Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Dunadan - 20 Maj 2009, 20:26
Homer napisał/a | A oglądał ktoś Hunt for Gollum ? |
Włąsnie skończyłem. Bardzo ciekawy film. Mocno stylizowany na WP Jacksona ale o to chodziło, film pokazuje wydarzeni o których tylko mówiono w wersji Jacksona. Jak na produckję fanowską - rewelacja!
Mnie jeszcze ciekawi co się stało z pewnym fanowskim projektem inspirowanym niektórymi wydarzeniami z Silmarillionu - pamiętam ze projekt był mocno zaawansowany i jakoś... no ucichło. Niestety nie pamiętam tytułu, ktoś przypomni?
Sandman - 21 Maj 2009, 21:00
Anioły i demony za mną. Nie było tak źle jak się obawiałem. Hanks trochę lepszy niż w Kodzie, co nie zmienia faktu, że nijak do tej roli wedle mnie nie pasuje. Momentami miałem wrażenie, że wszystko dzieje się za szybko, zagadki jakieś takie proste, wszystko ładnie do siebie pasuje, ale generalnie dało się przeżyć. Kod miał 4/10, Anioły 6/10. Da się obejrzeć bez bólu, no chyba, że ktoś ma moherowy berecik na stałe przybity, wtedy będzie zgrzytanie zębami. Osobiście dziwią mnie zabiegi kościelne typu potępianie filmu, krytykowanie go, bo niesie wartości godzące w dobre imię kościoła itp. Film, jak film, fikcja, jak fikcja. Wszystko zależy od intencji i interpretacji.
Iwan - 21 Maj 2009, 21:29
Casino Royale i Rok 1612, przy pierwszym nieźle się bawiłem, choć to faktycznie nie ten Bond do którego się przyzwyczaiłem, drugi trochę mnie rozczarował, mimo wszystko jednak bez problemów do końca obejrzałem
Ziuta - 21 Maj 2009, 21:50
Ludzie! Ludzie! Wesoła nowina!
Epelopol wydał Rekrutów.
Film ten oglądałem po raz pierwszy coś rok temu z kawałkiem. W oryginale, posiłkując się przy niewyraźnych fragmentach angielskimi napisami.
Pytacie, czy warto?
Ten film trzeba kupić, ściągnąć, ukraść, czy po prostu wypożyczyć. Jazda obowiązkowa. Komedia, która miażdży, rozjeżdża jak walec parowy, niszczy i wywraca na nice.
Polecam.
Witchma - 22 Maj 2009, 10:18
Sandman, ja też już "Anioły i demony" obejrzałam
Zgadzam się, że nie było źle. Myślę, że to przyspieszenie wynika po pierwsze z tego, że ludzie narzekali, że Kod był za długi, a po drugie z tego, że cała akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku godzin i chyba dobrze to oddali.
Największe wrażenie na mnie zrobił Ewan McGregor - naprawdę świetna rola.
Gdzieś po trzecim kardynale rozbolała mnie strasznie głowa i odbiór filmu mi się zakłócił
Sandman - 22 Maj 2009, 14:02
Witchma, podpisuje się obiema łapkami pod oceną Ewana, IMHO najlepiej zagrana postać w tym filmie.
Duke - 22 Maj 2009, 14:06
Obejrzałem Kroniki mutantów w sumie film, jak film. Spodziewałem się czegoś innego. Czegoś na kształt "Sky Capitana", a dostałem pomieszane z poplątaniem. Irytację może wzbudzić fakt że oglądając film mamy świadomość jaki potencjał został zmarnowany. Niby gwiazdy, niby steampunk, niby Warzone i Doomtroper, a wyszło coś średniego i nijakiego. Plus scena prawie zerżnięta z Quake IV. Jedyny plus dla anty fanów Warszawy to fakt że zgodnie z mapą alternatywnego świata tam jest kolebka zła . Na You Tube można zobaczyć amatorski filmik "Inquisitor". W sumie filmy są bardzo do siebie podobne i jedyne co je rózni to obecność gwiazd w "Kronikach". Dodatkową różnicę stanowi budżet
Jak ktoś jest ciekawy jak skończyła się ta historia mozna zobaczyć "Duchy Marsa" Wesa Cravena.
Adashi - 23 Maj 2009, 13:20
Star Trek
Pozytywne zaskoczenie, lifting cyklu udał się, imho. Bardzo przyjemny seans, niezgorsza fabuła, fajne efekty, troszkę humoru, gdzie niegdzie mrugnięcia okiem do widza, lubiane postacie w nowym młodszym wydaniu, słowem ogląda się, a co najważniejsze czuć że to stary dobry Trek, mimo że nowy
Monachium
Mocne kino. Brutalna, ale i prawdziwa opowieść o… no właśnie o czym. O sprawiedliwości czy o zemście, a może o jednym i drugim.
