To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Summa Technologiae - Cieplarnia

BorysGodunow - 22 Stycznia 2011, 10:23

baron13 napisał/a
BorysGodunow: to o czym piszesz, to jedna z wersji, która krąży po sieci.
Widzisz, problem dla osoby postronnej wygląda tak: skąd się wzięły wykres z dwoma przebiegami? Min jedną z wersji zamieścił PerfectGreyBody.


Twój problem polega na tym, że ja wiem, że tak jest, bo Polska też zabroniła udostępniania tych danych w związku z czym są tylko te stacje, które były odstępne na podstawie innych umów. Dlatego nie interesują nie paranoiczne wersje w stylu oszustwa mającego polegać na celowym usuwaniu stacji.

baron13 napisał/a

Może jest czystą fantazją? A może pomyłką? Jeśli coś takiego się pojawiło, to moja intuicja starej cyganki mówi, że w tych akurat okolicznościach istnieje plik, papier z seriami pomiarowymi. No i obawiam się, na tym się sprawa kończy, jeśli chodzi o wiarygodność danych.


Twoja intuicja starej cyganki nawet nie dała Ci zrozumieć na czym polega rzekomy problem. Serie pomiarowe istnieją na pewno - teraz musisz jeszcze przekonać Rosjan, by je udostępnili, by ktoś postronny mógł zbadać, czy podzbiór bez tych stacji daje skrajnie inne wyniki. Tymczasem sprawa wycichła i to raczej ze strony Rosjan. Dlaczego?

baron13 napisał/a

Jak Ci już nieraz pisałem, dalej sprawa dla adwokatów, kto ma rację.
Biorąc pod uwagę potrzebną dokładność, stopień niepewności jest taki, że pozamiatane.


Pozamiatane, bo nikt, nawet IAE nie ma dostępu do wszystkich danych używanych przez HadCRU, stąd sam zarzut i pokazywanie różnych wykresów jest idotyczny.
Zresztą sprawdziłem - okazało się że IAE wydało raport w grudniu 2009, kiedy MetOffice nie wydało jeszcze styczniowego subsetu. Z tego wynika, że IAE korzystało z podzbioru około 2000 tysięcy stacji, o połowę mniej niż wchodzi do HadCRUT. Wykreślili wykres z podzbioru i odkryli że wykres stworzony z danych z połowy stacji różni się od wykresu z całości. Też mi odkycie.

baron13 napisał/a

To oznacza, że coś się stało. W najlepszym razie, ktoś się nie dogadał, w najlepszym razie pogubione zostały, trochę symbolicznie mówiąc wagi wyników.


Ależ masz rację, coś się stało. Rosjanie najpierw nie dali danych, a potem zdziwili się, że tych danych niema. Zresztą to do nich podobne, przykład masz obecnie.

baron13 napisał/a

A to, przy zakresie zmian 1 stopień i błędzie statystycznym 0,2 stopnia, grzebie sprawę. Dodam co już napisałem: na przykład Keith Brieffa .


Różnice po wyrzuceniu połowy stacji wystąpiły głównie przed 1950. Nie dość, że normalnie i tak jest słabo z ilością stacji, to Rosjanie skorzystali z podzbioru, gdzie jest ich jeszcze mniej - dziwisz się, ze przedwojenny wykres zaczął skakać?

baron13 napisał/a

A, co do wyników pomiarów chemicznych: no więc leżą i kwiczą.


Oczywiście, że CO2 kwiczy, bo tylko dane Kreutza tworzą jakiś sensowny szereg czasowy.


Edit:

Widzę, że Rosjanie są jeszcze lepsi. Oni zgridowali sobie tylko terytorium Rosji - tylko rosyjskie stacje. To oznacza, że ich "zdziwienie" jest jeszcze bardziej bezsensowne, tym bardziej że w oryginalnej serii HadCRUT te dane są. Niech Rosjanie pozwolą te dane opublikować i wtedy możesz wraz z nimi marudzić. Co więcej można dobrać się do zgridowanych danych z HadCRUT i pokazać, że oryginalny wynik nie różni się od tego co zaprezentowali Rosjanie, ale to w przyszłym tygodniu.

baron13 - 22 Stycznia 2011, 12:40

BorysGodunow: z tego co piszesz wyłania się taki obraz, że owszem mamy różne dane dane i w razie potrzeby nie zawahamy się ich
Edit: różnie
użyć :-) Albo danych u nas dużo, ale jeszcze te dwie na znak zwycięstwa trzecia fota przyjmiemy. Dokładność jaką można wydusić z takich
Edit różnych, różnie wybieranych, w zalezności od umowy, potrzeby i politycznego wiatru,
pomiarów da się z powodzeniem zastosować do tradycyjnych zastosowań, jak prognozowanie pogody. W przypadku wielodekadowych zmian pogody to musimy poczekać, aż klimatologiczne towarzystwo posprząta w swoim magazynku no i wtedy cokolwiek może cokolwiek z tego wyniknie. BorysGodunow: sto problemów przy załozonej dokładności. Na dobrą sprawę gdy przyrost temperatury jest rzędu 1 stopnia to wsadowe wyniki najgorzej powinny mieć +/- 0,05 stopnia. Jak jest 5% błędu, to się przyzwoicie opracowuje wyniki. Wiemy już, że banalna zabudowa terenu zmienia średnie wartości temperatury o drobne 2 -5 stopni. Banalna zmiana zadrzewienia daje wahania w granicach kilku dziesiątych. No i teraz dowiadujemy się, że jedne dane liczymy inne nie. Jak powiedziałem, na tym etapie możemy najwyżej zajmować się tym czy była "wina zawiniona". Ale z tego co widać i słychać, są różne dane, w zależności od potrzeby ;-) Oraz różne interpretacje tego, jak zostały użyte.

Co do co2, to cóż, jak do tej pory nie widać żadnego fizycznego wskaźnika, który pokazywałby, że uczniowie i kumple Fritza Habera (obywatel Festung Breslau, jak najbardziej ) źle mierzyli. Więc: jesli odrzucić wyniki pomiarów, to mamy rację :-)

BorysGodunow - 22 Stycznia 2011, 13:07

baron13 napisał/a
BorysGodunow: z tego co piszesz wyłania się taki obraz, że owszem mamy różne dane dane i w razie potrzeby nie zawahamy się ich użyć :-)


Z tego wyłania się taki obraz, że Rosjanie mają burdel. Trochę tak jak bym powiedział, że nie dam Ci cukierka, a później miał pretensje, że tego cukierka nie masz. Skoro nie ma zgody na publikacje, to niema publikacji. Nie ma się co dziwić, że wyniki z tak okrojonego zbioru są różne.

baron13 napisał/a

Dokładność jaką można wydusić z takich pomiarów da się z powodzeniem zastosować do tradycyjnych zastosowań, jak prognozowanie pogody. W przypadku wielodekadowych zmian pogody to musimy poczekać, aż klimatologiczne towarzystwo posprząta w swoim magazynku no i wtedy cokolwiek może cokolwiek z tego wyniknie. BorysGodunow: sto problemów przy załozonej dokładności. Na dobrą sprawę gdy przyrost temperatury jest rzędu 1 stopnia to wsadowe wyniki najgorzej powinny mieć +/- 0,05 stopnia.
Jak jest 5% błędu, to się przyzwoicie opracowuje wyniki. Wiemy już, że banalna zabudowa terenu zmienia średnie wartości temperatury o drobne 2 -5 stopni.


To zabawne co piszesz, bo średnia roczna wielkość MWC na terenie Wrocławia, który wcale przecież mały nie jest wynosi około 1 stopień. Wartości które cytujesz występują rzadko (zapewne w czasie ciszy w sezonie letnim). Wykazano, że wartości >= 3 stopnia występują jedynie w 15,5% przypadków. Wykryto również odwrotny efekt w godzinach rannych, kiedy miasto jest chłodniejsze od terenów otaczających. Również przy okazji badan nad MWC w Barrow i z pracy Blocka ewidentnie wynika,. że efekt MWC nie występuje w czasie silnego wiatru ani w górach.
To co piszesz jest o tyle szokujące, że po wywodach dotyczących dokładności rzucasz kolejnego cholera skąd wie wziętego babola i zapewne masz nadzieję, że gawiedź to łyknie.
Pewnie łyknie, bo czemu nie.

