To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Konwenty, te fandomowe i te forumowe - Towarzyskie spotkania w Grodzie Kraka

shenra - 11 Listopada 2009, 14:57

gorbash, :bravo :bravo miło słyszeć.
illianna - 11 Listopada 2009, 14:58

Virgo C., ja pracuję do 19.30 :| potem, może przyjdę, jak mnie do jutra szlag nie trafi, bom nadal słaba i chora, a jeszcze mi przed chwilą ciśnienie skoczyło. :evil:
shenra - 11 Listopada 2009, 15:00

illianna, kotek to przyszły tydzień nie jutro :mrgreen:
jewgienij - 11 Listopada 2009, 15:03

ihan napisał/a
Z jednej strony żale do głównonurtowców, z drugiej jak zaczynają traktować jak równych sobie, to ojlaboga. Wejście w specjalistyczny język jest traktowaniem jak równocennego dyskutanta. Widocznie niesłusznie.


Znajomość specjalistycznego języka nie jest kryterium. Czytając prace naukowe dotyczące literatury, można dojść do wniosku, że za wyuczonymi, podpatrzonymi u zachodnich kolegów hasłami, opiniami, bajerami - kryje się intelektualna pustka, a cały ten aparat pojęciowy to kosztowna proteza. Nie broda czyni filozofa.

ihan - 11 Listopada 2009, 15:10

jewgienij napisał/a
Nauka?
Patrzę na ten nasz reprezentatywny UJ, czwarta setka w rankingu, po niektórych krajach Trzeciego Świata, ani jednego noblisty, zapytam prowokacyjnie: mamy myśl naukową czy uczoną fasadę?


jewgienij, o czym ty rozmawiasz? Ostatni pomysł, jeszcze nie wdrożony jest taki, że Wydział będzie deklarował ilu pracowników na jakich stanowiskach (adiunkt, profesor) potrzebuje, czyli nie awans, bo spełniasz kryteria (publikacje i np. rozprawa habilitacyjna), tylko będziesz musiał czekać aż ktoś umrze, albo odejdzie. UJ nie wspiera naukowców, to, że w ogóle ukazują się jakieś publikacje jest w ogóle tylko wynikiem dobrej woli i ambicji rożnych osób. Na UJocie nie ma etatów czysto naukowych, tylko naukowo dydaktyczne. Materiały na ćwiczenia (nie mówiąc o sprzęcie) kupujemy z grantów na badania. Ostatnio policzyłam, że na moje ćwiczenia samych odczynników potrzebuję za ponad 10 tys zł. Uczelnie matki z każdego grantu dostają 25%, a gdy koordynator z grantu międzynarodowego potrzebował kontakt z kimś z kięgowości, bo będą musieli robić sprawozdania unijne, okazało się, że nikt z księgowości uniwersyteckiej nie zna języka angielskiego. Nie ma żadnego wsparcia w pisaniu grantów unijnych. Dostajemy po głowie, bo wydziały humanistyczne mają lepszy stosunek studenta/prowadzącego (na takim prawie na jednego wykładowcę przypada 27 osób). Dostajemy po głowie, że na kursach specjalistycznych mamy po 8 osób na grupę, a nie 20 na przykład. Owszem, chętnie się chwalą, że nasz Wydział w jakimś tam rankingu obejmującym publikacje jest najlepszy w Polsce, chełpią się, że okręt flagowy, ale za tym nie idą żadne działania.
Jacy Nobliści? Polskie granty to powiedzmy 100 tys PLN rocznie średnio (a amerykańskie granty to kilka mln $, owszem trzeba z tego wynająć ludzi, opłacić wynajem sprzetu i czynsz, ale rozmawiamy o innej skali). Z tego trzeba kupić sprzęt, odczynniki, wynagrodzeń można dostać powiedzmy 2 tys/osoba/rok (cokolwiek wyżej zostanie ucięte, bo kołdra jest krótka). Fajnie byłoby też na jakąś konferencję czasem pojechać. Zatrudnienie technika kompletnie niemożliwe. A ktoś musi choćby myć brudne szkło. Wynik Noblisty, to też praca całego sztabu osób technicznych, które mu pomagały. Nie ma w Polsce systemu promującego tych którym się chce, (punktowanie publikacji, na podstawie ktorej Ministerstwo przyznaje forsę zrównuje np. recenzowane czasopisma miedzynarodowe i jakies polskie popierdółki). Są grupy, które tylko w takich popierdółkach publikują i mają się świetnie. Nie mówiąc o rewelacyjnych pomysłach Kwestorów, jak choćby konieczność przepuszczenia przez Dom Zamówień Publicznych (zwany Domem Publicznym) każdego zamówienia o kwocie powyżej 1 tys PLN. Co zwiększa ilość papierów, wydłuża czas i powoduje, że zamiast robić coś pożytecznego człowiek zajmuje się głupią biurokracją. Na poziomie profesora takich biurokratycznych działań przybywa. Z reguły wtedy, gdy mogliby rozwijać mocno karierę nie maja czasu nawet wejść do labu.
To, że w ogóle polska nauka istnieje, zawdzięcza kupie pasjonatów. Bo nie problem nawet w tym, że kasy mało, tylko jest idiotycznie dzielona.
Ale oczywiście się da. Prawie wszyscy nasi absolwenci bez problemu robią doktoraty za granicą, w liczących się ośrodkach, moja była magistrantka po dwóch latach została praktycznie szefową grupy. Ale ludziom, którzy chcą zostać w Polsce nie mam czego zaproponować, bo nie mamy dla nich etatów.

