To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - W hołdzie Robertowi E. Howardowi - konkurs literacki - final

dzejes - 24 Czerwca 2007, 23:28

Bo powszechnie wiadome jest, że odkrycie penicyliny stało się początkiem straszliwych cierpień rodzaju ludzkiego :)
Hubert - 25 Czerwca 2007, 15:39

Gustaw G.Garuga napisał/a
A Conan zdrów był przecież niczym tur.


Conana to raczej można zaliczyć na poczet tych zagrożeń :)

jewgienij - 25 Czerwca 2007, 22:22

Nieprzychylnych dla zdrowia...
Hubert - 25 Czerwca 2007, 22:26

... Tak jak w przypadku lwiej części klonów Conana.
I później obrońcy praw zwierząt się dziwią, że gwałtownie wzrosła śmiertelność wśród nieludziów, kiedy wydane zostały pierwsze opowiadania o Conanie :twisted:

MrMorgenstern - 29 Czerwca 2007, 05:14

Dabliu napisał/a
Żadnych antybiotyków, wody utlenionej, witamin w pigułce...


Ani sterydow :P

MrMorgenstern - 29 Czerwca 2007, 05:18

Azirafal napisał/a
Ale Conan dożył min. 40, o ile mnie pamięć nie myli... :roll:


A sa rozne wersje ;)


Wedlug De Campa i Cartera dozyl lat ok. 60

No ale wedlug powiesci Piekary to zdaje sie do 70-tki zyl se z ladna zonka (bynajmniej 70-letnia) :P

jewgienij - 2 Lipca 2007, 19:07

Stary Conan to nie Conan. On jest wiecznie młody, wiecznie nabuzowany i wiecznie niebezpieczny. Panowie i Panie, jesteście pisarzami, a nie orzecznikami z ZUS -u.
matisadzik - 2 Lipca 2007, 19:23

Pisarze? Gdzie?

Po po prawdzie to miałem sie nie zmieścić w 80 tys znaków a tu przy 11 koniec widze :(

NURS - 2 Lipca 2007, 22:30

11? toś skryba nie pisarczyk. :-)
matisadzik - 3 Lipca 2007, 11:23

Ano i skryby tytuł toć dla mnie za wiele, ledwom grafoman panowie/panie bracia/siostry...
jewgienij - 3 Lipca 2007, 17:44

"Skromność jest przywilejem miernot".
Przestań się krygować, tylko dawaj czadu, bo 11 000 znaków to jest dla mnie tytuł i dane osobowe autora( przesada, oczywiście). Te 80 000 to jest granica, a nie wymóg. Lepszy dobry szorcik niż wymuszona Panorama Racławicka.

Gustaw G.Garuga - 6 Lipca 2007, 21:42

Kropka postawiona. 77 tyś. znaków. Tytuł "Żółty kieł". I chyba to pójdzie do NURSa, bo lepiej doszlifować jedno lepiej, niż się rozdrabniać na następne :)
Hubert - 7 Lipca 2007, 11:43

Tekst skończony. Nie wiem dokładnie, ile to znaków, ale rękopisu będzie 45 stron. Jeszcze tylko wybrać tytuł z dwóch możliwych, przepisać na komputerze, wydrukować, poprawić... I koniec :)
savikol - 7 Lipca 2007, 22:12

Najsampierw piszesz odręcznie??? Wow!
Zgaduję, że opowiadanie barbarzyńskie piszesz jak prawdziwy mężczyzna: pióro maczasz we własnej krwi i smarujesz na wysuszonej skórze zdartej z wrogów. Chyba, że twój Conan to prawdziwy sexiboy, jeśli tak, to z pewnością pióro maczasz we krwi miesięcznej przepięknej, dziewiczej księżniczki.
Nie ma to jak wytworzyć odpowiedni klimat, także warsztatowy.
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink:

Kruk Siwy - 7 Lipca 2007, 23:07

savikol, pisanie ręczne to rzecz normalna. Dajcie mi ołówek, serwetkę i kawiarniany stolik stworzę dzieło... przyzwyczajanie sie do gadżetów elektronicznych niszczy magię.
Dabliu - 8 Lipca 2007, 02:35

Tyle że ta magia czasami po prostu wk***ia :wink: Szczególnie jeśli zaklęcia są strasznie pobazgrane :wink:
IMHO magię ma się "w głowie", a nie na kawiarnianej serwetce...

Kruk Siwy - 8 Lipca 2007, 09:46

Dabliu, niestety nie poniał co gadam...Postęp jest nieuchronny ale warto od czasu do czasu trochę pobazgrać. Inaczej formułuje się myśli, poza tym uświadamiamy sobie że narządy techniczne to tylko gadżety, które czasami szkodzą.
Gustaw G.Garuga - 8 Lipca 2007, 09:48

Kres też kiedyś pisał, że z paczką serwetek i kredką do ust napisze powieść...

