To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Seriale, seriale...

dareko - 26 Listopada 2008, 18:01

Ja wciagnalem sie w Life on Mars. Niczego sobie produkcja. No i Harvey Keitel.
hrabek - 27 Listopada 2008, 09:24

Life On Mars fajny. Lepszy niz angielski oryginal, chociaz scenariusz praktycznie niezmieniony.
A True Blood to masakra. Nie moge uwierzyc, ze komus sie to podobalo.

Homer - 27 Listopada 2008, 13:51

hrabek -> A jednak! :)

Miejscami przesadzone, się zgodzę (zwłaszcza niektóre "sexisceny").

agrafek - 27 Listopada 2008, 14:24

"True blood" jest rewelacyjne, panie Hrabek :D . Za to ta ekranizacja Goodkinkga, którą obejrzałem po rozmowie z Tobą... No, ale ostrzegałeś mnie przed tym :mrgreen:
hrabek - 27 Listopada 2008, 14:54

No niestety. Przede mna jeszcze odcinek 4 i 5, ale nie mam juz wielkich oczekiwac. Jesli nic sie diametralnie nie poprawi, dam sobie spokoj.

Agrafek: powaznie piszesz, ze True Blood jest super? Co tam jest super. Plot jest denny jak nic, bohaterowie to banda idiotow, sceny seksu sa obrzydliwe, efekty beznadziejne.

dareko - 27 Listopada 2008, 15:11

hrabek napisał/a
sceny seksu sa obrzydliwe,

Moze jednak dam mu druga szanse. :wink:

Homer - 27 Listopada 2008, 15:38

hrabek napisał/a
Plot jest denny jak nic

Jeśli chodzi o fabułę - nie jest denna... Wątki szybko prują, są ciekawe - zmieniają się, nie trwają przez Bóg wie ile odcinków i trzymają w napięciu zwłaszcza pod sam koniec sezonu (o samej końcówce się nie wypowiem, pisałem wyżej).

hrabek napisał/a
bohaterowie to banda idiotow

Nie wszyscy... większość może... Ale bynajmniej nie "plastikowych" idiotów. Różnią się i są ciekawi (ale trudno dyskutować, jeśli nie obejrzałeś większej liczby odcinków). I w ogóle bohaterów jest strasznie duży odsiew, a mimo to każdy miał swoje 5 i więcej minut.

hrabek napisał/a
sceny seksu sa obrzydliwe

Nawet mnie ruszyło (początkowe z wampirem i przy śmietniku), więc się zgodzę. Ale nie jest tego dużo, a po tym wszystkim przychodzi ciekawa refleksja (bodajże w odcinku szóstym czy siódmym), a co powiesz o "zapomnieniu z Amy"? :> Bardzo ciekawe odloty były...

hrabek napisał/a
efekty beznadziejne

A tam... przerysowane jak i seks... Komiczne bardziej niż beznadziejne (zabójstwa wampirów = hektolitry krwi i mnóstwo sprzątania). Ząbki całkiem fajne ;) . Jedyne zastrzeżenie miałbym do ostatniego odcinka w kwestii efektów.

A ile, ciekawość, obejrzałeś?

Za to jaka ściężka dźwiękowa !!

Iscariote - 27 Listopada 2008, 16:15

hrabek napisał/a
Przede mna jeszcze odcinek 4 i 5, ale nie mam juz wielkich oczekiwac. Jesli nic sie diametralnie nie poprawi, dam sobie spokoj

No ja się poddałem po 5 odcinku. Może jakbym nie czytał książek, to i z nudów bym oglądał. Ale tak to szkoda mojego czasu. Lepiej chyba sobie przeczytać raz jeszcze. :)

agrafek - 28 Listopada 2008, 08:12

hrabek napisał/a

Agrafek: powaznie piszesz, ze True Blood jest super? Co tam jest super. Plot jest denny jak nic, bohaterowie to banda idiotow, sceny seksu sa obrzydliwe, efekty beznadziejne.


