Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Martva - 8 Kwietnia 2008, 07:44
| czterdziescidwa napisał/a | | bawimy się w dowartościowywanie Martvej? |
E tam, od razu 'bawimy'.
E tam, od razu 'dowartościowywanie'
| czterdziescidwa napisał/a | No to ja dopiszę że masz zajefajne glany i ogólnie świetnie wiosennie wyglądasz w tej kurtce, glanach i żółtych... pończochach |
Ojej, że to może budzić aż tak radosno-wiosenne skojarzenia, to nie przypuszczałam
I to nie są pończochy, to są te takie niefajne, co ich faceci nie lubią. W pończochach byłoby mi zimno w... ekhem... uda.
| czterdziescidwa napisał/a | W tym stroju należysz do niewielkiej grupy ludzi, których na ulicy oceniam po ubraniu i od razu lubię |
| Kasiek napisał/a | | maila i na gg że niech mi wybaczy że muszę się utrzymać i mam rodzinne imprezy, ale tak się składa, że pracuję u niego. |
A mail z żądaniem potwierdzenia odbioru chociaż?
| Kasiek napisał/a | | Boże, ja teoretycznie jestem bogata jak nigdy.... |
No cztery pensje, nawet jak pojedynczo niewysokie, to jest coś.
| Kasiek napisał/a | | jak tylko dostanę kasę to rzucam pracę. jak Boga kocham. |
Trzymamy Cię za słowo.
| czterdziescidwa napisał/a | | Myślisz że pewnego dnia zdecyduje się wywiązać z 4 miesięcznego długu? |
Dokładnie tego się boję, że bez sądu, a przynajmniej grożenia sądem, się nie obejdzie.
| GrapeVine napisał/a | | co jak co, ale drzeć to się potrafię na wszystkich i na wszystko co się rusza, trochę wstyd, bo lubię też rzucać wiązankami i znakomicie udaję obłąkaną (a może nawet nie muszę udawać |
A to może pomóc w różnych sytuacjach
| Kasiek napisał/a | | Boję się że jak odejdę teraz to nie dostanę kasy w ogóle. |
Ej, przepracowałaś cztery miesiące? - przepracowałaś, kasa Ci się należy jak psu buda.
| Kasiek napisał/a | | Rzucanie jeżem. |
Ale trzymanie jeża w kieszeni jest mało bezpieczne, a rzucanie jeżem niehumanitarne. BTW ciekawe dlaczego nim rzucił, to była samoobrona, czy testował skuteczność?
| aniol napisał/a | | poniewaz ucza walczyc! |
Kurczę, ja nie chcę umieć walczyć, a chcę umieć się bronić. Ja pokojowe stworzenie jestem, nie chcę żeby mi ktoś zrobił krzywdę ale też nie chcę nikomu robić krzywdy. Nie wiem czy bym umiała walnąć kogoś bez powodu, znaczy po to żeby się nauczyć.
aniol - 8 Kwietnia 2008, 07:59
moze zacznijmy od ustalenia wspolnych definicji? bo widze ze rozmawiamy o dwoch roznych rzeczach
przykro mi ale musze cie rozczarowac
nie ma czegos takiego jak powszechnie rozumiana samoobrona (oczywiscie poza filmami ze Stefkiem Segalem )
w sytuacji np. ulicznej jest walka - wlasnie na roznych smiesznych kursach uczy sie jak uwolnic reke z uchwytu, jak sie uwolnic od trzymania za ubranie itd
pytanie brzmi co dalej?
kiedy napastnik stanie z bolaca stopa obok kobitki ktora mu sie wyrwala?
w wiekszosci przypadkow zaatakuje duzo bardziej agresywnie - zapewne uderzy
pozatym wbrew poszechnej opinii napastnik (prawdziwy napastnik, nie mowie tu o wyglupiajacym sie koledze) nie chwyta ofiary za reke i nie stoi jak (za przeproszeniem) ostatnia ciota czekajac az w/w ofiara zacznie sie bronic, laczy ten atak z powaleniem na ziemie, wciagnieciem do bramy, docisnieciem do muru (dla jasnosci rozpatruje tu tylko sytacje napastnik - facet, ofiara - kobieta)
w takich sytuacjach mamy do czynienia z walka, jesli ofiara zaczyna stawiac opor, spotyka sie to zwsze z jakas reakcja napastnika, czasem daje sobie siana i odpuszcza
czasem
Kasiek - 8 Kwietnia 2008, 08:38
| Martva napisał/a |
A mail z żądaniem potwierdzenia odbioru chociaż?
No cztery pensje, nawet jak pojedynczo niewysokie, to jest coś.
