Mistrzowie i Małgorzaty - Adam Szymanowski
Ixolite - 29 Lutego 2008, 12:00
Dobra, może teraz się uda
Językowo w zasadzie nie mam zastrzeżeń, ale jak czytam dla przyjemności to zwykle nie zwracam uwagi na język, chyba że coś wyjątkowo zgrzyta, albo wyjątkowo dobrze jest napisane. U ciebie może momentami za dużo krótkich zdań, o czym wspominali przedpiścy. Ale zauważyłem to tylko w dwóch czy trzech miejscach, gdzie akcja wyraźnie zwalniała i takie "rwane" zdania nie pasowały do tempa narracji. A, zwróciły też moją uwagę niezbyt często stosowane w codziennym języku nazwy kolorów, które brzmią bardziej jak cytat z katalogu, niż obserwacja, której dokonać może bohater opowiadania.
Sprawa protez - zapewne masz rację, że może to być rzecz powszechna, w opisywanych przez ciebie realiach, w końcu to twoje realia Zauważ jednak, że przy wielu okazjach sam zwracasz uwagę czytelnika na te protezy, podkreślając że ręce są sztuczne, używając nazwy materiału w taki sposób, że natychmiast kojarzy się z czymś "niepasującym" do wizerunku przeciętnego człowieka. Dajesz też zwrócić uwagę na te protezy innym postaciom, tak że właściwie w każdej większej scenie jest o nich mowa - to sprawia wrażenie, że są one czymś na tyle nietypowym i charakterystycznym, że - tak jak wspomnieli innym - mogłoby wywołać różne komplikacje dla całego planu.
Przechodząc do planu jako całości - well, mam mieszane uczucia. Ogólnie koncept jest jak najbardziej poprawny, ale zgrzytają detale, a detale jak wiadomo...
Po pierwsze sprawa ochrony w biurze maklerskim - ok, rozumiem, że można do biura wkręcić podstawionego pracownika, sfałszowana historia i referencje to dla hakerów raczej nie problem. Rozumiem też ścisłe środki ochrony, typu przeszukania na wejściu. Ale przy tak ostrym sposobie traktowania pracowników biura nie rozumiem jakim cudem kurier może wejść praktycznie bez kontroli. Praktyka wygląda raczej tak, że kurier zostawia przesyłkę w recepcji czy cuś, na pewno nie mógłby wejść bez sprawdzenia przesyłki, jeśli nie mogą tego zrobić etatowi pracownicy biura. To się niestety trochę kupy nie trzyma.
Kolejna sprawa to wkręcenie Padre do CPSu - firma zajmująca się ochroną ważnych danych raczej nie przyjęłaby na stanowisko konsultanta kogoś ot tak, z dnia na dzień, a już na pewno nie wysłałaby go do tak ważnego klienta. Rzecz w tym, że jako pracownik CPSu Padre miał praktycznie nieograniczony dostęp do systemu banku. Starą i sprawdzoną zasadą jest, że najsłabszym ogniwiem wszelkich zabezpieczeń jest człowiek. Firma zajmująca się ochroną danych i mająca do nich dostęp, musi też dbać o wiarygodność i hmm, brakuje mi słowa, "jakość" swoich pracowników.
Teraz rzecz kolejna - jak rozumiem wszystkie trzy stanowiska pracy załatwiała Calina? Jeśli tak to w jaki sposób, bo tego nie mogę rozgryźć. W środowisku, które infiltrowali, była jeśli dobrze rozumiem, pionkiem, skąd więc dojścia pozwalające na tak swobodne wniknięcie w struktury kilku firm?
No i jeszcze sceny erotyczne, które hmm... no nie były najlepsze, siakieś takie płaskie, mimo rozbudowanej otoczki.
Chwilowo to tyle uwag, jak mi coś jeszcze się przypomni albo wyniknie, to się pochwalę
Adashi - 29 Lutego 2008, 15:31
Ixolite, dzięki za opinię
Ixolite napisał/a | U ciebie może momentami za dużo krótkich zdań, o czym wspominali przedpiścy. Ale zauważyłem to tylko w dwóch czy trzech miejscach, gdzie akcja wyraźnie zwalniała i takie rwane zdania nie pasowały do tempa narracji. |
Wezmę to pod uwagę przy kolejnym tekście.
