To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 15 Marca 2007, 16:47

Piech, ale czy Tobie się wydaje, że jest szansa na zjawisko, jakim jest masowy wegetarianizm? :shock: Dajże spokój.
Poza tym mam déjà vu, wnioskuję że ten argument już padł, ale napiszę po raz kolejny: wolałabym się nie urodzić niż przeżyć całe życie w ścisku i tłoku, nie mogąc się poruszyć, po to żeby skończyć z poderżniętym gardłem, nasłuchawszy sie i naoglądawszy jak giną moi towarzysze. Ty byś tak chciał?
I daruj sobie z łaski swojej 'wegetarianie mogą' i 'wegetarianie powinni'. Jeśli nie jesteś w stanie zaakceptować współczucia dla zwierząt jako powodu niejedzenia mięsa, pomyśl o tym jak o alergii. Albo niechęci - niektórzy nie jedzą szpinaku i jest dobrze, niektórzy nie jedzą mięsa.
Czemu tak strasznie ludziom przeszkadza, jak ktoś kładzie na grillu cukinię zamiast kiełbasy?

corpse bride - 15 Marca 2007, 16:58

Martva napisał/a
Nie ma sprawy - co konkretnie Cię interesuje? Szkiełka, kamyki? Bo jak coś, mogę popytać, sklepów się zrobiła masa, ale już mają specjalizacje


konkretnie, to sie jakos nie specjalizuje. i szkielka i kamyki do tej pory, byle by te kamyki mialy dziurki. ostatnio robie to, na co mam akurat zamowienia, ale chce eksplorowac nowe sklepiki i szukac nowych mozliwosci, bo nie lubie robic tego samego wiecej niz 2 razy...

Piech - 15 Marca 2007, 17:01

Martva, ja chciałem tylko podkreślić, że wegetarianom łatwo mówić o dobroci dla zwierząt, a tymczasem to my, parówkożercy, utrzymujemy przy życiu te gatunki zwierząt. Pomyśl, ile nas to kosztuje pracy, a ile pieniędzy!

Użyłem formy "nie wprost" (per wegetarianie), po to żeby nikt nie musiał czuć się osobiście wywołany do tablicy, jeżeli nie ma ochoty.

Ixolite - 15 Marca 2007, 17:19

Jest taki zakon (tybetański? nie pamiętam, ale gdzieś w Azji) mnichów, którzy z szacunku i troski o życie zwierząt noszą nawet na twarzach maski, bo połknięcie owada to dla nich coś wręcz niewyobrażalnego. Można się z ich poglądami nie zgadzać, ale z pewnością są oni konsekwentni w swoich działaniach, czego nie można powiedzieć o większości wegetarian.

Nie jestem przeciwny wegetarianizmowi, ale wśród ludzi głośno propagujących nie tyle wegetariański sposób żywienia, ile światopogląd, dużo jest hipokryzji po prostu, jak w przypadku każdego skrajnego światopoglądu.

Rafał - 15 Marca 2007, 17:47

Jest taki odłam w Hinduiźmie, jak idą ścieżką to zamiatają przed sobą miotełkami tę ścieżkę, aby przypadkiem swojego wujka inkarnowanego w żuczka nie zdeptać. Stąd i nie żrą mięsa.
Ziuta - 15 Marca 2007, 17:52

Ale problemy robicie. Jak ktoś nie je mięsa, to niech nie je i tyle. Grunt to zdrowa i smaczna dieta. Ja, na przykład, i mięsko zjem i warzywkami nie pogardzę.
A wegetarianinem ciężko by mi było być. Zwłaszcza, że mam dwa koty. Drapieżne, mięsożerne, tłusta kocice.

Ixolite - 15 Marca 2007, 18:34

Niech nie je, zgoda, ale po co do tego od razu ideologię dorabiać?
Tequilla - 16 Marca 2007, 07:20

Muszę zmartwić ewentualnych parówkożerców, bo wegetarianizm na zachodzie staje się coraz bardziej popularny. Może jestem utopista, ale wydaje mi się, że w przyszłości ( aczkolwiek nie wiem, jak dalekiej) ludzie zrezygnują z jedzenia mięsa. Bo zasadniczo na czym opiera się obecnie jedzenie mięsa? Na tym, że mamy taką akurat hedonistyczną zachciankę. Bez mięsa da się przeżyć, a dowodów na to są miliony. Kiedyś to było nie do pomyślenia, żeby ktoś nie jadł, mam wrażenie, że jeszcze piętnaście lat temu ktoś kto był wege był traktowany mniej więcej na tym samym poziomie co osoba twierdząca, że pochodzi z Marsa. Teraz też jeszcze nie jest idealnie, bo poziom nietolerancji w Polsce jest zatrważający ( pewnie nie tylko odnośnie wegetarian). Ostatnio znowu coś wyszło, babka miała problemy z kuratorami, bo nie karmiła dziecka mięsem. Absurd.

