Mechaniczna pomarańcza [film] - Strzelanie na ostro - Dalamberta potyczki z filmem
dalambert - 5 Września 2011, 09:48
Kruk Siwy, ale obejrzeć niewątpliwie warto. Natomiast jak się ma prawdziwą Moskwę i kupę materiałów dokumentalnych z epoki, to nie trza ducha oddawac jeno się kreci i już.
Mnie własnie u Rosjan najbardziej podobał się Woland . Początkowo na Patriarszych jakby mało groźny, ot "konsultant", a potem stający się coraz bardziej potężnym i strasznym. Małgorzata natomiast dla mnie rewelacyjna , znaczy ta rosyjska - pani Kowalczyk bodajże, no i Kiciuś im jednak lepiej wszyszedł.
Natomiast może mam "spaczony" odbiór, bo po pierwszym ogladzie popatrywałem sobie na to całą niedzię, ot Pucek na działce, a ja do Moskwy i Jeruszalim się wybrałem.
Ps. Kruku co do biuścików to masz rację, ale i parę niezłych pupci tez tam można zobaczyć / Hella/
Kruk Siwy - 5 Września 2011, 09:52
Toż powiedziałem, że serial zacny. Ino nie dla mnie. Nie mogłem zaakceptować ani Wolanda ani Poncjusza Piłata.
A ducha zawsze trzeba oddawać bo inaczej wyjdzie rzecz bezduszna i w sumie taka jakaś płaska.
Uważasz, ze jak sfilmować konie w prawdziwym wąwozie Somosierry to będzie najlepszye przedstawienie szarży szwoleżerów? E tam.
dalambert - 5 Września 2011, 09:59
Kruk Siwy napisał/a | Nie mogłem zaakceptować ani Wolanda ani Poncjusza Piłata. |
Woland mi sie"podobał" jeśli o nim mozna tak powiedzieć, ale co do Poncjusza, to masz rację . Kudy temu łachurowatemu typkowi do Jeźdzca Złotej Włóczni.
Jedyna dobra scena to jak dysponuje "ochronę Judy" prawdziwie NKWDowski macher z niego wylazł, ale to to Rosjanie mają na codzień, więc i zagrać umieją.
Ps, A na Sadowej byłeś? Czy "Sadowa z filmu" ma się jakoś do rzeczywistej ?
Kruk Siwy - 5 Września 2011, 11:34
Sadowyje Kolco z lat dwudziestych a obecne trudno porównywać. Co prawda Moskwa zburzona nie była, ale to już dziewięćdziestiąt lat minęło. Zmiany, zmiany zmiany. Poszczególne budynki owszem, ale ulica jako całość uż nie bardzo. Filmowcy jednak starali się by zbytnich baboli nie strzelać, czyli Sadową pewnie grały inne mniej ruszone zmianami ulice. No, ale nie muszę przecież cię uczyć jak się to robi.
dalambert - 5 Września 2011, 11:56
Kruk Siwy, nie nie musisz. Rosjanie bardzo umiejętnie łączyli zdjecia dokumentalne Moskwy z lat trzydziestych z ujęciami filmu, w których było stosunkowo mało statystów i tła.
Wielki pogrzeb Berlioza idzie pod murami Kremla właściwie pustą ulicą i parkiem w którym tylko na ławce Małgorzata z Asansellem gada.
Zresztą pomysł by "sceny nadprzyrodzono-szatańskie" rozgrywały się w pełnym kolorze, zaś "nomalne życie" było w sepii czy czarno-białe, też temu pomaga.
RD - 5 Września 2011, 16:32
Kruk Siwy napisał/a | Toż powiedziałem, że serial zacny. Ino nie dla mnie. Nie mogłem zaakceptować ani Wolanda ani Poncjusza Piłata. |
O, to zupełnie jak ja. Piłat to normalnie mydłek jakowyś, a nie twardy legionista ze zdartym od komend głosem i naturalnym okrucieństwem w sercu. A Woland w wykonaniu Holoubka to dla mnie czysta, intelektualna groza, uprzejmość kata puszczającego ofiarę przodem na schodach prowadzących na szafot. I jakoś tak mi się wydaje, że polski serial jest bardziej rosyjski niż rosyjski. Tak, jakbyśmy lepiej czuli Bułhakowa. Co mnie zresztą nie dziwi...
nureczka - 6 Września 2011, 08:57
A mnie najbardziej podobała się wersja teatralna, wystawiana wiele, wiele lat temu we Współczesnym.
Są książki, takie jak "Mistrz i Małgorzata" czy "Miłość w czasach zarazy", których urok polega na niedopowiedzeniu, aluzji i grze wyobraźni. Gdy się to to "zmaterializuje" rzecz robi się dosłowna i płaska. Dlatego teatr, który z definicji jest bardziej umowny niż film, w tym, przypadku wygrywa.
dalambert - 6 Września 2011, 09:07
nureczka, Też byłem na tym we "Współczesnym" znakomita rzecz, acz próby szykowano z Czesławem Wołejką w roli Wolanda, bardzo się na niego "szykowałem". Niestey zmarł przd premierą i niejako z marszu zastąpił go Wakuliński - też doskonale zgrał, acz zapewne zupełnie inaczej niż mógłby to zrobić Wołejko.
