Park marzeń [gry] - Co robić? Czyli w co grać?
ilcattivo13 - 22 Stycznia 2013, 11:02
Przejrzyj steama od E:TW, zobaczysz o czym mówię.
agrafek - 22 Stycznia 2013, 12:53
ilcattivo13 napisał/a | E:TW. Teraz dla odmiany sypnęło mi misjonarzami I bugami :/
I jest w E:TW jeszcze jedna rzecz, która mnie wk... niesamowicie. Archivementy. Są głupio zrobione, wymuszają sztuczne ograniczenia rozgrywki i w ogóle. Grając Polakami w krótkiej kampanii, nie można przedwcześnie zająć wszystkich celów strategicznych, bo przepadnie zbyt dużo archivementów. Teraz mam zajętą praktycznie całą Europę, ale Austrii (Wiednia), mimo że caluśki czas podskakuje, nie mogę zająć, bo już tylko ona mi pozostała do zakończenia kampanii. I przez to muszę trzymać w jej okolicach wypasioną armię i mocniejsze garnizony w miastach.
|
W E:TW olałem każdą inną długość kampanii niż największa. Choćby dlatego, że wtedy mam większą wolność. Np. grając Polską nie muszę za wszelką cenę atakować Austrii, co nigdy nie było mi na rękę, bo z racji tego samego wyznania łatwiej (i wygodnie) było mi się z Austrią przyjaźnić.
Właśnie rozgrywam taką kampanię. Ręką w rękę z Austria podbijam Europę a z Rosją Azję. Dzięki takiemu sojuszowi mogę spokojnie rozwijać gospodarczo kraj nie inwestując przesadnie w garnizony utrzymywane w centrum. Grając Polską nie trzeba szaleć z handlem morskim (co jest bardzo wygodne, bo unika się w ten sposób części śmiertelnie nudnych bitew morskich; kiedy ostatnio wywaliło mnie po wielkiej, trwającej godzinę bitwie wolałem ją przegrać na automacie niż toczyć raz jeszcze) żeby przyzwoicie zarabiać po dokonaniu wspólnie z Austrią rozbioru Prus:).
Ziuta - 22 Stycznia 2013, 13:44
ketyow napisał/a | Ziuta, co to za fałszywy cytat? |
ilcattivo13 napisał/a | Ziuta - nie korzysta się z Forum w stanie wskazującym na długotrwałe sklejanie plastikowych modeli samolotów klejem cyjanopan w pomieszczeniu o małej kubaturze i zerowej wentylacji |
Pardon, proszę o wybaczenie
A na północ od miasta, w drodze do jednego z rancz znalazłem statuę Płaczącego Anioła. Doctor rulez.
thinspoon - 22 Stycznia 2013, 14:08
Ostatnio zagrywam się na przemian w Arkham City i World of Tanks. Pierwsza - gra akcji ocierająca się o ideał. No i najlepsza gra osadzona w uniwersum DC. Druga - odradzam, zżera kawał życia. MMO z czołgami w roli głównej. Gdyby ktoś chciał zagrać w plutonie - szukać po tym samym nicku co na forum
ketyow - 22 Stycznia 2013, 15:56
thinspoon, ja nie gram a i tak całe noce słyszę jakieś wybuchy i wystrzały znad głowy Szczęście, że się tynk nie sypie
ilcattivo13 - 22 Stycznia 2013, 16:06
agrafek - na razie gram po to, żeby wyłapać zasady gry. Jak już będę z grubsza wiedział, o co kaman, to wtedy zagram dłuższą kampanię. Którymiś Indianami. I spuszczę łomot całemu światu Ale na razie męczę krótką kampanię Polską.
I co do Austrii, to się z Tobą nie zgadzam. U mnie dysponowali sporą ilością misjonarzy (kiedy ja miałem tylko jednego), którymi "wyprowadzili na ludzi" populację w swoich prowincjach, więc nie skorzystanie z tego i nie podbicie ich prowincji byłoby grzechem. Zwłaszcza, że w takich prowincjach szybciej lud się uspokaja i można więcej wojsk władować w inne rejony kraju, albo kasę niewydaną na garnizony przeznaczyć na rozwój naukowy i gospodarczy.
