To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!

ilcattivo13 - 30 Wrzeœśnia 2016, 20:02

Zrób ankietę: Czy te gacie będą za rok: a. węższe w pasie, b. szersze w pasie, c. to kwantowo nieistotne, d. co to jest "pas" ;P:

**************************************

nureczka z Krukiem (i z mopsami) byli dziś w Suwałkach. I nie, nie zabrałem ich na zakupy do hurtowni :mrgreen:

gorat - 30 Wrzeœśnia 2016, 21:56

A trzeźwi wyjechali?
ilcattivo13 - 30 Wrzeœśnia 2016, 23:27

No sure, że tak :)
ilcattivo13 - 3 Października 2016, 16:35

W sobotę wpadł mój brat-budowlaniec-złota rączka i, niestety, czeka mnie docieplenie ściany od środka poddasza. Ściany od sąsiada inaczej ocieplić się nie da. Będę musiał poszukać jakichś pochłaniaczy wilgoci, żeby od wilgoci skraplającej się w punkcie zero, który będzie w środku pomieszczenia, nic mi nie gniło i nie pleśniało. Szlag.

Co gorsza, ze skosami też nie ma dobrych wiadomości. Najprościej i najsensowniej byłoby przykręcić nowy stelaż na drewno, którym są wykończone skosy, od nowa całość docieplić i od nowa wykończyć. Tyle że to wiąże się z wypierdziuleniem w błoto jakichś dwudziestu tysięcy, które poszły na drewno użyte do wykończenia poddasza, na robociznę (kilka tygodni szlifowania, w większości temi rencyma), najdroższy lakier Tikkurili...

Niby można jeszcze byłoby wiercić dziury w drewnie i wpuszczać piankę, ale do tego nie jest przystosowana konstrukcja dachu i sposób ułożenia blachy, a nie stać mnie na jej wymianę z kilka lat, gdyby się odparzyła.

Edit:
Bo zapomnę - w tej nowej kampanii reklamowej Lidla jest motyw z kabanosami, że niby te z logiem Pikok smakują większości (90% badanych) ludzi tak samo lub równie dobrze, jak te od Tarczyńskiego. I teraz pytanie z mojej strony, czy to znaczy, że te 90% badanych to kompletne, analfabetyczne debile, czy też to przykład tego, jak sondaże potrafią być źle zrobione, żeby nie powiedzieć "zmanipulowane". Bo kabanosy Pikok robi Tarczyński - to są dokładnie te same, naszprycowane pierdylionem przeróżnych "E-ileś tam" kiełbaski, co w opakowaniach Tarczyński Exclusive.

ilcattivo13 - 5 Października 2016, 15:10

Nie ma to jak się cieszyć dobrym zdrowiem. Od połowy września męczyło mnie przeziębienie. Potem było kilka dni przerwy i wdało się zapalenie gardła. Od ostatniej soboty do wczoraj miałem spokój. A w nocy zaczęły się zatoki. Nic, tylko się pochlastać. A najgorzej, że mam niespodziewanie wolną chatę...

Choć w sumie, to może i dobrze, przynajmniej mamuśka nie przeszkadza w godnym umieraniu ;P:

Martva - 5 Października 2016, 16:03

Łączę się w bulu ómierania, przez tydzień moje zatoki sygnalizowały że istnieją, w niedzielę było lepiej, we wtorek dla odmiany nie byłam w stanie przełknąć posiłku ani nawet płynu na dłużej niż godzinę ;) Acz spodziewałam się trzydniówki, a to była chyba półdniówka więc Mogło Być Gorzej. Zdrówka :)
ilcattivo13 - 5 Października 2016, 18:16

Dzięki :)
bio - 5 Października 2016, 20:07

Sie bierze 5 gramów witaminy C. 120 mg pseudoefedryny( jak serce daje) i 500 nurofenu, albo dwie aspiryny po 500. Włazi w ciepłe miejsce lęgowe i dużo pije. Co się pije to wedle uznania. To wszystko, by się nie ciotać dwa tygodnie. A mój frend z Suwałk mówił, że tam tacy twardzi ludzie.
ilcattivo13 - 5 Października 2016, 22:10

Twardzi też mają prawo umierać. Ba, nawet robią to częściej. Bo są twardzi ;P:

