To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Marcin Przybyłek

M. Przybyłek - 20 Listopada 2009, 13:02

Hm. W zasadzie to powinienem promować Antyporadnik w środowisku s-f. Świetnie sprzedał się wśród bankowców, dlaczego nie wśród fantastów? Przecież to czysta socjo-fantastyka ;) .

Dziękuję Ci, Shenra, za inspirację :) .

A teraz rozmowa z Lamą.

W "Zabaweczkach" są cztery ważne rozmowy (i kilka mniej ważnych ;) ), przy czym te z Sergio Lamą prezentują chyba największy stopień skomplikowania.

Skąd się wzięły? Przyczyn jest kilka.

1. Konstrukcja fabuły wymagała, by pokazać, co się dzieje z człowiekiem, którego czyny spowodowały to, co spowodowały.
2. Dawno temu widziałem fragment, bardzo krótki, filmu "Cela", czy jakoś tak, może tytuł był inny. Grała tam taka gwiazdka latynoamerykańska, nie pamiętam imienia. Była terapeutką i "weszła" w umysł zbrodniarza za pomocą VR. Pomyślałem, że pomysł jest genialny i postanowiłem, zainspirowany, zrobić to po swojemu, oczywiście lepiej.
3. Wymyśliłem silnik Tsycop, czyli Thought - symbol - converting - programme, dzięki któremu myśli, uczucia, pojęcia mogą być zamieniane na zrozumiałe w VR kształty, obiekty. Oczywiście nie popełniłem błędu logicznego twórców obrazu i nie mówiłem, że "Torkil wchodzi w świat Lamy", bo de facto to świat Lamy wchodził w głowę Torkila, stawał się światem Torkila. Nie popełniłem też innego błędu, czyli nie twierdziłem, że Lama przebywa "w sobie" non stop. Lama także musi się zalogować, by zacząć spacerować po "obrazie swojej psyche". Zwróciłem uwagę na aspekty wpływu jego reakcji na świat i reakcji świata na niego, dodałem narzędzia kontroli zewnętrznej i wewnętrznej. To były sprawy techniczne.
4. A teraz meritum. Już w "Sprzedawcach lokomotyw" napisałem duży dialog filozoficzny rozgrywający się między Haroldem Allandem, Sergio Lamą i chorym Torkilem. Był długi i, jak dzisiaj go oceniam, bardzo interesujący. Ale podczas redagowania książki, niemal w ostatnim momencie go wyrzuciłem. Przestraszyłem się: czy czytelnicy dobrze go odbiorą? Czy jestem gotów na takie wynurzenia? Czy to dostatecznie dojrzałe? Bałem się też, że przez tę rozmowę pobyt Torkila w siedzibie Shadow Zombies za bardzo się wydłuży (w subiektywnym czasie czytelnika / czytelniczki) i książka straci proporcje. Postanowiłem rzecz przełożyć i "wrzucić" do "Zabweczek". W tym czasie przeczytałem jeszcze klika ksiażek, moje poglądy się nieco bardziej ustrukturalizowały. Powstały dziesiątki odniesień, które dobrze brzmiały w ustach szalonego naukowca. Szalonego dosłownie. Druga sprawa to terapia. Torkil pełni podczas rozmowy rolę terapeuty, robi to instynktownie, ale dobrze. Terapią jest sposób prowadzenia rozmowy, słuchanie, zadawanie pytań, omijanie tematów, albo przeciwnie, atakowanie ich. Ostatnie sceny pierwszego dialogu to próba zbawienia zbrodniarza poprzez ofiarę, a ofiarą jest oczywiście protagonista. Klimaty terapeutyczne wziąłem z setek godzin spędzonych na treningach rozwoju osobowości w ramach Studenckiej Szkoły Higieny Psychicznej, a potem Stowarzyszenia Aktywnego Rozwoju Osobowości. Tam usłyszałem płacz, który opisuję, tam sam go doświadczyłem, oraz wielu innych, nieprawdopodobnych zdarzeń.
5. Staram się podnieść rolę rozmowy. Umiejętności bycia z drugim człowiekiem, czy, mówiąc językiem współczesnym, zdolności komunikacyjne, które Torkil oczywiście posiada. Dlatego, gdy jest zaatakowany po pierwszej rozmowie przez Leę Stone, odgryza się i to potężnie. Bo on, w przeciwieństwie do wielu innych osób, umie to robić (rozmawiać), i jak się ze zdziwieniem orientuje, ma to niebagatelną wartość, zwłaszcza w niektórych sytuacjach. Widziałem wiele rozmów, podczas których rozmówca nieświadomie bądź nawykowo, albo zupełnie świadomie, kaleczył drugą osobę. Widziałem to w szpitalach, obserwowałem podczas rozmów między trenerami, widziałem na forach internetowych. Chciałem pokazać, że zdolności komunikacyjne nie są czymś, co posiada każdy, a ci, którzy je mają, chociaż delikatni, powinni czasem powiedzieć tym, którzy ich pouczają: "teraz zawrzyj mordę i się ucz!".
6. Od lat fascynuje mnie pojęcie pamięci. Od strony psychologicznej, filozoficznej, faktycznej, fizycznej. Drugi dialog to, między innymi, pytanie o pamięć, pamięć materii, pamięć energii, pamięć bytu. Mr. Frost grany przez Jefa Goldbluma, czyli szatan (chyba najlepsza filmowa kreacja tej postaci), zapytany: "czy pamiętasz... ?" odpowiada: "oczywiście, że pamiętam. Ja JESTEM pamięcią". To niewinne zdanie było dla mnie kiedyś bardzo inspirujące.

