Park marzeń [gry] - Co robić? Czyli w co grać?
Fidel-F2 - 12 Października 2016, 16:21
Drugi Shogun to IMHO najlepsza część TW, jedna z najlepszych strategii ever i jedna z najlepszych gier w ogóle.
ilcattivo13 - 12 Października 2016, 16:41
Wiem, pisałeś już o tym dwa razy, a ja dwa razy się z Tobą nie zgodziłem
Fidel-F2 - 12 Października 2016, 16:53
Ja nawet rozumiem. Widzę czym ty się czasem jarasz w tym wątku.
Luc du Lac - 12 Października 2016, 18:40
rozumiem że mocno poprawili strategię
ilcattivo13 - 22 Października 2016, 19:27
Luc du Lac - w sensie? Bitwy? Zarządzanie państwem? Dyplomacja?
Rome II TW ciąg dalszy.
Kolejny duży minus idzie dla questów. Są wykonalne i sensowne mniej więcej do trzeciego poziomu. Potem zaczyna zgrzytać, a od piątego poziomu subquesty są w większości niewykonalne. Wszystko zaczyna się fajnie - podstawa to opanuj dwie prowincje, a dodatkowe bonusy zyska się za zdobycie kilku dodatkowych osad w innych prowincjach. Potem w kolejnym queście trzeba zająć kilka kolejnych prowincji i jako subquesty z dziesięć kolejnych osad. W następnym queście jeszcze więcej prowincji i jeszcze więcej osad jako subquesty. Aż wszystko się rozjeżdża, bo się okazuje, że zaliczenie wszystkich subquestów w poziomie cztery oznacza automatyczne zaliczenie głównego zadania z poziomu piątego i niemożliwość wykonania subquestów z tego poziomu. Między zadaniami z kompletnych poziomów jest tak nielogiczny rozjazd, że wygląda to, jakby je układał ktoś nie mający zielonego pojęcia o dodawaniu do dwudziestu.
Albo coś takiego - na poziomie bodajże sześć czy siedem, żeby zaliczyć główny quest trzeba mieć 120 oddziałów lądowych. Tyle że dla zaliczenia jednego z subquestów z poziomu czwartego trzeba było mieć 180 oddziałów. I tak to leci.
Wkurzające to, bo kasa za zaliczenie subquestów jest naprawdę duża, sumarycznie kilkukrotnie przekraczająca nagrodę za głównego questa na danym poziomie.
Minus daję też dyplomacji. W momencie gdy zaczynałem podbijać Półwysep Iberyjski, Irlandczycy nie chcieli ze mną handlować, bo przeszkadzały im moje podboje. Rok dwieście pięćdziesiąty któryś pne, moja jedyna i najbliższa armia znajduje się parę tysięcy kilometrów od nich, kontakt nawiązany poprzez przepłynięcie jednostatkową flotą obok ich wybrzeży, a im przeszkadza mój ekspansjonizm
Niepokoje społeczne. Kolejny minus. Dzięki odpowiedzialnej pracy mojego szpiega doprowadzam do stanu, w którym poziom zadowolenia społecznego w jednym z regionów jest na poziomie -100 z prognozowanym dalszym spadkiem popularności władców (choć i tak wskaźnik zatrzymuje się na -100, więc te prognozy są bez sensu). W regionie wybucha powstanie. Armia buntowników liczy całe cztery oddziały. Maksymalnie niepokoje społeczne, armia władcy liczy prawie dwadzieścia oddziałów, a rebelianci wyskakują z czterema. Żeby jeszcze z czasem rebelia się powiększała, w końcu moi wysłannicy dalej działają, no i teraz teraz wszystkie frakcje mogą kupować najemników, nie tylko frakcja gracza, jak to było w poprzednich TW. Ale nie. Ech. Gdzie te czasy, gdy można było wywołać rebelię, która przejmie władzę w regionie i można go zająć bez wywoływania wojny z kimś dużym...