Sceny seksu rzeczywiście nie są pokazywane pięknie, w ogóle podejście do seksu jest w tym serialu dość interesujące. Pokazują go zarówno jako coś zwyczajnego, coś wyczekiwanego, ale i jako obsesję. Mamy więc sporo odmian. Całe miasteczko, w którym toczy się akcja jest ostro zakręcone, postaci to nie tyle banda idiotów co wariatów. Twórcy serialu pokazują ich także poprzez ich małostkowości, nie czynią ich pięknymi czy fajnymi, jak ma to miejsce w większości seriali. To mnie bierze. Dzięki temu dostajemy zwyczajnych ludzi w zakręconym świecie, który ich także czyni zakręconymi. Świetne! A co to za postaci! Dziewczyna - telepatka, choć póki co to głównie teleodbiorczyni, nienawidząca swojego "daru", jej brat seksoholik, murzyn - gej handlarz narkotyków i kucharz w lokalnym barze (to wszystko na raz), zakompleksiony detektyw, którego wszyscy lekceważą i kurduplowaty szeryf (w tej roli Wiliam Sanderson, niezapomniany Farnun z Deadwood). Cudo! Od czasu "Deadwood" nie widziałem tak fajnej paczki postaci. W "Deadwood" byli lepsi choć nie tak popieprzeni :D Podoba mi się też jak zostały pokazane wampiry. Żadni tam książęta, czy eleganccy wysysacze. Banda frustratów przekonanych wprawdzie o swojej wyższości nad ludźmi, ale równocześnie dających się ludziom wykorzystywać. Jak dla mnie - super!

hrabek - 28 Listopada 2008, 08:56

Iscariote: co ciekawe, mi sie odcinek czwarty nawet podobal. Zobaczymy jak piaty. Mialem obejrzec wczoraj wieczorem, ale trzeba bylo pojechac po kostium na zabawe mikolajkowa dla mlodego.

Co do True Blood to obejrzalem pol pierwszego odcinka. Niewiele wiecej po scenie seksu z wampirem. Szkoda mojego czasu na to. Poczytalem jeszcze streszczenia ze dwoch nastepnych odcinkow i dalem spokoj.

Jaden Kast - 28 Listopada 2008, 10:19

True Blood skończony i mnie też się bardzo podobał. Co prawda ostatni odcinek nie był najwyższych lotów, ale ogólnie produkcja zainteresowała mnie i na pewno będę czekać na drugi sezon.

Jeśli chodzi o sceny seksu to uważam, że dobrze oddają różne charaktery postaci: od ostrego w wykonaniu łysego wampira, przez odlot na dragach, po namiętność.

Wampiry są ciekawie ukazane, brutalne, wywyższają się nad ludzi, ale nie są tak typowo arystokratyczni, no i (przynajmniej póki co) nie zamieniały się w gacki, ale to chyba kwestia dostosowania się do panującej ostatnio konwencji - lepiej dać im nadludzką szybkość i inne bajery niż robić jakieś mistyczne czary mary, jest wampir, a za chwilę puff dymek i już leci sobie nietoperz.

Jedynym co mnie porządnie wkurzyło to :

Cytat

Wprowadzenie innych fantastycznych ras jak zmiennokształtni, czy wilkołaki. Miałem nadzieję na pewną 'kameralność': ludzie i wampiry i pewne odejście od fantastyczności, jednak póki co wszystko wskazuje na to, że twórcy chcą nam zaserwować pełen przekrój 'Halloweenowych' stwór. Jeśli wprowadzą je w inteligentny sposób, to może się udać, ale boję się, że serial może ni wytrzymać nawet 5 gatunków nieludzi.

agrafek - 28 Listopada 2008, 10:21

Jestem w szoku, że tak pozytywnie piszecie o "Legend...". Zgroza. Koszmar. Gniot gniotów. Drewniany świat, drewniane aktorstwo, drewniana fabuła. Siedzieliśmy z bratem i brzuchy nas bolały ze śmiechu. Wszystko zwalone skądinąd, ale żeby choć źdźbło jakiejś inwencji było w tym zwalaniu. Ale gdzie tam! Brat wyszedł w połowie, ja dobrnąłem do końca, ostatecznie balansując na krawędzi śmierci ze śmiechu przy "dramatycznej" scenie końcowej "bitwy" - nudnej, wtórnej, drętwej i dopiszcie sobie jeszcze jakie tam chcecie negatywne epitety - każdy będzie pasował. Brat popatrzył na napisy końcowe i westchnął z niedowierzaniem: "i naprawdę ktoś bierze za to pieniądze?".
Dziś dobiję go ostatecznie, jak powiem mu, że są ludzie, którym się to nawet podoba.
Hrabek, obawiam się, że nasze gusty są kompletnie niekompatybilne :D .

marekz - 28 Listopada 2008, 10:39

Agrafek: mnie się naprawdę Legend... podoba, to nie prowokacja. :-) True Blood mam, może w weekend obejrzę, na razie jakoś nie miałem ochoty żeby się zebrać, bo męczę to Invasion.

