Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
hrabek - 9 Października 2009, 13:23
Odpuść, naprawdę. Dodam jeszcze, że roboty są pozmieniane w stosunku do oryginału. Można tak naprawdę rozpoznać tylko Optimusa i Bumblebee (pomijam fakt, że garbusa zastąpiono Camaro) po elementach kolorystycznych. Cała reszta, a w szczególności deceptikony wszystkie są takie same i podczas dynamicznych scen nie wiadomo nawet kto tlucze kogo. Naprawdę tandeta. A już to, że efekty rozmywają się w pracy kamery jest moim zdaniem niedopuszczalne w przypadku filmu, który z założenia poza efektami nie ma kompletnie nic do zaoferowania.
Chal-Chenet - 9 Października 2009, 13:28
Po tym wszystkim zaczynam się cieszyć, że nie byłem na tym w kinie., Swego czasu miałem wybór między T4 a T2 i wybrałem to pierwsze.
Faktycznie, w filmach tego typu chodzi głównie o rozrywkę i efekty, a jeśli to spieprzyli, to już w ogóle nie ma co oglądać...
Virgo C. - 9 Października 2009, 13:42
Ja byłem i może dlatego z kina nie wyszedłem. Inna sprawa, że poza mocno denerwującymi postaciami drugoplanowymi (zarówno roboty jak i ludzie) i chaosem na ekranie od czasu do czasu film mi sie podobał. Ale ja w mniejszości jestem (jeszcze chyba tylko Sosnechristo był zadowolony).
Ale też jak oglądałem przed wakacjami pierwszy Transformers na komputerze to film takiego wrażenia na mnie nie zrobił. Za to gdy oglądałem w kinie - ogromne.
Dunadan - 9 Października 2009, 14:13
Przenicowany świat ( obydwie części ),
Tuz przed filmem przypomniałem sobie tekst i to w jakiejś nowej wersji podobno. Książka tak samo fajna jak kiedyś bardzo chciałem obejrzeć film i zobaczyć jak sobie to Rosjanie wykoncypowali...
Zasadniczo tragicznie nie jest. Film bardzo mocno trzyma się książki, są te same sceny, te same teksty i wydarzenia, mało co zostało okrojone... i obawiam się że to jest jedna z ważniejszych wad filmu... w książce dzieje się dużo, jest dużo postaci, są przeskoki w czasie i przestrzeni. W filmie jest bardzo podobnie niestety twórcom kompletnie nie udało się przedstawić tego w sensowny sposób przez co cały film jest dość mocno chaotyczny, współczuję osobie która nie czytała książki... fajnie że jest bardzo dużo scen z książki ale przedstawione są one bardo powierzchownie, "na chybcika" :-/ druga rzecz - postacie przedstawione są bardzo bardzo słabo. W ogóle nie jest wyjaśnione czemu Maks robi to co robi, czemu się plącze w to wszystko, bardzo kiepsko wyjaśniona jest jego naiwna dobroć... reszta postaci jakoś ujdzie.
Kiepsko jest też przedstawiony świat... to w ogóle nieco paranoja, jak czytałem książkę wyobrażałem sobie typowe postapo z resztkami cywilizacji i jednym wielkim miastem, ciągle przed oczami miałem sceny ze Stalkera Tarkowskiego - wszędzie walające się żelastwo, rozkładające się budynki i maszyny, tak to opisywali Strugaccy w Przenicowanym... a tu... co tu mieliśmy? nic... tak ciężko było znaleźć takie miejsca jak u Tarkowskiego? gdzie to całe żelastwo, gdzie maszyny, gdzie promieniowanie? chyba raz tylko o nim wspomnieli... marnie przedstawieni mutancie, mogliby się wysilić na nieco więcej charakteryzacji, chociaż Czarnownik był akurat fajnie zrobiony... w sumie sceny z życia mutantów niewiele się różniły od scen z miasta.
Kompletnie bezsensowne były czołgi w pierwszej części, wyglądały jak z Power Rangers, na szczęście w drugim filmie było już znacznie lepiej.
