Słoneczna loteria - Quiz edukacyjny (a nie zawody w googlaniu na czas)
Adanedhel - 26 Lipca 2007, 20:23
A ja tak offtopicznie dorzucę, że pierwszym nauczycielem filozofii, jakiego miała ludzkość, był szatan w raju
agnieszka_ask - 26 Lipca 2007, 20:24
Adanedhel, Buddyzm jest starszą religią od Chrześcijaństwa, czy Judaizmu, więc nie przypisuj Luckowi zbyt wiele
Tequilla - 26 Lipca 2007, 20:38
Jej! Chyba po raz pierwszy kogoś tak zszokowałem!
Filozofia rzecz piękna, ale pod wieloma ekhm względami niepraktyczna ( nie bij proszę! A przynajmniej nie po twarzy! )
Matematyka jest nauką, która udowodniła, że ponad wszelką wątpliwość jest bytem praktycznym. Grecy jako takiej jej nie traktowali. ( pomimo faktu, że zerwali w matematyce z "radosną twóczością" wprowadzili np. konieczność dowodzenia twierdzeń, aksjomatykę itd. )
Lucek i Szatan to bodaj nie to samo?
A buddyzm ( chyba, że szamański Bon) chyba nie jest starszy od judaizmu... ale może się mylę:)
Ale za filozofię to mam normalnie w czapę chyba
Lepiej wróćmy do pytania o paradoks Galileusza
agnieszka_ask - 26 Lipca 2007, 20:40
Tequilla napisał/a | Filozofia rzecz piękna, ale pod wieloma ekhm względami niepraktyczna |
Tequilla, rzucam rękawicę
Adanedhel - 26 Lipca 2007, 20:40
A może załóżmy wątek filozoficzny, co? Czyli kłótnie o wszystko i nic
Tequilla, lepiej wybolduj swoje pytanie, żeby można je było potem znaleźć
agnieszka_ask - 26 Lipca 2007, 20:42
Adanedhel napisał/a | A może załóżmy wątek filozoficzny, co? Czyli kłótnie o wszystko i nic |
Tequilla - 26 Lipca 2007, 20:45
agnieszka_ask napisał/a | Tequilla napisał/a | Filozofia rzecz piękna, ale pod wieloma ekhm względami niepraktyczna |
Tequilla, rzucam rękawicę |
A ja bardzo chętnie ( byle nie rękawicą po twarzy, chyba, że wełnianą! )
To chyba się trzeba przenieść do wątku luźne rozmowy, albo lepiej, jak proponuje Adanedhel założyć nowy wątek.
Spotkamy się w samo południe na placu. Znaczy za pięć minut w nowym wątku.
agnieszka_ask - 26 Lipca 2007, 20:47
Tequilla napisał/a | Spotkamy się w samo południe na placu. Znaczy za pięć minut w nowym wątku. |
będę
Adanedhel - 26 Lipca 2007, 20:50
To proponuję, żeby ktoś założył Może się włączę do niewątpliwie fascynującej bijatyki, ale dzisiaj troszkę zmęczony jestem. Za to przy pierwszej okazji nie odpuszczę
EDIT: uznajcie powyższy post za niebyły
Tequilla - 26 Lipca 2007, 20:57
To idąc za radą Adanedhela przypominam o co toczy się gra.
Na czym polega paradoks Galileusza i kto ostatecznie go rozwikłał?
Nagrodą są oklaski od zadającego
mawete - 27 Lipca 2007, 07:49
Cholera nie pamietam... studia skończyłem ze sto lat temu...
a offtopicznie: "Co to jest różniczka? - Wyniczek odejmowanka"...
Tequilla - 27 Lipca 2007, 08:19
Mawete nie przejmuj się, to o czym traktuje paradoks Galileusza jest bardzo często wykładane ( przynajmniej na studiach z bardziej ścisłych kierunków... choć może i na filozofii też ) - ale rzadko używa się tego określenia.
Iloraz różnicowy --> pochodna --> rachunek różniczkowy --> różniczka
w tą stronę próbuj sobie przypomnieć
Jak do południa nikt nie wpadnie na trop, dam małą podpowiedź.
mawete - 27 Lipca 2007, 08:24
Tequilla: no właśnie dłubie po knigach bo mi ćwieka zabiłeś, a nie chce na idiotę wyjść...
Tequilla - 27 Lipca 2007, 08:32
mawete napisał/a | Tequilla: no właśnie dłubie po knigach bo mi ćwieka zabiłeś, a nie chce na idiotę wyjść... |
No i zostałem zabójcą...
To powiem tyle. To o czym traktuje paradoks Galileusza jest obecnie uznawane za zagadnienia z podstaw matematyki. Nie ma tam więc ani różniczek, ani całek, ani innych bardziej skomplikowanych pojęć i terminów.
Podpowiedź druga - podstawy dziedziny z której to zagadnienie pochodzi wykłada się już... w przedszkolu
Może teraz łatwiej znajdziesz.
mawete - 27 Lipca 2007, 08:46
No i nie znalazłem... jedyne co mi przychodzi do głowy po Twoich podpowiedziach to spadanie ciał, ale głowy za to nie dam...