Zatoki to infekcja bakteryjna, tu witamina C nie pomoże :) Pseudoefedryna doraźnie bardziej, ale zostały mi tylko dwie tabletki, więc oszczędzam. Zamiast nurofenu biorę, jak już z bólu zaczyna mnie na rzyganie ciągać, Ibu Zatoki. Tyle, że też się skończył, więc dopóki pogoda za oknem będzie taka, jak teraz, i dopóki choróbsko się nie przewali, to będzie musiała wystarczyć mycka na łbie i rozgrzewanie zatok przy kozie :)
A piję 3-4 litry płynów, przeważnie herbatki z kwiatu bzu czarnego, bo ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwgorączkowe i napotne :)

A tak w ogóle, to miałem sobie z Czech zamówić Bioparox, zanim WHO zabroni, ale zapomniałem. I teraz żopa blada. Jedyny lek, który działał na wszystkie szczepy bakterii, poszedł się chlastać.

Lowenna - 6 Października 2016, 06:56

Misiu, a próbowałeś płukać zatoki? Mnie pomogło na dłużej.
fealoce - 6 Października 2016, 08:01

ilcattivo13 napisał/a

A tak w ogóle, to miałem sobie z Czech zamówić Bioparox, zanim WHO zabroni, ale zapomniałem. I teraz żopa blada. Jedyny lek, który działał na wszystkie szczepy bakterii, poszedł się chlastać.


ej, ale czemu mieliby go zakazać?

Luc du Lac - 6 Października 2016, 08:31

Bioparox to ten taki aerozolowy ?
ilcattivo13 - 6 Października 2016, 18:06

Lo - a można to zrobić bez punkcji? Bo jeśli tak, to nie żadne płukanie zatok tylko jamy nosa, czy jak tam to się fachowo nazywa :)

Luc du Lac - tak. Za komuny miał niebieskie opakowania, potem zmienili na pomarańczowe, czy jakoś tak.

fealoce - wyobraź sobie te wszystkie koncerny farmaceutyczne żyjące z badziewnych antybiotyków i środków przeciwbólowych, a między nimi jedna naprawdę nieduża firm robiąca naprawdę skuteczny lek. Z tego, co znalazłem w sieci, to niby zgłoszono do WHO jakieś mityczne przypadki śmierci spowodowane Bioparoxem i choć nie ma tych przypadków nigdzie opublikowanych, a co za tym idzie, nikt ich na bank nie badał, to jadące na dotacjach z korporacji paramedycznych WHO zadbało o swoich sponsorów. W dodatku wsiedli na producenta Bioparoxu tak skutecznie, że całkowicie zaprzestał on produkcji leku, a co było na rynku, firma musiała wykupić wiosną tego roku z powrotem i zutylizować. Nawet u Ruskich już tego nie ma, bo prosiłem znajomego handlarza, żeby kupił. Ponoć jak się rozeszło, że będzie wycofany, to ruscy aptekarze robili sobie zapasy. W Czechach wiosną musiało być to samo :/

W ogóle to jest sytuacja jak z Orwella. Lek był produkowany ponad trzydzieści lat (używałem w 1987, jak ciotka z Francy przysłała, gdy zatoki załatwiłem sobie po raz pierwszy), przez trzydzieści lat nic się nikomu nie działo, a nagle rok temu jakaś przyunijna komisja (PRAC, czy coś takiego) opublikowała informację, że ta substancja, fusacośtam, jest takim silnym alergenem, że aż zabija. I oczywiście gdzie najpierw zabronili tego sprzedaży? W Polsce. Tylko dlaczego zakaz sprzedaży Bioparoxu wszedł w Polsce w życie całe lata przed opublikowaniem oświadczenia tej komisji, to nie mam zielonego pojęcia.

Czy nie prościej było zrobić tak, jak w przypadku leków przeciwbólowych i innych antybiotyków i przed przepisaniem recepty sprawdzać, czy pacjent czy nie jest uczulony? Z wszystkimi innymi lekami można to było zrobić. Ale z lekami opartymi na fusacośtam nie. Bo nie.

Mam nadzieję, że producent Bioparoxu sprzeda technologię do RPA, albo gdzieś indziej, gdzie w zopie mają zakazy i nakazy WHO, i okrężną drogą lek wróci na rynek.

