Historia - Anegdoty historyczne i inne smaczne kąski
Nutzz - 9 Listopada 2009, 01:17
Okey, dzięki za nakierowanie, poczytam.
feralny por. - 10 Listopada 2009, 08:12
Nutzz, tu masz program centralnych obchodów:
http://www.wojsko-polskie...%9Bci+2009.html
Ja się wybieram.
dalambert - 10 Listopada 2009, 08:15
feralny por., Służbowo czy prywatnie? Jak prywatnie to gdzie Cię ewentualnie szukac?
feralny por. - 10 Listopada 2009, 08:23
Prywatnie, szczerze mówiąc żadnych precyzyjnych planów nie wygenerowałem. Będę chciał zobaczyć pojazdy, rekonstruktorów, i przejdę się do MWP. W sumie to nawet nie jestem pewien czy rzeczywiście pojadę, bo złapało mnie jakieś choróbsko i z kazda chwilą mi gorzej, ale jak na razie wybieram się.
dalambert - 10 Listopada 2009, 08:57
feralny por., Ja może ?podoga i katar/ wybiore się w okolice ronda deGaulle'a i MWP , ale tez nic pewnego.
feralny por. - 10 Listopada 2009, 09:00
No to może na siebie wpadniemy.
dalambert - 17 Listopada 2009, 19:41
W trakcie jednego z obiadow czwartkowych jeden z gości zawzięcie perorował o nieprzydatności języka polskiego do prawdziwej poezji. W końcu jako argument rzucił :
- No choćby znajdźcie mi rym do słowa "cietrzew" !
Obecny przy stole Trembecki odpalił:
- Z pomiędzy drzew
Wyleciał cietrzew
Szukał bałwana
Siadł na Wać Pana
Fakt cietrzew to słowo trudne
illianna - 18 Listopada 2009, 13:41
moze być jeszcze tych trzew, ale chyba poprawnie jest trzewi
Piech - 18 Listopada 2009, 16:09
Słownik rymów
http://www.rymy.eu/index.php
wyrzuca trochę więcej, choć tylko niektóre wyglądają przekonująco
Cytat | białodrzew, Bledzew, bożodrzew, cietrzew, Czebyszew, czerwonokrzew, drzew, gązew, Grębiszew, grochodrzew, gronodrzew, Grzegorzew, Karczew, Kleczew, Kłoczew, Kocierzew, Korczew, kosodrzew, kostrzew, krasnodrzew, krzew, Kujbyszew, lirodrzew, Łaskarzew, łuskodrzew, Magnuszew, mangusodrzew, modrzew, muchotrzew, mydłodrzew, mydłokrzew, odrdzew, odzew, ostokrzew, ostrokrzew, ostrzew, Parczew, Parzęczew, Pleszew, poddrzew, podeszew, podgrzew, podkrzew, poszew, pozew, półkrzew, przyszew, Pszczew, rozkrzew, sitokrzew, skałodrzew, Skarszew, Skaryszew, skórodrzew, Skrzeszew, skrzypcodrzew, Sochaczew, soczew, srebrnodrzew, starodrzew, Stęszew, suchodrzew, szew, Tczew, trzew, wiciokrzew, Widzew, wielkodrzew, więzokrzew, woskodrzew, zacietrzew, zadrzew, zakrzew, zew, zgrzew, Złoczew, zwierzokrzew |
Zgaga - 20 Listopada 2009, 11:38
I poszedłeś na łatwiznę
Ambioryks - 21 Listopada 2009, 11:32
Ciekawą postacią był jeden z dwóch obalających siebie nawzajem, rywalizujących ze sobą dyktatorów Ugandy - Idi Amin Dada (jedyny prezydent w bezpośrednim kontakcie z Bogiem). Miał wielkie poczucie humoru - kiedyś powiedział, że kocha przywódcę Tanzanii, Juliusa Nyerere, i że chce mieć z nim dzieci itp. (ale mimo to wyzwał owego Nyerere na pojedynek bokserski - powiedział, że pojedynek będzie sędziował Muhammed Ali). W czasie walk Ugandy z Tanzanią Idi Amin rozpuścił plotkę ("ot tak, dla żartu"), że armia Tanzanii szturmuję Kampalę - z przyjemnością oglądał jak ministrowie uciekają ze stolicy. Jeden z tytułów, jakie nadal sobie Amin, brzmiał "Pogromca Imperium Brytyjskiego". Wyzwał królową Elzbietę II na pojedynek bokserski - a ponieważ ta nie raczyła odpowiedzieć, uznał, ze wygrał walkowerem. Mówił, że ma posiadłości w Szkocji,którą uwielbiał i której królem się ogłosił - i nawet często paradował w kilcie. Jednocześnie był sadystą - lubił zabijać za pomocą młota kowalskiego. Głowy zamordowanych wrogów osobistych trzymał w zamrażarce. Miał też ciekawy pomysł z zamachem bombowym na Boba McKenziego, z którym Amin oficjalnie się przyjaźnił - na lotnisku, gdy McKenzie miał odlecieć, Amin wręczył mu głowę lwa, wewnątrz której była bomba. Bomba nie zdążyła wybuchnąć zanim samolot wystartował i wybuchła po starcie.