A najbardziej zawsze mi się chciało śmiać, jak po fakcie, gdy stwierdzałem, że nie jem mięsa, ktoś mnie pytał o to, czy jem pasztet, albo smalec... :)) - bo przecież to nie mięso.

Rafał - 16 Marca 2007, 08:29

Tequilla napisał/a
Bo zasadniczo na czym opiera się obecnie jedzenie mięsa? Na tym, że mamy taką akurat hedonistyczną zachciankę
Ech, a może tak na odwrót?
Tequilla napisał/a
Ostatnio znowu coś wyszło, babka miała problemy z kuratorami, bo nie karmiła dziecka mięsem. Absurd.
Dlaczego tak uważasz?
Tequilla napisał/a
A najbardziej zawsze mi się chciało śmiać, jak po fakcie, gdy stwierdzałem, że nie jem mięsa, ktoś mnie pytał o to, czy jem pasztet, albo smalec... :) ) - bo przecież to nie mięso.
A jesz grzyby? Kalsyfikuje się je jako odrębne królestwo, chociaż było wiele głosów za tym, aby zaklasyfikować je do królestwa zwierząt.
Powiedzcie wegetarianie, dlaczego jesteście wegetarianami? Aby nie zabijać zwierząt? Czy z innych powodów? Rozumiem Martvą, że jej mięso śmierdzi. Ale to chyba wyjątek, co?

Tequilla - 16 Marca 2007, 08:55

Cholerka pewnie szybko będę żałować tej polemiki... :)

co do hedonistycznej potrzeby - w dniu dzisiejszym, przy wiedzy posiadanej na temat żywienia i potrzeb ludzkiego organizmu można wszystko zaplanować tak, żeby mięsa nie jeść. Zapewniam, że jest nie jest to dieta ani uboga w składniki, ani w możliwości kulinarne. Głównym powodem dla którego ludzie jedzą mięso jest to, że lubią jego smak. Większość wegetarian zostaje wegetarianami właśnie najcześciej z pobudek etycznych, wynikających ze współczucia dla zwierząt. Jasna sprawa zdarzą się i tacy, że zrobią to dla mody, albo dlatego, żeby się w towarzystwie przypodobać i może być uosobieniem buntownika. Cóż, nikt niejest doskonały. Jednak ogólnie wyrzekanie się czegoś, jak w tym przypadku jest dla mnie przeciwieństwem hedonizmu.
Co do grzybów.. tak, jem grzyby i wiem, że stanowią one osobne królestwo. Mógłbym zostać weganinem, albo pójść nawet krok dalej, ale na razie nie zamierzam tego czynić i nie widzę w tym problemu. Myślę Rafale, że polega to na pewnym stopniowaniu. Z reguły większość ludzi wymaga natychmiastowego fanatyzmu, bo jeśli nie jesteś fanatykiem to twoje argumenty nic dla nich nie znaczą. Więc jeśli zrezygnowałem z mięsa, powinienem od razu zrezygnować z jajek, nabiału i nawet roślin, bo przecież one też czują. Różnica jednak w poziomie odczuwania pomiędzy krową, a marchewką jest jednak dość duża :)
A przy okazji gdyby taką regułę całkowitego fanatyzmu zastosować do przesiadujących katolików to by się okazało, że Polska jest w gruncie rzeczy krajem ateistycznym :)

Co do tej babki to było o niej artykuł w prasie branżowej:) a zresztą takich spraw jest całkiem sporo. Zresztą akurat chyba nie muszę cię przekonywać, że Polska jest bądź co bądź krajem mało tolerancyjnym na insze inszości.

Powiem tak: pytanie dlaczego ktoś zostaje wegetarianinem jest jak pytanie dlaczego ktoś zostaje np. buddystą, terrorystą, albo kosmonautą. Bo tak czuje i jest mu to w jakiś sposób bliskie. Nie należy się w tym akurat przypadku doszukiwać jakichś odmiennych mechanizów.