A teraz, żeby być rzetelnym powinieneś wyliczyć (wiedząc już, że średnią wielkość MWC na terenie Wrocławia wylicza się na 1.0 stopnia) jaka była intensywność MWC w latach 70-tych (biorąc stację EPWR w stosunku do terenów otaczających) i odnieść to do obecnej. Dopiero wtedy oszacujesz na ile na ocieplenie wpłynęła MWC. Inną metoda jest wzięcie danych z szczytów wysokogórskich, gdzie MWC nie występuje i odniesienie ich to stacji wielkomiejskich.

baron13 napisał/a

Co do co2, to cóż, jak do tej pory nie widać żadnego fizycznego wskaźnika, który pokazywałby, że uczniowie i kumple Fritza Habera (obywatel Festung Breslau, jak najbardziej ) źle mierzyli. Więc: jesli odrzucić wyniki pomiarów, to mamy rację :-)


Po Twoich rewelacjach związanych z MWC nie zdziwię się, jeśli stwierdzisz, że Ziemia jest płaska. Taki już po prostu jesteś, bierzesz dane z *beep* i się cieszysz, że coś masz, ale jeśli podać Ci dane temperatury, marudzisz że dokładność powinna wynosić +-0.05.

baron13 - 22 Stycznia 2011, 16:16

BorydGodunow: cieszę się, że coraz bardziej się zgadzamy. Reasumując: gdzieś jest burdel z danymi i w związku z tym, w miarę robienia porządku i dogadywania się służb, oraz w miarę aktualnych potrzeb, możemy się spodziewać coraz to różnych danych. Tak, w piaskownicy ciężko rozstrzygnąć kto winien jak się dzieci o cukierka pobiją. A cukierek w piasku. Tak BorysGodunow wartości zmiany temperatury spowodowane miejską zabudową są większe niż wartość szacowanego podniesienia się temperatury w XX wieku. Możemy się teraz długo i efektownie spierać, czy można mówić o efekcie zabudowy w warunkach w których się on uwidacznia, czy jednak w takich w których jest on niwelowany. Czy to ma być dla centrum Wrocławia, czy dla całego obszaru, czy średnioroczna, czy średnie podniesienie temperatury w czasie nasłonecznienia i przy braku wiatru, którym to parametrem straszą ekolodzy, że nas wybije miejska pustynia. Nie wiem, czy powinniśmy brać pod uwagę tak ekstremalne wypadki jak Manhatan w niujarku, gdzie wartość sztucznie wydzielanej energii cieplnej jest wyższa niż stała słoneczna, Czy próżniowa, czy na poziomie morza, nie pamiętam, ale to już naprawdę jeden pies. Tak masz rację, czasami wiatr niweluje efekt miejskiej anomalii, czasami w okolicy tak duje halny, że w ogóle się go nie rejestruje. Lecz jak sam podałeś, tak masz rację, to są efekty tego samego rzędu co stuletnia zmiana średniej temperatury globu. No i o to chodziło :-)
BorysGodunow - 22 Stycznia 2011, 17:45

baron13 napisał/a
BorydGodunow: cieszę się, że coraz bardziej się zgadzamy. Reasumując: gdzieś jest burdel z danymi i w związku z tym, w miarę robienia porządku i dogadywania się służb, oraz w miarę aktualnych potrzeb, możemy się spodziewać coraz to różnych danych.


Coraz to różnych danych _dodatkowych_. O ile oczywiście poszczególne służby meteo się dogadają. Dopóki obowiązuje rezolucja nr 40 WMO, nie jest to pewne. Nie mniej jednak łatwo można pokazać, że w skali całego globu nawet usunięcie sporej ilości danych nie wpływa znacząco na wynik, co wielokrotnie pokazano, chociażby przy okazji projektu ccc-gistemp.

baron13 napisał/a

Tak, w piaskownicy ciężko rozstrzygnąć kto winien jak się dzieci o cukierka pobiją. A cukierek w piasku. Tak BorysGodunow wartości zmiany temperatury spowodowane miejską zabudową są większe niż wartość szacowanego podniesienia się temperatury w XX wieku.


Nadal nie rozumiesz. Ja nie pytam czy różnica jest większa niż stopien ocieplenia, tylko o ile ta różnica się zwiększyła na przestrzeni lat. Chyba nie sądzisz, że na początku lat 80-tych Miejskiej Wyspy Ciepła nie było? Była, a z tego co pamiętam na początku lat 90-tych oceniano ją w przypadku Wrocławia na 0.9 - 1.0 stopnia, a w przypadku Warszawy i innych dużych miast na 1.6 stopnia. Wyniki badań nie zmieniły się znacząco w ciągu dziesięciu lat, co wskazuje na to, że mimo pewnej rozbudowy efekt MWC rozwija się nieznacznie. Stąd Toja cicha sugestia, że za Globalne Ocieplenie może odpowiadac MWC jest w znacznej mierze bzdurą. Oczywiście istnieje pewien wpływ, ale badania wykazują, że jest bardzo nieznaczny.

baron13 napisał/a

Możemy się teraz długo i efektownie spierać, czy można mówić o efekcie zabudowy w warunkach w których się on uwidacznia, czy jednak w takich w których jest on niwelowany.


Dlatego warto porównywać dane ze stacji gdzie MWC wcale nie występuje, lub jest niewielki. Takie porównanie wskazuje na to, że bieżącego ocieplenia nie można wiązać z MWC.

baron13 napisał/a

Czy to ma być dla centrum Wrocławia, czy dla całego obszaru, czy średnioroczna, czy średnie podniesienie temperatury w czasie nasłonecznienia i przy braku wiatru, którym to parametrem straszą ekolodzy, że nas wybije miejska pustynia.


Mało mnie interesuje co mówią ekolodzy, którzy zapewne również średnio się na tych danych znają.

baron13 napisał/a

Nie wiem, czy powinniśmy brać pod uwagę tak ekstremalne wypadki jak Manhatan w niujarku, gdzie wartość sztucznie wydzielanej energii cieplnej jest wyższa niż stała słoneczna,


Ile procent zajmuje powierzchnia Manhattanu w stosunku do całego globu? Ile jest stacji położonych w tak dużych miastach w stosunku do wszystkich stacji? Jaka będzie zmiana w trendzie jeśli wyrzucisz wszystkie duże miasta? Najpierw powinieneś sobie odpowiedzieć właśnie na takie pytania.
Nawet w przypadku NY do baz danych o ile mi wiadomo nie wchodzą żadne dane z centrum Manhattanu.

baron13 napisał/a

masz rację, czasami wiatr niweluje efekt miejskiej anomalii, czasami w okolicy tak duje halny, że w ogóle się go nie rejestruje. Lecz jak sam podałeś, tak masz rację, to są efekty tego samego rzędu co stuletnia zmiana średniej temperatury globu. No i o to chodziło :-)


Nie, chodziło dokładnie o to o czym napisałem powyżej. Okres bazowy z którego wyciągasz anomalie sam w sobie zawiera efekt MWC. Jeśli chcesz zbadać na ile MWC wpłynęło na wzrost temperatury musisz zbadać na ile zwiększył się sam efekt MWC. Najwyraźniej nadal tego nie rozumiesz.

shenra - 22 Stycznia 2011, 19:29

Może wam panowie osobny wątek zrobić, bo zapanowała Duokracja :|
baron13 - 22 Stycznia 2011, 20:32

Shenra: po mojemu, jesteśmy właśnie w osobnym wątku.
Edit: próba poprawiania cytaty
BorysGodunow napisał/a
Nadal nie rozumiesz...
E, tam! Ja rozumiem Ty rozumiesz. Co knuję, widać. Mianowicie chcę, o ile ktoś czyta ten wątek uświadomić, jaka jest ilość znaczących kłopotów z zupełnie durnymi w porównaniu z innymi, pomiarami temperatury. A więc mamy bałagan w przpisach i chciejstwie na skutek którego mogą nam się objawić kolejne dane. Które, tak już mają, przesuną nam wyniki w te lub w tamtą w zależności od potrzeby ujawniacza. Ponieważ znacząca skala zmian o jakiej mówimy to część z 1 stopnia to nie trzeba za wiele tych danych. Można się spodziewać, że, jakże, są stosowne zapasy cyferek na czarną godzinę, albo jakby trzeba było komu przypieprzyć.
Jednym istotniejszych problemów jest SKALA CZASOWA z jaką przychodzi się zmierzyć. z jednej strony okres pomiarów jest krótki w porównaniu z tempem zjawisk przebiegających s globalnej skali. Z drugiej, bardzo długi w porównaniu z wymogami stabilności warunków pomiarowych wokół stacji meteo. To okres dość długi, aby stacje które na początku XX wieku znajdowały się poza strefą wpływów obszarów zabudowanych, w wieku XXI znalazły się obszarze Miejskiej Wyspy Ciepła. Co prawda, rozmiary terenów objętych MWC nie wpływając na średnią temperaturę globu, ale za to wpływają na wyniki, bo tak lokalizowano stacje. Jak wpływają, to kwestia interpretacji, taka trochę humanistyczna kwestia. To jest taki drobiazg: ile w globalnym ociepleniu jest biurokracji, a ile chciejstwa?

czterdziescidwa - 23 Stycznia 2011, 00:47

baron13:
Rozumiem że Twoja krytyka idzie po dwóch liniach:
Niepublikowanych danych i różnic w temperaturze na tyle małych, że mogą być spowodowane nie kontrolowanymi czynnikami, a nie działalnością człowieka.

Dlaczego te rosyjskie dane są takie ważne? To chyba normalne, że jak jakichś danych brakuje, to buduje się model w oparciu o te, które są. Pojawią się nowe, to będzie trzeba będzie z nimi skonfrontować model.

Załóżmy, że znalazłem na śmietniku dyski twarde z istotną liczbą nigdzie nie publikowanych (ale podpisanych stosownymi kluczami kryptograficznymi) danych z eksperymentów przeprowadzanych w akceleratorach. Załóżmy że te dyski wcześniej zgubiono, a nie "schowano z premedytacją".
Ogłaszam, że mam takie dane, ale ich nie ujawnię, bo nie chcę. Czy to miało by wpływ na wiarygodność teorii fizyki kwantowej?

