrefleksyjne. Czytająć Howarda odniosłem wrażenie, że sam autor traktował historyjki o Conanie z przymrużeniem oka, ale też oprócz dostarczania bezrefleksyjnej rozrywki od czasu do czasu starał się jednak także przekazać współczesnym jakieś swoje głębsze rozważania (głównie na temat natury cywilizacji, barbarzyństwa, oraz konfrontacji pomiędzy nimi).
Gustaw G.Garuga - 10 Grudnia 2007, 21:08
[No i jak tu rzeczowo odpowiedzieć bez narażania się na zarzut egzegezy własnych tekstów?... Chyba się nie da ]
Przede wszystkim dzięki za klarowną opinię. Część czytelników nie ma czasu albo chęci, by tak formułować swoje wrażenia, więc te, które jednak trafiają do wiadomości autora, są tym bardziej cenne.
Po kolei zatem... (I proszę pamiętać, że to bardziej dyskusja na bazie opowiadania, niż obrona tegoż!)
Podejrzewam, że inaczej zapamiętaliśmy howardowskiego Conana, albo na innych aspektach jego postaci się skupiliśmy, bowiem w moim odczuciu Conan na pewno nie był potworem, a bezmyślna przemoc nie należała do jego specjalności. Czy powinno dziwić, że Cairen nie rzuca się gwałcić i zarzynać wieśniaków? Jeśli tak, to nie bardziej od postępowania Conana w warunkach zagrożenia przez Piktów i nieuchwytnego demona, kiedy to Conan uwzględnia w swoich kalkulacjach życie wieśniaków i naraża własną skórę, by ich ratować (Za Czarną Rzeką). Składnikiem swoistego kultu Howarda dla prostoty barbarzyńcy jest zwracanie uwagi na jego 'kodeks', wyróżniający go od zepsutych 'cywilizowańców'. I to te cechy Conana wykorzystałem kombinując nad Cairenem. Czy zatem minimum przyzwoitości, zaprezentowane przez rozumiejącego (bo znającego ją z własnego doświadczenia, o czym mowa w tekście) desperację wieśniaków Cairena jest naprawdę politpoprawną świętoszkowatością? I jak w takim razie nazwać rozprawienie się z Omerem, bunt przeciwko Raganowi i chęć dopadnięcia Yasara? Bo chyba nie brakiem jaj
Czy opowiadanie jest "napisane na serio"? Najwidoczniej może być tak odczytane, ale pisząc te trzy teksty o Cairenie miałem często szeroki uśmiech na twarzy. Wymiana zdań nt. humoru opowiadania w wątku Tekst numeru 25 uświadomiła mi jednak, że dobrotliwe natrząsanie się z pewnych klisz heroic fantasy, machoizmu bohatera, żelaznych reguł rządzących pojedynkami, ale także np. wzmiankowanej wyżej szlachetności nie jest wcale oczywiste. To mi daje do myślenia.
Bezrefleksyjność? Na pewno chciałem napisać solidne opowiadanie rozrywkowe, koncentrując się na tym, co mi osobiście sprawiało największą frajdę przy lekturze Howarda. Szersze refleksje nt. cywilizacji i barbarzyństwa istotnie tu i ówdzie u Howarda padają, w Starej gwardii jest zaś po prostu nakreślona sytuacja geopolityczna i obraz jęczącej pod butem koczowników wysokiej kultury Czungii. Nie będę krył jednak, że tamtych wyrażanych wprost refleksji Howarda nie mam za wiele więcej, niż posypkę na torcie (czy raczej listek sałaty na pieczystym), a w tym konkretnym tekście bardziej interesowało mnie dzieciństwo bohatera, które wpływa na jego aktualne postępowanie (jak to będzie w następnych tekstach - nie zdradzę )
Zresztą porównania z Howardem są zarazem błogosławieństwem i przekleństwem tego opowiadania. Ktoś chwaląc pisze, że kanoniczne, ktoś ganiąc, że zupełnie nie conanowskie, ale wszyscy, którzy znają Conana, porównują go z Cairenem. W sumie nic w tym dziwnego, ale proszę pamiętać, że zadanie, jakie postawił przed autorami antologii NURS, polegało na zainspirowaniu się wizją Howarda, a nie na jej kopiowaniu. Stąd subiektywna wizja autorska może się oczywiście nie podobać sama w sobie, ale pojawiający się gdzieniegdzie zarzut, że po prostu różni się od howardowskiej, jest IMO chybiony.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że w antologijnym Zółtym kle oraz czekającym w szufladzie u NURSa Trupim jadzie znajdziesz coś więcej dla siebie
NB: Jeśli tego dotąd nie zrobiłem, to informuję, że "Cairen" wymawia się tak, jak się pisze.
