Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Stormbringer - 25 Maj 2009, 09:38
"Ośmiorniczka" jest rozbrajająca - ten sztuczny krokodyl...
Czarny - 25 Maj 2009, 10:31
Ja nie odpowiadam za dziwnych ludzi, z którymi się zadajesz hrabek Dla mnie Bondy się skończyły odkąd obejrzałem Casino Royal z Craigiem
hrabek - 25 Maj 2009, 11:05
Z Witchmą się zadaję, jak widać. A z tobą chyba muszę przestać, bo defetyzm siejesz
Duke - 25 Maj 2009, 12:52
Czarny napisał/a | Ja nie odpowiadam za dziwnych ludzi, z którymi się zadajesz hrabek Dla mnie Bondy się skończyły odkąd obejrzałem Casino Royal z Craigiem |
Jak dla mnie Casino Royal było najsłabszym Bondem z całej serii, a jednocześnie jednym z najlepszych filmów sensacyjnych sezonu. Dlaczego tak? Bo było za mało Bonda w Bondzie. Zero gażdetów, ekstra bryk, fajnych lasek. Za to było wszystko to co powinno byc w dobrym filmie sensacyjno szpiegowskim. Casino postawiłbym na tym samym miejscu co pierwsze MI - solidne meskie kino akcji. No niestety (albo stety) takie teraz mamy czasy że nowe wersje starych filmów są bardziej brutalne i bardziej postawione na realizm - vide nowy Rambo.
Czarny - 25 Maj 2009, 12:55
"Ot mądrego dobrze posłuchać" - jak mniej więcej rzekł Pawlak
NURS - 25 Maj 2009, 12:56
Duke napisał/a | No niestety (albo stety) takie teraz mamy czasy że nowe wersje starych filmów są bardziej brutalne i bardziej postawione na realizm - vide nowy Rambo. |
a gdzie jest realizm w nowym Rambo?
Chyba tylko w pokazaniu dziurek po kulach. BTW Barret nie zmiata ludzi z ulicy.
Iwan - 25 Maj 2009, 13:28
Duke, co do Bonda w 100% się z tobą zgadzam
Duke - 25 Maj 2009, 14:07
NURS, ale przedstawiono go jako starego zgorzkniałego weterana. Nie ma akcji w stylu II i III części czy innego Commando. Rany postrzałowe nie są eleganckimi dziurkami jak to bywało w filmach z lat 80 tych. Zgodze się że nie jest to realizm Szeregowca Rayana, no ale w porównaniu z wczesniejszymi wersjami ...
Gustaw G.Garuga - 25 Maj 2009, 15:14
Duke napisał/a | Jak dla mnie Casino Royal było najsłabszym Bondem z całej serii, a jednocześnie jednym z najlepszych filmów sensacyjnych sezonu. Dlaczego tak? Bo było za mało Bonda w Bondzie. Zero gażdetów, ekstra bryk, fajnych lasek. |
Widać, że sonyowscy spece od PRu odnieśli pełen sukces, wmawiając widowni to "zero gadżetów". A tymczasem bajeranckiemu implantowi przedramiennemu (scena jego wszczepiania po niewielkich przeróbkach mogłaby być spokojnie zagrana przy udziale Q) towarzyszy defibrylator ze schowka w samochodzie, Aston Martin DBS to bryka extra że hej, laski są jak się patrzy, nawet na plaży i jeżdżące konno (choć osobiście za włoską urodą nie przepadam) - ja tu żadnego zera nie widzę
Fidel-F2 - 25 Maj 2009, 17:17
ja szczęśliwie wiedziałem ze trzy czy cztery Bondy i wystarczy mi do końca zycia
Hubert - 25 Maj 2009, 17:18
hrabek, bo to trochę wygląda tak, jakby Craig wcielił się w nieopierzoną wersję Bonda graną przez Connery'ego
Jaden Kast - 25 Maj 2009, 21:19
Anioły i Demony
Co prawda 14 zł wydane, ale raz na rok można zaszaleć ze spotnanem.
Ogólnie nie jest źle. Fabuła nawet ciekawa, dobra intryga, budowanie akcji i odkrywanie kolejnych osób zamieszanych w intrygę oraz ich prawdziwych intencji. Muzyka też pasuje do tematyki - głównie śpiewy chóru i muzyka klasyczna. Bardzo ładne były też zdjęcia Rzymu (bo z tego co kojarzę, to do ekipy do świątyń nie wpuszczono, więc tam to pewnie przynajmniej połowa będzie efektem działania grafików komputerowych).