Trzymamy Cię za słowo.
|
Pewnie, że potwierdzenie chciałam, niewysokie, ale w kupie raźniej, a pracę i tak chcę rzucić bo co to za praca. Chcę w wakacje zaoszczędzić na wyprowadzkę do Wawy, w ten sposob nie ma jak....
| Martva napisał/a |
Ej, przepracowałaś cztery miesiące? - przepracowałaś, kasa Ci się należy jak psu buda.
Ale trzymanie jeża w kieszeni jest mało bezpieczne, a rzucanie jeżem niehumanitarne. BTW ciekawe dlaczego nim rzucił, to była samoobrona, czy testował skuteczność? |
Teoretycznie pracowałam, praktycznie analizowalam trzy razy to samo, bo nie dawal mi zlecen, w sumie, to malo sie ostatnie dwa miesiace odzywal. Ale siedzialam i czekalam i mamlalam te dane ktore mialam mamlac. Zresztą, ja pracuję na "miesiące" a nie na efekty konkretne.
Faceta powinni oskarżyć o znęcanie się nad zwierzętami.
A z sukienką: postanowiłam dziś wpłacić 50 zł i oszczędzać cały miesiąc. Spokojnie te 200 zł by się znalazło. Poza tym jakbym sprzedała sukienkę z zaręczyn (nie mogę na nią patrzeć, nie mówiąc o założeniu, za dużo mi przypomina) i płaszcz wiosenny od projektantki.... Jakbym przestała wydawać kasy na "superpotrzebne" rzeczy, które mogłyby poczekać....
Dziś dozłam do wniosku że czekam dziś na odpowiedź szefa. Jak kasa będzie, to jadę z zaliczką żeby ją sobie "zarezerwować". Jak nie, to nie, bo nawet jak sukienkę kupię to co z prezentem dla Moniki?
GrapeVine - 8 Kwietnia 2008, 11:36
Jak ofiara się obroni (ewentualnie spowoduje, że atakujący na chwilę straci kontrolę nad sytuacją - upadnie, lub złapie się za bolącą część ciała) to najlepsze moim zdaniem wyjście z sytuacji to - ucieczka łatwo mi mówić bo trenowałam biegi, no i wiadomo - wyjdę na tchórza
W dzieciństwie pociągało mnie bardzo karate, może ze względu na oprawę, celebrowanie każdego treningu, dbałość o te śnieżnobiałe stroje
Co do ubrań i wydawania pieniędzy na nie, to ostatnio kupiłam buty i od razu zaświeciła mi się czerwona lampka, że powinnam sprzedać te, które miałam na nogach raz w życiu i tylko zajmują miejsce, np. szpilki których nieznoszę
jewgienij - 8 Kwietnia 2008, 12:09
| GrapeVine napisał/a | | Jak ofiara się obroni (ewentualnie spowoduje, że atakujący na chwilę straci kontrolę nad sytuacją - upadnie, lub złapie się za bolącą część ciała) to najlepsze moim zdaniem wyjście z sytuacji to - ucieczka |
Najlepiej go dobić, póki się nie może pozbierać
Nie, żartuję oczywiście.
Mam teraz wrażenie, że jednak żadne uderzenia w krocze nie mają sensu, bo kobiety, jako istoty wrażliwe, nie uderzą z taką siłą, jaka jest potrzebna, żeby facet na kilka minut zapomniał o ofierze i odwecie .Taki atak na niby i hamowany, więcej szkody niż pożytku przyniesie. Skoro nie potraficie porządnie krzyknąć, to tym bardziej kopnąć.
dareko - 8 Kwietnia 2008, 12:24
| jewgienij napisał/a | | bo kobiety, jako istoty wrażliwe, nie uderzą z taką siłą, jaka jest potrzebna, żeby facet na kilka minut zapomniał o ofierze i odwecie .Taki atak na niby i hamowany, więcej szkody niż pożytku przyniesie. Skoro nie potraficie porządnie krzyknąć, to tym bardziej kopnąć. |
To chyba mozna\trzeba wytrenowac.
