To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

dzejes - 20 Grudnia 2006, 00:07

Ależ ja się w pełni zgadzam, że warunki chowu świń są koszmarne, ale teksty o dzieciach w Oświęcimiu sobie daruj ;)

Poza tym ja też wolę agrentyńską wołowinę z rancza, niestety zaporowe ceny :?

Piech - 20 Grudnia 2006, 00:32

Martva, w tym co napisałaś kilka razy wymieniłaś sery, dlatego wydało mi się, że jesz tego za dużo.
Mleko jest zdrowe dla tych, którzy je przyswajają. Najlepiej takie z kilkudniowym terminem ważności, czyli zwyczajnie pasteryzowane. A jak kto ma dostęp do mleka wiejskiego, od zdrowej krowy, to jeszcze lepiej. W takim mleku są bakterie mlekowe, czyli to samo co cwane firmy sprzedają jako cudowne preparaty (Actimel). Mleko UHT jest całkowicie bewartościowe pod względem flory mlekowej, ale nadal ma wartość odżywczą. W zasadzie mleko ma prawie wszystko, co jest potrzebne organizmowi, oprócz żelaza.

Najlepszym źródlem żelaza jest mięso. Można się opychać roślinami, ale roślinne żelazo jest o wiele gorzej przyswajalne.

Ogólnie, ludzie którzy stosują jakąś wybiórczą dietę mają problem z balansowaniem: jak zapewnić sobie dostateczną ilość jakiegoś potrzebnego składnika, aby jednocześnie czegoś innego nie przyjąć w nadmiarze. W ogóle mam wrażenie, że wegetarianie, veganie i inni dietetycy za dużo czasu i energii poświęcają swoim żołądkom.

Mamy układ pokarmowy typowy dla zwierząt wszystkożernych. Gdybyśmy mieli jeść tylko roślinki, pewnie mielibyśmy cztery żołądki, jak krowa.

NB, sorry, ale z tymi grupami krwi, to jakieś bzdury są.

Lu - 20 Grudnia 2006, 00:39

Dabliu
Cytat
Akurat ryby są trujące (dopóki nie podgniją), a mleko niesfermentowane szkodzi...

Mnie mleko zupełnie nie szkodzi ;) A szustrumi do ust nie wezmę 8)
Od czasu do czasu mam straszną ochotę na kubek gorącego mleka przed snem i jeszcze nigdy mi nie zaszkodziło 8) Generalnie wychodzę z załozenia że nie szkodzi nam nic na co mamy ochotę. Z małymi wyjatkami :twisted:

Piech - 20 Grudnia 2006, 00:46

Cytat
Lu: Generalnie wychodzę z załozenia że nie szkodzi nam nic na co mamy ochotę. Z małymi wyjatkami :twisted:

Lu, mądrość przodków przez Ciebie przemawia.

Dabliu - 20 Grudnia 2006, 00:50

Nie chodzi o to, że "zaszkodzi", ale że szkodzi na dłuższą metę. Trawienie laktozy i kazeiny, czy jak to zwał, bardzo męczy organizm i utrudnia trawienie innych pokarmów, a kazeina jakoś tam oblepia żołądek, co na starość powodować może nieprzyjemne rzeczy. Ale ja też lubię mleko, nawet bardzo... :mrgreen:
Zwierzęta w każdym razie, dorosłe zwierzęta, mleka nie piją... z jakiegoś powodu.

Piech - 20 Grudnia 2006, 01:04

My też przestajemy pić mleko matki, w pewnym wieku, z tego samego powodu co zwierzęta. Ile można ssać cyca? Ale nadal możemy pić mleko krowy. Większość Azjatów i niektórzy Europejczycy nie trawią laktozy w wieku dojrzałym. Niestrawiona laktoza powoduje imbalans osmotyczny w przewodzie pokarmowym, czyli rozwolnienie. No trudno, ci rzeczywiście nie powinni pić mleka. Więszość Europejczyków jednak trawi laktozę bardzo dobrze. Mogą zatem korzystać do woli z tego bogatego źródła pożywienia.

Nabiał i mięso należy uzupełniać roślinkami, i wtedy jest balans i nic się nie oblepia.