EDIT:
jewgienij napisał/a
ihan napisał/a
Z jednej strony żale do głównonurtowców, z drugiej jak zaczynają traktować jak równych sobie, to ojlaboga. Wejście w specjalistyczny język jest traktowaniem jak równocennego dyskutanta. Widocznie niesłusznie.


Znajomość specjalistycznego języka nie jest kryterium. Czytając prace naukowe dotyczące literatury, można dojść do wniosku, że za wyuczonymi, podpatrzonymi u zachodnich kolegów hasłami, opiniami, bajerami - kryje się intelektualna pustka, a cały ten aparat pojęciowy to kosztowna proteza. Nie broda czyni filozofa.


Oczywiście. Dlatego trzeba ten język znać, żeby komuś wykazać, że się myli. Pokazać dlaczego proteza, dlaczego pustka. Trzeba chcieć dyskutować.

illianna - 11 Listopada 2009, 15:17

shenra, myślę, ze poza ciśnieniem niewiele się zmieni, pracuję tak czy siak. ;P:
shenra - 11 Listopada 2009, 15:18

illianna, ale przyjdziesz, no wiesz, że przyjdziesz...miałabyś nie przyjść :?: :roll:
hardgirl123 - 11 Listopada 2009, 15:19

może i ja się pojawię w następny czawartek w tej katedrze :>
illianna - 11 Listopada 2009, 15:19

shenra, myślę, że tak, tylko dopiero jak wrócę z pracy.
shenra - 11 Listopada 2009, 15:20

Wiadomo, w ogóle nie wiem czemu tak wcześnie się mamy spotkać, któż to widział tak w środku dnia :mrgreen:
jewgienij - 11 Listopada 2009, 15:22

Ihan ja rozumiem te problemy, matka moja też w barwach UJ występowała. Brak zaplecza, mądrego rozporządzania, to wina nie naukowców, ale państwa. Niektórzy na tym forum chcieliby pewnie powiedzieć, że to wina rozbiorów, faszystów i komunistów. A moim zdaniem to wina nieudolnych Polaków, którzy są jak dzieci posadzone za kierownicą.,
hardgirl123 - 11 Listopada 2009, 15:22

i zmiencie w poscie ze to przyszly czwartek
ihan - 11 Listopada 2009, 15:28

jewgienij, to też nie tak. Są różne grupy i koterie, które świetnie się usadziły w takim systemie i bardzo dobrze sobie radzą nic nie robiąc. Jeśli pracuję po 12-14 godzin dziennie, to tylko mój problem. Za te same pieniądze mogłabym wychodzić z pracy o 12, 13 i takie przypadki są i nic im się nie dzieje. Więc to raczej nie nieudolnośc Polaków, tylko wprost przeciwnie.
jewgienij - 11 Listopada 2009, 15:47

Nieudolność widzę w ludziach, którzy na te koterie i samorozporządzanie czasem pozwolili/pozwalają.
corpse bride - 11 Listopada 2009, 15:50

przeczytałam dyskusję do momentu kiedy ktośtam nazwał superwizję slangiem młodzieżowym :bravo :lol:

ja w czw jestem już umówiona, a katedrę sprawdźcie, jest chyba dość ok. dawno tam wprawdzie nie byłam, ale jestem związana emecjonalnie, bo dwa piętra nad nią mieszkają rodzice m. i tam czasem śpimy jak balujemy w centrun do późna.

