Ludzie z tamtej strony świata - Andrzej Sapkowski
Mateusz - 12 Listopada 2009, 13:47
Jak dla mnie nawet mając zawodników dwóch różnych wag (kontynuując na tym porównaniu), można dalej mieć zdanie co do techniki walki obu, stylu, sposobu w jaki atakują, unikają, charakteru w walce i tak dalej. I mimo, że walczą na innych ringach, to dalej można ich porównać.
Hubert - 12 Listopada 2009, 13:51
Tylko czy to ma sens?
Martva - 12 Listopada 2009, 17:14
Sosnechristo napisał/a | Jest różnica między próbować a napisać |
Ekhem...
REMOV napisał/a | To jest - moim zdaniem - jak porównanie 60-tonowego czołgu ze ślimakiem |
Mało wyraźnie?
Hubert - 13 Listopada 2009, 17:33
Ślimak nie ma działa na skorupie. A bokserzy, judocy i bokserzy tajscy składają się generalnie z tych samych części
jewgienij - 13 Listopada 2009, 19:08
Na pewno nie można odmówić Sapkowskiemu jako autorowi charyzmy i wyrazistości. Wydaje mi się, że np. Brzezińska w Twardokęskach operuje jędrniejszym językiem, jest bardziej wszechstronna literacko, Grzędowicz jest z kolei sugestywniejszym opowiadaczem, a mimo wszystko to Sapkowski wciąż rozpala emocje czytelnicze i człowiek ma ochotę zajrzeć do nowej książki, nawet jeśli poprzednich nie strawił. To rzadko spotykany dar.
Mateusz - 13 Listopada 2009, 20:49
Jak widać jestem inny, gdyż po ciężkim strawieniu końcówki wiedźmina, właśnie do teraz jakoś nie jestem wstanie sięgnąć po trylogię Husycką, choć coraz bardziej kusi mnie audiobook, podobno niesamowicie zrobiony.
illianna - 13 Listopada 2009, 21:39
Mateusz, ja też miałam przy końcówce chęć rzucić książką , już w czwartym tomie mi się zaczęło jak pojawiło się dużo więcej wulgaryzmów i krwi, jakoś tak nie czułam do końca, ze potrzebnie, a piaty wydawał mi się rozdmuchany ponad miarę, momentami niepotrzebnie przekombinowany, no i to zakończenie, ech...
Potem mi przeszło i wzięłam się z trylogię, przeczytałam dwa tomy, drugi lecąc samolotem z wakacji z braku lepszych alternatyw, bo już pierwszy mnie wynudził i to nie tylko ze względu na dużą ilość odniesień historycznych, tylko na bohatera wpadającego w to samo błoto po wielokroć, wątki historyczne wydały mi się ciekawsze momentami niż fabuła, która kręciła się dosłownie w kółko.
feralny por. - 13 Listopada 2009, 21:49
Mam podobne odczucia. Od trzeciego tomu sagi, zaczyna się droga w dół, "dupowacenie" Geralta w postępie geometrycznym, coraz bardziej irytująca Ciri. Prawie się ucieszyłem doczytawszy do końca. Choć trzeba uczciwie przyznać, że językowo to była nadal ekstraklasa. Tak czy siak, po "Narrenturn" nie sięgnąłem, po przeczytaniu fragmentu w NF nie sięgnąłem tym bardziej. Do "Żmii" zaglądać ochoty nie mam, a moje "emocje czytelnicze" nie zostały rozpalone.
dalambert - 13 Listopada 2009, 22:07
feralny por., jakbyś jednak przypadkiem sięgnął do Żmii / Zgaga ma i pożyczyć może/ to ciekaw jestem Twojej opinii, było nie było w naszym gronie jesteś jedynym fachowcem od "współczesnego strzelania" i "aktualnych militariów", więc twoje zdanie może być tu znaczące. Przeczytać się daje więc straszna tortura to nie będzie
feralny por. - 13 Listopada 2009, 22:15
dalambert, aż nie wiem co powiedzieć, bo za eksperta i wyrocznię się nie uważam, a Afganistan znam jedynie z opowieści.
jewgienij - 13 Listopada 2009, 22:24
Co do trylogii. To połączenie drobiazgowo odtworzonego tła historycznego z kawałkami( szczególnie w dialogach) pełnymi współczesnych odniesień, podawanych w dodatku z kabaretową dezynwolturą stworzyło według mnie hybrydę. W Imieniu Róży były to wyważone proporcje, mieszane z aptekarską dokładnością, w Husytach ni pies, ni wydra. Sapkowski zrobił wszystko to co Eco, ale kiedy Umberto używał pipety, A. S korzystał chyba z pięciolitrowej kolby.