Oczywiście wszelka książka / szczególnie dobra i aluzyjna/ polega na wyobraźni czytelnika, więc po przemyśleniu uważam, ze jeżeli można wartosciować obie realizacje telewizyjne/ Rosyjska i Polską/ to nasza lepsza
Wojtyszko kasy za bardzo nie miał, Moskwy tyż do dyspozycji nie mial, cenzura mu jeszcze mogla bruździć / rok prod. to 1988, dopiero premiera w TV w 1990/ więc musiał myśleć, myśleć , no i TO włąśnie dało znakomity rezultat, acz czasami sloma wyłazi.
Natomiast Rosjanie kasę mieli, Moskwę mieli, to może bardziej "obrazowali" książkę niz tworzyli dzieło i to się momentami mści.
Więcej tam znakomitych scen "pojedynczych" ale całość robi "trudne" wrażenie.
RD - 6 Września 2011, 09:14
Znakomite było słuchowisko puszczane w radiowej Trójce... Miodzio...
dalambert - 6 Września 2011, 09:19
RD, szkoda, ze mi się nie trafiło, można to jakoś ściagnąć , lub kupić?
A cóż w ogóle sluchowiska, czasami rzecz znakomita - głosy, aktorstwo, efekty są, a wyobrazić sobie trzeba.
nureczka - 6 Września 2011, 09:25
Ja bym też kupiła, gdyby nagranie było dostępne. Często wolę słuchowisko od filmu. W ogóle boleję wielce nad tym, że słuchowiska trafiają się coraz rzadziej.
RD - 6 Września 2011, 09:49
Pojęcia nie mam, czy można nagranie gdzieś zdobyć. To było z cyklu "Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym"
Agi - 6 Września 2011, 10:04
Szukałam na www.mojepolskieradio.pl , ale nie ma archiwalnych nagrań powieści.
E.:lit.
dalambert - 2 Października 2011, 10:42
No trochę "odparowałem" i uważam , że Jerzy Hoffman mnie oszukał, zaś Wojciech Kossak . tfu , pardon Sławomir Idziak nie
Cala ta 1920- Bitwa warszawska
to zbiór znakomitych obrazkow batalistycznych i "innych scenek" które z ogromnym trudem opowiadają jakąś wykastrowaną historyjkę / taki mielony dramacik dla analfabetów/, malo tego dokladnie śledziłem wszelkie "doniesienia z planu filmowego" znacznej części scen jakoby nakręconych w kinie nie uświadczysz miał być Wikcio Zborowski jako kpt. de Gaulle i nima go wcale, aktory różne opowiadały po tabloidach jak to się im tam wspaniale grało i co ? NIma guciów wcale
Pytanie - czy to można polecić Wam - można 3D w wykonaniu pana Idziaka jest doskonałe, kudy do niego drugiej części HarregoP. i insygniów... ale pamiętajcie idziecie na Wojciech Kossaka w kiepskich ramach fabularnych
feralny por. - 2 Października 2011, 12:36
Te sceny co ich nie ma może będą w wersji reżyserskiej, która ma się na DVD pojawić.
Kruk Siwy - 2 Października 2011, 12:42
Oby. Bo choć wybieram się to jak słyszę, Hoffman dał ciała, tak jak się obawiałem. Ech.
dalambert - 2 Października 2011, 12:44
feralny por., tak se gadasz, czy wiesz, jeżeli tak to zręczny numer marketingowy- ale co z 3D - jeżeli DVD to telewizorków to tej zabawy u nas nie za wiele, więc jak chcą to sprzedać to musi być dla zwykłych dostosowane, i 2/3 zabawy szlag rafia
Ale Idziak ciała nie dał więc Kruku czniaj fabułę - Kossaka se pooglądaj - ułany i bolszewiki cudnie się ruszają
feralny por. - 2 Października 2011, 12:47
Tak se gadam, ale wiem że ma być na DVD film długi na 3 godziny, więc siłą rzeczy muszą się tam pojawić sceny, których w kinie nie było.
dalambert - 2 Października 2011, 12:59
feralny por., tego co w kinie dają to jest tak ledwo półtorej godziny, odliczając koszmarne reklamy przed seansem / coś półgodziny bite- brrrrr/
feralny por. - 2 Października 2011, 13:00
Informacja od ludzi, którzy przy filmie pracowali.
ilcattivo13 - 2 Października 2011, 22:42
dalambert napisał/a | No trochę odparowałem i uważam , że Jerzy Hoffman mnie oszukał... |
po "Ogniem i mieczem" nie spodziewałem się już niczego dobrego od tego pana. Może poza wiadomości, że odchodzi na emeryturę.
"Bitwę..." chciałem obejrzeć jedynie dla scen batalistycznych - poza tą jedną, a której Józefowiczowa szczerzy zęby strzelając z maksima (?), ofkors - ale skoro wujek felelny napisał, to co napisał, to zaczekam na DVD i obejrzę film w domu.
