To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rospuda

Agi - 30 Lipca 2009, 10:37

NURS napisał/a
Luuudzie!
Jeźcie wy na zachód, popatrzcie, jak można budowac autostrady przez tereny krajobrazowe, potem bedziecie marudzić o niszczeniu torfowisk i dolin. jesteśmy 100 lat za murzynami w tej kwestii, i to dosłownie, co widzialem na wlasne oczy.


NURS, to nie my powinniśmy jechać na Zachód i obejrzeć te cuda, tylko projektanci obwodnicy.

dzejes - 30 Lipca 2009, 11:04

NURS napisał/a
Luuudzie!
Jeźcie wy na zachód, popatrzcie, jak można budowac autostrady przez tereny krajobrazowe, potem bedziecie marudzić o niszczeniu torfowisk i dolin. jesteśmy 100 lat za murzynami w tej kwestii, i to dosłownie, co widzialem na wlasne oczy.


I oczętami oceniłeś, że Rospudzie nic się nie stanie i że stan prawny umożliwia budowę? A rubinowe gogle też masz? ;P:

NURS - 30 Lipca 2009, 12:33

Nie, nie oczętami, ale widzialem drogi przechodzące ponad takimi cudami, i to na odcinku nieco dłuzszym, niz 500 m. technologicznie jest to możliwe. możesz kpić, ale nie zaprzeczysz.
Rafał - 30 Lipca 2009, 12:59

Jechałem w Niemczech taką podniebną prawie estakadą nad jakimiś rozlewiskami unikalnymi przyrodniczo. Była chwalona jako przykład godzenia interesów przyrodniczych z logistycznymi. Na szczęście my to nie Niemcy, godzić interesów nie potrzebujemy :twisted:
dzejes - 30 Lipca 2009, 14:33

I tak na oko oceniacie tylko warunki terenowe, czy stan prawny przy okazji też ogarniacie?
Gustaw G.Garuga - 30 Lipca 2009, 18:19

Here we go again. Już te argumenty czytałem, jak i kontrargumenty, że sporo z tych widowiskowych autostrad na Zachodzie powstało w czasach, kiedy środowisko miano gdzieś. Poza tym każda sprawa jest indywidualna - nie każdy teren widowiskowy jest przyrodniczo cenny, i nie każdy przyrodniczo cenny jest widowiskowy. Proponuję się obudzić - dziś 100 lat za Murzynami jest ten, co buduje nie zważając na względy ekologiczne. My dopiero teraz rozwijamy na dobre sieć autostrad, więc mamy szansę zrobić to jak na XXI wiek przystało. W przypadku Rospudy winny opóźnień jest rząd PiS, który upierał się przy najbardziej kontrowersyjnym wariancie w obliczu prawodawstwa europejskiego, zamiast od razu przystąpić do przeprojektowywania trasy. Pamiętam, jak Kaczyński mówił o "skansenie", gdy sam był uosobieniem postawy "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie", nie zdając sobie sprawy, że jest nowa epoka, a Polska jest w Unii.

Ale to już było...

