To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Andrzej Ziemiański

Zerowiec - 28 Czerwca 2008, 20:32

To, że nawet jeśli ktoś nie lubi twórczości Ziemiańskiego, to powinien chociaż przyznać, że ma on jednak dość charakterystyczny styl, który jest łatwy do podrobienia tylko pozornie.
ihan - 28 Czerwca 2008, 21:54

Dlaczego pozornie? Starczy wrzucić kilka dupeczek, laseczek, małpeczek i innych -eczek w powiedzmy co piąte zdanie i pamiętać by w dialogach były co najwyżej zdania trzy-wyrazowe. I voila.
NURS - 28 Czerwca 2008, 22:39

Zerowiec, a co ty wiesz o pisaniu?:-)
Chłopie, przeciez nie byłbyś w stanie odróznić, gdyby jakiś rzemiecha popisał Ziemiańskim. Już takie jaja robilismy lata temu.

ihan - 28 Czerwca 2008, 22:56

Oj NURSie, już kolejnym postem coś sugerujesz :mrgreen:
Zerowiec - 28 Czerwca 2008, 23:00

Cytat
Dlaczego pozornie? Starczy wrzucić kilka dupeczek, laseczek, małpeczek i innych -eczek w powiedzmy co piąte zdanie i pamiętać by w dialogach były co najwyżej zdania trzy-wyrazowe. I voila.

Toteż właśnie tłumaczę, że jednak nie.
Cytat
Chłopie, przeciez nie byłbyś w stanie odróznić, gdyby jakiś rzemiecha popisał Ziemiańskim.

Jak nie, jak najwyraźniej jednak tak?
Cytat
Już takie jaja robilismy lata temu.

Właśnie. Stąd też skądinąd logiczne spostrzeżenie, że być może nadal tak robicie. Wiele by to tłumaczyło.

Zerowiec - 29 Czerwca 2008, 00:17

Na początku sądziłem, że NURS na pewno żartuje, ale im bardziej się nad tym zastanawiam tym bardziej mi się taka wersja wydarzeń (gdzie to Ziemiański i właśnie NURS piszą razem Toy Wars) wydaje prawdopodobna. Powiedzmy, że Ziemiański nie ma ochoty kończyć powieści. Kogo mógłby poprosić o pomoc, o dokończenie nieukończonej, rozgrzebanej powieści na podstawie fragmentarycznych notatek? No pewnie, że Pana Szmidta. Kogóż innego? Rozwiązanie jest oczywiste, dziwię się, że mi to wcześniej do głowy nie przyszło.

Rezultat – Szmidt kończy powieść naśladując styl Ziemiańskiego, ale mu to zupełnie nie wychodzi. Pisarstwo Ziemiańskiego zawsze balansuje na granicy farsy. Trudno jest naśladować taki styl bez popadania w kicz. Wymaga to nie lada jakich umiejętności i tylko sam Andrzej tak pisać potrafi.

Czy naprawdę sądzę, że tak to właśnie wyglądało? Raczej nie. Chociażby dlatego, że gdyby tak było w rzeczywistości, to NURS pewnie by się z tym nie afiszował i raczej siedział cicho zamiast podrzucać mi pomysły na teorie spiskowe. Ale też nic nie wykluczam.

mawete - 29 Czerwca 2008, 08:59

Zerowiec: powinieneś zostać politykiem :mrgreen:
NURS - 29 Czerwca 2008, 10:30

ihan napisał/a
Oj NURSie, już kolejnym postem coś sugerujesz :mrgreen:


Teraz wiesz już dlaczego? :twisted:

Fidel-F2 - 29 Czerwca 2008, 10:53

Zerowiec napisał/a
To, że nawet jeśli ktoś nie lubi twórczości Ziemiańskiego, to powinien chociaż przyznać, że ma on jednak dość charakterystyczny styl, który jest łatwy do podrobienia tylko pozornie.
nawet jeśli, to gdzie związek z moją wypowiedzią?
ihan - 29 Czerwca 2008, 21:14

Oż ty, intrygi w intrygach w intrygach. I tak niedwuznacznie NURS chce dać znać, że potrafi podrobić niepodrabialny styl, chce dać znać oczywiście dla płochego uwielbienia czytelników. Na szczęście nie z Zerowcem takie numery! Bo tylko sam pan Andrzej potrafi pisać kicz, co uczynił osobiście. Gdzież ci tam NURSie, ach gdzież!
Dunadan - 29 Czerwca 2008, 21:25

Uhm... ja się już pogubiłem w tych waszych dyskusjach. :?