Jeśli chodzi o Rosję, to chyba ma jakoś zbyt "posłodzony" skrypt względem Polski. Jako jedyna jest ciągle wobec mnie "friendly" (nawet Danii musiałem w końcu przypomnieć, że zrywanie sojuszy to szukanie guza), mimo ze mam już ponad 30 prowincji w Europie opanowanych i ze ekspansję mam ~150 punktów na minusie do stosunków międzynarodowych. Chyba, że to po prostu tak mi się ułożyło w tej grze, że najpierw ich Chanat ze Szwedami z dwóch stron obsiedli (dzięki czemu Ukrainę, Krym i Skandynawię podbiłem prawie, że bez wysiłku. Ale od tamtej pory minęło już ponad dwadzieścia tur pokoju, a Ruscy w moją stronę w ogóle nie lezą, a na Kaukazie jedynie Dagestan dali radę podbić. I to mając około dziesięć prowincji własnych.
A handlu morskiego bym na Twoim miejscu go nie olewał. Mapki handlowe przynoszą mi ponad 15 tysięcy przychodu rocznie, handel z krajami pomiędzy 15 a 20 tysięcy i to jest grubo ponad dwa razy tyle, ile mam z podatków. A że przy tych kosztach utrzymania oddziałów nie opłaca się mieć podatków na większym, niż najniższy, poziomie, to praktycznie rzecz biorąc całe moje mocarstwo stoi na handlu morskim. A kolejne 60+ indiamanów jest w produkcji, więc przychody jeszcze wzrosną
Edit: Ziuta - tych posagów jest więcej
agrafek - 22 Stycznia 2013, 19:56
Grałem na handel morski Anglią i było to dość ekscytujące przeżycie:). Polską mam obecnie dochód w okolicach 20 tys. na turę i nie schodzę poniżej stu kawałków, przy najdzikszych nawet wydatkach kompletnie nie zajmując punktów handlu morskiego, choć inwestuję, oczywiście w porty handlowe.
Z Rosją rzeczywiście jest za słodko. Z drugiej strony, gdyby Rosja była nastawiona wrogo, to przy odrobinie pecha można by Polską dostać ostre baty już na samym początku (wystarczy, że Austria dogada się z Prusami i już jest gorąco na granicach). Niemniej przegięli. W E:TW Rosjanie nas kochają na zabój.
Jeśli chodzi o Austrię - każdy ma swoje sposoby. Ja spuściłem z ich niewielką pomocą łomot Prusom, które od początku zadzierały nosa. Potem musiałem policzyć się z sojusznikami Prus, bo nawet jeśli byli słabi to robili mi rajdy na moje plantacje i fabryki, potem za bardzo szumiała mi Szwecja i jakoś nie miałem głowy do sympatycznych katolickich Austriaków. Budowanie szkół jezuickich pozwoliło mi zwerbować więcej niż jednego misjonarza, a wojnę toczę z Turcją i Hiszpanią.
ilcattivo13 - 22 Stycznia 2013, 20:24
Mnie Prusy zaatakowąły w drugiej turze. W czwartej zakończyły rozgrywkę Seminaria miałem w prawie każdej prowincji, a mimo to, misjonarze nie pojawiali się aż do wczoraj, kiedy nimi "sypnęło" (teraz mam z siedmiu na trzydzieści kilka prowincji).
A Rosję, to chyba wezmę i zaraz szturchnę sam. Tak dla zasady. No i będę miał jeden złamany sojusz więcej do archivementa
agrafek - 23 Stycznia 2013, 08:15
ilcattivo13 napisał/a | Mnie Prusy zaatakowąły w drugiej turze. W czwartej zakończyły rozgrywkę Seminaria miałem w prawie każdej prowincji, a mimo to, misjonarze nie pojawiali się aż do wczoraj, kiedy nimi sypnęło (teraz mam z siedmiu na trzydzieści kilka prowincji).
A Rosję, to chyba wezmę i zaraz szturchnę sam. Tak dla zasady. No i będę miał jeden złamany sojusz więcej do archivementa |
Gdy pierwszy raz zagrałem w E:TW oczywiście zacząłem Polską i wtedy Prusy i Austria na samym początku gry zaatakowały mnie wspólnie. Bardzo byłem wówczas wdzięczny Rosji za sympatię, przynajmniej wschodnią granicę miałem spokojną.
