To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 22 Marca 2008, 18:57

Ciemnorudy z jasnorudymi i żółtoblond pasemkami, jak wcześniej - tylko bez odrostów. Ciekawy efekt, ale niedokładnie to chciałam osiągnąć :)
Za to po wysmarowaniu rozjaśniaczem cienkiego warkoczyka pasemko ma wzorek jak na ptasim piórku, to chyba jeszcze kiedyś powtórzę :)

ilcattivo13 - 22 Marca 2008, 23:54

Martva napisał/a
Dokładnie, można popatrzeć na zdanie, zastanowić się i coś zmienić...


...skłamać? ;P:

Chyba dlatego wolę skajpa, lubię iść na żywioł...

Martva - 23 Marca 2008, 00:00

ilcattivo13 napisał/a
..skłamać? ;P:


Nie, nie odsłonić się za bardzo, nie palnąć głupstwa, poprawić literówkę.

Kasiek - 23 Marca 2008, 10:03

Ja wolę gg, zwłaszcza jak z jednym kumplem gadam, bo to szyderca straszny i zawsze mogę mieć sekundę więcej na wymyślenie riposty, nie widać też zaskoczenia np. Przez skype gadam z bratem bo z Afgana jakby chciał dzwonić to chyba by się pochlastał, strasznie słychać... :(
Ale teraz mam taki net że rozłącza co kilka sekund na kilka sekund połączenie i nie można za bardzo ani na gg ani na skype :(


Martva
, śniłaś mi się :shock: Wszystko rozgrywało się w moim gimnazjum, był jakiś kiermasz świąteczny i przy okazji kamienie były i różne rzeczy do wyrobu biżuterii... Normalnie szok, co mi się śni....

Fidel-F2 - 23 Marca 2008, 10:29

skajp rzondzi
Martva - 23 Marca 2008, 10:34

O jaaa, koszmary masz, bidulo :lol:

Wczoraj do świątecznej kolacji wypiłam wino w trzech kolorach i zdecydowanie nie było to dobrym pomysłem. Ale już mi lepiej.

ilcattivo13 - 24 Marca 2008, 00:42

To ja chyba jutro (właściwie, to już dzisiaj) będę miał to samo ... :D
Kadarka + różowe półsłodkie (chyba, bo nie widziałem co lali :wink: ) + Carlsberg
+ Okocim Mocne. Dobrze, że mam czym się leczyć...

Kasiek - 24 Marca 2008, 01:24

Oj, jak dobrze że ja w kaca nie wierze....

Martva, skąd masz ten podpis? Bo z czymś mi się kojarzy i coś przypomina, ale co........

czterdziescidwa - 24 Marca 2008, 01:36

Stawiam na to, że Martva wyciągnęła go z filmu "Witch Way Love".
gorbash - 24 Marca 2008, 09:07

Kasiek napisał/a
Oj, jak dobrze że ja w kaca nie wierze....

Kac wierzy w Ciebie...

Kasiek - 24 Marca 2008, 09:46

Właśnie na szczęście nie ;) Wierzy mocno w moją starszą siostrę i bardzo mnie to cieszy :P
Martva - 24 Marca 2008, 10:56

Kasiek napisał/a
Oj, jak dobrze że ja w kaca nie wierze....


Hmmmm, ja sie błyskawicznie upijam, ale rano przeważnie jest w porządku, o ile przed pójściem spać zjem coś małego, a potem przy każdym przebudzeniu się w nocy piję sok pomarańczowy. Z soboty na niedzielę niestety budziłam się rzadko :(

Kasiek napisał/a
Martva, skąd masz ten podpis?


