Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Martva - 7 Kwietnia 2008, 11:59
| Agata napisał/a | | Raid! Tylko Raid! Są takie w małych puszkach. |
Myślałam o jakimś mini dezodorancie raczej, ale raid przemyślę
| jewgienij napisał/a | | facet napastujący niewinne dziewczę, czuje się pewny i zapomina, że może dostać. |
A cholera ich wie...
| jewgienij napisał/a | Udajesz, że chcesz pazurkami po oczach, a kolano już nakierowane na cel... Facet instynktownie chroni twarz i odsłania dół. Ale do tego potrzeba ćwiczenia i zimnej krwi. |
Hmmmm....
| aniol napisał/a | | najwiekszym problemem z uzywaniem dowolnej broni w samoobronie (obojetne czy to bedzie komorka czy pistolet) jest to ze w sasadzie nosi sie ja skrycie co znacznie utrudnia jej szybkie dobywanie |
Głęboko w torebce to ja mam scyzoryk, ale w okryciach wierzchnich mam kieszenie, w których trzymam głównie dłonie (własne), i takie małe coś typu spray by się tam zmieścił spokojnie. Jak następnym razem będę w sklepie z kosmetykami to się rozejrzę za takimi kieszonkowymi gadżetami.
| Cytat | | wrzask sprawdza sie duzo lepiej |
Nie umiem wrzeszczeć :/ ja ciche dziecko byłam i wyrosłam na niegłośną kobietę.
Godzilla - 7 Kwietnia 2008, 12:15
Jak się jest na szpilkach, można ją wbić w stopę albo lepiej kolano natręta - o ile ma się trochę zimnej krwi i refleksu. U mnie kiepsko z obydwoma, i nie noszę szpilek.
jewgienij - 7 Kwietnia 2008, 12:17
Najlepiej nie tracić głowy i wykorzystać, co pod ręką.
Moja mama miała kiedyś nieprzyjemności z facetem na przystanku. Wracała od wujka, który jest wędkarzem, i miała ze sobą zamrożoną brzanę. Facet szarpał za torebkę, a matka przywaliła mu ową rybą, aż upadł na kolana i zaczął wyć z bólu.
Na drugi dzień, jako że pracowała w szpitalu, sprawdzała nerwowo, czy nie przywieziono kogoś ze złamaną ręką. Cały szpital im. Żeromskiego śmiał się, że uzbrojona w łom baba grasuje po Nowej Hucie( bo facet pomyślał pewnie, że to łom) i że matka powinna zamrozić szproty i zrobić z nich nunczako
Jak widać, dziewczyny, nie zawsze trzeba być w takich przypadkach ofiarą.
Ale moja matka to Czarna Mamba, jej nie dorównacie
Agata - 7 Kwietnia 2008, 12:19
jewgienij, brawa dla mamy, była Montypythonowska świadomie?
mistique - 7 Kwietnia 2008, 12:26
Przypomniało mi się, jak ostatnio zajechał mi drogę na obwodnicy facet, który potem jechał za mną ładny kawałek, mimo moich zmyłek kierowcą byl dużo lepszym i dorwał mnie gdzieś na światłach, podszedł i... powiedział, żebym sobie zapaliła światła. Nie wiedział, jak blisko był utraty oczu w kontakcie z zapalniczką samochodową, bo tylko to miałam pod ręką i przygotowałam sobie zapobiegawczo.
Nie warto przesadzać z uwielbieniem dla przepisów i chęcią pouczania innych
jewgienij - 7 Kwietnia 2008, 12:32
agata, masz na myśli odcinek, gdzie babcie terroryzują miasteczko? Że syn Hamiltonów boi się już wyjść na siłownię? Jeszcze wtedy nie było chyba w TVP.