A w ogóle, to powinni też zabronić Sinulanu. Dziś po pierwszej dawce tak zacząłem kichać, że mało mi głowa nie odpadła.
Już nie wspominając, że trzeba wytruć wszelkie pszczoły i inne robactwo, którego użądlenia/ugryzienia mogą spowodować wstrząs anafilaktyczny. Jako osoba uczulona, a co za tym zagrożona śmiercią, wynająłbym od Ruskich całą ich flotę bombowców, zamontował w nich zbiorniki ze zraszaczami i rozpylił jakiś muchozol, albo inny 150% deet nad całym światem. Na gęsto i ze trzy razy, żeby była pewność, że ludzkość będzie już na wieki wieków bezpieczna.

bio - 6 Października 2016, 20:16

Bioparox bardzo zacny lek padł ofiarą bandytyzmu firm farmaceutycznych mocniejszych od producenta. Super rzecz. Antybiotyk, przeciwzapalny i trochę z racji tego przeciwbólowy. Cenowo dostępny i łatwy w użyciu. Nie on jeden. Wiele polskich tanich i skutecznych leków dnia codziennego odleciało w niebyt, bo producentów nie było stać na procedury akredytacyjne narzucone przez już nie wiem kogo, kto narzuca. Ale to robi. Cała nadzieja w RPA i Indiach. Dobrze prawisz. Kilkanaście lat temu wycofano lek na odchudzanie. Nazwy nie pomnę - przed Meridią. Wśród milionów ludzi stosujących stwierdzono kilkanaście przypadków uszkodzeń którejś zastawki serca. Ta substancja czynna występowała w dwóch izomerach, czyli odmiennych konfiguracjach przestrzennych cząstki. Po modyfikacji procesu produkcyjnego wyeliminowano odmianę szkodliwą dla zdrowia. A jednak powiedziano jej won! Bo tania i przynosiła efekty. Tylu innych nic z tego by nie miało, że ona sama nie miała prawa zaistnieć na rynku.
fealoce - 7 Października 2016, 08:43

Oj, to mnie trochę zasmuciliście z tym Bioparoxem, bo pamiętam, że był naprawdę niezły (i jako jeden z niewielu jeszcze antybiotyków na mnie działał)
ilcattivo13 - 7 Października 2016, 14:04

Mnie to bardziej wk*rwia, niż smuci. Po raz kolejny unijni politycy pokazali, jak głęboko w żopie mają swoich wyborców.

Ciekawi mnie jedno, czy gdyby zrobić kampanię społeczną zbierania podpisów pod wnioskiem o przywrócenie produkcji i sprzedaży Bioparoxu i innych leków opartych o to fusacośtam, i tych podpisów byłoby przynajmniej kilkaset tysięcy, to czy Unia i WHO by się ugięły. Pewnie nie. Pewnie by zaraz się pojawiło kilka kolejnych opracowań, że to fusacośtam odpowiada za połowę zgonów noworodków, kryzysy w małżeństwach homoseksualnych, a prawdopodobnie też i za Holokaust :/

bio - 7 Października 2016, 20:57

To może jedyna nadzieja , że jak mówią na forumie - na Marsie jest woda? Acz i tam zaniosą zarazę w pierwszej kolonizacji. Im bardziej komplikuje się świat, im więcej tyczek na trasie slalomu tym trzeba być bardziej gibkim. Nie da się w nieskończoność. Pozostaje ucieczka w dzicz. Lasy Wenusjańskie. Ciśnienie codzienności już nas dostosowało do tego na Drugiej.
feralny por. - 8 Października 2016, 14:16

Nie żeby coś, ale uważaj.

ilcattivo13 - 8 Października 2016, 22:20

bio - pierwsi, którzy na tego Marsa się dostaną, będą tam chcieli zrobić raj i szybko może się okazać, że politykierzy unijni to mały pikuś ;)

