To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas wk***wia, znaczy się, irytuje

Witchma - 23 Kwietnia 2008, 10:04

a propos reklam... nic mnie tak nie wnerwia, jak preparat odbudowujący DNA skóry... HELP!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 10:07

Epoka cudów !
Proszę mi odbudować to i owo, zwłaszcza na głowie, cooo?

Kiedyś jak siadałem do obiadu to reklamowali popaciane na niebiesko wiadome władki i onanizowali się papierem dodupnym. Obecnie oglądam telewizję dwie godziny w tygodniu i nie rozstaję się z narządem władzy. Reklamy mniej straszne się zrobiły...

Witchma - 23 Kwietnia 2008, 10:14

nie wiem, Kruku, czy jest coś na odrost siwych piór, ale odrobina cierpliwości...

o! przypomniało mi się coś jeszcze wq....ego - kurs obsługi PowerPointa, który tłumaczę i brak prenumeraty :evil:

Martva - 23 Kwietnia 2008, 10:15

A ja telewizje oglądam bardzo okazyjnie, więc reklamy oglądam z ciekawością, nie irytacją. Ale słucham radia i jak słyszę o tej prostacie... ożesz :evil:
Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 10:16

Witchma, masz może taki program pt. Mistrz Klawiatury? Bo nureczka uczy się bezwzrokowo i strasznie ją wkurza brak tegoż w sklepach....

Martva mnie wkurza reklama w której dyplomowana pielęgniarka Carmen Cyc czy jakoś tak (może Edyta Żopa) poleca paniom (wyjątowym takim jak ty) środek mazisty pomagający im na dyskomfort po stosunku.
Poezja!

Martva - 23 Kwietnia 2008, 10:20

Żanet Kalyta, przypuszczam że się ją inaczej pisze. O taaak.
Witchma - 23 Kwietnia 2008, 10:22

Kruku, mam na pewno jakieś programy do nauki pisania, ale chwilkę może potrwać, zanim się do nich dokopię :)
Ziemniak - 23 Kwietnia 2008, 10:23

Kruku zerknij tutaj: http://www.nahliksoft.com...?products_id=35

A w temacie: Zauważyliście że najbardziej obleśne reklamy są nadawane akurat w porach posiłków ;P:

Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 10:24

Witchma, sprawdź poprostu w wolnej chwili. Wdzięczny będę.
hrabek - 23 Kwietnia 2008, 10:25

Kruku: w najnowszym Chipie jest dodawany do pisma na plycie. Na pewno jest w wersji DVD, wiem, ze wersja CD ma 5 programow mniej, ale nie wiem jakich, wiec w przypadku checi zakupu zwroc uwage, zeby sie przypadkiem nie naciac.

EDIT: Ziemniak podal linka, ale tam kosztuje 50zl, a Chip z dokladnie tym samym programem 19, czy jakos tak. A kiedys ten program byl w Komputer Swiat Niezbednik za 9zl. Tylko trzeba by sie skontaktowac z wydawca tego pisma, czy mu jakies archiwalia zostaly.

Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 10:28

Dzięki Ziemniak, dzięki hrabek, przekażę nureczce, niech się dziewczyna uczy.
Godzilla - 23 Kwietnia 2008, 10:30

O mamo, Jeanette Kalyta reklamuje środki do czegoś tam? Dobra, znana położna z Żelaznej, ale chyba jej odbiło. W pewnym momencie szły do niej jak w dym wszystkie gwiazdy, ponoć ze zwykłymi śmiertelniczkami nie chciała gadać. I na co jej zeszło. Dobrze że telewizji nie oglądam.
Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 10:31

Godzilla, ta reklama to akurat w radiu. Tak, że bądź czujna...
Martva - 23 Kwietnia 2008, 10:33

Myślę że za darmo tego nie reklamuje, a nie ma innej znanej położnej która by mogła zostac twarzą tego środka ;P:
Godzilla - 23 Kwietnia 2008, 11:00

Uszy opadają, łapy więdną. Ja rzecz jasna rozumiem że pieniądze, ale... tak własną twarz oklejać reklamami... jakieś to obrzydliwe, niehonorowe, niesmaczne. A sama tę osobę pamiętam, bo prowadziła z nami zajęcia w szkole rodzenia ładnych parę lat temu. Szkoda.
Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 11:03

Reklama to jeszcze nie dno, nie przesadzajmy. Dnem jest TAKA reklama jaką uprawia pani jehanette. Posłuchaj raz w ramach dokształtu. O - hy - da!
ilcattivo13 - 23 Kwietnia 2008, 11:06

Kruk Siwy napisał/a
Jaka płaca taka praca.
Normalka.
Pykaj to.


mam całkowicie odmienne podejście w tej kwestii. Uważam, że nie zależy co się robi i ile się za to dostaje "szmalcu", wazne jest jak się robi. Gdybym się stosował w swojej pracy do podanej przez Ciebie zasady, to siedziałbym już dawno w więźniu, a ładnych parę osób wylądowałoby w szpitalu lub na cmentarzu.

Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 11:16

Uch, poleciałeś bo bandzie.
Jak koleś robi na ten przykład w Empiku i dają mu osiemstet zeta to nie wymagam by wiedział wszysko o towarze i był jako ten alfons i łamaga.
Pracownik źle opłacany zazwyczaj źle pracuje. Chyba że praca jest jego pasją życiową a forsa tylko dodatkiem.
Ja tak robiłem pracując w księgarni.
Nie wiem co robisz, ale jeżeli wiąże się to z odpowiedzialnością za ludzkie życie to oczywiście trzeba pracować na ful albo... nie pracować wcale.