Co do pomiarów, rozumiem że wymieniłeś kilka czynników, które mogą mieć większy wpływ na pomiary, niż postulowane globalne ocieplenie: Np. wiatr, urbanizacja, zmiana temperatury wody w oceanie tak mała, że nie potrafimy jej zmierzyć.

BorysGodunow: Wydaje mi się, że źle zrozumiałem Twoją odpowiedź na ten drugi zarzut. Zrozumiałem, że twierdzisz, iż te czynniki mają wpływ na dzisiejsze pomiary, ale taki sam wpływ miały na pomiary prowadzane 50 lat temu. Więc są "zdyskontowane" i w aktualnych i w tamtych pomiarach. Czy o to Ci chodziło?

Dla mnie to nie jest przekonujący argument, bo jak weźmiemy pomiar z jednej stacji przeprowadzony 50 lat temu i pomiar z tej stacji przeprowadzony dziś, i rozważamy "zdyskontowanie" czynników, których nie znamy i nie kontrolujemy, to możemy powiedzieć, że 50 lat temu "zaszumiało nam do dołu", a dziś "zaszumiało nam do góry".

(Ale ja dziś sporo żubrówki wypiłem, z sokiem jabłkowym cytryną i listkiem mięty) więc może p^*& głupoty)

BorysGodunow - 23 Stycznia 2011, 09:14

baron13 napisał/a
E, tam! Ja rozumiem Ty rozumiesz. Co knuję, widać. Mianowicie chcę, o ile ktoś czyta ten wątek uświadomić, jaka jest ilość znaczących kłopotów z zupełnie durnymi w porównaniu z innymi, pomiarami temperatury. A więc mamy bałagan w przpisach i chciejstwie na skutek którego mogą nam się objawić kolejne dane. Które, tak już mają, przesuną nam wyniki w te lub w tamtą w zależności od potrzeby ujawniacza.


I tu właśnie się mylisz. Najwyraźniej masz cholernie wredny charakter, skoro zarzucasz innym takie rzeczy. Cóż, każdy mierzy w końcu własną miarą. Mylisz całkowicie dwie różne rzeczy. Pierwszą z nich jest zbiór WSZYSTKICH danych z których korzysta HadCRUT, drugą sprawą jest podzbiór danych, które HadCRUT MOŻE ujawnić bez narażenia się na złość danych służb meteo. To nie CRU decyduje, które dane będą "uwolnione", więc potrzeby ujawniacza nie mają nic do rzeczy.

baron13 napisał/a

Ponieważ znacząca skala zmian o jakiej mówimy to część z 1 stopnia to nie trzeba za wiele tych danych.


Ale tylko na obszarze Rosji była to różnica rzędu 0.5 - 0.6. Ile to było w skali globalnej? Sprawdziłeś? I nadal sprytnie starasz się przemilczeć fakt, że oryginalne serie globalnej temperatury tworzone przez CRU korzystają ze WSZYSTKICH danych, a to co pokazano to podzbiór.

baron13 napisał/a

Można się spodziewać, że, jakże, są stosowne zapasy cyferek na czarną godzinę, albo jakby trzeba było komu przypieprzyć.


Wybacz, ale tak może myśleć chyba jedynie ktoś, kto ma spore doświadczenie w tego typu sprawach.

baron13 napisał/a

Jednym istotniejszych problemów jest SKALA CZASOWA z jaką przychodzi się zmierzyć. z jednej strony okres pomiarów jest krótki w porównaniu z tempem zjawisk przebiegających s globalnej skali. Z drugiej, bardzo długi w porównaniu z wymogami stabilności warunków pomiarowych wokół stacji meteo. To okres dość długi, aby stacje które na początku XX wieku znajdowały się poza strefą wpływów obszarów zabudowanych, w wieku XXI znalazły się obszarze Miejskiej Wyspy Ciepła.


A teraz zrób taki mały eksperyment. Wyselekcjonuj serię danych ze stacji, na które ma wpływ MWC, a następnie te, na które niema (włącznie z oceanami). Sprawdź wyniki.

Tu masz taki przykładowy wynik tylko dla lądów:


Masz spore różnice w trendzie (0,17/30 lat), które giną po dodaniu danych z oceanów - różnice spadają bodaj poniżej 0.05/30 lat.
Czyżby były więc na poziomie szumów? :)

Edit:
0.17 z całych danych. Różnice w trendzie z ostatnich lat wynosza 0.03.

czterdziescidwa napisał/a

BorysGodunow: Wydaje mi się, że źle zrozumiałem Twoją odpowiedź na ten drugi zarzut. Zrozumiałem, że twierdzisz, iż te czynniki mają wpływ na dzisiejsze pomiary, ale taki sam wpływ miały na pomiary prowadzane 50 lat temu. Więc są zdyskontowane i w aktualnych i w tamtych pomiarach. Czy o to Ci chodziło?


Nie dokładnie taki sam wpływ. Różnica jest, tyle że jak się okazuje jest niewielka, patrz wyżej.

baron13 - 23 Stycznia 2011, 11:57

czterdzieścidwa: w przypadku danych z eksperymentów fizycznych, o ile są dobrze robione, to dodawanie/ usuwanie zmienia tylko szerokość rozkładu, który powinien być rozkładem Gausa wokół mierzonej wartości. Oczywiście wartość średnia kiwnie się nieco, ale w granicach błędu, czyli uchybu pomiarowego. W fizyce mamy ten komfort, że jak się pojawią wątpliwości co do jakiejś wielkości, był heca bodaj z momentem dipolowym HF, to zawsze można pomiary powtórzyć i sprawdzić, co było sknocone.
W klimatologii jest problem pomiarów historycznych, których z definicji powtórzyć się nie da.
BorysGodunow: ty mi tłumaczysz, że MOŻNA dobrze opracować wyniki. Powiem Ci, że nawet NALEŻY. Sęk w tym , że sam opisałeś jak powstają różne zbiory wyników. Gdybym miał rozstrzygać czy w gniazdku jest napięcie, to z pewnością określiłbym takie reguły doboru wyników, aby dopuszczalny był tylko jeden zbiór wyników. Do tego z moimi regułami zgodzą się wszyscy elektrycy z uniwerka, a zapewne, nawet docenci i habilitowani w obie strony oraz profesorowie z instytutu fizyki doświadczalnej. Co nie oznacza, że mnie nie pokopie, bo pokopało :-) Tym niemniej kwestia pomiaru gniazdka nie budzi kontrowersji w środowisku. Natomiast w klimatologii istnieją różne zbiory danych, jak widać różniące się znacząco między sobą. W najlepszym razie nie do końca jest dopracowana metodologia badań. A w gorszym razie, mamy wojenki różnych frakcji które jednak mieszczą się w granicach określonych poglądami na prowadzenie i opracowanie wyników. Albo w spektrum tych poglądów reprezentowanym przez całe środowisko.
Ależ oczywiście, można wyeliminować wpływ Miejskich Wysp Ciepła, nawet wyselekcjonować takie stacje pomiarowe, których otoczenie prze ostatnie 100 lat na tyle mało się zmieniło, że możemy porównywać na przestrzeni wieku wyniki. Tyle, że jest na tyle mało, że nie da się mówić o podniesieniu się średniej temperatury Ziemi i co gorzej, jak pamiętam bodaj z Problemów okolicie roku 1978 da się wyselekcjonować takie stacje, że widać będzie nadciągającą epokę lodowcową. Wówczas nadciągała.
Otóż: pomiary idą na poziomie szumów a z szumów da się wydobyć dowolny przebieg, na dowolną okazję.
Wybacz, ale piszesz cały czas innymi słowami to samo co ja: do wszystkich problemów z Globalnym Ociepleniem. do tego, że się odwala jakieś pomiary, bo nam nie pasują, że tworzymy nie pasujące do fizyki mechanizmy, do tego wszystkiego o czym tyle się w klawiaturę napukałem dochodzi dopuszczalny bałagan w środowisku. Nie wiem i nie obchodzi mnie czy ruskie magnesem ściągnęli Tupolewa, czy Błasik chciał pokazać jak się lata. Nie wiem gdzie jest racja, widzę że istnieją różne zbiory danych i że kryteria na temat słuszności bądź niesłuszności są na tyle niejasne, że dwie frakcje toczą wojnę i twardo obstają przy swoim: znaczy metodologia jest na tyle niejasna. To nie jest wojna pomiędzy zwolennikami Danikena i egiptologami. Raczej by się skłonił ku temu, że pomiędzy tymi co twierdzą, że piramidy zbudowali kosmici i tymi, którzy sądzą, że kosmici jedynie nam pomagali. Sorry za drastyczne porównania, ale mam w pamięci wojny bodaj z Jaworowskim toczone na łamach Wiedzy I Życia, tak to w ogólności wyglądało. Jedyne, co można zrobić w takiej sytuacji, to postawić dużą krechę uchybu pomiarowego. Może ona zjeść całe Globalne Ocieplenie, ale to jest jedyne rozsądne rozwiązanie.
W innych naukach tak się właśnie robi i tamże, gdzie się tego przestrzega, nie doświadczamy zjawiska bijatyki wielce uczonych z XVIII wieku.
Gdybym ja publikował jakieś wyniki wyliczone na podstawie danych, których mi nie wolno publikować, to od samego początku lamentowałbym, że nie wolno, apelowałbym, aby je opublikować, uczyniłbym z tego centrum problemu i przedstawiłbym wyniki z danych ogólnie dostępnych dla konfrontacji. W sytuacji gdy ktoś podnosi lament, że mu się krzywe rozchodzą, a dopiero wówczas pojawia się opowieść jak to wszystko jest zawiłe od strony administracyjnej, to jest to już jedna z opowieści. Powtórzę to po raz któryś: stałym punktem Globalnego Ocieplenia jest majstrowanie przy danych. Z Grenlandią zaczynało się od tego, że zielona wyspa to była propaganda, potem wyszło, że Grenlandia to szczególne miejsce na Ziemi. Potem wyszło, że faktycznie chyba było cieplej także w Ameryce Północnej, teraz że może jednak było średniowieczne optimum klimatyczne na znacznej części zamieszkałych obszarów, jakkolwiek nie do końca itd. Że Szwedzi pod Częstochową tak. W Polsce, musimy się z tym pogodzić. W Szwecji, nie wiem , ale mamy taką asymetrię: owszem słońce spowodowało małą epokę lodowcową, ale żeby już było odpowiedzialne za ocieplenie w XX wieku? Co to, to nie! Raz dane interpretujemy tak, raz wręcz przeciwnie. Nie, nie usłyszałem żadnego argumentu który uzasadniał, by odrzucić dane z pomiarów co2 metodami chemicznymi. Masz co raz któryś przypominam, nieszczęsne rekonstrukcje klimatu, które na nasze standardy zostały po prostu rozszarpane, zarówno krzywa Manna i reszta też, Briefa namnożyło się ich dużo, zostały po prostu wyśmiane. W tej sytuacji, to pomysł tworzenia jakiś wyników ze zbiorów danych, których nie można opublikować wydaje mi się lekko samobójczy. Trudno się dziwić, że dokumentuje się inną wersję zdarzeń, że zwyczajnie "podrasowano" wyniki. I nie dziw się mi, że nie mam zamiaru rozstrzygać, która wersja jest prawdziwa. wiedza do której nie można dotrzeć jest charakterystyczna dla magii a nie nauki. Powiadasz, że dezinformuję społeczeństwo. Ależ, proszę poinformujcie nas.