illianna - 11 Listopada 2009, 17:40

corpse bride, w ten za tydzień czwartek? :cry:
corpse bride - 11 Listopada 2009, 19:17

a, za tydzień to nie. znaczy za tydzień mam co innego: idę z dziewczynami na maraton tłajlajta, zaczyna się o 21.30 czy jakoś tak w arsie. więc mogłabym przyjść na jakąś colę przed. jakby ktoś się wybierał na wampiry, to szybko rezerwujcie miejsca, bo mało jest.
Virgo C. - 11 Listopada 2009, 21:58

shenra napisał/a
któż to widział tak w środku dnia

Gdy od półtorej godziny już ciemno na dworze ;P:

Aktualizacja
1. Virgo C.
2. shenra
3. Rudus
4. Martva
5. nikto&gorbash
6. illianna&Sebastian (po 19)
7. corpse
8. hardgirl
9. ?

Martva - 11 Listopada 2009, 22:12

Ciągnę lucka. Ale oporny jest on.
REMOV - 11 Listopada 2009, 23:48

illianna napisał/a
Nie traktuj mnie jak *beep*, jesteśmy w podobnym wieku, a Ciebie cechuje wyjątkowy brak kultury, jak jesteś takim cwaniakiem, to sobie sprawdź, co to są superwizje w zawodzie psychoterapeuty.
O, czyżbyś używała w rozmowie słów, których rozmówca może nie zrozumieć? Przypomnij mi, czego dotyczyła cała Twoja dygresja w tym wątku, dobrze? Chyba, że belkę w swoim oku trudniej jest zauważyć, niż źdźbło w oku rozmówcy? Wiesz, to, że Ty się posługujesz danymi pojęciami na codzień, wydają Ci się naturalne, nie oznacza, że automatycznie tak samo muszą to rozumieć wszyscy dookoła. A ja - jak każdy tutaj - mam dowolność interpretacji słów mojego rozmówcy, chyba, że... chcesz mnie jej z jakichś powodów pozbawić?
Cytat
Wystarczyło jedno nieznane Ci sowo, żebyś mnie kompletnie zdewaluował.
Przepraszam, czy to napisała ta sama osoba, która tak łatwo i bez żadnych trudności zdewaluowała prowadzącą spotkanie literackie, twierdząc z - jak to oczytałem - arogancją, że "przynajmniej przeczytała książki, o których mówiła" i "szkoda, że jak widać z powyższego, fantastyka nadal jest mało zrozumiała dla osób, które jej zwykle nie czytają", pokazując swoją wyższość nad prowadzącą? Interesujące podejście. Kali ukraść krowa - dobrze, Kalemu ukraść krowa - źle.
Cytat
Czego spodziewasz się po większych głupkach niż Ty Panie Wszechwiedzący?
Wiesz, ja rozumiem, że jesteś wzburzona, ale może bez ataku personalnego na rozmówcę. Ani nie nazwałem Cię "głupkiem", ani nie bardzo rozumiem tej emocjonalnej reakcji.

Tak z ciekawości, czy masz w sobie na tyle empatii, aby zastanowić się, jak mogła się poczuć doktorantka filologii, której mniej czy bardziej anonimowa osoba na forum napisała, że "przynajmniej przeczytała książki, o których mówiła"? Obrażona? Zlekceważona? Potraktowana z wyższością przez kogoś wszechwiedzącego? Jak głupek? Czy może jeszcze inaczej? A może na moment pojawi się refleksja jak łatwo atakować innych ludzi? Mnie, czy ową prowadzącą?
Cytat
Ja się nie mienię ekspertem od literatury. Natomiast jestem ekspertem od zachowań międzyludzkich i z tej perspektywy jestem jak najbardziej uprawniona do tego, aby stwierdzić, że panna A.M. kompletnie sobie nie radziła w roli moderatora i nic tu nie ma do rzeczy niczyje wykształcenie.
Ja, przy mojej rzekomej arogancji czy wszechwiedzy, zajmując się jako jedyna osoba w naszym kraju tym, czym się zajmuję zawodowo, w życiu nie nazwałbym siebie "ekspertem" w jakiejś dziedzinie, zdając sobie doskonale sprawę, jak wiele jeszcze nie wiem.

