Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek
Adashi - 27 Maj 2007, 13:26
Gustaw G.Garuga napisał/a | Raczej nie przewiduję przedrukowania tego opka, zwłaszcza tak szybko po pierwszej publikacji, więc póki co będzie Podniebny Fort |
sorki, pomieszałem tytuły, już poprawiam.
Gustaw G.Garuga - 27 Maj 2007, 13:36
A tak się nad moim dowcipnym postem namęczyłem, a teraz stracił sens
Adashi - 27 Maj 2007, 13:39
Jest tak gorąco, że powietrze pachnie non-sensem
Co mi tam, zapytam, kiedy zbiór opowiadań o Xiao?
Gustaw G.Garuga - 27 Maj 2007, 13:42
Może w przyszłym roku
Adon - 2 Czerwca 2007, 17:21
A gdzie? W Fabryce?
Gustaw G.Garuga - 2 Czerwca 2007, 18:52
Pomalutku, jeszcze do nikogo niczego nie posłałem Ale sprawę rozważam z każdej strony.
Tequilla - 2 Czerwca 2007, 21:58
Myślę, że jeszcze kilka opowiadanek i się sami będą o Xiao dopytywać...
Gustaw G.Garuga - 3 Czerwca 2007, 09:09
Może już po Podniebnym Forcie rozdzwonią się telefony
Navajero - 3 Czerwca 2007, 09:44
Gustaw G.Garuga napisał/a | Może już po Podniebnym Forcie rozdzwonią się telefony |
Czego serdecznie Ci życzę Tylko żebyś wtedy z robotą nadążył
Gustaw G.Garuga - 3 Czerwca 2007, 10:37
Dzięki! A zdąży się z każdą robotą, jeśli tylko termin odpowiedni
Gustaw G.Garuga - 24 Czerwca 2007, 19:17
Cieszą mnie dotychczasowe dobre opinie o Podniebnym Forcie. Czekam na więcej! Nie pogardzę też kilkoma złymi, jak kto ma na zbyciu
Zakończenia Xiao jakie są, każdy widzi, więc nie zaskakuje mnie niedosyt w tej kwestii Ciąg dalszy będzie, ale za jakieś pół roku.
Sądziłem, że napisałem tekst słusznej długości, ale widzę, że poniżej 80 tyś. (znaków, nie złotych ) tekst na takie miano nie zasługuje. Niestety, nie każdą fabułę da się rozciągnąć. Ale będę pamiętał, żeby następną fabułę dobrać także pod względem "rozciągliwości".
A co do powieści, to poprzerabiałem ostatnio Xiao, efekty bardzo przypadły mi do gustu, przyszłość pokaże, czy tylko mnie jednemu.
Homer - 24 Czerwca 2007, 19:45
Gustaw G.Garuga napisał/a | Niestety, nie każdą fabułę da się rozciągnąć. | Nie każdą zgoda, ale potencjał który krył się w Twoim pomyśle był zdecydowanie większy niż te 10 SFowskich kartek. No sam pomyśl: motyw z panną prawie nie rozwinięty, motyw ze śledztwem bez rozwiązania (gdzie Xiao z dylematem moralnym jaki raport posłać i gdzie konsekwencje jego wyboru), opisałeś takie piekne plemię i wytowrzyłeś taką fajną sytuacje i po co skoro koniec taki szybki (chyba że masz zamiar wrócić do wydarzeń w kolejnym Xiao, ale jak znam Twoje opowiadania to znów będzie coś nowego - i dobrze). Rzuciłeś Xiao w bardzo ciekawą IMHO sytuację (zmuszany do pracy w wojsku) i bardzo szybko (za szybko wg mnie) zmieniłeś mu status. Tak jakby Ci się do czegoś spieszyło . Jeśli kiedyś będziesz planował książkę o Xiao to radziłbym dorzucić tutaj jeszcze ze dwa rozdziały, rozbudować sytuację, wątki i dopiero kiedy Xiao się zadomowi w klimacie przysłać ów list gończy .