Ale najfajniej grało mi się Konfederacją Maracką, która na początku musi się raźno uwijać by poradzić sobie z wrogami lokalnymi i opędzić od kolonialnych zakusów Europejczyków. Niestety, gdy już wyjdzie na prostą gra staje się zbyt łatwa. Gra Anglią była też interesująca na początku dzięki buntom w koloniach.
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 10:14
Empajer Empajerem, a znalazłem grę, o której mówią, że to najlepsza turowa strategia fantasy po Master of Magic. Oczywiście, Eador: Genesis to indyk, ale za to cena jest niziutka i mam wielką ochotę sprawdzić, czy chwalący tę grę prawie gadają
Fidel-F2 - 24 Stycznia 2013, 10:20
Czy to nie fantasy klon Cywilizacji?
thinspoon - 24 Stycznia 2013, 10:36
ilcattivo13 napisał/a | Empajer Empajerem, a znalazłem grę, o której mówią, że to najlepsza turowa strategia fantasy po Master of Magic. Oczywiście, Eador: Genesis to indyk, ale za to cena jest niziutka i mam wielką ochotę sprawdzić, czy chwalący tę grę prawie gadają |
Ja się wahał nie będę, dzięki za polecenie. Nie mam cierpliwości do strategii, ale do MoM wracałem wiele razy. Jeśli faktycznie znalazł się godny zastępca, to mam z głowy kolejnych kilka nocek.
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 10:43
Fidel - pierwszej Cywilizacji - tak, ale w bardzo zmodyfikowanej wersji. Na początku wybierasz swojego maga (albo go tworzysz), który jest scharakteryzowany przez ponad dwadzieścia traitów i który może władać czarami maksymalnie pięciu z sześciu szkół magii (nie można używać jednocześnie magii życia i śmierci), przez co każda rozgrywka wygląda (przynajmniej troszkę) inaczej. Mamy dwa światy zamiast jednego. Mamy lokacje specjalne i źródła magii (cztery żywioły), w których roją się potwory. Zamiast rozwoju technologiczno-naukowego są badania nad magią, której potem można używać w rozgrywce (maks kilkaset czarów). Miasta wyglądają prawie identycznie: nieco przerobiony jest rozwój budynków (bo nie ma wpływu nauki), za to mamy solidne zróżnicowanie rasowe (każda rasa ma inne możliwości rozbudowy miasta i tworzenia wojsk), mniejszy nacisk jest postawiony na socjologiczną stronę gry (ludność może się buntować, ale reguluje się tym w sposób nieco uproszczony względem Civ - tj. głownie podatkami). Są bohaterowie (nie ma dwóch takich samych), których można wynajmować, uzbrajać (częstotliwość pojawiania się ofert wynajmu bohaterów, najemników czy handlu przedmiotami zależy od naszego prestiżu) i którzy się rozwijają w czasie rozgrywki. No i mamy prawdziwe taktyczne bitwy, a nie takie niedorozwinięte gie jak w klonach King's Bounty (np. Hirołsach).
thinspoon - prociem bardzo
Navajero - 24 Stycznia 2013, 10:46
Path of Exile, całkiem niezły hack & slash. IMO bardziej "diablowaty" niż Diablo III. Od wczoraj trwa otwarta beta.
thinspoon - 24 Stycznia 2013, 10:46
Za dwie minuty zaczynam instalację
ketyow - 24 Stycznia 2013, 11:59
Jakby ktoś grał w Machinarium, to ostrzegam, że kolejni nieudolni programiści zrobili grę tak, że wyczyszczenie ciatek w przeglądarce powoduje skasowanie save'ów. Całe szczęście, że nie płacę przeważnie nikomu, zanim nie ocenię czy nie spartolił roboty.
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 20:16
Do długiej listy zarzutów względem E:TW dochodzą kolejne.