Z drugiego tomu Mrocznych materii Pullmana :) Kończyłam książkę po testowaniu nalewki malinowej produkcji siostry, a jeszcze znalazłam ten cytat i musiałam go wklepać w kompa, żeby nie zapomnieć. I nie mieści się tu 'Alternatywa jest prosta: błogosławieństwo albo przekleństwo. Nie można uniknąć tego wyboru.', bez sensu :(

ihan - 24 Marca 2008, 19:26

Martva, życzenia świąteczne, które wstawiłaś w wątku powitalnym puściłam w świat.
merula - 24 Marca 2008, 19:42

ja też :mrgreen:
Sheila - 24 Marca 2008, 20:53

Hehe, ja te życzenia w sobotę chyba wrzuciłam na NF, ale chyba nikt nie oglądał :P Moje klimaty :twisted: :mrgreen:
Martva - 25 Marca 2008, 21:03

Stuningowałam sobie stanik :) Tylko jeszcze go zwęzić muszę :)
Agi - 25 Marca 2008, 21:30

Martva, :bravo
Martva - 25 Marca 2008, 21:36

Swoją drogą niesamowite ile miejsca w misce może zajmować gąbka...chyba ja wytnę do końca, bo teraz zamiast wielkich buł mam małe bułeczki, ale jak zwężę obwód to one się trochę zmniejszą...
Śmiesznie wygląda teraz, jak uszyty z męskiego siatkowego podkoszulka z haftem który nijak do tej siatki nie pasuje, i boję się że będzie drapał, ale przynajmniej się w niego mieszczę... Teraz trzeba by pożebrać u Taty żeby mnie nauczył obsługi maszyny do szycia, i może jakaś satynowa wstążka na brzegach misek?

GrapeVine - 25 Marca 2008, 23:44

Masz tatę który umie maszynę do szycia obsługiwać? :shock: super :D zamienisz się? Mój nawet pralki programować nie umie, nie mówiąc już o magnetowidzie (jak jeszcze mieliśmy)
corpse bride - 26 Marca 2008, 00:47

oni tylko udają, że nie potrafią.

koleżanki próbowały mi kiedyś wmówić, że muszą prasować rzeczy braciom, bo ci nie potrafią. zrobiłam eksperyment z moim bratem, wtedy jeszcze chyba był w podstawówce (bracia koleżanek conajmniej w liceum). spieszyłam się i poprosiłam go, żeby mi coś wyprasował. powiedział, że nie wie jak (faktycznie, nigdy wcześniej nie prasował). powiedziałam, że przesuwa się żelazkiem po materiale aż ten się rozprostuje. no i wyprasował.

potem nauczyłam go mycia naczyń. tu już pojawił się opór, bo pietia zorientował się, że jak coś się umie to trzeba to potem robić i udawał debila. pokazałam mu, jak umyć talerz i łyżkę, natomiast on wołał mnie, żebym mu pokazywała, jak myje się każdą inną rzecz 'bo widelca mu jeszcze nie pokazywałam'. moja matka by w tym momencie wyrzuciła go z kuchni i umyła sama (a potem by narzekała, że pietia to nawet myć naczyń nie umie). no ale trzeba być świadomym pewnych mechanizmów. i nie ma co narzekać na współlokatorów czy domowników, bo tacy są, jakich ich sobie wychowamy.

tym optymistycznym akcentem pożegnam się z państwem :) good night & good luck :D

Martva - 26 Marca 2008, 08:16

GrapeVine napisał/a
Masz tatę który umie maszynę do szycia obsługiwać? :shock:


Mój Tata potrafi wszystko :)

corpse bride, twarda jesteś :)

GrapeVine - 26 Marca 2008, 08:21

Masz rację, moja mama też jest zbyt niecierpliwa to takich nauk, a ja to patrzeć spokojnie nie mogę jak ojciec udaje durnia :) wiem, że tak jest łatwiej, nie umiesz to nie robisz (sama czasem stosuję tę metodę :oops: ) ale śmieszą mnie te zachowania trochę :mrgreen: dorosły, wykształcony człowiek - i tłumacz mu jak dziecku :roll:
dareko - 26 Marca 2008, 09:30

Nie wiem jak inni, ale mysle, ze nieumiejetnosc przeprowadzenia prac domowych to kalectwo na wlasne zyczenie :) Smiesza mnie faceci, ktorzy nie potrafia sobie jajecznicy zrobic. :mrgreen:
merula - 26 Marca 2008, 09:54

tak Was słucham i chyba muszę pomyśleć o poważniejszym wprzęgnięciu syneczków w prace domowe. beda miec jak znalazł w przyszłości. no i ja też :mrgreen:
ilcattivo13 - 26 Marca 2008, 10:07

jajecznica, to wyższa szkoła jazdy. Niektórzy ludzie potrafią przypalic wodę na herbatę :D (i to nie tylko mężczyźni).
Mam taką znajomą, która w ogóle nie potrafi gotować. Co prawda robi to ciągle, ale jej mężowi już po pierwszym roku małżeństwa wycieli 3/4 żołądka ;P: Za to, jeśli chodzi o prace "zręczne", to potrafi zrobić prawie wszystko. Z resztą, jest kierownikiem technicznym w firmie, w której pracuje.

