To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - "Zagubieni" - "Lost".

Ariah - 2 Listopada 2006, 19:50

Ponieważ ABC nie pozwala na emisję autorskich serii do momentu wyemitowania przez sibie około 50% odcinków, poczekamy nie tyle do lutego, co maja.

Wszystko dzięki 13 tygodniowej przerwie w Stanach -- no, chyba że polityka ABC zmieniła się od zeszłego roku. AXN nie ma raczej wiel do gadania w tej sprawie, niestety.

A teraz kilka myśli na temat odcinka 5:
Cytat


Scenarzyści chyba zmienili sie od ostatnich dwóch sezonów, albo mają kryzys.

Jedynym interesującym mnie wątkiem jest Ben-Juliet-Jack (nie jako trójkąt romansowy, na litość! Jako potencjał walki o pozycję).

Nowe postaci -- Niki i Paulo? Żałosne. A już zdanie Zawsze marudziłeś, że jesteś wykluczony z towarzysta, teraz mamy szansę! powaliło mnie na całego. Podręcznik creative writing, rozdział wprowadzenie nowych postaci. Dwója z minusem.
A tekst Lock'a The more the merrier służył li tylko zaproszeniu nuworyszy na wycieczkę. Z logicznego punktu widzenia -- tak, zabierajmy do dżungli wszystkich, którzy zechcą połazić! A co tam, niech ich coś zeżre! Będzie mniej do pilnowania! [a co się stało z Lockiem, który nie chciał rozdać broni ludziom, żeby nie strzelali do siebie?... Wyleciał razem z bunkrem?]

Eko? Cóż, nie trzeba było rozbijać sie po pijaku samochodem -- to juz trzeci aktor ubity przez politykę Disneya (ABC nalezy do konsorcjum Disney. Nie może promowac złych wzorców... Czy cóś.). Szkoda tylko, że konsekwencję diabli wzięli.

Trailer odcinka 6 obiecuje 'the best episode this fall!', ale sądząc z tego, co widać, bedzie to raczej uczta dla fanek Sawyer-Kate. I dramatyczny koniec -- teraz uwaga, przewiduję ostatnią scenę: Sawyer ma broń przystawioną do głowy, prawdopodobnie przez Picketta, Kate -- jakżeby inaczej -- patrzy załamana. I słyszymy strzał. A potem napisy końcowe.

Nie bądźcie zaskoczeni, jak sie okaże, że miałam rację! (W tanim romansidle to nikt mnie nie przebije -- chociaż scenarzyści Lost próbują, ech, próbują... :mrgreen: )

Ogólna ocena odcinka?
3. Bo Benjamin Linus i jego rozmowa z lekarzem (pierwsza i druga) to jednak były dobre sceny. Na plus zaliczę jeszcze Juliet i jej krótki film domowej roboty (ale i tak podejrzewam, że to wszystko jeden wielki pic).




NURS - 3 Listopada 2006, 00:09

Obejrzałem ten odcinek w HD na sporym ekranie. Może dlatego nie mam aż tak zlej opinii jak Ariah. Generalnie cięzko wytaczać armaty argumentów, zanim nie pozna się całości - ale faktycznie, wprowadzenie nowych jest takie od czapki.
I szkoda, że mamy jedną postać mniej.
Za to pan z jednym okiem...

Ariah - 3 Listopada 2006, 10:26

21" to dość spory ekran (jak dla mnie... :wink: )

I nadal uważam, że scenarzyści mocno kuleją. Mam nadzieję -- ogromną, bo jestem naprawdę fanatyczną miłośniczką serialu, zdolna cytować z pamięci -- że jakaś wybitna wolta fabularna uratuje 6 odcinkowy mini-arch. Ale póki co widze jedynie zagrania pod publiczkę i chwyty marketingowe...


A teraz spojery. Nie chce mi się cudowac z kolorkami -- kto nie lubi, nie czyta.