Rafał - 16 Marca 2007, 09:07

Tequilla napisał/a
można wszystko zaplanować tak, żeby mięsa nie jeść.
Pewnie, że można, pytanie brzmi po co?
Tequilla napisał/a
Większość wegetarian zostaje wegetarianami właśnie najcześciej z pobudek etycznych, wynikających ze współczucia dla zwierząt
To jest zrozumiałe. Ok.
Tequilla napisał/a
to by się okazało, że Polska jest w gruncie rzeczy krajem ateistycznym
Polska jest krajem ateistycznym :? :(
Tequilla napisał/a
Powiem tak: pytanie dlaczego ktoś zostaje wegetarianinem jest jak pytanie dlaczego ktoś zostaje np. buddystą, terrorystą, albo kosmonautą. Bo tak czuje i jest mu to w jakiś sposób bliskie. Nie należy się w tym akurat przypadku doszukiwać jakichś odmiennych mechanizów.
Dzięki, chyba tak, chyba o to chodzi.

Dużo już rozumiem, brak mi tylko wiedzy czy istnieje już jakaś dieta zastępcza dla mięsa? Tak, żeby nie tracić naturalnych niezbędnych składników, które są zawarte w mięsie?

Martva - 16 Marca 2007, 09:23

Cześć wszystkim, widzę że jak wrócę z biegania załatwianiowego to będę miała duuuuuuużo pisania, więc teraz tylko do Rafała:
Cytat
Dużo już rozumiem, brak mi tylko wiedzy czy istnieje już jakaś dieta zastępcza dla mięsa? Tak, żeby nie tracić naturalnych niezbędnych składników, które są zawarte w mięsie?

Mięso nie zawiera jakichś nadzwyczajnych, kosmicznych składników, które są dostępne li i jedynie w nim. Dla zdrowego człowieka nie jest niezbędne.
Opowiadałam już tutaj, jak na zajęciach kazali nam napisać swój jadłospis, wyliczyć zawartość poszczególnych składników odżywczych i porównać je z normami? Miałam 80% pokrycia zapotrzebowania na wit. PP (i tak nieźle), a tak to wszystkiego za dużo, łącznie z żelazem, które musiałam pomnożyć przez jakiś niski przelicznik, bo niehemowe, a i tak wyszło że mam go więcej niz koledzy wszystkożercy. Pani doktor się dłuuugo zastanawiała jaką ocenę mi wpisać, bo jest anty i opowiadała na zajęciach, że wegetarianizm szkodliwy jest. Ale dostałam piątkę.
Chleb razowy, żółty ser, pomidor, rzodkiewka, jogurt, muesli skomponowane samodzielnie, chyba pomarańcza, kasza gryczana, soczewica, marchewka, jabłko, natka pietruszki i czosnek :) Nie pamiętam już co z czym, o której i czego ile wyszło.
Myślę że rozsądnie skomponowana dieta wegańska też pokrywa zapotrzebowanie organizmu na wszelkie składniki pokarmowe. Rozsądnie, czyli nie tak,żeby wyrzucić z talerza kotleta i żywić się ziemniakami i surówką.

Tequilla - 16 Marca 2007, 09:25

Póki jesteś wegetarianinem, a nie weganinem, a więc jesz jajka i nabiał to myślę, że nawet nie trzeba aż tak strasznie planować posiłków co do składników. Na pewno zależy to od człowieka, bo znam też osoby, które po przejściu na wegetarianizm czuły się słabo i popadały w anemię, przez co czesto musiały wracac do mięsa. W Polsce większość lekarzy dietetyków jest chyba dość sceptycznie nastawiona do wegetarianizmu, więc uzyskanie od nich jakiejś sensownej porady sprowadza się czesto do stwierdzenia, że mięso jeść trzeba i basta. Nie znam się niestety na dietetyce, ale wiem, że w przypadku, gdy zostaje się weganinem i rezygnuje się ze wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego to faktycznie trzeba już wiedzieć całkiem sporo na temat odpowiedniego doboru składników odżywczych. Człowiek jest zasadniczo wszystkożerny łączy cechy i drapieżników i roślinożerców, tak więc to naprawdę sprawa jednostkowa. Niektórym mięso służy bardziej, innym mniej, ale wydaje mi się ( poprawcie mnie jeśli się mylę), że zawsze dla trybu życia mięsnego istnieje odpowiadający mu tryb roślinny. Czyli, że wszystko można jakoś skompensować i dobrać.