Ixolite napisał/a | A, zwróciły też moją uwagę niezbyt często stosowane w codziennym języku nazwy kolorów, które brzmią bardziej jak cytat z katalogu, niż obserwacja, której dokonać może bohater opowiadania. |
Narracja jest w trzeciej osobie, więc obserwacji dokonuje narrator, a nie bohater A narrator uznał, że ultramaryna, fuksja, ecru czy bordo brzmią oryginalnie i ekstrawagancko
Ixolite napisał/a | ok, rozumiem, że można do biura wkręcić podstawionego pracownika, sfałszowana historia i referencje to dla hakerów raczej nie problem. Rozumiem też ścisłe środki ochrony, typu przeszukania na wejściu. Ale przy tak ostrym sposobie traktowania pracowników biura nie rozumiem jakim cudem kurier może wejść praktycznie bez kontroli. Praktyka wygląda raczej tak, że kurier zostawia przesyłkę w recepcji czy cuś, na pewno nie mógłby wejść bez sprawdzenia przesyłki, jeśli nie mogą tego zrobić etatowi pracownicy biura. |
Ależ kto mówi, że kurier nie był sprawdzany, był a owszem, bramka skanująca, wykrywacze metali, przeszukanie kieszeni i inne cuda, na pewno ochroniarze zapuścili też żurawia do torby z jedzeniem, ale jeśli myślisz, że zaglądali do środka kanapek, żgali potrawy szpikulcem, albo badali skład chemiczny napojów, no to chłopie masz ciekawe przemyślenia na ten temat Kamuflaż, drogi Watsonie!
Ixolite napisał/a | wkręcenie Padre do CPSu - firma zajmująca się ochroną ważnych danych raczej nie przyjęłaby na stanowisko konsultanta kogoś ot tak, z dnia na dzień, a już na pewno nie wysłałaby go do tak ważnego klienta. Rzecz w tym, że jako pracownik CPSu Padre miał praktycznie nieograniczony dostęp do systemu banku. |
Zgoda, CPS nie zatrudniłby kogoś z ulicy, ale z miłą chęcią przyjąłby w swoje szeregi Pana Petera von Danzig. Czytałeś jego CV, listy referencyjne, przebieg pracy zawodowej? Hmm... imponująca lektura, co z tego, że dane są fałszywe, skoro losowo wybrane źródło w Sieci podaje je jako szczerą prawdę I to wcale nie musi być pierwszy klient von Danziga, nieco już popracował, co więcej sprawdził się, w końcu jest fachowcem od zabezpieczeń, skubaniec
Ixolite napisał/a | jak rozumiem wszystkie trzy stanowiska pracy załatwiała Calina? Jeśli tak to w jaki sposób, bo tego nie mogę rozgryźć. W środowisku, które infiltrowali, była jeśli dobrze rozumiem, pionkiem, skąd więc dojścia pozwalające na tak swobodne wniknięcie w struktury kilku firm? |
Pionkiem była w sensie, że stał nad nią bardzo wpływowy człowiek, więc można powiedzieć, że wykonywała dla niego czarną (nielegalną) robotę. spojler napisał/a | Angela jest przecież mózgiem całego działu Saidel AG, który zajmuję się infiltracją konkurencji, ma pod sobą kretów zarówno w Omnibusie i firmach mu podległych (CPS), jak i innych spółkach, dowodzi też całym sztabem ludzi, którzy przygotowali ten przekręt, dla niej załatwienie trzech etatów we wrażej korporacji to nie jest rzecz niemożliwa. Ma pieniądze i wpływy. |
Ixolite napisał/a | No i jeszcze sceny erotyczne, które hmm... no nie były najlepsze, siakieś takie płaskie, mimo rozbudowanej otoczki. |
Rzecz gustu. To jest cyberpunk, mamy szybki numer, który kończy się w VR i zabawę z gynoidem, obraz takich stosunków jest więc odhumanizowany, mechaniczny, bez uczuć...