Czytając post Kruka naszła mnie refleksja - nie wszyscy starzy wyjadacze to cyniczne rzemiechy ;)

Ja wspominam pisanie ręczne i przepisywanie jak największy koszmar związany z pisaniem. Tak mogę dziś pisać wiersz (ho, ho) albo konspekt, ale żeby coś dłuższego, to chyba bym się wściekł. Powód jest najzupełniej praktyczny - tylko na komputerze jestem w stanie pisać zarazem szybko i czytelnie :)

Dabliu - 8 Lipca 2007, 10:11

Dokładnie. Jako dzieciak, a później młodzieniec, zapisałem ręcznie dziesiątki zeszytów. Dość! Toż to makabra... (Choć przepisywanie z rękopisu na komputer jest chyba najlepszym sposobem poprawiania tekstu, przyznaję).
Hubert - 8 Lipca 2007, 10:55

E, w rozczytywaniu hieroglifów jestem wyćwiczony, więc to nie problem. Zresztą, opowiadanie przy odrobinie wysiłku szybko się przepisuje.
Ale zastanawiam się, jak to będzie z dłuższymi formami. Choć, nie powiem, zeszyt, nawet gruby, jest o wiele poręczniejszy od PieCa ;)

Adashi - 8 Lipca 2007, 10:56

Między kartką a długopisem jest to coś magicznego zdecydowanie lub po prostu mi osobiście tak się lepiej pisze. Jasne, że przepisywanie na kompa jest czasochłonne, ale od razu można wstępne poprawki wprowadzić.
Dabliu - 8 Lipca 2007, 11:02

Tylko samo pisanie jest cholernie męczące. Każda poprawka to kolejny gryzmoł. Z pismem takim jak moje to już w ogóle zeszyt przypomina szkicownik Picassa. No i ciężko się rozeznać w całości, człowiek zaczyna się gubić, układ graficzny się rozmywa... Nie ma to jak porządna klawiaturka i duży monitorek :mrgreen:
Adashi - 8 Lipca 2007, 11:08

Przy kompie gorzej się myśli, moim zdaniem, siedzisz i gapisz się w monitor. A klasycznie, biorę notatnik, żelpena, dziabotam się na kanapę i jedziemy z coxem, na leżąco najlepiej mi się pisze :mrgreen:
NURS - 8 Lipca 2007, 11:09

To wam zdradzę tajemnicą, ale Andrzej Drzewiński tak właśnie pisze do dzisiaj, najwpierw w zeszyty, potem do komputera. A pismo ma jak kaligrafię, sam widziałem.
Hubert - 8 Lipca 2007, 11:13

Dabliu, bo dobrze jest pisać ołówkiem. Gdyby nie to i gumka, to pewnie sam bym siebie nie rozszyfrował ;)
Gustaw G.Garuga - 8 Lipca 2007, 11:32

I jeszcze gumką miałbym ścierać? Niedoczekanie wasze!

A w ogóle to łotewerłerks.

Dabliu - 8 Lipca 2007, 11:51

Ja potrafię się skupić dopiero przed monitorem, z głośną muzyką w słuchawkach. Wtedy odcinam się od rzeczywistości i jadę z koksem :mrgreen:
Kruk Siwy - 8 Lipca 2007, 12:03

Pisanie w komputrze idzie za łatwo. To znaczy nieraz odpuszczam bo "przecież później poprawię" co ca problem. A później myśl ucieknie, zmieni się i już nie to. Opowiadanie jak to pisanie jest męczące sorry wydaje mi się cokolwiek komiczne.
Ale oczywiście stary mamut jestem i choć pykam na klawiaturce bez
wzrokowo to dalej siadam z zeszytem w ręku. Zwłaszcza dopóki się nie rozpiszę. A jeżeli tekst jest trudny to niezależnie od objętości walę go "z ręki".

Dabliu - 8 Lipca 2007, 12:14

Dla mnie pisanie odręczne jest męczące, bo mam arcy-paskudny charakter pisma i sam się w nim nie rozczytuję. Do tego mam masę natręctw i te gryzmoły strasznie mnie rozpraszają. Widzieliśta "Dzień Świra"? :wink:
Gustaw G.Garuga - 8 Lipca 2007, 12:16

Kruku, jest funkcja zaznaczania kolorem, można dopisać w nawiasie, że dany fragment wymaga poprawek itp. Nie szukajmy dziury w całym ;)

Muzyki nie słucham w ogóle, a przy pisaniu tym bardziej. Wystarczy mi łubudu dochodzące z parkingu niedaleko ;) Ale jak już się człowiek "rozpisze", to nawet szczodrze dzielący się z otoczeniem swoją muzykalnością blokersi nie przeszkadzają.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group