Czekam na kolejny tekst Gina, mam nadzieję ze tym razem coś na miarę Zapachu szkła lub Autostrady...

NURS - 29 Czerwca 2008, 22:11

ihan napisał/a
Oż ty, intrygi w intrygach w intrygach. Gdzież ci tam NURSie, ach gdzież!


Tudzież :-)

Zerowiec - 30 Czerwca 2008, 09:49

Cytat
powinieneś zostać politykiem

Swego czasu rozważałem, czy aby nie zgłosić się do rządu na ochotnika na posadę Ministra do Spraw Zwalczania Skutków Działalności Ministra Edukacji Narodowej, ale minister się zmienił i takie stanowisko nie jest już aż tak potrzebne.
Cytat
Na szczęście nie z Zerowcem takie numery!

O, tak. Myśleli, że nic nie zauważę.

Przeliczyli się.

Zerowca nie tak łatwo oszukać. Tam gdzie jest jakiś podstęp zaraz na pewno zauważy podstęp.

Nawet jeśli gdzieś nie ma absolutnie żadnego podstępu to i tak ten fakt wcale nie przeszkodzi mu zwietrzyć podstęp.

Rafał - 30 Czerwca 2008, 10:36

Wyrabiasz się, aż prawie-że można by pomyśleć czasem, ze piszesz z sensem - oczywiście to podstęp :wink:
Chal-Chenet - 13 Lipca 2008, 20:38

Toy Wars przeczytane. Pierwsze dwa opowiadania (Toy Toy Song i Toy Trek) znałem wcześniej, ale przeczytałem je jeszcze raz z dużą przyjemnością. Nie zestarzały się od czasu wydania i cały czas bawiły mnie dobrze. Nowa część książki, czyli "Toy Wars - wojownik ostatecznej zagłady", wywołała już nieco mniej dobre wrażenie. Denerwowały niekiedy pewne zachowania bohaterów. Ludzie jednak nie zawsze zachowują się aż tak na luzie, przypuszczam, że nawet najemnicy, i nawet ci głupsi. Poza tym szkoda, że stara ekipa wkroczyła do akcji w zasadzie na końcu. Przydaliby się wcześniej, bo tak gdzieś w środku bywało nieco drętwawo miejscami.
Książka wulgarna specjalnie nie jest, słów typu "ku*wa", "ch*j" czy też innych w tym stylu, używa się jednak dosyć często, nawet w zwykłych rozmowach. Tym bardziej w takiej grupie jak najemnicy. Gdzieś też przeczytałem, że "Toy Wars" ocieka spermą". Bez przesady, na tej płaszczyźnie również nie było aż tak znowu wulgarnie. Wspomniana wyżej sperma pojawiła się raz i została w dodatku połknięta, więc powieść nie może nią "ociekać".
"Toy Wars - W.O.Z." często czytało się z uśmiechem na ustach, humor nie bywał specjalnie wyszukany, ale często bardzo trafny i naturalny. Akcja wciągała, ale też wiadomo, że czasem trzeba było przymknąć oko na drobne nielogiczności i przyjąć, że to taka już jest konwencja.

Toy Wars to po prostu dobre czytadło.

ihan - 13 Lipca 2008, 22:23

Chal-Chenet napisał/a
Książka wulgarna specjalnie nie jest, słów typu ku*wa, ch*j czy też innych w tym stylu, używa się jednak dosyć często, nawet w zwykłych rozmowach

Rzeczywiście jestem z kosmosu i obracam się wokół kosmitów. Jakies inne doświadczenie ze zwykłymi rozmowami mam.
Chal-Chenet napisał/a

Wspomniana wyżej sperma pojawiła się raz i została w dodatku połknięta, więc powieść nie może nią ociekać. Toy Wars - W.O.Z. często czytało się z uśmiechem na ustach, humor nie bywał specjalnie wyszukany, ale często bardzo trafny i naturalny.

Oj, to rzeczywiście wyszukany nie był. Chyba nie jestem ciekawa dalszych szczegółów.

Adashi - 13 Lipca 2008, 23:24

ihan napisał/a
Rzeczywiście jestem z kosmosu i obracam się wokół kosmitów. Jakies inne doświadczenie ze zwykłymi rozmowami mam.

Eksperyment :idea:
A: Mylisz się, droga koleżanko.
B: Szanowna pani niestety się myli.
C: Tej foka, bredzisz.