A wybór? Jak dla mnie powinien być ideowy, lub ewentualnie zdrowotny. Przyznam szczerze, że ludzie, którzy zostają wegetarianami z innych powodów ( np. wspomnianej przeze mnie chęci bycia cool) strasznie mnie dziwią. I najcześciej niezbyt długo trwają w podjętej decyzji.

Dunadan - 16 Marca 2007, 17:19

Hmm... według praw termodynamiki gdyby się włożyło tyle energii w produkcję warzyw ile w produkcję mięsa skończył by się problem wygłodniałych dzieci z Afryki ;) każdy kolejne ogniwo łańcucha pokarmowego to strata olbrzymich ilości energii dostarczonej z kosmosu. Swoją drogą ciekawy pomysł na tekst sci-fi - świat w którym ludzie jedzą tylko rośliny, po to by dać radę z wyżywieniem ludzkości.
Z drugiej strony ludzie z mięcha nie zrezygnują tak szybko z prostej przyczyny wygodnictwa :)

Nie pamiętam już czy mówiłem czy nie, ale czasem lubi sobie zrobić odpoczynek od mięsa i jem tylko warzywa... przez tydzień, może dłużej. Fajnie jest. Ale jakoś po tym okresie muszę zjeść schabowego :D

Ixolite - 16 Marca 2007, 17:32

Wegetarianizm to jednak mimo wszystko trochę wymyślanie. Znowu, nie chcę żeby to co piszę było odebrane jako atak, ale wegetarianizm i weganizm to pomysł ostatnich kilkudziesięciu lat, a człowiek żre wszystko co się da od wielu tysięcy lat. Patrząc z takiej perspektywy powtórzę za Rafałem - można przejść wyłącznie na roślinki, tylko po co?
May - 16 Marca 2007, 18:23

Och siostro, strasznie ideologiczni sie na tym blogu porobilo!
Ixolite, wegetarianizm i weganizm to moze i wymysl ostatnich lat, ale tylko w Europie.
A ja jestem wegetarianka od prawie 19 lat... Mam dwojke zdrowych dzieci (choc wszyscy mnie straszyli, ze na pewno beda miec anemie skoro nie jem miesa). Dzieci sa miesozerne choc Kat ostatnio ma faze, ze miesa nie lubi i moj miesozerny malzonek ja zmusza...
W moim wege nie ma zadnej ideologii, mieso smierdzi i jest no, takie obrzydliwe. Jako dziecko nie znosilam watrobki a widok flaczkow wywolywal u mnie odruch wymiotny. Potem pani na biologi poopowiadala nam o procesach zachodzacych w miesniach i doszlam do wniosku, ze rownie dobrze mozna by jesc kupe...A potem pojechalam na ow slawetny oboz, o ktorym Martva wspomniala, przez dwa tygodnie miesa nie jadlam (mozna bylo wybrac diete, przy pierwszym obiedzie zdecydowalam ze wole wersje wege, bo po prostu lepsze jedzenie bylo :P ) i od tego czasu sie dzielnie trzymam...
A teraz jeszcze mieszkam w kraju, gdzie wresznie nikt na mnie nie patrzy jak na Marsjanke, kiedy mowie, ze jestem wege i wreszcie nie mam problemu z kupowaniem roznych wegetarianskich pysznosci! Jadlam nawet wegetarianski haggis :lol: na imprezie z okazji Burns's Night i bylo to bardzo ciekawe przezycie :wink: .
Aha, zeby nie bylo, komary tluke, chodze w skorzanych martensach i gotuje mojej rodzinie miesne potrawy (o dziwo jadalne, chociaz nigdy ich nie probuje :wink: )
Tequilla, mam kolege weganina ale jakos nigdy z nim na temat diety nie rozmawialam. Na skladkowe imprezy przynosi specjalne pieczywo, warzywka i czekoladki typu organic (bez mleka). A komary przegania!!!