Hubert - 13 Listopada 2009, 22:44
jewgienij, co nie zmienia faktu, że pierwszy tom Trylogii naprawdę trzymał fason, sporo obiecywał, a wstawki komiczne rozbrajały. Cykl został położony fabularnie - to jego jedyny, ale poważny, mankament.
Mateusz napisał/a | Jak widać jestem inny, gdyż po ciężkim strawieniu końcówki wiedźmina, |
Akurat końcówka wiedźmina, to już była odskocznia w górę po zapaści w "Wieży Jaskółki".
dalambert - 13 Listopada 2009, 22:47
feralny por., a ja z telewizorni, a kałacha w ręku miałem 40 lat temu.
Mateusz - 13 Listopada 2009, 23:10
Sosnechristo napisał/a |
Mateusz napisał/a | Jak widać jestem inny, gdyż po ciężkim strawieniu końcówki wiedźmina, |
Akurat końcówka wiedźmina, to już była odskocznia w górę po zapaści w Wieży Jaskółki. |
Być może byłem już zbyt zmęczony żmudnym przebijaniem się przez jaskółczą wieżę.
Ale tak, mogę zgodzić się na to, że pierwszy tom-dwa, były naprawdę dobre. Jednak jak na cykl siedmiotomowy (zliczając zbiorki wiedźmińskie), to dość słaby wynik.
Hubert - 14 Listopada 2009, 14:42
Mi też Wieża psuła obraz całości. To mija
Zgaga - 15 Listopada 2009, 15:03
Cóż, jak widzę wielu miało problemy z "równią pochyłą" w cyklu o Geralcie. Na mnie wpłynęła w ten sposób, że dopiero teraz, po prawie dwudziestu latach sięgnęłam po inne książki ASa.
Fakt Żmija czeka jeszcze na swój czas. Może dlatego, że chcę sobie wcześniej zrobić "podkład" i obejrzeć odgrzebany Morderczy Afganistan.
A na razie skończyłam Narrenturm. Biorąc pod uwagę, że zaczyna się niczym średniowieczna kronika, a i później można się pogubić wśród makaronizmów, stylizacji itd. to jednak czytało mi się to ładnie i sprawnie. Schemat powieści klasyczny, a mimo to budzi zaciekawienie. Na razie mam ochotę na jeszcze.
Ixolite - 17 Listopada 2009, 14:35
holger paradox napisał/a | Wracając do Żmii,
[...]
Ale znowu bardziej o niczem książka była, to znaczy opowieść nie wciąga. I wiem, kwestia gustu powiecie, ale mam wrażenie, że to jest właśnie ten straszny siedzący na skaółąch statek Writers Block - jezyk dopracowany, akapity płyną spod pióra -a tu nic. Ani nawet zaskrzypi. |
To dość dobrze podsumowuje i moje odczucia. Na "Żmii" się zawiodłem i przeczytawszy ją zastanawiam się tylko "ale o co właściwie chodzi". Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, kto jest bohaterem tej opowieści - Lewart, Afganistan, wojna, wszystko razem? Całość sprawia na mnie wrażenie moooocno rozciągniętego opowiadania - był jakiś wstępny pomysł na krótki tekst, ale zabrakło treściwej treści do wypełnienia kart książki. I gdyby pozbyć się elementów fantastycznych, wyciąć je całkiem, łącznie z kawałkami historycznymi, to pozostałe fragmenty byłyby równie spójne i dobre (lub nie, zależnie od interpretacji), jak przed operacją cięcia.