Stąd, jeszcze raz mi wyjaśnij, skoro nie jesteś - jak twierdzisz - "ekspertem od literatury" skąd to głębokie przekonanie, że "jak widać z powyższego, fantastyka nadal jest mało zrozumiała dla osób, które jej zwykle nie czytają". To rozumiem, osoba od lat kształcąca się w danej branży rozumie z literatury - a fantastyka to też literatura - mniej, niż ktoś, kto "ekspertem nie jest"? Interesujące podejście.

Kolejna to sprawa, że przekakujesz sobie - zupełnie znienacka, widać czując się w danym wątku niepewnie - z twierdzenia, że ktoś tam fanatastyki nie rozumie, albo przynajmniej kilka książek przeczytał - na bezpieczną dla siebie dygresję na temat zachowań - a nie pytań! - prowadzącej. Wiesz, niektórzy ludzie czytający uważnie wypowiedzi rozmówców, są w stanie tego rodzaju retoryczne sztuczki zauważyć. I napiętnować. Stąd też obszerny fragment nie na temat pozwolę sobie wyciąć. Dygresje dygresjami, ale trudno zrozumieć aż takie odejście od tematu, aby tylko postawić na swoim. A tematem był język prowadzącego spotkanie, a nie jego działanie jako moderatora, przypomnę. Temat ten zaakceptowałaś - wchodząc do rozmowy i pokreślając to akurat w swojej wypowiedzi. Nieładnie tak się wycofywać i pisać zupełnie o niczym.
Cytat
Nie sądzę, abyś mógł się czegokolwiek od kogoś nauczyć, bo stosujesz jedną taktykę w walce: dewaluowanie przeciwnika, na nic więcej jak widać Cię nie stać.
Przyglądając się naszej polemice to jak na razie zauważam, że to Ty piętnujesz swoich rzekomych wrogów. Najpierw moderatorkę spotkania, a teraz mnie. Pragnę przypomnieć, że nie jestem tematem rozmowy. A to, czego się uczę i jak się uczę, to już napisałem. Poza tym, ja dyskutuję, a nie walczę. Jeżeli utożsamiasz się tak bardzo ze swoimi poglądami, że atak na poglądy uznajesz za atak na swoją własną osobę, to mam wrażenie, że powinnaś jednak bardziej zająć się nauką dyskusji jako takiej i zrozumieć, jakie są jej zasady, niż atakować personalnie swoich adwersarzy. I to jest zdaje się dosyć podstawowa wiedza na temat sztuki retorycznej.
Cytat
A poza tym nie jesteśmy na ringu, tylko na forum i tu się dyskutuje, a nie pluje jadem, a szacunek dla dyskutantów to podstawa dobrej dyskusji.
Święte słowa. Czy mogłabyś się zatem do nich zastosować i nie pluć jadem na mnie? I owszem, dyskutować, a nie atakować? Wszystko co napisałaś w tym akapicie dotyczy Twojej własnej wypowiedzi. To Ty bezpośrednio zaatakowałaś. Zarówno prowadzącą, jak i mnie. Powiedz mi, czy tego nauczono Cię na tych uczelniach i kursach, które kończyłaś?
Cytat
Najbardziej niedorośli atakowani pisarze, którzy wbijali momentami wzrok w sufit i zasłaniali się sztandarową formułką o nieanalizowaniu swojego pisania. Nie odniosłam wrażenia, by w jakikolwiek sposób ich to nobilitowało i wyciągało z getta.
Znowu, jak tutaj zwracałem uwagę, brakuje Ci kontekstu. Czy wiesz, na jakich zasadach do spotaknia doszło, co było powodem jego zorganizowania w ramach takiego, a nie innego festiwalu? Poza tym, mam prywatne wrażenie, jako osoba, która była na sali, że nie do końca dobrze zinterpretowałaś wypowiedzi autorów. Dalej żywię przekonanie, że dla obu stron była to cenna lekcja, a potwierdza to rozmowa dwóch Ann, mająca miejsce po zakończeniu spotkania. Ale cóż, czytelnicy woleli nie skupiać na tym uwagi... choć nikt im tego nie bronił.
Cytat
Na mnie to bynajmniej nie robi żadnego wrażenie, wręcz przeciwnie, nigdy nie klaskam nagrodzonym tylko dlatego, że takimi są. Nie mam też poczucia, że jestem w jakimś strasznym gettcie.
Przepraszam, ale możesz mi wyjaśnić, skąd się bierze to odnoszenie wszystkiego do Twojej własnej osoby? Czy ja pisałem, że Ty jesteś w jakimś gettcie!? Podział, czy klasyfikacja zjawisk, gatunków literackich, rzeczywistości i tak dalej, zawsze jest przybliżeniem, natomiast bez tego przybliżenia - i to chyba powinno być dla takiego eksperta jasne i oczywiste - nie jesteśmy w stanie ani rozwijać nauki (sztuka przybliżeń rzeczywistości), ani nawet polemizować. Bo bez schematów - w tym wspólnie wyuczonych żyjąc w danym społeczeństwie - nie mamy żadnej nici porozumienia. Nigdzie w mojej wypowiedzi nie znajdziesz informacji, że pochwalam podział na getto i jego brak, czy że Ciebie osobiście do niego wrzucam. Nigdy i nigdzie. Ja próbuję opisywać zjawiska, a nie nadawać im emocjonalne znaczenie. I to nas jako rozmówców różni. Pomijając kwestię ataków personalnych.
Cytat
A przy zmianie pokoleniowej będę się upierać i tyle. Ta zmiana zaszła już bardziej w kinematografii. W literaturze też zajdzie.
Przepraszam, czy Ty chcesz przenieść pewne doświadczenia z jednej dziedziny na drugą, upierając się, że zajdą, bo zajdą i już? Zdajesz sobie sprawę, że fantastyka w literaturze istnieje od setek lat? ;)
Cytat
Poza tym każda nowa idea w sztuce wymaga czasu by dotrzeć do szerszego odbiorczy, dlaczego fantastyka miałaby być wyjątkowa, ona też potrzebuje czasu.
To znaczy ile? Fantastyka jest tak stara, jak powieść.
Cytat
Nie jest to kwestia braków językowych autorów, wielu głównonurtowych autorów, których czytałam było gorszych językowo, ale ludzie ich chwalą.
Znowu wprowadzasz jakieś swoje podziały, przed chwilą walcząc rękami i nogami przed zakwalifikowaniem Cię do rzekomego getta. Gdzie tutaj sens i gdzie logika? Dzielisz sobie świat na główny nurt, co to rzekomo nie rozumie fantastyki, bo tak i już, choć "przynajmniej ją przeczyta", pewien kompleks co do literatury ukrywasz pod frazą, że głównonurtowi gorsi są, ale ludzie ich chwalą. Wiesz, ja jestem mężczyzną, ja ten brak logiki w Twoich wypowiedziach zauważam od razu. Nie dzielę z Tobą emocji, nie współodczuwam, jak koleżanki, a polemizuję dzięki analizowaniu tego, co napisałaś. A z tej analizy wynika chaos w wypowiedziach. Z jednej strony do getta nie, ale główny nurt jest zły i czasami pisze gorzej, a ludzie go chwalą. Ojejku, o rany.
Cytat
A fantastykę nadal stawia się w jednym rzędzie z kryminałami i powieściami sensacyjnymi
A kryminał i powieść sensacyjna to nie jest główny nurt!? :shock:
Cytat
i jest wiele osób, które nigdy nie czytały fantastyki, ale na przykład stwierdzają: nie czytam fantastyki tak jak nie czytam westernów. Nie wiedzą po prostu co tracą.
No i co z tego? Widać nie sprawia im to przyjemności. Ja tam nigdy nie dawałem sobie w żyłę - skoro już tak lubisz nawiązania do własnej osoby - nie zamierzam i nijak mnie nie obchodzi co przez to tracę. Czy jestem przez to jakiś gorszy? Ba, nie czytałem, nie czytam i nie zamierzam również eksperymentów literackich, na równi z romansami spod znaku Harlequina. Też nie wiem, co tracę?