Edit: Aby była jasność: co do wykresu: ależ oczywiście, nawet, jak się napali w elektrociepłowni Wrocek, to się świata nie ogrzeje. Mówię o ty, że, jak widać, jest problem z wyplątaniem tego efektu z danych które mamy. To dwie różne sprawy. Z tej prostej przyczyny, że w początku XX wieku było bardzo mało stacji meteo i lwia część z nich znalazła się teraz w obszarze wpływu miejskiej wyspy ciepła.

BorysGodunow - 23 Stycznia 2011, 17:40

baron13 napisał/a

BorysGodunow: ty mi tłumaczysz, że MOŻNA dobrze opracować wyniki. Powiem Ci, że nawet NALEŻY. Sęk w tym , że sam opisałeś jak powstają różne zbiory wyników.


Jakie różne zbiory wyników? Wyniki dla stacji obarczonych jakimś MWC nie różnią się znacznie od tych nim nieobarczonych. Całość mieści się w twoim ulubionym szumie.

baron13 napisał/a

Natomiast w klimatologii istnieją różne zbiory danych, jak widać różniące się znacząco między sobą. W najlepszym razie nie do końca jest dopracowana metodologia badań.


Jakie różne zbiory? Chodzi Ci o różnice między HadCRUT, GISTEMPEM, a pomiarami satelitarnymi?

baron13 napisał/a

A w gorszym razie, mamy wojenki różnych frakcji które jednak mieszczą się w granicach określonych poglądami na prowadzenie i opracowanie wyników. Albo w spektrum tych poglądów reprezentowanym przez całe środowisko.


Nie słychać o żadnych wojenkach.

baron13 napisał/a

Ależ oczywiście, można wyeliminować wpływ Miejskich Wysp Ciepła, nawet wyselekcjonować takie stacje pomiarowe, których otoczenie prze ostatnie 100 lat na tyle mało się zmieniło, że możemy porównywać na przestrzeni wieku wyniki. Tyle, że jest na tyle mało, że nie da się mówić o podniesieniu się średniej temperatury Ziemi


No i przeszedłeś do clue swojej tezy. Nie da się. To chyba Twoja mantra. Kompletnie nie znasz się na temacie, ale twierdzisz, że się NIE DA. Ależ owszem się DA. Końcówka wykresu wyraźnie mówi nam, że ich zgodność jest podyktowana wystarczającym pokryciem powierzchniowym - konkretnie masz pokryte ponad 80% globu. Dziwi Cię to? Klimat to nie prąd, oddziaływanie anomalii temperatury jest niemal identyczne na sporym obszarze - stąd współczynnik korelacji pomiędzy stacjami odległymi o wiele setek kilometrów jest wysoki. Dla przykładu Wrocław - Białystok współczynnik korelacji = 0.92.

W skali globalnej same oceany, które nie ulegają MWC to 71% powierzchni globu. Jeśli to Ci nie wystarcza, to masz kolejny problem, gdyż da się wyselekcjonować serię danych dla stacji MWC i leżących niedaleko od nich stacji bez MWC i oszacować jaki jest wpływ MWC. W ostateczności zaś można pokazać, że ogólny trend wszystkich stacji bez MWC pokazuje ten sam trend co stacje z MWC, co było widać na wykresie powyżej.

baron13 napisał/a

i co gorzej, jak pamiętam bodaj z Problemów okolicie roku 1978 da się wyselekcjonować takie stacje, że widać będzie nadciągającą epokę lodowcową. Wówczas nadciągała.


Ile razy trzeba Ci powtórzyć, że coś jest bzdurą, żeby w końcu dotarło do Ciebie, że jest? Wyjaśniono Ci na poprzednich stronach, że niemal nikt poza paroma osobami nie straszył epoką lodowcową? Teraz mamy to samo - parę osób z Jaworowskim na czele ostrzega przed ochłodzeniem, Twoje twierdzenie można przyrównać do twierdzenia z 2040 roku, że w 2010 naukowcy grozili epoką lodowcową. To bzdura!

baron13 napisał/a

Otóż: pomiary idą na poziomie szumów a z szumów da się wydobyć dowolny przebieg, na dowolną okazję.


Otóż: nie.

baron13 napisał/a

Wybacz, ale piszesz cały czas innymi słowami to samo co ja: do wszystkich problemów z Globalnym Ociepleniem. do tego, że się odwala jakieś pomiary, bo nam nie pasują,


Pomiar błędny jest usuwany. Przy wielu seriach pomiaru temperatury widzimy, że są błędne. Wtedy się je z reguły usuwa.

baron13 napisał/a

że tworzymy nie pasujące do fizyki mechanizmy, do tego wszystkiego o czym tyle się w klawiaturę napukałem dochodzi dopuszczalny bałagan w środowisku.


Na tym polu starłeś się z profesorem geofizyki i dostałeś po tyłku.

baron13 napisał/a

Nie wiem i nie obchodzi mnie czy ruskie magnesem ściągnęli Tupolewa, czy Błasik chciał pokazać jak się lata. Nie wiem gdzie jest racja, widzę że istnieją różne zbiory danych i że kryteria na temat słuszności bądź niesłuszności są na tyle niejasne, że dwie frakcje toczą wojnę i twardo obstają przy swoim: znaczy metodologia jest na tyle niejasna.


Ekstrapolujesz emocjonalną grę podyktowaną śmiercią Prezydenta na pomiary temperatury? Suuuper. W dodatku dyskusja rozpoczęła się na tle rosyjskich rewelacji - w tym ujęciu NIE MA różnych zbiorów danych (choć doceniam Twój socjologiczny chwyt). Nikt poważny nie tworzy z subsetów opublikowanych przez CRU serii danych, bo wszyscy wiedzą że to subset opublikowany tylko po to, by część danych, jaką posługuje się CRU. Oczywiście można je zgridować, ale należy pamiętać że nie są to pełne dane CRU. Ja mogę z danych CRU zrobić trzeci subset, usuwając część stacji. To nie oznacza jednak, że mamy trzy podzbiory danych klimatologicznych, mimo że mój subset również da się zgridować i otrzymamy nieco różne wyniki.

baron13 napisał/a

To nie jest wojna pomiędzy zwolennikami Danikena i egiptologami. Raczej by się skłonił ku temu, że pomiędzy tymi co twierdzą, że piramidy zbudowali kosmici i tymi, którzy sądzą, że kosmici jedynie nam pomagali. Sorry za drastyczne porównania, ale mam w pamięci wojny bodaj z Jaworowskim toczone na łamach Wiedzy I Życia, tak to w ogólności wyglądało.


Porównanie jest nie drastyczne, a bezsensowne. Co mnie obchodzą wojny Jaworowskiego?

baron13 napisał/a

Jedyne, co można zrobić w takiej sytuacji, to postawić dużą krechę uchybu pomiarowego. Może ona zjeść całe Globalne Ocieplenie, ale to jest jedyne rozsądne rozwiązanie.


A to oznacza, że mimo całej dyskusji nie znalazłeś jeszcze publikacji opisującej niepewności pomiarowe i obliczeniowe globalnej temperatury.

baron13 napisał/a

W innych naukach tak się właśnie robi i tamże, gdzie się tego przestrzega, nie doświadczamy zjawiska bijatyki wielce uczonych z XVIII wieku.