Ciekawą postacią był też Jean-Bedel Bokassa, dyktator Republiki Środkowoafrykańskiej, który po 10 latach rządów ogłosił się jej cesarzem - Bokassą I - a oprawa ceremonii koronacyjnej - wzorowanej na napoleońskiej - kosztowała 20 milionów dolarów, czyli 1/3 budżetu kraju (sama korona, wysadzana pięcioma tysiącami diamentów, kosztowała 5 milionów dolarów). Mają niektórzy manię wielkości...
A co do wspomnianego Nyerere, to próbował on zrobić z Tanzanii drugą ChRL, włącznie z "wielkim skokiem" i "rewolucją kulturalną" - wzorował się na Mao, ale jednocześnie dodawał do tego elementy moralności chrześcijańskiej (deklarował się jako katolik - i teraz nawet jest kandydatem do beatyfikacji ). Swój program wyłożył w 1967 w tzw. Deklaracji z Arushy. Banki i przemysł zostały znacjonalizowane, a miliony chłopów zorganizowano w spółdzielniach rolniczych (ponadto, w 1968 w Tanzanii wprowadzono zakaz noszenia tradycyjnych strojów afrykańskich, które są „niezgrabne” lub „włosów splecionych w brudny warkocz”. Nyerere zaatakował „pozostałości obcej kultury”, zezwalając Lidze Młodych Tanu na rozbieranie siłą afrykańskich dziewczyn noszących minispódniczki, perukę lub obcisłe spodnie, nakazał mężczyznom noszenie spodni). Zawarte w „Deklaracji z Arushy" stwierdzenie, ze „jesteśmy w stanie wojny”, miało usprawiedliwiać ograniczenie praw i restrykcje wojenne, a stwierdzenie, ze „Nikomu nie wolno żyć z pracy innych”, pozwalało na liczne aresztowania „kapitalistów”. Potępiono „lenistwo, pijaństwo i nieróbstwo”, zakładając obozy przymusowej pracy. Potępienie „włóczęgostwa” oznaczało wprowadzenie kontroli i rewizji. Podstawową komórką partyjną była „komórka dziesięciu domów”, a dalej obwód, okręg, rejon i państwo. Przywódca komórki miał prawo zatrzymać każdego, określonego jako „zbieg” (najczęściej z przymusowej pracy) i zarządzić „związanie łotrów”. Polityka ta załamała się w 1977 z powodu nieudolności, korupcji i ogromnego wzrostu cen. Nyerere ustąpił dopiero w 1985, w system wielopartyjny wprowadzono dopiero w 1992.
Z kolei prezydent Dahomeju (obecnego Beninu), Mathieu Kerekou, w 1972 ogłosił, że Dahomej jest państwem marksistowsko-leninowskim, a w 1975 zmienił nazwę kraju na Ludową Republikę Beninu. Zaczął robić ze swojego kraju drugi Związek Sowiecki - tyle że mniejszy i w Afryce - ale skończyło się to klęską i w 1991 musiał ustąpić, wprowadzając system wielopartyjny.
