Mechaniczna pomarańcza [film] - Hobbit
Matrim - 9 Stycznia 2013, 10:46
dalambert, nie bardzo rozumiem, jak to się ma do mojego wpisu
Dunadan, "Władcy..." (przynajmniej w moim przypadku) towarzyszyło dłuuugie oczekiwanie, śledzenie wszelkich wieści, zwiastun technologiczny oglądałem kilkadziesiąt chyba razy, a potem na premierze (nocna, o 0:01, chyba też pierwszy przypadek w polskich kinach) wielki "efekt WOW!". Nazgule, Barlog, cała Moria ze świetną muzyką, nawet Lothlorien, potem Helmowy Jar i Pellenor. Epicka historia, na którą wielu czekało kilkadziesiąt lat.
Minęła dekada i powstał "Hobbit". Nie ma szansy powtórzyć "efektu WOW!", no nie ma. Film robią ci sami ludzie, estetyka jest więc podobna i nawiązująca do "Władcy...", znamy ich dokonania, na pewno nie zaskoczą. Być może gdyby filmy powstały w odwrotnej kolejności (czyli chronologicznie) sytuacja byłaby inna. Ale wielki epicki finał sfilmowano przed kameralną opowieścią przygodową, więc siłą rzeczy emocje z nim związane muszą być mniejsze
I ja staram się tak do tego podejść - bez wygórowanych oczekiwań (które miałem dla "Władcy..."). Na pewno się nie rozczaruję, a może ucieszę?
Homer - 9 Stycznia 2013, 13:19
Dunadan napisał/a | Mam wrażenie że Hobbit zrobiony był ciut na odwal się, poszli na łatwiznę. Częściowo. |
Interesujące. U mnie sytuacja odwrotna. W ogóle nie spodziewałem się zbyt wiele i podobnie jak przedmówca oczekiwania na Hobbita to zero hype'u w porównaniu z oczekiwaniem na WP (na dwie przedpremiery się załapałem DP i PK). Zostałem tak pozytywnie zaskoczony, że teraz czekam z niecierpliwością na kolejne części .
O poziom epickości w la grande finale chyba nie musimy się martwić .
Romek P. - 9 Stycznia 2013, 13:40
Ja tam ani nie jarałem się WP, ani nie czekałem obgryzając pazury, na H.
Niemniej, WP był bardziej na serio, dało się wybaczyć patos. Tu ten patos mi zgrzyta w zderzeniu z harrypoterowymi zagrywkami typu: ratujemy jeżyka. Niektóre zmiany i pomysły, jak wprowadzenie Azoga, nawet mi się podobają. Ale tu jest wiele hałasu o nic.
Darth_Franek - 9 Stycznia 2013, 15:19
Romek P. napisał/a | jak wprowadzenie Azoga, nawet mi się podobają. |
Samo wprowadzenie jest imho ok. Ale kuleje nieco faktografia. No i konterfekt jakby nieco odstaje od tego przedstawionego w książce.
Ginnar - 9 Stycznia 2013, 15:42
Mam niewiele ponad dwie dekady na karku, hobbit był jedną z pierwszych książek fantastycznych które przeczytałem. Myślałem że będzie tragedia, no proszę(!) hobbita podzielić na 3 części - myślałem - trauma to będzie nie film.
Obejrzałem z bardzo bardzo sceptycznym podejściem i się mile rozczarowałem, ten film był dobry. Nie pokładałem żadnych nadziei w nim a po seansie złapałem sie na myśli "kiedy będę te następne części?!" Nie jest to kino wybitne, pomysłowe ani nic z tych rzeczy bo, uwaga, takie nie miało być. To jest film który można obejrzeć leniwym popołudniem kiedy człowiek chce nacieszyc oko i dodać sobie otuchy w szarym życiu
I SCENA Z JEŻYKIEM GENIALNA. Jestem też zafascynowany zaprzęgiem czarodzieja bo bądź co bądź wyglądało to na tyle śmiesznie i groteskowo że mnie przekonało
Romek P. - 9 Stycznia 2013, 15:56
Darth_Franek napisał/a | Romek P. napisał/a | jak wprowadzenie Azoga, nawet mi się podobają. |
Samo wprowadzenie jest imho ok. Ale kuleje nieco faktografia. No i konterfekt jakby nieco odstaje od tego przedstawionego w książce. |
Sam piszę, więc wiem, jaki jest sens robienia wiernej ekranizacji w praktyce to niemożliwe (no, są wyjątki).