Ixolite - 16 Marca 2007, 18:56

Hmm, to gdzieś się wcześniej taka moda zaczęła?
May - 16 Marca 2007, 19:00

Hmmm, w Indiach???
Martva - 16 Marca 2007, 19:21

Cytat
Eee tam, cielęcinka jest cool :mrgreen:

Ale ta cielęcinka musi mieć matkę, a matka żeby mieć cielęcinkę, musi zamordować straszne mnóstwo niewinnych roślinek... ;P:

Piech napisał/a
Martva, ja chciałem tylko podkreślić, że wegetarianom łatwo mówić o dobroci dla zwierząt, a tymczasem to my, parówkożercy, utrzymujemy przy życiu te gatunki zwierząt. Pomyśl, ile nas to kosztuje pracy, a ile pieniędzy!

A ja uważam, że to utrzymywanie przy życiu sztucznie wyhodowanego ras zwierząt to barbarzyństwo. Żyją w koszmarnych warunkach, wyłącznie po to, żeby zostać zjedzone - co to jest za życie? Uważam że lepiej byłoby dla tych zwierzaków się nie urodzić.

Ziuta napisał/a
A wegetarianinem ciężko by mi było być. Zwłaszcza, że mam dwa koty. Drapieżne, mięsożerne, tłusta kocice.


Też mam 2 koty. Problem jest w tym, że one są drapieżnikami, a ja nie.

Tequilla napisał/a
A najbardziej zawsze mi się chciało śmiać, jak po fakcie, gdy stwierdzałem, że nie jem mięsa, ktoś mnie pytał o to, czy jem pasztet, albo smalec... :) ) - bo przecież to nie mięso.


O tak, i namawianie na polanie ziemniaczków tłuszczykiem, bo przecież sie zagłodzisz; i może jednak kiełbaskę, przecież nikt się nie dowie; i jak to ryb też nie? To co Ty w ogóle jesz?

Rafał napisał/a
A jesz grzyby? Kalsyfikuje się je jako odrębne królestwo, chociaż było wiele głosów za tym, aby zaklasyfikować je do królestwa zwierząt.


No generalnie grzyb to takie nie wiadomo co, ale do królestwa roślin nie pasowały ze względu na brak chlorofilu, a nie zdolność odczuwania, czyż nie? Poza tym grzyb nie jest organizmem, tylko owocnikiem, grzybni nie ruszam, ona sobie żyje i rozwija się dalej.

Cytat
Cholerka pewnie szybko będę żałować tej polemiki... :)


Ja żałowałam jeszcze zanim się zaczęła, nienawidzę tego, ale pssst.

Tequilla napisał/a
Póki jesteś wegetarianinem, a nie weganinem, a więc jesz jajka i nabiał to myślę, że nawet nie trzeba aż tak strasznie planować posiłków co do składników. Na pewno zależy to od człowieka, bo znam też osoby, które po przejściu na wegetarianizm czuły się słabo i popadały w anemię, przez co czesto musiały wracac do mięsa.


Ja tam uważam że jeśli ktoś ma skłonności do anemii to będzie miewał anemię niezależnie od diety. Z drugiej strony są osoby, które odstawiają mięso nagle, pod wpływem impulsu, i żywią się kanapkami z serem oraz zestawem ziemniaki+surówka; trudno się dziwić że prędzej czy później im się jakiś niedobór robi...

Tequilla napisał/a
A wybór? Jak dla mnie powinien być ideowy, lub ewentualnie zdrowotny. Przyznam szczerze, że ludzie, którzy zostają wegetarianami z innych powodów ( np. wspomnianej przeze mnie chęci bycia cool) strasznie mnie dziwią. I najcześciej niezbyt długo trwają w podjętej decyzji.


No ja w sumie podejmowałam tą decyzję strasznie długo, bo dobre kilka lat. Myślę że gdyby moja Mama gorzej gotowała, poszłoby szybciej. Ale zwierzątek było mi żal, siostra nie jadła a żyła, i jeszcze wiek buntowniczy... ;) Mnie bawią historie jak 15-latki przechodzą na wege bo jakaś gwiazdka pop tak ma, albo chce pokazać jaka jest wrażliwa, a potem znajomi łapią ją nad kubełkiem czegośtam panierowanego w KFC...

Ixolite napisał/a
Znowu, nie chcę żeby to co piszę było odebrane jako atak, ale wegetarianizm i weganizm to pomysł ostatnich kilkudziesięciu lat, a człowiek żre wszystko co się da od wielu tysięcy lat.


