Park marzeń [gry] - Co robić? Czyli w co grać?
ketyow - 23 Sierpnia 2013, 17:19
Kruk Siwy, taka specyfika tej gry, siedzisz w zamku, to dowódca nie walczy, nie zdobywa doświadczenia, a potem przegra nawet mając ogromną armię. Poza tym to jest zwyczajnie nudne.
Fidel-F2, jakbyś miał okazję, to zagraj sobie w piątkę. Chyba, że nie grałeś w dodatek do trójki, Wake of Gods - to polecałbym jeszcze bardziej.
Fidel-F2 - 23 Sierpnia 2013, 18:26
Grałem we wszystkie dodatki do III i w V też grałem, ale tylko w podstawkę, nawet nie wiem czy były jakieś dodatki. III wiadomo, V mnie nie zainteresowała. Chyba za stary byłem i nie nabrałem emocjonalnego stosunku, szybko się znudziłem. VI nawet nie zaczepiłem i nie zamierzam.
Kruk Siwy - 23 Sierpnia 2013, 19:39
ketyow napisał/a | Kruk Siwy, taka specyfika tej gry, siedzisz w zamku, |
E tam. Kształcisz jednego bohatera mega i kilku drugorzędnych. Ci siedzą w zamkach, ewentualnie patrolują pobliża i dają po mordzie wszelkim złodziejom. Gram w II, III, IV i V. Czwórkę w sumie sobie odpuściłem bo "faceci w pampersach" mnie odstraszyli.
ketyow - 23 Sierpnia 2013, 20:00
No, to jak grasz, to wiesz, że ci drugorzędni często są za słabi, żeby cokolwiek bronić. Ściągnąłem teraz z neta jakąś wielką mapę i gram ze 2 godziny - jeszcze komputera nie spotkałem, można sobie naspokojnie pobijatykować - sporo zależy od mapy. Jak leżysz z zamkiem między dwoma komputerami, to wiesz, pójdziesz w lewo to ten z prawej robi najazd na Twój zamek i odwrotnie. A potem ucieka. Nie lubię zabaw w podchody, lubię jatkę. Dlatego mój ulubiony artefakt to kajdany wojny.
Fidel, tak jak w piątkę warto zagrać (mam Dzikie hordy, to samodzielny dodatek, już ze wszystkim co gra oferuje - kupiłem w Mikołajkach za złotówkę w sklepie "wszystko po 5 zł" - najlepsza pamiątka z wakacji), tak niestety szóstka to jest wymysł człowieka, który gry nie kierował do starych fanów herosów, a dla jakiejś niezbyt rozgarniętej dzieciarni. Choć nie wiem jak musi być nierozgarnięta, żeby tak grę upraszczać - w herosów zacząłem grać jak miałem siedem czy osiem lat i ogarniałem.
Ice - 23 Sierpnia 2013, 20:32
ketyow, VI trochę ratują dodatkowe ' kampanie'- pirates of the savage sea i danse macabre, mam nadzieje, że dodatek również poszedł w tę stronę- nie ma już tak, że poczekasz 3-4 tygodnie i idziesz na bossa z taką armią , że rozwalasz go w jednej turze. W dodatkach z bossem walczy ograniczone armia. Nie zmienia to faktu, że klika zdolności might czy droga krwi u nekro są na maksa przegięte i rozgrywa staje się banalna.
ketyow - 23 Sierpnia 2013, 20:40
Szóstka to już nie herosy, a gra w podobnej konwencji. Za to w kampanie nigdy nie gram, więc mnie to ani ziębi, ani grzeje.
A jakimi zamkami gracie?
Ja w II Warlock, w III Lochy, czasem Bastion, lubię jednostki Cytadeli, ale to niestety jest mimo wszystko słaby zamek.
W IV zazwyczaj gram Naturą, czasem Śmiercią lub Chaosem.
W V na razie chyba najbardziej lubię Nekropolię, ale gram też Sylvanem, Fortecą (ale traci sporo na słabych jednostkach II - VI lvl - mają niski atak i obronę, za to rewelacyjne smoki), no i pewnie będę jeszcze próbował się do swojego Lochu przyzwyczaić, ale to już nie te jednostki.