Pana z jednym okiem część już widzieliśmy -- w bunkrze, Bernard znalazł szklane oko :mrgreen:
Pewnie z Dharmy, pewnie w opozycji do Innych, może tylko do Bena.

Potwór spełnił moje przewidywania, bo już od odcinka White Rabbit sądziłam, że bestia potrafi przyjmować kształty w zależności od tego, kto na nią patrzy. Chociaż w obliczu śmierci Eko (trzeba było łamac przepisy drogowe w Honolulu? A taka fajna postać była!) śmierc pilota z pierwszego odcinka troszkę się kupy nie trzyma...

Z nowych postaci w obozie rozbitków tylko Desmond został wpisany nalezycie (a na dodatek szybko awansuje w moim prywatnym rankingu na ulubioną postać...). Jesli zaś idzie o Niki i Paulo -- cóż, Niki jeszcze się do czegoś w miarę nadaje fabularnie. Ale zachowanie typu "byłam tu od zawsze, znam wszystkich po imieniu, tylko do tej pory kamera mnie omijała" to wciskanie kitu na potegę...

Prawdę mówiąc denerwuje mnie zwłaszcza sztuczny wątek romantyczny. Uważam, że scenarzystom udało się kompletnie spłaszczyć dwie dość ciekawe postaci: Kate i Sawyera, redukując ich do bohaterów telenoweli. To właśnie tanie zagranie pod publiczkę, którego w serialach nie lubię. Typ myślenia :

A:Mamy dwoje atrakcyjnych aktorów, fani chcą ich zobaczyć razem, wpiszmy jakąś ognistą scenę seksu --
B: Ale to się kupy nie trzyma! Seks? Teraz? W klatce? Przed kamerą?
A: NO dobra, niech ona powie, że go kocha, usprawiedliwymy to.
B: No co ty, po co ona ma mu to powiedzieć? W jakim kontekście?
A: Czekaj, czytałem takie jedno opowiadanie na fanfiction.net... A zresztą, czemu ma być logicznie? Sawyer zdejmie koszulę, nikt się nie przyczepi...!
:mrgreen:

Heh. Nigdy nie byłam romantyczna, może dlatego dolepiony na siłę romans mnie tak denerwuje... A tyle zagadek czeka na rozwiązanie! I jeszcze dodali następną: pana bez oka...

Homer - 3 Listopada 2006, 10:27

A ja uzupełnie wypowiedź Ariah (generalnie wreszcie się zgadzamy, że obecne losty to już nie to): gdzie ten Locke, który nikomu nie pokazał bunkra? - Ale spokojnie, inni porwali trójkę osób, wzięli łódkę, niedawno ponowne spotkanie z niedźwiadkami było - wniosek: teraz jest bezpiecznie!

SPOILER ALERT:
Wątek Eko jest dokładną kopia odcinka 10 II serii: poszukiwanie brata/ rachunek sumienia. Temat dokładnie ten sam; przebieg i rozwiązanie w stosunku do II sezonu : 100% odwrotne. No i jak tu mówić o logice? Skoro Cerberus chciał zrobić to co zrobił, powinien był to zrobić wtedy, a nie teraz. Czekam gorąco, aż upije się aktor grający Jack'a/Locke'a itp.


NURS: Mówisz w HDTV fabuła sie lepiej prezentuje ;) Co do technicznych spraw to bardzo lubię oglądać Lost/PB nie tyle na dużym ekranie ile na porządnym systemie głośników 5.1 :D

edit: a co do "romansu i seksu": w moim prywatnym rankingu KIT 10: wysoko uplasuje się scena skaczenia pulsu u Sawyera w ciągu 2s od momentu ujrzenia pleców Kate z odległości 20m.

Ariah - 3 Listopada 2006, 10:34

Homer, tak, wreszcie się zgadzamy :mrgreen:

Nie tyle bolą mnie (jako fana) dziury w scenariuszu, ile brak konsekwencji w budowaniu postaci...