Martva - 8 Kwietnia 2008, 12:41
| aniol napisał/a | | Pewnie, że potwierdzenie chciałam, niewysokie, ale w kupie raźniej, a pracę i tak chcę rzucić bo co to za praca. Chcę w wakacje zaoszczędzić na wyprowadzkę do Wawy, w ten sposob nie ma jak.... |
Kurde, w mojej pracy mnie traktowali jak śmiecia i płacili mało, ale regularnie przynajmniej. I jak pracowałam trzy dni w miesiącu do dostałam za te trzy dni.
| Kasiek napisał/a | | Poza tym jakbym sprzedała sukienkę z zaręczyn (nie mogę na nią patrzeć, nie mówiąc o założeniu, za dużo mi przypomina) i płaszcz wiosenny od projektantki.... |
O widzisz, to jest niezły plan, jak i tak masz nie nosić to po co ma leżeć i się kurzyć
| GrapeVine napisał/a | Jak ofiara się obroni (ewentualnie spowoduje, że atakujący na chwilę straci kontrolę nad sytuacją - upadnie, lub złapie się za bolącą część ciała) to najlepsze moim zdaniem wyjście z sytuacji to - ucieczka |
No jasne. Tylko na szpilkach daleko nie pobiegniesz
I dużo zależy od miejsca, na chodniku w centrum miasta masz spokój, bo zawsze się znajdzie jakiś przechodzień... Moja wieś to w sumie spokojna jest i jak wracam do domu nocnym to czuję się bezpiecznie, ale zdarzyło mi się kiedyś mijać z obcymi typami (nie mam pojęcia co tam robili) i czułam się tak mało pewnie (chociaż oczywiście nie dałam tego po sobie poznać).
| jewgienij napisał/a | | Skoro nie potraficie porządnie krzyknąć, to tym bardziej kopnąć. |
Tak, masz rację. Nie potrafiłabym komuś wsadzić palca w oko, ani walnąć w nos, bo bym się zawahała, mam blokadę psychiczną. Oglądałam kiedyś film, w którym morderca usiłuje zabić kobietę w jej własnym domu, i dopada ją w kuchni przy zlewie, a ona wsadza mu dłoń w młynek (wiecie, to jest popularne w USA, w odpływie zlewu jest młynek rozdrabniający odpadki). I co? On wrzeszczy, a ona prawie przeprasza i w pierwszej chwili zaczyna mu pomagać tamować krew...
| dareko napisał/a | | To chyba mozna\trzeba wytrenowac. |
Wrzeszczenie tak, ale podobno jest to jedna z trudniejszych rzeczy.
GrapeVine - 8 Kwietnia 2008, 12:45
Ja bym się na pewno bała aż taką krzywdę zrobić, nawet napastnikowi Złamać nos jeszcze pół biedy, ale palec w oko to trochę... obrzydliwe, a ten młynek, rany boskie tamować bym nie miała czego, bo bym pewnie padła na zawał na sam widok
Edit: Może ten Smith&Wesson co poleca Fidel to nie jest taki zły pomysł strzelam i... uciekam
Kasiek - 8 Kwietnia 2008, 12:51
Nie wiem czy wolno, ale nie mogłam się powstrzymać. W razię czego, zedytuję tak, żeby był sam link...
GrapeVine - 8 Kwietnia 2008, 12:55
Dobre coraz bardziej mi się podoba to cacko
Agi - 8 Kwietnia 2008, 12:57
Kasiek, chyba nie powinniśmy niczego reklamować, a zwłaszcza broni...
dareko - 8 Kwietnia 2008, 12:58
| Martva napisał/a | | Wrzeszczenie tak, ale podobno jest to jedna z trudniejszych rzeczy. |
Nie wiem, mysle, ze latwe to nie jest.
Mialem na mysli, ze mozna wytrenowac zachowanie obronne. Ze mozna sie nauczyc agresji, przelamania wyuczonych blokad.
| GrapeVine napisał/a | | ale palec w oko to trochę... obrzydliwe, |
W takich sytuacjach liczy sie skutecznosc, nie estetyka. S&W to skuteczny sposob, ale wymaga jeszcze wiecej nauki i treningu. I trzeba pamietac, ze jak sie go wyjmuje, to po to by go uzyc a nie postraszyc.
Agi - 8 Kwietnia 2008, 12:59
| dareko napisał/a | | W takich sytuacjach liczy sie skutecznosc, nie estetyka. S&W to skuteczny sposob, ale wymaga jeszcze wiecej nauki i treningu. I trzeba pamietac, ze jak sie go wyjmuje, to po to by go uzyc a nie postraszyc. |
No i pozwolenie trzeba mieć
Edit: dość skuteczną i legalną bronią jest składana parasolka
ilcattivo13 - 8 Kwietnia 2008, 13:00
| Martva napisał/a | Nie. Kaszalotem |
znowu? Pfff...
