To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kryzys brat Ramzesa

Fidel-F2 - 4 Marca 2009, 10:30

to może spzedać sprzęt miejscowym a za kasę kupić bilety dla załogi
dalambert - 4 Marca 2009, 10:32

Fidel-F2, zasugeruj to p.Klichowi - pewnie na to nie wpadł :wink:
Fidel-F2 - 4 Marca 2009, 10:33

albo niech wracają stopem, a kasa mocno wspomoże budżet na ten rok
dalambert - 4 Marca 2009, 10:37

Fidel-F2 napisał/a
niech wracają stopem

PRZEZ SAHARE :!: :?:
ciekawa wyciezka ale ciężko się załapać, ostatnio nawet na wielbłąda bo z głodu wyjedzone.

Fidel-F2 - 4 Marca 2009, 10:38

nikt nie mówił, że będzie łatwo, w końcu to nie harcerze
NURS - 4 Marca 2009, 11:07

Piech napisał/a
waluty, tymczasem spekulanci bardziej żerują na zaistniałej sytuacji niż ją stwarzają. Potrafią pogłębić problem, ale raczej nie poszliby całkiem pod prąd, nawet w przypadku stosunkowo słabej wciąż polskiej gospodarki. Nie porwaliby się na gospodarkę, która szybko i elastycznie potrafi wykorzystać nowe możliwości na rynku.


IMO spekulanci sterują takimi procesami. Mamy do czynienia z instytucjami, albo nawet konsorcjami, które dysponują gotówką zdolną wywołać ruch nawet na funcie brytyjskim, jak kiedyś Sorosz, który, przypomnę, powalił Bank of England. Spekuła wykorzystuje kryzys światowy, do robienia kokosów na najsłabszych odcinkach. I tak by na nas siadła, bo jesteśmy w tym łańcuchu tam gdzie jesteśmy.

Piech - 4 Marca 2009, 11:20

Spekulanci dużo mogą, bo mają głębokie kieszenie. Z pewnością są w stanie pokonać bank centralny, nawet taki jak w UK. Ale prawdziwa siła gospodarki leży nie w banku ani w rządzie, ale "w terenie". Eksporterzy wzbogacający się na korzystnym dla nich kursie walut wygenerowaliby takie ssanie na waluty, które mogłoby z powodzeniem wchłonąć (z korzyścią dla siebie, bo tanio) kwoty jakie chcieliby wystawić różne Golmany i Sachsy.
NURS - 4 Marca 2009, 12:00

Nie jestem aż tak wielkim fachowcem w tej materii, ale obawiam się, ze nie masz racji. Ta spekulacja chyba nie na tym polega. spekulanci wyprzedają waluty, obniżając ich wartość, to są operacje w skali dnia, nie miesięcy.
MOFFISS - 4 Marca 2009, 12:11

owszem tak się dzieje, ale nawet spekulanci boją się dna. Dlatego nasz ulubiony zet, poszybował co nie co do góry.
MOFFISS - 6 Marca 2009, 10:01

http://gospodarka.gazeta...._nam_auta_.html

rynek motoryzacyjny rośnie w Polsce...hehehehe

Dunadan - 6 Marca 2009, 12:07

To jak tak nieco z innej branży. W Las Vegas w tej chwili odbywają się coroczne targi przemysłu fotograficznego PMA. W sumie już się kończą. Zwykle na PMA firmy prześcigały się w nowościach. Canon pokazał nową puszkę, Nikon wypuścił nowy obiektyw, Sony zapowiedziało puszkę z 24milionami pixeli i takie tam... w tym roku... nic. Dosłownie nic. Garść kompaktów ( fakt, jeden NAPRAWDĘ bardzo porządny - Sigma DP-2 ), Sony pokazało "wydmuszki" ( makiety ) obiektywów - jedynie Samsung zapowiedział wprowadzenie nowego systemu. Canon i Nikon - potęgi rynku foto - niemal milczą :shock: kryzys pełna gębą...
hrabek - 6 Marca 2009, 12:23

Z drugiej strony... czy przypadkiem wszystkiego w aparatach juz nie wymyslono?
Ramzes - 6 Marca 2009, 15:54

Znajomy makler trzęsie portkami. Jak go widziałem ponad rok temu, sposępniał bardzo.
hrabek - 6 Marca 2009, 16:08