Martva - 26 Marca 2008, 10:07

dareko napisał/a
Smiesza mnie faceci, ktorzy nie potrafia sobie jajecznicy zrobic.


Mnie nie śmieszą, mnie... irytują.

merula napisał/a
tak Was słucham i chyba muszę pomyśleć o poważniejszym wprzęgnięciu syneczków w prace domowe.


Koniecznie, pomyśl o ich przyszłych dziewczynach...

Zgadzam się z dareko, ze to kalectwo. Nie wiem skąd sie to bierze, że czasem matki robią synusiom śniadanka, jak oni już są dorośli (znaczy mają >14 lat, powiedzmy). Nie przychodzi im chyba do głowy, że oni mogą kiedyś zamieszkać sami... albo i nie sami, ale nawet nie będą umieli zrobić zonie śniadania do łóżka.
Ja naprawdę lubię gotować, ale nie wyobrażam sobie obsługiwania takiego dorosłego faceta. Jesteś głodny, zrób sobie kanapkę.

merula - 26 Marca 2008, 10:24

No cóż, mojemu już dorosłemu mężowi mama prasowała koszule przywiezione w weekend i zabierane z powrotem, a nawet bieliznę. I była bardzo zdziwiona, że ja tego potem nie robiłam :mrgreen:

edyta: z moja młodzieżą nie jest tak źle, kanapki sobie juz zrobic potrafią. Opędzlowac blache ciasta nie serwowanego, ale "zdobycznego" też potrafią. :twisted:

Kasiek - 26 Marca 2008, 13:06

dareko napisał/a
Smiesza mnie faceci, ktorzy nie potrafia sobie jajecznicy zrobic. :mrgreen:


Nie ma to jak umiejętność przyrządzenia dobrego łososia, no nie? Kurczę, rok tego łososia wspominam. Ty wiesz, że potem jadłam same niedobre ze 3 razy i już nie tknęłam?

Nie no, jak kupiłam sobie regał na książki to jak zobaczyłam jak ojciec przekręca instrukcję we wszystkie strony to w poł h złożyłam go sama. Autentyk. Scena jak z angielskiej komedii. Popieram uczenie wszystkiego. Ja jestem trochę kaleką, przez to że matka zawsze na samym początku uczenia nas czegokolwiek (w teorii, broń Boże w praktyce :evil: ) wyganiała nas z kuchni/pokoju/łazienki ze słowami "Wynocha, ja to zrobię sama lepiej". Jak się coś chciało samemu to w cięższym przypadku można było dostać ścierką po głowie. Toż to chore.
Uczyć uczyć uczyć. Raz, że pożyteczne, dwa, że to może być i fajna zabawa przy tej nauce.

Martva - 26 Marca 2008, 13:35

Mnie sprzątanie na przykład wychodzi średnio, zmywanie jeszcze mniej, a prasowanie... hmm, na ciele sie wyprostuje ;P: Gotować na przykład się nauczyłam sama, jeśli dobrze pamiętam, a piec ciasta to już na pewno. W zeszłym roku mnie rozbawiła koleżanka, która poczęstowana ciastem stwierdziła z podziwem że pyszne i ona by sie chciała nauczyć piec, ale się boi. A to trzeba wziąć przepis i robić wszystko co tam piszą, i już... nie ma w tym żadnej filozofii. Filozofia przychodzi później, jak się uda pierwsze dwa razy i potem zaczynasz udziwniać ;)
merula - 26 Marca 2008, 13:40

Zmuszona okolicznościami podłączyłam i lampy, choc nie jest to moje ulubione zajęcie. Za to bardzo lubię składać meble. Nie mam też nic przeciwko tapetowaniu i malowaniu. Za to haftować nie umiem :mrgreen:
I jak tu mówić o kobiecychi i niekobiecych zajęciach?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group