Zerowiec - 11 Grudnia 2007, 09:14
Cytat | Składnikiem swoistego kultu Howarda dla prostoty barbarzyńcy jest zwracanie uwagi na jego 'kodeks', wyróżniający go od zepsutych 'cywilizowańców'. I to te cechy Conana wykorzystałem kombinując nad Cairenem. Czy zatem minimum przyzwoitości, zaprezentowane przez rozumiejącego (bo znającego ją z własnego doświadczenia, o czym mowa w tekście) desperację wieśniaków Cairena jest naprawdę politpoprawną świętoszkowatością? |
Conan to honorowy (i, powiedzmy sobie szczerze, wyidealizowany) barbarzyńca. Nie jest bezmyślnym okrutnikiem, którego bawi pastwienie się nad bezbronnymi ofiarami. Ale to jednak nadal dziki barbarzyńca. Zabrakło mi w Cairenie trochę drapieżności Conana, przejawiającej się w scenach w rodzaju: „Conan wstał, umył zęby, zabił brzytwą kompanię strażników miejskich, którzy przeszkodzli mu przy goleniu, zjadł śniadanie…”. O ile Conan nigdy nie zabija całkiem bez powodu, o tyle wszędzie i w każdej chwili jest gotów rozpętać piekło w odpowiedzi na jakąkolwiek prowokację, albo dla zysku.
Cytat | I jak w takim razie nazwać rozprawienie się z Omerem, bunt przeciwko Raganowi i chęć dopadnięcia Yasara? |
Cairen to człowiek z etyką współczesną. Zabije niegodziwców, ale raczej nie rozsieka z zimną krwią niewinnych, nawet jeśli staną mu na drodze, nigdy nie zabije wroga, jeśli nie musi. Conan może unikać przemocy wobec cywili, ale nie ma skrupułów zabijać wrogów stawiających zbrojny opór, nawet jeśli racja jest nie całkiem po jego stronie.
Cytat | Wymiana zdań nt. humoru opowiadania w wątku Tekst numeru 25 uświadomiła mi jednak, że dobrotliwe natrząsanie się z pewnych klisz heroic fantasy, machoizmu bohatera, żelaznych reguł rządzących pojedynkami, ale także np. wzmiankowanej wyżej szlachetności nie jest wcale oczywiste. |
Czytając napisane przez Howarda przygody superhipermacho barbarzyńcy zawsze miałem wrażenie, że sam autor nie bierze swoich opowieści choć przez chwilę na serio. Zwłaszcza szablonowe, ciągle powtarzane zwroty w rodzaju „zwykłego człowieka by to zabiło, ale barbarzyńca dzięki swej…”, „ich było 20, on sam jeden, ale jego wrogowie należeli do rasy określanej mianem cywilizowanej, więc…” odbierałem jako mruganie okiem do czytelnika i autoironię. W Twoim opowiadaniu zastosowanie tego typu sformułowań być może miało odnieść podobny skutek, ale przynajmniej dla mnie zabrakło finezji albo czegoś innego, więc tego typu sformułowania nie są odbierane jako natrząsanie się i przejaw poczucia humoru pisarza, ale wręcz odwrotnie, jako przejaw jego braku – tak jakbyś brał na poważnie coś co sam Howard pisał dla zgrywy.
