Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Jaga - 9 Marca 2007, 00:45
Jeźdźca bez głowy oglądam właśnie po raz setny. Uwielbiam te Burtonowskie klimaty. A wiecznie bliski omdlenia Depp jest świetny
hrabek - 9 Marca 2007, 08:03
Wy z tym Beowulfem to na serio
Pamietajcie, ze gra tam Lambert. Samo nazwisko powinno wam wiele powiedziec o jakosci tego filmu. Musicie tylko zapomniec o czasach jego swietnosci w Niesmiertelnym i zadac sobie pytanie, w czym ciekawym zagral przez ostatnie 10 lat? Bedziecie mieli odpowiedz.
Ziuta - 9 Marca 2007, 09:59
A nuż widelec się poprawił. Jak Rudger Hauer.
hrabek - 9 Marca 2007, 11:16
Tylko Hauerowi zajelo to jeszcze wiecej czasu, a poprawiac zaczal sie dopiero niedawno. No i z tym poprawianiem tez bym tak nie przesadzal
Fidel-F2 - 9 Marca 2007, 11:21
Rany - Srdjan Dragojevic. Film opowiada historię dwóch chłopców, któzy dorastają w Belgradzie. Z młodzieńców wyrastają oni na otoczonych legendą gangsterów. Bardzo ciekawa i poruszająca rzecz. Dawno nie oglądałem niczego z takim zaciekawieniem i zaangażowaniem. Polecam.
Adashi - 9 Marca 2007, 11:26
count, ale o co chodzi? Tacy goście jak Rutger Hauer, Christopher Lambert, czy nieodżałowany (ś.p.) Brion James to aktorzy, którzy szczerze kochają kino fantastyczne, to że są to filmy klasy B lub dalej to tylko kwestia pieniędzy.
Highlander to też nigdy nie była żadna superprodukcja, ani inny projekt Widena, tj. Armia Boga.
Beowulf to IMHO jedna z lepszych pozycji w filmografii Lamberta, oczywiście nie można tego filmu porównywać z 'Greystoke', czy z 'Zabić księdza', ale i tak uważam, że to udany film.
dzejes - 9 Marca 2007, 11:27
Fidel - a widziałeś Miasto Boga? Identyczny scenariusz, drugie i trzecie zdanie z Twojego posta mógłbym skopiować opisując ten film. Do tego na faktach Jedne z najbardziej przerażająch filmów, jakie widziałem - a zaliczyłem masę horrorów, thrillerów i inszych.
hrabek - 9 Marca 2007, 11:39
Adashi, ale przeciez oni z wyboru nie graja we wszystkich filmach byle fantastyczny, a jak zaplaca $1 to tez dobrze. Kiedys byli na topie i przebierali w ofertach. Grali w super hitach. Pewnie, ze niektore z nich wcale nie musialy byc filmami klasy A, tylko pozniej sie takie staly, ale niektore od poczatku byly pomyslane jako filmy z duzym budzetem i wysokiej jakosci. W ktoryms momencie ich czas przeminal i zaczeli grac za minimalna kase w podrzednych produkcjach. A to ze to wciaz fantastyka to moim zdaniem przypadek. Albo jak koles dostaje 5-10 scenariuszy za podobna kase, to akurat wybiera film fantastyczny bo to go bardziej kreci. A chodzi mi o to, ze kiedys te scenariusze, ktore dostawal, dostawali takze Harrison Ford, Tom Cruise i inni. Niektorzy korzystali, inni nie. A teraz dostaje tylko on i banda studentow i statystow. Film idzie od razu na DVD, a nazwiska Hauera nie ma nawet na okladce, zeby nie odstraszac potencjalnych nabywcow.
Nie narzekam, kiedys byl czas Hauerow (nie mylic z wiadomo kim), Lambertow, van Damme'ow, Stallone'ow, Schwarzeneggerow i Lundgrenow. Pozniej przez chwile byl The Rock, ale jego kariera zgasla o wiele szybciej, w glownej mierze dlatego, ze takich filmow juz nikomu sie nie chce ogladac.
Tomcich - 9 Marca 2007, 18:33
Widziałem tego Beowulfa w kiosku z tydzień temu i się zastanawiałem wziąć, nie wziąć. W końcu nie wziąłem, postanowiłem zobaczyć w necie co o nim piszą. I teraz mam dylemat, komu zaufać Adashiemu czy countowi
Czarny - 9 Marca 2007, 18:37
Ja widziałem. Film jest średni, nic zachwycającego. Daje się oglądać, ale zakup raczej dla kolekcjonerów niż przeciętnego widza.