Gdzie ten Locke...? Jeszcze się nie obejrzymy, a zacznie sam tworzyć armię :wink:

edit: co do KIT10: Jako dama nie wypowiadam sie natemat skakania pulsu, chociaż wydaje mi się, ze to wiadro wody powinien wylać gdzie indziej... :mrgreen:

Tleli - 8 Listopada 2006, 20:05

Wszystko przez Was!

No dobra, nie tylko przez Was :)
Jakiś czas temu nieopatrznie obejrzałem przy kolacji powtórkowy odcinek Lostów (na TVP1). Potem jeszcze jeden. No i wsiąkłem. Następnie poczytałem ten wątek i już zupełnie mnie wciągnęło - do tego stopnia, że z wypożyczalni wziąłem całą pierwszą serię :)
Generalnie unikam seriali, bo z doświadczenia wiem, że i tak nie będę w stanie regularnie zasiadać przed telewizorem. Ale tu będę się starał nie stracić żadnego odcinka na TVP1. I tak mam lukę w postaci przegapionej pierwszej połowy drugiej serii :(
Słusznie piszecie, że fabuła jest rozwleczona. Mnie się jednak podoba sposób budowania postaci dzięki reminiscencjom, tłumaczącym ich bieżące postępowanie. Niektóre odcinki mają dzięki temu świetny klimat. Do tego odpowiednie dawki humoru sytuacyjnego (jak hyperoptia Sawyera, czy odpowiedź Locke'a "Przyda się na później" na pytanie Boona "Co masz w misce?").
No i trzeba uważnie oglądać całą akcję, aby wyłowić smaczki i mrugnięcia scenarzystów.
Dziury i skróty fabularne nie są drastyczne i nie przeszkadzają zbytnio (no, może poza pierwszym odcinkiem, gdzie Jack dezynfekuje sobie ranę alkoholem, który w samolocie wypił...).

Smuci mnie rysowana przez Was perspektywa schodzenia serialu na psy. Nie tracę jednak nadziei.

Ciekawi mnie, czy wyjaśniło się już znaczenie "feralnych" liczb?

hrabek - 9 Listopada 2006, 07:25

Serial w zadnym razie na psy nie schodzi. Osobiscie martwi mnie jedynie jego powolnosc - 3 sezon, a w zasadzie jedyne co wiemy to to, ze inni sa i znamy ich twarze. Ale o co walcza i o co w ogole chodzi, tego dalej nie wiemy i nie wyglada na to, zebysmy sie mieli dowiedziec. Nie podoba mi sie to, bo przewiduje, ze widzow za 3-4 sezony moga zaczac nudzic perypetie bez widokow na lepsza przyszlosc i wtedy spadnie ogladalnosc, stacja zdejmie serial, a my nigdy sie nie dowiemy o co tak naprawde chodzilo, jak to mialo miejsce w Archiwum X. Ale jesli sie o tym zapomni, to serial w trzeciej odslonie zapewnia sporo dobrej rozrywki.
Ariah - 9 Listopada 2006, 10:35

Dorzucę tylko zdawkowo: 3x06 mile mnie zaskoczył.

Naturalnie, nadal jestem zła na brak konsekwencji :mrgreen: ale sama koncówka dostała w moim prywatnym rankingu stosunkowo wysokie noty.

Dłuższy opis jak złapię chwilkę wolnego czasu :wink:

A teraz do 7 lutego!

(Nawiasem mówiąc: brytujskie SKY juz zaczyna puszczać odcinki 3 serii, byc może doczekamy się na naszym AXN w grudniu bądź styczniu.)