| Martva napisał/a | Kwitnący rzepak się chyba słabo nadaje do produkcji oleju |
ale łatwo można sobie zapamiętać położenie tego pola i wpaść w terminie późniejszym
| Martva napisał/a | Biłam się ostatnio z młodym chłopcem, strasznie to wnerwiające było, trzymał mnie za ręce z tyłu i się chichrał Totalnie nie wiedziałam co zrobić. |
pewnie nie miałaś glanow i parasola . A w dodatku trudno jest ugryźć przeciwnika stojącego z tyłu Współczuję Ci, to musiało być straszne uczucie
| Martva napisał/a | | Robią Raid w piance? |
za użycie muchozolu(/a) można mieć sprawę, za użycie gazu nie.
| Martva napisał/a | | Za duży stopień skomplikowania, prędzej zrobię tym krzywdę sobie niż komuś. |
no to nie już nie wiem co Ci doradzić. Rewolwery są mniej skomplikowane w użyciu niż czakramy.
| Martva napisał/a | Trochę mało poręczne, może jeszcze przenośną katapultę? |
nawet nie wiesz jak to miło, gdy ktoś oprócz mnie używa tego słowa
| ilcattivo13 napisał/a | nie mów tak - nie przebywałaś ze mną w realu hłe, hłe szybko byś się przełamała. |
Nie jestem taka pewna
| Martva napisał/a | Może, ale zaczynam bełkotaćzanimnabieram ochoty na śpiewanie |
no to masz definitywnie zbyt szybkie tempo picia. Zwooooolniiiij....
| Martva napisał/a | ale pewnie musieli sporo wydać na szklarza |
ale dopóki wujek tam pracował, nie było w tym sklepie żadnego napadu, a to o wiele większa oszczędność.
| Martva napisał/a | | ... może rzeczywiście byłoby taniej taką uszyć? |
moja mam tak robi, chyba, że znajdzie coś na wyprzedaży.
| Kasiek napisał/a | | ...200-250 uszycie... |
i nie ma tańszych krawcowych?
A szefowi wyślij zdjęcie kolegów z ASG i napisz, że jak nie zapłaci, to spalą mu kurnik. Albo jak chcesz, to dam Ci namiary na taką jedną litewską firmę ściągającą długi. Nie stosują przemocy, a zawsze odzyskują forsę... Nawet nie wyglądają groźnie. I działają na terenie całej UE.
Fidel, jak już to Pan Smith i Pan Wesson
aniol - Tobie chodzi o wyrwanie się i ucieczkę od przeciwnika przy jednoczesnym robieniu za syrenę alarmową, czy o zrobienie mu z "*beep* jesieni średniowiecza"? Bo mnie chodzi o to pierwsze (czego zresztą uczą tak kursy samoobrony dla kobiet, również te prowadzone przez Policję). I jakoś nie wyobrażam sobie 50 czy 60-ciokilogramowej dziewczyne mierzącej niecałe 160 wzrostu i walczącej z pijanym stukilogramowym dresem. Jak byłem młodszy (nastoletni), to jeździłem trochę po wiejskich zabawach i miałem okazję pooglądać trochę prawdziwych bójek. I jakoś niezbyt często zwyciężali w nich ludzie walczący systemami uderzanymi (a pewnie zdziwił byś się, ilu uwczesnych młodzieńców ze wsi potrafiło z wyskoku i obrotu łamać dechy). Zwłaszcza, że te systemy nie sprawdzały się w walce z przeciwnikiem mającym sztachetę wzbogaconą gwoździem czy butelkę.
| jewgienij napisał/a | | Najlepiej go dobić, póki się nie może pozbierać ... |
oczywiście metodą kaprala Nobbsa
EDIT: Agi - na repliki broni palnej z przed 1850 roku nie trzeba pozwolenia
Martva - 8 Kwietnia 2008, 13:17
| Cytat | | Ja bym się na pewno bała aż taką krzywdę zrobić, nawet napastnikowi |
Toteż właśnie, hamulce.
| dareko napisał/a | | Mialem na mysli, ze mozna wytrenowac zachowanie obronne. Ze mozna sie nauczyc agresji, przelamania wyuczonych blokad. |
A to pewnie tak, jakoś sie da.
| ilcattivo13 napisał/a | znowu? Pfff... |
Ugryzł Cię już dzisiaj kaszalot?
| ilcattivo13 napisał/a | | ale łatwo można sobie zapamiętać położenie tego pola i wpaść w terminie późniejszym |
I takie pola sobie tak bezpańsko rosną, taaaak?
| ilcattivo13 napisał/a | Współczuję Ci, to musiało być straszne uczucie |
Żebyś wiedział, zwłaszcza jak jedną dłonią złapał mnie za nadgarstki, a drugą zaczął mnie łaskotać, i stanął jakoś tak, że nie był w zasięgu wierzgania. Świnia
| Cytat | | za użycie muchozolu(/a) można mieć sprawę, za uzycie gazu nie. |
Nie mów?