Przeciez bijatyka o Go wynika z faktu, że ktoś komuś chce zabrać serek. I nawet jakbyś miał dokładność 0.0001C i tak by się pojawiła. Naiwny jesteś?

baron13 napisał/a

Gdybym ja publikował jakieś wyniki wyliczone na podstawie danych, których mi nie wolno publikować, to od samego początku lamentowałbym, że nie wolno, apelowałbym, aby je opublikować, uczyniłbym z tego centrum problemu i przedstawiłbym wyniki z danych ogólnie dostępnych dla konfrontacji.


I nic byś nie zyskał. Dura lex sed lex.

baron13 napisał/a

W sytuacji gdy ktoś podnosi lament, że mu się krzywe rozchodzą, a dopiero wówczas pojawia się opowieść jak to wszystko jest zawiłe od strony administracyjnej, to jest to już jedna z opowieści. Powtórzę to po raz któryś: stałym punktem Globalnego Ocieplenia jest majstrowanie przy danych. Z Grenlandią zaczynało się od tego, że zielona wyspa to była propaganda, potem wyszło, że Grenlandia to szczególne miejsce na Ziemi.


A nie jest? przecież odchylenia temperatury na Grenlandii są najczęściej odwrotne do europejskich, szczególnie zimą.

baron13 napisał/a

Potem wyszło, że faktycznie chyba było cieplej także w Ameryce Północnej, teraz że może jednak było średniowieczne optimum klimatyczne na znacznej części zamieszkałych obszarów, jakkolwiek nie do końca itd. Że Szwedzi pod Częstochową tak.


No proszę Cię, ale widziałeś rekonstrukcje, czy tylko sobie tak gadasz? Moberga dla NH chociaż? Jakim cudem wierzysz w rekonstrukcje klimatu w średniowieczu, a nie wierzysz we współczesne pomiary temperatury? Przeczysz sam sobie.

baron13 napisał/a

W Polsce, musimy się z tym pogodzić. W Szwecji, nie wiem , ale mamy taką asymetrię: owszem słońce spowodowało małą epokę lodowcową, ale żeby już było odpowiedzialne za ocieplenie w XX wieku? Co to, to nie!


Sprawdzałeś jak zmieniała się temperatura od MWP do LIA a jak się zmieniała od LIA do MWP? Wiesz coś o rekonstrukcji słonecznej irradiancji? Przecież te rekonstrukcje są tak niepewne, że przy nich seria temperatur od 1880 to najbardziej dokładna rzecz na świecie.

baron13 napisał/a

Raz dane interpretujemy tak, raz wręcz przeciwnie. Nie, nie usłyszałem żadnego argumentu który uzasadniał, by odrzucić dane z pomiarów co2 metodami chemicznymi.


To nie moja wina, że wybiórczo traktujesz temat o dokładności pomiaru, to świadczy o Tobie, nie o mnie.

baron13 - 23 Stycznia 2011, 21:17

BorysGodunow: Jeszcze raz. O ile rozumiem stwierdziłeś, że wprowadzam w błąd publiczność bo napisałem o tej aferze z rosyjskimi danymi. No więc chwilowo odstawiam na bok relację o tym co się stało wyczytane z "denialistycznych" stron internetowych. Bo tamci piszą, że podkręcono dane i tyle. Nie wiem komu wierzyć, przyjmuję wersję najbardziej optymistyczną, jaką zapodałeś. A wynika z niej ni mniej nie więcej tylko tyle, że istnieje zbiór danych dostępny dla wtajemniczonych i taki dla gawiedzi. W najoptymistyczniejszej wersji. Mamy się cieszyć, bo wtajemniczeni mają do niego dostęp i wedle tego zastrzeżonego, ale jak bozię kocham, dobrego zbioru, wszystko jest liczone. Zapewne nie tak to chciałeś przedstawić, ale tak to wyszło. To, po prostu zaproszenie do awantury. Po tych wszystkich aferach z powtarzam, krzywą hokejową, po tym, ze drobiazg nie ma mechanizmu jaki prowadziłby do efektu cieplarnianego, po wybieraniu sobie wygodnych danych a odrzucaniu takich które zwyczajnie zaprzeczają wzrostowi poziomu co2, to zachowanie na zasadzie "a co nam zrobicie?" No, nic. Po prostu nie wierzę i mam prawo o tym opowiadać. O ile wyjaśnienia Svensmarka są łopatologicznie proste, to wyjaśnienia działania efektu cieplarnianego, czyli jak wzrost co2 może doprowadzić do wzrostu ilości energii zatrzymanej na Ziemi, sięgają efektów które z cała pewnością nie dadzą się nawet zgrubnie oszacować, jak na przykład dodatnie sprzężenie zwrotne z udziałem pary wodnej. Jak to ma działać, gdy stężenie co2 gwarantuje głębokie nasycenie? Nigdzie nie znalazłem wyjaśnienia. Owszem sterta artykułów z wyliczeniami dla bezchmurnego nieba, dodajmy wyliczeniami, których się nie da powtórzyć, bo skrypty są zastrzeżone. Z tego wszystkiego wyziera głębokie przekonanie, że skoro ludzie coś robią w TAKIEJ skali, to się powinno to jakoś objawić. Nie ma prób wyszacowania, czy faktycznie tak być powinno, są próby znalezienia takich rachunków, które by to potwierdzały. Nie powinno działać, nie widać, że działa. Te zastrzeżone zbiory danych to fragment tego spostrzeżenia. Owszem, dowody na to, że temperatura się podnosi są dostępne dla wybranych. Po prostu paradne. Zwłaszcza w sytuacji, gdy moje podatki idą na tę zabawę. Mam prawo się złościć, a nawet wrzeszczeć, że rabują.
Napisałem o tych Problemach, jak o przykładzie mody, która nie miała najmniejszego uzasadnienia, no i przekonujesz mnie że nie miała. No nie miała :-) Tak, klimat na terenie Polski jest podobny, charakterystyczny dla Polski :-) faktycznie, na wodzie nie ma miast. Sęk w tym, że mówimy o rzeczach zupełnie różnych. Ja mówię o banale, że do mniej więcej lat 50 tych gęstość stacji pomiarowych była mała. Dopiero jak się ludzkość wzięła za Międzynarodowy Rok Geofizyczny to powstały w celowy sposób w odległych miejscach. Od tamtej pory mamy mniej więcej systematyczną kontrolę klimatu na Ziemi. Nie przypadkiem pomiary co2 metodami spektrofotometrycznymi zaczęły się w tamtym czasie. Pomiary na początku XX w były prowadzone na terenach dobrze ucywilizowanych i tu jest ten sęk, że nie mamy za wiele miejsc gdzie pomiary były prowadzone od kilkudziesięciu lat i nie zmieniły się tam w z znaczący sposób warunki. Pomijam, jak można mówić o średniej temperaturze globu na podstawie danych z początku XX wieku. Powtórzę: mogę porównywać serie pomiarowe, robić wykresy, ale nie opowiadać, że to średnia temperatura globu. To domniemanie.
Te wykresy, które pokazujesz dotyczą tego, że jak mamy dość danych, to sobie poradzimy. No, ale właśnie nie mamy i nie ma tu nic do liczenia korelacji powierzchni oceanów, po prostu dopiero w 1911 roku udało się dotrzeć do bieguna południowego.
Chodzi o to, że owszem oszacowano błędy i pozwoliłem sobie je nawet wykorzystać trzeci wykres tyle, że chyba bardzo optymistycznie. Przejawem tego są właśnie awantury w postaci pojawiających się dwu różnych przebiegów temperatury: jeden światowy, drugi radziecki. Szum biały z definicji tak ma, że zawiera każdą składową. Jak czegoś się z niego nie daje wyciągnąć, nie jest szumem białym. Jeśli chodzi o aktywność słoneczną to mam wrażenie, że chcesz mnie przekonać, że nie było minimum Minimum Maundera. Tak ? :-)
A, co do Grenladii, ciekawy sposób dyskutowania. Owszem szczególnym miejscem jest wieś Przedborowa: nie tylko tam się wychowałem, ale jak w Ząbkowicach kwiatki rosną to w Przedborowie jeszcze śnieg. Wrony tam zawracają, to prawda, ale to, co opowiadali ci ze Stoszowic, że asfalt na noc zwijają to już nie. Żadnego asfaltu... A co do Grenladii, to przypominam są trzy teorie, najstarsza, że zawsze była biała, a nigdy zielona, że tylko Grenladnia się ociepliła w okresie średniowiecznego optimum, a potem że jednak i Kanada trochę też. Ależ owszem, zapewne na swój sposób jedyna, jak Przedborowa.

BorysGodunow - 23 Stycznia 2011, 22:07

baron13 napisał/a
BorysGodunow: Jeszcze raz. O ile rozumiem stwierdziłeś, że wprowadzam w błąd publiczność bo napisałem o tej aferze z rosyjskimi danymi. No więc chwilowo odstawiam na bok relację o tym co się stało wyczytane z denialistycznych stron internetowych. Bo tamci piszą, że podkręcono dane i tyle.


