To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

dareko - 17 Lipca 2009, 16:58

Marcin Robert, prawo do wypoczynku to insza innosc, z konkretnym dniem tyognia niema nic wspolnego.
Tak z ciekawosc, kiedy przestales byc katolikiem?

Marcin Robert - 17 Lipca 2009, 17:14

Cóż, moi konserwatywni znajomy gotowi byliby pewnie stwierdzić, że już w dniu chrztu, albo niedługo po nim. Natomiast ja szanuję katolicyzm i oficjalnie jak na razie nie zamierzam się go wyrzec, chociaż z katolickimi konserwatystami jest mi bardzo nie po drodze. Podam przykład: Sądzę, iż z faktu, że Bóg nakazał ludziom mnożyć się i czynić sobie Ziemię poddaną moim zdaniem nie wynika wcale, że nakazał nam to robić bezmyślnie.
Fidel-F2 - 18 Lipca 2009, 05:31

czyli optujesz za 'każdemu taka religia jaka mu wygodna'
Marcin Robert - 18 Lipca 2009, 11:02

Ależ to jest bardzo rozpowszechnione przekonanie! To znaczy mało kto przyzna się publicznie do wyznawania takiego poglądu, w praktyce jednak większość postępuje tak, jakby uznawała go za słuszny. Stąd bierze się na przykład mój sprzeciw wobec twierdzenia, że ludzie religijni bezmyślnie przyjmują zasady moralne swojej wiary. Wprost przeciwnie! Oni ciągle kombinują jak pogodzić je z praktyką życia codziennego. Tak jak owa wielce pobożna kobieta - jest to autentyczna historia usłyszana kiedyś przeze mnie w radiu - która na zarzut, iż posila się kurczakiem w czasie postu, odparła: Ale to jest białe mięso i drobno pokrojone!

I takim kombinowaniem zajmują się wszyscy: od najwyżej postawionych hierarchów po babcie z kółka różańcowego. Hierarchowie mają swoje ekonomiczne i polityczne interesy, politycy epatujący swoją pobożnością także mają własne interesy. Biorą więc oni ze świętych ksiąg oraz pism autorytetów religijnych to, co im aktualnie pasuje, jeżeli zaś nie mogą czegoś pominąć, poddają to interpretacji.

Chodzi o to, że przy całym moim szacunku dla wiary chrześcijańskiej w ogólności, a dla Kościoła katolickiego w szczególności, nie widzę najmniejszego powodu, dla którego miałbym popierać doraźne interesy korporacji kapłańskiej, albo takież interesy "chrześcijańskich" polityków.

Istnieje pewien rdzeń poglądów, które człowiek powinien wyznawać, aby mógł być uznany za katolika. Należy do nich m. in. wiara w Trójcę Świętą. Ale już w objawienia fatimskie wierzyć nie musi, choć pewnie niejeden ksiądz wykląłby go za takie niedowiarstwo. Niegdyś katolikowi nie wolno było uznawać teorii ewolucji, która dziś jest powszechnie przez katolików uznawana. W czasach Kopernika papież oraz wielu katolickich hierarchów przychylnie odnosiło się do teorii heliocentrycznej. Niestety, wkrótce wybuchła - wrogo odnosząca się do heliocentryzmu - Reformacja, z przyczyn taktycznych Kościół wycofał więc swoje poparcie dla tej teorii. Później jednak - gdy sytuacja się uspokoiła - przestał uważać ją za problem. Papież Jan XXII miał twierdzić, że czyściec nie istnieje i gdyby tylko miał większą siłę przebicia - czytaj: liczniejszych stronników - pewnie współcześni katolicy musieliby dzisiaj bronić tego poglądu tak, jak w rzeczywistości bronią przeciwnego.

Ludzie naprawdę przyjmują taką religię - albo taką postać danej religii - jaka im aktualnie pasuje. Nie ma więc w takim postępowaniu niczego wstydliwego pod warunkiem, iż nie próbuje się twierdzić, że jest inaczej. Wyznawanie jakiejś religii nie musi też wiązać się z popieraniem politycznych interesów hierarchii kapłańskiej oraz powiązanych z nimi polityków. Po prostu wyznając jakąś religię powinniśmy dać sobie więcej luzu (i nie bronić wszystkich pomysłów hierarchów jak Fidel Castro komunizmu) i więcej rozumu (Bóg uczynił ludzi rozumnymi, więc - odnosząc sie do podanego w jednym z poprzednich postów przykładu - nie musimy mnożyc sie jak króliki i niszczyć środowiska naturalnego tylko dlatego, że otrzymaliśmy od Boga nakaz mnożenia się i czynienia sobie Ziemi poddanej).