Kruk Siwy - 2 Października 2011, 23:05
I to jest błond, bo dużą batalistykę trza oglądać na możliwie dużym ekranie. DVD obejrzę sobie później, jak już mnie zainteresują (?) wątki poza batalistyczne.
dalambert - 3 Października 2011, 09:29
ilcattivo13 napisał/a | to zaczekam na DVD i obejrzę film w domu. |
Mozna i tak, ALE jednak radził bym się przełamać i iść do kina. Tylko pamiętaj - idziesz na Wojciecha Kossaka czyli na piękne obrazy w kiepskich ramach.
Staruszkowi H. dobrze wychodzą sceny masowych marszy i parad - patrz "Ogniem i mieczem" z marszem armi Chmielnickiego - nikt tak nie pokazal "Ukrainskiej Chwały" jak dziadunio H. w tej scenie.
Podobnie i tutaj KonArmia z lotu zwiadowczego samolotu Eskadry kościuszkowskiej, to naprawdę znakomita imponująca scena.
Fakt wszystko w tym filmie dzieje sie za szybko, jakby na chybcika jest opowiadane, ale jest na co popatrzeć.
I jeszcze, pare stron wyżej w tym wątku narzekałem na serial 1920 - Wojna i miłość"/ kto ma ochotę to w soboty teraz leci na TVPolonia/ otóż jednak zwracam Twórcom honor.
Biedni byli, ubodzy, kudy im do hofmanowskiego rozmachu i pieniędzy, ale/ fakt -serial/ merytorycznie i faktograficznie to . w porównaniu z "Bitwą warszawską" rzecz znakomita i dobra.
Tam się opowiada, u dziadka H. bajdurzy i manipuluje.
feralny por. - 3 Października 2011, 09:35
No weź mnie nie osłabiaj.
Kruk Siwy - 3 Października 2011, 09:36
Aleczym?
feralny por. - 3 Października 2011, 09:40
Że zwraca honor tfurcom Woja i mdłości.
dalambert - 3 Października 2011, 09:43
feralny por., A wyobraż sobie, że jednak = oczywiścia cała "masówka" w serialu to nędza i kit wszeteczny, ale OPOWIADAJĄ jakąś historię, rózne wątki / fakt tyż nie doporacowane/ ale są, czegoś się można dowiedzieć / nie tylko jak u H. migawkowo /, jak to się w tych latach 1918-1920 działo i bywało, że walczyły wywiady stron obu, ze bywało propaganda socbolszewicka padała na podatny bidny grunt, że rżnęli nie tylko burżujów ale i swoich, że i polska intendentura miała lepkie łapy.
Oczywiście podtrzymuję wszystke uprzednie moje rastrzeżenia, ale po obejrzeniu dzieła dziadka H. widzę, że i w tej nędzy serialu coś jednak było wartego pooglądania.
Kruk Siwy - 3 Października 2011, 09:44
Oglądałeś Żenadę 1920?, jak mniemam - nie. A dalambert zwraca honor i owszem ale w
p o r ó w n a n i u do tegoż dzieła. Tak ja to zrozumiałem i jak obejrzę film dam znać czy wg. mnie słusznie.
Ziuta - 3 Października 2011, 09:45
dalambert napisał/a | I jeszcze, pare stron wyżej w tym wątku narzekałem na serial 1920 - Wojna i miłość/ kto ma ochotę to w soboty teraz leci na TVPolonia/ otóż jednak zwracam Twórcom honor.
Biedni byli, ubodzy, kudy im do hofmanowskiego rozmachu i pieniędzy, ale/ fakt -serial/ merytorycznie i faktograficznie to . w porównaniu z Bitwą warszawską rzecz znakomita i dobra.
Tam się opowiada, u dziadka H. bajdurzy i manipuluje. |
I to jest piękne, że mając mikroskopijny budżet i tylko te rekwizyty, których nie zabrał Hoffman (na przykład niemieckie hełmy wz. 1916), zrobili coś lepszego. Co weselej, korzystali z podobnych wątków, bo jest i ułan zakochany w piosenkarce kabaretowej, która zostaje sanitariuszką, jest i wątek rosyjski – ale wszystko lepiej napisane.
Do tego scenarzyści serialu mądrze postąpili, nie wdając się w spory o autorstwo planu bitwy – po prostu wchodzi Piłsudski-Baka i mówi, że w sztabie zadecydowalim, że walimy znad Wieprza. U Hoffmana Piłsudski-Olbrychski wymyśla bitwę, a sztabowcy z Rozwadowskim na czele patrzą z otwartymi gębami na geniusz wodza.
Ja tam czekam na ekranizację Lewej wolnej. Jak nie schrzanią, to będzie kino.
feralny por. - 3 Października 2011, 09:48
Ale Kruku mnie właśnie o to chodzi. To znaczy, że film Hoffmana to dno i worosty i to własnie mnie osłabia.
|
|
|