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 06:14

no się wątek rozruszał

Te grupy krwi i dieta to jakaś straszna ściema (to sie chyba nadaje do wątku "kilo kitu..."). Ja mam A i za schabowego, ozorki w chrzanowym, bigos, goloneczkę czy też galaretę na nóżkach mógłbym zabić (zwłaszcza świnię). Czasem zdarza się, że mija mi ochota na mięso ale tak po dwóch dniach najdalej sklep z wędlinami i mięsem zaczyna na mnie działać jak biegun na igłę busoli. Moja mama ma 0 i jada mięso ale bez przesady a ojciec ma A i mógłby jeść tylko mięso. Potrafi kupić sobie paczkowaną wędlinę (tak ok 400g) i zjeść ją w drodze w pół godziny.

Cytat
Akurat ryby są trujące (dopóki nie podgniją), a mleko niesfermentowane szkodzi.

o, dżizas tu to już głupoty kolego gadasz straszne...mleko szkodzi, o dżizas

dużo rzeczy nam szkodzi ponieważ nie jesteśmy wychowywani w naturalnym środowisku, wszędzie, w ziemi, wodzie, powietrzu, żywności jest masa sztucznych środków. Od tych mających pozytywny wpływ na nasz organizm, poprzez obojętne do silnie toksycznych. Poddawani przez lata ich działaniu mamy już nieco odmienne organizmy niz nasi przodkowie z przed powiedzmy 200 lat.

Dabliu rozumiem, że nie palisz, nie pijesz alkoholu i kawy o innych uzywkach nie wspominajac. Wydawało by się to logiczne jeśli tak duze znaczenie przywiązujesz do zdrowia. Te substancje są chyba znacznie bardziej szkodliwe niż niezgniła rybka.
Poza tym trzeba by o tym powiedzieć lekarzom. Te matołki zalecają spożywać duże ilości niezgniłych ryb.

Cytat
dorosłe zwierzęta, mleka nie piją... z jakiegoś powodu.


moim zdaniem nie wynika to ze szkodliwości spożywczej mleka ale z nieracjonalności wykorzystania energii, szkodliwego działania na matkę i potężnych utrudnień społeczno-ewolucyjnych. Zresztą bardzo częste są przypadki gdy matki przeganiają podrośnięte dzieci gdy te natarczywie domagają sie mleka, które nie należy im sie z racji wieku. Możesz powiedzieś, że dbają o zdrowie potomstwa ale ja wolę myśleć, że w momencie gdy mleko matki nie jest już konieczne ta rezugnuje z karmienia ponieważ jest to dla niej potężnym obciążeniem. Zresztą poczytaj jakieś naukowe materiały medyczne na ten temat. Co karmienie niemowlaka robi z organizmem kobiety zwłaszcza gdy ta nie odżywia się najlepiej.
Poza tym zwierzęta nie chodzą do stomatologa, nie korzystają z toalety i nie czytają książek. Czy to czegoś dowodzi?

A makaron po ormiańsku trzeba popróbować, to może być niezła rzecz

Czarny - 20 Grudnia 2006, 07:47

Piech
Cytat
Ile można ssać cyca?


Myślę, że dłuuuuuuugo :oops: :twisted:

Piech - 20 Grudnia 2006, 08:07

Cytat
Czarny:
Cytat
Piech: Ile można ssać cyca?

Myślę, że dłuuuuuuugo :oops: :twisted:

Aaaa, tak. I stand corrected.

hjeniu - 20 Grudnia 2006, 09:03

Ech miastowi, nie ma nic lepszego od wieprzowinki złożonej na ołtarzu przez świnkę od rolnika karmioną zlewkami, parowanymi ziemniaczkami itp. :mrgreen:
Martva - 20 Grudnia 2006, 09:22

Piech:
Cytat
Martva, w tym co napisałaś kilka razy wymieniłaś sery, dlatego wydało mi się, że jesz tego za dużo.


To że je lubię, nie oznacza że jem je 6 razy dziennie :)

Cytat
Najlepszym źródlem żelaza jest mięso. Można się opychać roślinami, ale roślinne żelazo jest o wiele gorzej przyswajalne.