ilcattivo13 - 31 Lipca 2009, 19:55

NURSie, Rafale - w Niemczech mogą puszczać drogi nad terenami chronionymi, bo tam raz, że nie zniszczą (a przynajmniej "widocznie" będą się starali) tych terenów w czasie budowy drogi, a dwa, że w czasie późniejszego użytkowania mało zanieczyszczeń (poza spalinami) będzie oddziaływało na tereny chronione. W Niemczech, jeśli odpowiednie służby (albo ludzie prywatni) zobaczą, że z samochodu na parkingu kapnęło kilka kropel oleju, to właściciel auta dostanie taki sztraf, że przez następne pół roku będzie na niego pracował (wujek dostał 4000 jewro + koszty czyszczenia asfaltu. A jak wyrzuci papierek przez okno w czasie jazdy, to mogą go zawrócić z drugiego końca Niemiec, żeby ten papierek podniósł i wyrzucił do kosza (znam przynajmniej 3 takie zdarzenia, w tym raz taka "kara" była zastosowana wobec pasażera rejsowego busa). U nas asfalt na drodze jest cały upstrzony plamami olejów i smarów, które po każdym deszczu lub odwilży zimowej spływają do rzek, itp. A nie wiem czy pamiętacie, ale jedna kropla oleju silnikowego zanieczyszcza około 10m3 wody (taka woda w klasyfikacji czystości wód jest oznaczona jako "skażona, pozaklasowa", czy jakoś tak). Przypominam, że przez Suwałki/Augustów przejeżdża około 10000 do 20000 samochodów, z czego większa część to TIR'y. Niech tylko 1/3 gubi olej, to już można sobie wyobrazić, co będzie z czystością okolicy. Na nowej (10 letniej) trasie Suwałki - Budzisko, jest tyle tego syfu w rowach przydrożnych, że rosną tam tylko niektóre trawy, oset, łopian i przy mniejszym zanieczyszczeniu topole samosiejki.



Odnośnie Raczek, to zdania w gminie są bardzo podzielone, a tak naprawdę, to stanowczo protestuje przeciwko nowej trasie tylko TRZECH rolników (a droga przechodzi przez ziemie należące do "nieco" większej liczby mieszkańców gminy). Reszta dostrzega pewne "możliwości i korzyści" natury finansowej, które oferuje przyszła droga. A przez niczyje domy ostatni planowany wariant obwodówki wcale asfaltu nie poprowadzi. To są wyssane z palca banialuki rozpowszechniane przez "Fakt", "Super express", Polsat i inne tego typu "wiarygodne" media.

Gustaw G.Garuga napisał/a
W przypadku Rospudy winny opóźnień jest rząd PiS, który upierał się przy najbardziej kontrowersyjnym wariancie w obliczu prawodawstwa europejskiego, zamiast od razu przystąpić do przeprojektowywania trasy.


i to pewnie rząd PISu w latach 90-tych popodciągał tyle polskiej ziemi pod "Obszar chroniony Natura 2000", przez co teraz na Podlasiu pewnie z 1/3 planowanych inwestycji (lotnisko w Białymstoku + obwodówki i nowe drogi na południe i wschód od Białego to te najbardziej znane, poza Rospudą ofkors) ma problemy? PIS musiał kontynuować prace nad obwodówką z tego prostego powodu, że przy dzisiejszym (choć nie, ostatnio coś miało się zmienić w tym względzie) prawodawstwie, wykonawcy każdego etapu budowy publicznej musieli być kilka razy poddany konkursowi (projektanci [projekt wstępny i szczegółowy oddzielnie], wykonawcy, dostawcy materiałów, ewentualni biegli i co tam jeszcze sobie zamarzymy). Procedura konkursowa, to przynajmniej pół roku (jeśli wszystko jest ok i urzędnikom się chce pracować i żaden z "odpadniętych" konkursowiczów nie zgłasza protestów), ale najczęściej przynajmniej rok - półtora, a w niektórych przypadkach (przy udziale sądów najwyższych i innych naczelnych) nawet i po 3 lata. Do tego konsultacje społeczne i inne takie, które tez mogą trwać i trwaaaaać. I jeszcze różne priorytety (na Podlasiu priorytetem były drogi około-Białystokowe i droga Augustów-Łomża(i dalej na Warszawę). Przez co, przynajmniej od '94, a może i już '93 roku nie było forsy na kontynuację prac związanych z budową obwodnicy. Aż forsę znaleźli PISowcy i żeby nie powtarzać od nowa wszystkich etapów (i nie opóźniać rozpoczęcia budowy o kolejne 10 lat) związanych z planowaniem, projektowaniem i wyborem wykonawcy, robili etap już zaczęty. Nie wiem czy wybrali akurat mniejsze zło, ale i tak, w kwestii obwodnicy PIS był na pozycji przegranej od samego początku rządów.
Jest jeszcze inna sprawa. Zablokowano budowę obwodnicy przez Rospudę i wykonawcy stoją. Ale dlaczego? Przecież obwodnice Augustowa i Suwałk są jednym przedsięwzięciem. Więc dlaczego, w czasie walk sądowych, o których wiadomo było, że potrwają przynajmniej rok - dwa, nie zaczęto robić obwodnicy Suwałk. W dodatku nawet przy zmianie trasy obwodnicy Augustowa, obwodnica Suwałk pozostaje bez zmian. Jakoś nikt z wykonawców ani polityków nie chce się na ten temat wypowiadać.