Piszesz, że wszystko w Legend...jest drewniane, nawet fabuła. Czyli co, książka też zła? Czy aż takie różnice/spłycenie w stosunku do książki? Weź pod uwagę, że świat z książki każdy sobie "wyobraża" tak jak lubi najlepiej i jak mu odpowiada, a jak już masz obraz, to jest to jakiś konkretny obraz i inny się nie stanie.

Łatwo jest pisać o czarodziejach i podobnych postaciach, co one tam nie robiły i jak nie wyglądały oraz jaką to miały w sobie Moc Przez Duże Em. Trudniej taką postać zagrać aby nie popaść w śmieszność, która czai się z wielu stron. Czy Zedd jest jakoś wyraźnie gorzej grany niż Gandalf w I części LotR (obydwaj mieli w sobie aspekty Dziada Borowego)? A Spowiedniczka gorzej niż Arwena?

Jakkolwiek miałbym się okazać niewyrobiony artystycznie i fantastycznie, po epizodzie 5 (mimo, że raczej nie jest to epizod najwyższych lotów), serial nadal przebywa u mnie pod sufitem. Jak to jest gniot gniotów to co sądzisz o produkcjach typu Taken, Threshold, Roswell, Xenna, Jericho, czy za przeproszeniem Wiedźmin? Aha i jeszcze, jaki serial fantasy zebrałby u Ciebie wysoką notę? Bo od razu się do niego przymierzę. ;-)

agrafek - 28 Listopada 2008, 11:35

marekz powieści, na których oparty jest serial nie czytałem. Prawdę mówiąc, odradziła mi ja większość znajomych, przy czym ci pozytywniej nastawieni mówili, że ostatecznie można przeczytać pierwszy tom, reszta to już tylko wariacje na jego temat. Brakuje mi więc porównania z pierwowzorem, a co za tym idzie nie stało się moim udziałem rozczarowanie adaptacją.

Cytat
Czy Zedd jest jakoś wyraźnie gorzej grany niż Gandalf w I części LotR


Heh, jak dla mnie - i owszem. Aktor grający Zedda nie próbuje ani przez moment (tj, przez żaden moment pilota) wyjść poza schemat "tajemniczego wielkiego czarodzieja". Może to nie jego wina, ale scenariusza, niemniej drażnił mnie okrutnie. Tu zresztą dochodzimy do podstawowego zarzutu - Zedd to taki ubożej przedstawiony Gandalf. Pasowałby do rozgrywki RPG lub cRPG, jako postać z serialu nie tylko mnie nie satysfakcjonuje, ale wręcz nuży. Wiej jak się kiedy zachowa, co powie, jak zareaguje itp. To samo dotyczy zresztą każdej właściwie postaci z serialu. Wiem, że "podoba nam się to, co już znamy", ale bez przesady! Ponieważ "wszystko już było" twórcy starają się zwykle ubierać stare wątki w nowe szaty. W "Legend..." nawet tego nie spróbowano. Wszystkie postaci są sztampowe aż do bólu. A ja za bólem nie przepadam.
Przywołałeś "Xennę". Oglądając "Legend" miałem wrażenie, że oglądam właśnie "Xennę" lub "Herkulesa", ale pozbawione całej autoironii jaka pojawiała się w tych serialach, dzięki czemu czasem oglądało się je z przyjemnością nawet.
Z wymienionych przez Ciebie seriali nie widziałem "Threshbold". Za "Taken" nie przepadam, ale doceniam pomysł i realizację, "Roswell" ma specjalne miejsce w moim sercu, bo grała w nim Katherine Heigl ;P: , a do Jericho mam słabość, choć drugi sezon już nie przypadł mi do gustu. "Wiedźmin" to w ogóle fenomen - od kilku osób, które powieści i opowiadań Sapkowskiego nie czytały, a fantastyki wręcz nie lubią, słyszałem, że serial uważają za niezły. Ja oglądałem go przez kratę, żeby ciskając co tylko znalazłem pod ręką nie zniszczyć telewizora.
Z serialem fantasy jest problem, prawdę mówiąc. Chyba ciężko zrobić go naprawdę ciekawie. Takie "Sanctuary" też porzuciłem po obejrzeniu pilota, choć tam przynajmniej czarny charakter miał interesujące przebłyski. Pamiętam serial o Conanie, zdaje się, że laski bywały w nim fajne :wink: Dlatego trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. SF jakoś sobie z tym radzi, ale fantasy, w moim odczuciu niespecjalnie. Pomijam tu serie dwu - trzy odcinkowe, jak "Mgły Avallonu", czy "Czarnoksiężnika z Archipelagu" i "Merlina". Może serializacja Martina to zmieni? Na razie, po zastanowieniu, mogę powiedzieć, że jedynym serialem fantasy, który cieszył mnie i cieszy nadal jest "Robin Hood" z Michaelem Praedem i później Jasonem Connerym.
Ale gdyby ktoś zrobił serial o Czarnej Kompanii albo Podpalaczach Mostów, tak jak został zrobiony "Rzym"... (Swoją drogą, oglądając "Rzym" miałem właśnie takie wrażenie, jakby to byli kumple z Czarnej Kompanii :D ).

