Summa Technologiae - Laboratorium - Q & A.
NURS - 11 Marca 2008, 18:13
dzejes napisał/a | No tak, o napędzie też myślałem. Nawet z nowym, nową baterią zamknę się spokojnie w 2000 brutto. A że VAT odliczę... |
poczekaj chwilę, ma być kolejna mocna rewolucja cenowa w tym segmencie.
NURS - 11 Marca 2008, 18:15
Dunadan napisał/a | Ktoś mi wyjaśni jak to możliwe że było trzęsienie ziemi o sile 5 w skali Richtera w... ANGLII?!?! |
Przezyłem osobiście 4.4 w L.A. i powiem ci, ze to nic szczególnego, zwłaszcza, jak mieszkasz na śląsku. Te stopnie narastają geometrycznie, 4 jest o wiele słabsze od 5 , 5 od 6 i tak dalej.
NURS - 11 Marca 2008, 18:18
Zupełnie z innej beczki.
Dzisiaj w radio słuchalem dyskusji dwóch profesorów o GMO, każdy gadał co innego, ale zaciekawiło mnie jedno. W pewnym momencie jeden z nich wtrącił, że modyfikacje genetyczne to nic nowego, bo pszenżyto jest niczym innym, jak zmodyfikowaną tym sposobem rosliną, ale na poziomie całych łańcuchów a sama pszenica jest tworem także sztucznym (składa się z kombinacji cech trzech roslin, nawet wymienił nazwy, cos na k było) a kombinacji dokonano w epoce neolitu, co stanowi potężną zagwozdkę do nauki.
Nigdy wcześniej o tym nie słyszalem.
Martva - 11 Marca 2008, 18:49
No bo oni strasznie mieszają i stawiają znak równości między hodowlą, czyli sztuczno-naturalnym procesem w wyniku którego otrzymujemy roślinę o pożądanych cechach (sztuczny, bo selekcji dokonuje człowiek, a naturalny, bo jednak nie odbywa sie to w laboratorium), a modyfikacjami genetycznymi.
Dzisiejsze odmiany pszenicy nie są podobne do swoich przodków, tak jak jamniki i chihuahua nie są podobne do wilka. Nie wiadomo skąd się wzięła kukurydza, bo nie są znani dzicy przodkowie, a nawet krewniacy, a ona w takiej postaci w jakiej dziś istnieje nie ma szansy się rozsiewać. Hodowla roślin jest pewnie tak stara jak ich uprawa, bo wiadomo że ludzie zawsze chcieli uzyskać rośliny o jak największych owocach, jak najwyższych plonach i jak największej odporności.
NURS - 11 Marca 2008, 19:07
no dobrze, ale skąd u ludzi z neolitu wiedza, jak krzyzowac rosliny?
Martva - 11 Marca 2008, 19:50
A cholera ich wie ale na studiach nam tłukli do głowy że 'od zawsze', więc może po prostu wysiewali nasiona z największych/najsmaczniejszych/najwcześniej owocujących roślin wątpię żeby się przymierzali do sztucznego zapylania i krzyżowania międzygatunkowego, ale od czegoś trzeba zacząć.
NURS - 11 Marca 2008, 20:13
nie mogę znaleźć żadnych źródeł na ten temat, a mnie zaciekawił.
Adashi - 11 Marca 2008, 22:46
NURS napisał/a | ale skąd u ludzi z neolitu wiedza, jak krzyzowac rosliny? |
NURS napisał/a | nie mogę znaleźć żadnych źródeł na ten temat |
Co na to Däniken?
NURS - 11 Marca 2008, 23:30
daniken to pupa nie źródło.
Adashi - 11 Marca 2008, 23:55
Przecież żartowałem
NURS napisał/a | skąd u ludzi z neolitu wiedza, jak krzyzowac rosliny? |
Skoro potrafili zbudować Stonehenge, to może zmiksować pszenicę też dali radę
Martva - 12 Marca 2008, 08:23
Cytat | Co na to Däniken? |
Kukurydzę ludzie dostali od kosmitów, proste.
Dunadan - 12 Marca 2008, 12:19
NURS, ale to przecież już nawet był short w SyFku na ten temat tyle że tam było o jabłku
GMO to chyba modygfikacje przeprwadzone w zupełnie inny sposób niż naturalne i półnaturalne krzyżowanie roślin ( i zwierząt! ) i ich selekcja która trwała setki czy nawet tysiące lat.
