To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - "300"

NURS - 27 Marca 2007, 10:16

Na jaki wypadek, Gustawie?
Przecież to neguje cała wyobraźnię twórców. Naprawde uważasz, że te wielkie widowicha historyczne z lat 60tych, te cydy i inne Długie łodzie wikingów, to były filmy oddające realia? Dlaczego rozrywka ma być częścią podręcznika szkolnego? to zupełnie inne rzeczy. Oglądasz ekranizacje komiksu portretującą legendę, nie wydarzenie historyczne i chcesz, żeby odrzeć to z całej magii?
Przecież ta wizja jest tak ciekawa własnie poprzez tę baśniowość obrazów, a nie trzymanie sie faktów. Jak rozumiem, obrazy Picassa tez byś kazał powywalac, bo nie oddaja prawdziwego oblicza portretowanych na nich osób, i ktoś kiedys może, patrząc na nie dojśc do wniosku, że ludzie wyglądali inaczej? :-)

Sasori - 27 Marca 2007, 10:25

Ja natomiast jestem oburzony niezbyt historycznym uzębieniem Leona, którego to uzębienia nie powstydziłaby się nawet warta pierdyliard dolarów kampania reklamowa Colgate. W wieku 50 lat król Sparty powinien mieć już same pieńki i zamiast cedzić zdania przez śnieżnobiałe zęby, powinien przy co bardziej agresywnych wypowiedziach zapluwać wszystkich wokół swą królewską śliną.

Zrozpaczony jestem ponadto brakiem drugiego króla (bo w Sparcie to chyba zawsze dwóch mieli). Powinien się dodatkowy monarcha pałętać za Leonem i go wspierać zza ramienia:
- This is Sparta!
- Właśnie!

Gustaw G.Garuga - 27 Marca 2007, 10:29

Oj, NURSie, przesadzasz, i dobrze o tym wiesz :mrgreen: Pisałem w tym wątku dość szczegółowo, co rozumiem przez trzymanie się realiów. Te wszystkie Twoje "naprawdę uważasz", Picasso itp. niestety niewiele wnoszą do meritum dyskusji, polaryzują tylko opinie, a, wierz lub nie, mam tu zdanie wyważone - nie jestem jakimś rozhisteryzowanym historykiem odsądzajacym 300 od czci i wiary za odstępstwa, ani też nie gardłuję za świętym prawem do przeinaczania wydarzeń historycznych "for art's sake". Ale o tym już pisałem i nie namówisz mnie na tracenie czasu na powtarzanie rzeczy, które wyłuszczyłem nie gdzie indziej, jak w tym właśnie wątku. Powiem tylko jedno - z Twojego posta przebija przekonanie, że trzymanie się faktów odzierałoby filmy z magii i baśniowości, tymczasem odkąd zacząłem zgłębiać historię widzę, że najlepsze filmy bledną wobec tego, co działo się naprawdę :)
Kruk Siwy - 27 Marca 2007, 10:30

Tylko to trzeba umieć zrobić...
Ariah - 27 Marca 2007, 10:33

Sasori napisał/a


Zrozpaczony jestem ponadto brakiem drugiego króla (bo w Sparcie to chyba zawsze dwóch mieli). Powinien się dodatkowy monarcha pałętać za Leonem i go wspierać zza ramienia:
- This is Sparta!
- Właśnie!

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

A drugiego króla też mi brakowało...

Szczególnie, że wtedy można by zagrać tą przepowiednią, że Sparta ocaleje jedynie gdy jeden z jej władców zginie w walce... Czemu ten motyw został pominięty przez Millera -- nie mam pojęcia.

Co prawda, gdyby był drugi król, sceny z Gorgo nie miałyby takiego znaczenia... W filmie to ona niejako była drugim władcą. Nijak ma się to do prawdy historycznej, ale -- jak już mówiłam -- mi to osobiście nie wadzi...

I tak sie rozmażyłam nad podobną ekranizacją naszej historii... Bitwa pod Grunwaldem... Może wcześniej Psie Pola... O, to byłoby dobre i odpowiednio krwawe...