Agi - 29 Grudnia 2009, 19:54

Koniec sporu o Rospudę?
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku wydała we wtorek decyzję środowiskową dla augustowskiej obwodnicy, która jest podstawą do ubiegania się o zezwolenie na jej realizację.

dalambert - 31 Grudnia 2009, 13:41

No to w 2010 będziemy mieli protest mieszkańców Raczek, ktorym w imię ochrony fierdziuszka puchatego tiry pod oknami puszczą :twisted:
ilcattivo13 - 6 Stycznia 2010, 21:43

dalambert - myślę, że nie będzie protestu. Za dobrze można zarobić na gruntach przy takiej drodze. Poza tym "Krzyżakom" (tak u nas się nazywa potocznie mieszkańców Raczek) ekologia wisi :wink:
dalambert - 6 Stycznia 2010, 22:31

ilcattivo13, na pewmo znajdą się jacyś obroNcy błędziucha mdławego czy pibździuszka złocistego co raban podniosą - tak cicho i sprawnie , To się nie zdarza :wink:
Martva - 6 Stycznia 2010, 22:35

dalambert, ciekawa jestem czy o turach i tarpanach też tak kiedyś mówili...
dalambert - 6 Stycznia 2010, 23:23

Martva, za niejakiego Adolfa H. pewien profesor usilował odtworzyć tury i prawie mu się udało. I co ? Jak pobito AH to wybito przy okazji wszystkie odtworzone tury bo byłu niesłuszne i faszystowskie :mrgreen:
Anonymous - 7 Stycznia 2010, 15:44

I jaki z tego morał?
dalambert - 7 Stycznia 2010, 15:46

Miria, czy z każdej głupoty i antyfaszyzmu trzeba morały wyciągać, no może taki że antyfaszyści bywają fanatycznymi idiotami ;P:
Anonymous - 7 Stycznia 2010, 15:49

Sądziłam, że masz coś na myśli, odpowiadając Martvej, ale najwyraźniej postanowiłeś jedynie podzielić się skojarzeniem. Bo sens jakiś to raczej trudno dojrzeć.
Martva - 7 Stycznia 2010, 15:49

dalambert, ale tak sobie myślę że ktoś te tury wytłukł wcześniej i niekoniecznie byli to antyfaszyści. Co do idiotów - może się nie wypowiem.
dalambert - 7 Stycznia 2010, 16:01

Martva, z tymi Turami / zwanymi tez "byłem Heck'a" od Lutza i Heinza Heck'ów - braci dyrektorow ZOO w Berlinie i Monachium, których to był pomysł/ to było tak , ze w 1942 trochę Niemcy wypuścili w Puszczy Białowieskiej i podobno widziane je i potomstwo jaszcze w 1946 i te to ludność okoliczna z glodu skłusowala.
Ale to co alianci zastali w stacjach hodowlanych zostalo wytluczone w ramach "walki z faszyzmem'
Podobno coś tam jeszcze Niemcy w prywatnych zwierzyńcach ukrywają, ale dyecyzja wytłuc z wierzynę w ramach walkiz faszyzmem miala miejsce.

Martva - 7 Stycznia 2010, 16:27

czytałam dawno temu artykuł o próbach odrestaurowania tura i było to stworzenie nieduże, chorowite i podatne na wszystko, bo chów wsobny swoje robił.
Ale ja w ogóle nie o tym chciałam. Rozumiem że tury są dobre, a błędziuchy mdławe - złe i nieważne? dlaczego?