1. Nie kilować łobuzem siedzącym w obcym mieście generałów w armiach stojących tuż obok miasta. Bo łobuz się sklonuje i przy próbach ruszenia go zacznie grę CeTeDować. Niestety, zanim zobaczyłem, że się sklonował (sklonowany symbol Zorro był schowany za flagą jeszcze innej armii), zdążyłem zrobić sejwa na koniec tury i tak już pozostało. I po kilku turach zapaskudziło mi sejwa tak, że w ogóle nie mogę go wczytać.
2. Można produkować oddziały gwardii przybocznej (to ci, co to łażą razem z generałem). Ale jak się zabije łobuzem generała, który łazi po mapie bez dodatkowych oddziałów, to łobuz ginie razem z nim i jego ochroniarzami. Choć ochroniarze powinni pozostać. Bez sensu.
3. Nie zostawiać niedobitych oddziałów Indian w Road to Independence. Bo potem atak na takie niedobite oddziały będzie powodował wykrzaczenie się kompa tuż po załadowaniu się mapy bitewnej. Swoją drogą, notoryczne wykrzaczanie się gry w kampanii indiańskiej było też jedną z najbardziej wkurzających rzeczy w M2:TW (choć tam chodziło o liczbę oddziałów indiańskich, jaką mogła pomieścić mapa tego zakątka świata). Jakieś indiańskie fatum, czy ki czort? :/
4. Przestało mi zapisywać archivementy. Skilowałem ponad trzydziestu agentów i generałów innych państw i po dwudziestym powinienem dostać patkę "Assasin!", ale nie dostałem. Odkryłem wszystkie technologie i powinienem mieć patkę "Polymath", a nie mam. I tak dalej.
Coś mi mówi, że z każdą kolejną grą twórcy odstawiają coraz większą chałturę. W pierwszym Szogunie i Medievalu, po roku od wypuszczenia gry, nie natrafiłem na żadnego buga. W pierwszym Rome pojawiły się jakieś drobnostki, ale CTD nie załapałem ani razu. W M2:TW takie CTD załapywałem jedynie we wspomnianej kampanii indiańskiej w Królestwach. A w E:TW łapię się na CTD średnio kilka razy na turę. Biorąc pod uwagę, że niedługo miną cztery lata od wydania gry, to coś tu jest nie halo :/
ketyow - 24 Stycznia 2013, 22:48
A mnie chyba Skyrim czeka. Chociaż boję się trochę instalować, bo jeszcze 2 egzaminy zostały, a potem powinienem szukać pracy i uczyć się techniczego angielskiego
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 23:24
Instaluj wersję oryginalną, wgraj mody od craftingu i będziesz miał techniczny angielski. Tyle, że z kuźni prędko nie wyjdziesz
ilcattivo13 - 25 Stycznia 2013, 08:55
Little inferno
Obejrzyjcie najpierw pierwszy filmik, a dopiero potem ten gameplay-o-trailer niżej
Edit:
Jeszcze dwie niesamowite pozycje z listy najlepszych gier z Independent Games Festival:
Starforge i coś, czego jeszcze nie było - PULSE (tutaj pierwszy filmik sobie darujcie - jest w kiepskiej jakości).
O ile Little Inferno jest niesamowicie zakręcone, StarForge niesamowicie rozbudowane i dynamiczne (ciekawe, ile osób będzie miało ataki epilepsji w czasie grania), to przy PULSE opadła mi kopara Już ją sobie ściągam, bo jest dostępna za friko (projekt studencki).
ketyow - 25 Stycznia 2013, 09:48
ilcattivo13, będę grał magiem
ilcattivo13 - 25 Stycznia 2013, 11:14
zapomniałem, przecież Ty emo jesteś A elfim zwiadowcą nie chcesz zagrać?
ketyow - 25 Stycznia 2013, 17:12
Co Ty z tym emo, jakieś kompleksy masz?
ilcattivo13 - 25 Stycznia 2013, 18:46
Jakbym miał, to bym grał magami
ketyow - 26 Stycznia 2013, 00:09
Pytanie czy da się tworzyć własne czary czy tu też uprościli?
