To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

Anonymous - 24 Listopada 2007, 15:14

Piech napisał/a
Nie wiem tylko czy stoicyzm przychodzi, gdy się go potrzebuje, czy może trzeba na niego czekać swoje lata.


Nie przychodzi, gdy się potrzebuje. Niestety, niestety. :( Bardzo bym chciała umieć sobie powiedzieć "to trudno", znaczy powiedzieć umiem, ale uwierzyć w to - już nie.

Urien - 24 Listopada 2007, 16:00

Co do czasu, to jest taka piosenka Pink Floyd. Tu i tu (tłumaczenie Tomka Beksińskeigo). A najlepiej posłuchać. Ja w ogóle Ciemną Stronę Księżyca traktuję trochę jak jakąś świętą księgę, I-Ching, ten deseń. A jednak nie polecam, bo można jeszcze bardziej pogłębić zły nastrój, że o rozważaniach nad sensem życia - co wychodzi na jedno - nie wspomnę.
Piech - 24 Listopada 2007, 16:09

Ale strach można oswoić w jakimś stopniu. Zamiast się przed nim bronić, wpuścić go. Come on, your bastard - do your worst! Niech maluje czarne scenariusze, niech straszy - aż sie wypali. I co? I nic. Żyje się dalej. To działa.
ihan - 24 Listopada 2007, 19:38

corpse bride napisał/a
dzięki, ihan :) tylko nie kasuj tego posta ;)


Nie, w tym akurat nic osobistego nie było.

Piechu, strach można oswoić, oczywiście. Jednak nie każdy strach. Wyobrażam sobie oswojenie strachu przed porażką, przed krytyką, przed narażeniem się na śmieszność. Przed upływem czasu, ale związanym z takim banalnym strachem jaki czuje część kobiet histeryzując z kolei kolejnych urodzin, zwłaszcza gdy są to urodziny "okrągłe". Jednak osobiście nie wyobrażam sobie oswojenia strachu przed utratą kogoś bliskiego, łatwiej jest mi zaakceptować własną śmierć, choć niekoniecznie cierpienie.

Co do oswajania emocji, jest akurat sfera życia wybitnie mnie drażniąca. Jeśli jestem rozdrażniona, jest mi źle i na dodatek jestem zmęczona (ten ostatni warunek jest nader często spełniony) drobne przykrości powodują, że zaczynam płakać, nie szlocham, nie histeryzuję, tylko zaczynam płakać. Nie panuję nad tym, denerwuje mnie, bo jest wyrazem bezsilności, często jest nieadekwatne do sytuacji, a co gorsza niektórzy mogą myśleć, że jest to działanie celowe - branie na litość. Corpse, jako psychologo-socjolog, zdradź proszę, czy można zapanować nad płaczem? To znaczy, jeśli pójdę do psychologa i mu zapłacę, czy nauczy mnie jakiś technik kontrolowania okazywania emocji?

Agi - 24 Listopada 2007, 20:31

ihan napisał/a
Co do oswajania emocji, jest akurat sfera życia wybitnie mnie drażniąca. Jeśli jestem rozdrażniona, jest mi źle i na dodatek jestem zmęczona (ten ostatni warunek jest nader często spełniony) drobne przykrości powodują, że zaczynam płakać, nie szlocham, nie histeryzuję, tylko zaczynam płakać. Nie panuję nad tym, denerwuje mnie, bo jest wyrazem bezsilności, często jest nieadekwatne do sytuacji, a co gorsza niektórzy mogą myśleć, że jest to działanie celowe - branie na litość. Corpse, jako psychologo-socjolog, zdradź proszę, czy można zapanować nad płaczem? To znaczy, jeśli pójdę do psychologa i mu zapłacę, czy nauczy mnie jakiś technik kontrolowania okazywania emocji?


ihan, też tak mam i niepomiernie mnie to irytuje

Martva - 25 Listopada 2007, 13:33

Oooo, właśnie, bo mi też się zdarza. Wkurzające jest straszliwie.
Piech - 25 Listopada 2007, 13:41

Wyrzucacie złe fluidy i żyjecie statystycznie 8 lat dłużej.
corpse bride - 25 Listopada 2007, 13:54

też mi się zdarza. taki płacz bezsilności.

ihan napisał/a
Corpse, jako psychologo-socjolog, zdradź proszę, czy można zapanować nad płaczem? To znaczy, jeśli pójdę do psychologa i mu zapłacę, czy nauczy mnie jakiś technik kontrolowania okazywania emocji?