Ogólnie, ludzie którzy stosują jakąś wybiórczą dietę mają problem z balansowaniem: jak zapewnić sobie dostateczną ilość jakiegoś potrzebnego składnika, aby jednocześnie czegoś innego nie przyjąć w nadmiarze. W ogóle mam wrażenie, że wegetarianie, veganie i inni dietetycy za dużo czasu i energii poświęcają swoim żołądkom.


Jeden z moich ulubionych ex jest alergikiem. Może jeść indyka, cielęcinę, parę gatunków ryb, ziemniaki, ryż, pieczywo pszenne, brokuły, brukselkę, kalafiora, fasolkę szparagową, sałatę, kapustę pekińską, kukurydzę i maliny. Żadnych przypraw, poza solą. Moja dieta jest wybiórcza?
Masz strasznie tendencyjne podejście.
Miałam na studiach przedmiot o wdzięcznej nazwie 'Warzywa w dietetyce'. Na
ćwiczeniach musieliśmy sobie wymyślić uśredniony dzienny jadłospis - to
znaczy nie wymyślić, tylko zastanowić się ile czego jemy w ramach danego
posiłku, nastepnie wyliczyć ile dziennie spożywamy: kalorii (i ile % tych
kalorii pochodzi z białka, ile z tłuszczu, ile z węglowodanów), wapnia, fosforu,
magnezu, żelaza, witaminyA, witaminy PP, tiaminy, ryboflawiny, kwasu
askorbinowego. Miałam pewien problem, bo mam na tyle urozmaicony jadłospis, że uśrednienie było dość trudne, ale dałam radę. I co?
Jako jedna z nielicznych osób w grupie miałam spełnione wszystkie normy.
Większości składników miałam dużo za dużo, wit PP 80% normy ale to i tak
bardzo dobrze. Nawet żelazo, które musiałam przemnożyć przez jakiś koszmarnie niski przelicznik, wyszło w normie, a bałam się że nie wyjdzie.
Pani od ćwiczeń była początkowo sceptyczna, juz na pierwszych zajęciach stwierdziła że wegetarianizm rodzi niedobory; potem niechętnie przyznała że
wszystko się zgadza, i że jednak jestem rozsądną młodą kobietą. Strasznie żałuję, że nie zostawiłam sobie kopii tych tabelek.
Świadome spełnianie potrzeb swojego organizmu nie jest moim zdaniem 'poświęcaniem za dużej ilości czasu i i energii swojemu żołądkowi' tylko przejawem inteligentnej troski o własne ciało ;)

Cytat
Mamy układ pokarmowy typowy dla zwierząt wszystkożernych. Gdybyśmy mieli jeść tylko roślinki, pewnie mielibyśmy cztery żołądki, jak krowa.


Nie wiem dlaczego zawsze krowa jest przykładem roślinożercy, chociaż ona mało typowa jest. Koń ma 4 żołądki? Albo wiewiórka? Wszyscy pamiętają z biologii tylko te nieszczęsne przeżuwacze?

Chcesz się kłócić dalej, czy będziemy gadać o żarciu?

Pako - 20 Grudnia 2006, 09:32

hjeniu dobrze gada! Polejcie mu!
Dwa tygodnie temu jakoś świniobicie było.... Boże, to prawie jak święto. Cztery świniaki w chlewie, teraz już tylko trzy. Wędzone mięso swojskie.... normalnie na samą myśl gęba pełna śliny. Kiełbasy swojskie.... No Panie Boże, czemuś młode prosiaki tak drogimi uczynił!? Po prostu człowiek mógłby takie cuda żreć przez cały rok :)
Zresztą... jak Wiedźmę pomęczycie, to powie, czy jej wędzonka ojca Pako smakowała :)
Co do mleka - teraz już mniej, ale aż do końca liceum regularnie pijałem codziennie po jakieś 300ml i jakoś żyję spokojnie ;)

savikol - 20 Grudnia 2006, 09:41

Sceptyczne podejście Piecha jest w pełni usprawiedliwione, sam znam dwa przypadki dla których przejście na wegetarianizm skończyło się anemią (oba przypadki to młode dziewczyny). Jednemu z nich jako leczniczą dietę zalecano spożywanie wątróbek, najlepiej surowych ;-) Dla brzydzącej się mięsem, młodej wegetarianki był to istny horror. Krwista, świńska wątroba, bleee. Gdy poziom żelaza w organizmie wegetarianki wrócił do normy, pozwolono jej zmienić dietę, ale o dziwo leczenie nieco skrzywiło pacjenta. Dziś dziewczę owe potrafi z własnej inicjatywy ukroić sobie kawał krwistej wątróbki i pożreć ją na surowo, ot tak, dla przyjemności :)
Kruk Siwy - 20 Grudnia 2006, 09:53

Pako, zabiłeś ulubione stworzonko Draceny? Ty żarłoku przebrzydły! I Wiedźma to jadła? Kanibale!!
Draceno obrażamy się na nich...