Cytat | W sumie nic w tym dziwnego, ale proszę pamiętać, że zadanie, jakie postawił przed autorami antologii NURS, polegało na zainspirowaniu się wizją Howarda, a nie na jej kopiowaniu. |
Dla mnie jedną z kluczowych cech Conana (której w żadnym razie nie powinno zabraknąć w utworze inspirującym się Howardem, nawet jeśli prawie wszystko inne może zostać zmodyfikowane) jest jego dwuznaczność moralna wynikająca z jego barbarzyńskiej natury. Jej brak w utworze będącym hołdem odbieram jako przejaw politycznej poprawności idealizującej w zakłamany sposób ludy prymitywne. Cairen jest w moim odczuciu zbytnio miłym, oswojonym (choć na szczęście nie całkiem) dzikusem, podczas gdy powinien być dzikim wojownikiem koszącym wrogów tak jak ludzie cywilizowani koszą zboże.
Cytat | NB: Jeśli tego dotąd nie zrobiłem, to informuję, że Cairen wymawia się tak, jak się pisze. |
Czyli jak dokładnie? Z dwugłoską jak w polskiej fonologii, czy z trzema samogłoskami?
Gustaw G.Garuga - 11 Grudnia 2007, 19:58
Myślę, że jedno opowiadanie to może być za mało, by wysnuć jakieś wiążące wnioski nt. charakteru Cairena. Conana znamy z wielu opowiadań, materiału jest więc po prostu wielokrotnie więcej. Przecież nie każde opowiadanie Howarda zawiera pełen zestaw ingrediencji, jakie składają się na sylwetkę Conana. To powiedziawszy, niczego nie obiecuję
Musisz mi uwierzyć na słowo, że pisząc Starą gwardię świadomie mrugałem okiem, a nawet oboma. Szablonowe zwroty u Howarda? Nie liczyłem, ile razy w tekście pojawił się np. barbarzyński instynkt, intuicja czy refleks, ale za którymś razem red. Gardner napisała mi w komentarzu "znooowu?" Jak już jednak pisałem wcześniej, widzę, że dla części czytelników nie było to oczywiste (albo dość finezyjne ). Zobaczymy, jak zostaną odebrane kolejne teksty.
Co do tego, co "powinno znaleźć się w utworze inspirującym się Howardem", to nie widzę powodu doszukiwania się w mojej wizji politycznej poprawności. Osadziłem postać Cairena w innym środowisku i dałem mu inne dzieciństwo. Podczas gdy dziki od małego Conan już jako dzieciak wspinał się na mury wrażych twierdz i wnet został zauważony przez plemienną starszyznę, Cairen był ofiarą ataku koczowników i wychowywał się w mniej patologicznych rodzinach (np. pszczelarzy) . Conan był zawieszony pomiędzy rodzimym barbarzyństwem a cywilizacją, bo tej drugiej z czasem liznął; Cairen jest w podobnym zawieszeniu, lecz z innych przyczyn - choć z pochodzenia bardziej cywilizowany i osiadły od koczowniczych Mengutów i Tuerów, to jednak los uczynił go bardziej dzikim od wyrafinowanych Czungów. To nie polityczna poprawność - to po prostu inna forma barbarzyństwa, inne jego stadium. Bliżej pierwotnej barbarzyńskiej furii są za to koczownicy, o czym jest bez idealizowania mowa w tekście - ktoś w końcu przecież tę wioskę splądrował...
Spór idzie o postrzeganie Conana i rozumienie roli hołdu dla Howarda, czyli sprawy osobiste i subiektywne - nic nowego pod słońcem.
Czytamy po polsku - "cajren" (a jeśli już ktoś chce wymawiać to w 100% jak trzeba, to "c" powinno być syczące, a "r" angielskie)
MrMorgenstern - 12 Grudnia 2007, 19:23
Gustaw G.Garuga napisał/a | Myślę, że jedno opowiadanie to może być za mało, by wysnuć jakieś wiążące wnioski nt. charakteru Cairena. Conana znamy z wielu opowiadań, materiału jest więc po prostu wielokrotnie więcej. Przecież nie każde opowiadanie Howarda zawiera pełen zestaw ingrediencji, jakie składają się na sylwetkę Conana. |
Tutaj bym polemizował. W kazdym swym opowiadaniu Howard przedstawia Conana (inteligentnie i krótko, nie łopatologicznie) w ten sposób, ze czytelnk nie jest znużony opisami charakterologicznymi, a wie, co to za bohater, czego można się po nim spodziewać. No i postepowanie jego jest wiarygodne, nie ma zgrzytów.