Z tego co wyczytałem w necie, to spellcrafting usunięto (naprawdę wolałem sobie zrobić czar za całą manę, który trzymał 5 minut, niż co chwila przełączać aktywny czar na inny, bo w spelbuku dają minutę, szczególnie kiedy szybkie wybieranie też usunięto; albo przywoływać całą daedryczną zbroję jednym kilkiem, a nie oddzielnie buty, hełm, rękawice, pancerz, miecz i tarczę). Nie sądzę też, aby starczyło perków aby dobrze rozwinąć kilka szkół magii. Spędziłem dzisiaj całe popołudnie na Skyrimie, gra jest bardzo fajna, ale chyba nikt nie zrobił beta-testów w grze na magię. Brak statsów, rozgraniczenia skilli na wybraną płeć. Fajnie, że pojawiły się drzewa perków, ale do licha, czemu usuwać albo upraszczać coś, co było esencją gry? A gdzie noszenie ze sobą przyrządów do alchemii? Wychodzi to co zawsze u Bethesdy - bez modów gra nie ma sensu.
ilcattivo13 - 3 Lutego 2013, 18:19
Skończyłem Road to Independence w ETW i stwierdziłem, że gra jest nudna. Tzn. nie na tyle, żeby ją odinstalować i zapomnieć, ale że trzeba ją sobie bardzo mocno dawkować. Czego niestety we wcześniejszych odsłonach cyklu nie było (i pewnie dlatego te wcześniejsze odsłony kosztują dzisiaj tyle samo, albo i więcej, co ETW z Napoleonem TW razem wzięci).
Enyłej, dlatego przesiadłem się na coś innego. A konkretnie, na Omerta: City of Gangsters. Ściągnąłem sobie demo, więc nie mam pełnego podglądu w grę, ale małe co nie co już wyłapałem.
Zarządzanie gangiem odbywa się w real timie. Nie można pauzować, ale czas zatrzymuje się po wejściu w jakąkolwiek główną zakładkę (członkowie gangu, handel, zadania). Niestety nie można też zwalniać/przyspieszać upływu czasu, a to by się czasami bardzo-bardzo przydało.
Fabuła prowadzi nas liniowo, od zadania do zadania, więc nie ma swobodnej rozgrywki. Widać to zwłaszcza na początku gry - jeśli osiągniemy jakiś przyszły cel misji, to potem, gdy nadejdzie jej kolej, może się okazać, że rozgrywka zostanie nam przerwana i zostaniemy rzuceni gdzieś dalej (inna dzielnica?).
Na mapie dzielni możemy:
- wynajmować budynki (niektóre) z przeznaczeniem na jedną z kilkudziesięciu różnych działalności gangu (są różne typy budynków i różne rodzaje działalności, jakie w nich można prowadzić), a same działalności możemy usprawniać,
- dogadywać się z policją (przekupstwo, kupno broni - jak się ma dobry kontakt - i wyświadczenie przysługi),
- dogadywać się z politykami (różni politycy mają różne "zastosowania"),
- dogadywać się z gwiazdami (od likwidacji gwiazdy po urządzenie występu),
- kupować domy za czyste (w grze są dwa rodzaje kasy: czysta/legalna i brudna kasa) pieniądze w celach najmu,
- współpracować z różnymi "biznesami" w dzielnicy (nielegalne browary i gorzelnie, handlarze bronią, przemytnicy, itp.), przy czym możemy z nimi handlować, możemy na nie napadać, albo wprost wysiudać z biznesu i przejąć interes na własność,
- no i możemy kontaktować się z innymi organizacjami przestępczymi w okolicy (handel, wykonywanie misji, walka).
- napadać na banki.
- handlować z ludźmi z innych dzielnic (kupno/sprzedaż piwa/gorzały/broni, pożyczanie kasy, pranie brudnej kasy, misje specjalne, itp.).
- wybudować sobie ekstra hawirę (trochę bez sensu, bo przeca i tak zaraz akcja przewali nas do innej dzielni.
Hawira, to jedna z niewielu miejsc, gdzie przetrzymujemy towar (piwo, gorzałę i broń) i ma ona określona pojemność - 50 jednostek. Limit ten możemy podnieść rozbudowując siedzibę lub wynajmując magazyny. Oprócz zastosowań handlowych wszystkie towary mają jakieś dodatkowe funkcje. Piwa możemy użyć, żeby zaprzyjaźnić się z innymi w dzielni, gorzałą spijamy celebrytów, którzy potem wyłażą napruci na ulicę i odstawiają cyrki (a nam przy okazji rośnie like), a broń może zostać wykorzystana do uzbrojenia ochrony w lokalach (od tego rośnie fear).