NURS - 12 Marca 2008, 12:39
widzisz dun, pan profesor twierdzil, ze wcale nie, to tylko precyzyjniejsze rekombinacje. z lancuchów przeszli na pojedyncze geny. a p[szenica ponoc jest niezlą zagwozdką, bo naturalnie raczej tego się, bez stosownej wiedzy, nie da zrobić. tam w grę wchodzą aż trzy rośliny.
Martva - 12 Marca 2008, 13:56
No tak, ale da się skrzyżować ze sobą trzy rośliny bez użycia laboratorium. Krzyżujesz jakoś tam spokrewnione, znaczy pochodzące od wspólnego przodka - roślinę A z rośliną B, a następnie ich potomka z C i masz coś nowego. Jakby się natura uparła, to może by i to sama zrobiła, prędzej czy później.
Dunadan - 12 Marca 2008, 14:21
NURS,
Cytat | to tylko precyzyjniejsze rekombinacje. z lancuchów przeszli na pojedyncze geny. |
I tu jest wampir pogrzebany Na funkcjonowanie organizmu w ekosystemie oraz jego wpływ na tenże ekosystem nie wpływają pojedyncze geny ale całe grupy, ich kombinacje itp itd. Możemy wyhodować super pszenicę ale np. nie będzie się ona mogła rozmanażać bo gen odpowiedzialny za np. ilość i szybkośc produkcji ujemnie odpowiada z innym genem za powiedzmy produkcję pyłku kwiatowego
W naturze ( to o czym wspomina post wyżej Martva ) ten gen np. nie mógłby samotnie wzmocniony...
I to własnie tego obawiają się przeciwnicy GMO - nie da się do końca przewidzieć jaki wpływ będzie miało wzmocnienie ekspresji danego genu czy w ogóle wywołanie ekspresji genu obcej rośliny - część zależności znamy ale czy wszystkie?
nasuwa się problem długofalowego wpływu :-/
Przytocze może przykład z leśnictwa - jakieś 20 lat temu ktoś wpadł na pomysł by pomóc drzewom w młodości i zaszczepić u nich niezbędne mikoryzowe grzyby ( każde drzewo musi mieć takie grzyby żeby żyć - mikoryza w naturze następuje sama ale to trochę trwa... ).
Wszystko super, ekstra, wprowadzono cały program, wydano miliony złotówek. I dobrze. Drzewka lepiej się przyjmowały, były batrdziej odporne na szkodniki i choroby.
Ale teraz, tj. po 20 latach, nagle się okazało że drzewka które miały te grzyby szybciej umierają... nikt nie wiedział czemu - odkryto że proces produkcji takich drzewek był błędny - korzenie były zagięte co powoduje usychanie...
Ale o tym dowiedzieliśmy się dopiero 20 lat później.
Podobnie może być z GMO...
Adashi - 12 Marca 2008, 14:37
Kukurydza, pszenica i kosmici w wierzeniach Inków, Majów i Azteków występuje cały zastęp "niebian" odpowiedzialnych za kukurydzę, teraz fani Star Gate proszeni są o popuszczenie wodzy fantazji
GMO jak skrzyżujemy "drogą naturalną" krowę z żubrem i otrzymamy w ten sposób mutanta o nazwie żubroń to ok, ale jak karpiom wszczepimy ludzki hormon wzrostu to już nie jest ok?
Godzilla - 12 Marca 2008, 14:38
I niestety może być tak, że z rynku zostaną wygryzione niemodyfikowane, stare, dobre, sprawdzone odmiany. Słyszałam, że już teraz rolnicy muszą co rok kupować ziarno na zasiew, bo to co zbiorą nadaje się tylko na mąkę, nie chce kiełkować. Czy to prawda, nie wiem. Ale brzmi prawdopodobnie.
Pako - 12 Marca 2008, 14:46
Godzilla - tak jest. Ogólnie z ziarnem produkowanym właśnie tak się sprawa przedstawia, że plony nie nadają się pod zasiew. Chodzi tam o jakieś procesy, ktore muszą być przeprowadzone na młodym ziarnie, żeby nadawało się ono do rozmnażaania. A procesy to raczej tajemnica strzeżona, zeby nikt im interesu nie wyrwał.