Nie podkręcono. Wyobraź sobie sytuację: chcesz wyciągnąć przebieg średnich odchyleń temperatury od normy dla obszaru Polski. Niestety, IMGW nie daje Ci danych, bo każe sobie za to słono płacić, a Ciebie nie stać na to, by te dane zakupić. Więc wyciągasz to, co jest dostępne - czyli dane z depesz CLIMAT z kilku stacji w Polsce. Może jeszcze udajesz się do biblioteki i wyciągasz dane z Roczników Statystycznych. Podajesz publicznie te dane i prosty program do wyciągania anomalii z tego zbioru z zastrzeżeniem, że dane są niepełne i podasz pełne, gdy dostaniesz na to zgodę. Wtedy nagle odzywa się IMGW i mówi, halo halo, jesteś Pan oszustem - nasze wyniki są inne, a Pan ukrył 75% stacji!
Było by fair? Nie było by.
Sprawa z CRU jest jeszcze zabawniejsza, bo oni pełne dane posiadają, ale nie mogą ich opublikować, gdyż narażą się na kłopoty. Mogą za to podać WYNIK OBLICZEŃ przeprowadzonych na pełnych danych. To co zrobili rosjanie to przeprowadzenie obliczeń na niepełnym zbiorze i amrudzenie, że wynik jest inny. Pewnie, że jest inny.

baron13 napisał/a

Nie wiem komu wierzyć, przyjmuję wersję najbardziej optymistyczną, jaką zapodałeś. A wynika z niej ni mniej nie więcej tylko tyle, że istnieje zbiór danych dostępny dla wtajemniczonych i taki dla gawiedzi.


Nie, jest jeszcze śmieszniej. Dlaczego oskarżono CRU? Dlaczego nie NASA GISS? Przecież obie te instytucje tworzą szereg Globalnych Odchyleń. Więc dlaczego Rosjanie nagle w 2009 uczepili się CRU? Dlatego, że wiele z tych "ukrytych" danych zapewne jest dostępnych w bazie GHCN. Jednak CRU nie podpina się do GHCN, to są różne ośrodki naukowe, prowadzą osobne badania i korzystają z różnych baz. Stąd nikomu w Climate Research Unit nie przyjdzie do głowy przekopiowanie danych GHCN i wstawienie ich do danych CRU.

baron13 napisał/a

W najoptymistyczniejszej wersji. Mamy się cieszyć, bo wtajemniczeni mają do niego dostęp i wedle tego zastrzeżonego, ale jak bozię kocham, dobrego zbioru, wszystko jest liczone. Zapewne nie tak to chciałeś przedstawić, ale tak to wyszło.


Miej pretensję do Rosjan. Skoro im tak cholernie zależało, to dlaczego nadal tych danych niema, a sprawa ucichła? Może ktoś im z góry powiedział "Job twoju mac, toć to nasze dane i lepiej będzie, jak sobie zażyczymy $$$ za publikację?"

baron13 napisał/a

To, po prostu zaproszenie do awantury.


Rosjanie zapraszają do awantury? Niebywałe.

baron13 napisał/a

Po tych wszystkich aferach z powtarzam, krzywą hokejową, po tym, ze drobiazg nie ma mechanizmu jaki prowadziłby do efektu cieplarnianego, po wybieraniu sobie wygodnych danych a odrzucaniu takich które zwyczajnie zaprzeczają wzrostowi poziomu co2


Nadal to sie wydaje tylko Tobie, bo - niebywałe - wybrałeś parę publikacji autorów, którym też się tak wydaje. A ja wybiorę parę, którym się wydaje, że Ziemia jest wklęsła, i co?

baron13 napisał/a

to zachowanie na zasadzie a co nam zrobicie? No, nic. Po prostu nie wierzę i mam prawo o tym opowiadać.


Sprawy wiary się roztrząsa na kółku różańcowym.

baron13 napisał/a

O ile wyjaśnienia Svensmarka są łopatologicznie proste,


Proste, więc musza być prawdziwe? Wyjaśnienie, że Ziemia jest płaska również było proste, dlatego było na topie.

baron13 napisał/a

to wyjaśnienia działania efektu cieplarnianego, czyli jak wzrost co2 może doprowadzić do wzrostu ilości energii zatrzymanej na Ziemi, sięgają efektów które z cała pewnością nie dadzą się nawet zgrubnie oszacować, jak na przykład dodatnie sprzężenie zwrotne z udziałem pary wodnej.


No to już oczywiście proste nie jest, a więc ma być nieprawdziwe?

baron13 napisał/a

Jak to ma działać, gdy stężenie co2 gwarantuje głębokie nasycenie? Nigdzie nie znalazłem wyjaśnienia.


Takie sprawy wyjaśnij u tego pana:
http://anomaliaklimatyczn...ze-sie-wysycic/
Masz tam dyskusje na temat wysycenia pasma. Możesz wziąć udział, a autor lubi dyskutować.


baron13 napisał/a

Owszem sterta artykułów z wyliczeniami dla bezchmurnego nieba, dodajmy wyliczeniami, których się nie da powtórzyć, bo skrypty są zastrzeżone.


Dlatego powołano Open Climate Code - i zaczyna się ruszać.

baron13 napisał/a

Z tego wszystkiego wyziera głębokie przekonanie, że skoro ludzie coś robią w TAKIEJ skali, to się powinno to jakoś objawić. Nie ma prób wyszacowania, czy faktycznie tak być powinno, są próby znalezienia takich rachunków, które by to potwierdzały. Nie powinno działać, nie widać, że działa. Te zastrzeżone zbiory danych to fragment tego spostrzeżenia.


Oskarżasz Anglików o to, że Rosjanie (i nie tylko) zabronili im publikacji danych. Wiesz jak idiotycznie to brzmi?

baron13 napisał/a

Owszem, dowody na to, że temperatura się podnosi są dostępne dla wybranych.

Och, jestem wybrany. Prawie jak w Szninkielu.

baron13 napisał/a

Po prostu paradne. Zwłaszcza w sytuacji, gdy moje podatki idą na tę zabawę.


Twoje podatki idą na badania CRU? Może opieprzaj zaproponowana do walki z GO zamiast samego GO? Bo to właśnie widać masz na myśli. Jak mówiłem.... zabrać serek...

baron13 napisał/a

Mam prawo się złościć, a nawet wrzeszczeć, że rabują.


Problem w tym, że krzyczysz nie na tych co Cie rabują.

baron13 napisał/a

Napisałem o tych Problemach, jak o przykładzie mody, która nie miała najmniejszego uzasadnienia, no i przekonujesz mnie że nie miała. No nie miała :-)


Jednak z uwielbieniem cytujesz Wattsa, który ucieka się do tych samych metod. Zadziwiające. Co więcej - sam tych metod używasz.

baron13 napisał/a

Tak, klimat na terenie Polski jest podobny, charakterystyczny dla Polski :-)


Klimat jest podobny dla zadanego obszaru, myślisz, że uznaje granice? Wrocław koreluje z Lindenbergiem lepiej niż z Suwałkami. Suwałki z Mińskiem lepiej, niz z Wrocławiem. Dlatego niektóre mechanizmy działają. Czy tego chcesz, czy nie.

baron13 napisał/a

faktycznie, na wodzie nie ma miast. Sęk w tym, że mówimy o rzeczach zupełnie różnych. Ja mówię o banale, że do mniej więcej lat 50 tych gęstość stacji pomiarowych była mała.
Dopiero jak się ludzkość wzięła za Międzynarodowy Rok Geofizyczny to powstały w celowy sposób w odległych miejscach. Od tamtej pory mamy mniej więcej systematyczną kontrolę klimatu na Ziemi.


Nie przeszkodziło Ci to jakoś szukać korelacji pomiędzy CO2 Becka a temperaturą przed 1950.

baron13 napisał/a

Nie przypadkiem pomiary co2 metodami spektrofotometrycznymi zaczęły się w tamtym czasie. Pomiary na początku XX w były prowadzone na terenach dobrze ucywilizowanych i tu jest ten sęk, że nie mamy za wiele miejsc gdzie pomiary były prowadzone od kilkudziesięciu lat i nie zmieniły się tam w z znaczący sposób warunki. Pomijam, jak można mówić o średniej temperaturze globu na podstawie danych z początku XX wieku. Powtórzę: mogę porównywać serie pomiarowe, robić wykresy, ale nie opowiadać, że to średnia temperatura globu. To domniemanie.
Te wykresy, które pokazujesz dotyczą tego, że jak mamy dość danych, to sobie poradzimy. No, ale właśnie nie mamy i nie ma tu nic do liczenia korelacji powierzchni oceanów, po prostu dopiero w 1911 roku udało się dotrzeć do bieguna południowego.


Zapominasz, że dane UAH/RSS na które z lubością powołują się denialiści do tej pory nie dotarły na Biegun Południowy, ani nawet na północny. Po za tym - nikt nigdy nie liczył średniej temperatury globu. To bez sensu. Można jedynie policzyć jakie jest średnie odchylenie temperatury od zadanej normy z danych stacji meteorologicznych. To o czym piszesz, to główna przyczyna porażki Wattsa.

baron13 napisał/a

Chodzi o to, że owszem oszacowano błędy i pozwoliłem sobie je nawet wykorzystać trzeci wykres tyle, że chyba bardzo optymistycznie.