Ale bardzo lubi Pythonów, to jej przy okazji przekażę
Agata - 7 Kwietnia 2008, 12:38
Właśnie ten odcinek miałam na myśli
gorbash - 7 Kwietnia 2008, 12:40
Mnie się bardziej skojarzył taniec z rybami - nie było czasem jakiegoś kanału koło tego przystanka?
jewgienij - 7 Kwietnia 2008, 13:15
Można jeszcze wziąć pod uwagę - typowe i wręcz kluczowe dla Pythonów - uderzenie kurczakiem
Jak się okazuje, Brytyjczycy nic nowego nie wymyślili.
Martva - 7 Kwietnia 2008, 13:38
| Godzilla napisał/a | | U mnie kiepsko z obydwoma, i nie noszę szpilek. |
U mnie tak samo Przy czym glanem coś jeszcze można zrobić, butami na obcasach nieszpilkowych już nie
| jewgienij napisał/a | | Facet szarpał za torebkę, a matka przywaliła mu ową rybą, aż upadł na kolana i zaczął wyć z bólu. |
Och, kurczę. Pełna podziwu jestem
| jewgienij napisał/a | Można jeszcze wziąć pod uwagę - typowe i wręcz kluczowe dla Pythonów - uderzenie kurczakiem |
Eh, kurczaki to rzadko noszę ale może by tak nosić cegły w torebce? sprawa jest do przemyślenia
Boli mnie głowa
aniol - 7 Kwietnia 2008, 14:42
ejze - a dlaczego tylko glany i szpilki? kazdym obuwiem mozna zrobic przeciwnikowi kuku
jiu-jitsu i niektore odmiany kung-fu oferuja cala game bardzo niskich, wrednych kopniec operujacych w okolicach stopy, achillesa, goleni czy stawu skokowego
wychodzi swietnie bosa stopa, wiec obuta tym bardziej
rodzaj buta nie ma znaczenia
a w klimatach Pythonowskich i ich skeczu o samoobronie "co zrobisz jak ktos cie zaatakuje kiscia winogron?" - jednym z ciekawszych przedmiotow uzytych w samoobronie o ktorych slyszalem byla puszka koncentratu pomidorowego w foliowej reklamowce - broniacy sie dzieciak uzyl jej niczym korbacza - u napastnika o ile dobrze pamietam oprocz wstrzasu mózgu bylo tez otwarte zlamanie przedramienia
Godzilla - 7 Kwietnia 2008, 14:46
Kuzyn męża (adept karate) zapisał się w rodzinnych kronikach złotą czcionką. Otóż był wzywany na komendę, gdzie musiał udowadniać, że nie napadł i nie przerobił na bitki sześciu łysych dresów, tylko to oni jego. Za przedmiot niebezpieczny posłużył pasek od spodni.
joe_cool - 7 Kwietnia 2008, 15:31
| Martva napisał/a | | Nie umiem krzyczeć |
a to wiele lasek tak ma. pamiętam takie jedne zajęcia, na których mieliśmy krzyczeć najgłośniej jak umiemy. niestety, laski popiskiwały cichutko i długo trwało, zanim się przełamały, żeby faktycznie krzyknąć...
Godzilla - 7 Kwietnia 2008, 15:40
Ja się tego uczę dopiero teraz, próbując zapanować nad dwójką dzieci. Wiem, dobry pedagog nie musi się uciekać do tak chamskich sposobów, i robię co mogę aby z nich nie korzystać. Czasem jednak sama siebie zadziwiam. Poza tym chyba dobrze robi dokopanie się do pokładów własnej wściekłości, czasem są nieźle ukryte. Lata treningu kultury robią swoje.
joe_cool - 7 Kwietnia 2008, 15:45
to bardziej jest kwestia tego, że dziewczynki się uczy, żeby były grzeczne i ciche. brakuje im naturalnej odrobiny agresji, która w takich sytuacjach (kiedy trzeba krzyczeć) jest jednak potrzebna.
a tak w ogóle jeśli krzyczymy na napastnika, to nigdy na "ty". czyli zamiast "zostaw mnie!" krzyczymy "proszę mnie zostawić!" (albo cuś w tym stylu, nic mniej grzecznego nie przychodzi mi do głowy w tym momencie). dajemy wtedy sygnał ewentualnym przechodniom-pomocnikom, że napastnika nie znamy i że nie jest to kłótnia znajomych.