Efekty niestety marne... fajnie ktoś na IMDB napisał, że nie wystarczy zainstalować i nauczyć się 3d Studio Max czy Maya, trzeba mieć jeszcze odrobinę pomysłu...
Podobało mi si dobranie aktorów - lalusiowaty wygląd Maksyma bardzo pasował do jego dziecinnie naiwnego charakteru, Rada była naprawdę ładna Gaal też mi przypasował, w ogóle wszyscy trzymali się jakoś kupy.
Ogólnie film ujdzie, ale nie wiem czemu legenda wśród klasyki sci-fi musiała się doczekać mocno przeciętnego filmu :-/ tym bardzie mnie to dziwi że przy scenariuszu pracowali chyba Diaczenko a reżyserem był Bondarczuk...
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 14:25
Dunadan napisał/a | Dyachenko | znaczy Diaczenko?
Widziałem fragment filmu główny bohater jest tragiczny. No ale wybrano do roli modela a nie aktora, to i czego się spodziewać. Śliczny jest. Dziewczyny pewnie zadowolone...
Dunadan - 9 Października 2009, 14:28
Kruk Siwy, akurat aktor pasuje mi wprost idealnie, jak już wspomniałem... naiwny chłopak z właściwie idealnego, utopijnego świata... zaraz poprawię Diaczenko
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 14:29
Urodę ma jak już powiedziałem. I dobrze. Tylko gra marnie! O to mi chodzi. Czy naiwny chłopak nie będący debilem musi się bez przerwy szczerzyć?
Ziuta - 9 Października 2009, 14:43
Kruk Siwy napisał/a | No ale wybrano do roli modela a nie aktora |
Akurat nie modela, tylko studenta szkoły teatralnej. Tylko, że Bondarczuk kazał mu robić klatę na siłowni, zamiast przemyśleć rolę.
A efekty nie były złe. Bez przesady.
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 14:47
Nie oglądałem całości toteż nie wypowiadam się co do całego filmu. Ale aktor - wkurzył mnie. To moje jak najbardziej prywatne zdanie.
Ziuta - 9 Października 2009, 14:57
Ale były też fajne momenty
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 15:04
I dlatego zamierzam całość przyswoić. Pewnie w oryginale.
mad - 9 Października 2009, 19:01
Obejrzałem 3 sezony Doctora Who. Niezłe!
hrabek - 9 Października 2009, 19:05
To szczere wyznanie powinno się chyba raczej znaleźć w wątku serialowym
mad - 9 Października 2009, 19:11
Dlaczego? Seriale nie mają oddzielnego wątku "Ostatnio oglądane seriale"
Dunadan - 9 Października 2009, 20:09
Kruk Siwy napisał/a | Czymusi się bez przerwy szczerzyć? |
Odśwież sobie książkę
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 20:22
Czytałem ją po wielekroć. I czekałem na taki hm... komentarz. Maksym Rościsławski nie śmiał się bez przerwy. Owszem jak na standardy planety był zbyt wesoły i pogodny ale nie miał durnego uśmieszku przylepionego do warg.
Zresztą nawet gdyby miał to robiąc kino trzeba umieć przełożyć tekst pisany na obraz. Obraz jest bardzo ale to bardzo dosłowny.
Dunadan - 9 Października 2009, 20:36
Kruk Siwy, no nie wiem, ja wyraźnie pamiętam jak Strugaccy pisali o szczerzącym się Maksymie i że to była jego charakterystyczna cecha... książkę przeczytałem niecały tydzień temu... przestał się szczerzyć dopiero jak zaczął się zmieniać, tj. mniej więcej od rozmowy z Czarownikiem w osadzie mutantów.
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 20:51
Dunadan, on się dość często uśmiechał co było dziwne dla tubylców. Jednakowoż co uchodzi w książce to nie zawsze w filmie.
Nie wiem czy pamiętasz scenę z Potopu gdy towarzysze Kmicica napastują panny w karczmie a potem zostają rozsiekani? W filmie była to krwawa scena z mózgiem chlapiącym na ściany, ale gdyby zrobiono ją wedle opisu Sienkiewicza... to byłaby jatka jak w dziesięciu szeregowcach Rayanach razem wziętych. Czasami zbytnia dosłowność w przekładzie szkodzi.