Indie, raz, masa różnych bardzo sławnych ludzi w Europie - 2. Wegetarianami była spora część greckich filozofów, niektórzy zostawili po sobie takie teksty, że gdybym ja wyjechała z czymś takim, to mięsożercy by mnie zjedli, że jestem nietolerancyjna :>

May napisał/a
Och siostro, strasznie ideologiczni sie na tym blogu porobilo!


Moja wina? Ja bym wolała pisać o stanikach, ale tak wyszło :roll:

May napisał/a
Mam dwojke zdrowych dzieci


Eeeej, wredna babo, a ja chciałam poczekać na argument o bezpłodności...!

May napisał/a
Jadlam nawet wegetarianski haggis :lol:


A fe! Sojowy, czy jak?

May - 16 Marca 2007, 19:27

Martva napisał/a


May napisał/a
Jadlam nawet wegetarianski haggis :lol:


A fe! Sojowy, czy jak?


Nie wiem, czy sojowy, ale dobry!!! Duzo ziarenek roznych w tym bylo, duzo pikantnych ziolek, mniam, mniam. I odrobineczka dobrej whisky do podlania :)
A znajoma, miesozerna, zeby nie bylo, mowi, ze jak przychodzi do haggisu, to zawsze jest wegetarianka!

Martva - 16 Marca 2007, 19:30

A z czego był żołądek? I czym się w ogóle nadziewa taki haggis nie-wege?
Swoją drogą, wege-haggis to jak wege-smalec ;P:

Ixolite - 16 Marca 2007, 19:30

Cytat
Indie, raz, masa różnych bardzo sławnych ludzi w Europie - 2. Wegetarianami była spora część greckich filozofów, niektórzy zostawili po sobie takie teksty, że gdybym ja wyjechała z czymś takim, to mięsożercy by mnie zjedli, że jestem nietolerancyjna :>


Indie? Co Indie?

Bardzo sławni ludzie i greccy filozofowie to może jakiś promil albo ułamek promila wśród wszystkoszamających :)

Może troche uczulony jestem na wegetarianizm "dzięki" różnym ludkom szerzącym propagandę. Jakoś tak mam, że nie przepadam za tym co jest "modne" (a wegetarianizm był/jest często kreowany na modę) i za zjawiskami propagowanymi propagandą właśnie, zwłaszcza jeśli jest agresywna, co niestety w przypadku wegetarianizmu też ma miejsce.

EDIT:
Cytat
Swoją drogą, wege-haggis to jak wege-smalec

Moim ulubieńcem zawsze pozostaną flaczki sojowe :mrgreen:

Martva - 16 Marca 2007, 19:37

'Moda' na wegetarianizm dotarła do współczesnej Europy z Indii.
Cytat
Bardzo sławni ludzie i greccy filozofowie to może jakiś promil albo ułamek promila wśród wszystkoszamających :)

a wcześniej:
Cytat
ale wegetarianizm i weganizm to pomysł ostatnich kilkudziesięciu lat,

No to Ci chciałam wytłumaczyć, że to nie jest nowe zjawisko. Zresztą teraz też wegetarianie to niewielki ułamek ludzkości.
Cytat
Jakoś tak mam, że nie przepadam za tym co jest modne (a wegetarianizm był/jest często kreowany na modę) i za zjawiskami propagowanymi propagandą właśnie, zwłaszcza jeśli jest agresywna, co niestety w przypadku wegetarianizmu też ma miejsce.

Ale Ixolite drogi, no przecież co wegetarianie są winni, że wegetarianizm jest modny? Owszem jest modny, co mnie szczerze mówiąc irytuje - bo kupa ludzi rzuca czerwone mięso, stwierdza że ryby i kury mięsem przeciez nie są, bo kolor nie ten, a potem zasuwają do restauracji, wypinają pierś, mówią kelnerowi głośno i wyraźnie: 'jestem wegetarianinem, poleca pan pstrąga czy bażanta?' w związku z czym jeśli zjawi się potem w takim miejscu prawdziwi wegetarianin i zaoyta o cos jadalnego to się dowiaduje że ryba jest. :evil:

Ixolite napisał/a
Moim ulubieńcem zawsze pozostaną flaczki sojowe :mrgreen:


Taaaa, podobno dobre... ale nigdy nie mogłam się przełamać :?

elam - 16 Marca 2007, 19:39

bleeeeeee flaczki i bleeeeee sojowe

moglabym nie jesc miesa, nie mam nic przeciwko wegatarianizmowi :) sama mam gorsze zoboczenia :wink: :wink: ale soja, fuuuuuuj !
w sumie to jestem jednak wszystkozerna. ryby i drob przede wszystkim, obeszlabym sie bez jedzenia ssakow (biedne cielaczki.... ) wlasciwie to rzadko jem cos inteligentnego...

