To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Rafał - 21 Wrzeœśnia 2009, 22:58

mad napisał/a
Jestem w stanie postawić pytanie wierzącym: Czy do wiary skłoniło Was coś więcej oprócz strachu przed śmiercią i nadziei na wieczność? Bo jeśli nie, to znaczy, że wiara jest banalnym koniunkturalizmem, groźnym dla rozwoju człowieka i wzmacniającym egoizm.
Oczywiście, że coś więcej, byłbym niesłychanie żałosny gdyby chodziło o banalny lęk przed śmiercią. Więc skoro tak to co?
Dabliu napisał/a
religia w swej istocie jest z naturą sprzeczna
A to ciekawe stwierdzenie, możesz się rozwinąć?
Fidel-F2 - 22 Wrzeœśnia 2009, 08:42

Rafał napisał/a
A to ciekawe stwierdzenie, możesz się rozwinąć?
Rafał, bo z naturą nie ma nic wspólnego, jest ideą czysto abstrakcyjną
Rafał - 22 Wrzeœśnia 2009, 08:58

Fidel-F2 napisał/a
Rafał, bo z naturą nie ma nic wspólnego, jest ideą czysto abstrakcyjną
Jeżeli nawet na chwilę założyć, że to jest prawda, to nie wynika stąd sprzeczność, a jedynie rozłączność, a i to jedynie pojęciowa. Sprzeczność jest wtedy gdy jedno drugie wyklucza.
Fidel-F2 - 22 Wrzeœśnia 2009, 09:46

racja, wygłupiłem się, chodziło mi o boga a to jest poza spostrzeżeniem poczynionym przez Dabliu
jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2009, 15:59

dalambert napisał/a

Co do reszty dyżurna jaczejka jak widać działa - czyli szkoda z wami dyskutować - to właściwie nie sa rozmowy religijne tylko namolna propaganda antykościelna i ateistyczna -


I to nie za frajer, tylko za pieniądze Kremla, Żydokomuny i masonów. W dodatku kobiety tu mają swoje zdanie, co dla prawdziwego Katolika i Prawicowca jest już policzkiem i splunięciem w twarz. Rozumiem niesmak.

Adanedhel - 22 Wrzeœśnia 2009, 18:14

Rafał napisał/a
Oczywiście, że coś więcej, byłbym niesłychanie żałosny gdyby chodziło o banalny lęk przed śmiercią. Więc skoro tak to co?

Sporo wyspecjalizowanych układów w mózgu, które uwiarygadniają wierzenia - efekt uboczny ich nadwrażliwości. Psychologia ewolucyjna i poznawcza się kłaniają :twisted:

dzejes - 22 Wrzeœśnia 2009, 20:14

Psychologia ewolucyjna to jednak mało ma z nauką wspólnego.
jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2009, 20:48

Adanedhel napisał/a
Psychologia ewolucyjna i poznawcza się kłaniają :twisted:


Pytanie tylko: komu się kłaniają. Ludziom, którzy zastanawiają się, ile diabłów mogłoby się zmieścić na końcu szpilki? Wierzącym w niewidzialnego Ojca, anioły? Wysyłającym maile na nieistniejący adres? A przy tym wymagającym, żeby nie traktować ich jako oszołomów, tylko z szacunkiem i powagą?

Co znaczy dla nich współczesna wiedza wobec wierzeń koczowników, którzy piorun brali za gniew niebios, a ziemię wyobrażali sobie jako np. żółwia? Bajkowość i absurd były dobre kilka tysięcy lat temu, to był ten akurat poziom w postrzeganiu świata przez człowieka, ale, jak widać, dalej bajkowy, dziecinny obraz świata dla wielu jest atrakcyjniejszy. Bo nie trzeba myśleć.