| ilcattivo13 napisał/a | | Rewolwery są mniej skomplikowane w użyciu niż czakramy. |
E tam, czakramem rzuca sie wrzeszcząc ( ) i nie celując, a on sam załatwia sprawę. I nie trzeba go odbezpieczać ani nic.
| ilcattivo13 napisał/a | | no to masz definitywnie zbyt szybkie tempo picia. Zwooooolniiiij.... |
Nie, faza na śpiewanie jest u mnie szczątkowa
| ilcattivo13 napisał/a | | moja mam tak robi, chyba, że znajdzie coś na wyprzedaży. |
Chciałabym tak umieć, ale przerażają mnie moje wymiary (wedlug różnych tabelek w pismach o szyciu mam biust za duży w stosunku do reszty ciała oraz generalnie wszystko za duże w stosunku do wzrostu, i musiałabym strasznie modyfikować wykrój a nie wiem jak)
| ilcattivo13 napisał/a | | I jakoś nie wyobrażam sobie 50 czy 60-ciokilogramowej dziewczyne mierzącej niecałe 160 wzrostu i walczącej z pijanym stukilogramowym dresem. |
Znam taką jedną co by dała radę nawet z trzeźwym, 160cm, chudzielec raczej, ale ma jakiś pas w jakimś czymś, zatrudniała się jako ochroniarz na koncertach, i opowiedziała jak kiedyś komuś musiała pęknąć bębenki, żeby się nauczył że do małych dziewczynek się nie podskakuje
aniol - 8 Kwietnia 2008, 13:42
ilcattivo13
nie, nie chodzi mi zeby drobne dziewczatko zmasakrowalo dresa (chociaz tez znam kilka co potrafia, i kilkukrotnie udowodnily)
ale nadal twierdze ze wiekszosc tego materialu ktory jest pokazywany na kursach samoobrony (mam na mysli strone fizyczna - czyli wlasnie techniki wyrywania sie)mozna za przproszeniem potluc o kant wspomnianej powyzej *beep*
zeby nie bylo ze sie czepiam wszystkiego - czasami organizatorzy kursow wszelakich skupiaja sie na aspektach psychologicznych, na wiktymologii itd
acha co do kursow organizowanych pod skrzydlami roznych sluzb mundurowych: widzialem wlasnie niedawno kurs robiony przez krakowska straz miejska - prowadzacy mimo duzego zapalu (i niemalego zapewne doswiadczenia w sztukach walki) popelnil cala mase bledow metodycznych
zreszta juz o tym byla mowa: jak ma sens pokazanie podczas jednych 1,5h zajec ok 30 technik obronnych przed roznymi atakami? i co za powiedzmy dwa lata ile z tego panie kursantki beda pamietac?
za dwa lata.. pfff. za tydzien chcialbym zobaczyc co potrafia
druga rzecz - jest cos takiego co ja brzydko i szowinistycznie nazywam "babskim jiu-jitsu" (wszystkie panie chcialbym za to byc moze obrazliwe okreslenie przeprosic) czyli grupa technik obronnych wlasnie przed atakami typu: uchwyt za rece, obchwyt tulowia, zlapanie za wlosy czy ubranie
dlaczego taka nazwa? bo sa to ataki z ktorymi najczesciej spotykaja sie kobiety i dzieci, i w normalnych klubach jest to dopiero wstep do powaznej nauki
a ta grupa technik jest w zasadzie jedyna ktorej uczy sie na wiekszosci kursow
no i fajnie, tylko nadal wszystko sprowadza sie do metodyki: pani udajaca napastnika atakuje w sposob ustalony z gory, pani udajaca ofiare broni sie w sposob tez ustalony z gory
pani atakujaca grzecznie pozwala sie wyrwac pani broniacej sie, po czym obie panie sa przekonane ze sobie swietnie poradza w sytuacji realnego zagrozenia
wszyscy sa szczesliwi, zwlaszcza organizator
dostrzegasz gdzie tkwi haczyk?
w zasadzie takie kursy moga przyniesc wiecej szkody niz pozytku zwlaszcza jak ktoras z pan zechce kiedys zastosowac technike o ktorej mysli ze ja umie
acha jakies dwie dekady temu jak zaczynalem zajmowac sie artystycznym mordobiciem tez wierzylem w techniki w wyskoku
dareko - 8 Kwietnia 2008, 14:01
| aniol napisał/a | | acha jakies dwie dekady temu jak zaczynalem zajmowac sie artystycznym mordobiciem |
Na fali po "Wejsciu Smoka"?