Gustaw G.Garuga - 12 Grudnia 2007, 20:14
Conan z Wieży Słonia i Conan z Za Czarną Rzeką to nie ten sam Conan. Nie w każdym opowiadaniu Conan styka się z pełnym spektrum wyzwań. W Domu pełnym łotrów widzimy, jak poczyna sobie z prostytutką, w Królowej Czarnego Wybrzeża jak wikła się w głębszy związek. Czytelnik buduje sobie wizerunek bohatera nie tylko poprzez przedstawienie przez autora (choćby i inteligentne), ale też poprzez sposób, w jaki ów bohater radzi sobie z otoczeniem, a ono na równi z wiekiem, doświadczeniem i współbohaterami zmieniało się z opowiadania na opowiadanie. Ale dzisiejszy fan heroic fantasy przyswaja opowiadania o Conanie przeważnie za jednym zamachem, więc te odmienności rychło zlewają się w jedną ponadczasową postać. IMO
MrMorgenstern - 15 Grudnia 2007, 00:01
Nie o tym tu mówiłem Oczywiście, że jest wiele płaszczyzn w Howardowskiej charakterystyce Conana, zmienia się on takoż z wiekiem. Jednakże wszystkie opowiadania, choc krótkie, potrafią namacalnie przekonac czytelnika do tego, ze postać barbarzyńcy jest autentyczna - w kazdym jednym opowiadaniu widzimy jego ducha (charakteru, walki) [tłumaczę w tym nawiasie jak dla dziecka, bo chcę uniknąc niepotrzebnych przytaczań, jakbyś się nie domyślił, ze chodzi mi o spirit a nie o ghost ]. Właściwie kazde opowiadanie Howarda - nawet jedno - można przeczytać i dobrze się bawić, nie znając innych opowiadań, czyli: tła, historii, charakteru etc.
Cytat | W Domu pełnym łotrów widzimy, jak poczyna sobie z prostytutką, w Królowej Czarnego Wybrzeża jak wikła się w głębszy związek. |
A zwróciłeś uwagę, że zawsze te związki szybko się kończą? O tym dowiadujemy się z przekazu "kronikarskiego"
Może ta myśl wydać się śmieszna, ale jednak można zauważyć w twórczości "Conanowskiej" REHa pośrednio krytykę "zwapnienia" - nie tylko mentalnego (no i oczywiście wielu innych stanów, postaw, etc.). Widac to dobrze w Drodze Smoka, gdzie Conan zostaje Królem i ten stateczny władca u kresu drogi zyciowej jedynie dzięki "zaprzęgnięciu" barbarzyńskiego ducha przełamuje ostateczne zagrożenia (w ogóle Droga Smoka to wzorzec odnośnioe rozwarzań nt. wiek a zmiany u Conana )
Gustaw G.Garuga - 15 Grudnia 2007, 14:27
A no widzisz. Ja myślałem, że nadal dyskutujemy o godnej uwagi kwestii poruszonej przez Zerowca.
Co zaś do Belit, z którą Conan pewnie chętnie żeglowałby aż po życia kres, gdyby nie zginęła powieszona przez skrzydlatego potwora, to już temat chyba do wątku o Conanie, nie Cairenie
Czarny - 15 Grudnia 2007, 15:38
MrMorgenstern napisał/a | rozwarzań |
Adon - 15 Grudnia 2007, 15:46
Nie jestem pewien tego żeglowania z Belit po kres czasów. IMO pojawiło się tam kilka sugestii, że zwykła ludzka chciwość (oboje i Conan i Belit nią grzeszyli) spokojnie by ich poróżniła.
Gustaw G.Garuga - 15 Grudnia 2007, 17:32
Trza by sprawdzić w tekście. Niemniej na pewno nie był to związek krótki i gdyby nie ów zdegenerowany fruwający potwór, Conan jeszcze jakiś czas by z Belit "kręcił".
MrMorgenstern - 15 Grudnia 2007, 22:39
Gustaw G.Garuga napisał/a | Conan jeszcze jakiś czas by z Belit kręcił. |
Jakiś czas pewno tak
|
|
|