To, że Boga nie ma, nie podlega żadnej dyskusji. To jest fakt, bawienie się w dowody logiczne to zwykłe zawracanie głowy. Nie udowadnia się naukowo, że nie ma drukarskich chochlików jako samodzielnych i samoświadomych istotek z brodami. Nikt nie uruchamia aparatu logicznego i empirycznego, żeby potwierdzić, że Atena mogła/ nie mogła wyskoczyć w pełnej zbroi z głowy Zeusa.
Sam świat świadczy wystarczająco o Jego nieistnieniu, na każdym poziomie, materialnym czy duchowym. To, że go nie widać, nie słychać, to jeszcze nic. Jego nie można rozpoznać w niczym, co istnieje. Zamiast Niego rozpoznać można jedynie przypadek, chaos, entropię, ewolucję polegającą na niszczeniu słabszych. Ślepe siły fizyki i przyrody, promujące silniejszych, nawet kosztem cierpień biologicznych organizmów, które okazały się obiadem. Gdzie tu boska sprawiedliwość i miłość? Gdzie plan? W waszych katechizmach?

To że się ludzie doszukują się Go we własnych głowach, to tylko kwestia ich głów, nic więcej. W ludzkiej głowie wiele się dzieje, często ma to zresztą opłakane skutki, jeśli się utraci kontakt z rzeczywistością.
Na zewnątrz musimy sobie - mówię o ateistach - jednak radzić bez urojeń i taniego pokrzepienia serc, bez kokonu, jaki sobie stworzyli ludzie religijni, co są jak dzieci, które wiecznie potrzebują opiekuna, choćby niewidzialnego. Bez nadanych z góry przykazań i instrukcji Wielkiego Taty, tylko samodzielnie. I to jest trudniejsze, więc Wasze poczucie wyższości to złudzenie, drodzy koledzy.

Pako - 22 Wrzeœśnia 2009, 21:00

:lol:
jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2009, 21:04

Pako napisał/a
:lol:


Śmiszne, nie tak uczy przecie ksiondz, bo jakby Boga nie było, to jakby wróble ćwierkali :D

Adanedhel - 22 Wrzeœśnia 2009, 22:00

dzejes napisał/a
Psychologia ewolucyjna to jednak mało ma z nauką wspólnego.

Aha...

dzejes - 22 Wrzeœśnia 2009, 22:40

No niestety. Tłumaczenie ludzkich zachowań przez "bo pięć tysięcy lat temu na sawannie..." jest równie naukowe, co "bo Pan Bóg w swej nieskończonej mądrości..."
Rafał - 22 Wrzeœśnia 2009, 23:12

jewgienij, dzięki, ubawiłem się :mrgreen: :bravo :mrgreen:
Pako - 23 Wrzeœśnia 2009, 07:28

Rafał napisał/a
jewgienij, dzięki, ubawiłem się :mrgreen: :bravo :mrgreen:

Uff, a już myślałem, że to tylko mnie tak złapało :P

Czarny - 23 Wrzeœśnia 2009, 07:34

jewgienij napisał/a
I to jest trudniejsze, więc Wasze poczucie wyższości to złudzenie, drodzy koledzy.


Mam całkowicie odwrotne odczucia po Twoich elaboratach jewgienij, to na pewno katolicy czy inni wierzący mają to poczucie wyższości? :?

MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2009, 08:00

jewgienij napisał/a
Bo nie trzeba myśleć(...)To, że Boga nie ma, nie podlega żadnej dyskusji. To jest fakt, bawienie się w dowody logiczne to zwykłe zawracanie głowy. (...)To że się ludzie doszukują się Go we własnych głowach, to tylko kwestia ich głów, nic więcej. W ludzkiej głowie wiele się dzieje, często ma to zresztą opłakane skutki, jeśli się utraci kontakt z rzeczywistością.


Zgadzam się, kilka miesięcy temu pokazywali izraelski film na Discovery World o powstaniu chrześcijaństwa, państwa Izrael i życiu Chrystusa. Przedstawili twarde naukowe dowody, które burzą całkowicie tezy zawarte w Biblii.