hm, czy mu zapłacisz, czy nie psycholog częściej uczy okazywać emocje niż je ukrywać. czasem ludzie popadają w skrajność w okazywaniu emocji (patrz: subkultura emo na przykład), ale oni właśnie te emocje świetnie kontrolują. czasem ludzie nie kontrolują emocji i wiąże się to z pewnymi zaburzeniami, ale to nie jest to, o czym piszecie. płacz jest dobry i bardzo pomaga w pewnych sytuacjach i to podawanie przez terapeutę chusteczki ma głęboki sens. w naszej kulturze ogranicza się płacz mężczyzn i jak to się kończy? umierają młodziej i częściej chorują na te choroby, które wynikają z blokowania ekspresji emocji.
dlatego też popieram płacz, pamietniki i blogi i dzielenie się swoimi zmartvieniami. fakt, że balansujemy tu na granicy afektowanego pensjonarstwa, ale lepsze to niż... no, to drugie.
i jeszcze coś ładnego, co Sebastian (w końcu doświadczony w pracy z ludźmi) napisał w innym miejscu, a pod czym się podpisuję czterema łapami:

Cytat
Jeżeli jednak przez sekundę miałbym psychologiem być, to szczerze powiem nie uważam, że powinienem dokładać swoją cegiełkę pod dziwaczną budowlą psychologicznie poprawnych emocji. Uważam, że ludzie czują to co czuja i nie powinni od tego uciekać, nawet jeżeli aktualnie nie jest to trendi. A obserwuje w Polsce po latach narzekaństwa panującego w poprzednich dekadach, u młodych przejmujących amerykański keep smiling, dyktat konieczności przeżywania ciągłego sukcesu i wszystko co nie jest po drodze z jest mi super i świetnie się bawię jest bezlitośnie spychane, a możliwość komunikacji społecznej takich emocji jest żadna, z uwagi na przyklejaną od razu towarzyską etykietkę przegranego bądź niefajnego.


urien - też uwielbiam time :)

no, rozpisałam się. to o tym, co mi się w nocy przytrafiło napiszę przy okazji następnego posta.

edit:
piech: :bravo

ihan - 25 Listopada 2007, 14:27

corpse bride napisał/a
też mi się zdarza. taki płacz bezsilności.


Uff, Agi, Martva, Corpse, nie jestem odosobniona :)

corpse bride napisał/a
płacz jest dobry i bardzo pomaga w pewnych sytuacjach i to podawanie przez terapeutę chusteczki ma głęboki sens.


W pewnych sytuacjach, może pomagać na rozładowanie emocji, ale nie pomaga na rozwiązanie problemów w wielu innych sytuacjach. Nie mówimy o płaczu gdy zdarzy się prawdziwe nieszczęście. Nikt nie traktuje poważnie istoty ryczącej wskutek drobnej uwagi. Trudno negocjować i udowadniać swoje racje drżącym głosem i z oczami czerwonymi jak u królika. Często prowadzi do zagęszczenia sytuacji, gdy druga strona zaczyna czuć wyrzuty sumienia, że doprowadziła do płaczu, a to nie jest tak, bo to nałożenie się wielu wcześniejszych zdarzeń. O opanowanie takich niepotrzebnych odruchów mi chodzi. Rozumiem, że da się nauczyć jak zachować kamienną twarz, to pewnie robią wywiady szkolące swych szpiegów lub negocjatorów, czy psychologowie są nastawieni raczej na "otwieranie" wskutek światopoglądu? To znaczy umieliby w drugą stronę, czy raczej instrukcji powinnam szukać gdzie indziej?

corpse bride - 25 Listopada 2007, 15:25

myślę, że tu mogłoby pomóc ci NLP. nie znam się na tym, ale to chyba działa na takie rzeczy. poczytaj sobie, znajdź jakąś książkę z dużym napisem NLP na okładce. to się chyba da zrobić samemu, nie trzeba żadnego specjalisty od szpiegów.
gorat - 25 Listopada 2007, 15:35

NLP? Naturyzm Ludów Północy? Normalizacja Liniowych Przekształceń?
Wybaczcie zjazd z ciekawego tematu, ale ten skrót mnie zaintrygował.

ihan - 25 Listopada 2007, 15:49

Wygooglałam ten NLP, ale nie będę ci psuć zabawy goracie. Osobiście najbardziej podoba mi się skrót PCR w polskim wydaniu (www.pcr.org.pl), ale to pewnie nie wszystkich rozśmieszy. Swego czasu nawet zastanawialiśmy się nad założeniem partii czynnych radykałów, czyli active radicals z angielskiego :)