Martva - 23 Kwietnia 2008, 11:27

Ha, ja na przykład pracowałam za osiemset zeta, harowałam fizycznie, byłam grzeczna i miła i jeszcze musiałam się orientować w tym co robię. Bardzo chętnie robiłabym to dalej, ale za więcej niż osiemset zeta i krócej niż 9 godzin na dobę. Bo pasja pasją, ale człowiek po 9 godzinach dzień w dzień jest po prostu wyprany, i pracować fizycznie to jeszcze może, ale równocześnie fizycznie i umysłowo to już nie.
Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 11:30

Ano. Przychodzi proza życia i poprostu człek odwala robotę albo ją zmienia. To drugie dużo zdrowsze jest ale nie zawsze możliwe.
Martva - 23 Kwietnia 2008, 11:41

rzucenie jest jakoś łatwiejsze niż zmiana ;)
Słowik - 23 Kwietnia 2008, 11:56

A propos reklam.
Agi - 23 Kwietnia 2008, 12:46

Martva napisał/a
rzucenie jest jakoś łatwiejsze niż zmiana ;)


Pod warunkiem, że ma się z czego żyć.
Przez trzy lata wykonywałam znienawidzoną robotę i jeszcze studiowałam, ale powiedziałam sobie, że na żyletce, a do dyplomu wytrzymam.

Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 12:47

To się nazywa motywacja.
Ale gdybyś miała świadomość, że musisz to wykonywać bezterminowo...?

Agi - 23 Kwietnia 2008, 13:11

Nie ma czegoś takiego, jak "bezterminowo". Nawet dożywotni wyrok kiedyś się kończy.

Ale bez żartów. Szukałabym innej pracy, ale nie mogłabym rzucić nie mając dokąd odejść. Proza życia.

Kruk Siwy - 23 Kwietnia 2008, 13:15

Właśnie. Irytuje mnie trochę Martva, widać że jest pod kloszem. Popracuje sobie a jak jej nie pasi to pach! I rzuca robotę... tatuś z mamusią nie dadzą zginąć.
ihan - 23 Kwietnia 2008, 15:03

Martva napisał/a
Bo pasja pasją, ale człowiek po 9 godzinach dzień w dzień jest po prostu wyprany, i pracować fizycznie to jeszcze może, ale równocześnie fizycznie i umysłowo to już nie.

W zasadzie rzadko zdarza mi się siedzieć w pracy krócej niż 9 godzin. Fakt, nie za 800 zł, ostatnio nam nawet podnieśli (w związku z wyższym stopniem naukowym :mrgreen: ) i powiedzmy mam niecałe 2 razy więcej netto niż te 800, ale chyba zależy jak mocna jest pasja. Robiłam w życiu co innego i chce robić wyłącznie to co robie teraz. Kasa nie gra więc aż tak istotnej roli. Ale jak mnie pewnego pięknego dnia wyrzucą, to nie mam specjalnego pomysłu.

Witchma - 23 Kwietnia 2008, 15:14

ja w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić pracy etatowej... choć korzyści są niewątpliwe - można sobie kredyt bez problemu wziąć :) ale nawet martwiąc się, czy i ile zarobię w danym miesiącu, wolę pracować tak, jak teraz, robienie codziennie tego samego o tej samej porze pewnie by mnie zabiło :roll:
Martva - 23 Kwietnia 2008, 16:06

Kruk Siwy napisał/a
Irytuje mnie trochę Martva,


-9 godzin w dzień powszedni, w praktyce dodatkowe 10 minut wcześniej i do nawet 30 minut później masz co robić. Oczywiście nie wlicza Ci sie to w godziny pracy.
-5 godzin w soboty i niedziele, jw
-masz 15 minut przerwy na zjedzenie czegoś, wypicie i odsapnięcie
-nie wolno Ci usiąść ani na chwilę, nawet na murku, jak wyrywasz chwasty z doniczek
-teoretycznie masz wolny jeden dzień w tygodniu (powszedni), ale jak robisz studia podyplomowe i potrzebujesz 3 dni pod rząd raz w miesiącu to sorry - znaczy dostaniesz, ale się skumulują, trudno
-pracujesz naprawdę ciężko fizycznie, uczysz sie siadać w autobusach. Musisz wiedzieć gdzie co stoi, jak wygląda, jak i kiedy kwitnie, gdzie to sadzić, czy, kiedy, jak przycinać. Musisz być miły, nawet dla klientów którzy sugerują Ci głupotę, mają lepkie ręce, są lekko wstawieni albo po prostu durni jak stołowa noga i nie mający pojęcia po co tu przyszli.
-jak pytasz co z umową, to dowiadujesz się że już niedługo, tylko że...
-dowiadujesz się że góra jest zadowolona z Twojej pracy - w momencie kiedy przychodzisz i mówisz że rezygnujesz (po sześciu tygodniach)
-dostajesz umowę... ponad miesiąc po rezygnacji i opiewającą na coś zupełnie innego niż robiłeś.
-zastanawiasz się chwilę nad pozwaniem ich do jakiegoś sądu pracy, albo przynajmniej małym donosem gdziekolwiek, ale odpuszczasz, bo wreszcie jesteś szczęśliwy i przestają Cię boleć stawy i kręgosłup.

Kruk Siwy napisał/a
tatuś z mamusią nie dadzą zginąć.


Jak Tatuś zobaczył moją pensję, to owszem powiedział: dziecko, przecież nie ma sensu się tyle męczyć za taką sumę. No więc się przestałam męczyć, a on przestał mi dawać aulin raz na parę dni.

Miłego irytowania się ;)

Anonymous - 23 Kwietnia 2008, 16:22

I w związku z tym wszystkim postanowiłaś nie szukać pracy w ogóle, na wszelki wypadek? :wink:

Nie moja to sprawa, ale Kruk ma rację z tym siedzeniem pod kloszem.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group