Martva - 9 Marca 2007, 22:55
Właśnie obejrzałam arcydzieło sztuki filmowej pod chwytliwym tytułem 'Władcy ognia'.
Pamiętam, że jak szło w kinach kilka lat temu, to ktoś mnie ostrzegał że straszna kicha. Ale co innego iść do kina i wydać na bilet równowartość książki, dwóch pism o ogrodach albo połowy całkiem porządnego koralikowego zamówienia, a co innego obejrzeć film w domowym zaciszu, przy klimatycznie płonącym kominku i ze stopami opartymi na psie.
Znajomy miał rację.
UWAGA, SPOJLERY!
Więc mamy jednego, obudzonego przez chłopca smoka, a zaraz potem miliony smoków, które nie wiadomo skąd się wzięły. Gdyby ten smok był samicą, można by to podciągnąć pod proces dzieworództwa - jak u mszyc na przykład. Ale - jak się później okazuje - był samcem.
Po kilkunastu latach.
Mamy grupkę ludzi, mieszkających chyba w czyms w rodzaju zamczyska z podziemnym schronem, uprawiających pomidory na zgliszczach, zafascynowało mnie czemu akurat pomidory, a nie kukurydzę. Albo ziemniaki. I jak oni je mają zamiar przechować na zimę. Keczup? Keczup jest zaiste szalenie pożywny.
Grupka ludzi posiada też konia, starannie utrzymanego, o pięknie lśniącej sierści. Widać keczup mu służy. Chyba że go karmią sianem z pomidorów, wszystko jest możliwe.
Mamy też dzielnych Amerykanów - smokobójców. Pada hasło 'jest jedna rzecz gorsza od smoków - Amerykanie!'. Dzielni Amerykanie przelatują przez ocean na stary kontynent, nie do końca zrozumiałam czy w jednym samolocie, czy jak, i czy te czołgi to zabrali ze sobą do samolotu? Ja może jestem głupia i nie rozumiem, w końcu Amerykanie są cool. I jakoś kombinują że mają straszne mnóstwo paliwa, chociaż te miliony smoków od kilkunastu lat palą wszystko wszędzie.
Mamy piękną Amerykankę, graną przez panią o swojsko brzmiącym nazwisku. Kiedy pani wchodzi na zamek, okazuje się, że tutejsi panowie zaparzyli właśnie kawę. Świeżą, na dodatek. Pewnie robią ją z pomidorów.
Potem mamy atak smoka, niewiarę miejscowych że ze smokiem da się walczyć i wygrać, ale dzielni Amerykanie oczywiście go zwyciężają.
Potem jest dużo gadania, w trakcie którego poszłam zrobić sobie herbatkę z amaretto; generalnie okazuje się że obie grupy wiedzą, na jakiej zasadzie smoki zieją ogniem - mają w przełyku gruczoły wydzielające 2 substancje, które mieszając się, tworzą łatwopalna mieszankę o działaniu podobnym do napalmu. Amerykanie, jako smokobójcy, mogli takiego smoka pokroić i zbadać, ale naszą europejską grupkę wiodła chyba intuicja. Do tego jeszcze dochodzi nam teoria z płciami. Otóż wszystkie zabite przez Amerykanów smoki miały w sobie przynajmniej jedno jajo. I stwierdzili, że takie jaja składane przez samice są zapładniane pozaustrojowo przez samca, i że ten samiec jest jeden.
Tutaj zaczęłyśmy się zastanawiać z Mamą, jak to jest, bo że ryby bawią się w ten sposób, to tak. I żadna z nas nie pamiętała z lekcji biologii, jak robią TO żaby, wstyd się przyznać. Ale stwierdziłyśmy że gady to już na pewno po bożemu, bo i węże, i żółwie, to smoki też. I jeszcze - skąd im się wzięło, że ten samiec jest jeden? Czy u różnych gatunków ryb też występuje jeden samiec w całej populacji? Czy jeden samiec wystarczyłby na te miliony smoczyc? Mama rozmarzonym tonem zapytała, czy pokażą tarło. Nie pokazali.
W kazdym razie samca trzeba znaleźć i unieszkodliwić. Dzielny Przywódca Amerykanów organizuje częściowo przymusowy pobór do swojej grupy i rusza na Londyn. Po różnych perypetiach, o których bardzo nie chce mi się pisać, zostaje tylko z Dzielną Blondynką i Głównym Bohaterem, byłym przywódcą grupy zamkowej.