Tequilla - 27 Lipca 2007, 08:54
mawete napisał/a | No i nie znalazłem... jedyne co mi przychodzi do głowy po Twoich podpowiedziach to spadanie ciał, ale głowy za to nie dam... |
Mawete keine fizyka! Galileusz nie tylko tym się zajmował. A więc - żadnych ciał, kamieni, grawitacji, lekkich i ciężkich piórek, próżni, atomów i innych kwarków. Nie ma tu też czasoprzestrzeni, planet, księżycow Jowisza itp. Only matematyka. A więc np. liczby
Dobra podpowiem: dobieranie dzieci w pary, albo ubranek do wieszaków. Mieliście coś takiego w zerówce? Na pewno:)
agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 08:57
mawete napisał/a | Co to jest różniczka? - Wyniczek odejmowanka... |
w rzeczy samej mawete,
mawete - 27 Lipca 2007, 09:02
Chodzi Ci o to że podzbiór własciwy zbioru nieskończonego moze być z nim równoliczny
agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 09:07
Tequilla, czy chodzi ci o stosowanie "mniejszy, większy" w stosunku do zbiorów nieskończonych?
edit: jakby to dobrze przekształcić, to chyba powiedziałam to co mawete
Tequilla - 27 Lipca 2007, 09:18
Mawete
Agnieszko trochę się spóźniłaś.
W oryginalnym ujęciu. Galileusz zauważył że możliwe jest odwzorowanie
1 -> 2, 2-> 4, 3->6 itd. tzn. każdej liczbie naturalnej można przyporządkować odpowiadającą jej liczbę parzystą, pomimo faktu, że liczby parzyste są podzbiorem liczb naturalnych. Podejrzewał, że chodzi o to, iż zbiory nieskończone mają zupełnie inne właściwości od skonczonych, ale dopiero Cantor, tworząc teorię mnogości pod koniec XIX wieku rozwikłał ostatecznie ten problem, wprowadzając pojęcie zbiorów przeliczalnych.
To tyle.
Mawete zadajesz.
Czarny - 27 Lipca 2007, 09:20
A na czym polega paradoks
Tequilla - 27 Lipca 2007, 09:21
Paradoks polega na tym, że część jest równa całości. Czy to nie paradoksalne?
Czarny - 27 Lipca 2007, 09:25
Powiedzenie, że jedna nieskończoność równa się innej jest mocno naciągane
mawete - 27 Lipca 2007, 09:31
Czarny: chodzi o to np., że liczb parzystych jest tyle samo co całkowitych.
Tequilla: zadawaj - masz ciekawe pytania, a ja 3-cie piwo pije - i na irlopie jestem (teoretycznie ) => nie chce mi sie wymyślać
//edit: literówka
Tequilla - 27 Lipca 2007, 09:31
Czarny napisał/a | Powiedzenie, że jedna nieskończoność równa się innej jest mocno naciągane |
No wlaśnie. Nie równa się Nieskończoności są różne, jedna większa, druga mniejsza, takie, jakby klasy nieskończoności. Liczb wymiernych jest np. tyle samo co naturalnych ( i ogólnie wszystkich zbiorów mniejszych od liczb wymiernych są to tzw. zbiory przeliczalne), ale liczb rzeczywistych jest już więcej:) ( zbiór nieprzeliczalny)
To się może wydawać takim tam gdybaniem, ale to naprawdę fundamentane pojęcia. Większa część XX wiecznej matematyki na nich wyrosła.
Czarny - 27 Lipca 2007, 09:49
mawete napisał/a | że liczb parzystych jest tyle samo co całkowitych. |
Nieskończenie wiele nie znaczy tyle samo.
mawete - 27 Lipca 2007, 09:53
Czarny: na urlopie jestem... nie chce mi sie teraz szukać dowodu, moze troche uprościłem, ale chyba nie za bardzo... pogadaj z Tequilla na pw to Ci wyjasni...
Tequilla: zadawaj
//edit zniknął to zadam ja:
Jaka jest legenda dotycząca dowodu Wielkiego Twierdzenia Fermata?
//edit do edita - literówki
agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 09:58
Czarny, to taka jak z chodzeniem mrówki po piłce. mrówka sobie drepta i myśli "mogę tak dreptać w nieskończoność", a piłka może mieć przecież różne wielkości
Rafał - 27 Lipca 2007, 10:13
Fermat ma marginesie kartki na którym było zamieszczone owo twierdzenie napisał cos w stylu: "znalazłem właśnie ciekawy dowód na to twierdzenie, ale margines jest zbyt mały aby go przytoczyć" I tak sie zaczął wyścig o przeprowadzenie dowodu tego twierdzenia. kilka rzeczy udowodniono w trakcie, m/in to, że Fermat dowodu nie mógł znać. Ostatczenie dowód przeprowdził chyba koleś z republik bałtyckich całkiem niedawno, ale dowód ma objętość książeczki i wykorzystuje rzeczy o których Fermat nie mógł mieć pojęcia.
Ziemniak - 27 Lipca 2007, 10:18
Cytat | x^n+y^n=z^n - znalazłem dowód na to że równanie to jest nieprawdziwe dla n>2 |
|
|
|