feralny - dzięki, będę chodził przykryty kocem, to nikt mnie nie zauważy :D

ilcattivo13 - 22 Października 2016, 17:49

Ostatnie dwa tygodnie były, delikatnie mówiąc, do bani. Choróbsko trzymało i zaczęło odpuszczać dopiero w ostatnią środę (Sinulan i Sinupret, to w sumie to samo, pomagają mniej więcej tak, jak pigułki homeopatologiczne; z drugiej strony, nie pomagały też ziołowe inhalacje, herbatki z ziół, miód mleczowy, maliny i nawet syrop z kwiatu sosny, ponoć mocniejszy w działaniu niż antybiotyki). Sensownych ofert pracy brak (i nie załapałem się na program pomocowy, bo o tydzień przekraczałem półroczny okres zwolnienia).
Ale tydzień temu, w sobotę, to już była prawdziwa Wielka Kopulacja W Małym Lotku. Oglądałem sobie Drogówkę Smarzowskiego, a w tym czasie szwagier, świetny facet, taki stuprocentowy równy chłop, wracając z bazaru w Suwałkach wbił się busem pod Augustowem w tira, który mu zajechał drogę. Zginął on i jego sześcioletni syn - siostra została sama z dwiema córkami, półtoraroczną i czteromiesięczną. I w stanie skrajnego załamania zabrali ją do szpitala.
Enyłej, wieczorem do tej siostry pojechał brat z żoną, a wracając zaliczyli sarnę i też mało nie zginęli.
A parę dni temu się okazało, że w tę samą sobotę, inny brat, który jest psychologiem u Germanów, miał takie zatrucie (kuchnia hinduska w Berlinie musi być niezła, albo dzieciak nie jest przystosowany ewolucyjnie do jedzenia kurczaka w curry), że stracił przytomność, upadł i przeleżał noc nieprzytomny na podłodze w swoim mieszkaniu.
Żeby było śmieszniej, cała czwórka - owdowiała siostra, brat z żoną i brat z Berlina - uczyła się razem w liceum i kumplowała od piętnastu lat.

Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że to koniec syfu, jaki w tym roku spotykał naszą rodzinę. Może to, że po kilku dniach od wypadku odnalazła się saszetka zmarłego szwagra, z dokumentami i całym, niemałym utargiem z bazaru, to zapowiedź odwrócenia losu. Choć mój wrodzony optymizm sugeruje, że stało się tak dlatego, że pracownica szwagra i siostry przeżyła wypadek i była przytomna, kiedy ją i zwłoki wycinali z busa.

Enyłej, ciekawe, co przyniesie przyszłość :)

Fidel-F2 - 22 Października 2016, 18:41

Grubo, cholera.
Rafał - 22 Października 2016, 18:48

O kur... :(
ilcattivo13 - 22 Października 2016, 19:17

Dzięki :)
merula - 23 Października 2016, 12:15

rzeczywiście niezła kumulacja.

trzymam kciuki za odmianę losu.

Anonymous - 23 Października 2016, 21:26

Tylko cosnek! Udezeniowa daffka! I do lekarza po antbiotyk, trzy dni będziesz jak nówka. Tylko mocny weź! Samoleczenie mniej się sprawdza niż nowoczesna medycyna.. Ps. Jak już nawet fijedel von szonnerniśt z ciebie nie ciśnie to ja też nie będę, no, może tak odrobinę.( ziołomw dwa dni by cię wyleczyła :idea:
Jak nie jesteś ubezpieczony, to sprzedaj złom" i zainwestuj w wizytę u lekarza. Albo zatrudnij się legalnie, byle gdzie, np. Na budowie jako pomocnik i korzystaj ze świadczeń, tylko wtedy musiałbyś popracować przynajmniej z miesiąc żeby zwróciło sie za ubiôr i buty. Zresztą, co jatam wiem, czytaj umowę!

Lowenna - 24 Października 2016, 08:42

ilcattivo13, wielkie przytul
ilcattivo13 - 24 Października 2016, 14:54

Dzięks, dziewczyny :)
merula - 29 Października 2016, 23:38


ilcattivo13 - 30 Października 2016, 00:35

Pewnie wziął przykład ze starszych ;P:
Spoiler:


A w ogóle, to przekroczyłem setkę tegorocznie przeczytanych książek :D Niepełnosprawność robocza ma jednak jakieś dobre strony ;P:

ilcattivo13 - 10 Listopada 2016, 19:31

Na Wszystkich Świętych załamały się dwie rzeczy. Pogoda w Suwałkach i okolicach, to jeden. Moje zdrowie to dwa. Ale inaczej być nie mogło, jeśli sześćdziesięciosiedmioletnia trzylatka się uprze. Półtorej miesiąca chorowania wydawało się kończyć, już kaszel mijał, przestałem smarkać na kolorowo, ale dzięki uporowi mojej rodzicielki i temu, że nie pojechaliśmy na objazd cmentarzy ciut-furą, wszystko to do mnie wróciło, plus gorączka dochodząca do 40'C, którą udało mi się zbić poniżej 38'C dopiero po pięciu dniach jazdy na amoksiklavie. Mój domowy sześciesięciosiedmioletni trzylatek też przypłacił to nawrotem choroby, więc sytuacja w domu zrobiła się delikatnie mówiąc napięta.

Dawno już nie miałem tak ostrego ludziowstrętu i doła, jak przez ostatnie dziesięć dni. Ale przynajmniej mogłem sobie to i owo przemyśleć.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group