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 10:05

Pako
Cytat
Dwa tygodnie temu jakoś świniobicie było.... Boże, to prawie jak święto. Cztery świniaki w chlewie, teraz już tylko trzy. Wędzone mięso swojskie.... normalnie na samą myśl gęba pełna śliny. Kiełbasy swojskie....

Własnoręczne robienie wędlin a potem ich wędzenie to jedna z większych przyjemności. Nie mówiąc o jedzeniu.

hjeniu - 20 Grudnia 2006, 10:07

i zapijaniu :twisted:
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 10:11

mróz, śnieg, dymi się wędzarka, kielonki w dłoniach, świeżonka na patelni...zaraz sie popłacze.
mawete - 20 Grudnia 2006, 10:17

Fidel: ja też... dajcie mi mięcha!!! :mrgreen:
ps. mam A Rh+

Pako - 20 Grudnia 2006, 10:18

Kruku, kak ja zabiłem? Ojciec zabił!
Ale ale... taki precedens już był! To jest po prostu najlepsze zjednoczenie z przyjacielem, jakie może być! Najbliższe, najdokładniejsze z możliwych! I tyle ^_^

Kruk Siwy - 20 Grudnia 2006, 10:28

Ojciec wykonywał swój obowiązek - karmił stado głodomorów to na nim kodeks postępowania hodowcy stada młodych lubomiaków wymusił. Ale Ty z pewnością podżegałeś do tego niecnego czynu...
A propos, nie zostało Ci trochę kiełbaski?

dzejes - 20 Grudnia 2006, 10:30

Reszta jest Łabem :roll:
Ziuta - 20 Grudnia 2006, 10:32

A jedliście kidys gołębie? Pradziadek przywiózł z francji obyczaj chowania gadziny i zjadania mięsa gołebiego. Podobno pycha.
Kruk Siwy - 20 Grudnia 2006, 10:38

Dzieckiem będąc byłem skarmiany jakimś rosołkiem na wzmocnienie. Teraz już bym się nie odważył zjeść takiego latającego szczura. Chore toto na wszystko, więcej pasożytów jak zwierzaka.
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 10:40

Raz jadłem rosół z gołębia ale dawno i nic nie pamiętam. Biedak siadł sobie w rynnie w czasie upału a tam z dachu spływała smoła i ugrzązł. Dziadek skrócił mu meczarnie .
Ziuta - 20 Grudnia 2006, 10:42

Ale ja mówię o hodowlanych, nie o łowionych na rynku! Ej ludzie ludzie...
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 10:44

są chodowle gołębi z przeznaczeniem na talerz?
dzejes - 20 Grudnia 2006, 10:46

Ponad 75% gołębi hodowanych jest nosicielami różnych szczepów salmonelli. Pasożytów wewnętrznych mają w sobie cały katalog. Tak, hodowlane. Mam temat przerobiony, gołębie są opcją w karmieniu węży - ale już nikt poważny jej nie stosuje, lepiej już złapać szczura w kanale.

Smacznego.

EDIT: Owszem, są jakieś hodowle "mięsne", ale w Polsce nie ma ani jednej.

Pako - 20 Grudnia 2006, 10:48

Kiedyś ano, i jadłem, ale mały brzdąc byłem i nic nie ponę jak to smakuje ani nic ;)
Kiełbaski i szyneczki zostało, a jak! Na święta w sam raz ^^
I wcale nie musiał, wcale nie musiał. Chciał. sam jest miłośnikiem dobrego żarełka ^^

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 10:49

a co ma salmonella do rzeczy? :shock: przecież nikt nie będzie jadł gołębia na surowo.
dzejes - 20 Grudnia 2006, 10:56

Nic oczywiście :roll:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group