No i tak dalej, mógłbym pisać o tych dialogach w nieskończoność :) .

shenra - 21 Listopada 2009, 22:18

Przeczytałam Antyporadnik. Marcinie muszę przyznać, że świetnie go napisałeś. Idealnie sterujesz czytelnikiem, muszę przyznać. Tematyka zawarta w książeczce przekazana w sposób lekki i przyjemny sądzę, że jeżeli ktoś faktycznie chce posłuchać dobrych porad, to antyporady są właśnie dla niego. :bravo Chwilami wychwytywałam fragmenty supermanipulacyjne, ale zdaje się, że z zamierzonym efektem. Także brawo :wink:
mBiko - 21 Listopada 2009, 22:27

Bardzo wzrosło moje zainteresowanie "Antyporadnikiem", tylko kiedy znajdę czas na czytanie?
shenra - 21 Listopada 2009, 22:34

mBiko, przeczytałam w 3h. Naprawdę lekko idzie i jak jesteś kumaty wiele fajnych rzeczy tam znajdziesz, niekoniecznie na temat. :wink:
mBiko - 21 Listopada 2009, 22:38

A, to przepraszam, w takim razie nie dla mnie. Ja zupełnie nie kumaty jestem.
shenra - 21 Listopada 2009, 22:44

To według teorii będziesz mógł wyrzucić przy pierwszym rozdziale w inetresującym stylu.
Jedenastka - 22 Listopada 2009, 09:20

mBiko napisał/a
Bardzo wzrosło moje zainteresowanie Antyporadnikiem, tylko kiedy znajdę czas na czytanie?

Tego nie trzeba czytać w całości. Można zaglądać, przeczytać dowolnie wybrany fragment, na przykład tylko jedną antyporadę, zamknąć (albo i nie zamykać - tylko rzucić niedbale gdziekolwiek :mrgreen: ) książkę i zająć się płaczącym dzieckiem. I tak dalej...
Ja nie przeczytałam :mrgreen: . Ale zaglądam i komentuję:
"To już było, to już było, to znam, tamto też..."
Ogólnie - lektura bardzo przewidywalna.


:mrgreen:

merula - 22 Listopada 2009, 22:23

mBiko napisał/a
Bardzo wzrosło moje zainteresowanie Antyporadnikiem, tylko kiedy znajdę czas na czytanie?


w trakcie karmienia skarba ;P:

M. Przybyłek - 23 Listopada 2009, 12:10

mBiko, czas się zawsze znajdzie. Wystarczy chcieć :) . O, merula mówi: w trakcie karmienia skarba. Ja w trakcie usypiania skarba grałem w Fallouta :) .

shenra ma rację: w razie czego, zawsze tę ksiażkę można ciepnąć do kosza :mrgreen:

Jedenastka też ma rację: wszystko już było. Jest jednak zawsze piękne pytanie: okej, było, ale JAK to było opisane? I kto mówi, że już było? Człowiek wielopoziomowy, czy przeciwnie - jedno? Drugiego nie warto słuchać, a pierwszy mocno się zastanowi, zanim wyprodukuje takie stwierdzenie ;P: .