Gustaw G.Garuga - 24 Czerwca 2007, 20:26
Sporo interesujących uwag, Homerze. Xiao jeszcze trochę pobędzie na Dalekim Południu, ale nad Guyue rozwodzić się raczej już nie będę (co do panny - dyplomatycznie zmilczę;-). Z jednej strony rozumiem niedosyt i kusi mnie zasugerowane przez Ciebie rozbudowanie sytuacji, z drugiej z własnego czytelniczego doświadczenia wiem, że wyjaśnione tajemnice tracą na uroku. Zresztą samo zakończenie mam za wystarczająco mocne a zarazem wystarczająco otwarte (za lepsze pod tym względem mam tylko zakończenie Odwetu)... Zostawiam sobie tę sprawę do przemyślenia.
Po niedawnych przeróbkach dotychczasowych tekstów przejściowość przygód Xiao zyskała solidne (p)oparcie w regułach klasycznej chińskiej narracji (to wyszło niby przypadkiem i post factum, ale biorąc pod uwagę, że przed napisaniem pierwszego tekstu o Xiao miałem już przeczytane to i owo z chińskiej klasyki, nie wykluczam podświadomej inrpiracji). Być może uda mi się opowieści o Xiao nasycić chińskością nie tylko od strony treści, ale i formy. Mam nadzieję, że rzecz się sprawdzi "w czytaniu"...
Zresztą zobaczymy. Na razie ostro biorę się za cykl conanowski. Po strukturalnie męczącym Xiao, takie luźne teksty pisze się jak po maśle
Ktoś z forumowiczów wspominał kiedyś powieści o niejakim Sędzim Di. No więc mam teraz na biurku Małpę i tygrysa oraz Parawan z laki. I dylemat - czytać, nie czytać...
gorat - 24 Czerwca 2007, 20:35
Względnie niedawno trafiłem na zeszycik z tym sędzią właśnie "Cztery palce", taki tytuł bodajże. Skusiłem się na niego po Longu i PTUS.
Gustaw G.Garuga - 24 Czerwca 2007, 20:50
Wyguglałem sobie właśnie to i owo nt. Sędziego Di - zapowiada się ciekawie, więc nie będę czytać. Staram się ograniczyć wpływ już "przetrawionej" chińskiej kultury na moje pisanie. Dopiero niedawno złamałem się dla paru filmów, ale że jestem dość impregnowany na mocarstwowochińskie wizualia, a i tematykę filmy podnosiły inną, nie sądzę, żeby niezależność Xiao miała ucierpieć. Co innego Sędzia Di, niebezpiecznie podobny do podejmowanej przeze mnie tematyki (na widok tytułu jednej z powieści - Nawiedzony klasztor - zapaliła się w mej głowie czerwona lampka!), i najprawdopodobniej dobrze napisany. Gdyby jednak ktoś z forumowiczów miał coś o Sędzim Di do powiedzenia, chętnie przeczytam
Navajero - 24 Czerwca 2007, 21:22
Ja jestem fanem sędziego, więc kilka słów Cykl jest niezły, ale pod względem literackim właśnie tylko niezły. Van Gulik był wybitnym sinologiem, ale literatem nieco mniej wybitnym. Nie chcę przez to powiedzieć, że był grafomanem, ale widać wyraźnie,że przygody Di stanowią dla niego jedynie pretekst do gawędy o Chinach. Np. tylko w jednej książce ( IMO najlepszej z cyklu) spotkałem sie z przypadkiem, gdzie sędzia Di przeżywa jakieś perypetie uczuciowe. Narracja jest bardzo sucha, "naukowa", ale jak ktoś lubi wschodnie klimaty, czyta się nieźle.
Gustaw G.Garuga - 25 Czerwca 2007, 08:44
Dzięki za tych kilka słów Van Gulik zatem opisuje Chiny takimi, jakie były (wiem z Wikipedii, że było u niego parę anachronizmów, np. realia Ming w okresie Tang, ale takich anachronizmów to u mnie jest akurat jeszcze więcej), a nie zmyśla. Jeśli tak, być może się jednak skuszę. A póki co zabieram się za Krainę wódki Mo Yana, powieść współczesną. Po przejrzeniu strony tytułowej naszła mnie refleksja - tytuł oryginalny to Jiu Guo, w wymowie zbliżony do Zhongguo, co biorąc pod uwagę silną w Chinach tradycję zabawy homonimami, oznacza, że tytuł nawiązywać miał do Chin, czyli Państwa Środka, a zatem po polsku powinien brzmieć np. Państwo Wódki.