Temu aktoru zaszkodziło bo jak idiota wygląda.
baranek - 9 Października 2009, 21:16
Surogatów obejrzałem dzisiaj. cóż, nie nudziłem się.
Agi - 9 Października 2009, 21:43
Zaczęłam oglądać 33 sceny z życia, ale dałam sobie spokój, zbyt przytłaczające, jak na mój dzisiejszy nastrój.
Dunadan - 9 Października 2009, 21:49
Kruk Siwy, i miał wyglądać, bo właśnie tak (jak idiotę ) traktowali go mieszkańcy Saraksh...
Ale kurcze, mówimy to o IMHO małym szczególe a mnie chodiz o to że całokształt filmu jest skopany...
Kruk Siwy - 9 Października 2009, 21:51
Obejrzę w całości - wrócimy do rozmowy.
Dunadan - 9 Października 2009, 22:18
Kruk Siwy, spoko będę czekał na twoją minirecenzję
NURS - 9 Października 2009, 22:22
W samolocie obejrzałem Moon. Kawałek fajnego kina fantastycznego. Końcówka nieco hollywoodzka, ale gość fajnie zagrał i ten głos Kevina S jako robota...
Memento - 9 Października 2009, 23:33
A ja nie wiem co wy chcecie od Transformersów. Idąc do kina na 'dwójkę', nastawiłem się na 40% rozrywki, 40% rozwałki i 20% głupkowatego humoru. I bawiłem się przednio. No heloł, jeśli ktoś oczekuje logiki, konsekwencji i głębi w filmie inspirowanym serią zabawek, to chyba się kozetka kłania.
The Prestige
Bardzo lubię i cenię sobie filmy Chrisa Nolana (szczególnie Memento, oglądałem jakieś dwadzieścia razy ) . W tym przypadku nie może być inaczej. Czapki z głów. Wszystko dopięte na ostatni guzik, dokręcone i nakręcone z zegarmistrzowską precyzją. Miszcz. Dycha, i ani ćwierć punktu mniej.
corpse bride - 10 Października 2009, 12:05
zgadzam się, z tym, co hrabek napisał o transformers 2, ale muszę przyznać, że setnie się ubawiłam oglądając to
natomiast ogladałam ostatnio przerwane objęcia i zdecydowanie polecam. widać nawet bez postaci transgenderowych i dotykającego groteski nagromadzenia hardkoru almodovar daje radę film jest zmysłowy, emocjonalny, kolorowy. no i penelopa cruzowa, taka, że każdy chciałby ją mieć w domu.
Ambioryks - 10 Października 2009, 12:36
"Kula" - fabuła bardzo ciekawa, duża doza psychologii, ale zakończenie mocno naciągane i moim zdaniem psujące końcowy efekt i wrażenie. Wcześniej jest dobrze budowane napięcie, kolejne zagadki i zaskakujące ich wyjaśnienia, coraz więcej niespodzianek - ale potem klapa. Fim nazwałbym bardzo dobrym, gdyby nie końcówka.
Hubert - 10 Października 2009, 16:45
Virgo C. napisał/a | jeszcze chyba tylko Sosnechristo był zadowolony |
Był
Memento - 10 Października 2009, 17:51
To jest nas trzech.
feralny por. - 11 Października 2009, 16:12
9 - osobliwe, lecz udane. Wszystkich, którzy się obawiali, że rozciągnięcie krótkometrażówki na kilkadziesiąt minut zaszkodzi pomysłowi, obawiali się niepotrzebnie.
Krwawy diament - ckliwa, politpoprawna bajeczka z łzawym happyendem na zakończenie. Słabo, bardzo słabo, gdyby nie Leonid, to by się tego filmu w ogóle nie dało oglądać. Traktujący o podobnych sprawach Pan życia i śmierci wypada o wiele lepiej.
|
|
|