Ice - 23 Sierpnia 2013, 21:05
W V Forteca wymiata, a dobrze prowadzony krasnolud + magia runiczna niszczy wszystko.
No i czarodziej w klimacie arabskim+ kuźnia artefaktów dla jednostek też były świetnym pomysłem.
Proponuję pyknąć w kampanie "Dzikich Hord' są dosyć zbilansowane i pozwalają wypróbować różne zamki pod rożnym kątem. Heroiczny bój moich niemagicznych Orków z Inferno walącym raz po raz "Puppet Master' pamiętam do dziś. Podobnie jak finałową walkę która zajęła mi dobrą godzinę.
ketyow - 23 Sierpnia 2013, 21:15
Może i się skuszę. Fortecą grało mi się dobrze, nie powiem, ale mapa za mała była (tzn. niby duża, ale komputery za blisko) więc jeszcze na nędznym poziomie się bitka zaczęła i w zasadzie non stop miałem wybite jednostki II-VI, ostatniego komputera rozwaliłem w zasadzie samymi smokami i strażnikami gór, także to mogłoby być ciut lepiej zbalansowane - ale może z czasem się to zaczyna zacierać i nie jest tak źle, tylko raz na razie Fortecą grałem. Podoba mi się generalnie pomysł na zamek. Za to ubić ich przy obronie (tzn. kiedy Forteca broni zamku), jak mają dodatkowe 1k+ pierwszopoziomowych jednostek, to jest nie lada wyczyn czasami.
A nigdy nie lubiłem Akademii, ani w dwójce, ani trójce, ani czwórce, bo zawsze mi się wydawał ten zamek lekko przegięty, więc wolałem ich bić, niż bić nimi. Negatywne nastawienie do zamku przez tyle czasu nie pozwala mi na razie nimi zagrać, żeby choć zobaczyć jak działają te artefakty w ich jednostkach
Lochy, czemu mi zepsuli w piątce lochy? Gdzie chimery i beholdery?
Kruk Siwy - 23 Sierpnia 2013, 21:27
Panienki na wysokich obcasach które dostajesz za harpie są wcale niezłe, mają tylką tę wadę, że wszyscy chcą je natychmiast zamordować.
ketyow - 23 Sierpnia 2013, 22:24
Harpii i tak nie lubiłem, a te panienki czy matrony, to efekt tego, że Lochy okazały się twierdzą mrocznych elfów (ja tam o tym nie wiedziałem, bo nigdy ze światem M&M się nie zapoznawałem, a potwory jakoś w trójce na to nie wskazywały), które chyba w grach są teraz po prostu modne. Tak czy owak, mogli tam jednak dać jakiegoś stwora, bo nie mówię tylko o efektywności jednostki, ale jednak jakiś fajny image też lubię. Matrony to też fajne babki i całkiem efektywne, ale jakoś do beholderów byłem przywiązany. Może to efekt Eye of the Beholder za młodu.
Fidel-F2 - 24 Sierpnia 2013, 00:18
ketyow, ja nawet nie wiem jak się to wszystko nazywa, a po polsku to już całkiem. Tak czy siak lubię wszędzie grać trupkami. HoMM to jedyne miejsce gdzie lubię wampiry . A grywam wszystkim oprócz niemal pozbawionego magii zamku barbarzyńskiego i bagnistego. Tego ostatniego nie cierpię wręcz organicznie. Najbardziej trupki, leśny i z Tytanami. Nie przepadam też za zamkiem żywiołów ale dla płodozmianu czasem się czepię. A w IV grałem tak dawno, że nie pamiętam.
ketyow - 24 Sierpnia 2013, 10:48
Nekropolia w trójce (albo w wogu?) była zdrowo przegięta, więc nie grywam nią tam za często. To znaczy jak raz wychodziłem z zamku bohaterem, to najczęściej nigdy już do niego nie wracałem, bo produkcja szkieletów przy każdej walce powodowała, że jak spotykałem przeciwnika to miałem ich 10-15 tysięcy, no i kto mógł podskoczyć?