McQueen - 9 Listopada 2006, 17:11

count napisał/a
Nie podoba mi sie to, bo przewiduje, ze widzow za 3-4 sezony moga zaczac nudzic perypetie bez widokow na lepsza przyszlosc i wtedy spadnie ogladalnosc, stacja zdejmie serial, a my nigdy sie nie dowiemy o co tak naprawde chodzilo,


Jestem dokladnie tego samego zdania, serial ogladam juz bardziej z rozpedu i nudow niz z ciekawosci co bedzie dalej, bo nie dosc ze akcja zacyzna sie slimaczyc jak w modzie na sukces to podejrzewam ze nawet scenarzysci juz sie pogubili o co tak na prawde ma w tym serialu chodzic(czego efektem coraz bardziej razace niekosekwencjie, bledy i zagrania rodem z tanich tasiemcow) A pierwszy odcinek trzeciego sezonu tak sie dobrzezapowiadal...

Sasori - 9 Listopada 2006, 18:56

Ja tam jestem tego zdania od czasu obejrzenia dwóch czy trzech odcinków tego czegoś :D
MLEKO - 14 Listopada 2006, 18:38

Cytat
Mnie się jednak podoba sposób budowania postaci dzięki reminiscencjom, tłumaczącym ich bieżące postępowanie. Niektóre odcinki mają dzięki temu świetny klimat.


Nie przeczę, klimat to daje, problem jest tylko taki że po 20 odcinkach nagle dowiadujemy się że białe jest czarne, a czarne jest kombajn... Jednym słowem te retrospekcje rzucają czasem tak nowe światło na postaci serialu, jak oświetlenie choinkowe na ciemny pokój.

wyspę nr 2 chyba jednak widać - to nasi bohaterowie są ślepi, echo zanim wypił i wsiadł w auto, naskrobał na kijku wiadomość

NURS - 14 Listopada 2006, 19:03

IMO nie widać z jakiegos powodu. Albo teraz widać, po implozji. Zauważ, że to działa tak, że z zewnątrz tych wysp nie widać. Takie przesunięcie w czasie o sekundę.
Mnie co innego zastanawia. Wyspa leczy, ale nie Bena.

Ariah - 15 Listopada 2006, 09:54

Może wyspa leczy tylko niektórych...?

I która wyspa?

A to, że tamtej 'więziennej' nie widać -- załóżmy, że plaża naszych bohaterów jest z drugiej strony. Wiem, wiem, naciągane. Jak zresztą większość wątków w 3 sezonie :wink:

Bo dla mnie, osobiście, szczytem szczytów były
Cytat


Radosne igraszki miłosne w klatce przy otwartych drzwiach, bez najmniejszej choćby próby ucieczki!

I co z tego, że oboje państwo sa na innej wyspie? Chyba jakoś tam się dostali? Skąd taka pewność, że nie znajdą nigdzie łodzi, zwalonego pnia czy czegokolwiek, co pozwoliłoby im przedostać sie na drugi brzeg?

Wyspa nie jest taka mała - Sawyer maszerował od szarego ranka do pełnego widu, by stanąć na klifie i zobaczyc druga wyspę. Jest tam pełno miejsc, gdzie można spróbowac sie ukryć.

Con-man i uciekinierka przed długa ręka prawa powinni wiedziec lepiej...

Bolesny brak logiki.

Innym zgrzytem zaś był Sayid -- zawsze zorientowany Sayid -- pytający Locka 'co zabiło Eko' i zaskoczony (sic!) istnieniem Potwora. 'Folks at the beach call it the monster' mówi Locke. A przeciez Sayid sam mówił Danielle, w sezonie 1: 'It can be the monster.'...

Ech, koordynator scenariusza zaspał chyba.

I, naturalnie, Locke otwarty w poprzednim odcinku na nowych ludzi w ekipie łażenia po dzungli, wraca do ukrywania prawdy. Ha! 'I'm not Jack'. No pewnie. Włosów brakuje, reszta dość podobna.

Co do wiadomości na kiju Eko (czule nazywanym przez fanów 'Jesus Stick') -- czyż ten kijaszek nie rozbił był prawei czerepu Lockowi w 3 odcinku?... I wtedy Locke nie zauważył wiadomości... Ech.