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2009, 08:10

MOFFISS napisał/a
Przedstawili twarde naukowe dowody, które burzą całkowicie tezy zawarte w Biblii.
Po czym zostali zabici śmiechem przez środowisko naukowe.
MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2009, 08:35

Rafał, nie jestem katolikiem, ani anty-katolikiem, jest mi całkowicie obojętne, czy Twój Bóg istnieje w głowie czy w niebie. Byc może za kilkaset lat nasi potomkowie będą prowadzić dyskuje naukowe o chrześcijaństwie jak dzisiaj katolicy rozprawiają o szamańskich praktykach w dorzeczu Amazonki.
Religia to zjawisko społeczne, służące do budowania tożsamości grupy etnicznej. Promująca jakiś ład i porządek, nie tylko moralny.
Współczesna religia to funkluby. Przynależność do grupy daje siłę jednostce. Im większa grupa, tym bardziej czujemy się bezpiecznie. Im elitarniejsza, tym większe samozadowolenie.

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2009, 08:44

Moffis, ale ja kompletnie nie o tym, ja o pobożnych życzeniach autorów filmu nadania sprawie naukowego charakteru i próbach posłużenia się naukowym autorytetem do podparcia swoich tez. Nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale krytyka środowiska naukowego (kompletnie odrywając się od przedmiotu filmu) była miażdżąca i blamaż zaliczono totalny.

A propos, sprawdzam cię: jak dzisiaj katolicy rozprawiają o szamańskich praktykach w dorzeczu Amazonki?

MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2009, 08:56

Rafał napisał/a
Nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale krytyka środowiska naukowego (kompletnie odrywając się od przedmiotu filmu) była miażdżąca i blamaż zaliczono totalny.

jakoś nie zauważyłem, chyba w encyklikach :mrgreen:

Rafał napisał/a
A propos, sprawdzam cię: jak dzisiaj katolicy rozprawiają o szamańskich praktykach w dorzeczu Amazonki?
Zapewne traktują je jako ezgotyczne zabobony
Adanedhel - 23 Wrzeœśnia 2009, 09:34

dzejes napisał/a
No niestety. Tłumaczenie ludzkich zachowań przez bo pięć tysięcy lat temu na sawannie... jest równie naukowe, co bo Pan Bóg w swej nieskończonej mądrości...

To powiedz profesorom Berkeley, MIT czy Cambridge że tkwią w wielkim błędzie i ich badania są nic nie warte.

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2009, 09:34

MOFFISS, chcesz rozmawiać czy nie? Jak chcesz to zacznij, a jak nie to przenieś się do wątku z kawałami czy co.
MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2009, 09:43

Rafał napisał/a
MOFFISS, chcesz rozmawiać czy nie? Jak chcesz to zacznij, a jak nie to przenieś się do wątku z kawałami czy co.


Robert Pirsig pisze: Jeżeli jedna osoba ma jakieś urojenia nazywamy to szaleństwem. Jeżeli wiele osób cierpi na to samo urojenie nazywamy to religią. To chyba wyczerpuje temat.

edit. znalazłem jeszcze to:

Zygmunt Freud: Religia to seksualny kompleks zazdrości wobec ojca (na podstawie kompleksu Edypa).

Erich Fromm: Religią jest każdy system myśli i działań, podzielany przez pewną grupę, który dostarcza jednostce układu odniesienie i przedmiotu czci, których potrzeba stanowi pierwotne wyposażenie psychiki ludzkiej.

Fryderyk Engels: Religia jest fantastycznym odzwierciedleniem w ludzkich głowach tych sił zewnętrznych, które rządzą codziennym bytem ludzi; odzwierciedleniem, w którym siły ziemskie przybierają postać sił nadziemskich.

dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:36

Adanedhel napisał/a
dzejes napisał/a
No niestety. Tłumaczenie ludzkich zachowań przez bo pięć tysięcy lat temu na sawannie... jest równie naukowe, co bo Pan Bóg w swej nieskończonej mądrości...