Martva - 1 Marca 2008, 10:31
Przeczytałam opowiadanie kaszląc w łóżku dziś rano, było nieźle dopóki nie pojawiło się:
autor napisał/a | Wypełnione po brzegi białe miseczki D cieszyły oko |
pytanie pierwsze: co autor rozumie przez 'miseczki D'?
pytanie drugie, pomocnicze: czy Angela miała w zamierzeniu mieć mały biust, czy duży?
pytanie trzecie: bo zrozumiałam, że ona szczupła była, dobrze zrozumiałam?
Adashi - 1 Marca 2008, 10:42
Wiedziałem, wiedziałem, że tak będzie
Ad 1 rozmiar taki
Ad 2 raczej kształtny i foremny
Ad 3 taka w sam raz
Ja też mam pytanie, a jakieś ogólne doznania, oprócz tego fragmentu?
Martva - 1 Marca 2008, 11:20
Adashi napisał/a | Wiedziałem, wiedziałem, że tak będzie |
Następnym razem zapytaj kogoś
Adashi napisał/a | Ad 1 rozmiar taki |
D, samo w sobie, nie istnieje. Istnieje 60D i 75D, i 110D. Ale sama literka bez cyferki z przodu nie oznacza nic konkretnego.
Adashi napisał/a | Ad 3 taka w sam raz |
No to jaka cyferka była przed D?
Adashi napisał/a | Ja też mam pytanie, a jakieś ogólne doznania, oprócz tego fragmentu? |
Ogólnie oprócz tego fragmentu to OK, wprawdzie klimat nie mój, nie lubię cyberpunka i takich tam, ale czytało się znośnie. Poza kilkoma fragmentami (ten seks!), no i babolem z miseczką D, który nieco mi zepsuł odbiór... Ale jestem jeszcze na świeżo i bez przemyśleń
Adashi - 1 Marca 2008, 11:29
Martva napisał/a | D, samo w sobie, nie istnieje. Istnieje 60D i 75D, i 110D. Ale sama literka bez cyferki z przodu nie oznacza nic konkretnego. |
No właśnie po to nie było cyferek, żeby sobie furtkę zostawić
Martva napisał/a | No to jaka cyferka była przed D? |
85 - 90 tak na oko, nie mierzyłem
Martva - 1 Marca 2008, 11:44
Cytat | No właśnie po to nie było cyferek, żeby sobie furtkę zostawić |
No i właśnie dlatego powstał babol...
Cytat | 85 - 90 tak na oko, nie mierzyłem |
Yyyy... tyle to mogły mieć modelki Rubensa, zdajesz sobie sprawę?
dareko - 1 Marca 2008, 11:45
Adashi, to nie furtka tylko babol
Gwynhwar - 1 Marca 2008, 11:51
To sporawa ta Angela
Adanedhel - 1 Marca 2008, 12:29
Znasz Adashiego, u niego wszystko musi być duże
Martva - 1 Marca 2008, 12:43
70FF, kochani w polską rozmiarówkę się nie mieści.
Adashi - 1 Marca 2008, 13:16
Stosując propagowaną przez Martvą metodę pomiaru. Stereotypowo patrząc to Angela ma D (może przegiąłem z cyferkami), pewnie jakieś 75. Błędne stereotypy są zue, ale to jest tekst skierowany do szerokiego odbiorcy...
Martva - 1 Marca 2008, 13:40
Adashi, normalnie wezmę coś ciężkiego i palnę Cię przez łeb.
Napisz: 'Angela ma duży biust' ale kierowanie do szerokiego odbiorcy nie usprawiedliwia walenia baboli, na litość boską!
Bo jak najpierw czytam że ona jest szczupła, a potem że ma miseczkę D, to mi się składa w 65D, które jest biuścikiem zgrabnym, ale bardzobardzo niedużym.