aniol - 8 Kwietnia 2008, 14:06
eeee tam
Bronek Lee to ze 25 lat temu w kinach byl (choc nie przecze jakis wplyw chyba tez na mnie wywarl)
jak ja zaczynalem treningi to powoli Stefek S. sie wkradal do kin
a zaczalem jakos tak, hmm, wiesz jak to jest : czlowiek byl najmniejszy w klasie, niedowartosciowany, ot takie niskie pobudki
a jak zlapalem bakcyla to zostalo do dzis , motywacja dosyc konkretnie ulegla zmianie
joe_cool - 8 Kwietnia 2008, 16:52
na tej mojej krav madze to uczyłam się raczej obrony niż ataku - wyrywanie się napastnikowi łapiącemu za ręce, łapiącemu w pasie od przodu i od tyłu, łapiącemu za szyję, siedzącemu okrakiem na nas, itepe. i sparingowaliśmy się dosyć realistycznie - chodziłam często posiniaczona i obolała, ale za to nie utrwalałam sobie nawyku "treningowego uderzania na niby". chłopcy nosili ochraniacze i wręcz się domagali, żeby walnąć z całej siły
nie wiem, ile z tego pamiętam, ale kilka odruchów mi zostało, co dosyć boleśnie odczuł pan ze strasznego zamku na wesołym miasteczku, który udawał szkielet i rzucał się na przechodzących w celu przestraszenia ich. oczywiście, trafiło na mnie, ale przyłożyłam mu na tyle mocno, że go zgięło, a koleżanka turlała się po podłodze ze śmiechu
Tequilla - 8 Kwietnia 2008, 17:00
A gdzie chodziłaś na tą Krav Magę joe? We Wrocku?
Ja w liceum przez jakiś czas trenowałem karate, ale potem był wyjazd na studia i przerwałem. Trochę żałuję, bo to fajny sport jest, uczy nie tylko technik walki, ale ogólnej wytrwałości w dążeniu do celu. Tyle, że wymaga też sporej dawki czasu, bo dość szybko traci się ogólną sprawność jeśli się człowiek codziennie nie rozciąga.
GrapeVine - 8 Kwietnia 2008, 18:12
No właśnie, joe-cool ma prawidłowe odruchy, ja też niechcący i z zaskoczenia potrafię niewinnemu człowiekowi przywalić na odlew, ale świadomie z premedytacją złamać palec u ręki czy (że tak powiem brutalnie) wbić nóż pod żebro - nie mam do tego predyspozycji
jewgienij - 8 Kwietnia 2008, 19:29
Niedawno oglądałem program o odbiciu przez izraelskich komandosów samolotu pasażerskiego w Ugandzie. I tam jeden z nich powiedział, że pierwszy strzał musi zabić. Cóż z tego, że tylko trafisz, skoro ranny przeciwnik może odpowiedzieć ogniem. To samo jest teoretycznie w sztukach walki. Po to się doprowadza na treningach uderzenie do perfekcji pod każdym względem(postawa, koordynacja, szybkość, współpraca wszystkich biorących udział w ciosie części ciała i wykluczenie innych, wyczucie czasu, dystansu, odpowiednie rozluźnienie i napięcie mięśni itd), żeby nie dopuścić do odpowiedzi. Żadnego szarpania się, młócki czy ciosów na zasadzie "aż nuż jakiś trafi w cel. Pierwsze uderzenie powinno zakończyć walkę, a napastnik, jeśli będzie miał szczęście, kiedyś powróci do zdrowia
czterdziescidwa - 8 Kwietnia 2008, 19:45
A jak w Polsce nie kupisz Smith&Wesson to zawsze możesz od GrapeVine książkę pożyczyć.
joe_cool - 8 Kwietnia 2008, 20:27
| Tequilla napisał/a | | A gdzie chodziłaś na tą Krav Magę joe? We Wrocku? |
nope, w berlę.
mawete - 8 Kwietnia 2008, 20:39
joe_cool: dobra kravka nie jest zła
joe_cool - 8 Kwietnia 2008, 20:40
mawete, no ba!
ilcattivo13 - 9 Kwietnia 2008, 08:09
| Martva napisał/a | Ugryzł Cię już dzisiaj kaszalot? |
a czy od tego się umiera?
| Martva napisał/a | I takie pola sobie tak bezpańsko rosną, taaaak? |
ech, kobieta.