Godzilla - 7 Stycznia 2010, 16:33

Przelewanie z pustego w próżne, jak od dawna w tym temacie. Szkoda mi kawałka ładnej przyrody, który jeszcze jest, a który bardzo łatwo zniszczyć. Niby coś tam będzie płynąć i rosnąć, ale to co cenne i rzadkie będzie nie do uratowania. Przepadnie i już. Może nawet ludzie nie będą pamiętać, że kiedyś zjawiały się stada ptaszków, które ćwierkały tak czy tak, a teraz się nie zjawiają. Tych, które widywali tylko ornitolodzy i to z rzadka, pewnie w ogóle żal nie będzie, bo jak nikt ich nie oglądał, to i nikt płakać po nich nie będzie. Różne pibździuchy raniuszki i błędziuchy mdławe. "Łazi toto takie marne, aże dziwno, drodzy moi, ani tego włożyć w garnek, ani nie da się wydoić". Jaka to melodia? Ktoś pamięta?

Ot, też sobie po skojarzeniach poleciałam.

Martva - 7 Stycznia 2010, 16:43

dalambert napisał/a
za niejakiego Adolfa H. pewien profesor usilował odtworzyć tury i prawie mu się udało.

Cytat
* Lutz Heck w swoich doświadczeniach genetycznej rekonstrukcji tura stosował do krzyżówek wyłącznie różne rasy bydła domowego. Zakładał on, że z jednej strony domowe bydło pochodzi od tura (co jest prawdą), jak również, że prymitywne rasy domowego bydła (jak np. rasa z węgierskiej puszty lub rasa z francuskiego Camargue) zachowały prymitywne cechy swojego dzikiego przodka, aczkolwiek różne rasy zachowały różne z owych prymitywnych cech. Możliwe więc było, zdaniem Hecka, otrzymanie zwierzęcia posiadającego sumę owych atawistycznych, prymitywnych cech. Zwierzę posiadające owe wybrane wyselekcjonowane cechy, miało być zrekonstruowanym turem.
(...)

Idee, podobne do koncepcji Hecka, rekonstrukcji dzikich gatunków poprzez krzyżowanie różnych ras udomowionych zwierząt istniały przed i po jego doświadczeniach. Z punktu widzenia nauk przyrodniczych i współczesnej genetyki podobne doświadczenia są po prostu absurdalne. Jednakże takie właśnie były założenia prac braci Lutza i Heinza Heck.


Cytuję za: http://polish-jewish-heri...zi_i_zubry.html

No sorry, ale to trochę jak próbować ze sobą krzyżować ludzi o specyficznym kształcie czaszki i odtrąbić sukces w wyhodowaniu neandertalczyka :>

Godzilla, ładnie napisałaś.

Agi - 7 Stycznia 2010, 18:32

Godzilla napisał/a
Łazi toto takie marne, aże dziwno, drodzy moi, ani tego włożyć w garnek, ani nie da się wydoić. Jaka to melodia? Ktoś pamięta?

"Chłop żywemu nie przepuści", oczywiście.

ilcattivo13 - 7 Stycznia 2010, 22:13

dalambert napisał/a
ilcattivo13, na pewmo znajdą się jacyś obroNcy błędziucha mdławego czy pibździuszka złocistego co raban podniosą ...


ale na 1000% nie będą to mieszkańcy. Nie przy cenach gruntów sąsiadujących z autostradą, które kształtowałyby się na poziomie 20 - 50 tyś. PLN za hektar. Poza tym, mieszkańcy Augustowa są już na tyle zdesperowani, że przy jakichkolwiek akcjach ekologów mogłaby się polać krew. Dosłownie. Bo pewna granica została przekroczona i na miejscu ewentualnych ekologów bałbym się, że ktoś np. zacznie w nocy ostrzeliwywać z broni myśliwskiej obóz, albo coś w tym guście.

Godzilla - tydzień mieszkania w Augustowie, nawet trzy dni, jeśli byłoby to sąsiedztwo ulic 29 Listopada, Brzostowskiego lub Chreptowicza i myslę, że zarżnęłabyś tępym nożem ostatniego żywego Yeti, żeby tylko jedną noc przespać w spokoju i żeby Twoje dzieci wychodząc rano do szkoły nie mówiły "Ave Mater, morituri te salutant".