Podobne afrykańskie Związki Sowieckie robili Samora Machel w Mozambiku, Jose Eduardo dos Santos (który zresztą rządzi nadal) w Angoli, płk. Hajle Marjam Mengystu - wręcz ludobójca - w Etiopii, gen. Mohammed Siad Barre w Somalii, płk. Denis Sassou-Nguesso w Kongu, kpt. Didier Ratsirake na Madagaskarze - ale skończyło się tak, że teraz te państwa należą do najbiedniejszych na świecie. Podobnie jak inne państwa rządzone przez marksistów: Zambia, Zimbabwe, Gwinea, Gwinea-Bissau, Ghana, Mali, Senegal, Uganda (w okresie rządów Miltona Obote, choć prozachodni Amin Dada wcale nie był lepszy), Demokratyczna Republika Konga (choć tam akurat marksiści - Patrice Lumumba i Laurent-Desire Kabila - rządzili znacznie krócej ni antykomunista Joseph-Desire Mobutu), Republika Zielonego Przylądka i Wyspy św. Tomasza i Książęcej. (Rządzone przez socjalistów północnoafrykańskie kraje arabskie - Egipt, Libia, Algieria - ucierpiały na rządach socjalistów mniej, bo były bogate w ropę naftową, więc nie zubożały tak jak inne - ale w Algierii i tak był poważny kryzys w latach 80. Na szczęście w 1989/1990 przywrócono tam system wielopartyjny - podobnie jak w 1976 w Egipcie. Szkoda tylko, że Libii to nie dotyczyło)
Wszystko to zgodnie z wezwaniem zawartym w mowie Nikity Chruszczowa wygłoszonej 14 maja 1964 w Assuanie, przy inauguracji działania zapory wodnej, by wszystkie narody afrykańskie zainteresowały się ideologią komunizmu. Oj, zainteresowały się - aż nadto. Ze skutkiem widocznym do dziś.
Oczywiście nie wszystkie afrykańskie dyktatury były komunistyczne - było wiele niekomunistycznych. Ale wcale nie lepszych.
W ogóle to można by założyć temat o Afryce, tylko pytanie, ilu użytkowników chciałoby się w nim udzielać.
dalambert - 21 Listopada 2009, 12:20
KOLONIALIŹMIE WRÓĆ
Kruk Siwy - 21 Listopada 2009, 12:20
Ambioryksie, SKRÓĆ!
dalambert - 21 Listopada 2009, 12:23
Kruk Siwy, jak raz nie koniecznie. Mógł to walnąć w odcinkach, ale opowiastki niezłe i prawdziwe
Kruk Siwy - 21 Listopada 2009, 12:24
Stary i to chodzi. Jak mam ochotę na wykład to biorę się do źródeł a nie do wypowiedzi na forum. Natomiast rozmowa gdy pacjent zalewa cię wodospadem słów jest cokolwiek męcząca.
Zgaga - 21 Listopada 2009, 12:59
Zachęcona felietonem Jacka Dubois z ostatniego „Zwierciadła”, sięgnęłam po książkę Olgierda Missuny „Wspomnienia z sali sądowej”(z lat 1931-1939). Poniższa anegdotka z nich pochodzi.
Sądów Okręgowy dla Warszawy mieścił się w Pałacu Paca na Miodowej. Do tego sądu, jako świadek trafił Aleksander Zelwerowicz. Zachwycony prezes sądu, Tadeusz Kamiński, oprowadził go po swoich włościach; zapytał później:
- I jak się panu mój sąd podoba.
Mistrz z pełną powagą odpowiedział:
- Dekoracje – panie prezesie- wspaniałe, ale charakteryzacja... nieco przesadzona.
Myślę, że jeszcze niejednokrotnie uraczę was anegdotką z książki, chyba że wykażecie się niechęcią do tego pomysłu.
dalambert - 21 Listopada 2009, 13:35
Zgaga, dawaj ! każda dobra historyjka z historii dobra jest
Zgaga - 22 Listopada 2009, 13:31
Jak można uniknąć posądzenia o korupcje czyli ciąg dalszy ze Wspomnień z Sali sądowej Olgierda Missuny.
Do prokuratora O. Missuny, w czasie dyżuru, zgłosiła się znana artystka Zofia Stryjeńska. Niejaki Bayer zmówił u niej do swojego teatrzyku scenografię i kostiumy. Za wykonane projekty odmówił zapłaty, bo jakoby nie miały być jednak w rewii wykorzystane. Ale były.