Ja w cytadeli (bagnistym) zamku jednostki bardzo lubię, bazyliszki, gorynicze, wiwerny, hydry - miodzio. Tylko, że źle zbalansowali zamek i jak się gra z graczem na równym poziomie, to ciężko nie dostać wpierdy. Ja za to nigdy nie lubiłem Zamku, Przystani, Życia - to jedno i to samo, ale w każdej części inaczej się nazywa, tam gdzie anioły. Ostatnio grałem nimi w Herosach dwójce i niech tak pozostanie Tytanami też nigdy nie gram, generalnie siły dobra mnie nie interesują, tytanów to ja lubiłem bić
Fidel-F2 - 24 Sierpnia 2013, 10:51
ketyow napisał/a | generalnie siły dobra mnie nie interesują | generalnie nie wnikam czy to akurat siły dobra czy zła
Navajero - 24 Sierpnia 2013, 11:16
Gra fajna, grałem we wszystkie odsłony poza pierwszą, ale trochę mi się znudziła. Chwilowo przerzuciłem się na King's Bounty i stareńkiego ( ale jarego) Fantasy Generala.
ketyow - 24 Sierpnia 2013, 11:33
Fidel, generalnie mogę mieć jakieś skłonności antyspołeczne, skąd może to wynikać
A grał ktoś w Eador? Słyszałem, że to może być ciekawa odskoczna od HoMM, ale jeszcze nie grałem. Tak samo zresztą jak w Disciples i King's Bounty. W zasadzie, to być może nie potrzebuję odskoczni, być może ja potrzebuję HoMM, w których to ja będę game designerem
Navajero - 24 Sierpnia 2013, 12:04
Disciples i King's Bounty są niezłe, tyle, że mechanika gry w Disciples jest dość prosta ( choć sama gra jest klimatyczna). IMO niezła odskocznia. Fantasy General też jest ok, tylko, że trzeba grać przez dosboxa, bo gra stareńka. Za to ilość bitew w kampanii poraża.
ketyow - 24 Sierpnia 2013, 12:12
Ja to przyznam szczerze, że najchętniej zrobiłbym sobie odskocznię w grę, która byłaby futurystycznym odwzorowaniem HoMM. Znaczy jakieś czołgi, lasery, pierdoły, a magię można by zastąpić zdolnościami psionicznymi itp. Ale chyba nie ma czegoś takiego.
Magnis - 24 Sierpnia 2013, 12:54
To the Moon
Grafika ładna, ale najmocniejszą stroną jest historia. Z jednaj strony wzruszająca, a z drugiej strony zabawna (doktorzy dają czadu ). Plansze zrobione w starym stylu czyli tak jak platformówki z tym, że prezentują się ślicznie. Postacie są dopracowane i muszę powiedzieć, ze od strony graficznej gra mi się podobała. Mocnym punktem jest też historia Johna, która jest bardzo interesująca. Gra może krótka, ale warta zagrania.
Fidel-F2 - 24 Sierpnia 2013, 15:20
ketyow napisał/a | Fidel, generalnie mogę mieć jakieś skłonności antyspołeczne, skąd może to wynikać | mówisz, że ja nie mam?
Disciples mnie nie wciągnęło.
ketyow - 24 Sierpnia 2013, 16:23
Właśnie gram z jednym komputerem w sojuszu, muszę powiedzieć, że skrypty sztucznej inteligencji w piątce pozostają dla mnie zagadką. Komputer ma zamek na 37 poziomie, tzn. ma zbudowane w nim już wszystkie budynki, przejął w okolicy wszystkie kopalnie poza jedną, ale nie atakował żadnych innych wrogów na swej drodze (jest pełno chroniących skarby czy artefakty), ma trzech bohaterów 5, 5, i 6 level, podczas gdy ja mam na 21 i 14. Ale komputer od X tur stoi pod zamkiem i nie robi kompletnie nic, nie mówiąc o tym, że nie wybudował sobie nawet jednostek drugiego poziomu, choć ma możliwość budowania smoków. W ogóle nie kupuje armii, nie robi nic. Może mapa jest za duża i nie potrafi obliczyć jak dojść do zamku wroga, więc skrypt się posypał. Albo to dlatego, że gram na ciężkim poziomie i sojusznicze komputery celowo są głupie, żeby nie odwaliły roboty za mnie. Ale żeby aż tak głupie?