Bitwy "w polu". Tu ewidentnie jest błąd skryptu, ale w sumie, to taki pomagający wygrać, więc nie wiem, czy dawać plusa, czy minusa. Enyłej, jak armia i generał są mocno doświadczeni (7-8 level generała) i wybierze się generałowi zdolności związane z przebiegłością, to atakując z marszu stojącą w polu armię wroga urządzamy mu zasadzkę
A zasadzki są fajne. Dziś w nocy (jak kaszlę, to nie sypiam ) trafiła mi się taka okazja w jednym z regionów Macedonii. U mnie armia (oczywiście, że Rzymianie) składała się z konnego oddziału dowódcy, dziesięciu oddziałów ciężkiej piechoty, trzech oddziałów equitów, trzech ciężkich onagerów i trzech balist. Przeciwko mnie stał oddział jazdy generała, oddział lekkiej konnicy, szesnaście oddziałów hoplitów, oddział oszczepników i na końcu znowu lekka konnica. Byli na lekkim zakręcie w prawo szlaku, z lewej strony, na szczycie zakrętu mieli górę, na której postawiłem kule i osiem oddziałów piechoty, po wewnętrznej stronie zakrętu mieli mniejsze, zalesione wzniesienie, na którym ukryłem dwa oddziały piechoty. Od tyłu, po jednym z każdej strony, miały ich zaatakować dwa oddziały jazdy (dla związania harcowników i tylnej połowy lekkiej jazdy wroga). Przed wrogą kolumną droga wychodziła na płaską, odkrytą przestrzeń, rozszerzającą się w kształcie trójkąta zakończonego kolejnym zakrętem i krzakami. Za którymi było wzniesienie, za którym postawiłem strzelającą wzdłuż kolumny wroga artylerię - tak daleko, żeby była niewidoczna dla wroga (to nowość w TW - można chować oddziały za wzniesieniami), a żeby on tylko ledwo ledwo mieścił się w zasięgu strzału. Przed krzakami postawiłem mój oddział generała, w krzakach ciut dalej umieściłem schowany ostatni oddział equitów (w ogóle nie zdążył wejść do walki). W połowie drogi między moim generałem a ich generałem schowałem w krzakach ostatni oddział piechoty, po lewej od generała ostawiłem płot, który miał skierować przednią jazdę wroga na mojego generała, a przed generałem były wilcze doły i kolce Kiedy wszystko się zaczęło, moja artyleria zdążyła oddać tylko dwie salwy, ale strzelające płonącymi kulami onagery spisały się znakomicie łamiąc szyk wrogich hoplitów w przedniej połowie kolumny, w tym czasie płonące kule stoczone po zboczu przez moją piechotę przeczesały tył i środek kolumny wroga, choć liczyłem na dużo większy skutek (i pewnie byłby lepszy, gdyby dało się je ustawić bliżej wroga, a kąt nachylenia zbocza był większy). Wrogi generał i drugi oddział jazdy ruszyły na mojego generała i wpadły w pułapki, z 60-osobowego oddziału wrogiego generała przeżyło dziewięciu ludzi - generał legł - a oddziału jazdy tylko troszkę więcej, więc do dorżnięcia ich wystarczył trzydziestoosobowy oddział mojego generała. W tym czasie moja kawaleria wyrżnęła tylną straż kolumny wroga, a piechota dopadła hoplitów i jak można się było spodziewać, gdy hoplici nie mogą walczyć w formacji, to są takich samym przeciwnikiem, jak zwykły motłoch z widłami. Zwłaszcza że moje schowana piechota wskoczyła im na tyły.
Całość skończyła się pogromem, bo na ich ponad dwa tysiące sto trupów moich było równe trzydzieści osiem, przy czym dwudziestu paru było z jednego oddziału equitów, których na ułamek minuty nie dopilnowałem i gdy oni kończyli wyżynać oszczepników, to od tyłu napadli na nich hoplici z niezajętego od początku walką oddziału. Na pewno największa tu zasługa szybkiego usunięcia wrogiego generała i zniszczenia szyku głównie przez onagery - płonąca kula przetaczając się przez oddział wroga może zabić nawet prawie 1/4 oddziału, a tutaj taka kula przetaczała się przez dwa-trzy oddziały i tych kul było dwanaście w salwie, plus drugie tyle wybuchających pocisków z balist
Enyłej, na razie mój wniosek jest taki, że warto grać w R2TW tylko i wyłącznie dla bitew
Fidel-F2 - 22 Października 2016, 20:15
Piękna bitwa
ilcattivo13 - 22 Października 2016, 20:56
Dzięki
baranek - 5 Listopada 2016, 23:41
Od pewnego czasu jestem szczęśliwym posiadaczem komputera, który pozwala mi grać we wszystkie części hirołsów. Płynnie! Ku własnemu zaskoczeniu częściej gram w piątkę niż w trójkę. Szóstka i siódemka mi nie podeszły. Zgroza. Hirołsi mi nie podeszli. Jak żyć?