Navajero - 25 Czerwca 2007, 09:06
Gustaw G.Garuga napisał/a | Van Gulik zatem opisuje Chiny takimi, jakie były (wiem z Wikipedii, że było u niego parę anachronizmów, np. realia Ming w okresie Tang, ale takich anachronizmów to u mnie jest akurat jeszcze więcej) |
Primo - nie wierz Wikipedii
Secundo - pewne anachronizmy/ przekształcenia są konieczne, przy przedstawianiu odmiennej kultury. On np. pisze, że wprowadził w swoich tekstach gest "wzruszania ramionami". Chińczycy dawniej tego nie robili, ale dla jasności odbioru...
Rafał - 25 Czerwca 2007, 09:24
Miałem zapytać o Xiao. Juz wiem skąd się wziął w Polsce. Został przywieziony statkiem w kartonie Żałuję, że nie miałem niedawno aparatu ze sobą, zrobiłbym zdjęcie wielkiej góry pustych kartonów w wielkim napisem XIAO na wierzchu - w chińskim centrum handlowym GD w Wólce Kosowskiej
Poszukałem z ciekawości co zacz ten XIAO i wychodzi, że albo trąba albo szacunek do tradycji. A co na to autor?
Gustaw G.Garuga - 25 Czerwca 2007, 09:26
Navajero, też miałem z tym problem - koniec końców wzruszenie ramion w moich tekstach pojawiło się niejako samo z siebie. Gest jest tak głęboko zakorzeniony w naszej kulturze, że przemyka się niezauważony. Starałem się parę razy opisać chińską gestykulację i mimikę w klarownym kontekście (np. wysuwanie dolnej wargi - niedowierzanie), ale rzecz nie jest łatwa.
Rafale, był sobie niegdyś niejaki Li Xiaolong, czyli Mały Smok, przemianowany później* na Bruce'a Lee Homonimów w chińszczyźnie jest masa i tylko różnorodność znaków ratuje sytuację. Poczciwe "Xiao" ma po chińsku ponad 40 znaczeń i tyleż znaków
*Sprawdziłem w Wikipedii ( ), kwestia które imię było wcześniej jest nieco bardziej skomplikowana, ale nie miejsce i pora, by to roztrząsać.
Tequilla - 26 Czerwca 2007, 09:40
Przeczytałem "Podniebny fort" i cóż... bardzo dobre opowiadanko. Jakoś tak mi się kojarzy z Thorgalem ( tam była niewidzialna forteca, choć o zupełnie inne rzeczy chodziło) - obaj podróżują, tylko, że Xiao trochę gorzej strzela z łuku
Sam element fantastyczny bardziej wynika chyba z klimatu co moim zdaniem jest jednak na plus - to lepsze niż dosłownosc. Ale gdzies się pogubiłem - dlaczego ów dziwaczny lud wolał zmarłych od żywych? ( nie wątpię, że jest to wyjaśnione, a ja przeoczyłem. Chodzę ostatnio trochę niewyspany )
Mówiłeś, że nie umiejscawiasz serii w jakimś konkretnym czasie historycznym, ale te wybuchające kule... Czyżby proch?
No i dokąd zmierza Xiao? Na południe, czy zachód? Czy nie bedziesz musiał trochę jednak zawęzyć okres historyczny? ( z tego co mi wiadomo dość szybko zmieniały się państwa i realia poza granicami Chin)
Gustaw G.Garuga - 26 Czerwca 2007, 13:23
Może nie tyle "wolał", ile "cenił"... Tu też jest ten element fantastyczny. Jeśli ktoś jest ciekaw, skąd pomysł na wiszące trumny i lud Guyue, sporo informacji znajdzie w Internecie nt. ludu Bo, podbitego przez dynastię Ming.
Właśnie - wojnę na Południu zainspirowały podboje mingowskie, ale zdobywanie Fortu (machiny, pociski itp.) już podbój miasta Xiangyang przez Mongołów kilkaset lat przed Mingami. Nie zamierzam zawężać okresu historycznego, wręcz przeciwnie - w miarę, jak opowiadania idą do przodu, "baza źródłowa" się poszerza Biorę to, co mi pasuje, co jest najatrakcyjniejsze, najbardziej frapujące. To przecież nie prawdziwe Chiny, tylko Chiny mityczne, Cesarstwo Środka, gdzie rządzi nieznany gdzie indziej cesarz Hongzu, itp.