Martva - 7 Kwietnia 2008, 15:59
| Cytat | | ejze - a dlaczego tylko glany i szpilki? kazdym obuwiem mozna zrobic przeciwnikowi kuku |
No tak, ale żeby zrobić kuku to przeważnie trzeba podnieść jedną stopę i ustać stabilnie na drugiej
| Cytat | | Kuzyn męża (adept karate) zapisał się w rodzinnych kronikach złotą czcionką. |
Ładne
| joe_cool napisał/a | | pamiętam takie jedne zajęcia, na których mieliśmy krzyczeć najgłośniej jak umiemy. |
Nie umiem. Mogę się wydrzeć na psa jak szczeka bez sensu albo się na kogoś rzuca na spacerze, ale tak sama to nie. Nawet śpiewać nie umiem głośno (cicho tez nie, ale rozumiecie o co chodzi). A jak mówię do kogoś kogo nie znam i się denerwuję to piszczę.
| joe_cool napisał/a | | to bardziej jest kwestia tego, że dziewczynki się uczy, żeby były grzeczne i ciche. |
Coś w tym jest, znaczy ja się sama nauczyłam, chyba. To że jestem w stanie normalnie rozmawiać (czasem) to i tak jest cud niesamowity
ilcattivo13 - 7 Kwietnia 2008, 21:05
| jewgienij napisał/a | | ...nie bardzo rozumiem, czemu smażone białko staje się nagle bezwartościowe. |
przy smażeniu, bardzo duża ilość białka zostaje spalona (przypalona - jak zwał, tak zwał), a w każdym przypalonym białku (podobnie jest ze smażonym i pieczonym mięsem) tworzą się toksyny. Nie podam dokładnie związków chemicznych, bo się na tym nie znam - ale jak wreszcie uda mi się pogadać z koleżanką co wykłada Technologię Żywności na AM w Bydgoszczy, to dam znać co i jak się tworzy.
Dlatego też raczej jajka powinno się gotować, a nie smażyć. Ale kto by mógł się oprzeć jajcownicy z pieczarkami i boczkiem
Martva - sądząc po zdjęciach, zdecydowanie nie jesteś hipciem
A olej można sobie tłoczyć samemu - jakby nie było, nasi (moi na pewno) przodkowie to robili. Pole rzepaku bardzo łatwo poznać - gdy kwitnie to strasznie śmierdzi (gorzej niż Old Spice ), nawet jadąc samochodem można poczuć.
joe_cool - mam nadzieję, że z tą krav magą to był żart. Ten styl wybitnie nie służy do samoobrony - tylko do ataku. Poza tym najpierw trzeba parę lat poćwiczyć coś innego, bo "zielony" użytkownik k-m z reguły nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, co może zrobić przeciwnikowi. Jeśli chodzi o sztuki walki, to bardziej polecałbym judo albo aikido. Wystarczą spokojnie, aby napędzić przeciwnikowi strachu. I uczą jek wyrwać się z czyjegoś uchwytu - a to jest najczęstszy sposób ataku na kobietę.
| Martva napisał/a | | Muszę się rozejrzeć za małym sprayem do noszenia w kieszeni |
jak już będziesz kupować, to kupuj tylko piankowe albo żelowe. Są zdrowsze dla użytkownika , mają dalszy zasięg, "nie boją się wiatru" i łatwiej nimi trafić w gały i buźkę.