Więc dolatują helikopterem do tego Londynu, zastają na miejscu tysiące głodnych smoczyc, które jakoś takie mało czujne są. Okazuje się, że zwierzaki są zdesperowane strasznie, bo zjadają się nawzajem, i to na surowo. A wcześniej kilkakrotnie było podkreślane, że żywią się popiołem i dlatego wszystko niszczą. Ale cóż, to miejska społeczność, żyją w pośpiechu, to i żrą fast foody, najwyraźniej.
Potem oczywiście znajdują tego wielkiego samca, który od kilkunastu lat siedzi w tym samym szybie, w którym spał od milionów lat (nie wiem czy wiecie, to smoki spaliły dinozaury). I na jego terytorium dziwnym trafem nie ma ani jednej samicy. Oczywiście odnajduje go GB, który obudził go te kilkanaście lat temu. Potem, jak to było do przewidzenia, DPA ginie bohatersko w walce, GB strzela z kuszy pociskiem który nie pamiętam jak się nazywał prosto w otwartą paszczę smoka, co powoduje wybuch, wszystko cacy.
Następnie ocalała dwójka łączy się z ocalałą ekipą zamkową, budują nadajnik, udaje im się połączyć z Francuzami. Świeci słońce, jest pięknie, okazuje się że odkąd zabili tego samca, 3 miesiące temu, nie widzieli ani jednego smoka. Zgaduję, że wszystkie samice popełniły zbiorowe samobójstwo z tęsknoty za swoim jaszczurem. A o jego śmierci powiadomiły się nawzajem, telepatycznie.
Radość, Euforia, Napisy.
Ale owszem, była jedna całkiem zabawna scena, na samym początku - w zamkowej sali, przed tłumem dzieci, dwóch bohaterów odgrywa scenę z 'Gwiezdnych Wojen' z charczącym Czarnym Rycerzem, który wyznaje przeciwnikowi, że jest jego ojcem. I zachwycone dziecko: 'Sam to wymyśliłeś?' 'Oczywiście!'.
To tyle. Nie oglądajcie tego filmu. Jest zły, a ani trochę śmieszny.
Przypuszczam że zapomniłam o kilku szczególach, przepraszam też za formę tego posta z potworną zapewne ilością błędów i literówek, ale jestem jeszcze wzburzona, trzęsą mi się ręce i piszę znad kota, który ogranicza mi swobodę ruchów.
Tomcich - 9 Marca 2007, 23:32
Martva napisał/a | Nie oglądajcie tego filmu. Jest zły, a ani trochę śmieszny. |
Tu się pozwolę nie zgodzić, jest śmieszny, chociaż nie było to zamierzeniem jego twórców. Dla niektórych nie bez znaczenia będzie też fakt, że gra tam niejaki Christian Bale
Anonymous - 9 Marca 2007, 23:46
Martva
Z tych pomirorów to jeszcze wódzię robili. Zarcia nie było, ale wódzi całe beczki.
A scena z GW fajna, fakt.
Fidel-F2 - 10 Marca 2007, 10:25
Martva, wszystko co napisałaś to prawda, film aż roi sie od ciężkich głupot. W zasadzie co scena to głupota. Mimo,ze jestem wrogiem takich zagrań w imieniu "konwencji", to jaqkimś sposobem film mi sie spodobał. Chyba, zwyczajnie od początku zakładałem, że będą głupoty i gdy rzeczywistość zgodziła sie z przewidywaniami nie było powodu sie irytować.
Przez cały film zastanawiałem sie czemu na głównego bohatera wybrali jakiegoś kiepskiego i mało znanego aktora (przynajmniej ja go nigdy wcześniej nie widziałem). Aż w napisach wyjaśnili, że to ten ukochany elam. Szczena mi opadła.
elam, jak Cię lubię tak nie rozumiem.
Ani to facet, ani to aktor, ani sie tym nie najesz...
Adashi - 10 Marca 2007, 11:25
Martva, z całym szacunkiem, ale "Władcy ognia" to nie jest film zły, można obejrzeć, trochę się pośmiać, itd, kupiłem go jakiś czas temu na wyprzedaży - 10 zeta za płytkę dvd i nie żałuję, ale rozumiem, że jak ktoś nie kuma konwencji to może mu się ten film nie spodobać.