Fidel-F2 - 6 Listopada 2016, 01:15
Nie dałem rady w piątkę, oczojebna estetyka mnie odrzuciła. Trójka na przemian z czwórką.
ketyow - 14 Listopada 2016, 15:55
Szóstka to tragedia. Do siódemki nawet nie podchodziłem. Piątka ustępuje trójce jedynie trójwymiarową grafiką (czytelniej i fajniej było w 2D). Cała mechanika to krok naprzód. Fajna gra, ale za cholerę nie miałem nigdy czasu posiedzieć naprawdę dłużej i ogarnąć wszystkiego jak należy. Ja gram nadal w 2, 3, 4 i 5 - choć w trójkę bez dodatku WoG nie grałem już od wieków.
Luc du Lac - 14 Listopada 2016, 18:40
Red Dead Redemption - mega... gdyby dali jeszcze ludkom linie dialogowe ...
baranek - 14 Listopada 2016, 21:48
ketyow, nie ogarniam tego WoGa. Może dlatego, że już od dawna nie miałem fazy na kilkugodzinne, całonocne sesje. Teraz jak siadam, to na krótko. Próbowałem też HoTa. I też mi nie podeszło. Za to piątka z dodatkiem 'dzikie hordy' - maciejki.
ketyow - 15 Listopada 2016, 08:00
baranek, po prawdzie ja ogarniałem WoG jak miałem w życiu duuużo czasu, ale ostatecznie po prostu warto się pobawić. Większości opcji też nigdy nie używałem. Ale mieć walczącego bohatera i jednostki zdobywające w walce doświadczenie - no to jest coś.
A ja w czasie rejsu przeszedłem Life is strange i Mass Effecta 3. Pierwsze to przygodówka od której nie da się oderwać, drugie to obrzydliwy skok na kasę. Nie mówię już nawet o tym, że zminimalizowano fabułę na rzecz walki, ale jak na samym końcu okazuje się, że są trzy zakończenia, ale wszystkie są identyczne, na dodatek całość trwa może z dwie minuty, a ostatecznie kupa wątków zostaje nie wyjaśniona... A potem wchodzę w internet i okazuje się, że zakończenie gry można obejrzeć całe i dowiedzieć się więcej szczegółów z fabuły, pod warunkiem że się kupi kilka DLCków. No bez jaj, żeby trzeba było kupować DLC, aby obejrzeć w grze zakończenie? Za czwórkę moich pieniędzy nie dostaną.
ilcattivo13 - 15 Listopada 2016, 12:30
ketyow - tylko i wyłącznie straszliwa desperacja mogła Cię skłonić do grania w trzeciego Mass Defekta, ale że wciąż dopuszczasz możliwość grania w czwórkę, to już przechodzi ludzkie pojęcie
Dunadan - 15 Listopada 2016, 23:39
ilcattivo13, przeszedłem wszystkie trzy części i jak się pominie parę wad rozgrywki to jest to absolutnie rewelacyjna gra. I czekam z niecierpliwością na ME: Andromeda
ilcattivo13 - 16 Listopada 2016, 19:16
Masz czym się chwalić, pewnie mecze piłki nożnej też oglądasz...
A w temacie, kończę kampanię Rzymian. Mam około setki regionów (około trzydziestu prowincji). Osiem naprawdę wypasionych armii otaczających te kilka niepodbitych prowincji, które gdzieniegdzie pozostały. Ale te prowincjonalne dziady nie chcą się ze mną dogadywać, a jak proponuję pokój, to żądają ode mnie zapłaty, nawet jak już nie mają wojska, bo im je wyrżnąłem, pieniędzy, bo zablokowałem im handel, i co żreć, bo przestawili produkcję w regionie na tylko i wyłącznie wojskową. Do tej pory jeszcze nigdy dyplomacja w TW nie była tak spartolona, jak w R2TW.
Przy okazji, znalazłem kolejnego buga z okrętami w roli głównej - w czasie walko o nadbrzeżne miasta zdarza się, że okręty komputera pływają po lądzie... Strasznie debilnie to wygląda, na szczęście jestem w stanie naprawić to artylerią
Kolejna rzecz - jestem na maksymalnym etapie rozwoju imperium. Co wiąże się z korupcją na poziomie 85%. Po doliczeniu innych kar, większość moich regionów już dawno przestała przynosić dochód. Co jest tak głupią głupotą, że aż za głowę się łapałem. Gdyby prawdziwy Rzym nie dostał z jakiejś prowincji podatków przez rok, to poleciałaby głowa gubernatora, połowy jego rodziny, połowy urzędników, dowódcy wojskowego (już nie wspominając o tym, że całej tej bandzie zajęto by mienie - wiertarki na korbkę już wtedy istniały, więc to mogliby być trybuni z Providentusa) i pewnie jeszcze z pół jakiegoś miasta w tej prowincji by złupiono na poczet zaległych podatków i po nowym roku podatki popłynęłyby szeroką strugą. Tutaj nie - prowincja nie płaci ich przez pięćdziesiąt lat i git
W dodatku stało się niewiadomoco i moje najpotężniejsze stronnictwo nagle z poziomu poparcia 80% spadło poniżej 40%. A ani żadnemu członkowi rodu żonki nie utłukłem, ani nikogo nie podkupiłem, ani konkurencji nie trułem i nie zasztyletowuwywałem, więc skąd ten spadek? Oczywiście ma to przełożenie na podatki, teraz mam bonus na poziomie 2%, a wcześniej było 15-20%.