A jak lubisz nosić ręce w kieszeniach i boisz się, zę nie zdążysz wyciągnąć, to możesz kupić sobie replikę jakiegoś rewolwera (replika prawdziwej broni z okresu do 1850 roku) - na takie nie potrzeba zezwolenia. Większe "gnaty" możesz nabić śrutem (albo grudkami soli - jeszcze skuteczniejsze ), do tego możesz obciąć lufę i skrócić rękojeść. Wtedy będziesz mogła sobie spokojnie chodzić po ulicach z rączkami w kieszeniach (widzisz aniele - popraw jeśli źle odmieniam - kieszenie czasami nie przeszkadzają). Nie będziesz się obawiać, czy zdążysz odbezpieczyć, bo taka broń nie miała bezpieczników . Ewentualnie trzeba się pilnować, żeby mając "gnata" w łapkach, w chilach złości nie zaciskać pięści (a jak już, to nie celować w swoje stopy ).
Zamiast cegieł, możesz zastosować wariant Rincewinda - czyli skarpetę z piachem . A właściwie, to z rajstop możesz zrobić nawet nunczako a ile materiału uspokajającego się w nich zmieści...
| Agata napisał/a | | Raid! Tylko Raid! Są takie w małych puszkach. |
czyżbym widział wpływ sztuki walki Kishona? Znaczy, "starożytnej i szlachetnej drogi fioli"?
| aniol napisał/a | | ...wrzask sprawdza sie duzo lepiej |
wrzask rzeczywiście jest najlepszy - ostatnia rzecz, jakiej chce bandyta, to zwrócenie na siebie uwagi otoczenia. Nawet <baczność> Pałkiewicz <spocznij> o tym pisał w "Sztuce przetrwania w mieście"
| Martva napisał/a | | Nie umiem wrzeszczeć ... |
nie mów tak - nie przebywałaś ze mną w "realu" hłe, hłe szybko byś się przełamała.
| Martva napisał/a | | ...Nawet śpiewać nie umiem głośno ... |
może nie pijesz tego co trzeba albo nie w tych ilościach co trzeba Półtora roku temu, jak żeniłem ostatniego przyjaciela, to tak sobie pofolgowałem, że kiedy wychodziliśmy z restauracji po obiedzie, to razem z jeszcze jednym "sympatyczeskim gostkiem" śpiewaliśmy "Nie boję się gdy ciemno jest...". Akcja miała miejsce w centrum miasta i w dodatku za widnia. Ale poza tym była pełna kulturka
A jak już jewgienij i Godzilla się pochwalili rodziną, to ja też to zrobię. Mój wujek, jak zaczął pracę jako kierownik w "EDzie" w arabskiej dzielnicy Paryża, to firma zrezygnowała z ochrony. Bo jak paru gostków wyrzucił ze sklepu przez witrynę, to już więcej nikt nie napadał na sklep.
Kasiek - 7 Kwietnia 2008, 21:10
sukienka. soczyście zielona. z wycięciem na plecach. długa. Piękna. jak na mnie szyta. 290 zł. buuuuuuuu
Martva - 7 Kwietnia 2008, 21:32
| Cytat | Martva - sądząc po zdjęciach, zdecydowanie nie jesteś hipciem |
Nie. Kaszalotem
| ilcattivo13 napisał/a | Pole rzepaku bardzo łatwo poznać - gdy kwitnie to strasznie śmierdzi (gorzej niż Old Spice ), nawet jadąc samochodem można poczuć. |
Kwitnący rzepak się chyba słabo nadaje do produkcji oleju
| ilcattivo13 napisał/a | | I uczą jek wyrwać się z czyjegoś uchwytu - a to jest najczęstszy sposób ataku na kobietę. |
Biłam się ostatnio z młodym chłopcem, strasznie to wnerwiające było, trzymał mnie za ręce z tyłu i się chichrał Totalnie nie wiedziałam co zrobić.
| Cytat | | jak już będziesz kupować, to kupuj tylko piankowe albo żelowe. |
Robią Raid w piance?
| ilcattivo13 napisał/a | | to możesz kupić sobie replikę jakiegoś rewolwera |
Za duży stopień skomplikowania, prędzej zrobię tym krzywdę sobie niż komuś.