A czy ja każę Ci kraść? Możesz zgłosić się do właściciela pola i odkupić kwintal albo dwa rzepaku po zbiorach. Tylko się musisz pośpieszyć, bo jak Cię ktoś ubiegnie, to już nie będziesz miała z "pierwszego tłoczenia"
| Martva napisał/a | ... zwłaszcza jak jedną dłonią złapał mnie za nadgarstki, a drugą zaczął mnie łaskotać, i stanął jakoś tak, że nie był w zasięgu wierzgania. Świnia |
"łaskotać"?! A to przebrzydły, okropny i "poctępny" łajdak. Do obrony przed łaskotkami najlepszy jest gorset zrobiony z kilku tarek do ziemniaków
| Martva napisał/a | | Cytat | | za użycie muchozolu(/a) można mieć sprawę, za uzycie gazu nie. |
Nie mów? |
choć zawsze możesz powiedzieć, że trułaś na wrogu insekty. Albo że oglądałaś wcześniej "Muchę" z Goldblumem i się zasugerowałaś...
| Martva napisał/a | E tam, czakramem rzuca sie wrzeszcząc ( ) i nie celując, a on sam załatwia sprawę. I nie trzeba go odbezpieczać ani nic. |
"wrzeszcząc" - sama widzisz. A repliki starych rewolwerów, podobnie jak oryginały nie miały zabezpieczenia.
| Martva napisał/a | Nie, faza na śpiewanie jest u mnie szczątkowa |
zawsze trzeba się starać rozwijać swoje talenty .
| Martva napisał/a | | Chciałabym tak umieć, ale przerażają mnie moje wymiary (wedlug różnych tabelek w pismach o szyciu mam biust za duży w stosunku do reszty ciała oraz generalnie wszystko za duże w stosunku do wzrostu, i musiałabym strasznie modyfikować wykrój a nie wiem jak) |
moja mama w Twoim wieku ważyła trochę ponad 50kg, przy 165 cm wzrostu i podejrzewam, że trochę większym biuście. Dlatego sama się nauczyła szyć.
| Martva napisał/a | Znam taką jedną co by dała radę nawet z trzeźwym, 160cm, chudzielec raczej, ale ma jakiś pas w jakimś czymś, zatrudniała się jako ochroniarz na koncertach, i opowiedziała jak kiedyś komuś musiała pęknąć bębenki, żeby się nauczył że do małych dziewczynek się nie podskakuje |
no to masz kogo poprosić o eskortę podczas wychodzenia z domu. Ja miałem na myśli typowe dziewczyny, a nie "uspudniczone wersje Chucka Norrisa"
aniol - jeśli chodzi o straż miejską, to najczęściej są to ludzie, którym w Policji było za ciężko, lub którzy się do Policji nie dostali. I nie mam wcale zamiaru gloryfikować Policji, ale tak niestety jest. I to nie tylko w Polsce.
| Cytat | | ...jak ma sens pokazanie podczas jednych 1,5h zajec ok 30 technik obronnych przed roznymi atakami?... |
taki sam jak w wypadku kusrów pierwszej pomocy. W kursach samoobrony chodzi o "uświadomienie" kobiecie, że może się sama obronić. A to jak taki kurs jest poprowadzony i czy kobieta to sobie uświadomi, to już inna kwestia. Ale na pewno lepiej jest, gdy napadnięta kobieta wie, że może zrobić coś więcej, niż wpadać w stupor albo dostawać trzęsawki.
Nie da się zrobić tak, że każda kobieta w kraju zacznie nagle i na serio trenować sztuki walki. To nie Chiny z filmów Golden Harvest . Nie dość, że kobiety są zazdrosne o kiecki, fryzury i inne takie, to jeszcze doszło by do tego "Twoje kung-fu jest gorsze od mojego kung-fu" Może zamiast takiego kursu wystarczy pamiętać o kilku podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Takich jak: nie nosić komórki na wierzchu, nie łazić po nocy samemu, nie pokazywać w sklepie ile się ma pieniędzy w torebce (najwięcej kradzieży torebek i rozbojow jest wywołane nieprzestrzeganiem tej zasady) itp.
Poza tym, daj jakieś namiary na te 1,5h kursy samoobrony, to sam też się pośmieję.
Co do "wiejskiego karate" i wyskoków. Widziałem kilka sytuacji, kiedy to okazało się skuteczne.
| joe_cool napisał/a | | na tej mojej krav madze to uczyłam się raczej obrony niż ataku |
widzisz, a w Lublińcu instruktorzy uczą dokładnie na odwrót. I chyba im bardziej wierzę, bo oni uczyli się od speców z izraelskiej armii, a nie na prywatnych kursach. Krav maga nie została stworzona jako sztuka samoobrony, tylko skutecznego ataku w warunkach bojowych. "Prawdziwa" km uczy jak jednym ciosem zabić lub okaleczyć przeciwnika. I chociaż niewiele jest w kraju kursów tej "prawdziwej" km, to uważam, że nie powinno się jej tak bardzo rozpowszechniać. Zbyt popularna jest wśród bandziorów z grup przestępczych i kiboli.
| Agi napisał/a | | ...dość skuteczną i legalną bronią jest składana parasolka |
znaczy taka z wysuwanym ostrzem czy odmiana strzelająca
Agi - 9 Kwietnia 2008, 09:13
| Cytat | Agi napisał/a:
...dość skuteczną i legalną bronią jest składana parasolka
znaczy taka z wysuwanym ostrzem czy odmiana strzelająca
_________________ |
Używana jako maczuga.