Jedenastka - 23 Listopada 2009, 14:58

M. Przybyłek napisał/a
Jedenastka też ma rację: wszystko już było.

Trochę się zgadzam a trochę nie. Może wszystko już było ale na pewno wszystkiego nie przeżyłeś, nie doświadczyłeś... i tak dalej ;P: .
M. Przybyłek napisał/a
Jest jednak zawsze piękne pytanie: okej, było, ale JAK to było opisane?

Przez innych autorów poradników dla biznesmenów?
M. Przybyłek napisał/a
I kto mówi, że już było?

Marcin Przybyłek?
M. Przybyłek napisał/a
Człowiek wielopoziomowy, czy przeciwnie - jedno? Drugiego nie warto słuchać, a pierwszy mocno się zastanowi, zanim wyprodukuje takie stwierdzenie ;P: .

Zastanowiłeś się?

M. Przybyłek - 23 Listopada 2009, 15:57

Tak, ja mówię, że wszystko już było, ale nie do końca i dlatego warto pisać :mrgreen: .

:mrgreen: : on mówi jeszcze wiele różnych rzeczy, ale nie da się go namówić, żeby to napisał...

Jedenastka - 23 Listopada 2009, 16:15

M. Przybyłek napisał/a
Tak, ja mówię, że wszystko już było, ale nie do końca i dlatego warto pisać :mrgreen: .

Taaa... Ty uważaj, co piszesz bo w ten sposób zmieniasz sytuację i możesz przeżyć metamorfozę.
A jak jeszcze przeczytasz na głos co napisałeś to będzie jak AMEN :mrgreen: .
M. Przybyłek napisał/a
:mrgreen: : on mówi jeszcze wiele różnych rzeczy, ale nie da się go namówić, żeby to napisał...

Ja go namawiać nie będę ;P: .
Zielony, spokojnie, przecież wiesz, że bardzo Cię kocham :mrgreen: .

mBiko - 23 Listopada 2009, 22:35

Czasu się może trochę znajdzie, ale pozostaje jeszcze kwestia wyboru "Gamedec" czy "Antyporadnik"?
Jedenastka - 24 Listopada 2009, 10:32

mBiko napisał/a
Czasu się może trochę znajdzie, ale pozostaje jeszcze kwestia wyboru Gamedec czy Antyporadnik?

Ja wybieram Gamedec'a bo nie jest tak przewidywalny jak Sprzedaż albo śmierć .
Pisząc, że to już było, czy tamto znam, nie miałam na myśli autora czy sposobu pisania (Marcin wziął do siebie bo ma EGO - jakie to słodkie :wink: ) tylko tematy, zagadnienia, antyporady i inne teksty z Antyporadnika.
Ciekawe, co "zaleci" Ci :wink: Marcin. Myślę, że jedno i drugie.
Jest nienasycony :mrgreen: .

M. Przybyłek - 24 Listopada 2009, 10:37

Jedenastka ma rację. Wziąłem to na ego. Ale ze mnie... ego... centryk.

:mrgreen: : Zgadzam się z przedmówcą :mrgreen:

Jedenastka ma rację: zalecam Ci, mBiko, wszystko na raz :) . A poważnie? Może Antyporadnik. On fajnie oświetla Gamedeka. A gamedec oświetla antyporadnik...

mBiko - 24 Listopada 2009, 19:26

Osiołkowi w żłoby dano.

A poważniej, spóźniliście się. Pod presją agresywnego marketingu autora rano zacząłem czytać "Granicę rzeczywistości". ;P:

Jedenastka - 25 Listopada 2009, 10:47

mBiko napisał/a
Pod presją agresywnego marketingu autora rano zacząłem czytać Granicę rzeczywistości. ;P:

Moje ulubione opowiadanie ma ten sam tytuł, co zbiór - czyli Granica rzeczywistości .
Zobaczmy, czy i jak Marcin skomentuje fragment, który wybrałam :wink: :