To powiedz profesorom Berkeley, MIT czy Cambridge że tkwią w wielkim błędzie i ich badania są nic nie warte.


Ja z Tobą rozmawiam, nie z Twoją bandą. A właśnie Ty tłumaczysz ludzkie zachowania na religijną modłę.

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:41

MOFFIS: No to wiemy co ci panowie napisali, inni panowie napisali zapewne inne rzeczy, a ty sam masz jakieś przemyślenia? Bo wiesz trudno mi dyskutować z umarlakami, albo z ludźmi którzy mi nie odpowiedzą - za to ty jesteś pod ręką :D
Robert Pirsig napisał też: Dlaczego na przykład grupa prostych, trwałych związków węgla, wodoru, tlenu i azotu trudzi się przez miliardy lat, żeby zorganizować się w profesora chemii? Co jest tego przyczyną? Co sugeruje posiadanie pewnych przemyśleń na ten temat.
Sigmunt Freud napisał też: Sport jest sublimacją (...) tendencji: sadystycznych, ekshibicjonistycznych, homoerotycznych No tak, Szurkowski - cudowne dziecko dwóch pedałów - czysta sublimacja Freuda.
Erich Fromm podał definicję, z którą się zgadzam, bardzo celna.
Engels w tym towarzystwie nie bardzo ma cokolwiek do powiedzenia, czemu go dokoptowałeś? Marksa i Lenina tez zacytujesz?

Adanedhel - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:43

dzejes napisał/a
Ja z Tobą rozmawiam, nie z Twoją bandą. A właśnie Ty tłumaczysz ludzkie zachowania na religijną modłę.

Nie. Stwierdziłeś, że psychologia ewolucyjna to nie nauka. Więc, skoroś taki mądry, idź wytłumacz ludziom, którzy zajmują się nią na poważnie - w tym prowadzą potwierdzające słuszność ich teorii eksperymenty - że są kretynami.

dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:45

Eksperymentalnie? :shock: Linki proszę.

EDIT: I jeszcze jedno - nie, nie kretynami. To twoja nadinterpretacja. Uważam, że psychologia ewolucyjna przypomina gender studies. Brak tam dyscypliny naukowej, jest to raczej wariacja na temat nauki, więcej w tym gry w skojarzenia i intelektualnej zabawy.

Czemu więcej mężczyzn, niż kobiet dłubie w nosie? Bo pięć tysięcy lat temu na sawannie samce homo sapiens musiały mieć sprawne drogi oddechowe, by polować na dinozaury, w związku z czym osobniki dbające o drożne drogi oddechowe odniosły większy sukces reprodukcyjny powielając geny odpowiedzialne za dłubanie w nosie.
Samice nie były obciążone taką presją, stąd obserwowane dziś różnice.

Adanedhel - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:47

Książkę se kup. "Evolutionary psychology. An introduction". A jak w temacie religii jesteśmy to Pascala Boyera, "I człowiek stworzył bogów...".
Piech - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:52

Zależy co kto rozumie przez naukę. W zasadzie wszyscy badacze chcieliby być tak wiarygodni jak fizycy, ale nie mają takich możliwości. Fizyk swoje doświadczenia może powtarzać i faktycznie tylko wtedy jest wiarygodny, gdy jego doświadczenia są powtarzalne. To jest podstawowy wymóg, aby jego wyniki były uznane za naukowo wartościowe. Historycy czy socjologowie mają do czynienia z zupełnie inną materią, nie nadającą się do sprawdzenia. Dlatego nawet jeżeli mówimy, że to co oni robią też można nazwać nauką, należy pamiętać, że należy to inaczej rozumieć.
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:54

Aha, najpierw postraszyłeś mnie swoją bandą, a potem odesłałeś do książek. No miło było porozmawiać.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group