Zatem zmiany faktograficzne na linii książka-film zupełnie mnie nie obchodzą, zostawiam to ortodoksyjnym tolkienistom akurat Azog się broni, bo to wprowadza wątek osobistej zemsty, takiej namacalnej dla widza
Dunadan - 9 Stycznia 2013, 23:47
Romek P. napisał/a | Niemniej, WP był bardziej na serio, dało się wybaczyć patos. Tu ten patos mi zgrzyta w zderzeniu z harrypoterowymi zagrywkami typu: ratujemy jeżyka. |
Z Hobbitem jest jeden problem. To "bajeczka" dla dzieci opisująca bardzo poważne i ważne wydarzenia. Tolkienowi świetnie to wyszło. W filmie... no czuć że twórcy jakby się nie mogli zdecydować czy robią poważny film czy "bajeczkę"... może właśnie to mi nie pasuje. Nie wiem. Coś jednak mi nie leży i tyle - wiadomo, kwestia gustu.
EDIT: powtórzę i tutaj z wątku humorystycznego bo warto:
Matrim - 10 Stycznia 2013, 23:40
Nie byłem w pierwszym dniu, ale załapałem się na ostatni Seans tradycyjny, z napisami, czyli po bożemu.
No i mi się podobał
Ale po kolei... Mogą być spojlery.
Czemu narzekacie na "rekord świata" w pokazaniu tytułu filmu? Przecież napis "Hobbit" pojawia się zaraz na samym samiuteńkim początku, tuż za Wingnutem i MGM. Podtytuł niewiele później, ale o ile mnie pamięć nie myli, to był chyba schemat w każdym z poprzednich filmów.
Dalej. Wstęp z Frodem i starym Bilbo. Jak dla mnie - majstersztyk narracyjny Pięknie wpasowany w CAŁOŚĆ historii, bo to jest TEN dzień, ten od którego zaczyna się trylogia. Przy okazji maratonów "6 x Tolkien" takie smaczki będą zyskiwać i ci, którzy teraz na nie narzekają, będą łagodniejsi. Tak obstawiam
Wstawki przeszłe. Też świetne. Na pewno lepiej wplecione niż monolog Galadrieli z "Drużyny...". Może sugerowanie "szkatułkowości" trochę na wyrost, ale mnie to odpowiada. Kontekst jest ważny. Pewne wydarzenia stworzyły Thorina (jak każdego), trzeba było to pokazać, bo inaczej byłoby narzekanie, że "a bo oni tylko mówią, że on tych elfów nie lubi i ple ple ple...".
Radagast, oh ten Radagast... Jako postać daje radę, ale wkurza mnie coś innego. Pal licho, że to on bada Dol Guldur. Ale jeśli ktoś zna choć trochę historię i orientuje się na mapie, to się w głowie nie mieści, że on na tych sankach obróci tak raz-dwa, w dwie strony To był drugi główny zgrzyt dla mnie, bo pierwszym...
... były trolle. Kicha, proszę państwa. Idealnie rozpisana w książce scena, niemal gotowa do przeniesienia na ekran i tak ją skopali. Gdyby minutę, może dwie, przeznaczyli na "trick Gandalfa" zamiast skupiać się na jego, za przeproszeniem, półdupku zza krzaka i wielkim bum! Bilbo też nie jest zbyt sprytny w tej scence, w książce zdaje się, lepiej dawał radę. Bo, że twórcy potrafili dobrze adaptować świadczy, wiadomo...