A gdyby tak Odsiecz Wiedeńską zrobić to może nie słonie, ale strusie by biegały po polu bitewnym... I wielbłądy, nie zapominajmy o wielbłądach!...

Kruk Siwy - 27 Marca 2007, 10:42

Kawaleria na wielbłądach? Wielbłądzica? Husarze na strusiach a janczarzy uzbrojeni w MG-42.
Zaje... ście.
A Sobieskiego zagra Legolas.

NURS - 27 Marca 2007, 10:42

Gustaw, nie przesadzam, pokazuję ci tylko na tym przykładzie, że to, o czym mówisz, to droga donikąd. Filmy fantastyczne i prawda historyczna, to dwie rózne rzeczy. Tego filmu nie robiono, żebys poznał historię, tylko żeby uchwycić pewną legendę. I tak nalezy na to patrzeć. Nakręcenie tej bitwy, tak, jak wygladała (z tysiącami wojowników po stronie Leonidasa) uważasz, byłoby sensowniejsze? Gdyby byli poubierani zgodnie z tym co wiemy o epoce? a może, gdyby gadali po grecku, jak słusznie zauważył Sasori przez pieńki zebów? Ja nie sądzę. Szedłem na fantastyczna ekranizację komiksu (przeczytaj, zobaczysz dlaczego te sceny i postacie, wyglądają, jak wyglądają) a nie film historyczny. I dostałem to, czego chciałem. Idalną wręcz plastycznie ekranizacje komiksu, kadr, po kadrze. Śmiem twierdzić, że przerabianie tego na odpowiadające realiom warunki, zniszczyłoby magie tego filmu.
dzejes - 27 Marca 2007, 10:44

Ariah napisał/a

A gdyby tak Odsiecz Wiedeńską zrobić to może nie słonie, ale strusie by biegały po polu bitewnym... I wielbłądy, nie zapominajmy o wielbłądach!...


Super, chętnie obejrzałbym taki film.

Ludzie, forfaksejk, popkultura to rozrywka. Nie "bawiąc uczy", czy inne dyrdymały, tylko ma być fajnie.

NURS - 27 Marca 2007, 10:45

Ariah napisał/a

I tak sie rozmażyłam nad podobną ekranizacją naszej historii... Bitwa pod Grunwaldem... Może wcześniej Psie Pola... O, to byłoby dobre i odpowiednio krwawe...

A gdyby tak Odsiecz Wiedeńską zrobić to może nie słonie, ale strusie by biegały po polu bitewnym... I wielbłądy, nie zapominajmy o wielbłądach!...


Krzyżacy Forda nie są satysfakcjonujący w swoim przeinaczaniu historii? :-)
A pod Wiedniem były wielbłądy, o!

Gustaw G.Garuga - 27 Marca 2007, 11:03

Oczywiście, że film nie może być stuprocentowo wierny, z wielu względów, nie będę ich wyliczał. Ale przyjmowanie za zasadę, że wierny być nie może, bo prawda historyczna jest nudna/pozbawiona magii/itp. jest niczym innym, jak kapitulacją na samym początku. Poza tym zważ na to, co powiedział sam Snyder: "The events are 90 percent accurate. It's just in the visualization that it's crazy... I've shown this movie to world-class historians who have said it's amazing. They can't believe it's as accurate as it is". A więc może tę magię zawdzięczamy w dużej mierze właśnie temu, że filmowcy jednak chcieli czerpać z historii? Bo dla mnie świadomość, że takie postacie były i tak postępowały dodaje filmowi walorów, których nigdy nie będą mieć widowiska pokroju WP, bez względu na ich stronę wizualną i fabularne fajerwerki. I tak - Pasja czy Apocalypto wiele ze swojej magii zawdzięczały właśnie temu, że nakręcono je nie po angielsku. Nie wiem też, jak dla Ciebie, ale dla mnie przekazana przez historię wyrocznia, wedle której król musiał zginąć, by uratować Spartę, dodaje Leonidasowi i całej sytuacji jeszcze więcej mocy. Tego mi w filmie zabrakło. Ale jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził ;)
NURS - 27 Marca 2007, 11:14