Zgaga - 7 Grudnia 2009, 08:54
Praktycznie skończyłam Bożych bojowników. Niektórzy twierdzą, że to najmniej ciekawa pozycja z trylogii husyckiej. Hmmm... Fakt, wśród różnych pochodów wojskowych można się pogubić, ale... Jest to tom bardziej nasycony (niż Narrenturm) elementami z demonologii ludowej: jakieś wodniki się pojawiają (pani wodnikowa rodem z Gopła, określona pięknie jako księżniczka zaklęta w żabę), mamuny.
Edit. Zgodnie ze słuszną uwaga Ozzego.
A książka leży pod ręką .
Ozzborn - 7 Grudnia 2009, 09:56
Zgaga napisał/a | Bożych wojowników |
"bojowników" koleżanko
dalambert - 7 Grudnia 2009, 10:02
Ozzborn, Ty nie bądź taki skrupulant - dobrze , że zmęczyła
Ozzborn - 7 Grudnia 2009, 10:12
tak tylko edukacyjnie, bez złośliwości
Mnie np. czytanie jakoś bardzo nie zmęczyło, irytowała momentami typowo sapkowska bufonada.
NasirWizz - 7 Grudnia 2009, 16:34
Czytam wasze opinie i nie wiem czy czytać (kupić) serię o Wiedźminie czy nie ?
Bo ze Żmii już dawno się rozmyśliłem.
Mateusz - 7 Grudnia 2009, 17:23
Jeżeli masz pieniądze na to już wydzielone, to kup pierwszy tom, jak się spodoba to jeszcze dwa, a resztę zostaw
Ja przeczytałem wszystkie, aby móc krytykować z dobrym zapleczem, ale ostatnie tomy (jak to już napisałem wcześniej) zmęczyłem na siłę. Pierwsze zaś są całkiem przyjemne.
Hubert - 7 Grudnia 2009, 17:26
NasirWizz, o Wiedźminie słyszałem już bardzo różne opinie, zaś moja własna zmienia się zależnie od nastroju, więc mówię - po prostu spróbuj. Dla polskiej literatury rozrywkowej to dosyć ważne wydarzenie, więc warto sprawdzić, o co było całe halo, nim nakręcono film i stworzono grę.
I jednak spróbuj doczytać całą. Męczący jest tom czwarty, po którym piąty zaskakuje dosyć pozytywnie.
Kruk Siwy - 7 Grudnia 2009, 17:39
Niech przeczyta opowiadania. Koniecznie. Pokażcie mi lepsze rzeczy - przynajmniej jeśli chodzi o fantasy - w literaturze polskiej. A jak łyknie to nie trzeba mu będzie zachwalać reszty.
Fidel-F2 - 7 Grudnia 2009, 17:41
Mus zacząć od opowiadań. Po tym nie będzie się zastanawiał nad sagą
Ixolite - 7 Grudnia 2009, 17:48
Zgadzam się z Krukiem i Fidelem, opowiadania koniecznie. A saga później sama się przyplącze, choć do ostatnich tomów trzeba jednak nieco konsekwencji czytelniczej.
EDYTA: Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że krótsze formy wychodzą Sapkowskiemu zdecydowanie najlepiej. To też tak trochę w kontekście "Żmii".
NasirWizz - 7 Grudnia 2009, 19:59
Dzięki za taki pomoc w wyborze ;D
I tak nie wiem czy to wybrać czy Simmonsa lub kilka książek z Uczty Wyobraźni...
Pomyśli się.
Chyba pójdę w myśl zasady Cudze chwalicie swego nie znacie - Więc Wiedźmin.
Toudisław - 7 Grudnia 2009, 20:12
NasirWizz napisał/a | I tak nie wiem czy to wybrać czy Simmonsa lub kilka książek z Uczty Wyobraźni... |
Polecam opowieści sieroty. Dowolna pozycja z UW boje ASa na głowę
Martva - 7 Grudnia 2009, 21:54
Się bym kłóciła, tak patrząc z perspektywy niedawnego czytacza Viriconium i Podziemi Veniss. Zwłaszcza tego pierwszego. No ale ja lubię w książkach fabułę, a nie zawiłą narrację w której się można zgubić. Wiedźmin ma fabułę, i to bardzo smakowitą.
|
|
|