(kury NIE SA stworzeniami obdarzonymi inteligencja. mowcie, co chcecie. mam kury w domu. tzn w kurniku :) i od *** lat je obserwuje. to tak glupie, zlosliwe i idiotyczne stworzenia, ze po prostu mi ich nie szkoda, wrecz przeciwnie; nie znosze kur. dlatego intensywnie pracuje nad wytepieniem tego gatunku :D )

Ixolite - 16 Marca 2007, 19:40

No ale kiedy to się w Indiach zaczęło? Poważnie pytam, nie wiem.

Wegetarianie, oprócz tych szerzących propagandę jednostek, oczywiścnie niczemu nie są winni, opisuję tylko moje nastawienie do zjawisk, wokół których tworzona jest pewna atmosfera. Podobne odczucia żywię w kwestii Harrego Pottera na przykład ;)

Martva - 16 Marca 2007, 19:48

elam napisał/a
ale soja, fuuuuuuj !


Nieprzyprawiona soja smakuje jak tektura, nie przeczę :) Zdecydowanie wolę soczewicę.

Cytat
No ale kiedy to się w Indiach zaczęło? Poważnie pytam, nie wiem.


A ja też nie wiem :)

Ixolite napisał/a
Wegetarianie, oprócz tych szerzących propagandę jednostek, oczywiścnie niczemu nie są winni, opisuję tylko moje nastawienie do zjawisk, wokół których tworzona jest pewna atmosfera.


Powiem Ci, że agresywna wege-propaganda też mnie denerwuje. Zwłaszcza rozsyłanie zdjęć zwierzakow z rzeźni :( Bo uświadamianie społeczeństwa to jedno, ale epatowanie okrucieństwem to co innego.
A na gazetowym forum 'wegetarianizm' naraziłam się strasznie głównemu ideologowi, bo się przyczepił do Wajraka. A ja wolę człowieka który mięso je ale robi coś dla przyrody niż wegetarianina siedzącego w ciepłym mieszkanku przed komputerem i wylewającemu temu pierwszemu wiadra pomyj na głowę li i jedynie z powodu diety. I straszna dyskusja się zrobiła, pewnie wychodzi na to że jestem mięsożercą podszywajacym się pod wegetarianina ;P:
Cóz, każdy fanatyzm jest zły.

elam - 16 Marca 2007, 19:53

Martva napisał/a
Cóz, każdy fanatyzm jest zły.


:bravo :bravo

Piech - 16 Marca 2007, 20:11

Ixolite napisał/a
Wegetarianie, oprócz tych szerzących propagandę jednostek, oczywiścnie niczemu nie są winni, opisuję tylko moje nastawienie do zjawisk, wokół których tworzona jest pewna atmosfera.

Jasne, że niewinni. Tylko, moim zdaniem, wegetarianie i inni dietetycy spędzają zbyt wiele czasu myśląc o jedzeniu. W skali życia jak nic wychodzi im kilka lat rozmyślania tylko o tym, jaką sobie harmonię i balans robię w swoim pięknym organizmie. Moim zdaniem, człowiek powinien jeść, żeby żyć i mieć siły, a nie robić z jedzenia ceregieli.

Martva - 16 Marca 2007, 20:23

:shock:
W sumie mogłaby zostać tylko emotka, ale dopiszę - o czym Ty mówisz? Jakie kilka lat myślenia o jedzeniu? Masz jakiś potwornie skrzywiony obraz wegetarian, albo ja jestem nietypowa.

Piech - 16 Marca 2007, 21:15

To taki przykład. Jak sobie podliczysz ile czasu na co spędzasz i przemnożysz to przez średnią długość życia, to ze wszystkiego robią się lata. W toalecie też spędzamy w sumie parę lat. Takie spojrzenie nieco wyolbrzymia skalę codziennych czynności, ale uświadamia też, że życie jest krótkie i w większości spędzone na rzeczy może niezbyt ważne.

Martva, Ty się na mnie nie obraź. Jeżeli mój styl jest dla Ciebie uciążliwy, wyniosę się z Twojego wątku, bez urazy. Wystaczy powiedzieć.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group