Jak czytam w sieci, to inni też na te same kwiatki narzekają. No nic, następną kampanię będę już grał na zmodowanej grze. A wanilka dostaje u mnie ostateczną ocenę 6/10, ale w sumie tylko i wyłącznie za bitwy.
Edit: ortograf
Dunadan - 17 Listopada 2016, 14:53
ilcattivo13 napisał/a | pewnie mecze piłki nożnej też oglądasz.. |
Nie lubię piłki nożnej ;P ME traktuję jako kawał dobrego Sci-Fi. W ogóle, w grach bardziej zwracam uwagę na fabułę niż na mechanikę, chyba zę ta jest TOTALNIE zwalona...
ilcattivo13 - 17 Listopada 2016, 16:33
Mnie w ME najbardziej dobijała właśnie fabuła (no i w pierwszej części jeszcze kauczukowóz) Stuprocentowo holiłódźsko-rozrywkowa - głupia jak but i politycznie poprawna, że aż zęby bolą... Normalnie zdrowo jakby ją goście z KE projektowali
Z tego samego powodu boję się sięgać po Wiedźmaki. W pierwszy pograłem kilka godzin, ale to była gra dla początkującej gimbazy - fabuła słaba, a do tego samo napierdziulanie się i dialogi składające się w większości z bluzgów. Kusi mnie otwarty świat trójki, ale boję się, że to będzie jedyna różnica względem poprzedniczek. No i cena jeszcze nie zeszła do sensownego poziomu
Dunadan - 17 Listopada 2016, 22:18
ilcattivo13, chyba trochę widzisz to co chcesz widzieć w tych grach
ketyow - 17 Listopada 2016, 22:23
ilcattivo13, mówiłem tyle razy - nie graj po tych pigułkach
Oceniacie gry na filmwebie? Macie konta na steamie?
To mój filmweb http://www.filmweb.pl/user/sylvan666
A na steamie jestem ketyow666
ilcattivo13 - 18 Listopada 2016, 10:20
Dunadan - albo widzę więcej
ketyow - nie zwalaj na pigułki, biorę je dopiero przed samym snem A poza tym, suszona żaba jeszcze nikomu nie zaszkodziła
Matrim - 18 Listopada 2016, 13:21
ilcattivo13 napisał/a | Stuprocentowo holiłódźsko-rozrywkowa - głupia jak but i politycznie poprawna, że aż zęby bolą... |
Trójki nie pamiętam już zbytnio (zwieńczenie trylogii, więc musiało być widowiskowo i patetycznie), ale dwójka była bardzo fajna - motyw Parszywej Dwunastki mnie bardzo pasował. Najpierw zbierałeś drużynę starych i nowych znajomych, zżywałeś się z nimi, a potem jak prawdziwy dowódca musiałeś decydować o ich życiu lub śmierci, ze wszystkimi konsekwencjami. Tam się nie dało tego uniknąć (chyba), nie można było podejmować tylko "praworządnych dobrych" decyzji.
ilcattivo13 - 18 Listopada 2016, 18:34
Serio? W dwójce kierowałeś się przy wyborze drużyny sympatiami czy innymi uczuciami? Przecież we wszystkich ME wybiera się do drużyny wyłącznie tych NPCów, z którymi można pociągnąć wątek miłości - do wyboru zoofilia, homoseksualizm, albo heteroseksualizm, tego ostatniego zresztą i tak nikt nie ciągnął, więc w Andromedzie mają go w ogóle skasować
Ew. jeśli ktoś się nie nastawiał na rozrywkę fabularną, to brał do drużyny najlepszych wymiataczy, i tyle
Chcesz poznać prawdziwą rozrywkę fabularną, z realistycznym podejściem do wszystkiego? Avadon 3. W 150 tysiącach słów opowiedziana jest taka historia, że po jej ukończeniu przez tydzień będziesz się zastanawiał, jakim naprawdę jesteś człowiekiem Ja miałem doła
Jedyny problem z tą grą, choć nie dla mnie, to brak wytrys... erupcji efektów specjalnych w czyde
Matrim - 18 Listopada 2016, 18:53
ilcattivo13 napisał/a | W dwójce kierowałeś się przy wyborze drużyny sympatiami czy innymi uczuciami? |
Ja jestem taki wrażliwy, że w grach kieruję się tym, czym kierowałbym się w życiu. Nie jestem nastawiony na punkty, czy wymiatanie Najczęściej brałem Garrusa, bo to stary druh z Jedynki i miał niezłe wejście A w finale zginął chyba Thane, ale on i tak by nie dotrwał do napisów . I do końca nie jestem pewny, kim właściwie był Legion, bo wzbudzał we mnie niepokój każdym swoim pojawieniem się
ilcattivo13 napisał/a | erupcji efektów specjalnych w czyde |
Erupcji mieć nie muszę, ale lubię gry tak, jak lubię filmy - dobre zdjęcia są równie ważne jak dobra historia.