... scena zagadek. To już jest sam miód, najlepsza scena w filmie, dwa (pardon, trzy) zderzające się charaktery i dodana choreografia Tutaj właściwie można tylko chwalić. Patrząc na pierwowzór, myślę, że już tutaj mamy najlepszą scenę nie-akcji. Być może spotkanie Bilba ze Smaugiem się do niej zbliży, ale nie pobije. Ale mogę się mylić.
Co jeszcze? Muzyka. Nie odniosłem wrażenia, że to głównie powtórzenia z trylogii. Owszem, początek, owszem Galadriela, owszem Pierścień. Ale to było wrażenie po sesjach z albumem. W filmie motyw krasnoludzki jest ciągle obecny i przerabiany (i jest świetny ). Jedyny zgrzyt, to podkład pod finałową szarżę Thorina - ja naprawdę spodziewałem się, że zaraz z krzaków wyskoczy Nazgul (bo półdupek Gandalfa był akurat gdzie indziej). Ciekaw jestem jak to wytłumaczą... Mi to zaburzyło ten finał. Na szczęście pojawiający się za chwilę motyw krasnoludów ratuje sytuację. Odrobinę.
A całość? Podobało mi się mimo tych kilku wpadek. Technicznie i estetycznie, to będzie bardzo spójna seria. Mnóstwo mniejszych i większych nawiązań, mrugnięć do widza. I grupa ciekawych postaci. Dla mnie numerem jeden (oprócz Bilba, oczywiście, bo Freeman jest dobry) będzie... Balin. Dzięki prologowi nabiera sporo charakteru jako ten, który był, widział i swoje już walczył. Ale jak trzeba, to powalczy jeszcze. Mam do tej postaci sentyment jeszcze z lektury i cieszę się, że udało im się go ładnie przedstawić.
No, to tyle. Kiedy dalszy ciąg?
Homer - 11 Stycznia 2013, 00:44
Next Xmas...
O, a jak smutno teraz jest patrzeć na moment, w którym Gimli znajduje grób Balina - "tego" Balina, a nie anonimowego dziada. Dol Guldur będzie badane większą ekipą czego dowodem zalinkowane fotki i 1 trailer do Hobbita (ten ze śpiewającymi krasnoludami), gdzie Gandalf przemyka po znajomej okolicy.
hrabek - 11 Stycznia 2013, 08:16
Matrim napisał/a | Czemu narzekacie na rekord świata w pokazaniu tytułu filmu? |
Tak nie do końca ontopicznie, ale wcześniej przegapiłem. Nie przypominam sobie, aby ktoś kiedykolwiek narzekał na tempo pokazania tytułu. Ale kiedy by go pokazali, to i tak rekordzistą pozostanie Robocop, w którym tytuł pojawia się... na końcu, tuż przed końcowymi napisami.
Matrim - 11 Stycznia 2013, 10:08
hrabek napisał/a | Nie przypominam sobie, aby ktoś kiedykolwiek narzekał na tempo pokazania tytułu. |
O tu: feralny por. napisał/a | Tytuł pojawia się na ekranie po kilkunastu minutach (to chyba rekord świata). |
Plus kilka "marudzeń" o przydługim wstępie, ale to może też dotyczyć starego Bilbo, co jest już raczej subiektywnym odczuciem.
nureczka - 11 Stycznia 2013, 10:13
hrabek napisał/a | to i tak rekordzistą pozostanie Robocop, w którym tytuł pojawia się... na końcu, tuż przed końcowymi napisami. |
Ten rekord akurat należy do filmu "Czas Apolkalipsy". Coppola wpadł na ten pomysł 8 lat przed Robocopem.
hrabek - 11 Stycznia 2013, 10:44
nureczka: a widzisz, o Czasie Apokalipsy zapomniałem.