marekz - 28 Listopada 2008, 11:59

Dla mnie modelowy przykład gniota, to właśnie Jericho. Po obiecujących pierwszych trzech, może czterech epizodach pierwszego sezonu, zwaliło się to jak dla mnie w całkowite ścierwo. Sezon drugi to już w ogóle był brak sensownych pomysłów.

Merlina nowego zbieram na bieżąco, ale jeszcze nie widziałem nic. Xenny nie zdzierżyłem, więc nie wiem co tam się dalej działo, ale nie wyglądało to dla mnie obiecująco, na samej autoironii można pojechać przy 2-godzinnym filmie, ale przy serialu? Od takich rzeczy jak Herkules z założenia trzymam się z daleka, na skutek właśnie obejrzenia kilku odcinków Xenny.

Sanctuary, nie znam, nawet nie wiedziałem, że to istnieje, ale w takim razie już czeka w kolejce do przetestowania.

Threshold to jak dla mnie taka średnia półka. Jak masz wysokie wymagania, nie warto sięgać. Niczego wyjątkowego tam raczej nie ma. Jest jedna względnie ładna laska, ale dość stara (30+niemało), chyba to jest ta: http://pl.wikipedia.org/wiki/Carla_Gugino.

Aha, i w moim odczuciu, Zedd nie jest gorzej grany od Gandalfa. Dodatkowo nie widzę niczego sztampowego w postaci Spowiedniczki. Nad Poszukiwaczem chwilowo spuśćmy zasłonę Milczenia.

hrabek - 28 Listopada 2008, 12:23

Agrafku: aktorstwo w Legend jest tragiczne, to prawda. Przede wszystkim lezy dobor aktorow drugoplanowych. Najwieksza zgroze budzi fakt, ze producentem jest Sam Raimi. To co on, nie wiedzial, ze kreci taka chale?
Czwarty odcinek dalej byl aktorsko i fabularnie tragiczny, ale jakos ogladalo mi sie go lepiej niz trzeci.

Pamietasz nasza dyskusje o fantasy/ekranizacjach? No bo ten serial to najlepszy obecnie serial sf. Bo jedyny. Wiec milosnik fantasy z braku laku musi to ogladac.

agrafek - 28 Listopada 2008, 12:29

Aj, wyraziłem się nieściśle! Chodziło mi o "Merlina" z Samem Neilem. Nowego serialu też nie znam.
"Jericho" rzeczywiście przekształciło się w serial rodzinny, co raczej mu się nie przysłużyło, szkoda. Możemy nawet mówić o podobnym do "Legend..." schematyzmie postaci, tyle, że według innego wzorca. Niemniej, w moich oczach, serial ratuje długo utrzymywana niejednoznaczność dwóch bohaterów oraz pokazana w końcówce pierwszego sezonu wojna domowa między dwoma miastami. Amerykański mit, wszechobecne opowieści o tym jak to ludzie pomagają sobie w trudnych momentach - wszystko to pryska. Przyszła wojna, trzeba jeść. Jeśli inni na tym stracą, trudno.
Drugi sezon słabiutki. Nawet blondyna pokazywała się rzadziej :evil:
Laska z Threshold rzeczywiście taka sobie.
"Xenna" i "Herkules" to oczywiście bzdurki. Dystans do postaci jest jednak dla mniej lżej strawny niż wszechobecny patos.

