To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Romuald Pawlak.

Margot - 19 Grudnia 2005, 21:58

Gdzieś mi ostatnio (chchchyba wczoraj) mignął wyraz filegan (przez jedno l). I to miało jakieś znaczenie (hhh... za dużo papierosów, chchcholerna astma, nie przypomnę sobie, a dręczy).
Romku, mógłbyś zdradzić, czy to imię powstało z czegoś konkretnego, czy po prostu brzmieniowo Ci podpasowało?

Hhhh... Hhhh... I lepiej szybko gadaj, zanim się uduszę, hhh...hhh... :mrgreen:

Romek P. - 19 Grudnia 2005, 21:59

elam napisał/a
po francusku slowo rycerz, chevalier, od kon, cheval pochodzi.
i chyba mial rycerz obowiazek w razie powolania do sluzby konia wystawic. tzn zglosic sie z wlasnym koniem, jakims giermkiem i paroma pacholkami... wiec rycerz jezdzcem chyba musial byc. rycerz bezkonny to taki bardzo fajny paradoks. bardzo mi sie podobaly jego przygody i czekam..


...mięknę... :)

Czarny - 19 Grudnia 2005, 22:00

Znowu mam wyjaśniać wyższość logiki matematycznej nad sensem języka. :twisted:
Zadziwił mnie jeździec bezkonny, bo rycerz czasem i pieszo się potykał, ale jeździec jak nazwa wskazuje na czymś jechać powinien. A że był jakoby bezkonny, zapytałem więc na czym/kim jechał. :mrgreen:

elam - 19 Grudnia 2005, 22:04

ojej, to bylo po prostu przejezyczenie, czy tez przeklawiszowanie z mojej strony, taki lapsus, nie wiem. :D zdarza sie.
Romku, nie mieknij. musisz byc twardy, zwarty i gotowy! nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie natchnienie! :)
p.s.
ale ja sie na muze nie nadaje :)

Haletha - 20 Grudnia 2005, 10:31

Czarny napisał/a
rycerz czasem i pieszo się potykał

Jak spadł z konia:D

Taclem - 20 Grudnia 2005, 11:03

Ziuta napisał/a
Teofil napisał/a
A tak przy okazji: Zastanawiam się, ilu czytelnikom Fillegan z Wake z czymkolwiek się kojarzy

Nie kojarzy się, bo Słomczyński nie zdążył przetłumaczyć...


To to sie w ogóle DA przetłumaczyć? :)

dzejes - 20 Grudnia 2005, 11:06

W hizpańskim jest podobnie,
caballo -> koń
caballero -> m.in. rycerz.

Haletha - 20 Grudnia 2005, 11:14

I we wszystkich innych romańskich językach, bo to wszystko jest z łaciny:)

No to powiedzcie wreszcie co miał przetlumaczyć ten Słomczyński, prooszęęę:))

NURS - 20 Grudnia 2005, 12:48

Przebudzenie Finnegana o ile dobrze rozumiem przedpiśców :-)
Romek P. - 20 Grudnia 2005, 14:36

NURS napisał/a
Przebudzenie Finnegana o ile dobrze rozumiem przedpiśców :-)


Tak, wygrałeś słomki :)

Romek P. - 20 Grudnia 2005, 14:40

elam napisał/a
Romku, nie mieknij. musisz byc twardy, zwarty i gotowy! nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie natchnienie! :)
p.s.
ale ja sie na muze nie nadaje :)


Na dysku to się nawet coś tam poniewiera, w zasadzie pewna historia wymaga tylko obróbki...

Inna sprawa, jak ciągnąć trzy koty za siedem ogonów. Jak człowiek policzy te wszystkie ostre kły i pazury, to strach się bać... Może lepiej dokończyć cykl o Rosselinie & jego smoku, i wtedy dopiero zająć się przywróceniem czci i honoru Filleganowi? :)

Pako - 20 Grudnia 2005, 17:11

O tak! Jestem jak najbardziej za!
Bo Rosselina znam, za to "bezkonnego" muszę jeszcze zaliczyć, przy odpowiedniej dozie gotówki (może po świętach? kto wie?)

Romek P. - 20 Grudnia 2005, 17:18

Pako napisał/a
O tak! Jestem jak najbardziej za!
Bo Rosselina znam, za to bezkonnego muszę jeszcze zaliczyć, przy odpowiedniej dozie gotówki (może po świętach? kto wie?)