Podlasie, dzięki rządom AWSu i SLD (pewnie chcieli powrotu regionu do stanu z przed IWŚ), to największe w kraju skupisko Regionów Natura 2000 i tym podobnych. Kiedyś słyszałem w lokalnym radiu, że w naszym regionie, pomiędzy tego typu terenami proekologicznymi, nie ma większych odstępów niż 10km. Dzięki temu są takie szopki z wszelkimi budowaniem lub przeróbkami istniejącej infrastruktury. Wcześniej (przed powstaniem tych stref) nikt, może poza największymi specjalistami w dziedzinie botaniki/ornitologii/[dowolne wstaw], nie słyszał o "takich-to-a-takich" ginących roślinkach czy ptaszkach. Unia powiedziała damy Wam kasę i wpuścimy do "kółeczka", ale tyle i tyle obszaru kraju ma być proekologiczne (swoją drogą, genialny sposób, żeby zahamować rozwój gospodarki w krajach konkurencyjnych). I tak zaczęła się "najbardziej chaotyczna ekologiczna łapanka ginących i zagrożonych gatunków w historii Ziemi" (no bo przecież jakiś powód dla utworzenia strefy trzeba mieć) i tworzenie eko-stref.
Z drugiej strony, sam też lubię przyrodę i też byłem przeciwko estakadzie nad Rospudą. Bo to był wyjątkowo debilny pomysł. Swoją drogą, takich pomysłów w mojej okolicy było ostatnimi laty więcej, m.in. budowa zagłębia wydobywania rud żelaza, której złoża na Suwalszczyźnie są jednymi z najlepszych w Europie (nawet lepsze od szwedzkich złóż, a i ilości tego dobra są niemałe), ale które przy okazji są bardzo mocno zanieczyszczone pierwiastkami promieniotwórczymi i wydobycie tej rudy totalnie zniszczyłoby ekologię północnej Suwalszczyzny.
Jak ze wszystkim, trzeba zachować umiar. Nie wolno poświęcać ludzkiego życia dla ratowania hektara gruntu porośniętego świszczypałą brzegową lub sieczkobrzęchem smrodliwym. A zamiast blokowania w miarę neutralnego dla środowiska wariantu obwodnicy lepiej zadbać, żeby ludzie nie wywalali śmieci do lasu, ani nie podłączali kanalizacji do rzeki/jeziora (już od kilkunastu lat nie pływałem w augustowskim Necku, bo tam "balaski" ludzi ganiają, a woda się ślicznie pieni - przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich miłośników aktywnego odpoczynku nad Neckiem i organizowanych tam Trójkowo-wodniackich imprez :twisted: )
Ekologowie mogliby też się zainteresować, dokąd są odprowadzane "wody" z miejskich instalacji burzowych, które po każdym deszczu lub roztopach zbierają cały syf z ulic (od olejów silnikowych, smarów itp. [jedna kropla produktu ropopochodnego sprawia, że metr sześcienny wody nie nadaje się do jakiegokolwiek użytku] po "zimową" sól [nic tak ślicznie nie wyjaławia ziemi] i inne "dobra") i który trafia najczęściej do rzek lub jezior. Zablokowanie obwodnicy przebiegającej nad Rospudą ma niewiele sensu, gdy począwszy od Filipowa, przez Bakałarzewo i Raczki, po Augustów do rzeki trafiają ścieki i cały syf z instalacji burzowych, albo - co wcale nie jest bardziej ekologiczne od produktów ropopochodnych - gnojowica z okolicznych chlewni. Nawet gdyby żadna nowa droga nad Rospudą miałby nigdy nie powstać, to i tak przy tym tempie rozwoju gospodarczego w ciągu kilkunastu (maksymalnie kilkudziesięciu) lat te chronione roślinki trafiłby szlag. A Rospuda skończyłaby jak Czarna Hańcza, której wody należą prawie w całym jej biegu do III klasy czystości (tzn. nadają się tylko do niektórych, niespożywczych celów przemysłowych - więc miłej kąpieli życzę wszystkim kajakarzom :twisted: ).
Dlatego jeszcze raz to powtórzę, mnie tez się serce kraja, że powoli szlag trafia przyrodę i walczę z tym jak mogę (głównie poprzez agitację rodziny i znajomych), ale we wszystkim trzeba mieć umiar i rozum. W Augustowie mieszka trzydzieści kilka tysięcy ludzi, którym codziennie pod domem, wąską ulicą, przejeżdża do 10 000 ciężarówek. Ja w takiej sytuacji zawsze stanę (choć nie bezmyślnie) po stronie ludzi. Howgh.