EDIT: Drobiazgi.
EDIT2: eh, te literówki!

Fidel-F2 - 18 Lipca 2009, 11:07

ergo bóg jest nieistotny
NURS - 18 Lipca 2009, 11:11

nieistotny jest rytuał, Fidel. Dzisiaj wiara skupia się na rytuałach i wielbieniu kapłanów, nie na Bogu. Zauważ, że np. katolicyzm to Chrytstus król, Maryja dziewica a dopiero potem sam Bóg.
Fidel-F2 - 18 Lipca 2009, 11:15

NURS, naprawdę nie pamiętasz moich wczesniejszych wypowiedzi w tym wątku?
jewgienij - 18 Lipca 2009, 12:04

NURS napisał/a
Zauważ, że np. katolicyzm to Chrytstus król, Maryja dziewica a dopiero potem sam Bóg.


No i Jan Paweł II jest jeszcze w Polsce przed Bogiem, tym samym Bóg spada na czwarte miejsce.
Jest jeszcze do tego armia świętych, czyli pozostałości po pogańskim wielobóstwie. Straszny tłok jak na monoteizm :wink:

dalambert - 18 Lipca 2009, 12:10

NURS, jewgienij, wydaje mi sie jednak, ze niepotrzebnie martwicie sie o Pana Boga!
Jakoś nie zauważyłem by specjalnie On narzekał, w odróżnieniu od kupy zatroskanych i zakompleksionych poprawiaczy!
Bawcie się dobrze :P

Martva - 18 Lipca 2009, 12:13

Skąd wiesz, może ich natchnął żeby zwracali ludziom uwagę na pewne kwestie?
jewgienij - 18 Lipca 2009, 12:13

Ja się nie martwię o Boga, bo go nie ma, tylko o ludzi, którym kościół miesza od dzieciństwa w głowach, aby uzasadnić swoje istnienie w dzisiejszych czasach.
dalambert - 18 Lipca 2009, 12:27

Martva, a skąd wiesz, ze nie?
Leszek Kołakowski :
"Nie martwi mnie irracjonalność wiary, nudzą mnie namolne próby racjonalizacji"

jewgienij - 18 Lipca 2009, 12:32

dalambert napisał/a

Leszek Kołakowski :
Nie martwi mnie irracjonalność wiary, nudzą mnie namolne próby racjonalizacji


Z tego cytatu wynikają dwie rzeczy:

-religia jest irracjonalna
-teologia i próby Kościoła nadania jej obiektywnych sensów to pewna porażka.

Bo namolne próby racjonalizowania to ze strony wiernych, a nie ateistów. Ci ostatni nie racjonalizują, tylko pokazują irracjonalność.

Gustaw G.Garuga - 18 Lipca 2009, 12:34

"Namolne próby racjonalizacji" to przeprowadzają religianci dowodzący, że Biblia to najszczersza prawda, bo Morze Czerwone mogło rozstąpić się dzięki silnemu wiatrowi, krzak gorejący mógł zapłonąć dzięki olejkom eterycznym w promieniach słońca, a manna z nieba to mogły być algi przywiane znad morza itd.

PS: dalambert, przecież martva Ciebie o to pyta.

dalambert - 18 Lipca 2009, 12:54

Gustaw G.Garuga, może natchnął , może nie natchnął - natychajcie się beze mnie Wesołej Zabawy, nieźle Wam idzie puszcie się dalej :mrgreen:
jewgienij - 18 Lipca 2009, 12:58

Bez Ciebie już nie to samo. Zabawa mniejsza. :cry:
NURS - 18 Lipca 2009, 14:13

dalambert, ty grzeszniku, wracaj do dyskusji! Nikt tak elokwentnie nie reprezentuje KK. No i zaprzecz, ze w Polsce nie mamy kultu Matki Boska. :-)
jewgienij - 18 Lipca 2009, 14:50

Wracając do pustego rytuału, zewnętrznego przepychu Kościoła, to pokaz mody kościelnej z Rzymu Felliniego jest nie do przebicia. Jedna scena, a ile prawdy. Geniusz.
http://www.youtube.com/watch?v=CYzRL9YIswQ

Dabliu - 19 Lipca 2009, 09:22

jewgienij napisał/a
NURS napisał/a
Zauważ, że np. katolicyzm to Chrytstus król, Maryja dziewica a dopiero potem sam Bóg.