No to dobrze w sumie, ze trzesie. Wiekszosc juz jest na bruku i nie ma po co trzasc. Skoro on trzesie, znaczy ze tak zle jeszcze nie jest.
Dunadan - 6 Marca 2009, 17:03

hrabek, ostatnie zmiany ( wspomniane wprowadzenie matrycy 24 mpix to lustrzanki za 8000tys zł ) świadczą o tym że właśnie jest jeszcze wiele do wymyślenia i usprawnienia. Jeszcze do niedawna fotografia to chyba najlepiej rozwijająca się gałąź rynku... teraz przyszedł kryzys i widać to gołym okiem.
hrabek - 9 Marca 2009, 09:05

OK, nowe wieksze matryce w coraz tanszych aparatach. Ale to nie jest rewolucja, tylko postep. Technika idzie do przodu w postepie stalym, wiec sila rzeczy cos co kiedys kosztowalo kupe kasy, teraz tanieje, bo technologia produkcji sie dawno zwrocila. Ja nie mowie o takich rzeczach. Mowie o tych, ktore sa w stanie drastycznie poprawic jakosc obrazu. Czy naprawde zostalo jeszcze cokolwiek do poprawienia? Przeciez nawet najtansza lustrzanka robi sie zdjecia praktycznie idealne. A ze mozesz kupic drozsza z gestsza matryca, czy lepszym obiektywem? OK, ale co to za rewolucja?
Dunadan - 9 Marca 2009, 18:28

hrabek, rewolucję miałeś kilka lat temu... jeszcze 8 lat temu o cyfrowych lustrzankach myślała elita, śmietanka fotografów a i oni w sumie olewali cyfraki bo te baaardzo mocno odstawały od kliszy. A teraz? popatrz - wszyscy focą cyfrą. 8 lat. Na kliszy focono od ponad 100...
MOFFISS - 12 Marca 2009, 14:42

rynki wschodzące mają się dobrze, pomimo globalnego kryzysu. Hm, dość nietypowe zjawisko - próbę wyjaśnienia znajdziecie http://ft.onet.pl/11,2307...ji,artykul.html
MOFFISS - 13 Marca 2009, 09:04

Z bloomberga (opiniotwórczy dla strefy euro)
Chińczycy boją się inflacji w USA, żądają gwarancji od Obamy nie drukowania dolarów :

http://www.bloomberg.com/...M8xA&refer=home

Rośnie rentowność obligacji długoterminowych oraz różnica w cenie między obligacjami zwykłymi a zabezpieczonymi przed inflacją. Rośnie rynek ubezpieczeniowy, każdy chce mieć pewność, że w razie czego dostanie ubezpieczoną od inflacji kasę - znowu jakiś piramidalny koszmarek, na którym zarabiają specjalizowane instytucje finansowe.

Piech - 13 Marca 2009, 09:20

MOFFISS napisał/a
Chińczycy boją się inflacji w USA, żądają gwarancji od Obamy nie drukowania dolarów :

Ładna ilustracja zasady, że ten kto płaci, ten ma prawo wymagać. Niemiłe zaskoczenie dla Amerykanów. Jacy bezczelni ci Chińczycy! Jak oni śmią wysuwać jakieś żądania, zamiast cicho siedzieć i cieszyć się, że im pozwolono finansować długi zaciągane przez dziesięciolecia przed amerykańskiego pipula?

MOFFISS - 13 Marca 2009, 09:23

Chinczycy mają prawo żadać, w światowym pkb zajmują II pozycję (ok 16%), po USA (19,6%)
NURS - 13 Marca 2009, 10:04

Prawda jest taka, ze Chinole mogą przewrócić Amerykę w jeden tydzień :-)
Pytanie tylko, czy ideolo przeważy nad pragmatyzmem. A może, na jak wiele USA będą musiały im pozwolić w nowym podziale świata.

dzejes - 13 Marca 2009, 11:22

NURS napisał/a
Prawda jest taka, ze Chinole mogą przewrócić Amerykę w jeden tydzień :-)


Nie przewracając jednocześnie siebie? To se ne da, pane Havranek.

MOFFISS - 13 Marca 2009, 11:30

dzejes napisał/a
NURS napisał/a
Prawda jest taka, ze Chinole mogą przewrócić Amerykę w jeden tydzień :-)


Nie przewracając jednocześnie siebie? To se ne da, pane Havranek.


mają gigantyczny rynek wewnętrzny, będąc w Chinach parę lat temu, rozmawialem z szefem oddziału VW, śmiał sie, że ma wieksze obroty niz reszta świata, tzn niz w pozostałych filliach.