Baaardzo optymistycznie. Problem polega na tym, że czepiając się pokrycia geograficznego przez stacje meteo, zapominasz że to samo powinno tyczyć tych pomiarów,a jednocześnie zapominasz, że powinieneś mieć jasno określony błąd samej metody fitowania, to jeszcze błąd pomiaru wiatru.
Bardzo łatwo o tym zapomniałeś.

baron13 napisał/a

Przejawem tego są właśnie awantury w postaci pojawiających się dwu różnych przebiegów temperatury: jeden światowy, drugi radziecki.


Źle. Nadal nie wiesz czego dotyczy awantura. Rosjanie wykreślili przebieg dla stacji rosyjskich i porównali z przebiegiem równiez tylko dla stacji rosyjskich, ale z subsetu CRU. Długo mam to powtarzać?

baron13 napisał/a

Szum biały z definicji tak ma, że zawiera każdą składową. Jak czegoś się z niego nie daje wyciągnąć, nie jest szumem białym. Jeśli chodzi o aktywność słoneczną to mam wrażenie, że chcesz mnie przekonać, że nie było minimum Minimum Maundera. Tak ? :-)


Pewnie było, tylko po Twoich wywodach oczekuję na jasne oszacowanie jak duże. Bo tu zbiory danych się różnią jeszcze bardziej, niż krytykowane przez Ciebie zbiory temperatury. Skoro więc chcesz sie na nie powoływać, to oczekuje tego samego podejścia.

baron13 - 23 Stycznia 2011, 22:39

BorysGodunow: co tego linka o wysyceniu efektu cieplarnianego, to wybacz, ale pogłębiłeś tylko wrażenie, że klimatolodzy zajmują się produkcją bełkotu intelektualnego. Po prostu kompromitacja. To kompletnie nie na temat, do tego pomieszanie z poplątaniem. Sorry, ja mówię o łopatologicznym zastosowani prawa absorpcji. BorysGodunow, napisz temu autorowi, że jak się co wsadzi w internet, to ktoś może przeczytać. Sam sobie uświadom: dlaczego ludzie wściekają się na teorię Globalnego Ocieplenia? Bo się częstuje ich takimi tekstami. Nie twórz sobie wizji walki z interesami wielkich koncernów. Po prostu, jak człowiek trafi na taki tekst, to niestety, wyobraża sobie, że cała reszta powstała na takim samym poziomie. Po prostu jaja z publiczności.
BorysGodunow - 23 Stycznia 2011, 22:46

baron13 napisał/a
BorysGodunow: co tego linka o wysyceniu efektu cieplarnianego, to wybacz, ale pogłębiłeś tylko wrażenie, że klimatolodzy zajmują się produkcją bełkotu intelektualnego. Po prostu kompromitacja. To kompletnie nie na temat, do tego pomieszanie z poplątaniem.



Więc zamiast pieprzyć co jest co, bez ładu i składu może się obudź i wejdź do dyskusji z tym człowiekiem, inaczej to Ty się kompromitujesz. Uświadom mu co do cholery robi źle i jaka jest wielce szanowna prawda, a nie tłuczesz po forum sci-fi, że coś jest bez sensu. Skoro jest to to pokaż na jego blogu, tu w dużej większości fizycy nie występują.



baron13 napisał/a

Sorry, ja mówię o łopatologicznym zastosowani prawa absorpcji. BorysGodunow, napisz temu autorowi, że jak się co wsadzi w internet, to ktoś może przeczytać.


Starasz się byc bardziej śmieszny, niż jesteś? Sam mu to napisz. Chyba, że się boisz wyjść na idiotę, wtedy Twoja wyraźnie widoczna irytacja ma sens.

baron13 napisał/a

Sam sobie uświadom: dlaczego ludzie wściekają się na teorię Globalnego Ocieplenia? Bo się częstuje ich takimi tekstami.


Nie, bo za często mają do czynienia z takimi ludźmi jak Ty. Z kolesiami, dla których problem pomiaru kończy się wtedy, gdy pomiar odpowiada ich widzimisię. Co w tej chwili dobitnie pokazałeś.

baron13 napisał/a

Nie twórz sobie wizji walki z interesami wielkich koncernów.


Bu! To Ty chciałeś, żebym Ci tą wizję roztoczył. Nie udało się? Sorry Winetou!

baron13 napisał/a

Po prostu, jak człowiek trafi na taki tekst, to niestety, wyobraża sobie, że cała reszta powstała na takim samym poziomie. Po prostu jaja z publiczności.


Och, jak Cie rozeżlił ten lik, jaka straszna rzecz się stała. W końcu widać chyba, że baron13, do którego się tu przyzwyczaili nie istnieje.

I żadnej merytorycznej odpowiedzi na temat pomiarów.

BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 08:13

baron13 napisał/a
BorysGodunow: co tego linka o wysyceniu efektu cieplarnianego, to wybacz, ale pogłębiłeś tylko wrażenie, że klimatolodzy zajmują się produkcją bełkotu intelektualnego. Po prostu kompromitacja. To kompletnie nie na temat, do tego pomieszanie z poplątaniem. Sorry, ja mówię o łopatologicznym zastosowani prawa absorpcji. BorysGodunow, napisz temu autorowi, że jak się co wsadzi w internet, to ktoś może przeczytać. Sam sobie uświadom: dlaczego ludzie wściekają się na teorię Globalnego Ocieplenia? Bo się częstuje ich takimi tekstami. Nie twórz sobie wizji walki z interesami wielkich koncernów. Po prostu, jak człowiek trafi na taki tekst, to niestety, wyobraża sobie, że cała reszta powstała na takim samym poziomie. Po prostu jaja z publiczności.


Zapomniałeś jeszcze dodać, że w dyskusji pod tym wpisem wypowiada się prof. dr hab. Krzysztof Haman, którego tematyką badawczą jest przede wszystkim fizyka atmosfery. Jakoś nie zgłasza tam większych uwag.

Zapewne dlatego kwestia dyskusji na ten temat wywołała u Ciebie silną reakcję alergiczną.

baron13 - 24 Stycznia 2011, 09:11

BorysGodunow: kilka razy w poprzedniej edycji dyskusji pisałem o co chodzi z tym wysyceniem efektu. Wystarczy sobie popatrzeć przez chwilę na rysuneczki w Wikipedii, aby zobaczyć jak to jest. Wszedzie widać, wszędzie jest tak samo. Ty mi linkujesz tekst, który jest nieudolna próbą ściemnienia. Ja nie jestem nawet dociec, czego. Miałem do czynienia z Antrovisem. Tam był taki pan, co opowiadał, że Ziemia ma cztery herce albo Hertze , trudno dociec, a i nie ważne. To jest właśnie tego pokroju produkcja, dźwiękonaśladowcza. Poddaje się analizie gramatycznej, ale nie znaczeniowej. Pytanie, co miałeś, podsyłając to, na myśli? Nadzieja, że ja jestem aż takim idiotą, że się złapię na tego typu bulgot? W każdym razie niechcący wymierzyliśmy poziom dyskusji. BorysGodunow, nie bij mnie ale muszę to powiedzieć: masz dużo wiedzy, ale fizyki najwyraźniej nie umiesz. Weź se podręcznik typu Szczepan Szczeniowski i poczytaj. Odradzam kolorowe hamerykanskie, bo widziałem nasadzone babole nawet w nowym wydaniu Resnicka. Szczeniowski, dobrze zrobić sobie trochę zadań. Sorry, ale tak, to wygląda. Inczej jakiś wredny typ wyhaczy Cię na seminarze. BorysGodunow, awanturuję się, bo co raz odkrywam jakąś szarlatanerię. Im więcej zajmuję się, a cóż, że amatorsko, globalnym ociepleniem, tym więcej w tym widzę szarlatanerii. Awanturuję się, bo dyskusje sprowadzają się do tego, że jedna strona chce brzmieć, podczas gdy druga wyłazi ze skóry, by znaleźć rzeczowe argumenty. To jest właśnie tak, że mówię, że są pomiary, ale przecież można te pomiary pominąć. Pominiemy pomiary i wyjdzie na nasze. A. co nam zrobisz?
Edit: co do profesora, z profesorami, nie zaczynam. Ale, niestety jak jest, widać.

dalambert - 24 Stycznia 2011, 09:39

A na dworze dalej ZIMNO ;P:
BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 10:05

baron13 napisał/a
BorysGodunow: kilka razy w poprzedniej edycji dyskusji pisałem o co chodzi z tym wysyceniem efektu. Wystarczy sobie popatrzeć przez chwilę na rysuneczki w Wikipedii, aby zobaczyć jak to jest.


Jeśli z jednej strony mam fizyka atmosfery, a z drugiej rysuneczek z wikipedii i Twoją jego interpretację, to wybacz, ale wygrywa fizyk atmosfery.

baron13 napisał/a

Wszedzie widać, wszędzie jest tak samo. Ty mi linkujesz tekst, który jest nieudolna próbą ściemnienia.


Jeśli dyskusję pod wpisem razem z zalinkowanymi dokumentami profesora Hamana i profesora Malinowskiego uważasz za nieudolną próbę ściemniania, to dlaczego z nimi nie dyskutujesz?

baron13 napisał/a

Ja nie jestem nawet dociec, czego. Miałem do czynienia z Antrovisem. Tam był taki pan, co opowiadał, że Ziemia ma cztery herce albo Hertze , trudno dociec, a i nie ważne. To jest właśnie tego pokroju produkcja, dźwiękonaśladowcza. Poddaje się analizie gramatycznej, ale nie znaczeniowej. Pytanie, co miałeś, podsyłając to, na myśli? Nadzieja, że ja jestem aż takim idiotą, że się złapię na tego typu bulgot?