Ale jesteś za czym, że się tak bezceremonialnie spytam? :P

Anko - 20 Grudnia 2005, 18:12

Romek P. napisał/a

Teofil napisał/a
A tak przy okazji: Zastanawiam się, ilu czytelnikom Fillegan z Wake z czymkolwiek się kojarzy...

... a ten, to prawda, znacznie mniej :P

Ha, zanim jeszcze doczytałam dalej (do postu NURSa) skojarzyło mi się "Finnegan's Wake" - ale tylko jako tytuł, nie jako treść, bo treści, jako żywo nie znam, słyszałam tylko ten tytuł jako przykład książki tak pogiętej i awangardowej, że hej... No, może jeszcze mi się kojarzyć z wyspą Wake na Pacyfiku, o którą w czasie II Wojny Światowej toczyły się walki. A tak właściwie, nie jest chyba ważne z czym się co ma kojarzyć, ale jak - zatem to jakie te skojarzenia miałyby być?

Romek P. - 20 Grudnia 2005, 18:18

Anko napisał/a
Romek P. napisał/a

Teofil napisał/a
A tak przy okazji: Zastanawiam się, ilu czytelnikom Fillegan z Wake z czymkolwiek się kojarzy...

... a ten, to prawda, znacznie mniej :P

Ha, zanim jeszcze doczytałam dalej (do postu NURSa) skojarzyło mi się Finnegan's Wake - ale tylko jako tytuł, nie jako treść, bo treści, jako żywo nie znam, słyszałam tylko ten tytuł jako przykład książki tak pogiętej i awangardowej, że hej... No, może jeszcze mi się kojarzyć z wyspą Wake na Pacyfiku, o którą w czasie II Wojny Światowej toczyły się walki. A tak właściwie, nie jest chyba ważne z czym się co ma kojarzyć, ale jak - zatem to jakie te skojarzenia miałyby być?


Miałem pewną niespodziankę, którą szykowałem dla czytelników, no ale nie w pierwszej książce... więc na razie nie mogę ujawnić, bo niewykluczone, że uda się opublikować całość.
W każdym razie nie jest to tylko słowna zabawa. Choć oczywiście w samej książce, jak wiesz, nie ma znaczenia, jak bohater się nazywa. Miałoby w kontekście całości.

Anko - 20 Grudnia 2005, 18:21

Romek P. napisał/a
Bo widzisz, ja się wcale nie czuję lepszy przez to, że coś tam opublikowałem.

Odnoszę wrażenie wręcz przeciwne: po co byś inaczej pisał pod nickiem "Grafoman"? (Ha, powiedz, jak sobie załatwiłeś taką osobną kategorię? Bo widzisz, mnie się nie podoba, że to, co mi piszą, zależy od ilości postów - nie jestem jakimś tam przodownikiem pracy i nie będę pisać postów, kiedy nie mam ochoty, po to, żeby mieć "wyższą" kategorię". A Ty od tego uciekłeś. Zazdroszczę.)

[quote="Romek P."]A opinie Was, moich czytelników, są dla mnie _niezwykle ważne_. Bo one pozwalają mi lepiej pisać kolejne teksty.
(...) Więc PROSZĘ, jeżeli masz jakieś zdanie, śmiało je wyrażaj. I nie patrz, czy idziesz z prądem, czy pod prąd.
Ja po prostu nie chcę forsować opinii, która sprawiłaby, że ogół czytelników odbierze Twoje teksty jako gorsze. Bo to właśnie oznaczałoby pójście za jakimś tam votum separatum.

Romek P. napisał/a
Cieszę się, gdy cos się czytelnikom podoba, ale z pokorą i uwagą przyjmuję krytykę. Więc nie rób mi tego, nigdzie nie uciekaj do jakiekoś kąta, zgoda?

No właśnie, a ja nie chcę bez potrzeby komuś psuć humoru. Wolałabym sprawiać, żeby ludzie się cieszyli z tego, co mówię, a w innym przypadku może lepiej zmilczeć... Ale nie martw się, ozór mam niewyparzony i nieraz jeszcze pożałujesz, że pozwoliłeś mi łaskawie się krytykować. :twisted:

Anko - 20 Grudnia 2005, 18:25

mawete napisał/a
Romek: jeśli nie wiesz to Anko też wSF publikowała... ja się właśnie dowiedziałem... i pamiętam Jej opowiadanie... po pierwszych linijkach sobie przypomniałem...

