To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Być zielonym, a może raczej niebieskim?

czterdziescidwa - 30 Czerwca 2011, 14:58

Z innej beczki: co myślicie o takich sytuacjach, gdzie religia nakazuje niehumanitarne traktowanie?
http://wyborcza.pl/1,7547...om_i_Zydom.html

Tequilla - 30 Czerwca 2011, 15:21

Z mojej strony sprawa jest jednoznaczna, raczej niewegetarianie powinni się wypowiedzieć ;)
Zresztą wychodząc z założenia, że obecnie, z racji preferencji większości ludzi nie da się uniknąć uboju powinno się dążyć do minimalizacji stresu i cierpienia zabijanego zwierzęcia. Religia nie powinna tu decydować ( podobnie, jak w okaleczaniu dzieci z jakichkolwiek względów, w jakichkolwiek społęcznościach)
Niestety Żydzi i muzułmanie to dwie grupy, które od razu podnoszą raban o dyskrymiancję, gdy im czegoś zabronić. A że jest ich wielu niektórzy zachodni politycy wolą stulić uszy i zezwalać im na takie praktyki.

Kai - 30 Czerwca 2011, 18:23

Tequilla napisał/a
Ale raczej z własnej woli :)

A z tym bywa różnie. Rodzinne tradycje bywają okrutne.

Jeśli mam być szczera, to albo jest to materia na jakąś ekumeniczną konferencję, czy jak to się nazywa, albo sprawa sumienia każdego wierzącego. Przeraża mnie to, że religia wciąż właśnie decyduje, że nie ma bata na traktowanie zwierząt jak rzeczy, że istnieje teoria powstania Wszechświata, a jednak ciągle podobno powstał on w siedem dni. Bardzo podoba mi się idea religii, przewodnictwa, odróżniania dobra od zła, ale śmiem twierdzić, że akurat w sprawie "zwierzęcej" wszystkie religie powinny zrewidować swój punkt widzenia. Choćby tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienie. Nie wierzę, że normalny, zdrowy człowiek, patrząc na cierpiące zwierzę nie odczuwa dyskomfortu psychicznego.

Agi - 1 Lipca 2011, 16:00

Posty związane z postrzeganiem przez nas muzułmanów przeniosłam do Allah akbar?
Ziemniak - 5 Lipca 2011, 12:45

http://www.tvn24.pl/12691...,wiadomosc.html

I to jest bardzo dobra wiadomość :D Tylko co na to wegetarianie? W zasadzie powinni wspierać takie inicjatywy.

Grimzon - 5 Lipca 2011, 12:54

Cytat
I to jest bardzo dobra wiadomość :D Tylko co na to wegetarianie? W zasadzie powinni wspierać takie inicjatywy.


Chyba że pójdą droga organizacji ekologicznych:

- zamknąć elektronie atomowe i węglowe bo trują środowisko. Przejść na odnawialne źródła energii.

aby potem:

- Nie budować wiatraków do produkcji energii bo ich obracające się łopatki zabijają ptaki.

Anonymous - 5 Lipca 2011, 12:58

Oby jak najszybciej się te technologie rozwinęły (mówię o produkcji mięsa "z probówki").
Grimzon napisał/a
Chyba że pójdą droga organizacji ekologicznych:

- zamknąć elektronie atomowe i węglowe bo trują środowisko. Przejść na odnawialne źródła energii.

aby potem:

- Nie budować wiatraków do produkcji energii bo ich obracające się łopatki zabijają ptaki.

A co ma pie... eee, mięso do wiatraka? :wink: Nie przesadzaj, nie każdy wege to od razu bezsensownie działający "ekolog".

Grimzon - 5 Lipca 2011, 13:00

Miria napisał/a
A co ma pie... eee, mięso do wiatraka? :wink: Nie przesadzaj, nie każdy wege to od razu bezsensownie działający ekolog.


Dlatego napisałem
Cytat
Chyba że

Godzilla - 5 Lipca 2011, 13:34

Ja tam mówiłam, że wolałabym, aby mięso rosło na drzewach. Więc mięso z probówki byłoby OK, o ile smakowałoby jak mięso, a nie papier czy rozpuszczalnik.
Rafał - 5 Lipca 2011, 13:47

Ciekawe czy szybko by na te drzewa uciekało :wink:

A jak czytam, na konkretny syntetyczny tatar jeszcze poczekamy. Mięso hodowane w laboratorium trochę mnie przeraża, trochę rajcuje, to już tylko krok do syntetycznych części zamiennych dla ludzi. Hodowla żołądków, serc, nerek, oczu? Czemu nie?