Martva - 12 Marca 2008, 16:09
Nie wiem jak jest z zbożami, ale wiem jak z warzywami
Otóż istnieje coś takiego jak odmiany heterozyjne, czyli mieszańcowe (heterozja. Mają ustalone cechy, charakteryzują się dużą żywotnością etc, przy czym jeśli zbierzemy nasiona z takich roślin, to następne pokolenie będzie już miało zupełnie inne cechy - i to nierówne, jedne rośliny będą wysokie, inne niskie, jedne będą owocowały silniej, inne słabiej. I owszem, trzeba je kupować corocznie, ale przynajmniej wiadomo czego się spodziewać. Więc nie mogę się nadziwić radom żeby wysiewać nasionka z pomidorków koktajlowych z marketu, bo jeśli one są odmiany mieszańcowej to owoce z następnego pokolenia będą zapewne totalnie inne.
Ale coś za coś.
Ze starymi odmianami warzyw i owoców jest inna sprawa, ale np w Wielkiej Brytanii był trend na amatorską uprawę takich różnych ciekawostek. Myślę że to nisza rynkowa
ihan - 14 Marca 2008, 09:10
Godzilla napisał/a | I niestety może być tak, że z rynku zostaną wygryzione niemodyfikowane, stare, dobre, sprawdzone odmiany. Słyszałam, że już teraz rolnicy muszą co rok kupować ziarno na zasiew, bo to co zbiorą nadaje się tylko na mąkę, nie chce kiełkować. Czy to prawda, nie wiem. Ale brzmi prawdopodobnie. |
Pisałam już o tym w cieplarni. Są wprowadzane modyfikacje, żeby w naturalnych warunkach ziarno nie kiełkowało (wymagana jest pewnie odpowiednia temperatura przez określony czas lub dodanie hormonów, ale to tajemnica handlowa). Pozwala to zarówno na zapewnienie sprzedaży ziarna i zarobek (tak, tak, niektórzy ludzie o dziwo, zarabiają na swojej wiedzy), a poza tym przepisy dotyczące GMO wymagają, żeby takie organizmy nie mogły się niekontrolowanie rozprzestrzeniać. W zasadzie żeby uzyskać plony odpowiedniej jakości powinno sie używać ziarna selekcjonowanego, które ma określona siłę kiełkowania, było odpowiednio przechowywane, nie ma grzybów na przykład. W Polsce z tym jest problem, a do wypieku chleba przy obecnej technologii potrzebne jest odpowiedniej jakości ziarno, jeśli nie ładuje się polepszacze. Poza tym problem, jak Martva napisała często odmiany to jest pokolenie F1, czyli pierwsze po skrzyżowaniu dwóch wyjściowych (zwróćcie na to uwagę kupując nasiona do ogródka, większość odmian ogórków chociażby jest F1, nie ma sensu z nich zbierać nasion, bo nie powtórzą cech) jeśli zbierzemy nasiona z nich, to będzie rozrzut, wystarczy sobie rozpisać krzyżówkę Mendlowską na 2,3 geny, a pamiętajmy, że jest ich sporo więcej. Nie mówiąc, że wiele roślin uprawnych jest poliploidami i ma więcej niż 2 zestawy chromosomów, taki ziemniak jest tetraploidem (ma 4 zestawy chromosomów) co cholernie utrudnia rozsądną pracę nad nowymi odmianami. przemysł wprowadza różne zmiany, w Polsce do celów przemysłowych (chipsy, frytki) uprawia się ograniczoną ilość odmian ziemniaków o odpowiednich kształtach, problem, że większość z nich nie jest odporna na choroby, nie jest GMO i trzeba je chronić chemicznie, smacznego.
Tak Adashi, zasada jest taka: jeśli nie wiesz co zmieniłeś (stosowałeś krzyżowanie, mutagenezę używając UV lub silnie mutagennych środków chemicznych) i masz kota w worku to jest postępowanie konwencjonalne i nie jest to GMO. Ale jeśli wiesz co jest zmienionego, to już jest GMO i masz problem. Fakt jest taki, jeśli ktoś wpadnie na pomysł zrobienia Polski GMO free, nie tylko żywności wszystkie uczelnie zajmujące się naukami biologicznymi i pokrewnymi mogą zostać zlikwidowane.
Adashi - 20 Marca 2008, 11:30
Pytanie: Jedliście pangę?