Fidel-F2 - 24 Sierpnia 2013, 16:50
nigdy nie grałem w sojuszu z kompem i nie zamierzam
to wróg
ketyow - 25 Sierpnia 2013, 09:40
To jest metoda, żeby poznać algorytmy działania wroga. Poza tym w piątce nie masz wyboru, to czy jesteś z kimś w sojuszu zależy od mapy.
Fidel-F2 - 26 Sierpnia 2013, 05:19
Dlatego omijam takie mapy
Kruk Siwy - 26 Sierpnia 2013, 08:54
Tak czytam posty ketyowa, i dochodzę do wniosku, że to co lubi najbardziej to taktyczne zmagania, rzeźba i kośba. I git. Ale w takim razie po co gra w grę strategiczną, gdzie bitwy są bardzo ważne ale o zwycięstwie bardzo często decyduje ekonomia i strategia?
To tak jakby ktoś uwielbiał grać w pokera i nie wiedzieć czemu zmuszał się do brydża.
Edit. Sam lubię chodzić sobie po pustym świecie gdy już wyrżnę przeciwników i stukać niezależnych strażników bogactw, no ale gdyby zabawa miała wyglądać wyłącznie tak to pi... to wyrzuciłbym ją bardzo szybko. Rzeczywiście debilizm i wkuwiające oszustwa programu drażnią. Trza się z tym pogodzić. Ja całe lata grałem z Dalambertem w "gorące pośladki" w III i wtedy było miodzio.
ketyow - 26 Sierpnia 2013, 10:17
Nie przesadzajmy, w HoMM ekonomii to tyle co kot napłakał, nie masz surowców, to zbierasz z mapy i zdobywasz kopalnie, nawet jak ktoś w złej kolejności rozbuduje miasto to najwyżej jedną populację będzie w plecy, co w zasadzie niczego nie zmieni.
Najlepszą strategią jest u mnie levelowanie bohatera, bo nawet przy zmniejszaniu się liczby armii w skutek walk, ostatecznie dobrze doświadczony heros (i dobrze grany w bitwie oczywiście) rozwałkuje i większą armię. Najważniejsza w tej grze jest właśnie taktyka w walce - odpowiednio rozgrywając bitwę, nie popełniając błędów, wygrywamy (przy założeniach podobny heros, podobna armia); jeśli taktyka bitwy nie jest opanowana do perfekcji, to możemy przegrać i mająć świetną ekonomię (czyli też więcej jednostek) i świetną strategię (czyli odpowiednio wyćwiczyliśmy bohatera).
Mówmy sobie co chcemy, ale w herosach nie chodzi o zdobywanie zamków, bo można sobie naprzemian odbierać i podbijać zamki, ale ostatecznie wygrywa ten, kto swoim głównym herosem zmiecie głównego herosa przeciwnika. Jak pozbawimy go tego ogniwa, to już leży, odbicie reszty zamków, to już tylko kwestia czasu.
Także gram w dokładnie tę grę, którą chcę. Owszem, trzeba coś więcej niż tylko walki, ale ekonomia gra minimalną rolę (kopalnie i surowce zbierają nawet mało doświadczeni gracze, zamek też i oni w końcu rozbudują), strategię mam w moim przekonaniu świetną - iść przed siebie i rąbać wszystko co wejdzie pod topór, i dlatego jedyne co daje mi porządną satysfakcję, to walka z silniejszym przeciwnikiem. Wtedy właśnie liczy się perfekcyjna taktyka, to jest ten moment od którego zależy, czy wygramy czy przegramy grę.
A uprowadzanie zamku, to w zasadzie problem z tej perspektywy, że trzeba na jakiś czas przestać walczyć = bohater nie dostaje dodatkowego doświadczenia, wrócić do zamku i jest to taki próżny moment.