Ziemniak - 5 Lipca 2011, 13:53

Rafał, zwłaszcza, że można by hodować organy zgodne genetycznie, odpadłyby problemy z odrzutami i lekami immunosupresyjnymi. No ale na to sobie jeszcze trochę poczekamy, niestety.
Grimzon - 5 Lipca 2011, 13:53

Rafał napisał/a
Hodowla żołądków, serc, nerek, oczu? Czemu nie?


Na czyste syntetyki to pewnikiem jeszcze poczekamy. Natomiast hodowla organów (w ograniczonym stopniu) z komórek macierzystych możliwa jest już obecnie.

Godzilla - 5 Lipca 2011, 13:57

Rafał, gdyby dało się bezboleśnie wyhodować takie części zamienne, byłoby nieźle. Nie byłoby jazdy z pozyskiwaniem organów od dawców, a potem nie byłoby problemów z odrzucaniem przeszczepu. Tylko po drodze pewnie będzie masa problemów medycznych, trudno mi sobie wyobrazić jakich. Może zamiast wszczepiać całą wyhodowaną wątrobę, lepiej by było wyhodować odpowiednie komórki i wszczepić do tej starej? A co, gdyby ten świeżo wyhodowany wszczep dalej sobie radośnie rósł we wszystkich kierunkach, słowem - spotworniał albo zrakowaciał? Albo starzał się w przyspieszonym tempie? Na talerzu nie pofika, w organizmie mógłby narobić kłopotu.
Tequilla - 6 Lipca 2011, 08:16

wegetarianie nie mają nic przeciwko. PETA (People for Ethical Treatment animals) - kontrowersyjna, ale jednak największa organizacja prozwierzęca na świecie zaoferowała chyba nawet milion dolarów akżdemu kto do 2012 wyprodukuje mięso in vitro nadające się do jedzenia.
Ale to chyba za krótki termin jeszcze

dzejes - 6 Lipca 2011, 10:14

Tequilla napisał/a
zaoferowała chyba nawet milion dolarów


Jakby podnieśli tę nagrodę o rząd wielkości, to miałoby to ręce i nogi.

Problemów związanych z tym zagadnieniem jest cała masa, pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę na fakt, iż prace badawcze we wzmiankowanym temacie trwają i to bardzo intensywnie trwają - nie dla zaspokojenia głodu mięsa, tylko na potrzeby medycyny - skóra, tkanka łączna, czy też odbudowywane na wchłanianych przez organizm szkieletach organy wewnętrzne - prace nad tym wszystkim trwają i jeśli technologia produkcji mięsa zostanie o0racowana i tanie się ekonomicznie opłacalna, to zapewne jako "odpad" po badaniach stricte medycznych.

Tequilla - 6 Lipca 2011, 11:38

Ten milion to był chyba rzucony ot tak, symbolicznie. Z hodowlą mięsa jest trochę tak, jak z ropą - od końca XIX wieku prowadzi się badania nad tkankami z probówki, a postęp ( także dla medycyny) nikły, jak na taki czas badań. Widać nikomu specjalnie nie zależy.
Myślę, że w dniu dzisiejszym kiedy produkcja mięsa podniesiona została do rangi problemu, będzie się także pracowało stricte nad hodowlą mięsa tkankowego ( nie tylko, jako dodatek do okołomedycznych badań). ale to anprawdę jeszcze długie lata.

Kai - 6 Lipca 2011, 18:11

Grimzon napisał/a

- zamknąć elektronie atomowe i węglowe bo trują środowisko. Przejść na odnawialne źródła energii.

Wiesz, parę lat temu pokusiłam się o sprawdzenie, jaki jest status energii odnawialnych w naszym kraju. W świetle przepisów, prawa, możliwości. Wyszło, że jeśli nie chcemy siedzieć przy świeczce i kozie na węgiel, to OZE są jedynie towarzyszącą metodą generacji energii.

I może przestańmy chrzanić o truciu środowiska, bo 90% funduszy idzie aktualnie na IOS i DeNOx.