Dałem Ci szansę dyskusji na temat fizyki atmosfery z profesorem zajmującym się fizyką atmosfery. To, że unikasz tej dyskusji jest bardzo znaczące.

baron13 napisał/a

W każdym razie niechcący wymierzyliśmy poziom dyskusji. BorysGodunow, nie bij mnie ale muszę to powiedzieć: masz dużo wiedzy, ale fizyki najwyraźniej nie umiesz. Weź se podręcznik typu Szczepan Szczeniowski i poczytaj.


Szczenikowski zmarł w 1979. Dlaczego nie chcesz dyskutować o fizyce z fizykiem, który w dalszym ciągu żyje? Tu możesz każdemu wmówić co Ci się żywnie podoba, więc dlaczego unikasz dyskusji z kimś, kto się doskonale zna na literaturze przedmiotu?

baron13 napisał/a

Odradzam kolorowe hamerykanskie, bo widziałem nasadzone babole nawet w nowym wydaniu Resnicka.


Unikam kolorowych "hamerykańskich" podręczników.

baron13 napisał/a

BorysGodunow, awanturuję się, bo co raz odkrywam jakąś szarlatanerię. Im więcej zajmuję się, a cóż, że amatorsko, globalnym ociepleniem, tym więcej w tym widzę szarlatanerii.


Dlatego unikasz dyskusji z kimś, kto tym się zajmuje zawodowo. Powyższe zdanie sugeruje wręcz, że zarzucasz szarlatanerię prof. Hamanowi i to w dziedzinie, która jest jego tematyką badawczą.

baron13 napisał/a

Awanturuję się, bo dyskusje sprowadzają się do tego, że jedna strona chce brzmieć, podczas gdy druga wyłazi ze skóry, by znaleźć rzeczowe argumenty. To jest właśnie tak, że mówię, że są pomiary, ale przecież można te pomiary pominąć. Pominiemy pomiary i wyjdzie na nasze. A. co nam zrobisz?


Człowieku, czy Ty wiesz, jak brzmisz? Wyrzucasz całą serię temperatury z tysięcy lokacji, ze 130 lat. Uważasz, że jest do bani i nic nie znaczy, bo jest na poziomie szumów. Ale jeśli ktoś wyrzuca serię CO2 prowadzoną w najlepszym razie przez parę lat w paru miejscach globu, podnosisz rwetes. Podnosisz sprawę Minimum Maundera, choć doskonale wiesz, że oszacowanie irradiancji w zeszłych wiekach jest obarczone znacznie większym błędem, niż pomiary temperatury w I połowie XX wieku. W końcu uważasz, że MWC jest istotne, choć nie miałeś zielonego pojęcia jak jest duże, jaki ma wpływ i jak ten wpływ można wyeliminować. To już nie jest żadna merytoryczna dyskusja, po prostu pleciesz bzdury tak, żeby wyszło na Twoje. Cytując Ciebie, "wyłazisz ze skóry, by znaleźć rzeczowe argumenty".

baron13 napisał/a

Edit: co do profesora, z profesorami, nie zaczynam. Ale, niestety jak jest, widać.


Widać. Uważasz że w kwestii fizyki atmosfery masz większą wiedzę, niż profesor fizyki atmosfery i w żaden sposób nie chcesz tego zweryfikować.

dalambert napisał/a

A na dworze dalej ZIMNO


Gdzieś po drodze zgubiłeś parę tygodni, kiedy było ciepło. Styczeń w naszym kraju będzie miał temperatury o około 1 stopień powyżej normy. Na południu znowu nieco więcej.

Adanedhel - 24 Stycznia 2011, 10:24

Tydzień, góra półtora, a nie "parę tygodni", po mroźnym początku. Średnia temperatura będzie bliska normy.
dalambert - 24 Stycznia 2011, 10:31

Adanedhel, przecież BorysGodunow, grzeje głęboka wiara i wizja mistyczna nadciągającwego potopu, ale nie to co za oknem :wink:
BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 10:57

dalambert napisał/a
Adanedhel, przecież BorysGodunow, grzeje głęboka wiara i wizja mistyczna nadciągającwego potopu, ale nie to co za oknem :wink:


Dalambert nas za to chłodzi:

Na Pomorzu w tej chwili niebywałe jak na końcówkę stycznia 0 stopni. W dzień będzie nader mroźno: +2. Mrozy stulecia na wschodzie kraju: tam nie notowane od eonów -8. Premier zastanawia się nad wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej, szczególnie iż jutro nie lepiej - w nocy temperatura miejscami spaść może do -15 (!) a w dzień jutro od +3 do -4,-5.

Aktualnie odchylenie stycznia to około +2 do +3 w skali kraju. Raczej niema szans by spadło dużo poniżej +1.

dalambert - 24 Stycznia 2011, 11:01

BorysGodunow, i co z tego w XIII - XVI zimą na saniach przez Bałtyk do Szwecji sie jaździło, a teraz nie i co z tego ?
baron13 - 24 Stycznia 2011, 11:02

BorysGodunow: zamiast wypisywać to wszystko, siądź spokojnie w kącie i poczytaj sobie. Tu naprawdę nie ma potrzeby używania autorytetów. . To są proste elementarne sprawy, dasz radę :-) To, czy Szczeniowski żyje, czy nie, nie ma żadnego wpływu na wartość jego podręcznika. Wybacz, ale prowadzenie dyskusji poniżej pewnego poziomu chaosu nie ma żadnego sensu, dlatego kopię Cię po kostkach.
BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 11:11

baron13 napisał/a
BorysGodunow: zamiast wypisywać to wszystko, siądź spokojnie w kącie i poczytaj sobie. Tu naprawdę nie ma potrzeby używania autorytetów. . To są proste elementarne sprawy, dasz radę :-) To, czy Szczeniowski żyje, czy nie, nie ma żadnego wpływu na wartość jego podręcznika. Wybacz, ale prowadzenie dyskusji poniżej pewnego poziomu chaosu nie ma żadnego sensu, dlatego kopię Cię po kostkach.


Sam się kopiesz po kostkach nazywając kogoś oszustem, szarlatanem nie potrafiąc jednocześnie wykazać tego w dyskusji z tym kogo oskarżasz. To się nazywa pomówienie.

dalambert napisał/a

BorysGodunow, i co z tego w XIII - XVI zimą na saniach przez Bałtyk do Szwecji sie jaździło, a teraz nie i co z tego ?


Przez tyle wieków, no paczpan...
A teraz to se nawet hamburgera wciąć nieopodal Bornholmu nie można, ale kicha...

baron13 - 24 Stycznia 2011, 11:40

Tak na marginesie, nikogo nie nazwałem szarlatanem, mówiłem o zjawisku szarlatanerii. Nikogo nie oskarżam o oszustwo. Ja oceniam tekst, a nie ludzi. Nie zamierzam dyskutować o tekstach na takim poziomie, bo się z rozumem nie połapiemy. To jest zabawa w stylu, że jeden pisze na tablicy F=m*a a drugi osobnik wyjaśnia, że a, jak najbardziej przyspieszenie, m to masa, a F to stała Faradaya. Z egzaminu, jak usłyszałem wydmuchałem z radości trzy czwarte szklanki herbaty na spodnie. Nie bijcie mnie, ale jeśli dyskusja ma mieć sens, to musi być w niej trochę porządku. Można trochę szarlatanić i trochę trollować, ale tylko trochę. Nie, ja nikogo nie oskarżam o oszustwo. Oszustwo jest świadome i celowe. Tu jest radosna twórczość.
BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 12:22

baron13 napisał/a
Tu jest radosna twórczość.


Przecież kochasz radosną twórczość :) Sam ją uprawiasz.
Natomiast zdecydowana niechęć do zadawania pytań prof. Hamanowi jest bardzo zastanawiająca.

baron13 - 24 Stycznia 2011, 15:25

BorysGodunow: nie mówiłem nic o potrzebie zaczepiania profesorów, wystarczy się nauczyć. To, naprawdę lepsze.
Adanedhel - 24 Stycznia 2011, 15:45

BorysGodunow napisał/a
Aktualnie odchylenie stycznia to około +2 do +3 w skali kraju. Raczej niema szans by spadło dużo poniżej +1.

Jakieś dane? Jakieś wnioski?

BorysGodunow - 24 Stycznia 2011, 20:43

baron13 napisał/a
BorysGodunow: nie mówiłem nic o potrzebie zaczepiania profesorów, wystarczy się nauczyć. To, naprawdę lepsze.


To się ucz. Dużo przed Tobą.

Adanedhel napisał/a

Jakieś dane? Jakieś wnioski?


Ogólnie dostępne depesze SYNOP:
http://www.ogimet.com/getsynop_help.phtml.en
Np. dla Warszawy:
http://www.ogimet.com/cgi...nd=201101312300
Białystok:
http://www.ogimet.com/cgi...nd=201101312300
i tak dalej.

A wnioski? Ot styczeń nieco cieplejszy od normy, nic nadzwyczajnego.

Edit:
Styczeń najprawdopodobniej będzie około 0.7 - 1.0 stopnia powyżej średniej z wielolecia, a więc raczej w normie.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group