| ilcattivo13 napisał/a | A właściwie, to z rajstop możesz zrobić nawet nunczako |
Trochę mało poręczne, może jeszcze przenośną katapultę?
| ilcattivo13 napisał/a | nie mów tak - nie przebywałaś ze mną w realu hłe, hłe szybko byś się przełamała. |
Nie jestem taka pewna
| ilcattivo13 napisał/a | | może nie pijesz tego co trzeba albo nie w tych ilościach co trzeba |
Może, ale zaczynam bełkotaćzanimnabieram ochoty na śpiewanie
| ilcattivo13 napisał/a | | Bo jak paru gostków wyrzucił ze sklepu przez witrynę, to już więcej nikt nie napadał na sklep |
ale pewnie musieli sporo wydać na szklarza
| Kasiek napisał/a | | Piękna. jak na mnie szyta. 290 zł. buuuuuuuu |
<głask> może rzeczywiście byłoby taniej taką uszyć?
Strasznie przeginają z tymi cenami.
Kasiek - 7 Kwietnia 2008, 21:36
taniej? 200-250 uszycie. Bez materialu. Kurde no. Szlag mnie trafia. A najgorsze że mnie na nią stać. Teoretycznie. Bo czwarty miesiąc nie dostaję wypaty. Jakbym dostała, to na wesele kuzynki mogłabym ją kupić, zwłaszcza że potem również mogabym ją nosić.
Martva - 7 Kwietnia 2008, 21:44
A, znaczy taka wyjściówka? W zeszłym roku kupiłam sobie komplet w jakimś komisie, za 70zł. Gorset, spódnica, bolerko, szal. Odcień czerwonego wina, nie wyglądał za ciekawie ale nie miałam więcej wolnych dni w pracy przed weselem. Na 99% już się w to nie zmieszczę... ale w sumie chyba mi się nie zapowiadają takie imprezy.
Ten Twój szef się objawił z powrotem?
czterdziescidwa - 7 Kwietnia 2008, 21:52
| Martva napisał/a | | Cytat | Martva - sądząc po zdjęciach, zdecydowanie nie jesteś hipciem |
Nie. Kaszalotem
|
Co, bawimy się w dowartościowywanie Martvej? No to ja dopiszę że masz zajefajne glany i ogólnie świetnie wiosennie wyglądasz w tej kurtce, glanach i żółtych... pończochach W tym stroju należysz do niewielkiej grupy ludzi, których na ulicy oceniam po ubraniu i od razu lubię
Kasiek - 7 Kwietnia 2008, 21:59
Nie objawił się, ale napisałąm mu maila i na gg że niech mi wybaczy że muszę się utrzymać i mam rodzinne imprezy, ale tak się składa, że pracuję u niego. I że nie mogę sobie na charytatywna pracę pozwolić. Może poskutkuje. Boże, ja teoretycznie jestem bogata jak nigdy.... Naprawdę. Tyle że... teoretycznie. jak tylko dostanę kasę to rzucam pracę. jak Boga kocham.
czterdziescidwa - 7 Kwietnia 2008, 22:32
| Kasiek napisał/a | | Nie objawił się, ale napisałąm mu maila i na gg że niech mi wybaczy że muszę się utrzymać i mam rodzinne imprezy, ale tak się składa, że pracuję u niego. I że nie mogę sobie na charytatywna pracę pozwolić. Może poskutkuje. Boże, ja teoretycznie jestem bogata jak nigdy.... Naprawdę. Tyle że... teoretycznie. jak tylko dostanę kasę to rzucam pracę. jak Boga kocham. |
Miałem tak w poprzedniej robocie. Uciekaj jak najszybciej. A potem do sądu. Czym dłużej zwlekasz tym dłużej pracujesz za darmo. Nie wiem jakim człowiekiem jest Twój szef, nie znam sytuacji, ale ogólnie rzecz biorąc charytatywnie pracować lepiej w hospicjum albo dla Amnesty International Myślisz że pewnego dnia zdecyduje się wywiązać z 4 miesięcznego długu?