ketyow - 20 Listopada 2016, 09:20
Fidel, Ty jesteś fanem Cywilizacji, nie? W Civ co prawda nie grałem, więc nie wiem jak to dokładnie wygląda, ale możesz chcieć się zainteresować Age of Wonders III. Wprawdzie ekonomia jest raczej prosta i mało rozbudowana, pod tym względem szału nie ma, ale gra kładzie nacisk na coś innego, a mianowicie na bitwy. A te mają w sobie (w przeciwieństwie do HoMM) pewną dozę realizmu i naprawdę zaczyna się liczyć taktyka, czasami można skopać tyłek mocniejszym przeciwnikom dzięki odpowiedniemu rozstawianiu jednostek, innym razem dość silną armią nie podbijemy słabego miasta, bo nie mając machin oblężniczych przeciwnik wytnie nasze jednostki z murów, kiedy będą próbowały sforsować bramę. Tak czy owak, myślę że warto się zainteresować, może powiesz że gniot, a może odkryjesz ciekawą odskocznię.
Fidel-F2 - 20 Listopada 2016, 10:32
Dzięki, z opisu wygląda sympatycznie i screeny też nie najgorsze chociaż trochę za bardzo 3D jak na mój gust. Zapamiętam acz nie wiem kiedy się zbiorę do tego. Gry to już jednak rodzaj rozrywki która mnie pochłania w coraz mniejszym stopniu.
A czy to się da grać bez tych steamów i tym podobnych? Bo to dla mnie bariera nie do przeskoczenia. Jeśli gra wymaga takiego konta, to choćby była najcudowniejsza, jest zupełnie poza moim zainteresowaniem.
Edit: Sprawdziłem jakieś aukcje na allegro i nie bardzo rozumiem rzeczy tego typu: 'Oryginalne, zafoliowane pudełko z płytą ale nie da się zainstalować gry bo nie ma cd-keya' ??? Ale, że o co kaman??? To po co mam kupować oryginalne pudełko skoro i tak nie będę mógł grać?
ketyow - 20 Listopada 2016, 12:14
Trochę to absurdalne, ale jest taki proceder, że ludzie kupują najpierw wersję elektroniczną, a potem dokupują do niej pudełko od tych, co kupili pudełkową, a im wystarczy elektroniczna
Z tego co się orientuję gra jest dostępna na GOGu, a tam nie ma żadnych wydziwień, więc chodzi bez steamów i innych pierdół.
Fidel-F2 - 20 Listopada 2016, 14:07
Nie bardzo wiem co ty do mnie mówisz. Czyli są gry które mają wersję pudełkową w którą da się grać oraz wersję pudełkową w którą nie da się grać? I niby jak mam to rozpoznać? I jaki tu sens?
ketyow - 20 Listopada 2016, 19:30
Nie no, normalnie pudełkowa jest tak samo wartościowa jak elektroniczna - znaczy grywalna. Ale osoby prywatne, które kupiły/dostały pudełkową, instalują sobie grę z cd-keya, a potem odsprzedają dalej samo pudełko z płytą. Ale klucz wykorzystany, więc płyta i pudełko w zasadzie tylko na pokaz. Za to niektórzy kupują grę na steam, a potem dochodzą do wniosku, że tą cholerną płyte i pudełko chcą mieć, no i odkupują bez klucza już. Jak Ty normalnie kupujesz to najlepiej robisz to ze sklepu (np. gog.com) albo czytając w aukcjach allegro o co chodzi (są też wersje ruskiego pochodzenia, których teoretycznie nie można aktywować w Europie - są tańsze, a aktywację da się obejść no i takie rzeczy też ludzie sprzedają na allegro).
Fidel-F2 - 20 Listopada 2016, 19:40
No ale jak zafoliowana, nowa bez cd-keya?
|
|
|