I czy Eko nie można było zwyczajnie ubić w jednym odcinku? A tak mamy redundację: Eko zaginął -- szukamy Eko -- znajdujemy Eko -- Eko zaginął -- szukamy Eko -- zanjdujemy Eko -- Eko umarł. Czegos tu za duzo, chyba...



Wiem, jestem strasznie krytyczna -- ale zawsze jesteśmy bardziej krytyczni wobec tego, co lubimy;) Serialowi zaszkodziło odejście jednego z lepszych scenarzystów - Javi'ego. Panowie Damon i Carlton próbuja przypodobać się widowni (stąd seks, ni z gruszki ni z pietruszki) ale chyba się troszke przeliczyli -- bo nawet mocno średnio rozwinięty widz amerykanski wytyka teraz na forach nielogiczności...

Żeby jednak nie było, że tylko krytykuję, oto, co mi sie podobało w ostatnim odcinku minisezonu... Czyli 3x06:

Cytat

Trzy sceny: pierwsza z Benjaminem i lekarzem. Obaj aktorzy są świetni, więc nie było się do czego przyczepić warsztatowo. Nastrój odpowiedni. Dialog całkiem, całkiem.

Scena Jack / Kate / szklana ściana. Bardzo dobra praca kamery. Odpowiedni ładunek emocjonalny.

I niech bedzie - ostatnia scena przy operacji. Wiem, tani dramatyzm. Kate i Sawyer musieli przedtem zachowywac się jak idoci, żeby ta ostatnia scena wogóle miała sens. Głównym ładunkiem dramatyzmu jest nie sama sytuacja, ale róznica poziomu wiedzy o wyspie/wyspach. No i ten tandetny chwyt z deszczem.

Ale i tak czułam dreszcze.

A średnio rozwinięci widzowie amerykańscy na forach nie załapali i tak, że Jack każe uciekać nie tylko kate ale i Sawyerowi (ręce opadają), i że zostaje nie po to, by potem zostać odesłanym do domu, ale dostać kulkę w łeb (ręce opadaja po raz drugi)... Ojej.

NURS - 15 Listopada 2006, 10:06

Wiesz Ariah, ale ludzie analizując wszelkie scenariusze i teksty cały czas trzymają sięmaksywalnej racjonalności działań postaci, wręcz podręcznikowych, a przecież zwykłe życie pokazuje, że postepujemy w tak wielu sprawach idiotycznie, wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Locke może zwątpić, Jack - zwazywszy jego bagaż z flashbacków - może chcieć skończyć z tym wszystkim, robiąc coś dla kobiety, którą pewnie jakoś tam pokochał. Gdyby zrobił to ktoś z naszych znajomych, to byśmy pewnie nie zwrócili uwagi, ale w filmie to tak razi.

Ariah - 15 Listopada 2006, 13:25

Nadal uważam, że prawodopodobieństwo psychologiczne seksu w klatce jest znikome.

Tzn, widać, że scenariusz pisali mężczyźni -- bez urazy.

Rozumiem irracjonalność -- Alex z procą mnie nie zdziwiła, wręcz przeciwnie. Działania Jacka rozumiem doskonale. Ba! Sama bym zrobiła dokładnie to samo.

Irracjonalność to nie jest głupota - a głupotą właśnie było zostanie w otwartej klatce, miast choćby próbowanie ucieczki.

NURS - 15 Listopada 2006, 18:17

Generalnie chyba chodzilo o zlamanie tak Sawyera, jak i Kate. Jeśli sie udalo (oszukać oszusta, jak to powiedzial Ben) to stracili motywacje.
Słowik - 16 Listopada 2006, 10:44

Jakoś uszło ze mnie powietrze, tak gdzieś po 1 odcinku trzeciego sezonu. Te parę odcinków nie sprawiło mi takiej frajdy przy oglądaniu, jak pierwsze dwa sezony. Ciekawe jak wpłynie na to przerwa w emisji...
Ariah - 16 Listopada 2006, 12:19

Cytat
Generalnie chyba chodzilo o zlamanie tak Sawyera, jak i Kate. Jeśli sie udalo (oszukać oszusta, jak to powiedzial Ben) to stracili motywacje.