Hrabek
hrabek napisał/a
Agrafku: aktorstwo w Legend jest tragiczne, to prawda. Przede wszystkim lezy dobor aktorow drugoplanowych. Najwieksza zgroze budzi fakt, ze producentem jest Sam Raimi. To co on, nie wiedzial, ze kreci taka chale?
Czwarty odcinek dalej byl aktorsko i fabularnie tragiczny, ale jakos ogladalo mi sie go lepiej niz trzeci.

Pamietasz nasza dyskusje o fantasy/ekranizacjach? No bo ten serial to najlepszy obecnie serial sf. Bo jedyny. Wiec milosnik fantasy z braku laku musi to ogladac.


Czwarty odcinek oglądało Ci się lepiej niż trzeci? Ratuj się, człowieku! To znaczy, że zacząłeś się przyzwyczajać!
Fakt, seriali fantasy praktycznie nie ma. Możemy zastanawiać się czemu. Może producenci się ich boją? Brakuje im pomysłów? Może poszukamy?
"Oko czasu" Jordana to cykl, którego łatwo się przestraszyć. Bóg raczy wiedzieć ile musiałby liczyć sezonów.
Martin jest już wzięty na tapetę. Erikson kosztowałby pewnie tyle, co pięć "Rzymów", więc nikt go nie tknie. Cook? Hm. "Czarna Kompania" wydaje mi się ekranizowalna kameralnie, ale też trzeba by wywalić trochę kasy na efekty. Niemniej, rzecz do zrobienia. O ekranizacji Edginsa się nie wypowiem, bo go nie znam. Coś zostało? Dobrze zrobiony Leiber mógłby być ciekawy, ale kto by to dobrze zrobił?
Obawiam się, że możemy sobie wyliczać do upojenia, a i tak będą to tylko marzenia ściętej głowy. Obawiam się, że seriale fantasy położył sukces "Herkulesa". Pamiętacie, co się później działo? Te wszystkie seriale o Sindbadach Żeglarzach i cała reszta herkulesopodobnych wyrobów? Moda minęła i nikomu się nie chce do tego wracać, tak sądzę. Tu trzeba by odkryć dla telewizji fantasy na nowo, ale tego nie zrobi "Legend...". Może serializacja Martina? Ale na nią poczekamy.

dareko - 28 Listopada 2008, 12:35

marekz napisał/a
Jest jedna względnie ładna laska, ale dość stara (30+niemało)

Moja rowiesniczka szczwiku ;P:

Taken ogladalem z duza przyjemnoscia.

hrabek - 28 Listopada 2008, 12:52

marekz: spowiedniczka to najlepsza postac serialu. Poszukiwacz jest ok. Zedd to jakies nieporozumienie. A Chase jest z nich wszystkich najgorszy.

Przy okazji. Sa skonczone 22 odcinki Legend (za imdb). Czyli ktos nakrecil od razu pelen sezon nie czekajac na reakcje publicznosci?

agrafek: czy sie przyzwyczajam? Hmm.. No moze. Ja naprawde chcialbym obejrzec dobry serial fantasy.
I czy Herkules byl przyczyna upadku fantasy? A kiedy fantasy nie bylo w odwrocie? Na duzym ekranie wystarczy palcow jednej reki, zeby policzyc dobre filmy fantasy. Z serialami jest podobnie. Mysle, ze po czesci wynika to z tego, ze producenci traktuja ten gatunek jako bardziej dziecinny niz komiksy (ale na fali powodzenia komiksowych ekranizacji moze sie cos wreszcie ruszy i w fantasy). Po drugie, jak slusznie zauwazyl agrafek, fantasy to z reguly kilka-kilkanascie tomow i nikt nie da pieniedzy na sfilmowanie wszystkiego. Po trzecie, po tylu latach prob i mizernych efektow, ciezko pewnie przyciagnac znanych aktorow i wysokie budzety do kolejnych produkcji (dzieki ci, Uwe Bollu, chociaz pewnie obwiniac go za cale zlo, to bylby dla niego komplement). Jak widac nawet Raimiemu nie udalo sie z Legenda i do serialu wzial jakichs gosci z lapanki, ktorzy z aktorstwem nie maja kompletnie nic wspolnego.

marekz - 28 Listopada 2008, 12:57

dareko napisał/a
Taken ogladalem z duza przyjemnoscia.