Stylizacja, drogi admirale Solo. Stylizacja!!! Język bohaterów należy różnicować, inaczej będą więc wyglądały dialogi biznesmenów, gangsterów, gospodyń domowych, naukowców i wreszcie najemników, a że w tym przypadku mamy do czynienia z Psami Wojny to taki a nie inny język jest jak najbardziej na miejscu, imho rzecz jasna :wink:

Dabliu - 14 Lipca 2008, 00:03

Najwięcej klną oczywiście intelektualiści.
ihan - 14 Lipca 2008, 07:39

Adashi napisał/a

Stylizacja, drogi admirale Solo. Stylizacja!!! Język bohaterów należy różnicować, inaczej będą więc wyglądały dialogi biznesmenów, gangsterów, gospodyń domowych, naukowców i wreszcie najemników, a że w tym przypadku mamy do czynienia z Psami Wojny to taki a nie inny język jest jak najbardziej na miejscu, imho rzecz jasna :wink:


Halo, halo, tu Ziemia. Specjalnie dla niekumatych podkreślenia w zdaniu, do którego się odnosiłam:

Chal-Chenet napisał/a
Książka wulgarna specjalnie nie jest, słów typu ku*wa, ch*j czy też innych w tym stylu, używa się jednak dosyć często, nawet w zwykłych rozmowach


EDIT: i nie mam pojęcia jak to jest wśród najemnikow, więc muszę polegać na bogatym doświadczeniu innych :wink:

Dunadan - 14 Lipca 2008, 08:50

ihan, tak to jest ze muszę się zgodzić z Adashi i Chal-Chenet. A obracam się w kręgu raczej normalnych ludzi. Czaem po prostu muszą się wyluzować.
Pomijając klnięcie i spermę
(
Cytat
sperma pojawiła się raz i została w dodatku połknięta

fuj! bez takich dokłądnych opisów, proszę... )
Trzeba się zgodzić z jednym:
Cytat
Denerwowały niekiedy pewne zachowania bohaterów. Ludzie jednak nie zawsze zachowują się aż tak na luzie, przypuszczam, że nawet najemnicy, i nawet ci głupsi.

Mnie to najbardziej wkurzało... jak dla mnie to zupełna klapa. W sumie w Pierwszych tekstach wszyscy też zachowywali się luzacka ale... zsensem. W Toy Warsa nie było nawet krzty sensu. Wyglądało to dosłownie groteskowo. A zachowanie Toy i jej współtowarzyszki to już kompletna klapa w wielu miejscach :-/

Fidel-F2 - 14 Lipca 2008, 11:11

Chal-Chenet napisał/a
humor nie bywał specjalnie wyszukany, ale często bardzo trafny i naturalny

Dunadan napisał/a
w Pierwszych tekstach wszyscy też zachowywali się luzacka ale... zsensem.

oj chłopaki, na dowcipkowanie wam się zebrało

Adashi - 14 Lipca 2008, 11:20

Dabliu napisał/a
Najwięcej klną oczywiście intelektualiści.

Wykształciuch! :twisted:

ihan napisał/a
Halo, halo, tu Ziemia. Specjalnie dla niekumatych podkreślenia w zdaniu, do którego się odnosiłam:

Chal-Chenet napisał/a
Książka wulgarna specjalnie nie jest, słów typu ku*wa, ch*j czy też innych w tym stylu, używa się jednak dosyć często, nawet w zwykłych rozmowach


Cytowanie powyższego zdania bez kolejnego, czyli
[quote="Chal-Chenet"]Tym bardziej w takiej grupie jak najemnicy.
imho mija się z celem :roll:

ihan napisał/a
EDIT: i nie mam pojęcia jak to jest wśród najemnikow, więc muszę polegać na bogatym doświadczeniu innych :wink:

Od czego wyobraźnia! Często się przydaje podczas czytania fantastyki :wink:

Generalnie, w kwestii wulgaryzmów zgadzam się z mistrzem Kresem, to bodajże FWK napisał w jednym z felietonów, że wulgaryzmy są po to, żeby ich używać :twisted:

ihan - 14 Lipca 2008, 13:18

Wiele rzeczy jest po to żeby ich używać, ale od tego ma się mózg, żeby ich używac rozumnie. A rzeczywistość bywa rozmija się o lata świetlne z wyobraźnią. Jechałam sobie autobusem MPK, za mną rozmawiało dwóch gości. Młody chłopak i starszy facet. Zagaił ten starszy, bo rozpoznał tatuaż młodego, okazało się obaj siedzieli w więzieniu. I gadali tak sobie o tym więzieniu, o bicepsach młodego, starszy go ostrzegał przed braniem chemii, o tym jakie starszy ma poważanie na dzielnicy, młody kilka razy wyraził szacunek, mimo, że sie nieznali, znał go ze słyszenia a jedyną wspólną płaszczyzną był ten tatuaż. I przez całe 15 minut jazdy autobusem ANI RAZU nie przeklęli, rozmawiali kulturalnie i na luzie. Życie, ale to pewnie sztuczni goście byli czy jakoś tak. Wrzucenie kilku wulgaryzmów nie spowoduje automatycznie, że dialogi staną się naturalne a język postaci zindywidualizowany.