Miami Vice
Kinowy remake kultowego serialu. Kiepsko raczej, na uwagę zasługuje jedynie reportażowy styl sporej części ujęć, prawie jak na reality tv.
Słowik - 23 Maj 2009, 13:27
JCVD, czyli Jean Claude Van Damme.
Autoironiczne, gorzkie, śmieszne, mi się podobało bardzo, polecam.
Iscariote - 23 Maj 2009, 13:40
Piątek 13-go wczoraj w kinie. Podobał mi się. Taka bezsensowna sieczka ale przyjemnie się ogląda, no i jest sporo zabawnych momentów, dialogów. Dziwna jest tylko konstrukcja filmu. Prolog prologu, prolog, film właściwy i epilog - coś na tej zasadzie 5 osób wyszło z sali po obejrzeniu prologu. Widocznie zabijanie biegających po lesie nastolatków idiotów ich nudziło
Ziuta - 23 Maj 2009, 14:17
Przenicowany świat. Obie części, więc wreszcie można ocenić. Bondarczuk wyszedł obronną ręką. Rzeczy irytujące w jedynce rozwiązano w dwójce. Aktor grającey Kammerera już nie razi, Sierebriakow w roli Pielgrzyma jak zwykle rządzi.
Najlepsze, oczywiście, jest zakończenie. Całkowiecie rozbija i rozjeżdża to, co w tym samym temacie mają do powiedzenia Amerykanie. Bo to nie jest tak łatwo, że powywieszać zdrajców, rozgonić faszystów ze sztabu i rewolucja skończona.
Oj nie jest.
Taselchof - 23 Maj 2009, 14:30
ale za to idioci fajni na szczególny plus zasługuje czarny :d i właściwie spełniły się w piatku wszystkie żelazne zasady śmierci z krzyku w sumie trochę golizny i średniego humoru same morderstwa budzą raczej uśmiech niż przerażenie ma to trochę klimatu z pierwszej wersji ale mniej straszne a może to ja się zestarzałem
Iscariote - 23 Maj 2009, 14:48
Taselchof napisał/a | na szczególny plus zasługuje czarny :d |
I katalog zimowy? Ja to tylko azjaty żałuję bo też zabawny koleżka z niego był
Taselchof - 23 Maj 2009, 15:16
dobrze wywijał kijem ciekawe jak wypadnie remake koszmaru z ulicy wiązów ;p
feralny por. - 23 Maj 2009, 16:35
Beowulf Zemeckisa - całkiem niezłe, sporo radości sprawiło mi odgadywanie, kto kogo "gra" (rozpoznałem tylko Angelinę i Hopkinsa), a jeszcze więcej, biorące się nie wiadomo skąd, dekoracje zasłaniające strategiczne fragmenty Beowulfa. No i tekst:
- Nie ma pyty!
- Wiem.
to jet wartość sama w sobie.
Dabliu - 23 Maj 2009, 20:44
Dzień w którym zatrzymała się Ziemia - większego kretyństwa dawno już w kinie nie uświadczyłem. Przesłanie jest głupie jak but, wyłożone z subtelnością szarżującego mastiffa i ma tyle sensu, co namawianie kaloryfera do zużywania mniejszej ilości papieru pakowego.
Tzw. aktorstwo w wykonaniu holyłódzkiego Drewnaldinho, czyli Keanu Reevesa, to jakiś kosmiczny żart z widza, choć do tej roli pasowało nad wyraz dobrze; jedna, niezmienna mina kota zdezorientowanego przez ekipę Monthy Pythonona.
Dramaturgia w tym dziele nie istnieje nawet szczątkowa. Fabuła to jedna wielka orgia prostowania zwojów mózgowych, a sposób, w jaki ten goguś z kosmosu przekonuje się do ludzkości, to już idiotyzm w postaci wydestylowanej z wszelkiego przyczynowo-skutkowego mułu, istny majstersztyk nonsensu i absurdu, skrzyżowanego laboratoryjnie z emocjonalno-intelektualnym przekazem Teletubisiów.
Innymi słowy, film ten to zniewaga dla inteligencji widza i jego wrażliwości.
Odradzam.