Jeżeli gram z graczami, którzy w przeciwieństwie do mnie myślą, że najważniejsza nie jest silna ofensywa, ilość walk, tylko zbieranie zamków i powiększanie armii, to nie mam zbyt dużej trudności w zwycięstwie. Niesamowicie ważny (oprócz dobrze prowadzonej walki oczywiście) jest dobry rozwój postaci - wkładać punkciki we właściwe umiejętności, by wykorzystać najmocniejsze strony armii. Całkiem niedawno dostał ode mnie łomot kumpel, który też grał całe lata w homm, miał ze dwukrotnie silniejszą armię ode mnie i na koniec nie mógł się nadziwić jak to możliwe (aż drugi raz walkę powtarzaliśmy na "neutralnym" terenie), szukał w tym oszustw i bugów w grze. A całość mieściła się w dobrze rozegranej bitwie, ale przede wszystkim strategii, która ograniczała się do: "idź przez mapę i wycinaj wszystko do ziemi".
Ja głównym herosem przeważnie nie zbieram nawet surowców, bo dla mnie to strata punktów ruchu, które mogę przeznaczyć na walkę. Strategia właśnie w tym leży.
PS W partyjce, którą obecnie gram, mój heros po każdej walce zdobywa 82% więcej punktów doświadczenia, niż "zwykły" heros. To jest klucz do zwycięstwa.
mesiash - 26 Sierpnia 2013, 11:46
ketyow, zgadzam się co do joty
Zwłaszcza lubię w HoMM bohaterów z siłą ataku dwucyfrową, i jakieś pierdyliardy małych ludzików, którzy zbijają wszystko i wszystkich
Ale jednak mam 3 bohaterów zawsze - główny, zbiera całego expa z mapy i aż do momentu, kiedy uznam że nadszedł czas zakończenia rozgrywki nosi średnio silną armię i oczyszcza planszę z mobów, pomocniczy, zbierający większość budynków, służący za atakowanie kopalń i zamków mający samych najlepszych żołnierzy, i trzeci, najczęściej z jakimś skillem +1 surki, który zbiera surowce i odnawialne miejsca.
ketyow - 26 Sierpnia 2013, 12:11
A ja odpaliłem właśnie karczmę w HoMM 5, gdzie sprawdzam sobie statystyki przeciwnika. No więc, jest szósty tydzień rozgrywki, mapa symetryczna, więc komputer miał start jak ja - ok. miesiąc do drugiego zamku ze zbieraniem wszystkiego, bez tego i tak ze 2 tygodnie (garnizon do rozwalenia). Komputer ma dwa zamki i 59 Magmowych smoków. Może ja czegoś jeszcze nie skumałem w HoMM V, ale 6 tygodni x przyrost 4, dawałby maksymalnie 24 Magmowe smoki - gdyby zaczynał z dwoma zamkami i w obu już miał rozbudowany zamek. Jeśli tego jest mało, to ja mam 28 level, a gram jak wyżej - na bicie wszystkiego w trasie. Nie wiem, który level ma komputer, ale moje statystyki to 14/23/9/20 (łącznie z artefaktami i oświeceniem ekspert), a jego statystyki to 35/26/24/19. Przy czym gra Kapłanem Runów dostaje 20% punktów w atak, a 30% w obronę. Biorąc pod uwagę, że nawet każda statystyka jest artefaktami podbita o 5 pkt, to daje nam łącznie 84 pkt., dzieląc ma 1.5 (statystyki zdobywane z max. oświeceniem) i wychodzi, że przeciwnik ma 56 lvl (a to ja mam +86% exp, on najwyżej +30%). Oczywiście biorąc pod uwagę współczynnik ataku i poprawne zachowanie równowagi między obroną i atakiem, to powinien mieć w łapie artefakt, który zwiększa atak o 15 pkt - średnio możliwe (wątpie, by taki był) szczególnie w 6 tygodniu rozgrywki. Jak się to wszystko podsumuje (choćby nie wiem co się stało, to raczej nie mam najmniejszych szans na wygranie tej rozgrywki - szczególnie, że Fortecę ma na start trzech graczy, więc minimum 6 zamków ma do zgarnięcia), to wygląda na to, że jednak start gry był kompletnie niesymetryczny, bo jeśli gra oszukuje AŻ TAK, to jakieś jaja po prostu.