Martva - 9 Kwietnia 2008, 10:12
| joe_cool napisał/a | | co dosyć boleśnie odczuł pan ze strasznego zamku na wesołym miasteczku, który udawał szkielet i rzucał się na przechodzących w celu przestraszenia ich. oczywiście, trafiło na mnie, ale przyłożyłam mu na tyle mocno, że go zgięło, |
O jaaa najpierw się zaczęłam śmiać, a potem zastanawiać czy oni są od takich rzeczy ubezpieczeni
| ilcattivo13 napisał/a | a czy od tego się umiera? |
A to zależy czy jest jadowity
| ilcattivo13 napisał/a | Do obrony przed łaskotkami najlepszy jest gorset zrobiony z kilku tarek do ziemniaków |
Bossski pomysł
| ilcattivo13 napisał/a | | choć zawsze możesz powiedzieć, że trułaś na wrogu insekty. |
Przy dezodorancie mogę oświadczyć że śmierdział. Trzeba jeszcze sprawdzić zasięg odświeżaczy do ust, myślę ze oczy nie lubią mentolu. A jak go machnę gazem, to co? Będzie że na niego napadłam :/
| ilcattivo13 napisał/a | zawsze trzeba się starać rozwijać swoje talenty |
Rozwijam moje talenty, ale śpiewanie zdecydowanie nie jest moim talentem Zwłaszcza że mam bardzo niski głos (poza momentami kiedy się denerwuję) i nie wyciągam
| ilcattivo13 napisał/a | | moja mama w Twoim wieku ważyła trochę ponad 50kg, przy 165 cm wzrostu i podejrzewam, że trochę większym biuście. Dlatego sama się nauczyła szyć. |
Ja ważę nieco ponad 50 kilo (co za ładny eufemizm ) przy wzroście 154 cm i mam mocne podejrzenia ze gdybym spróbowała gotowych wykrojów kiecek bez modyfikacji, to talia wyszłaby mi w okolicach bioder
| ilcattivo13 napisał/a | | no to masz kogo poprosić o eskortę podczas wychodzenia z domu. |
Ale ona była z Katowic, bodajże
| ilcattivo13 napisał/a | | Ale na pewno lepiej jest, gdy napadnięta kobieta wie, że może zrobić coś więcej, niż wpadać w stupor albo dostawać trzęsawki. |
Zwłaszcza że na ogół jak się postawisz i napadacz wie że mu łatwo nie pójdzie, to odpuszcza, chyba że jest bardzo zdesperowany.
| ilcattivo13 napisał/a | | Takich jak: nie nosić komórki na wierzchu, nie łazić po nocy samemu, nie pokazywać w sklepie ile się ma pieniędzy w torebce (najwięcej kradzieży torebek i rozbojow jest wywołane nieprzestrzeganiem tej zasady) itp. |
Chodzić pewnym krokiem i nie wyglądać na ofiarę.
| ilcattivo13 napisał/a | | Krav maga nie została stworzona jako sztuka samoobrony, tylko skutecznego ataku w warunkach bojowych. |
Też słyszałam że raczej się nią robi krzywdę, a nie broni przed zrobieniem krzywdy.
Agi, parasolkę w sumie noszę często (mam problem z kupieniem torby, musi być na tyle duża żeby do środka wlazł mi parasol i niektórzy się krzywią że wyglądam jak listonosz
Raz mnie napastował ekshibicjonista, wiadomo że oni są niegroźni, ale poszedł sobie dopiero jak mu opowiedziałam o widłach w jego brzuchu
Agi - 9 Kwietnia 2008, 11:40
Skuteczność parasolki została wypróbowana przez moją siostrę. Szła wieczorem przez miasto i w pewnym momencie usłyszała, że ktoś za nią idzie przyspieszając kroku. Nie oglądając się sięgnęła dyskretnie do torebki przewieszonej przez ramię i chwyciła parasolkę. Po chwili napastnik dogonił ją i szarpnął za torebkę, a wtedy siostra przyłożyła mu z całej siły parasolką po głowie i uciekła. Nie próbował jej gonić.
|
|
|