Płytkie to takie i strasznie naciągane.

Kate była złamana już w pierwszym odcinku S3, zanim założyła sukienkę. Dziewczyna, która znamy z dwóch poprzednich sezonów gdzieś zniknęła, ustepując miejsca romantycznej, rozlazłej heroinie. Mówie kategoryczne NIE takim praktykom scenarzystów, żeby każda silną postać kobiecą ostatecznie zepchnąć do roli obiketu seksualnego i biednej panienki w opałach.

Kłopot z Lost'em polega na tym, że na tle innych seriali to nadal pozycja wyjątkowa. Nawet po odejściu Javiego. Ale jednak w zestawieniu ze standardami, jakie sam serial ustalił na początku -- to zejście mocno poniżej średniej.

Oby po 13 tygodniach poszło w górę. Mniej wymuszonego romansidła, więcej fabuły.

Słowik - 16 Listopada 2006, 12:24

A właśnie, przypomnijcie mi tę historię, którą Jack opowiadał Kate jak go zszywała w pierwszym odcinku pierwszego sezonu, proszę :D

W czasie przerwy przerzucam się na Heroes i Battlestar Galactica :) trzeba nadrobić zaległości.

Ariah - 16 Listopada 2006, 12:46

Słowik, Jack odpowadał o swojej pierwszej poważnej operacji (na 16-latce), kiedy to popełnił błąd i wpadł w panikę. Policzył do pięciu (ten motyw pojawia sie potem kilka razy - najczęściej Kate liczy sobie w trudnych chwilach... Ciekawe, czy liczyła tez podczas seksu z Sawyerem :mrgreen: Ja bym liczyła.), zebrał się w sobie i pozszywał dziewczynę. I wszystko było dobrze.

IMO, chociaż producenci zapewniali, że odcinek 3x06 zakończy definitywnie pokręcony i naciągany trójkąt romantyczny Kate/Sawyer/Jack, to z tego co dane mi było zobaczyć -- chyba mamy inne definicje 'zakończenia'.

McQueen - 17 Listopada 2006, 12:12

Mi podobalo sie tylko jedno, Jack wreszcie wykorzystał sytuacje i teraz to on(choc przez chwile) trzyma innych za nos :) reszta to lipa az zal ogladac, wielka wyspa a oni nie chca uciekac bo nie ma gdzie?? chore...no i seks w klatce na betonie przed kamerami...to juz perwersja ktora nijak nie przystaje do klimatu serialu
Ariah - 17 Listopada 2006, 18:01

McQueen, jakbyś mi z ust wyjął. Zgadzam się w 110%.

Właściwie z całego mini-sezonu (czyli 6 odcinków S3) podobały mi się sceny Jack - Ben - Juliet. I to by było wsio.

...Chociaż zadaję sobie takie oto pytanie... Skoro Inni mają połączenie ze światem, skoro mogą, teoretycznie, czerpać informacje jakie tylko dusza zapragnie i wysyłać do 'zwykłego' świata ludzi (Michael, Walt -- teoretycznie), to dlaczego Benjamin Linus nie wsiadł do łodzi podwodnej i nie udał się do pierwszej kliniki onkologicznej, jaką byłby znalazł w świecie poza Wyspą...?

Odpowie mi ktoś -- logicznie -- na to pytanie, czy nadal będziemy zasłaniać się zdawkowym 'z pewnego powodu'?... :wink:

Homer - 17 Listopada 2006, 19:21

Bo urodził się na wyspie i nie ma numeru ubezpieczenia zdrowotnego żadnego kraju. Ani znajomości zeby sobie na czarno załatwić neurochirurga. Nie mówiąc o tym, że jak wychyli nos poza wyspę zostanie capnięty przez osoby z drugiej bandy.

Lost to juz nie jest pozycja wyjątkowa.