Gdy zbliżyłem się na dwadzieścia kroków, wyjęła zza paska mały igłowy rewolwer.
- Myślę, że wiem, jak otworzyć okno - oświadczyła celując w moją głowę.
Zatrzymałem się.
(...)
- Zaczekaj, na miłość boską! Mamy czas. (...) Chcę się zastanowić.
- Miałeś całą noc i jestem przekonana, że doszedłeś do tego samego wniosku. Drętwieją mi ręce, wykorzystujesz to. (...)
- Dobra - zrezygnowałem. - Jesteś gamedekinią. Więc zacznij myśleć.
- Myślę. Jestem otoczona rzeczywistością. Muszę się przez nią przedrzeć. Znaleźć jej granicę. Myślę, ze granicą rzeczywistości jest śmierć.
- Lub miłość.
(...)
- Co masz konkretnie na myśli?
(...)
- Hologram. Pamiętasz hologram? Ten z całującą się parą? Myślisz, że to tylko ozdobnik?
- Tak uważam. Mdleją mi ręce. Jeśli masz coś nowego do powiedzenia, to się spiesz.
- Też mam przy sobie broń.
- Nie jestem zaskoczona.
- Wyciągnę ją i rzucę na ziemię.
- Nie próbuj.
Sięgnałem po pistolet. (...)
Ostrożnie wyciągnąłem spluwę i upuściłem na żwir. (...) Zrobiłem krok w jej kierunku.
- Nie zbliżaj się!
- Wiesz, co otworzy okno?
- Twoja śmierć.
- Możliwe. Ja wolę myśleć, że okno otworzy nasz pocałunek. (...) - Powiedziałaś, że gra to model sytuacji konfliktowej. Zabawa z utrudnieniami i podpowiedziami. Przeszkodą jest nieufność i to, co widzieliśmy w zaułku. Podpowiedzią jest hologram. Po co wrzucono nas razem? Mężczyznę i kobietę? Dlaczego potrzebni jesteśmy oboje do sekwencji otwarcia? Jaką rolę odgrywało dotknięcie warg w bajkach? Co najtrudniej osiągnąć, gdy pozory świadczą przeciw?
- Co?
- Zaufanie. - Zrobiłem drugi krok. Nie zareagowała. - Łatwo jest niszczyć. To nie wymaga myślenia ani odwagi. Myślę, że morderstwo było mylnym tropem. Zachętą do oportunizmu. - Zbliżałem się - Jeśli grę zrobił ktoś z głową na karku (...) - najpiękniejszym rozwiązaniem będzie właśnie to.
Drgnęła.
- Możesz we mnie celować - wyszeptałem. Ale pozwól mi działać.
Opuściła rewolwer. Objąłem ją i dotknąłem wargami jej ust.

Dookoła eksplodowały brawa. Odskoczyliśmy od siebie.
U naszych stóp płonęło okno wylogowania.
(...)

Gamedec. Granica rzeczywistości

M. Przybyłek - 30 Listopada 2009, 21:24

O, to także moje ulubione opowiadanie. Pierwotnie było dłuższe, nawet myślałem, czy z niego powieści nie zrobić.

Myślałem też wielokrotnie, już po jego napisaniu, czy nie za krótko opisałem tę ostatnią scenę. Czy jest zrozumiała. Czy zrozumiała jest myśl, że człowiek tkwi w kokonie swoich wyobrażeń, w pajęczynie mniemań o rzeczywistości, o innych ludziach, nie dotykając ich nawet, nie dotykając ich takich, jakimi są.

Dlatego granicą rzeczywistości jest pocałunek. W nim "dotyka" się drugiej osoby, ale wtedy, gdy całym sobą uczestniczy się w "tu i teraz". Pocałunek to punkt, który zawisa w wieczności. To punkt, gdzie "teraz", które logicznie nie istnieje, manifestuje się wzmocnione dwiema wolami. To punkt, gdzie "tu", które także logicznie nie istnieje, zostaje zatrzymane, to wieczne wirowanie materii jest powstrzymane i na chwilę zachodzi cudowny akt zaistnienia, który przerywa iluzję "przeszłości i przyszłości" oraz miraż "stamtąd tam", wydobywa się, wyłania prawdziwe tu=wszędzie i teraz=wiecznie. Pocałunek, ten prawdziwy zachodzi zawsze i wszędzie, choć miał miejsce w jednym miejscu między konkretną dwójką ludzi.

Ot, takie jest podłoże zetknięcia warg Torkila i Pauline.

Jedenastka - 1 Grudnia 2009, 11:49

:mrgreen: : Z pocałunkami jak z miłością - są różne rodzaje i odmiany. Marcin naczytał się za dużo Platona.

***********

Dzisiaj rano, przy kawie, rozkoszowałam się lekturą Antyporadnika Sprzedaż albo śmierć. Przewidywalny, ale to nic. Kocham tę ksiażkę!
Z tej miłości wypełniłam wystawiony przez Marcina certyfikat (na str. 147).