Missuna oczywiście interweniował, wynikiem czego właściciel teatru zapłacił. Zofia Stryjeńska w dowód wdzięczności obdarowała go pięknym albumem swoich prac. I cóż było robić – oddać album i obrazić artystkę, czy też narazić się na oskarżenie o przekupstwo? Poradziwszy się innego prokuratora, Missuna w sklepie Mortkowicz wycenił album, a następnie za jego równowartość, niebagatelną wówczas sumę 45 zł zakupił ogromną azalię i posłał Stryjeńskiej z bilecikiem.
I jeszcze jedna anegdotka – o tym jak warto mieć dobrego adwokata.
Adwokat Zygmunt Hofmolk-Ostrowski obdarzony był ogromnym temperamentem. W kwietniu 1924 r. w czasie rozprawy, uznawszy się za obrażonego wystąpieniem świadka, wystrzelał doń cały magazynek rewolweru. Szczęściem chybił, ale przed sądem stanąć musiał. Bronił się sam i został uznany winnym... pogwałcenia przepisów ochraniających spokój publiczny i skazany na 7 dni aresztu domowego z zawieszeniem wykonania kary.
feralny por. - 22 Listopada 2009, 19:21
A to ja zapodam coś z zupełnie innej beczki.
Późna jesień 1944, front zachodni, stary niemiecki żołnierz uczy młodego szeregowego z uzupełnień, jak przeżyć. Tłumaczy jak rozpoznawać samoloty:
- Jeżeli jest szary, to angielski, jeżeli srebrny, to amerykański, proste.
- A nasze? - pyta młody żołnierz.
- Nasze są niewidzialne - odpowiada stary.
Taka historyjka krążyła wśród niemieckich żołnierzy pod koniec wojny. Dobrze pokazuje kto panował w przestworzach.
Marcin Robert - 24 Listopada 2009, 15:10
dalambert napisał/a | KOLONIALIŹMIE WRÓĆ |
Żeby miejscowych despotów zastąpili europejscy?
Ambioryks napisał/a | Potępiono „lenistwo, pijaństwo i nieróbstwo”, zakładając obozy przymusowej pracy. Potępienie „włóczęgostwa” oznaczało wprowadzenie kontroli i rewizji. |
Przecież to Europa w epoce merkantylizmu (XVI - XVIII wieku). Tak się kończy małpowanie pomysłów z centrum chrześcijańskiej cywilizacji.
Ambioryks - 24 Listopada 2009, 20:10
Marcin Robert napisał/a | Żeby miejscowych despotów zastąpili europejscy? |
Chodziło raczej o to, że wskutek ekspansji wpływów ZSRS po II Wojnie światowej większość mieszkańców Afryki po dekolonizacji wpadła z deszczu pod rynnę - bo komunistyczni kacykowie byli dla nich jeszcze gorsi niż kolonizatorzy (na ogół). Np. Rodezja była bogata, ale kiedy została podzielona na Zambię i Zimbabwe, to ich marksistowscy władcy - Kenneth Kaunda i Robert Mugabe - zrujnowali je kompletnie. Mugabe rządzi do dziś i wciąż przykręca śrubę (mimo że ma już 86 lat), a w Zambii gospodarka też jeszcze nie wyszła poza schematy gospodarki socjalistycznej (mimo wprowadzenia tam pluralizmu). Teraz, po zakończeniu zimnej wojny, w większości krajów to się zmieniło. Niestety nie wszędzie. Np. w Libii, Angoli, Gwinei-Bissau czy wspomnianym Zimbabwe nadal są dyktatury. I nie tylko tam.