Adashi - 1 Marca 2008, 14:25
Dobra, chodziło mi po prostu o to, że dla 90% społeczeństwa miseczka D to synonim dużego biustu, nie zamierzam wyprowadzać tych ludzi z błędnego przekonania, bo nie mam aż takich aspiracji
Martva - 1 Marca 2008, 14:36
Dobra, idź autorze i nie grzesz więcej
Sheila - 1 Marca 2008, 23:41
Ha! Też chciałam zwrócić uwagę na tę miseczkę! Faceci to są jednak dziwni w kwestii tego 85-90 D, ostatnio kumpel się chwali, że poznał extra dziewczynę, po dłuższej rozmowie zeszło też na biust, bo strasznie się nim zachwycał, więc ktoś zapytał jaki rozmiar stanika. "85D" - odparł z dumą, a ja pobladłam.
W kwestii samego opowiadania - Adashi zna moją opinię, ale powtórzę
Znowu mi się podoba, chyba nawet bardziej niż ostatnio. Coś tam mi zgrzytało czasami z konstrukcją zdań, ale zapomniałam, więc chyba nie było to nic ważnego. Widziałam wyżej zarzuty w kwestii erotyki. Hmm jest jej sporo, chociaż mniej chyba niż ostatnio. Trudno napisać dobry opis takiej sceny, mi osobiście nie podobało by się za bardzo, gdyby nie fakt, że mamy tu taką a nie inną konwencję. W związku z tym uważam, że takie opisy, szorstkie, kojarzące się raczej z maszynami niż ludźmi, którymi targać powinny większe emocje, w tym przypadku może się obronić. W końcu ten cyber punkowy świat jest zupełnie inny, niż to co znamy.
Poza tym nie znam się zupełnie na internecie, hakerstwie i takich tam, ale usiłowałam grać kiedyś w RPG cyber punk i mam wielką słabość do tej konwencji. Nie do końca rozumiem na czym polegają przekręty bohaterów ( patrz: włosy blond, brak obeznania z komputerami), ale pochłaniam to i wierzę autorowi (tak, tak, Tobie Adashi ), że dałoby się tak zrobić Podobały mi się opisy, w opowiadaniu czuć klimat, łatwo wyobrazić sobie poszczególne miejsca. Podobał mi się cynizm w kwestii przywódcy duchowego i kolejne mrugnięcie w postaci firmy Adashi
Reasumując uważam, że to solidna i szorstka literatura, która mi bardzo odpowiada.
Adashi - 2 Marca 2008, 00:56
Sheila, dzięki za opinię. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało
Martva - 2 Marca 2008, 10:04
A ja zapomniałam napisać, tak mnie ta miseczka zablokowała - że na początku czytania dostałam wyszczerzu przy tekście 'leniwe, falujące dźwięki covera o życiodajnych rzekach Mezopotamii'
Adashi - 2 Marca 2008, 10:10
No to jest pozytywny aspekt Martva za spostrzegawczość
Adashi - 18 Marca 2008, 11:39
Witchma w innym wątku napisał/a | Z całym szacunkiem, ale jak haker rozmawia ze zleceniodawcą o największym wyzwaniu jego życia, które rozsławi jego imię i na dodatek pozwoli mu się obrzydliwie wzbogacić, to nie myśli o tym, żeby zleceniodawcę przelecieć... |
Po pierwsze primo, z tym rozsławieniem i największym wyzwaniem to "lekka" przesada, to nie jest archetyp hakera-romantycznego bojownika, tylko zimny-uroczy-drań (którego jednak da się lubić ) robiący to dla pieniędzy
Po drugie primo (czyli secundo ), co Ty wiesz o facetach? Potrafimy myśleć tylko o jednym i to w każdej sytuacji, nie wiedziałaś A na poważnie, Starski to postać, która ma dar do pakowania się w kłopoty z powodu uganiania się za spódniczkami, ten typ tak ma (vide "Gorzki przelew").