Skąd u Ciebie taka chęć wprowadzania podziałów? Skąd misjonarskie nawyki do pokazywania, że fantastyka "nie jest gorsza, a czasami przewyższa dzieła głównego nurtu" (żeby tak popaść w socjalistyczną frazę)? Skąd to wynika, jeżeli nie z głębokiego, ukrytego przekonania, że jednak jest gorsza, trzeba ją promować, pokazywać i udowadniać wszystkim, że kryje się w tym potencjał? Czy zauważasz i tutaj pewne luki logiczne w swoich wypowiedziach?
Cytat
Możesz mi nie odpisywać. Szkoda czasu na rzucanie kolejnych obelg.
Ponieważ ani razu nie napisałem pod Twoim adresem żadnej obelgi, a wręcz przeciwnie, to Ty zaatakowałaś mnie personalnie, to pozwolisz, że jednak odpiszę?
Cytat
Ja nie chcę z Tobą walczyć. Nie mam takich potrzeb. Potwierdzam swoją wartość inaczej.
Doprawdy? To jak psychoanalityk oceni tę Twoją wypowiedź, jeżeli nie stawanie do walki z zaciśniętymi pięściami z potrzebą pokazania temu zarozumialcowi, gdzie raki zimują? Problem polega na tym, że Twoje deklaracje stoją w sprzeczności z Twoimi tezami. A przynajmniej ja to tak odbieram - popraw mnie, jeżeli się mylę ;)
Cytat
Nie potrzebuję być odsądzana od czci i wiary i wyzywana od smarkul i sprzątaczek, tylko dlatego, ze Ci adrenalina buzuje.
Najbardziej komiczne jest to, że dla mnie w rozmowie raczej nie ma emocji, a adrenalina bynajmniej mi nie buzuję, jestem spokojny. Przenosisz swoje emocje na obcego rozmówcę, co zazwyczaj nie kończy się dobrze. Przy okazji, nikt - a już tym bardziej ja - w żaden sposób Cię nie wyzwał, ani od smarkul, ani od sprzątaczek. Poczytaj na spokojnie, gdy już odetchniesz, to, co napisałem.
Cytat
Dziękuję za zrozumienie mojej małości i niedouczenia Mister Big.
Zdajesz sobie sprawę, że jest to dosyć niedojrzała riposta, prawda?
illianna - 12 Listopada 2009, 07:55