No i Jan Paweł II jest jeszcze w Polsce przed Bogiem, tym samym Bóg spada na czwarte miejsce.


Piąte. Zapominasz o Pierwszym Rydzu Rzeczypospolitej Katolickiej Jedynej Prawdziwej Won Zdrajcy Na Kolana Wyznawcy On Się Chyba Nie Umył.

[quote="dalambert"]NURS, jewgienij, wydaje mi sie jednak, ze niepotrzebnie martwicie sie o Pana Boga!
Jakoś nie zauważyłem by specjalnie On narzekał

A mnie się objawił osobiście i zdradził mi, że jest zatroskany wielce. Martwi się ponadto o dalamberta, oblężonego na forum SFFiH, który zagubił gdzieś szczerą wiarę. Poważnie. Jak znajdę chwilę, napiszę nową ewangelię. Skoro Pan Bóg każe, to nie mogę odmówić, prawda?

Dabliu - 20 Lipca 2009, 09:02

Naprzód, bracia poganie! A kiedy u nas?
Fidel-F2 - 20 Lipca 2009, 09:06

W Irlandii tez tacy poganie byli, zbierali się na różnych pagórkach i paląc ogniska wchodzili w trans, ciekawe czy to nie czasem kumple Ambioryksa, jak ulał pasowaliby do jego świata
Dabliu - 20 Lipca 2009, 09:42

Parę piwek i zaraz tam trans. Niezły trans to się na JG odbywał, jak guru sprzedawał telefo... błogosławieństwa.
Rafał - 20 Lipca 2009, 10:05

Dabliu napisał/a
A kiedy u nas?
Jakoś mnie to nie dziwi. Człowiek ma w sobie potrzebę szukania Boga, nawet jeśli jest to potrzeba nieuświadomiona do końca. Bóg wszak istnieje i jest to dla większości ludzi na świecie oczywistość nie podlegająca dyskusji. Czyli zaczęło się odkrywanie Ameryki na nowo połączone z zabawą odbezpieczonymi granatami.
dzejes - 20 Lipca 2009, 10:18

Rafał napisał/a
Bóg wszak istnieje i jest to dla większości ludzi na świecie oczywistość nie podlegająca dyskusji.

Równie dobrze można powiedzieć, ze większość ludzkości nie umie pogodzić się z faktem, że boga nie ma.

Rafał - 20 Lipca 2009, 10:39

dzejes napisał/a
Równie dobrze można powiedzieć, ze większość ludzkości nie umie pogodzić się z faktem, że boga nie ma.
Można powiedzieć wiele różnych rzeczy, to fakt. Niektóre będą miały większy sens, niektóre mniejszy, niektóre wcale. Równie dobrze można powiedzieć, że większość ludzi nie odróżnia faktów od poglądów.
Dabliu - 20 Lipca 2009, 10:39