Wszystko to, co uczynimy sprawia, że w okolicy staniemy się popularniejsi i/lub ludziska zaczną się nas bać. Wskaźniki like i fear (albo jak ja to nazywam: śmieszno i straszno) mają swój wpływ na działalności, które prowadzimy w okolicy (bojący się ludzie chętniej płaca haracze, ale za to rzadziej się bawią - więc kupią mniej alkoholu). Poza tym mamy pięciopunktowy wskaźnik zainteresowania policji okolicą. Jeśli narobimy za dużego hałasu, to w końcu policja zacznie koło nas węszyć. Na szczęście wtedy możemy przekupić władze, wykorzystać przysługę, albo normalnie zdrowo napaść na komisariat i zniszczyć dowody). Trzeba zdrowo się natrudzić, żeby osiągnąć jaką taką równowagę.
Do każdego zadania typujemy konkretnego członka gangu i dopóki on nie dobiegnie na miejsce (trzeba pilnować, żeby gangsterzy nie biegali z jednego krańca dzielni na drugi, bo w ten sposób marnują swój czas). Inteligentniejsi goście szybciej załatwiają sprawy.
Statystyki członków gangu, to muskuły (muscle - walka wręcz i ruch), finezja (finesse - broń palna), wytrzymałość (toughness- HP i ilość ciosów, jakie zniesiemy), cwaniactwo (smarts - jak często w czasie walki będziemy mogli działać), jaja (guts - poziom paniki i kolejność wejścia do walki), szczwaność (cunning - ilość punktów akcji i szansa na criticala). Potem mamy statsy dodatkowe: odwaga (courage - ile zniesiemy w walce, zanim zbrązowimy gacie), inicjatywa, reakcja (obie wynikają z jaj i cwaniactwa) oraz szansa na criticala i ilość obrażeń w criticalu. Do tego dochodzą umiejętności specjalne (bandażowanie, unik, itp.), po cztery unikalne dla każdego członka gangu, odblokowywane wraz ze wzrostem levelu postaci. I na koniec perki - zdobywane wraz ze wzrostem doświadczenia i wybierane ze wspólnej puli dla wszystkich.
Walka. Baaaaaardzo mocno okrojona wersja walki z XCOMa. Postacie mogą albo się ruszyć (wykorzystując punkty ruchu) i potem strzelać/wykonywać akcje specjalne (wykorzystując AP), albo tylko strzelać/wykonywać akcje specjalne. Jeśli strzelimy, to tracimy punkty ruchu. Postacie automatycznie chowają się za osłonami (tak samo jak w XCOMie).
Gangsterów można wyposażać w broń palną lub białą. Każda ma inne sposoby użycia (kosztujące inną ilość AP). Np. pistolet umożliwia strzały zwykle, snajperskie i w bebechy, a rewolwery (postać ma zawsze dwa) pozwalają na podwójny strzał do określonego wroga, salwę w określonym kierunku, lub salwę we wszystko co wrogie dookoła. Przy strzale możemy trafić we wroga, lub to, co będzie na linii strzału (swój, osłona - te w końcu mogą się rozpaść). Celność zależy od statystyk, zużytego AP (możemy przycelować), sposobu wykorzystania broni (np. salwa rewolwerowa jest mocno niecelna) i od tego, czy się ruszaliśmy czy nie (plus bonusy z umiejętności i perków).
Postacie trafione tracą HP, a oprócz tego mogą się załapać na rany specjalne (krwawienie, omdlenie, zsieranie się w gacie - zabiera część AP i MP - utrata przytomności, itp.). Stracone (czasami do końca) HP można (a nawet trzeba) wyleczyć przy pomocy specjalnych umiejętności przed końcem walki. Jeśli ktoś straci wszystkie HP i walka się skończy zanim go uzdrowimy, to załapie się na ujemnego perka na stałe (chyba - nie spotkałem się z możliwością leczenia po walce) i będzie na przykład w czasie każdej tury przyszłej walki tracił 5 HP.