GrapeVine - 7 Kwietnia 2008, 22:41
O matulu, to ja nawet nie wiedziałam, że taką śmiercionośną broń kryją moje struny głosowe co jak co, ale drzeć to się potrafię na wszystkich i na wszystko co się rusza, trochę wstyd, bo lubię też rzucać wiązankami i znakomicie udaję obłąkaną (a może nawet nie muszę udawać :rotfl)
A tak na serio, aniol, nie bardzo znam się na odmianach sztuk walki, a bardzo bym się chciała dowiedzieć która z nich jest najmniej 'kontaktowa'? no żeby nie musieć na zajęciach zbytnio zbliżac się do współ-walczącego, i ewentualnie później w sytuacji zagrożenia również walczyć z pozycji oddalonej jakieś wykopy, ciosy z odległości
Kasiek - 7 Kwietnia 2008, 22:42
Boję się że jak odejdę teraz to nie dostanę kasy w ogóle. Jak chce mieć to wszystko nad czym pracowałąm to jednak musi mi kasę dać, a to co robię dla wydawnictwa jest ważne.
Problem w tym że żeby pójść do sądu muszę mieć chyba podpisaną umowę, a ja umowę mam, tyle że podpisaną przeze nie, bo mój szef podczas Świąt nie znalazł czasu żeby mi ja podpisać jak był w Polsce.
Kasiek - 7 Kwietnia 2008, 22:44
| GrapeVine napisał/a | | jakieś wykopy, ciosy z odległości |
Rzucanie jeżem.
Naprawdę.
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Fidel-F2 - 7 Kwietnia 2008, 22:45
GrapeVine, najmniej kontaktowym stylem jest styl zwany Smith&Wesson
dzejes - 7 Kwietnia 2008, 22:45
Nie musisz. Możesz wytoczyć powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy. Pisałaś, że masz prawnika w rodzinie, a do tego nie znam sytuacji, więc więcej nie będę pisał.
aniol - 8 Kwietnia 2008, 06:23
| GrapeVine napisał/a | A tak na serio, aniol, nie bardzo znam się na odmianach sztuk walki, a bardzo bym się chciała dowiedzieć która z nich jest najmniej 'kontaktowa'? no żeby nie musieć na zajęciach zbytnio zbliżac się do współ-walczącego, i ewentualnie później w sytuacji zagrożenia również walczyć z pozycji oddalonej jakieś wykopy, ciosy z odległości |
moze slowo "kontaktowa" uzylem w zlym kontekscie, sorki
generalnie kazda dyscyplina w ktorej w procesie nauczania pojawia sie element walki/rywalizacji - czyli wykraczamy poza trenowanie z gory narzuconych ukladow typu: przeciwnik atakuje atakiem A my sie bronimy atakiem B (i sorki ale wymieniane powyzej aikido jest z tego powodu sztuka ktora do samoobrony i walki sie nie nadaje zupelnie - co wiecej cala masa combatow i sporo klubow krav magi tez, podobnie sporo szkol jj tradycyjnego) tylko w pewnym momencie w treningach pojawiaj sie sparingi, o dziwo mimo ze dl niektorych zabrzmi to jak bluznierstwo sprawdzaja sie w wiekszosci sporty walki (kick boxing, muay thai, wieksza czesc odmian karate, judo czy niektore szkoly jj) poniewaz ucza walczyc! i maja do tego dostosowana metodyke
co do walki na dystans: sytemy uderzane czyli cale stadko odmian karate, kickboxing, thaiboxing; niemniej polecalbym cos bardziej przekrojowego; czyli uczacego walki w kazdym dystansie (np. jj sportowe - nie mylic z brazylijskim)
|
|
|