Tequilla - 6 Lipca 2011, 18:58

Kiedyś byłem przeciw, ale teraz myślę, że nie ma na razie sensownej alternatywy dla nowoczesnych elektrowni atomowych. To co ze środowiskiem wyprawiają węglówki to jest dopiero koszmar.
Kai - 7 Lipca 2011, 07:00

Tequilla, z powietrzem już nie. A przynajmniej nie do tego stopnia.
Odpady paleniskowe w większości wykorzystywane są do likwidacji szkód górniczych, więc też raczej nie szkodzą. A spora liczba większych elektrowni wprowadza również biomasę jako paliwo uzupełniające.
Koszmarem ekologa jest tzw "mala energetyka" czyli osiedlowe małe kotłownie sprzed wojny, ze starymi, niskosprawnymi kotłami i bez jakichkolwiek filtrów.

Martva - 15 Października 2011, 15:55

Marnujemy tony jedzenia

Cytat
Magdalena z Warszawy, matka dwóch synów w wieku przedszkolnym, co najmniej raz w tygodniu wylewa do sedesu spore ilości niedojedzonych zup, do kosza wyrzuca ziemniaki, ryż, niedokończone serki i jogurty.


Muszę przyznać że się zszokowałam. Mam wyrzuty sumienia jak wyrzucam nadpleśniały owoc/warzywo, a wywalanie czegoś zupełnie jeszcze jadalnego nie mieści mi się w głowie. Fakt że moja rodzina opanowała do mistrzostwa twórcze przetwarzanie resztek, co zostało po czasach kiedy się nam delikatnie mówiąc nie przelewało (pamiętam jak na niedzielny obiad był rosół, ryż, kurczak i groszek, potem w poniedziałek rosół i jednogarnkowiec z ryżu, groszku i kurczaka nazywany szumnie acz niepoprawnie risottem, we wtorek rosół stawał się pomidorową a jak resztki ryżu z rzeczami zostawały to zamieniały się w placuszki z ciastem naleśnikowym). Nawyk się utrwalił i został. Jak ugotuję czegoś za dużo (bo nie doceniłam pęcznienia fasoli w trakcie moczenia i gotowania na przykład) to zamrażam.
No dobra, przy dzieciach może istnieje problem z serkami i jogurtami, ale ten ryż i ziemniaki, ehh, nie rozumiem. Czy ja jestem dziwna? Wyrzucacie pełnowartościowe jedzenie?

Godzilla - 15 Października 2011, 16:04

Martva, jeśli kiedyś będziesz mieć dzieci, popatrzysz na to inaczej. O ile to my wtedy nie będziemy wydawać 80% pieniędzy na jedzenie. Natomiast VAT od żywności na cele dobroczynne, to jest bandytyzm.
Martva - 15 Października 2011, 16:16

Godzilla napisał/a
Martva, jeśli kiedyś będziesz mieć dzieci, popatrzysz na to inaczej.


Moi rodzice mieli trójkę, ale jakoś mi wpoili przekonanie że jedzenie się szanuje. Ich rodzice mieli trójkę i piątkę, ale też im wpoili przekonanie że jedzenie się szanuje.

Fakt, że w pierwszej chwili zrozumiałam że ona wywala te resztki po prostu z garnków, bo gotuje za dużo i jej zostaje. A może jednak chodzi o niedojedzone porcje z talerzy?

Lis Rudy - 15 Października 2011, 16:36

Martva napisał/a
Czy ja jestem dziwna? Wyrzucacie pełnowartościowe jedzenie?

Nie. Jesteś normalna. Wyrzucanie nadmiaru jedzenia jest głupotą.
Ja osobiście nienawidzę tego robić. Wolę kupić nawet mniej, żeby tylko się nie zmarnowało. Jedyne co czasmi wywalam (ale nie do śmieci a do oddzielnego pojemnika w zsypie) jest pieczywo, a właściwie chleb. Suche bułki przetwarzam na bułkę tartą. Na chleb nie mam patentu. A i tak na dwie osoby kupuję tylko pół bochenka, co starcza dla nas na jakieś 3 dni.
Z innych tzw. resztek staram się wyprodukować coś jadalnego. Jako osoba gotująca w naszym domu, mam spore pole do popisu-często sam siebie zaskakuję że wyszło coś smacznego.