REMOV, ignor :twisted: i gadaj sobie zdrów, już Ci parę osób napisało na temat Twojego stylu dyskusji, nie chcę mi się tego powtarzać, mam lepsze zajęcia :twisted:
nie bedę się kopać z... :mrgreen: ciekawe kiedy całkiem stracisz rozmówców na tym forum, parę postów wyżej widać, że nawet najwięksi twardziele jak Dalambert przy Tobie wymiękkają, gratuluję :bravo :bravo

dalambert - 12 Listopada 2009, 09:50

illianna napisał/a
nawet najwięksi twardziele jak Dalambert przy Tobie wymiękają

po prostu nie czytam postów dłuższych niż 1000 znaków / zazwyczaj/ , ale to coś powyżej Twej wypowiedzi przeczytałem i przyznam, że dawno nie czytałem takiej manipulacji, wykręcania kota i niebotycznej pewności siebie słowotocznego gadacza.Na takie przekonanie o własnej nieomylności i"nawałę ogniowa" słów po prostu szkoda nerwów. Musimy przyjąć, ze zawitał na Forum człek nieomylny, wspaniały, pełen wiedzy i guru i... a no...
I to by było na tyle.....

illianna - 12 Listopada 2009, 09:54

dalambert, no muszę się z Tobą zgodzić, oby był przechodniem jeno, jak my wszyscy w tym naszym krótkim żywocie :twisted:
Martva - 12 Listopada 2009, 10:15

Ja pierniczę :shock:
REMOV, przyjdź na spotkanie w przyszłym tygodniu, pobi... to jest, porozmawiacie sobie osobiście. Internet wyzwala w ludziach strasznie złe emocje, poza tym chciałabym Ci pokazać że średnia wieku Twoich rozmówców to niekoniecznie jest 15 lat, a chyba tak Ci się wydaje.

hardgirl123 - 12 Listopada 2009, 11:23

Virgo będę prawdopodobnie w przyszły czwartek:)dopisz mnie do listy z ??
Godzilla - 12 Listopada 2009, 11:25

Zajrzałam z ciekawości, bo podobno tu się dzieje. Ups, faktycznie! :mrgreen:
Martva - 12 Listopada 2009, 11:28

Godzilla, zobaczyłam że cos napisałaś i juz miałam nadzieję ze przyjedziesz nas odwiedzić...
merula - 12 Listopada 2009, 11:30

ja to bym nawet chętnie Was odwiedziła, ale trochę daleko mam :(

a jakby Balcon był w sobotę, to istniałby nawet cień szansy

Virgo C. - 12 Listopada 2009, 11:31

Myślę że zorganizowanie jakiegoś Balconu w sobotę to nie problem :mrgreen:
Godzilla - 12 Listopada 2009, 11:36

Martva napisał/a
Godzilla, zobaczyłam że cos napisałaś i juz miałam nadzieję ze przyjedziesz nas odwiedzić...

Ech, pojeździłoby się, ale jestem uwiązana na tyle sznurków tu na miejscu, że raczej nierealne. Może kiedyś :roll:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group