Ale te eventsy nie sa nawet w 50% acurate :-) Chyba, że podepniemy to do komiksu, wtedy nawet 95% się zgadza. Termopile (bitwa) wyglądały zupelnie inaczej, o ile wiem. Ale mnie to nie wadi, bo nie oczekiwałem po tym filmie widowiska historycznego. to miał byc wyidealizowany obraz legendy, i był. A ten cały przepych wizualny tylko słuzył budowaniu nastroju legendy, odrealnienia. Celowego IMO.
Ariah - 27 Marca 2007, 11:14

Oczywiście, że pod Wiedniem były wielbłądy.

Była też kawa w workach -- i dzięki temu Franciszek Jerzy Kulczycki otworzył pierwszą w Europie kawiarnię.

Strusie też były, były też żony liczne paszy (chyba paszy)...

A przebitki na Marysieńkę, czekającą na wieści od męża... Ojej. i ostatnia scena filmu: Marysieńka czyta list: Veni, vidi, Deus vincit... I łza spływa jej po twarzy...

Krzyżacy Forda są... No, są, po prostu :wink:

NURS - 27 Marca 2007, 11:20

Gustawie, znacznie gorzej jest, jak wciskaja ci film patriotyczno historyczny, taki jak Westerplatte (takie nasze Termopile, jak się zastanowić) i nie mówią, że oglądasz fikcje, nawet w szkole cie uczą, że to, co widziałeś, to czysta prawda.
Potrzebujemy wyidealizowanych obrazów, które masom ludzi pomagają zaakceptowac historię. a wiedza o niej,t a prawdziwa, to zupełnie inna bajka. Zwykłemu człowiekowi do niczego nie potrzebna.

Gustaw G.Garuga - 27 Marca 2007, 11:22

NURS napisał/a
A ten cały przepych wizualny tylko słuzył budowaniu nastroju legendy, odrealnienia. Celowego IMO.

Jak najbardziej. Ale np. wyroczni i eforów szkoda.

To może przejdźmy do wewnętrznych niespójności. Niech mi ktoś powie, jak Dilios (dobrze to piszę?) mógł opisywać ostatni dzień walki, skoro Leonidas odesłał go dzień wcześniej? I dlaczego Leonidas odrzucił Efialtesa z powodu niemożności stania w falandze, skoro przez sporą część filmu Spartanie walczyli w luźnym szyku i Efialtes mógł się wtedy przydać? Kiedy przerabia się jakąś historię (dodanie Diliosa, zrobienie z Efialtesa garbusa) trzeba bardzo uważać, czy reszta nie zaczyna się sypać... :wink:

EDIT: NURSie, ja chcę oglądać więcej filmów historycznych, ale z idealizacją trzeba uważać, żeby nie pójść na skróty. Bo najlepszy film historyczny to taki, gdzie historia idzie w parze z fikcją, wy wykreować widowisko atrakcyjne i mądre. W przypadku 300 w paru sprawach autorzy zbyt skwapliwie poszli na skróty. Nie przekreśla to całego filmu, dobrego przecież, zostaje tylko żal, że można było trochę bardziej, nieco lepiej...

Homer - 27 Marca 2007, 11:38

Gustaw G.Garuga napisał/a
Przypominam, że reżyser twierdzi, że udało im się oddać większość realiów historycznych

I o to właśnie chodzi. Film jako ekranizacja - bardzo udany, ale czemu pozwalają sobie na używanie haseł, że to film na faktach, podczas promocji.

Ariah napisał/a
A gdyby tak Odsiecz Wiedeńską zrobić to może nie słonie, ale strusie by biegały po polu bitewnym...

A ktoś miał taki pomysł rok temu bodajże. Jakis prywatny biznesmen z Poslki chciał wyłożyć kilka milionów dolarów po to by taki film zrobić i to porządnie. Wyczuł koniunkturę, zwłaszcza że przecież wtedy konflikt islam/zachód na nowo rozgorzewał. Ale niestety, na szumnych zapowiedziach się skończyło...