A co do NLP, hmmm, brzmią trochę jak lekko nawiedzona sekta (przynajmniej internetowo). I ich działanie to raczej właśnie amerykańskie keep smiling i trwanie w stanie wiecznego zadowolenia. Z dużą dawką asertywności. Wiem, że marudzę, ale chodzi mi raczej nie o zmianę mych uczuć, ale o umiejętność kontroli ich okazywania. Trudno, myślałam, że tym się bawią psycholodzy, będę szukać dalej.

gorat - 25 Listopada 2007, 16:02

ihan, z taką partią nie dałoby się polimeryzować, jeśli dobrze zwikipediowałem :lol:
Nie mówiąc o tym, że składałaby się z samych ideałów ;)

Po googlaniu wychodzi mi, że to kolejne naciągactwo, przynajmniej w wykonaniu niektórych.

corpse bride - 25 Listopada 2007, 16:22

hm, z tego co wiem, nlp to raczej technika i tą techniką można zrobić różne rzeczy. np. nauczyć się czegoś lub przeprowadzić terapię krótkoterminową. jak wróci mój współlokator, to go mogę zapytać, bo on się tym zajmuje.

a, miałam napisać o wczoraj.

poszłam na urodziny koleżanki z pracy. najpierw domówka z żarciątkiem i drinkami. masa ludzi, nawet spotkałam znajomych z psycholo, a znajomy z psycholo spotkał swoją znajomą z rodzinnego trójmiasta. ten typ imprezy.

poszłam w dżinsowej mini i moich butkach na obcasie. rzadko chodzę w tej mini, bo nogi mam trochę nie tego, ale pomyślałam, że nawet fajnie to wygląda z tymi butami i bluzeczką na guziki. tak kowbojsko. a nogi planowałam trzymać pod stołem.

jakiś koleś się zaczął gapić na mnie odkąd weszłam. potem się przesiadł bliżej, a potem się kręcił przy mnie do końca imprezy. w międzyczasie impreza przeniosła się do knajpy na kazimierz, a potem, już w kameralnym składzie 6 osób do imprezowni na wielopolu. i na tym wielopolu się dziwnie zrobiło. ten koleś się cały czas kręcił. oprócz tego jakiś obcy nacierał na mnie kiedy tańczyłam (tak, tańczyłam, znaczy kiwałam się przy muzyce, bo nawet nie mogę powiedzieć, że do rytmu). w kolejce do kibla jakiś gość zaczął do mnie mówić (czy mnie tak często podrywają? czy zawsze tak w kolejce do kibla? co wtedy robię?) spławiłam go, ale potem znalazł mnie na sali. akurat przechodziliśmy do innej knajpy, więc pomyślał chyba, że uciekam przed nim i dał sobie spokój. i potem jeszcze jeden koleś się gapił najpierw przez pół godziny, a jak ten chłopak obok którego tańczyłam wyszedł po piwo, ten podszedł i zapytał, gdzie jest mój chłopak i czy ten, z którym tańczę to mój chłopak. i powiedział, że ładnie pachnę. i takie tam.

ten z imprezy zapytał mnie o numer telefonu. tak to wrzucił w neutralną rozmowę, że zgłupiałam. otworzyłam buzię i zaczęłam wydawać mało artykułowany dźwięk, takie gardłowe 'aaa'. on na to 'jak nie chcesz, to nie ma sprawy'. ja na to 'nie o to chodzi, tylko zauważyłam kufel pod stołem i się zawiesiłam'. fakt, leżał tam jakiś. dałam mu ten numer. a podobno w pracy cenią mnie za wyjątkową asertywność.

no i tak się dziwnie czuję teraz. z jenej strony to miłe, że komuś się podobam, pomimo nieszczególnych nóg, tego, że nie umiem tańczyć i w ogóle wyglądam jak wyglądam. z drugiej, mam wrażenie, że to nie ja tylko buty i spódniczka, a to już nie jest aż tak miłe.
no i ten koleś od telefonu. co ja mu mam powiedzieć, jak mu się zachce zadzwonić?

Anonymous - 25 Listopada 2007, 17:24

corpse bride napisał/a
co ja mu mam powiedzieć, jak mu się zachce zadzwonić?