Tomcich, ja polecam, Lambert blondas a'la Wiedźmin, Mitra apetyczna bardzo, scena z blokadą i gilotyną świetna, matka Grendela rulez, ogólnie IMHO za 11,90 warto.
Dunadan - 10 Marca 2007, 11:45
Mnie się Władcy ognia też podobały. Fajnie się oglądało dla scen ze smokami, które są przecież tak rzadkie w kinie!
A ja dziś obejrzałem Oldboy'a - fajny film, skojarzył mi się z Piłą, choć nie wiem czemu. Piła się chyba nie umywa, choć też fajna była.
Haletha - 10 Marca 2007, 11:53
Po bożemu.
Cytat | 'jest jedna rzecz gorsza od smoków - Amerykanie! |
:DDD
Martva - 10 Marca 2007, 14:52
Miria napisał/a | Z tych pomirorów to jeszcze wódzię robili. Zarcia nie było, ale wódzi całe beczki. |
O widzisz, zapomniałam
Rany, kochani, rzecz gustu, pewnie gdybym była akurat mniej krytycznie nastawiona, albo wyłączyła opcję 'myślenie' to by mi sie spodobało bardziej. Bo smoki na gruzach Londynu na przykład fajne były. Konwencja konw4encją, ale jeśli ja, osoba skrajnie roztargniona, nielogiczna i nieracjonalna, znajduję w filmie tyle potknieć logicznych, to znaczy że panowie od scenariusza się bardzo nie postarali.
Wolę 'Barbarzyńską nimfę w piekle dinozaurów', jest zabawniejsza
Anonymous - 10 Marca 2007, 20:42
Oldboy - świetny film, ale przewidywalny do bólu.
Dunadan - 10 Marca 2007, 20:48
Ja wiem czy taki przewidywalny...? OK, domyśliłem się nieco całej intrygi, związanej z ... tą dziewczyną. Ale nie miałem pojęcia po co to wszystko było, dopóki nie usłyszałem w filmie. No i końcówka taka nieco otwarta
Anonymous - 10 Marca 2007, 20:57
Z tą dziewczyną to każdy się domyślił (chyba).
gorbash - 11 Marca 2007, 11:07
The Wall znowu.
Zbieralem sie z podlogi - znowu...
Ziuta - 11 Marca 2007, 11:30
Piękny film. Jak leciał w telewizji, to oczu nie mogłem oderwać.
dzejes - 11 Marca 2007, 17:34
Wczoraj zaliczyłem najpierw "Ghost Ridera" w kinie, a potem "Uderworld Evolution" w TV.
Melduję, że uszedłem z życiem.
Anonymous - 11 Marca 2007, 17:46
Płonące czachy żondzom! Nadal twierdzę, że doczepiona grzywka nijak nie dodaje urody Cage'owi.
Anonymous - 11 Marca 2007, 18:59
dzejes, uuch, twardy jesteś. Rzekłbym jak stonka ziemniaczana. Taka dawka...
A ja Prestiż obejrzałem. Podobało się.
Dunadan - 12 Marca 2007, 08:35
Labirynt Fauna - bardzo ciekawy film. Cholernie smutny :-/ ale... kurde, strasznie mi się spodobał! czemu?... bo ten film opowiada o nas... o miłośnikach fantastyki! o ludziach którzy muszą uciekać, uciekać od tego g*wna które nas otacza. Każdy robi to na swój sposób my - poprzez czytanie, ucieczkę w inne światy. IMHO niewiele się różnimy od tej dziewczynki...
Kurde, faun był po prostu genialny, jedna z ciekawszych postaci jakie ostatnio widziałem, prawdziwe arcydzieło!
Jedyne co mi się nie podobało w filmie to... tak mały udział części fantastycznej tak mi się spodobała że chciałbym więcej, znacznie więcej... Może zrobią drugą część?
Fidel-F2 - 12 Marca 2007, 11:37
Dzienniki motocyklowe - miło sie oglądało, sympatyczne życie studenta 'on the road'
Adashi - 12 Marca 2007, 11:50
Fidel-F2 napisał/a | Dzienniki motocyklowe - miło sie oglądało, sympatyczne życie studenta 'on the road' |
No i Che Rulez!!!
Fidel-F2 - 12 Marca 2007, 11:59
ale jakoś nie wierzę twórcom filmu, IMHO trochę za bardzo wybielony został towarzysz ale to tylko moje odczucie
|
|
|