Sasori - 27 Marca 2007, 11:44

Gustaw G.Garuga napisał/a
To może przejdźmy do wewnętrznych niespójności. Niech mi ktoś powie, jak Dilios (dobrze to piszę?) mógł opisywać ostatni dzień walki, skoro Leonidas odesłał go dzień wcześniej? I dlaczego Leonidas odrzucił Efialtesa z powodu niemożności stania w falandze, skoro przez sporą część filmu Spartanie walczyli w luźnym szyku i Efialtes mógł się wtedy przydać? Kiedy przerabia się jakąś historię (dodanie Diliosa, zrobienie z Efialtesa garbusa) trzeba bardzo uważać, czy reszta nie zaczyna się sypać... :wink:

Co do Diliosa to pies go kąsał, gość był specem od gawęd i mógł sobie końcówkę dośpiewać - bo przecież ostatnie chwile Leona były bez znaczenia, tylko jego decyzja o pozostaniu naprawdę się liczyła.

Olanie Efialtesa to już poważniejszy błąd, bo tej falangi, dla której król garbusa odprawił z kwitkiem, było tyle, co płak nakotał. Pojawiła się tylko na początku walk a i tak była tylko wstępem do radosnego rozerwania szyku (jeszcze raz - CUDOWNA, kręcona z jednego ujęcia scena z pląsającym zębaczem). W komiksie falangi było więcej, w filmie odesłanie chłopca z plecakiem rzeczywiście jest raczej nieuzasadnione.

Sam natomiast zwróciłem uwagę na coś innego, nie wiem tylko, czy to rzeczywiście nieścisłość, a jeśli tak, to z którego źródła wypływająca: Spartaci nie poddawali się ani nie wycofywali, bo takie było prawo Sparty ("tu leżym jej syny"), ale przecież znaleźli się tam poprzez tych praw złamanie/nagięcie/ominięcie. Przypadek Maratonu, gdzie Sparta nie dotarła na pole bitwy z powodu święta religijnego, jakoś tutaj nie pasuje...

Azirafal - 27 Marca 2007, 12:04

Byłem w sobote. Film mi się spodobał i to bardzo. Oczywiście obraz, forma, akcja, piękna choreografia walk (może za dużo tych zwolnień, ale i tak), sporo ładnych/mocnych/robiących wrażenie scen (wieszczka, spotkanie z wilkiem, namiot Kserksesa, Efialtes wskazujący przejście...) i naprawdę genialna muzyka.

A Dilios to mój ulubieniec z filmu - gość ma świetny głos :)

NURS - 27 Marca 2007, 12:46

Gustaw G.Garuga napisał/a

To może przejdźmy do wewnętrznych niespójności. Niech mi ktoś powie, jak Dilios (dobrze to piszę?) mógł opisywać ostatni dzień walki, skoro Leonidas odesłał go dzień wcześniej?...


A jak byś to zrobił?
a/ sciemnienie po odejsciu Diliosa, i kwadrans zadumy nad czarnym ekranem :-)
b/jak na Świętym gralu, przyjeżdża policja, aresztuje wszystkich a jakis naukowiec opowiada, jak to sie skończyło :-)

ten film robiony jest na kontrastach. Odrzucony musiał być strasznie pokraczny, bo byl przeciwieństwem supermanowatych spartiatów. Tam wszyscy byli dłuta Fidiasza, zauważ :-)

Ariah - 27 Marca 2007, 13:06

Akurat Dilios opowiadający co się stało po jego odejściu -- jak najbardziej ok. Komu facet opowiada ta historię? Wojownikom pod Platejami -- ergo: właśnie wyssał ją z palca, by podnieść morale.

Z przekazów wiemy, ze Leonidas zginął nie jako ostatni, lecz gdzieś w ogniu walki. Ciało zostało ostatecznie powieszone na krzyżu przez Persów. Tyle legenda.

