To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Hobbit

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2013, 20:47

Hmmm... nie ogarniam
fealoce - 28 Stycznia 2013, 21:39

feralny por. napisał/a
Obrazek



Straszne!.... :mrgreen:
Przestałam tu zagladać, ale widzę, że sporo traciłam.

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2013, 23:54

Ale, że co? Bo się czuję wyobcowany.
feralny por. - 29 Stycznia 2013, 16:51

No dobra, złamię świętą zasadę nie tłumaczenia żartów (pewnie będę tego żałował).
Rysunek jest alegorią Hobbita, Gandalf liczy (w sumie rachunek się zgadza) krasnoludy i włamyhobbita przedstawionych pod postaciami japońskich przedszkolaków. Taki mały dżołk.

gorbash - 29 Stycznia 2013, 17:35

Hmmm, a mnie się skojarzył "Piknik pod wiszącą skałą".
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2013, 19:01

feralny por. napisał/a
Rysunek jest alegorią Hobbita, Gandalf liczy (w sumie rachunek się zgadza) krasnoludy i włamyhobbita przedstawionych pod postaciami japońskich przedszkolaków.
to wiem, ale o co chodzi w tym obrazku?
feralny por. - 29 Stycznia 2013, 20:53

No i się doigrałem. Mnie to trochę bawi, a z żartami to już tak jest, że albo śmieszą i nie trzeba nic wyjaśniać, abo nie śmieszą i nie ma sensu niczego tłumaczyć. Mam nauczkę na przyszłość, następnym razem trzy razy się zastanowię zanim coś wrzucę i na pewno nie będę niczego wyjaśniał jeżeli się zdecyduję.
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2013, 20:59

ej no, ale ja serio pytam, znaczy wiem co tam jest, kto, itd ale nie wiem w czym jest żart
feralny por. - 29 Stycznia 2013, 21:04

Wiem, że na serio i tym bardziej czuję się bezsilny.
Ziuta - 29 Stycznia 2013, 21:19

feralny por. napisał/a
Rysunek jest alegorią Hobbita, Gandalf liczy (w sumie rachunek się zgadza) krasnoludy i włamyhobbita przedstawionych pod postaciami japońskich przedszkolaków. Taki mały dżołk.

gorbash napisał/a
Hmmm, a mnie się skojarzył Piknik pod wiszącą skałą.

Ekhem...
Madeline

Dunadan - 30 Stycznia 2013, 14:39

feralny por. napisał/a
Wiem, że na serio i tym bardziej czuję się bezsilny.

Biedny Fidel :mrgreen:
Fidel... hm... to trochę jak z Pentaxem ktory ostatnio wypuscił aparaty Q10 w edycji specjalnej, w kolorach nawiązujących do postaci z Neon Genesis Evangelion... albo jak pewnien ładny rysunek przedstawiający nagiego Legolasa i Gimliego tulących się do siebie - tyle że tu podtekst jest silny i jasny dla większości naszego społeczeństwa.

fealoce - 31 Stycznia 2013, 14:07


Gustaw G.Garuga - 25 Lutego 2013, 02:04

Rivendell nie do życia jest. Gdzie nie spojrzeć, strumyczki, potoczki, rzeczki, kaskadki i wodospadki, wilgoć tam w domach musi być paskudna, zagrzybione wszędzie, księgi butwieją, ubrania pleśnieją, i w koło Macieju ten SZUM...

Elfów nie lubię. Jakieś takie za krasne, zwiewne, obrażone na cały świat. I potem pokazywanie, że to niby niezmożeni wojownicy, pusty śmiech wzbudza. Dla miłej odmiany krasnoludy niekrasne, poza oczywiście królem, który zgodnie z Tolkienową propagandą monarchiczną musi prezentować się godnie.

Nawalanka 24/7, bo o początkowych scenach domowych rychło się zapomina. NB, kto to wymyślił, żeby opasłemu królowi goblinów (czy co to tam było) Gandalf rozpłatał kałdun? Jeśli scena miała być zabawna (o czym zdają się świadczyć ostatnie słowa zamordowanego), to nie wyszła, wyszła za to głupio, wrednie i nietolkienowo. Cała gonitwa po krajobrazie jak z kreskówki, nie wizualnie rzecz jasna, jeno koncepcyjnie, bo nijak się prędkości i odległości nie zgadzają. No i jednak w dużej mierze zerżnięta z Władcy P.

Radegast zidiociały i zdziecinniały, te sceny nie trzymają tonu ani pionu, za jeża w agonii ktoś powinien z hukiem polecieć ze stołka... A za porażającą scenę, w której król przyznaje się do błędu w stosunku do Bilba* ktoś powinien polecieć ze skały, na której owa scena się rozgrywa.

Ogółem film dobry.

_________________________________

* Bilbona? No bo skoro Hugo - Hugona...

Witchma - 25 Lutego 2013, 09:07

Gustaw G.Garuga napisał/a
* Bilbona? No bo skoro Hugo - Hugona...


Z drugiej strony Mieszko - Mieszka ;)

B.A.Urbański - 29 Marca 2013, 17:53

Wpadki w Hobbicie:
http://youtu.be/8LDhsH79jAY

Chyba najfajniejszy jest motyw gonitwy z Benny Hill Show.
I to: "Potrzeba 43 minut, żeby właściwa przygoda się rozpoczęła, po czym pierwszą rzeczą, jaką robią to pójście spać i opowiadanie kolejnych nudnych krasnoludzkich historii".

Dunadan - 1 Kwietnia 2013, 20:48

B.A.Urbański napisał/a
Wpadki w Hobbicie:
http://youtu.be/8LDhsH79jAY

Połowa "wpadek" jest bez sensu.