No, nie musisz robić za mojego odwokata. :roll: W końcu wiem, czym się różni piłkarz IV-ligowy od I-szo czy II-go ligowego, choć jeden i drugi mogą zwać się kolegami po fachu. Nie porównuj do Romka dziewczyny, która dopiero debiutowała, bo zawstydzasz nie jego, ale mnie, jeśli nie siebie. No, może za 20 lat będę wygłaszać jakieś pewniki, ale na razie wolę zawsze zaznaczyć, że coś jest moim zdaniem. W USA może nie warto być skromnym, w Polsce jeśli nawet jest tak samo, to nie warto też być zbytnio zadufanym w sobie, bo nikt nie jest nieomylny. Stąd moje w kółko zarzekanie się. Nie, nie jest to ucieczka do kąta, Romku. :mrgreen:

Anko - 20 Grudnia 2005, 18:31

Margot napisał/a
mawete napisał/a
Autor może zawsze istnieć sam dla siebie, ale to jest grafomania...

Norwid był grafomanem.
mawete napisał/a
albo dla trzech ktytyków - nie wiem jak to nazwac... :mrgreen:

Snobografomania? :mrgreen:

Cóż, ostatnio doszłam do takiego wniosku, że nie da się odróżnić, który autor nie jest publikowany dlatego, że za mądry, a który dlatego, że za głupi. Dlatego zawsze niespełniony może twierdzić, że to przez jego wielki, niezrozumiany geniusz i udowonić mu coś innego będzie trudno. Natomiast publikacja oznacza, że się pasuje do jakiegoś wzorca - znaczy się, jest się w miarę "normalnym". Niektórzy do tego dążą, inni tym gardzą, ich rzecz - może kiedyś nasze wzorce się zdezaktualizują i takoż wszystkie utwory, które do nich pasowały, a przetrwają tylko te, które uznania nie miały? Natomiast uznanie czytelników to zawsze radość, trudno się tego wyprzeć. Natomiast uznanie pośmiertne to taka trochę musztarda po obiedzie.

[ Dodano: 2005-12-20, 18:37 ]
[quote="Romek P."][quote="elam"]a tymczasem mam pytanie; watek sie zrobil dlugi, nie mam czasu wszystkich poprzednich postow przegladac i moze gdzies mi umknelo - Romku, czy rycerz bezkonny zagosci jeszcze na stronach syfka w najblizszym czasie?
Tak uczciwie - chciałbym. Jednak prawa do książki "Rycerz bezkonny" i prawo pierwokupu kolejnych tekstów serii są w ręku Runy, przynajmniej na razie, a ja, gdybym pisał dalszy ciąg przygód Fillegana, choćby jako opowiadania, chciałbym je potem w jakiejś książce wydać. Więc na dziś sytuacja jest patowa. Niczego nie napiszę, póki prawa do "Rycerza..." nie wrócą do mnie. Wtedy - tak, prawdopodobnie kilka opowiadań domknie cykl, tak postanowiłem. I oczywiście... dużo wczesniej zaproponuję je Robertowi :)

Hej, nie wiedziałam, że taka sytuacja panuje na rynku wydawniczym, że człowiek nie może opublikować tego, co by chciał! Czy to oznacza, że nie możesz bez zgody wydawcy zmienić tekstów, które on wydał, czy nawet napisać nowych? A ja tak dobrze myślałam o wydawnictwie Runa! :cry: Ech, naiwność debiutantki, że to, co spłodzę, mogę rozdysponować, jak mi się podoba... Jeśli umowa i kodeks wewnętrzny Ci nie zabraniają, bardzo proszę, żebyś mi przybliżył, jak ta kwestia wygląda - tzn. czy zawsze najlepiej publikować, czy raczej nie, bo przestaniemy być panami własnych utworów. Jakie są żądania wydawców?

Romek P. - 20 Grudnia 2005, 20:13

Anko napisał/a
Romek P. napisał/a
Bo widzisz, ja się wcale nie czuję lepszy przez to, że coś tam opublikowałem.

Odnoszę wrażenie wręcz przeciwne: po co byś inaczej pisał pod nickiem Grafoman?