W ogóle cały film można traktować jako podkoloryzowaną opowieść Diliosa. A wówczas nieścisłości historyczne nie mają znaczenia -- pieśniarz posługuje się licentia poetica...

Puryści historyczni tak mogą to sobie wytłumaczyć. :mrgreen:

Słowik - 27 Marca 2007, 13:24

A mnie ten Faramir tak kłuł w oczy, że masakra, co się pojawiał, to urok filmu ulatywał jak sen jaki złoty...
Ariah - 27 Marca 2007, 13:27

No widzisz, a ja przez pół filmu zastanawiałam sie 'skąd ja znam tą gębę?' :mrgreen:
Azirafal - 27 Marca 2007, 13:34

Aaaaa! To to Faramir był?! :) No racja, teraz to niby jasne. I tak mi się jego rola najbardziej podobała (i ten głos :D :D :D , co ja z tym głosem?)
elam - 27 Marca 2007, 13:50

Faramir? gdzie, kto? ja luuubie Faramira.... ;P:
Dabliu - 27 Marca 2007, 13:58

Ja nie rozumiem. Za mało historycznie! - krzyczą. A "Aleksandra" wygwizdali. Dostaliście widowicho historyczne, mocno podparte, realistyczne, dobrze odwzorowane, to co się wam nie podobało? O "Elizabeth" nie pytam, bo to nie widowicho, ale "Aleksander"?
Za to bzdurnego "Gladiatora" prawie każdy lubi, chociaż jedyne co w nim fajne, to aktorstwo cesarza i początkowa bitwa. Za to z historią miał ten film tyle wspólnego, co "300", a jakoś nikt się tym specjalnie nie oburzał.

Edith: Fajny był jeszcze pojedynek z galem.

Adanedhel - 27 Marca 2007, 18:26

Zacytuję tylko, odnośnie "Aleksandra", jednego z krytyków filmowych (z którym w tej mierze zgadzam się w całej swojej długości i szerokości):
"Aleksander i Troja to kpina ze sztuki filmowej."
Podejrzewam, że gwizdali właśnie z tego powodu :) A "Gladiator", w przeciwieństwie do swoich następców, jest przynajmniej wspaniale zrealizowany.
No, a na "300" idę jutro :mrgreen:

elam - 27 Marca 2007, 18:51

a ja wlasnie wrocilam z kina.
"300" jest DOOOOOOOBRE !!!

jedyne do czego mozna sie przyczepic, jest krew. niby duzo jej, a na ziemi i ludziach ani sladu.... ;)

Ixolite - 27 Marca 2007, 18:53

Ghhh... już nie mogę się doczekać :D
Azirafal - 27 Marca 2007, 18:55

A ja tylko nawiążę, bo właśnie sobie przypomniałem o czymś fajnym i a propos (choć nie zgadzam się z opinią ;) ):

http://www.multiplexcomic.com/archive.php?name=125

Gustaw G.Garuga - 27 Marca 2007, 20:06

NURSie, mógłby Dilios choć ze skały z góry spoglądać... Inaczej trzeba założyć, że sobie końcówkę dośpiewał sam. I to też jest jakiś pomysł. Efialtes zaś to postać autentyczna, pewnie historycy wiedzą, dlaczego zdradził. Tak, jak to pokazano w filmie, jest to niespójne. Co zaś do falangi - uważam, że było jej w sam raz. Pierwsza scena, kiedy Persowie napierają na Spartan, jest rewelacyjna. Widać jednak kolejną niespójność, tym razem między narracją z offu a tym, co widzimy - jeden z żołnierzy po śmierci syna wedle słów Diliosa "łamie szyk", gdy tymczasem od dobrych paru minut każdy naparzał się, jak mu pasowało :mrgreen:

Co zaś do Troi i Gladiatora - oba filmy lubię, choć mogły być zrobione lepiej :D

NURS - 27 Marca 2007, 20:13

Jak ty do tego powaznie podchodzisz. Diliosa król odesłał, więc raczej na skale nie mogł stac, zresztą zdaje się coś z oczami miał. :-)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group