Dyktatury jednej partii były w sumie prawie w każdym państwie afrykańskim w drugiej połowie XX w. RPA należy do jednych z nielicznych, których to ominęło. I pomyśleć, że w potocznej świadomości, utrwalanej również przez filmy takie jak druga część "Zabójczej broni", to RPA była ukazywana jako hańba Afryki i w ogóle całej ludzkości - mimo że RPA wspierała ruchy prozachodnie i proamerykańskie walczące z komunistycznym reżimem w Mozambiku i Angoli chociażby. W "Zabójczej broni II" posłowie południowoafrykańscy to mordercy, odrażający faszyści, antypatyczni rasiści i kto tam jeszcze. Tymczasem w RPA nie tylko biali, ale i Murzyni żyli dziesięć razy lepiej niż w takiej Tanzanii, Ghanie, Gwinei itd. Ale cóż, ukazywanie RPA jako lepszej niż Etiopia za Mengystu, Somalia za Siada Barre, Zambia za Kaundy, Angola za dos Santosa, Mozambik za Machela, Kongo za Sassou-Nguesso itd. byłoby politycznie niepoprawne - bo przecież nie można ukazywać, jacy marksiści w Afryce są źli - przecież to oni wyzwolili Afrykę spod ucisku białych kapitalistów - natomiast trzeba ukazywać, jacy to biali są źli.
Zresztą, Hollywood jest zdominowany przez lewicowców. Pisarz John Grisham, którego książki tak chętnie ekranizują, też jest lewakiem.
Marcin Robert napisał/a | Przecież to Europa w epoce merkantylizmu (XVI - XVIII wieku). Tak się kończy małpowanie pomysłów z centrum chrześcijańskiej cywilizacji. |
Nyerere deklarował się jako chrześcijański socjalista. Jego pomysły były połączeniem maoizmu z moralnością chrześcijańską. Tak jak napisałem.
Ziemniak - 24 Listopada 2009, 20:39
Ambioryks napisał/a | Pisarz John Grisham, którego książki tak chętnie ekranizują, też jest lewakiem |
I wydaje ci się że dlatego je ekranizują?
dzejes - 24 Listopada 2009, 20:43
Nie, ekranizują bo tak naprawdę nazywa się Mosze Goldblum
dalambert - 24 Listopada 2009, 21:23
Ziemniak, dzejes, poglądy Hollywood i etelektualystów NY sa powszechnie znane - lewica pokręcona i nie ma co się podśmiewać tak jest i tyle.
Wdziałeś jakiś film hollywódzki z ostatnich 20 lat gdzie terrorystą, mordercą czy ekstermistą byłby LEWICOWY fanatyk ?
Ziemniak - 24 Listopada 2009, 21:28
dalambert, ale w pierwszym rzędzie decyduje KASA, a dopiero potem ewentualnie poglądy
dalambert - 24 Listopada 2009, 21:30
Ziemniak, kasę załatwia sensacyjna fabuła na poziomie zrozumiałym dla kretynów hodowanych zasiłkami w murzńskich enklawach i efekty specjalne
Fidel-F2 - 24 Listopada 2009, 22:09
a tu nie anegdotki miały byc?
Rafał - 24 Listopada 2009, 22:33
No przecież Dalambert spiwajet i tancujet
Kruk Siwy - 24 Listopada 2009, 22:37
Dobrze że nie na rurze.
Ambioryks - 25 Listopada 2009, 12:18
Ziemniak napisał/a | I wydaje ci się że dlatego je ekranizują? |
Ekranizują, bo tematy chętnie podejmowane i rozdmuchiwane przez postępowy populizm są tam bardziej chodliwe niż tematy ukazujące lewicę w złym świetle.
dzejes napisał/a | ekranizują bo tak naprawdę nazywa się Mosze Goldblum |
Naprawdę? Nie wiedziałem, skąd ta informacja? Zresztą: nie liczy się to, jak się naprawdę nazywa, tylko jakie ma poglądy. Choćby i jego mamusia i tatuś byli nie wiadomo kim, nie miałoby to znaczenia. Joseph Mengele też wychował się w bardzo katolickiej rodzinie.
Ale skoro o tym mowa: w 1949 zekranizowali powieść Ayn Rand (Alissy Zinowiewny Rosenbaum) pt. "Źródło", ale jej późniejszego i donośniejszego "Atlasu zbuntowanego" już nie zekranizowali. Może dlatego, że bardziej dawał do myślenia i że wyraźnie promował egoizm i indywidualizm, czego populiści nie cierpią.
Dobrze chociaż, że nakręcili "Mrówkę Z" - choć to nie była ekranizacja książki.
EOT.
|
|
|