Kruk Siwy - 26 Sierpnia 2013, 12:19
Na takiego też jest parę sposobów, uwikłać go w walki, które będzie oczywiście wygrywał, ąle tracił czas i jednak powoli tracił jednostki, zrobić dywersję jego głównego zamku no i jeszcze parę, oczywiście trzeba mieć do tego mocną tę "nieistniejącą" ekonomię.
Może ten koleś ma rozwiniętą na maxa dyplomację i smoki poprostu mu się gdzieś przyłączyły? Tak bywa.
No a wracając do dyskusji to oczywiście nie chodzi o to by siedzieć w zamkach, ale by wyważyć strategię i nie zostać z ręką w nocniku tj. bohaterem bombą z armią trzech cieniasów.
ketyow - 26 Sierpnia 2013, 12:51
Na pewno grałeś w Herosów? Uwikłać go w walki w których on coś będzie tracił? Jakbym wyskoczył z armią 20 smoków, to on miałby minimalne straty a ja byłym w plecy 20 smoków przy takich statystykach. Nie, w takim wypadku jeszcze bardziej trzeba podpakowywać swojego herosa i zamiast tracić jednostki na "wikłanie w walki" najlepiej je kumulować u najsilniejszego herosa, bo tylko przy jego boku mu zadają największe straty. Plus taktyka komputera niestety - podkradanie mu zamku i sabotaż dalszej populacji. Tylko, że ja takich statystyk w tej grze nie będę miał nigdy, więc muszę zgromadzić znacznie większą armię od niego, a to oznacza miesiące podchodów.
Jak ma się kilka różnych zamków, to wtedy najlepiej atakować go nadal najsilniejszym herosem i zwiewać, jeśli nie ma kajdan wojny, tak żeby jednostki zadały mu jak największe obrażenia. Z tymże w takiej sytuacji, to nawet mój najsilniejszy heros nie zada mu praktycznie żadnych strat, bo ja nie dość, że mam o wiele mniejszą armię, to mam ok. -50% do zadawanych mu obrażeń, a on ok. +50% do obrażeń zadawanych mi. Wyrównanie statystyk jest nawet ważniejsze, niż wyrównanie armii. Dopiero przy ponad trzykrotnie silniejszej armii zaczynam mieć z nim szanse, a tu jeszcze trzeba mieć na uwadze, że on ma runy i bohatera magicznego.
Poza tym w piątce nie rowzija się dyplomacji, jest tylko jeden skill, który nie daje aż takiej potęgi.
Kruk Siwy - 26 Sierpnia 2013, 13:05
Owszem grałem, gram i zamierzam grać. I całkiem niedawno miałem mocnego kolesia na rozkładzie. Atakował któryś z moich zamków, ja się broniłem do upadłego, zadawałem prawie nieznaczące straty. Ale przedtem wysyłałem jednego lub dwóch cienkich poza zamek. Komputer wybijał garnizon i wychodził dalej szaleć. Wtedy wracałem jakimś słabiakiem i przejmowałem zamek, bo zasoby były wyczyszczone a komputer z armii swego bohatera nic nie zdejmował żeby obsadzić zamek. I tak w koło Macieju. W tym czasie zebrałem potężną armię dałem ją średniemu bohaterowi i ten spuścił bęcki kompowi. Poniósł gigantyczne straty ale jak się przy tym wykształcił. To jeden z przykładów. Zaprawdę powiadam ci że strategia: iść i lać wszystko nie jest jedyną drogą do wiktorii.
Ale to wszystko co mówimy jest jedną wielką pochwałą gry. Mimo kiksów i potknięć różni ludzie znajdują w tej grze znakomitą rozrywkę.
No i zawsze pogadać na forum można... hehe.
Co piątki pewnie masz rację ja ostatnio rżnę w II i III.
|
|
|