Powód jest banalnie prosty: jest to jakaś tam próba zdystansowania się. Jak zauważyłaś, swoich tekstów staram się bronić. Niemniej, dziki śmiech mnie ogarnia, jak widzę autorów/autorki zaczynających co drugie zdanie od "Ja, jako pisarz/ka...". Trochę się tego napatrzyłemj w trakcie pożycia fandomowego - i mam koszmarną urazę. Jeżeli się czegos boję, to że mi któregoś dnia woda sodowa uderzy do głowy i zacznę o sobie myśleć "pisarz". I tak stojąc przy lustrze napawać sie tym pieknym słówkiem"...
Ma to więc znaczenie prewencyjne, choć rozumiem, że parę osób - bo nie tylko ty o to pytasz - ma to za pozę :) Nie, to strach. Przed palmą :)

[quote="Anko"]Ale nie martw się, ozór mam niewyparzony i nieraz jeszcze pożałujesz, że pozwoliłeś mi łaskawie się krytykować. :twisted:

Ja się nie boję merytorycznej krytyki, naprawdę. Mozolnie uczę się pisać - powiedziałbym, że dobrze rozumiem to, co opisał Kres w swoim felietonie... Stąd dużo we mnie szacunku dla mądrych opinii.

Aha, co do kwestii praw i całej reszty, jutrop odpiszę, bo to długi wywód i muszę sie zastanowić, jak to napisać, żeby nie sprowokować takiej reakcji, jak na Fahrenheicie, gdzie były wydawca raczył skomentować pewien mój pogląd :)

mawete - 21 Grudnia 2005, 07:44

Romek: napisz autobiografię pt. "Ja, jako pisarz bezpióry"... :twisted:
Romek P. - 21 Grudnia 2005, 09:58

mawete napisał/a
Romek: napisz autobiografię pt. Ja, jako pisarz bezpióry... :twisted:


Coś czuję, że nie dożyłbym dnia premiery :P

Poza tym, mawete, na autobiografię przyjdzie czas, kiedy weny zabraknie :D

Logan - 21 Grudnia 2005, 10:02

Romek P. napisał/a
Poza tym, mawete, na autobiografię przyjdzie czas, kiedy weny zabraknie Very Happy


Tak, wyobrażam sobie te dodatki z opiniami znajomych... Musiałbyś wyciąć połowę takich opinii. :)

Romek P. - 21 Grudnia 2005, 10:11

Logan napisał/a
Romek P. napisał/a
Poza tym, mawete, na autobiografię przyjdzie czas, kiedy weny zabraknie Very Happy


Tak, wyobrażam sobie te dodatki z opiniami znajomych... Musiałbyś wyciąć połowę takich opinii. :)


Wiesz, plotki o znajomych i przyjaciołach właśnie by sprawiły, że ludzie kupowaliby tę książkę :) "Ty, on dowalił tej... temu..." :P
A sobie bym nie pozwolił dowalać, to jasne :)

mawete - 21 Grudnia 2005, 11:16

Romek: to co? mamy za Ciebie napisac autobiografię? Tylko ciekawe czy sie pod nią podpiszesz... :mrgreen:
Romek P. - 21 Grudnia 2005, 11:22

mawete napisał/a
Romek: to co? mamy za Ciebie napisac autobiografię? Tylko ciekawe czy sie pod nią podpiszesz... :mrgreen:


E, wy nie znacie takich historii, jak to Grzędowicz i ja zajechaliśmy kiedyś do Kresa, a ten późną nocą wyciągnął nas do czeczeńskiej knajpy na Piotrkowskiej... :P

Henryk Tur - 21 Grudnia 2005, 11:30

Nie było tam terrorystów ?
Romek P. - 21 Grudnia 2005, 11:52

Hansag napisał/a
Nie było tam terrorystów ?


A czy ja wiem? Patrzyli na nas wzrokiem dziwnym, ale Kres i Grzędowicz to solidnie napakowani, ten drugi to nawet z bronią, więc ostawili żywymi :P

mawete - 22 Grudnia 2005, 09:08

A co na to Bronia?
andre - 22 Grudnia 2005, 09:17

Bronia Radom to chyba czwarta liga.
Romek P. - 22 Grudnia 2005, 13:43

No to tutaj mówię: tak, mawete rację ma, a ja ciężko grzeszyłem, pozostając w błędzie: Polcon jest w samiuteńkim centrum Lublina. Z czego się cieszę, bo się wybieram :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group