Kolejne arcydno filmowe, ostatnio przeze mnie oglądane, to Zmierzch. Krótko - wypudrowane animki (nie wiedzieć czemu, grane przez żywych aktorów), biegają, skaczą po drzewach, błyszczą diamencikami w promieniach słońca i syczą, zaciskając powieki. Dodać fryzurę a'la Dragon Ball na głowie głównego animka i byłby cały film; nawet zabawny, gdyby nie potworna nuuuda sącząca się z pretensjonalnych dialogów, pretekstowych wydarzeń i scen skupiających się na ochoachowaniu. Gdy akcja (w kulminacyjnym momencie filmu) zaczyna się rozkręcać, dosłownie po chwili rozwiązuje się i wraca do potwornie nudnego (a)rytmu.
Na plus zaliczyłbym muzyczkę i deszczowy klimat, ale filmu nie polecam.
Do wydania DVD powinni dodawać różową żyletkę.
Hubert - 23 Maj 2009, 21:27
Dabliu napisał/a | Do wydania DVD powinni dodawać różową żyletkę. |
Żyletki poszły w odstawkę, teraz przypalają się petami.
Adashi - 24 Maj 2009, 10:44
Quantum of Solace
Do starych Bondów nijak się nie umywa, kompletnie nie ten klimat. Jeżeli chodzi o dozowanie napięcia to seria o Jasonie Bournie jest o niebo lepsza, tam widz identyfikuje się z bohaterem, przejmuje jego losem, zagryza paznokcie z nerwów, a tu Bond niczym traktor rozjeżdża kolejnych przeciwników, aż do znudzenia - miało być bardziej realistycznie, wyszło komiksowo. Intryga też jakaś taka pretekstowa, wspomniany Bourne czy The International stopniem zagmatwania powalają nowego 007 na łopatki.
Co zostało fajnego: piękne kobiety, szybkie furki i ładne widoczki.
hrabek - 24 Maj 2009, 10:48
Ech...
Ja za to widziałem Yes, Man z Carreyem. Lipa, nie dość, że zżyna z Kłamca Kłamca, to w dodatku mało śmieszna.
Iwan - 24 Maj 2009, 10:51
Babylon A.D., tu mam mieszane uczucia, wydaje mi się że mogło być lepiej, w sumie najgorzej też nie było, ale wole inne filmy z Van Dieselem
Obcy kontra predator 2, moim zdaniem lepsze niż taka naciągana jedynka, ale do hitu też daleko
Adashi - 24 Maj 2009, 10:51
Tylko tyle? Wielki Brat bynajmniej nie jest pod wrażeniem
Hubert - 24 Maj 2009, 11:21
A czego Ty się, Adashi, spodziewałeś?
Adashi - 24 Maj 2009, 11:30
Spodziewałem się, że hrabek jako fan nowej wersji Bonda będzie polemizował
Hubert - 24 Maj 2009, 11:44
Ty zadymiarzu
Fidel-F2 - 24 Maj 2009, 13:19
Dabliu napisał/a | Dzień w którym zatrzymała się Ziemia - większego kretyństwa dawno już w kinie nie uświadczyłem. | zacheciłeś mnie Dabliu
hrabek - 25 Maj 2009, 08:28
Adashi napisał/a | Spodziewałem się, że hrabek jako fan nowej wersji Bonda będzie polemizował |
Dlatego właśnie ehh.. Bo już nie chce mi się pisać po raz enty.
Czarny - 25 Maj 2009, 08:53
Bo bronisz hrabek przegranej sprawy. Nowy Bond nigdy nie zyska akceptacji fanów poprzedniego podejścia. Teraz to zwykła amerykańska strzelanka jakich multum
Witchma - 25 Maj 2009, 08:58
Czarny napisał/a | Nowy Bond nigdy nie zyska akceptacji fanów poprzedniego podejścia. |
A ja jestem co? Wyjątek potwierdzający regułę...? Znam multum takich wyjątków
hrabek - 25 Maj 2009, 09:09
Znam kilka osób, które np. mają wszystkie Bondy w domu, są wielkimi fanami i Daniela Craiga uważają za drugiego najlepszego Bonda, po Seanie Conenry. Chyba nie do końca jest tak, nomen omen, czarno, jak to malujesz, Czarny
Witchma - 25 Maj 2009, 09:10
hrabek napisał/a | mają wszystkie Bondy w domu, są wielkimi fanami i Daniela Craiga uważają za drugiego najlepszego Bonda |
O, hrabek, to my się znamy Mamy piękną kolekcję Bondów, oglądamy wszystkie grzecznie po kolei (ostatnio była "Ośmiorniczka" - groteskowa wersja Bonda, ale sympatycznie się oglądało).
|
|
|