NURS - 13 Marca 2009, 11:41

dzejes napisał/a
NURS napisał/a
Prawda jest taka, ze Chinole mogą przewrócić Amerykę w jeden tydzień :-)


Nie przewracając jednocześnie siebie? To se ne da, pane Havranek.


Jak wyrywasz zdanie z kontekstu całej wypowiedzi masz rację, jak skonfrontujesz z resztą postu, to się zdziwisz :-)

dzejes - 13 Marca 2009, 11:46

MOFFIS - a ja rozmawiałem z Wietnamczykiem pracującym w barze. Też mały i żółty. I on mi powiedział, że pracuje za miskę zgniłego ryżu, śpi na ulicy i marzy o hulajnodze.

NURS - stawiasz fałszywą alternatywę - albo ideolo, albo pragmatyzm. A żadne ideolo nie wchodzi w grę, nikt rządzący Chinami nie popełni samobójstwa. Chiny rezerwy walutowe trzymają (głównie) w dolarach, a OIDP sam WalMart kupuje więcej chińskich wyrobów, niż większość krajów europejskich.

NURS - 13 Marca 2009, 11:53

No to popatrz na to tak: jak się ameryka przewróci, nie przestanie istnieć. Nie wiem czemu widzisz to tylko w czarno białych barwach. Będzie nadal musiała kupować. A kupi od tego, kto będzie umial jej narzucić. Komuniści nigdy nie kierowali się pragmatyzmem, no, może na samym końcu, kiedy musieli grać według cudzych reguł. Nie jestem wcale taki pewien, że prymat w światowej gospodarce nie może być celem godnym żarcia zgniłego ryżu przez... ile? dwa, pięć lat? A może nawet krócej.
MOFFISS - 13 Marca 2009, 12:06

dzejes napisał/a
MOFFIS - a ja rozmawiałem z Wietnamczykiem pracującym w barze. Też mały i żółty. I on mi powiedział, że pracuje za miskę zgniłego ryżu, śpi na ulicy i marzy o hulajnodze.
.


Wiesz tak myślałem, dopóki nie zobaczyłem jakie kolosalne zmiany dokonały sie w Chinach. W głowie jeździł mi stereotyp Chińczyka na rowerze. Miałem okazję zobaczyć Hong Kong, Szanhaj, Pekin i Guilin (takie nasze Zakopane). Szok i niedowierzanie towarzyszyły mi w trakcie pobytu tam na okrągło . Kraj kontrastów, od straszliwiej biedy aż po niewyobrażalne bogactwo. Miałem okazje zwiedzać ichniejsze fabryki po 20-50km2, specjalne strefy ekonomiczne oraz tzw slamsy (bloki komunalne bez okien). Pomimo morderczego klimatu dla europejczyka, chciałbym tam mieszkać na stałe.

Pamiętam jak lądowałem na Okęciu, miałem wrażenie, że przyleciałem do jakiegoś skansenu.

dzejes - 13 Marca 2009, 12:20

NURS - wiem, że jesteś pisarze SF, ale nie przenoś tego na ocenę realu :wink:

MOFFIS - ale że jak myślałeś? Bo ja generalnie to się nabijałem z Twojego argumentum ad anegdotam.

Poza tym staraj się nie rzucać faktami, które są do zweryfikowania przy pomocy Gógla w 20 sekund. Na przykład tu.

Dane trochę nieświeże, ale nie chciało mi się szukać dłużej, niż rzeczone 20 sekund.

Cytaty klucze:

Cytat

Europe and other markets reported a 2.9% rise, equating to the bulk of the group's sales at around 1.58 million units


Cytat

[...]while Asia-Pacific was not far behind with growth of 20%, equating to 414,000 units


Następnym razem porozmawiaj z inteligentnym jaszczurem z planety Zorg, będzie mi trudniej zweryfikować.

MOFFISS - 13 Marca 2009, 12:25

Zaimponowałeś mi tym Zorg'iem. Jestem pod wrażeniem. Co niczego nie dowodzi, że Chiny mają taki potencjał, o którym wczesniej rozmawialiśmy.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group