Taken, to dla mnie średnia półka, choć przynajmniej to serial z jakimś sensem o tyle, że prezentuje w jakiś sposób realną możliwość, jak mógłby wyglądać kontakt z Obcymi i nie jest to wizja a'priori absurdalna.

Tematyka potencjalnie ekstra (chyba ostatnie odpryski idei Obcych jako przynajmniej częściowo dobrych wujków). Z tego co pamiętam ten serial, zawsze mi się on kojarzył z Bliskimi Spotkaniami III Stopnia, ale jakoś tak nie wzbudzał we mnie emocji.

Efekty były mocno przeciętne, choć zdaję sobie sprawę, że nie efekty miały tu być głównym atutem, a powiązanie z tłem rzeczywistych wydarzeń.

Ja miałem wrażenie, że ten serial jest w jakis sposób trochę przeniesiony z przeszłości. Ogólnie niezły, ale jakoś tak nie udało mi się w tę fabułę "zaangażować". Dziwiły mnie jego entuzjastyczne recenzje. Wizja efektów "kontaktu" z 4400 była dla mnie bardziej atrakcyjna, a ten film z kolei recenzje zbierał nędzne.

marekz - 28 Listopada 2008, 13:11

hrabek napisał/a
Jak widac nawet Raimiemu nie udalo sie z Legenda i do serialu wzial jakichs gosci z lapanki, ktorzy z aktorstwem nie maja kompletnie nic wspolnego.


Pytanie czy to byłby dobry pomysł, gdyby grali znani aktorzy.

Nie wiem czy w takim serialu potrzeba Terminatora albo innej Arweny. Mogłoby to przeszkadzać w odbiorze.

agrafek - 28 Listopada 2008, 13:14

Akurat "Taken" i "4400" robiła, zdaje się, częściowo ta sama ekipa. "Taken" rzeczywiście wydawało mi się przesadnie "staroszkolne". Do bohaterów trudno było się przyzwyczaić, bo zmieniali się co odcinek :wink: . W efekcie powstał serial z ogólną wizją, którą ciężko było zainteresować widza. Może szkoda.

hrabek
Cytat
po tylu latach prob i mizernych efektow, ciezko pewnie przyciagnac znanych aktorow i wysokie budzety do kolejnych produkcji (dzieki ci, Uwe Bollu, chociaz pewnie obwiniac go za cale zlo, to bylby dla niego komplement). Jak widac nawet Raimiemu nie udalo sie z Legenda i do serialu wzial jakichs gosci z lapanki, ktorzy z aktorstwem nie maja kompletnie nic wspolnego.

To fakt, fantasy ma, podejrzewam, złą prasę. A przecież, potencjalnie, powinno mieć szansę. Czy takiemu "Supernatural" daleko do fantasy? Oto mamy dwóch herosów nawalających się z demonami, wilkołakami, ożywieńcami i wampirami. Ostatnio pojawiły się jeszcze przeniesione żywcem z "Armii Boga" anioły. A do tego obaj herosi to wybrańcy. Czyste fantasy, można by powiedzieć na podstawie takiego opisu! A jednak nie.
Może więc widzowie najzwyczajniej w świecie nie lubią "magii i miecza"? Przełkną demony, blastery, same miecze... Ale "magii i miecza" już nie?
No, ale "Władca..." się sprzedał. Heh. Najwyraźniej, jak pisze Hrabek fantasy kojarzy się z tandetą i nawet taki Sam Raimi padł ofiarą owych skojarzeń.

Homer - 28 Listopada 2008, 14:05

hrabek napisał/a
Co do True Blood to obejrzalem pol pierwszego odcinka.

Czyli praktycznie nic... :) .

hrabek - 28 Listopada 2008, 14:13

marekz: ale ja nie mowie o aktorach najlepiej oplacanych. Mowie o rzetelnych wyrobnikach drugiego i trzeciego sortu. Takich, ktorzy czasem dostana mala rolke w filmie, a grywali po kilka goscinnych epizodow w roznych serialach. Tymczasem ci co tam sa, to kompletna porazka. Glowni bohaterowie daja rade, szczegolnie Bridget Regan, ale reszta obsady to totalne dno.