Ah i Adashi wyrażenie: tym bardziej nie oznacza całkowitego przeciwieństwa tylko inne natężenie. I nie mam najmniejszego zamiaru przechodzić do porządku dziennego nad wulgaryzacją języka. Nie bawi mnie, nie podoba mi się i nie będę udawać, że uważam za takie fajne i cool.

Adashi - 14 Lipca 2008, 13:56

Życie to nie literatura, w życiu mogą mieć miejsce takie zdarzenia, które gdyby je przedstawić w książce wypadną całkowicie nierealistycznie :roll: Nie jestem jakimś tam zagorzałym fanem wulgaryzmów, bynajmniej nie popieram ich używania w mowie potocznej, ale zgadzam się, że jeśli chodzi o postacie antybohaterów albo pochodzące z półświatka to wulgaryzmy są dość naturalne. I nie chodzi mi tu o używanie ich jako przecinków. Nawet z pozoru zwykła postać może przekląć, np w momencie ogromnego zdenerwowania, ze strachu czy stresu, według mnie to normalne.
Oczywiście, że można zbudować postać najemnika dżentelmena tak jak można stworzyć profil dżentelmena-szpiega (James Bond), czy dżentelmena-włamywacza (Arsene Lupin), ale nie wyobrażam sobie oddziału najemników (zwłaszcza w sytuacji bądź co bądź kryzysowej), w którym postacie zwracają się do siebie grzecznie i z szacunkiem. Tu potrzeba nieco koszarowej mowy, vide np sławetna telenowela dokumentalna pt. "Kawaleria powietrzna". Inaczej wyjdzie z tego jakaś parodia.

mawete - 14 Lipca 2008, 13:59

Ja też zwolennikiem wulgaryzmów nie jestem, ale jak mi ktoś w np. idjotyczny sposób zajedzie drogę, to wolę rzucić mięsem i się rozładować niż prowadzić wściekły...
ihan - 14 Lipca 2008, 14:08

Dla przypomnienia: odnosiłam się do postu twierdzącego, że rzucanie jedno- dwusylabowymi wyrazami jest całkiem naturalne w życiu codziennym. Z tym się nie zgadzam. W literaturze bywa, że wulgaryzmy są uzasadnione przy budowaniu postaci. Ale to tylko jeden z elementów. A w książkach typu Toy i Achaja zdaje mi się jest to element jedyny.
Chal-Chenet - 14 Lipca 2008, 14:39

ihan napisał/a
Dla przypomnienia: odnosiłam się do postu twierdzącego, że rzucanie jedno- dwusylabowymi wyrazami jest całkiem naturalne w życiu codziennym.

Może nie, że jest, lecz że coraz częściej bywa i się tego coraz więcej słyszy.
Może zamknijmy rzecz tym, że ja bywam niekiedy świadkiem takich rozmów. Na ulicy, w tramwaju, gdzieś tam jeszcze. W miejscach publicznych też. Uwagi takim osobom nikt nie zwraca, dlatego utwierdzają się w przekonaniu, że tak się rozmawia. Ja też się przyzwyczajam, i również niekiedy używam tego języka. (Acz fanem nie jestem.)

NURS - 14 Lipca 2008, 15:15

wyrażanie się bohatera to część jego konstrukcji psychologicznej. Hanibal Mleczarz nie musiał kląć, ale banda dresów kopiąca babcie, bez przekleństw jest równie wiarygodna, jak niektore recenzje w sieci :twisted:
Nadużywanie przekleństw, tak, to moze być problem, ale rzucanie mięchem przez postacie, które pasuja do takiego wzorca nie powinny nikogo gorszyć. Autor ma prawo do takiego ich portretowania.

Dunadan - 14 Lipca 2008, 19:49

Kurcze...
Fidel-F2,
Cytat
oj chłopaki, na dowcipkowanie wam się zebrało

łeh... nie chcę mię się...

Ja już wcześniej napisałem że czekam na kolejną książkę albo opko Gin'a najlepiej w SFFH.

Dabliu - 14 Lipca 2008, 20:56

Adashi napisał/a
Dabliu napisał/a
Najwięcej klną oczywiście intelektualiści.

Wykształciuch! :twisted:


Żartowniś ;P:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group