Natomiast nie podobało mi się kilka idiotyzmów, niekonsekwencji i idiotyzm naukowy pt. 'zamknijmy antymaterię w pojemniku i zabezpieczmy dwoma polami elektrostatycznymi' , nie jestem ekspertem z fizyki, ale antymateria ma zdaje się posiadać zdolność anihilacji materii, czyli wszytskiego co nas otacza, a nie tylko szkła, pleksi i innych ciał stałych. No, ale to jest teraz temat na czasie, tak samo zresztą jak CERN (BTW. pytanie do osób, które czytały książkę: czy Brown też wykorzystał ośrodek w Genewie i antymaterię?). Tragiczna była cała scena od
Aha, i tak jak kilka osobom przede mną, bardzo mi się podobała gra McGregora, natomiast Hanks nie był zły, ale i wybitna rola to też nie była.
Witchma - 25 Maj 2009, 21:21
Jaden Kast napisał/a | czy Brown też wykorzystał ośrodek w Genewie i antymaterię? |
Z tego, co pamiętam, to jak najbardziej
Sandman - 25 Maj 2009, 22:29
U Browna było zdecydowanie gorzej, w helikopterze był też Langdon, który po eksplozji lądował w rzece używając zamiast spadochronu marynarki. Dobrze, że wycieli to w filmie.
Witchma - 25 Maj 2009, 22:31
Sandman, serio? Tego zupełnie nie pamiętałam Mój musk widocznie się w ten sposób broni...
Gustaw G.Garuga - 25 Maj 2009, 22:31
Sandman napisał/a | Dobrze, że wycieli to w filmie. |
Ahrgh! Właśnie się zastanawiałem jak z tego wybrną, a tu proste CIACH. No szkoda trochę.
Jaden Kast - 25 Maj 2009, 23:46
Sandman, ale ty tak serio serio mówisz?
Duke - 26 Maj 2009, 08:10
Gustaw G.Garuga napisał/a | Widać, że sonyowscy spece od PRu odnieśli pełen sukces, wmawiając widowni to zero gadżetów. A tymczasem bajeranckiemu implantowi przedramiennemu (scena jego wszczepiania po niewielkich przeróbkach mogłaby być spokojnie zagrana przy udziale Q) towarzyszy defibrylator ze schowka w samochodzie, Aston Martin DBS to bryka extra że hej, laski są jak się patrzy, nawet na plaży i jeżdżące konno (choć osobiście za włoską urodą nie przepadam) - ja tu żadnego zera nie widzę |
Drogi Gustawie implant lokalizujący to się teraz psom wszczepia, Aston był 100% fabryczny bez bajerów. A gdzie super zegarek z laserem okulary za pomocą których Bond mógłby podgladać karty, smoking ze spadochronem i tak dalej. "Bond" jako taki to dla mnie konwencja filmowa którą wcześniej wyszydzano w dziale "Kosmiczne jaja"
Sandman - 26 Maj 2009, 08:56
Jaden Kast, w jakim sensie na serio? To najgłupszy fragment książki, dobrze, że go zmieniono.
Virgo C. - 26 Maj 2009, 11:27
Sosnechristo napisał/a | hrabek, bo to trochę wygląda tak, jakby Craig wcielił się w nieopierzoną wersję Bonda graną przez Connery'ego |
Bo i taki był zamiar scenarzystów - pokazać Bonda zanim stał się takim, jakim go wszyscy znają. No chyba że wg niektórych Bond się od razu taki urodził
@Sandman
A on czasem w książce nie używał chusteczki jako spadochronu ?
Hubert - 26 Maj 2009, 14:39
Virgo C. napisał/a | No chyba że wg niektórych Bond się od razu taki urodził
|
Wiesz, gdyby nie prequele, można by pomyśleć, że tak właśnie jest.
Fearfol - 26 Maj 2009, 18:49
"Leon Zawodowiec" - nie wiem dlaczego dopiero teraz zdecydowałem się obejrzeć ten naprawdę dobry film. Wcześniej oglądałem "Batmana - Początek" i teraz rola Oldmana normalnie mnie oszołomiła - taki kontrast, zupełne przeciwieństwo Gordona. Stansfield był naprawdę przerażający - na tym samym poziomie co Joker z "Mrocznego Rycerza"
Co do fabuły przeczytałem część komentarzy na filmweb. Zauważyłem, że dla kilku osób film wydaje się mieć zabarwienie "pedofilskie". Chodzi tu o relacje między Leonem a Matyldą.
Sam nie wiem....., w pewnych momentach odczułem jakby reżyser specjalnie chciał abym miał takie skojarzenia. Bardziej pasowało by jakby Leon ogrywał rolę ojca (którego zresztą Matylda defakto nie miała) niżeli kochanka. Choć to rozwiązanie wydaje mi się teraz lekko schematyczne. To co jest teraz nadaje filmowi dodatkowych kolorów.
A jak Wy sądzicie, ten niby romans wydawał Wam się "niesmaczny" w scenach jak ta w restauracji ?