Xiao odpłynął na zachód, zarazem zostając w strefie południowej. Żeby dobrze opisać tamte tereny, będę musiał przeczytać to i owo o południowo-zachodnich Chinach, Tybecie, może też o np. Birmie. I wybiorę, co mi wpadnie w oko
NB, życia nie starczy, żeby przeczytać wszystko, co interesujące w historii, i jeszcze to wykorzystać we własnym pisaniu. Planuję dwa nowe cykle, każdy bazowany na innym okresie, i ilość materiału do przyswojenia (a z jednego okresu wiedzę mam niemal zerową) przytłacza. Ale warto Z drugiej strony, Czerwonego Tygrysa zacząłem pisać mając przeczytane może ćwierć tego, co znam teraz. I nie wstydzę się tego tekstu (choć kilka spraw poprawiłem, gdyby miało - jeśli dojdzie - do wydania książkowego).
Rafał - 26 Czerwca 2007, 13:29
Gustaw, a co z moim pytaniem o źródłosłów XIAO?
Gustaw G.Garuga - 26 Czerwca 2007, 13:36
Piąty post od dołu
Rafał - 26 Czerwca 2007, 13:39
Faktycznie, uciekło jakoś, dzięki
Gustaw G.Garuga - 27 Czerwca 2007, 20:04
W wątku Tekst numeru Kuba pisze o Podniebnym Forcie, iż "nie ma w tekście odrobiny fantastyki". Zarazem pisze, że podobał mu się Odwet z NF, krytykowany przecież (głównie na forum NF) za - tak! - niedofantastyczność. A mnie się wydawało, że Fort jest właśnie fantastyczniejszym z tej dwójki. Takie są uroki pisania tekstów z pogranicza
elam - 27 Czerwca 2007, 22:23
a ja chcialam zapytac o miecz- ten z pasa kaprala; Xiao go zabral, czy nie?
bo nie zrozumialam / nie doczytalam ( nie wiem, jak mi to umknelo)?
Gustaw G.Garuga - 28 Czerwca 2007, 12:50
Nie, nie zabrał. Po co mu drugi
Kuba - 28 Czerwca 2007, 17:59
Gustaw G.Garuga napisał/a | W wątku Tekst numeru Kuba pisze o Podniebnym Forcie, iż nie ma w tekście odrobiny fantastyki. Zarazem pisze, że podobał mu się Odwet z NF, krytykowany przecież (głównie na forum NF) za - tak! - niedofantastyczność. A mnie się wydawało, że Fort jest właśnie fantastyczniejszym z tej dwójki. Takie są uroki pisania tekstów z pogranicza |
Gustaw, brak fantastyki nie był żadnym powodem, dla którego tekst mi się nie podobał. Był nim brak fabuły. Poniżej to, co napisałem w wątku tekst numeru:
No i bezapelacyjnie najgorszy tekst numeru, czytało mi się strasznie, w ogóle jakaś taka nuda, bez sensu. Ledwo doczytałem. Wcześniejszy Odwet z NF mi się podobał, miał fajny klimat i bardzo miło się czytało. A Podniebny Fort wydał mi się napisany jakby na siłę. Fakt, że nie ma w tekście odrobiny fantastyki pomijam.
Po prostu lubię jak w tekście oprócz ładnej scenerii, ciekawych bohaterów itp, coś się dzieje. Więcej takich Odwetów proszę Gustaw, mniej Podniebnych Fortów. Nie dlatego, ze brak fantastyki, bo bez smoka, elfów i zielonego potwora spokojnie sie obejdzie. Ale niech się coś dzieje
Gustaw G.Garuga - 28 Czerwca 2007, 19:21
Kuba, Twoją wypowiedź znam, nawet zacytowałem z niej fragment, do którego się odniosłem. Twoja opinia o braku fantastyki posłużyła mi jako inspiracja do szerszego komentarza. Bo podtrzymuję, że w Forcie widzę więcej fantastyki (też w zakończeniu!) niż w Odwecie, na temat którego usłyszałem na forum NF parę nieprzyjemnych uwag. W najmniejszym stopniu nie polemizuję z Twoimi wrażeniami z lektury
|
|
|