McQueen - 17 Listopada 2006, 19:40

Wg mnie Ben to jakis niezly przekret zrobil ze teraz boi sie nos z wyspy wysadzic. Moze to ze kontakt z Darma zostal zerwany to jego sprawka, chcial pewnie calosc projektu dla siebie, przesadzil i teraz zostali sami.
Inna opcja jest taka ze Ben wcale nie jest chory, w koncu Jack nie powiedzial ze widzi guza w srodku :) to wszystko to jedna wielka sciema ,ktora sluży Nadrzednemu Celowi Ktorego Widzowie Nigdy Nie Poznaja bo serial niedlugo zrobi sie nudny i zdejma go z anteny :D

Ariah - 17 Listopada 2006, 20:23

Ale przyznacie, panowie, że lodowa blondynka Juliett jest dość interesująca... :wink:

I jest taki spojler na sieci...




Podobno Ethan z pierwszej serii był jej mężem / bratem a ona tak naprawdę pragnie zemsty... I podobno ma zastrzelić Jacka. Tu, mam nadzieję, spoler jest mylny, bo jak narazie to jack był w 3 sezonie najciekawsza postacią z grupy rozbitków... Nie mówiąc już o tym, że jedyną postępująca w miarę logicznie.

Czy nikomu nie zazgrzytał fakt, że rozbitkowie nie wyglądaja na smiertelnie przejętych fatalna sytuacją Jacka, Kate i Sawtera?... A Hurley, świadek całej historii ( który był na dodatek stracił Libby, kobietę swego życia... powiedzmy) w spokoju kroi sobie owoce na sałatkę... I rzuca uwagi w stylu "No, Jack poszedłby sam, albo z Kate..." W domyśle: "Och, Locke, jaki ty jestes fajny, że pozwalasz wszystkim chodzić po tej wściekłej, niebezpiecznej dźungli! Pal licho Jacka, który uratował mizycie jedynie kilka razy..." (jednym słowem -- konstrukcja postaci poszła się kochać do lasu)

lavojtek - 20 Listopada 2006, 13:44

Cytat
Ponieważ ABC nie pozwala na emisję autorskich serii do momentu wyemitowania przez sibie około 50% odcinków


A to nieprawda bo na Sky One juz jest :mrgreen:

Ariah - 20 Listopada 2006, 13:54

Zauważyłam, co też napisałam kilka postów wyżej.

Na AXN emisja 3 sezonu już w lutym 2007.

Widocznie nie chcą mieć przerwy w środku emisji.

Na TVP pewnie poczekamy do jesieni...

MLEKO - 1 Grudnia 2006, 21:19

Odkurzyłem ostatnio Miami Vice, oglądam sobie po trochu - ubaw po pachy - polecam!
Niezłe perełki - np: młody Bruce Willis jako handlarz bronią, nie wspominając już Edwarda Olmosa...
Piszę tu bo natknąłem się na Locke'a :D jako natrętnego prokuratora - przez niego Sony wylądował w więźniu :(

Ariah - 8 Lutego 2007, 16:42

No i stało się: Lost powrócił w USA. U nas na AXN za tydzień pierwszy odcinek 3 serii.

A odcinek 3.07...

Przynajmniej postaci zachowują się bardziej konsekwentnie, niż przez poprzednie 6 odcinków. Ci zaś, co liczyli na odpowiedzi... Ech, takowych brak.

To już nie to, co kiedyś, ale cóż. Z tym serialem mam jak ze związkiem: na początku ostra fascynacja, potem lekkie znudzenie i wreszcie akceptacja wad :mrgreen:

Homer - 10 Lutego 2007, 15:26

Nie mam zamiaru akceptować wad. Jeszcze kilka scen "płaczącej" Kate i padnę. nie wiem dlaczego, ale Kate płacząca to dla mnie straszne drewno a nie aktorstwo. Lecą z tą fabułą do przodu, ale bardzo wolno i mnóstwo dłużyzn...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group