Gustaw G.Garuga - 26 Maj 2009, 19:48
Duke, przypomnij sobie scenę z wszczepianiem i sprawdzaniem implantu. A propos psów - scena z autodefibrylacją w Astonie to pies? Ja wiem, że kudy temu do diamentowych satelitów z Diamonds Are Forever czy Die Another Day, ale nie przeginajmy w drugą stronę - w Casino Royale jest znacznie więcej, niż zero gadżetów, fajnych lasek i extra bryk.
Jaden Kast - 26 Maj 2009, 20:09
Sandman napisał/a | Jaden Kast, w jakim sensie na serio? To najgłupszy fragment książki, dobrze, że go zmieniono. |
Chciałem się upewnić czy te idiotyzmy to tak naprawdę, czy była to może forma pewnej ironii.
Ariah - 27 Maj 2009, 09:43
Fearfol napisał/a | Leon Zawodowiec - nie wiem dlaczego dopiero teraz zdecydowałem się obejrzeć ten naprawdę dobry film. Wcześniej oglądałem Batmana - Początek i teraz rola Oldmana normalnie mnie oszołomiła - taki kontrast, zupełne przeciwieństwo Gordona. Stansfield był naprawdę przerażający - na tym samym poziomie co Joker z Mrocznego Rycerza
Co do fabuły przeczytałem część komentarzy na filmweb. Zauważyłem, że dla kilku osób film wydaje się mieć zabarwienie pedofilskie. Chodzi tu o relacje między Leonem a Matyldą.
Sam nie wiem....., w pewnych momentach odczułem jakby reżyser specjalnie chciał abym miał takie skojarzenia. Bardziej pasowało by jakby Leon ogrywał rolę ojca (którego zresztą Matylda defakto nie miała) niżeli kochanka. Choć to rozwiązanie wydaje mi się teraz lekko schematyczne. To co jest teraz nadaje filmowi dodatkowych kolorów.
A jak Wy sądzicie, ten niby romans wydawał Wam się niesmaczny w scenach jak ta w restauracji ? |
Fearfol, ja płakałam pod koniec tego filmu jak bóbr!
A co do odczuć "romansu"... Dla mnie Matylda była bardzo skrzywdzoną dziewczynką, która musiała gwałtownie dorosnąć i próbowała poradzić sobie ze swoją pączkującą kobiecością. Jej sceny z Leonem mają w sobie coś z Lolity, ale - to zabrzmi strasznie, wiem - są absolutnie normalne. Matylda chce się podobać Leonowi, chce być zaakceptowana. Ona nie uważa siebie za dziecko - więc ja tu pedofilii nie widzę, zwłaszcza, że Leon nie odwzajemnia tych afektów.
A swoją drogą, co się stało z projektem nakręcenia dalszego ciągu, z Matyldą w charakterze płatnej zabójczyni? Było coś takiego kiedyś...
Virgo C. - 27 Maj 2009, 10:55
Pozwól mi wejść
Nazywanie tego filmu horrorem to grube nadużycie. Gdyby nie postać wampira to równie dobrze mógłby to być dramat i przy takiej klasyfikacji będę się upierał. Co nie zmienia faktu, że film jest znakomity, a byłby pewnie jeszcze lepszy gdyby w momencie seansu za oknem leżał śnieg. Świetnie rozegrana postać opiekuna, który najpewniej stał się nim gdy był w wieku zbliżonym do Oskara i dlatego w pewnym momencie stwierdza, że do niczego innego się nie nadaje. Wszak ciągłe dbanie o pożywienie utrudnia zdobywanie doświadczenia w czymś innym niż mordowanie. Naprawdę warto obejrzeć
Miasto zaginionych dzieci
Początkowo byłem tym filmem oczarowany. Nastrojowa muzyka skomponowana przez mistrza Badalamentiego, mroczne miasto i oniryczny nastrój. Ale im dalej w film tym bardziej czułem przesyt i pod koniec nieco przysypiałem. Sam pomysł na fabułę znakomity, szkoda tylko że niektóre wątki pozostały niedomknięte. Np. kim byli Cyklopi ?
A tak swoją drogą - oglądając pojawiający się od pewnego momentu oryginał cały czas wydawało mi się, że widzę Pilipiuka
gorbash - 27 Maj 2009, 11:12
hrabek - 27 Maj 2009, 11:21
A myślisz, że mordowanie to jest coś, do czego można się przyzwyczaić? I nauczyć robić lepiej? Osobiście sobie tego nie wyobrażam, ale kij go tam wie...
gorbash - 27 Maj 2009, 11:25
hrabek napisał/a | A myślisz, że mordowanie to jest coś, do czego można się przyzwyczaić? I nauczyć robić lepiej? Osobiście sobie tego nie wyobrażam, ale kij go tam wie... |
Nie wiem czy można się nauczyć. Brakowało mi w tego gościa jakiegoś planu na morderstwo.
hrabek - 27 Maj 2009, 11:40
Wciąż o Pozwól mi wejść...
|
|
|