Rafał napisał/a
Bóg wszak istnieje


Wow... w świadomości ludzkiej na pewno. W sztuce takoż i w człowieczych czynach również. Ale w sensie jakimś tam transcendentno-metafizycznym nie ma czegoś takiego jak wszak istnieje. Gotów jestem się założyć, że Bóg czy bogowie, to wynik jakiejś potrzeby zapełnienia sobie przestrzeni rozciągającej się pomiędzy możliwościami wyobraźni, potęgą strachu, intelektem z jednej strony potężnym, z drugiej malutkim w obliczu wszechświata, i stąd ta "potrzeba" szukania "Boga", który jednak nie istnieje, choć jest nam potrzebny. A na to że nie istnieje dowód daje historia, która krok po kroku prezentuje nam stwarzanie Boga pod różnymi postaciami, w zależności od ludzkich potrzeb. Bóg jest więc ludzkim wymysłem, ale wymysłem zrodzonym z nieuświadomionej i przemożnej potrzeby, gdzieś na poziomie nadświadomości. Jest produktem masowej wyobraźni, potężnym strażnikiem ludzkości, bytem wyprojektowanym jako wielki obrońca przed Nieznanym. To z pewnością najpotężniejsza nieistniejąca "istota" we wszechświecie, potężniejsza może nawet od wszystkich istniejących.
Inną sprawą są indywidualne "mistyczne" doświadczenia ludzi, będące w istocie chwilowymi "errorami" mózgu, lub wynikają z jakichś szczególnych reakcji chemicznych w organizmie. W sumie pozazdrościć takiego haju bez dopalaczy. Niestety z powodu tego rodzaju doświadczeń niektórzy ludzie tracą poczucie rzeczywistości i są gotowi zamienić wiarę w "wiedzę", za którą niekiedy potrafią nawet poświęcić życie (zazwyczaj cudze) :wink:

Rafał - 20 Lipca 2009, 10:51

Dabliu napisał/a
Ale w sensie jakimś tam transcendentno-metafizycznym nie ma czegoś takiego jak wszak istnieje
Och, jeśli w sensie metafizycznym to nawet jeśli tylko patrzeć w kategorii niezaktualizowanej relacji to i tak posiada przymiot istnienia.
Dabliu napisał/a
Gotów jestem się założyć, że Bóg czy bogowie, to wynik jakiejś potrzeby zapełnienia sobie przestrzeni rozciągającej się pomiędzy możliwościami wyobraźni, potęgą strachu, intelektem z jednej strony potężnym, z drugiej malutkim w obliczu wszechświata, i stąd ta potrzeba szukania Boga, który jednak nie istnieje, choć jest nam potrzebny.
Próba wytłumaczenia sobie zjawiska i zracjonalizowania religii - mało oryginalne, ale jako pierwszy krok do zrozumienia może ostatecznie być :wink:
Dabliu napisał/a
Inną sprawą są indywidualne mistyczne doświadczenia ludzi, będące w istocie chwilowymi errorami mózgu, lub wynikają z jakichś szczególnych reakcji chemicznych w organizmie.
He, he, sprowadzanie tematu do chemii i haju, trochę więcej otwartości na świat, nie możesz wszystkiego sprowadzać do utraty poczucia rzeczywistości, jeżeli nawet pewne kategorie spraw można podciągnąć pod halucynacje to duża ich liczba pozostanie w teczce "nieznane - do wyjaśnienia" :wink:
Dabliu - 20 Lipca 2009, 10:59

Bez znaczenia, bo Bóg nie istnieje. Choć mam do Niego ogromny szacunek, mimo że Go nienawidzę, no i w ogóle w Niego nie wierzę ;P:
Rafał - 20 Lipca 2009, 11:06

Dabliu napisał/a
Bez znaczenia, bo Bóg nie istnieje. Choć mam do Niego ogromny szacunek, mimo że Go nienawidzę, no i w ogóle w Niego nie wierzę


:lol:

Co tu mówić - dużo uczuć - powodzonka i szerokości :wink:

jewgienij - 20 Lipca 2009, 11:32

Żeby jeszcze Chrześcijaństwo było najstarszą z religii, towarzyszącą ludziom od początków wierzeń i rozwijającą się wielu miejscach na świecie niezależnie od siebie...
A to przecież religia Izraelitów, małego narodu pasterskiego, w dodatku starożytnego. Ludzie skupieni wokół Jezusa to też była jedna z olbrzymiej ilości sekt na tamtych terenach. Swoją pozycję zawdzięcza decyzjom politycznym. Przy innych wiatrach moglibyśmy czcić teraz nie Jezusa, a innego żydowskiego "mesjasza",( http://www.youtube.com/watch?v=VlLEVA98jQs ) Szymona Maga, Apolloniusza albo w ogóle jakiegoś pogańskiego Mitrę. Nie odpowiada mi taka przypadkowość, że to od działań władców świata zależy obraz "zaświatów" i Stworzyciela. Albo coś jest absolutne i wieczne, albo lokalne, względne, zależne od czynników zewnętrznych.

edyt. link nie wlazł



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group