Martva napisał/a
Cytat:
Magdalena z Warszawy, matka dwóch synów w wieku przedszkolnym, co najmniej raz w tygodniu wylewa do sedesu spore ilości niedojedzonych zup, do kosza wyrzuca ziemniaki, ryż, niedokończone serki i jogurty.

Zacytowana przez Martvą Magdalena jest najwyraźniej bogatą kretynką-bo kto wylewa nadmiarową zupę która jest dobra ? Mi czasami zdarza się zupę zamrozić, jeśli już mi się znudziła czy przejadłą w danym momencie. Później jak mam chęć to rozmrażam i zjadam ze smakiem. A czemu w śmietniku lądują ziemniaki i ryż to już kompletnie nie mam pojęcia :shock: :?:
I jedno i drugie ma długie terminy przechowywania, można te produkty zużyć na co najmniej 50 różnych sposobów, więc wywalenie ich do kosza w czasach kiedy coraz więcej ludzi głoduje i wyciąga ze śmietników jedzenie powinno być jakoś napiętnowane.

A serki i jogurty niedojedzone wywalać ? Dojeść ich nie można ? Matka się brzydzi ?
TO PYTAM, PO JAKIEGO WAFLA TYLE NAOTWIERAŁA ?
Zawsze mnie uczono w domu-otworzyłeś, to zjedz do końca. To kosztuje. Nie marnuj naszych pieniędzy. To kończyłem, nie dziś, to w dniu następnym, ale nie wyrzucałem dobrego jedzenia.

Cholera, strasznie mnie ta informacja zirytowała..... :evil: :evil: :evil:

Martva - 15 Października 2011, 16:42

Lis Rudy napisał/a
Na chleb nie mam patentu.


Grzanki do zupy, jeśli nie jest taki bardzo bardzo suchy ;)

Ilt - 15 Października 2011, 16:43

Martva napisał/a
A może jednak chodzi o niedojedzone porcje z talerzy?

Tak, ale podejrzewam, że tu problem jest inny - zapewne nakłada dzieciom całe talerze, do pełna - a najlepiej z czubkiem. Znajoma opowiadała, że jak zaczęła nakładać potomstwu połowę to i jedzenie się nie marnowało, i mogła je pochwalić, że dokładki czasem biorą. Tylko uwaga, talerze do połowy należy zapełniać wszystkim, nie tylko dzieciakom.

Fidel-F2 - 15 Października 2011, 16:46

Lis Rudy napisał/a
Na chleb nie mam patentu.
czerstwą kromkę obtocz w jajku z ziołami i wrzuć na patelnię, potem polej keczupem czy co tam lubisz

Poza tym nie bardzo kumam święte oburzenie, nie widzę różnicy pomiędzy wyrzucaniem jedzenia, szafą pełną ubrań w połączeniu z 'nie mam się w co ubrać' czy piciem piwa w knajpie. Ktoś coś sobie kupił nie dojadł a potem miał ochotę na co innego. To wziął i wyrzucił. O co takie halo?

A mój kumpel pali w piecu jęczmieniem czy tam innym żytem. No i?

Martva - 15 Października 2011, 16:49

Uważam że to... niemoralne. Nieprzyzwoite. Podobnie jak wywalanie śmieci do lasu, na przykład.
Fidel-F2 - 15 Października 2011, 16:50

ponieważ?
Alatar - 15 Października 2011, 17:00

W artykule chodzi, moim zdaniem, głównie o ludzi zamożnych, którzy nie zastanawiają się nad jedzeniem, jego brakiem, nad zakupami. Wyrzucą czy nie, im nie ubędzie. Mogą kupić następne. Przypuszczam, że wielu ludzi nawet jeśli ma świadomość marnotrawstwa to nie robi z tym nic, bo albo się tym nie przejmują (nie pierwszy to i nie ostatni przykład tego, że ludzie, których nie dotyczy pewien problem, nie zawracają sobie nim głowy bo to nie ich problem), albo są zbyt leniwi by coś z tym zrobić (bo przecież trzeba by zmienić swoje nawyki żywieniowo-kucharsko-zakupowe), albo po prostu poczytują sobie to jako uszczerbek na "godności" (korona by im z głowy spadła). Tak mi się wydaje.

Na pieczywo właśnie miałem zaproponować to samo co Fidel-F2.

merula - 15 Października 2011, 17:02

można też pokroić i nakarmić ptaki.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group