Witchma w innym wątku napisał/a | na podstawie próbki statystycznej znajomych informatyków mogę stwierdzić, że jedyny moment, kiedy przestają myśleć o dupach, to podczas rozmów o pracy |
Naprawdę chcesz porównywać niebieskie kołnierzyki - uprawnionych użytkowników z typami spod ciemnej gwiazdy, którzy ćpają i robią interesy z rosyjską mafią? Twoja wola.
Witchma - 18 Marca 2008, 11:52
a to znasz informatyków, którzy nie ćpają? nie mówiąc już o tym, że nie znasz żadnego z moich znajomych, więc może ich z góry nie klasyfikuj
Adashi napisał/a | co Ty wiesz o facetach? |
tyle, że czasem rozmawiają z kobietami, których nie chcą przelecieć
po prostu uważam, że przesadziłeś i wątek seksoholiczny przesłonił całą resztę, podobne odczucia zresztą mieli rag i Fidel, więc coś w tym jest może i nastoletni chłopcy (cytując za ragiem) znajdą w tym tekście coś dla siebie, ale ze mnie ani nastolatka, ani tym bardziej chłopiec
Adashi - 18 Marca 2008, 12:02
Nie klasyfikuję, to Ty porównujesz, wybacz w każdym razie
Co do seksu, to były też głosy, że momentów za mało właśnie...
Witchma napisał/a | może i nastoletni chłopcy (cytując za ragiem) znajdą w tym tekście coś dla siebie, ale ze mnie ani nastolatka, ani tym bardziej chłopiec |
I wszystko jasne, po prostu nie jesteś targetem
Witchma - 18 Marca 2008, 12:16
ważne, żebyś swój target odnalazł, czego Ci szczerze życzę
co nie znaczy, że nie przeczytam nic więcej, co wyjdzie spod Twojego pióra - trzeba będzie sprawdzić, czy robisz postępy
Martva - 18 Marca 2008, 13:06
Cytat | a to znasz informatyków, którzy nie ćpają? |
Ja znam jednego co nawet nie pije
Witchma - 18 Marca 2008, 13:12
Cytat | Ja znam jednego co nawet nie pije |
na pewno, jak nikt nie patrzy zaciąga się wywarem z układów scalonych albo czymś takim
Adashi - 18 Marca 2008, 13:12
Witchma napisał/a | ważne, żebyś swój target odnalazł, czego Ci szczerze życzę |
Dzięki, ale wiesz piszę to, co sam chciałbym przeczytać A target, no cóż jak ktoś nie przepada za cyberpunkiem to niestety nie jest targetem i tyle, nic na to nie poradzę
Witchma napisał/a | co nie znaczy, że nie przeczytam nic więcej, co wyjdzie spod Twojego pióra - trzeba będzie sprawdzić, czy robisz postępy |
To fajnie
Witchma - 18 Marca 2008, 13:14
Adashi napisał/a | A target, no cóż jak ktoś nie przepada za cyberpunkiem to niestety nie jest targetem |
cyberpunk jest ok, ale w Wariancie było go jak na lekarstwo...
Adashi - 18 Marca 2008, 13:42
No to chyba mamy inną optykę postrzegania tego co jest cyberpunkiem a co nim nie jest.
Adashi - 31 Marca 2008, 10:58
Opinii na forum jak na lekarstwo, więc zrobiłem mały research:
Katedra
Całkiem fajna opinia, tylko czemu do prawie każdego tekstu fantasy nie dopisuje się, że "nie jest to nic odkrywczego" Ale ogólnie to spoko.
Outpost
Bardzo miłe słowa. Wychodzi na to, że trzeba po prostu trafić w odpowiedni target
Fidel-F2 - 31 Marca 2008, 11:01
Adashi napisał/a | Katedra
Całkiem fajna opinia, tylko czemu do prawie każdego tekstu fantasy nie dopisuje się, że nie jest to nic odkrywczego | zastanawiajace
Adashi napisał/a | Outpost
Bardzo miłe słowa. Wychodzi na to, że trzeba po prostu trafić w odpowiedni target | poczekaj na komentarze
|
|
|