Na szczęście, jeśli coś pójdzie nie tak, to można walkę zacząć od nowa. Na nieszczęście - trzeba to zrobić jeszcze w czasie trwania walki. Potem autosave jest kasowany i najwyżej musimy wgrywać zwykłego save'a z wcześniejszego momentu gry. Na nieszczęście - w czasie walki nie można save'ować. Przed samą walką możemy wybrać, kto z gangu idzie walczyć i ew. przydzielić kogoś do działań osłonowych, dzięki czemu nie weźmie on udziału w walce, ale przy okazji odciągnie z niej jednego lub więcej wrogów.
Postacie na początku walki są rozstawiane losowo (ale w określonym obszarze startowym), wrogowie są losowani (są różne ich rodzaje) i jest określana kolejność ich wejścia do walki. Jeśli się nam nie poszczęściło - zaczynamy walkę od nowa i gra generuje wszystko jeszcze raz. I tak do skutku
Aha - przy tworzeniu postaci bohatera statystyki określamy przy pomocy odpowiedzi na pytania (są bodajże cztery pytania i trzy-cztery możliwe odpowiedzi). Każda taka odpowiedź jednocześnie podwyższa jeden i obniża inny atrybut.
I to chyba tyle
Aha - na razie gra dostaje u mnie 7/10. Wkurza brak pauzy czy regulacji upływu czasu, denerwuje brak save'ów w walce, liniowość fabuły czy to, że osiągnięcia z jednej dzielni nie przechodzą na drugą. Ale poza tym, gra się przyjemnie
ketyow - 4 Lutego 2013, 17:01
Zacząłem wymyślać własną fabułę do Legend of Grimrock. Jeśli na statku będę miał sporo wolnego czasu, a silnik gry udźwignie moje pomysły, to ilcattivo będzie musiał zostać betatesterem, wtedy już na pewno raz a dobrze mi takie chęci przejdą
ilcattivo13 - 4 Lutego 2013, 17:13
ketyow - nie mam LoG i prędko mieć nie będę. W tym roku kasa idzie na poważniejsze zakupy. Więc betatestować, to mogę, ale tylko papierowo
***
Omerta: City of Gangsters - ciąg dalszy. Zapomniałem dodać o kilku rzeczach. Przede wszystkim, kolejna denerwująca rzecz: na głównej mapie (i na minimapie) budynki mają oznakowanie zgodne z typem budynku, a nie tym, do kogo należy, czy jaki w nim jest biznes. Dotyczy to dwóch typów budynków: joint i estate. W każdym może być coś koło dziesięciu różnych działalności, właściciele tez mogą być różni, więc robi się małe bordello. Ew. trzeba mieć dobrą pamięć i orientację w terenie (bo jak się mapę obróci, to dzielnia będzie wyglądała inaczej).
Jeśli chodzi o walkę, to zapomniałem dodać, że nie istnieje coś takiego jak wyposażenie czy amunicja - ot, wsadzamy gościowi giwerę w łapę i do boju. I tip z gry mi powiedział, że cięższe rany z czasem się same leczą i "negatywne" perki znikają.
Mam nadzieję, że w pełnej wersji gry te denerwujące rzeczy zostaną z czasem poprawione, bo przez nie gra jednak ździebko traci na grywalności. Niezbyt dużo, ale jednak.
ketyow - 4 Lutego 2013, 17:56
ilcattivo13, poważnie? Ostatnio na stimie był po 12 zł, żal nie wydać
Edit: do 19-stej jest jeszcze promocja.
Edit 2: No dobra, mój bank przeliczył to mniej optymistycznie, na 16 zł
ilcattivo13 - 4 Lutego 2013, 18:09
widocznie mam mniej kasy i większe plany zakupowe niż Ty
Edit: poczytałem sobie recenzje pełnej wersji Omerty: CoG i wygląda na to, że te wszystkie denerwujące rzeczy, o których pisałem, są w pełnej wersji niepoprawione i gra szybko się nudzi. Na GOGu napisali, że w tym stanie gra jest warta 5 usdów, a nie 40, więc moja "demowa" ocena z pewnością jest zawyżona. Szkoda :/
|
|
|