Wrzucam tutaj, bo ostatnio była tu mowa o GMO, a ten hormon z moczu ciężarnych Chinek mnie zaintrygował
Kilka linków:
http://www.radio.lublin.pl/artykuly.php?id=11807
http://www.sfd.pl/PANGA_-...t.-t321239.html
http://pytamy.interia.pl/...est-niezdrowa/1
Jak sądzicie, prawda czy fałsz, urban legend czy internetowy hoax
ihan - 21 Marca 2008, 20:18
Nie jestem ichtiologiem,ale podpuszczona przez Adashiego skomentuję tę pangę - oczywiście z GMO kompletnie nic to wspólnego nie ma. Pomysł z ciężarnymi Chinkami lub Wietnamkami sikającymi do stawów z panga uważam za absurdalny. Tak samo jak robienie zastrzyków samicom ryb wydaje się słabo wykonalne chociażby ze względu na skalę przedsięwzięcia. A to wszystko zakładając, że ryby rzeczywiście pozytywnie zareagują na ludzki hormon - pewnie oksytocynę. Gdyby tak,to jakie ma znaczenie skąd pochodzi: z moczu, lub co bardziej prawdopodobne i tańsze został zsyntetyzowany lub wyprodukowany w bakteriach albo drożdżach.Niemniej dobrze, że została zwrócona uwaga opinii publicznej na warunki hodowli zwierząt (nie tylko ryb) na skalę przemysłową, a także na to, co jest dodawane do pasz aby zmaksymalizować przyrost masy. Aha, stosowanie nastrzyków z wody, soli i białka to nie wymysł Wietnamczyków z celu zwiększenia masy (bo w końcu płacimy za kilogram), ale jest stosowane do praktycznie każdego mięsa znajdującego się w sklepach. Swoją drogą ciekawe która konkurencja zdecydowała sie upupić importera pangi.
gorat - 27 Maj 2008, 16:53
mp4 można odtworzyć w Winampie? Próbowałem i nie chce ruszyć, kodeków szukałem, pluginów, nic. Mogłem źle szukać, ale tego sam nie wywnioskuję
dareko - 27 Maj 2008, 20:23
gorat, co to za mp4?
gorbash - 27 Maj 2008, 20:30
Oglądałem ostatnio jakiś film w mp4 - standardowy Subedit + KLite (kodeki)
dzejes - 29 Maj 2008, 12:14
Wirtualne, a jak Bozia pozwoli - to i realne piwo dla tej/tego, kto mi wytłumaczy co to jest mapka sytuacyjno-wysokościowa
Wynająłem lokal - z instalacją elektryczną, ale bez licznika. Chcę się podłączyć do sieci, a by to zrobić muszę złożyć wniosek (4 strony A4) z dołączoną mapką jak wyżej. Co to k**** jest? Sam to mogę namalować? Ktoś to sprawdza? Mam tam pokazać jak wygląda instalacja w lokalu? O co w ogóle chodzi?
ilcattivo13 - 29 Maj 2008, 12:34
dzejes - takie coś narysuje Ci kazdy z uprawnieniami do projektowania instalacji elektrycznych i niektórzy elektrycy (jest sporo różnych uprawnień i dlatego tylko "niektórzy"). Jutro będę widział brata, to się go spytam o szczegóły i dam Ci znać jak dokładnie to się robi.
Podejrzewam, że nawet jakbyś sam to narysował, to i tak będziesz musiał znaleźć elektryka z uprawnieniami, który Ci się podpisze na papierach.
Martva - 29 Maj 2008, 15:08
dzejes, nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie coś pod tytułem 'podkład sytuacyjno-wysokościowy' można nabyć w urzędzie miasta, trzeba pójść i złożyć zamówienie w skali i formacie odpowiednim. Nie chcę Cię wprowadzać w błąd, bo może chodzi o coś innego, ale nazywa sie podobnie...
dzejes - 29 Maj 2008, 19:53
Dzięki za pomoc, bedziemy walczyć. Jutro zasięgnę jeszcze opinii zaprzyjaźnionego elektryka.
Rafał - 30 Maj 2008, 10:18
Zostaw elektryków, złap lepiej panienkę z wydziału geodezji starostwa powiatowego. Jak sie uśmiechniesz to mapkę dostaniesz od ręki za jakieś dwie-trzy dychy. Mapka ma mieć czerwoną pieczątkę o wymiarach 3,5 na 4,5, a może i nawet ze dwie. Na pieczątkach nr KERG, poświadczenie zgodności z państwowym zasobem geodezyjno-kartograficznym, data, podpis z up.Starosty.
Jak się nie uśmiechniesz to dostaniesz ją za dwa tygodnie. Podanie, opłata skarbowa, itp.
Dopiero z mapką łap elektryka, niech ci machnie schemat jednokreskowy, a najlepiej niech sam zasuwa do ZE i załatwia przyłączenie i przepisanie.
|
|
|