Ale nie jest fajny, nie w Twoim typie i w ogóle be?

corpse bride - 25 Listopada 2007, 17:38

może i jest fajny, typu to ja nie mam sprecyzowanego, ale wiem, że nic z tego. postanowiłam jakiś czas temu nie czynić tego przedmiotem kompromisu. żadnego - ale spróbujmy, zobaczymy. albo mi ktoś się spodoba i to ja chcę się umówić, albo nie. jak mam potem cierpieć to niech to przynajmniej będzie przez facetów, których sobie sama wybieram.
Martva - 25 Listopada 2007, 18:41

Ej, laska, czego Ty chcesz od swoich nóg? :shock:
corpse bride - 25 Listopada 2007, 19:09

są krzywe i mam brzydkie kolana.
Anonymous - 25 Listopada 2007, 19:15

Wystające może? Ja mam takie.
corpse bride - 25 Listopada 2007, 19:19

nie, takie jakby opuchniete. nie wiem, jak to opisać. z grubą skórą? w każdym razie, rajstopy rozwiązują problem, ale przecież w rajstopach chodzę tylko zimą.
gorat - 25 Listopada 2007, 19:24

Weź je pokaż, bo opis niezbyt Ci wychodzi.
ihan - 25 Listopada 2007, 19:54

corpse bride napisał/a
rajstopy rozwiązują problem, ale przecież w rajstopach chodzę tylko zimą.

No to już wiesz czemu ten gość cię podrywał.Może umów się z nim na basenie, to go spławisz, przetestujesz, czy tylko o spódniczkę i buty chodziło.

Martva - 25 Listopada 2007, 20:05

corpse bride napisał/a
są krzywe i mam brzydkie kolana.


Aśtam, krzywe. Poza tym to ja mam brzydkie kolana ;) A Ty przynajmniej masz słuszną długość tych nóg. I śliczne stopy, a w każdym razie fotogeniczne ;)

Sebastian - 25 Listopada 2007, 20:12

ihan napisał/a
czy psychologowie są nastawieni raczej na otwieranie wskutek światopoglądu? To znaczy umieliby w drugą stronę, czy raczej instrukcji powinnam szukać gdzie indziej?

Wywołany ze swojego wątku, więc krótko, moim zdaniem, generalnie psychologowie służą nie by "otwierać" a "normalizować" emocje, "otwieranie" jest tylko niekiedy używaną użyteczną funkcją, stąd jeżeli chcesz szukać u psychologów, to kierunek jest ok, zwłaszcza jeżeli jako alternatywę masz NLP, o którym nie mam najwyższego zdania.

Fidel-F2 - 25 Listopada 2007, 22:15

ja kiedyś zejdę w tym wątku, albo obok
ihan - 25 Listopada 2007, 22:16

Sebastian napisał/a
generalnie psychologowie służą nie by otwierać a normalizować emocje...


OK, tylko w naszej kulturze rycząca baba to norma chyba. Czy jeśli ja uznaję to za nienormalne i utrudniające mi życie psycholog się z tym zgodzi, czy też mając własny pomysł na normalność będzie mnie przekonywał, że nie ma co zmieniać?

EDIT: Fidelu, jeśli tylko przygotowałeś już epitafium, to nie krępuj się.

Fidel-F2 - 25 Listopada 2007, 22:21

epitafium jest ale poczeka na lepsze czasy
ihan - 25 Listopada 2007, 22:25

Lepsze???? Znaczy to czarny humor był???
Fidel-F2 - 25 Listopada 2007, 22:27

jak chcesz
corpse bride - 26 Listopada 2007, 01:00

fidel, im bardziej męczy cię ten wątek tym bardziej doceniam twój upór i wytrwałość w odwiedzaniu go. żeby twoje umartwianie nie straciło na autentyczności pozwolę ci myśleć, że jestem głupia i nie mam poważniejeszych problemów niż kolana, bielizna lub *beep* brak sensu w życiu ;)

martva, yo yo, dzięki za to o stopach :) też je lubię. dla nich mam ochotę zmienić klimat na taki, co się w japonkach chodzi. a moje nogi pewnie już mi się nigdy nie spodobają, ale już się do nich przyzwyczaiłam. z resztą, znalazły widać jakąś niszę...

gorat, prowokujesz ;P: ale mówisz i masz, tylko żeby nie było, że nie ostrzegałam. z resztą na tym zdjęciu jest tylko taka lajtowa wersja.


ihan, basen - to byłby hardkor :) jak nie nogi, to coś na pewno by go odstraszyło :twisted:

Sebastian - dzięki za słowo eksperta :) mam nadzieję, że pozostałe tematy poruszane tutaj nie zadziałały na ciebie jak na fidela i nie dostałeś palpitacji :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group