Martva napisał/a
No sorry, ale to trochę jak próbować ze sobą krzyżować ludzi o specyficznym kształcie czaszki i odtrąbić sukces w wyhodowaniu neandertalczyka :>


to jakaś aluzja do mnie? FOCH (w znaczeniu "pospolite obrażanie się").

Anonymous - 7 Stycznia 2010, 22:30

Z przyjemnością przeczytałam powyższy post. Dał co nieco do myślenia.
dalambert - 8 Stycznia 2010, 09:02

ilcattivo13, dobrze gada - dać mu Lithuanii Złotej :D
a co do chowu wsobnego / choć może lepiej pogadać w zwierzątkach/ to :
czy aby tarpany czy insze koniki polskie co to po Roztoczu ganiają jako dzikie, nie są "człowieka roboty". Tyż odtworzone metodą braci Heck'ów?
Fidel gdzie jesteś :?: - Tyś po Roztoczu hulał to wiesz !

Fidel-F2 - 8 Stycznia 2010, 10:21

owszem Zamojscy je restaurowali, potem z przyczyn polityczno-ekonomicznych rozdane zostały miejscowym, potem jak Polska znów się pojawiła powoli zaczęto starać się zadbać o te rasę, teraz żyją sobie w Parku Roztoczańskim, część luzem (choć oczywiśćie pod kontrolą) sobie ganie w okolicach Zwierzyńca ( łatwo je zobaczyć nad stwami Echo, często tam bywają), a część pracuje na usługach Parku w normalnej końskiej robocie typu ciąganie bryczek i wozów. Charakterne są cholery i twarde.

Gdy przyjeżdżaliśmy do Zwierzyńca patrolem, konie zostawialiśmy w zagrodzie koników. Któregoś razu nasza kobyłka małopolska została cichcem pokryta przez ogiera konika polskiego. Oczywiście o niczym nie wiedzieliśmy, dopiero wczesną wiosna przyszłego roku się zorientowaliśmy. Urodziły się biźniaki (rzecz ekstremalna u koni), myszate kurduple, wychowały się zdrowo. Jednemu daliśmy Kosma. Jak drugiemu już nie pamiętam.

Kruk Siwy - 8 Stycznia 2010, 10:31

Damian.


A koniki widziałem, do stawów chodziłem często.

Fidel-F2 - 8 Stycznia 2010, 10:36

Kacper, przypomniałem sobie
Martva - 8 Stycznia 2010, 11:15

dalambert napisał/a
czy aby tarpany czy insze koniki polskie co to po Roztoczu ganiają jako dzikie, nie są człowieka roboty. Tyż odtworzone metodą braci Heck'ów?


Koniki polskie, tak. Tarpany wymarły. Koniki polskie nie są tarpanami, mają w sobie sporo genów tarpana. Jak pokrzyżujesz ze sobą psy podobne do wilka i pochodzące od wilka, to nie wyjdzie Ci wilk. Jak pokrzyżujesz ze sobą bydło podobne do tura i pochodzące od tura, to nie wyjdzie Ci tur, tylko dziwna krowa.

Kruk Siwy - 8 Stycznia 2010, 11:30

Chcę dziwnego słonia! Znaczy mamuta! Może być w dolinie Rozpusty.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group