Poza tym, problemem jest moim zdaniem, samo pokazywanie fantasy. Takie seriale zawsze wygladaja tak samo. Gdyby w Legend pojawil sie Kevin Sorbo, to pewnie spokojnie wszyscy by uwierzyli, ze to kolejny odcinek Herkulesa. I jak pozniej przekonac producentow, ze my chcemy zrobic serial fantasy - cos nowego? Skoro kazdy kolejny serial wyglada tak samo.

marekz - 1 Grudnia 2008, 00:15

hrabek, w epizodzie 6 Spowiedniczka się zaczyna przedwstępnie rozbierać. :-)

I nie daję się przekonać, że kreacja Zedd'a jest beznadziejna.

hrabek - 2 Grudnia 2008, 11:39

wiem, widzialem. Spowiedniczka jest najmocniejszym punktem tego serialu.

Zed wpadl w trans i gra na jedno kopyto. Przestal mnie denerwowac, przyzwyczailem sie, ale wciaz uwazam, ze aktorsko to bardzo niski poziom. Podobnie wiekszosc bohaterow epizodycznych.

W ogole zauwazylem, ze od czwartego odcinka serial jakby zaczal sie nieco polepszac. Szosty dobil do poziomu przecietnosci. Nie jest juz pod kreska, ale jeszcze tez nie do konca nad. Z braku laku ogladam ten serial i pewnie daje mu ocene duzo wyzsza, ze wzgledu na to, ze przez 11 czy 12 tomow cieszylem sie z lektury Goodkinda, a teraz widze to samo na ekranie, ale moze jeszcze zacznie sie krecic nieco lepiej.

Ziemniak - 2 Grudnia 2008, 11:48

hrabek napisał/a
widze to samo na ekranie


A gdzieś ty u Goodkinda widział Siostry Światła wyglądające jak dobre ciocie i do tego prowadzące sierociniec dla mutantów? Z powieści scenarzyści wyrwali to co im pasowało, ale z oryginałem to za dużo wspólnego nie ma.

hrabek - 2 Grudnia 2008, 12:02

Eee... No w pierwszym tomie w ogole nie widzialem Siostr Swiatla. I Mord-Sith tez nie widzialem, a w serialu juz byly.
Ale przeciez to byl mini-epizod. Poza tym gdzie bylo powiedziane, ze to siostry swiatla. Bylo? Musialem najwyrazniej przegapic :(
Dla mnie takie mini odstepstwa nie przeszkadzaja. Co innego, gdyby sie okazalo, ze Zedd nie jest jego dziadkiem, a Rahl nie jest zly.

thebrave - 7 Grudnia 2008, 23:31

witajcie

pozdrawiam was na wstepie mojego 1 posta

do tej pory czytywalem ten watek bez jakiej kolwiek ingerencji ale w koncu postanowilem zareagowac i sie zarejestrowalem

kochani skoro tak bardzo lubicie seriale to czemu nie ogladacie


CRASH (2008) Serial TV

produkcja: USA
gatunek: Dramat
data premiery: 2008-10-17 (Świat)
czas trwania 51 minut

reżyseria
Sanford Bookstaver, Stefan Schwartz

scenariusz
Glen Mazzara, Stacy Rukeyser

muzyka
Mark Isham

Opis:

Crash to pierwsza własna produkcja stworzona przez sieć Starz. Bazuje na filmie z 2004 roku pod tą samą nazwą, który został uhonorowany przez Akademię Filmową. Ukazuje ona różnorodne postacie zmagające się z własnym życiem jak i napięciami rasowymi w Los Angeles. Cały projekt nadzorował m.in. Paul Haggis, a także nagrodzony aktor Don Cheadle. Prócz tego do produkcji zostały zatrudnione osoby związane z The Shield, Life, Sopranos czy Deadwood (źródło). Jedną z ról zagrał Dennis Hopper, reszta obsady jest także bardzo mocna. Pierwsza seria ma liczyć 13 odcinków

Obsada

Dennis Hopper :Ben
Ross McCall :Kenny
Clare Carey :Christine
Brian Tee :Eddie
Emily Foxler :Kathy
Moran Atias :Inez


naprawde warto

pozdrawiam

Agi - 8 Grudnia 2008, 06:10

thebrave, witaj na Forum. Zajrzyj doBijalni , zostaniesz powitany z wszelkimi honorami.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group