Luc du Lac - 2 Kwietnia 2013, 09:33

Największa porażka filmu, to Radagast o wyglądzie menela któremu fajkowe ziele mózg wyżarło
Dunadan - 19 Kwietnia 2013, 08:30

Nie Hobbit co prawda ale ciekawe i okołotematyczne:


O scenie w Drużynie Pierścienia wiedziałem, o innych nie ;) ciekawe czy w Hobbicie się pojawił?

Matrim - 19 Kwietnia 2013, 09:06

Dunadan napisał/a
ciekawe czy w Hobbicie się pojawił?


No :)



Chociaż ja zawsze obstawiałem, że to był krasnoludem, który wydobył Arcyklejnot.

Dunadan - 19 Kwietnia 2013, 09:18

Matrim napisał/a
był krasnoludem, który wydobył Arcyklejnot.

Thror? nie no, Jackson to tylko w takich króciutkich scenkach się pojawia...

Matrim - 19 Kwietnia 2013, 09:55

Nie-e, ten górnik ze świeczką przy uchu. A scenkę z PJ masz powyżej.
Dunadan - 19 Kwietnia 2013, 10:19

Matrim, ah, kumam już... :roll:
jewgienij - 5 Maj 2013, 14:46

Głupie, jak to u tego reżysera w tym temacie od zawsze .
Spadające ludziki, wręcz- walki. Ale chyba jestem zaszczepiony po Trylogii i oglądałem bez bólu.
Albo demencja.

Kiedyś kino się podniesie z poniżenia, doczekamy się nie- holiłudzkich zakalców( ta muzyka!!!, te sceny walk!!!), a kina na miarę tej prozy - lekkiego, mądrego, z wyobraźnią.

Całą twórczość Tolkiena zalano sosem sentymentalnym, patetycznym, wojowniczo germańskim niemal, zatracono angielski humor, dystans, czyli to, co stanowiło o sile tej wizji. O jej uroku. Zrobił się ślamazarny film, genetyczna krzyżówka Asterixa, Walecznego Serca i Wodnikowego Wzgórza, czyli elektromagnetyczne zakłócenia.

Romek P. - 5 Maj 2013, 16:23

Ejże, ale co ty chcesz od Wodnikowego Wzgórza w wersji książkowej (kinowej nie znam)? :)
Nie widzę związku, więc proszę mi tu nie szargać fajnej książki :D

Co do reszty uwag, masz rację, ale to dlatego, że elegancja książki dla dzieci nie pasowała do Thrylogii Pana Jacka, pompatycznej i sentymentalnej właśnie :)

Fidel-F2 - 5 Maj 2013, 17:11

chyba ma pretensje o jeżyka
jewgienij - 6 Maj 2013, 10:20

Absolutnie nic nie mam do Wodnikowego Wzgórza ani nawet do Walecznego serca. Ale taki miks jest dla mnie niestrawny.
Kiedy myślę, jaki reżyser nie zatraciłby ducha oryginału, to wychodzi mi, że Polański być może.

jewgienij - 6 Maj 2013, 12:07

Problemem jest elefantyzm tych wszystkich ujęć Tolkiena. Tego w książkach nie ma. Na ekranie jest. Wszystko musi być dosłownie przedstawione, odczarowane, wyolbrzymione. Reżyser bez talentu chce zrobić wszystko naraz, zamienia tekst w jego obrazkową karykaturę. Dociska gaz do dechy, kiedy wystarczy na jałowym, bo jest z górki.

Zero humoru - co już jest grzechem wobec Tolkiena i angielskiej tradycji. Humor jest - przepraszam za oksymoron - wagnerowski. Zygfryd puścił bąka przy Brunhildzie, cha-cha, der war gut, Walkirie spocone ze śmiechu. Muzyka jest tak zła, jak tylko może być zła muzyka filmowa. Smyczki i rogi krążące po dwóch molowych tonacjach, co byłoby obciachem już w 19 wieku. Plus pseudoirlandzkie ballady a la Enya.
Ech, szkoda słów.

Dunadan - 6 Maj 2013, 13:58

jewgienij, mnie muzyka tez zawiodła (za wyjątkiem pieśni krasnoludów) - potwornie odgrzewane kotlety. A najgorzej już było kiedy puścili muzyczkę Nazguli przy scenie z krasnoludami :shock: WTF?! :evil:

Obejrzałem sobie w HD u rodziców na większym ekranie - wreszcie dało się ogląda, w kinie na 3D w IMAKSIE była tragedia :-/ Zasadniczo film jest fajny ale faktycznie Jackson mocno się pogubił :-/ wymieszał baśniowy (bajkowy?) charakter książki z pompatycznością i holiłudztwem... i wyszło coś dziwnego trochę. Miejscami super, miejscami słabo...

jewgienij - 6 Maj 2013, 15:41

Ta muzyka polega na pocieraniu czterech strun przez 40 profesjonalistów w układach typu wlazł kotek na płotek, tylko że powoli. Jak się na organach zagra Panie Janie, to też brzmi dostojnie.
Kiedy jakaś metalowa kapela albo reżyser chcą odrobiny wzniosłości, to każą grać orkiestrze jedną nutę, albo dwie, kiedy utwór jest bardziej wyrafinowany. To samo można zagrać na harmonijce ustnej albo na bułgarskiej gitarze, ale takiego szpanu nie ma. Bo jak orkiestra, to wiadomo - wzniosłość.
Ta pieśń krasnoludów to też banał, miły dla ucha, jak każda melodia irlandzka, ale w karykaturalnym kontekście całego filmu patetyczna jak Rota, tyle że śmieszna, bo śpiewana przez krasnoludki.

Dunadan - 6 Maj 2013, 15:43

jewgienij, trochę przesadzasz ;P:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group