Matrim: wiem, że tu. Chodziło mi o to, że raczej się narzeka na za długie napisy początkowe. Nikt nie powinien narzekać, że tytuł mu nie wyskoczył, o ile poszedł do kina świadomie i na trzeźwo.
Dunadan - 11 Stycznia 2013, 17:51
Matrim, w 100% zgadzam się z uwagami co do Radagasta, sceny z zagadkami i trollami. Dodam jeszcze że krasnoludy w Bag End był też rewelacyjne...
Kurde, musze to jeszcze raz obejrzeć, może pozytywniej się nastawię.
Martva - 11 Stycznia 2013, 17:52
Idę w niedzielę wieczorem, łiiii ^^
Anonymous - 11 Stycznia 2013, 17:57
Matrim, ciekawe uwagi, niektórych rzeczy w ogóle nie zauważyłam (mimo, że w środę byliśmy na Hobbicie po raz drugi, tym razem w wersji 48 klatek). Dodam od siebie, że Gollum mnie wprawił w podziw ogromny, był genialny w WP ale tutaj to po prostu majstersztyk. Muzyczny motyw krasnoludzki rewelacja, choć wykonanie piosenki podczas napisów końcowych niespecjalnie mi przypadło do gustu.
Dunadan - 11 Stycznia 2013, 18:01
Miria napisał/a | choć wykonanie piosenki podczas napisów końcowych niespecjalnie mi przypadło do gustu. |
Dla mnie była zbyt współczesna. Ale ta w Bag End... aż się wzruszyłem...
Anonymous - 11 Stycznia 2013, 18:05
Współczesna i głos zupełnie nie taki - w kontraście z wykonaniem Thorina po prostu przegrywała.
Farin - 11 Stycznia 2013, 18:49
Miria napisał/a | Współczesna i głos zupełnie nie taki - w kontraście z wykonaniem Thorina po prostu przegrywała. | A bo to z napisami jakiś gejowaty wydepilowany elf śpiewał i tyle
Anonymous - 11 Stycznia 2013, 19:01
No co tam komu wyobraźnia podpowiada.
Dunadan - 12 Stycznia 2013, 10:36
Miria, jakbyś obejrzała Ronalda Barbarzyńce to też by się kojarzyło w ten sposób
ilcattivo13 - 12 Stycznia 2013, 13:22
tru, tru
ketyow - 13 Stycznia 2013, 17:52
Mi się bardzo podobał. Niektóre sceny jak z tym jeżem, to można już było pominąć, ale to drobiazgi. Inna rzecz, że Hobbita czytałem na tyle dawno, że ciężko mi oceniać na podstawie książki, bo faktów już nie pamiętam. Ale bardzo przyjemny film, a czas zlatuje tak szybko, że ani się obejrzy, a tu już ending.
Martva - 14 Stycznia 2013, 11:09
Byłam wczoraj, trójwymiar, bardzo mi się podobało
ketyow - 14 Stycznia 2013, 13:39
Ja jestem konserwatystą, więc 2D z napisami
dalambert - 14 Stycznia 2013, 13:48
ketyow, no toś se napisy czytał zamiast film oglądać, dla mnie napisy są totalnie do bani
ketyow - 14 Stycznia 2013, 13:54
Mam zeza, jednym okiem napisy, drugim film. Jednocześnie 3D odpada, bo mam oczy pod innym kątem
dalambert - 14 Stycznia 2013, 14:12
Ja po prostu wolę dobrych polskich aktorów a dubbingu niż tracić połowę obrazu na czytanie złych skrótowców
ketyow - 14 Stycznia 2013, 14:19
dalambert napisał/a | Ja po prostu wolę dobrych polskich aktorówa dubbingu niż tracić połowę obrazu na czytanie złych skrótowców |
I widzisz, tu występuje u nas pewna różnica zdań
Farin - 14 Stycznia 2013, 21:08
Martva napisał/a | Byłam wczoraj, trójwymiar, bardzo mi się podobało | Pewnie twoja ulubiona postać w filmie to ten Nekromanta ;]
|
|
|