Wygląda mniej więcej tak:

Instytut Badania Biznesowych Zjawisk Paranormalnych
zaświadcza, iż
Pani Jedenastka
dnia 1 grudnia 2009 roku
ukończyła cykl szkoleniowy pt.
Antyporady i Uwagi życiowe
tudzież Pytania Retoryczne Marcina Przybyłka

z wynikiem
celującym
uzyskując tytuł
ANTY-SUPER-EKSTRA-HIPER-PROFESJONALISTY
w dziedzinie antybiznesu stosowanego.

Antyprezes
Marcin Przybyłek

***********

Teraz go skseruję, zafoliuję, będę nosić (nie powiem czy i gdzie w mojej garsonce jest wewnętrzna kieszeń) i tak wyposażona pójdę ubijać interesy :mrgreen: .

Jestem wyznawcą empizmu!

mBiko - 15 Grudnia 2009, 00:08

Przy okazji Twoich, Marcinie, urodzin, tak trochę w ramach prezentu śpieszę donieść, że zostałem zasymilowany przez Gamedecverse. "Granica rzeczywistości" przeczytana. Wrażeniami podzielę się, jak mi się lektura ułoży.
M. Przybyłek - 15 Grudnia 2009, 09:19

mBiko!

Ha!

No to zrobiłeś mi prezent! Największy, najlepszy prezent dla osoby piszącej, to przeczytać jej książkę!

Dziękuję i kłaniam się w pas :) .

Nie poprzestawaj na "Granicy...". To wstęp. Z mojej perspektywy patrząc, gamedec to "Zabaweczki" z przyległościami :) .

Jedenastka, właśnie zacząłem się zastanawiać, czy na swoich szkoleniach nie zacząć rozdawać antycertyfikatów...

shenra - 15 Grudnia 2009, 09:20

M. Przybyłek napisał/a
czy na swoich szkoleniach nie zacząć rozdawać antycertyfikatów...
Byłoby zabawnie :wink:
Jedenastka - 15 Grudnia 2009, 10:20

M. Przybyłek napisał/a
Największy, najlepszy prezent dla osoby piszącej, to przeczytać jej książkę!

A najlepszy prezent dla osoby czytającej ze zrozumieniem - podarować książkę Twojego autorstwa, Marcinie :mrgreen: . Co trzy dni temu zrobiłam - przyjaciółka miała urodziny i dostała ode mnie Sprzedaż albo śmierć.
mBiko, jako niewzruszona jak skała, prawdopodobnie najbardziej wierna fanka Marcina, ciekawa jestem Twoich wrażeń...
M. Przybyłek napisał/a
Jedenastka, właśnie zacząłem się zastanawiać, czy na swoich szkoleniach nie zacząć rozdawać antycertyfikatów...

Świetny pomysł! Zrób to!!!
Oczyma wyobraźni widzę posługującego się antycertyfikatem kogoś typu Piotruś :twisted: .

mBiko - 15 Grudnia 2009, 20:20

Marcinie, z pewnością nie poprzestanę, i niech ta deklaracja będzie pierwszym przejawem wrażenia jakie odniosłem.

Musisz jednak, szanowny autorze, uzbroić się w cierpliwość, gdyż podobny prezent jak Tobie zamierzam sprawić w najbliższej przyszłości jeszcze kilku osobom.

M. Przybyłek - 15 Grudnia 2009, 22:31

Okej, deklaracja przyjęta :) . Hm, innym autorom też robisz prezenty? Oby więcej łaskawi bogowie zesłali takich czytelników jak Ty!
merula - 15 Grudnia 2009, 23:44

tutaj ich cała masa :D
mawete - 16 Grudnia 2009, 09:22

Do dna :D
Jedenastka - 16 Grudnia 2009, 20:32

Marcin, masz trochę antycertyfikatów na zbyciu? Koniecznie z zamaszystym podpisem Antyprezesa.
Bo idę niedługo na wigilię ubezpieczeń majątkowych i mogłabym Ci zrobić za darmo reklamę. Niektórych uczestników tego cuuuuuudownego wigilijnego wieczoru miałeś przyjemność przeszkolić... :mrgreen: .

joe_cool - 16 Grudnia 2009, 20:39

Zgadzam się z kolegą mawete :mrgreen:
M. Przybyłek - 16 Grudnia 2009, 22:35

Jedenastka, no nie mam. Trzeba skserować tę stronę w książce...

Zgadzam się z Joe i mawete: do dna :) .



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group